|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Doktryna, wierzenia, nauczanie » Święci i poświęceni
Męczeństwo i polityka [2] Autor tekstu: Radosław S. Czarnecki
Nawet tak jasne i zdawałoby się klarowne pojęcia jak męczeństwo i ofiara z życia „za wiarę" ma w tej instytucji różne znaczenie, różną
wagę. Dla hierarchicznego Kościoła katolickiego ten sam czyn może być
interpretowany w zależności od kontekstu — politycznego, społecznego,
historycznego, dyplomatycznego (Watykan to przecież państwo i podmiot prawa międzynarodowego).
Religia, a tym samym ideały i zasady przez nią niesione oraz promowane są tu
tylko jednym (nie najważniejszym) z elementów. Retoryka i nauka
katolicka to jedno, twarda rzeczywistość to drugie, a interesy — to trzecie.
Cofnijmy się np. do okresu obrad Vaticanum
II. Na samym początku swego pontyfikatu (w 1963 r.) Paweł VI podjął
decyzję o wstrzymaniu wszystkich przygotowań i procesów, a trwających już
od czasów Piusa XII, beatyfikacyjno-kanonizacyjnych
związanych z wojną domową w Hiszpanii (1936-39). Tak się bowiem dziwnie złożyło,
że zdecydowana większość ofiar tej
wojny, a które podlegały wymienionym zabiegom "zmarła z rąk sił liberalnych (niekiedy komunistycznych), a zwycięzca, generał
Francisco Franco, utrzymywał się u władzy. Paweł VI nie solidaryzował się z reżimem Franco pomimo poparcia jakie generał udzielał Kościołowi, nie
solidaryzowało się z nim także liberalne skrzydło hiszpańskiego duchowieństwa.
Papież obawiał się więc, że wskazanie męczenników zaogni starą polityczną
zaciekłość i wprowadzi w Kościele niepożądany podział. Ale jego zakaz
rozjątrzył w Watykanie wielu
konserwatywnych urzędników hiszpańskich. Wśród nich był ksiądz Rafael
Perez, który służył już jako wikariusz przy hiszpańskim biskupie podczas
wojny domowej i był wpływowym promotorem wiary" [ 7 ].
M.in. z tego powodu — owej decyzji Pawła VI — niesłychanie przeciągała się
beatyfikacja holenderskiego księdza T.Brandsmy (OCarm), ofiary nazizmu, więźnia
obozu w Dachau(1942), pierwszego
oficjalnego kandydata-męczennika II wojny światowej „na ołtarze" Kościoła.
Dopiero w 1985 roku Jan Paweł II dokonał beatyfikacji zmarłego w Dachau
Holendra (jak również wyniósł na ołtarze kilkanaście ofiar wojny domowej w Hiszpanii wg schematu przygotowywanego za czasów Piusa XII). Owo przeciąganie
tej właśnie beatyfikacji odbywało się z powodu manipulacji ks. R.Pereza (ważna
osobistość w ówczesnej strukturze Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych) i jego
wpływowych komilitonów z Hiszpanii.
Ponadto niezadowolenie i wątpliwości wobec wyniesienia "do świętości"
T.Brandsmy zgłaszał silny (jak zawsze) i liczący się episkopat niemiecki.
Na tych przykładach widać wyraźnie, że wyniesienie na kościelne ołtarze
jest zagadnieniem na wskroś politycznym, społecznym, cywilizacyjnym. Santo subito nie musi być takim od razu (a
nawet w ogóle).
I nawet bezapelacyjność męczeństwa O.Romero nic tu nie zmienia. Jan
Paweł II zwykł był traktować go jako klarownego męczennika „za wiarę".
Ale jednocześnie wyrażał zastrzeżenia natury społecznej, politycznej,
eklezjalnej (te ostatnie dotyczą sytuacji w samym Salwadorze). Przemawiał na
swoich mszach w katedrze jak polityk — miał powiedzieć papież pewnemu
duchownemu z Ameryki Śr. (powielając tym samym opinię o kazaniach arcybp.
O.Romero formułowaną przez rządzącego wówczas Salwadorem gen. Carlosa H.
Romero) gdy ten podczas audiencji w Watykanie upomniał się o zamordowanego
hierarchę z San Salwador i jego ewentualną beatyfikację.
A co mówiły władze PRL-u o kazaniach i działalności ks. J.Popiełuszki w czasie stanu wojennego?
Przyrównując sytuację obu duchownych, formę ich śmierci oraz cały entourage
otaczający te tragiczne wydarzenia, odlegle co prawda w czasie i przestrzeni,
ale niezwykle podobne w swoim ludzkim, humanistycznym i personalnym, a także — kulturowo-cywilizacyjnym, (by nie mówić — politycznym) wymiarze,
analogie i określone refleksje nasuwają się same.
