Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.447.249 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 701 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Chrystus jest tym, co najpiękniejsze w naszym życiu, wszystkie marzenia, które chcielibyśmy realizować z ukochaną osobą na życiowej drodze. Jeśli ktoś mówi: ja chcę ślub humanistyczny, to oznacza - mnie jest Chrystus niepotrzebny"
 Kościół i Katolicyzm » Doktryna, wierzenia, nauczanie » Święci i poświęceni

Męczeństwo i polityka [2]
Autor tekstu:

Nawet tak jasne i zdawałoby się klarowne pojęcia jak męczeństwo i ofiara z życia „za wiarę" ma w tej instytucji różne znaczenie, różną wagę. Dla hierarchicznego Kościoła katolickiego ten sam czyn może być interpretowany w zależności od kontekstu — politycznego, społecznego, historycznego, dyplomatycznego (Watykan to przecież państwo i podmiot prawa międzynarodowego). Religia, a tym samym ideały i zasady przez nią niesione oraz promowane są tu tylko jednym (nie najważniejszym) z elementów. Retoryka i nauka katolicka to jedno, twarda rzeczywistość to drugie, a interesy — to trzecie.

Cofnijmy się np. do okresu obrad Vaticanum II. Na samym początku swego pontyfikatu (w 1963 r.) Paweł VI podjął decyzję o wstrzymaniu wszystkich przygotowań i procesów, a trwających już od czasów Piusa XII, beatyfikacyjno-kanonizacyjnych związanych z wojną domową w Hiszpanii (1936-39). Tak się bowiem dziwnie złożyło, że zdecydowana większość ofiar tej wojny, a które podlegały wymienionym zabiegom "zmarła z rąk sił liberalnych (niekiedy komunistycznych), a zwycięzca, generał Francisco Franco, utrzymywał się u władzy. Paweł VI nie solidaryzował się z reżimem Franco pomimo poparcia jakie generał udzielał Kościołowi, nie solidaryzowało się z nim także liberalne skrzydło hiszpańskiego duchowieństwa. Papież obawiał się więc, że wskazanie męczenników zaogni starą polityczną zaciekłość i wprowadzi w Kościele niepożądany podział. Ale jego zakaz rozjątrzył w Watykanie wielu konserwatywnych urzędników hiszpańskich. Wśród nich był ksiądz Rafael Perez, który służył już jako wikariusz przy hiszpańskim biskupie podczas wojny domowej i był wpływowym promotorem wiary" [ 7 ]. M.in. z tego powodu — owej decyzji Pawła VI — niesłychanie przeciągała się beatyfikacja holenderskiego księdza T.Brandsmy (OCarm), ofiary nazizmu, więźnia obozu w Dachau(1942), pierwszego oficjalnego kandydata-męczennika II wojny światowej „na ołtarze" Kościoła. Dopiero w 1985 roku Jan Paweł II dokonał beatyfikacji zmarłego w Dachau Holendra (jak również wyniósł na ołtarze kilkanaście ofiar wojny domowej w Hiszpanii wg schematu przygotowywanego za czasów Piusa XII). Owo przeciąganie tej właśnie beatyfikacji odbywało się z powodu manipulacji ks. R.Pereza (ważna osobistość w ówczesnej strukturze Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych) i jego wpływowych komilitonów z Hiszpanii. Ponadto niezadowolenie i wątpliwości wobec wyniesienia "do świętości"  T.Brandsmy zgłaszał silny (jak zawsze) i liczący się episkopat niemiecki.

Na tych przykładach widać wyraźnie, że wyniesienie na kościelne ołtarze jest zagadnieniem na wskroś politycznym, społecznym, cywilizacyjnym. Santo subito nie musi być takim od razu (a nawet w ogóle).

I nawet bezapelacyjność męczeństwa O.Romero nic tu nie zmienia. Jan Paweł II zwykł był traktować go jako klarownego męczennika „za wiarę". Ale jednocześnie wyrażał zastrzeżenia natury społecznej, politycznej, eklezjalnej (te ostatnie dotyczą sytuacji w samym Salwadorze). Przemawiał na swoich mszach w katedrze jak polityk — miał powiedzieć papież pewnemu duchownemu z Ameryki Śr. (powielając tym samym opinię o kazaniach arcybp. O.Romero formułowaną przez rządzącego wówczas Salwadorem gen. Carlosa H. Romero) gdy ten podczas audiencji w Watykanie upomniał się o zamordowanego hierarchę z San Salwador i jego ewentualną beatyfikację.

A co mówiły władze PRL-u o kazaniach i działalności ks. J.Popiełuszki w czasie stanu wojennego?

Przyrównując sytuację obu duchownych, formę ich śmierci oraz cały entourage otaczający te tragiczne wydarzenia, odlegle co prawda w czasie i przestrzeni, ale niezwykle podobne w swoim ludzkim, humanistycznym i personalnym, a także — kulturowo-cywilizacyjnym, (by nie mówić — politycznym) wymiarze, analogie i określone refleksje nasuwają się same.

