Zapewne niemal każdy ateista poznał smak frustracji, próbując ukazać swój punkt widzenia osobie wierzącej. Rozmowa na temat wiary staje się często polem starcia, nad którym przelatują argumenty, nie trafiając w żaden cel — niewierzący odwołuje się do rozumu, logiki, siły argumentów, wyników badań naukowych, podczas gdy wierzący odbija to wszystko tarczą skleconą z dogmatów wiary, które w takich chwilach wydają się być wręcz kuloodporne. Dobrze, jeśli rozmowy takie nie powodują wzajemnego rozdrażnienia, choć negatywnych emocji zazwyczaj nie daje się uniknąć. No i ta frustracja z obu stron: — dlaczego on/ona nie przyjmuje logicznych argumentów? — dlaczego on/ona nie ma daru łaski i nie dostrzega mądrości i miłości mojego Boga? Grochem o ścianę. Perły przed wieprze. A może trzeba podejść do tego inaczej? Spróbujmy zadać pytania, z których — tak jak z ziaren wysianych na żyznej glebie — z czasem wykiełkują nieśmiałe wątpliwości, a przy odpowiedniej pielęgnacji wyrosną na solidne drzewa o zdrowych korzeniach. Tak działa myślenie, jeśli je odpowiednio pobudzimy. Wszystko czego potrzebujemy to zdrowe nasiona, dobra gleba i cierpliwość. Zacznijmy od nasion — pytań, które zmuszą wierzącego do zastanowienia się. Dobrych pytań mamy mnóstwo — zadawali je już starożytni Grecy, którym nie wystarczył opis świata przepuszczony przez pryzmat całego panteonu bogów. Mamy też to szczęście, że żyjemy w czasie i miejscu, w których nadal możemy pytać, bez obaw o naszą wolność i życie, co jeszcze całkiem niedawno nie było taką oczywistością, a w wielu częściach świata nadal nie jest. Dlaczego wierzysz? Drogi wierzący, dlaczego wierzysz? Od tak prostego pytania zaczyna się krótki film amerykańskiego internauty Fibbs1701. Sceptycy i racjonaliści z pewnością rozpoznają w nim argumenty, które w swoich tekstach i zapisach wideo prezentowali Sam Harris, Richard Dawkins, John W. Loftus i Carl Sagan. Posłuchajcie, a później zróbcie z nich dobry użytek. DJ
|
Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,8124) (Ostatnia zmiana: 19-06-2012) |