W rozmowie przeprowadzonej pod koniec lat 80-tych XX wieku przez
K.L.Woodwarda (znany amerykański watykanista, współpracownik „Neewsweeka" w tej dziedzinie) arcybp A.Rivera y Dimas stwierdził, że "....nie
będzie prób kanonizacji Romero tak długo, jak długo jego męczeństwo da się
upolitycznić przez różne frakcje przeciwne rządowi". Nadal są bowiem
jego zdaniem w Salwadorze potężne siły, wspierane przez wpływowe duchowieństwo,
oskarżające zabitego arcybiskupa o mieszanie się do polityki, o hołubienie
komunistycznych księży, o sprzyjanie kościołowi ludowemu [ 8 ].
Mimo tej wypowiedzi bp Rivera nie blokował oddolnych inicjatyw w przedmiocie
rozpoczęcia procesu beatyfikacji swego poprzednika.
Pat w sprawie rozpoczęcia procesu beatyfikacji O.A.Romero jest o tyle znamienny co dwuznaczny w świetle etycznego przesłania doktryny
katolickiej.
I nie zmienia tego faktu nawet to, że Jan Paweł II mimo sprzeciwu władz
Salwadoru (i części tamtejszego Episkopatu stojącego przy reżimowejwładzy), administracyjnych i biurokratycznych trudności czynionych mu
ostentacyjnie i jawnie w 1983 roku podczas pielgrzymki po Ameryce Śr. (zamknięte
drzwi kaplicy w której zginął O.Romero, brak klucza do niej), odwiedził
wtedy miejsce śmierci arcybiskupa San Salwador modląc się tam za jego duszę (relacja
o. R.Tucciego, pełnomocnika Stolicy Apostolskiej i organizatora wszystkich
pielgrzymek papieskich w latach 1981-2001 [ 9 ])
wywołując tym chwilowe zgorszenie i zażenowanie środowisk konserwatywnych i tradycjonalistycznych w tej części
świata. Gdy chodzi jednak o konkretne decyzje — nie o gesty, nie o symbole, nie o medialny show, nie o słowa — eklezjalne, kulturowe, polityczne (mających
wymiar liczony w perspektywie dziesięcioleci czy stuleci) Watykan i papież
pozostają nieugięci.
Będąc kardynałem i prefektem Kongregacji Doktryny Wiary J.Ratzinger w jednym z wywiadów miał powiedzieć o przedkładaniu w dzisiejszym świecie
interesów instytucjonalnych, korporacyjnych, prywatnych nad najszerzej pojęte — w kontekście wykładu św. Tomasza z Akwinu — bonum
communae co następuje: "Tworzy się
swoista dyktatura relatywizmu, który niczego nie uznaje za ostateczne i jako
jedyną miarę rzeczy pozostawia tylko własne ja i jego zachcianki"
[ 10 ].
A tu jak wykazano chodzi nie o cnoty (i to te rudymentarne), ale o aktualne konteksty: polityczny, społeczny, kulturowy oraz ewentualne
utylitarnie pojmowane zyski dla instytucji. Dba ona — mimo retoryki, mimo
wymiaru swego nauczania, mimo tradycji Kazania na Górze — przede wszystkim o ideologię i doktrynę zbieżnych z konserwatywnym imagem. Męczeństwo, heroizm, poświęcenie to tylko słowa-wytrychy.
Teologia wyzwolenia ma nadal złe konotacje w estabilishmencie watykańskim i światowym
episkopacie. To co lewicowe, postępowe, nonkonformistyczne nie jest
kompatybilne z kościelną doktryną. Pontyfikat Jana Pawła II dał temu jasny
wyraz. Widać po dziś dzień, iż nawet tak uniwersalne zdawałoby się pojęcia
jak prawa człowieka, wolność, sprawiedliwość, solidarność, demokracja
należą do znaczeń koniunkturalnych, utylitarnych, zależnych od
zapotrzebowania. Prezentowane w tekście historie dwóch duchownych (tego samego Kościoła),
dwóch męczeńskich śmierci (wg nomenklatury kościelnej — „za wiarę") świadczą o tym
najlepiej.
1 2
Przypisy: [ 7 ] K.L.Woodward, Fabryka
świętych, Kraków 2005, s. 151 [ 9 ] R.Tucci, I viaggi internazionali di Giovanni Paolo
II, [w];
La Civilta Catholica
,CLVI 5/2005, s. 252 [ 10 ] za — l'Osservatore
Romano, (wydanie polskie) z dn. 19.04.2005, s.60 « Święci i poświęceni (Publikacja: 03-03-2011 )
Radosław S. CzarneckiDoktor religioznawstwa. Publikował m.in. w "Przeglądzie Religioznawczym", "Res Humanie", "Dziś", ma na koncie ponad 130 publikacji. Wykształcenie - przyroda/geografia, filozofia/religioznawstwo, studium podyplomowe z etyki i religioznawstwa. Wieloletni członek Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Mieszka we Wrocławiu. Liczba tekstów na portalu: 129 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Return Pana Boga | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 1075 |
|