W rozmowie przeprowadzonej pod koniec lat 80-tych XX wieku przez K.L.Woodwarda (znany amerykański watykanista, współpracownik „Neewsweeka" w tej dziedzinie) arcybp A.Rivera y Dimas stwierdził, że "....nie będzie prób kanonizacji Romero tak długo, jak długo jego męczeństwo da się upolitycznić przez różne frakcje przeciwne rządowi". Nadal są bowiem jego zdaniem w Salwadorze potężne siły, wspierane przez wpływowe duchowieństwo, oskarżające zabitego arcybiskupa o mieszanie się do polityki, o hołubienie komunistycznych księży, o sprzyjanie kościołowi ludowemu [ 8 ]. Mimo tej wypowiedzi bp Rivera nie blokował oddolnych inicjatyw w przedmiocie rozpoczęcia procesu beatyfikacji swego poprzednika.

Pat w sprawie rozpoczęcia procesu beatyfikacji O.A.Romero jest o tyle znamienny co dwuznaczny w świetle etycznego przesłania doktryny katolickiej.

I nie zmienia tego faktu nawet to, że Jan Paweł II mimo sprzeciwu władz Salwadoru (i części tamtejszego Episkopatu stojącego przy reżimowejwładzy), administracyjnych i biurokratycznych trudności czynionych mu ostentacyjnie i jawnie w 1983 roku podczas pielgrzymki po Ameryce Śr. (zamknięte drzwi kaplicy w której zginął O.Romero, brak klucza do niej), odwiedził wtedy miejsce śmierci arcybiskupa San Salwador modląc się tam za jego duszę (relacja o. R.Tucciego, pełnomocnika Stolicy Apostolskiej i organizatora wszystkich pielgrzymek papieskich w latach 1981-2001 [ 9 ]) wywołując tym chwilowe zgorszenie i zażenowanie środowisk konserwatywnych i tradycjonalistycznych w tej części świata. Gdy chodzi jednak o konkretne decyzje — nie o gesty, nie o symbole, nie o medialny show, nie o słowa — eklezjalne, kulturowe, polityczne (mających wymiar liczony w perspektywie dziesięcioleci czy stuleci) Watykan i papież pozostają nieugięci.

Będąc kardynałem i prefektem Kongregacji Doktryny Wiary J.Ratzinger w jednym z wywiadów miał powiedzieć o przedkładaniu w dzisiejszym świecie interesów instytucjonalnych, korporacyjnych, prywatnych nad najszerzej pojęte — w kontekście wykładu św. Tomasza z Akwinu — bonum communae co następuje: "Tworzy się swoista dyktatura relatywizmu, który niczego nie uznaje za ostateczne i jako jedyną miarę rzeczy pozostawia tylko własne ja i jego zachcianki" [ 10 ].

A tu jak wykazano chodzi nie o cnoty (i to te rudymentarne), ale o aktualne konteksty: polityczny, społeczny, kulturowy oraz ewentualne utylitarnie pojmowane zyski dla instytucji. Dba ona — mimo retoryki, mimo wymiaru swego nauczania, mimo tradycji Kazania na Górze — przede wszystkim o ideologię i doktrynę zbieżnych z konserwatywnym imagem. Męczeństwo, heroizm, poświęcenie to tylko słowa-wytrychy. Teologia wyzwolenia ma nadal złe konotacje w estabilishmencie watykańskim i światowym episkopacie. To co lewicowe, postępowe, nonkonformistyczne nie jest kompatybilne z kościelną doktryną. Pontyfikat Jana Pawła II dał temu jasny wyraz. Widać po dziś dzień, iż nawet tak uniwersalne zdawałoby się pojęcia jak prawa człowieka, wolność, sprawiedliwość, solidarność, demokracja należą do znaczeń koniunkturalnych, utylitarnych, zależnych od zapotrzebowania. Prezentowane w tekście historie dwóch duchownych (tego samego Kościoła), dwóch męczeńskich śmierci (wg nomenklatury kościelnej — „za wiarę") świadczą o tym najlepiej.


1 2 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Podstępnie zagmatwany unik Alistera McGratha
Racjonalizm, empatia i prawa człowieka

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (12)..   


 Przypisy:
[ 7 ] K.L.Woodward, Fabryka świętych, Kraków 2005, s. 151
[ 8 ] tamże ss. 51- 54
[ 9 ] R.Tucci, I viaggi internazionali di Giovanni Paolo II, [w]; La Civilta Catholica ,CLVI 5/2005, s. 252
[ 10 ] za — l'Osservatore Romano, (wydanie polskie) z dn. 19.04.2005, s.60

« Święci i poświęceni   (Publikacja: 03-03-2011 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Radosław S. Czarnecki
Doktor religioznawstwa. Publikował m.in. w "Przeglądzie Religioznawczym", "Res Humanie", "Dziś", ma na koncie ponad 130 publikacji. Wykształcenie - przyroda/geografia, filozofia/religioznawstwo, studium podyplomowe z etyki i religioznawstwa. Wieloletni członek Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Mieszka we Wrocławiu.

 Liczba tekstów na portalu: 129  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Return Pana Boga
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 1075 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365