To że Wołodia Putin ma więcej rozsądku niż Bush nie mam wątpliwości, po prostu wyszedł z lepszej szkoły niż George i bardziej się przykładał do swych obowiązków. I tu, miedzy tymi „mocarzami", niczym zajączek, który twierdził że jest królem zwierząt, pojawia się Kaczorek, który być może niegdyś ukradł księżyc w młodocianych latach, lecz nie sadzę, by potrafił się oprzeć oddaniu swej łączki pod władzę Georga Busha.. Tarcza? — Niech będzie tarcza. Ile nam za to dadzą? Trzydzieści srebrników czy zardzewiały stary krążownik? Armia amerykańska w Polsce? — Czemu nie. (Mieliśmy już rożnych, co nami rządzili.) W końcu — młodzieży u nas mało i domieszka czarnej krwi z sarmacką może się okazać ciekawym etnicznym eksperymentem. (Ach ta genetyka!) Z amerykańską tarczą mogłoby nam być nawet do twarzy. Takie mini mocarstwo między Odrą, Nysą i Bugiem. Mniam! Wszędzie ta starodawna kultura amerykańska, mająca aż przeszło dwieście lat, zdecydowanie lepsza od tej naszej liczącej zaledwie lat tysiąc z ogonkiem. A patrząc z drugiej strony, to brak tej Tarczy w Polsce, zmarszczka na czole Busha i uśmiech blogonadioznyj na twarzy Putina, może podziałać kojąco na poczucie narodowe Polaków i łaskawsze traktowanie przez Unię Europejską. Zupełnie jak w tej starej operetce: Ale co my mamy robić, kiedy na czele niegdyś dumnego narodu stoi kaczka? Poważnie — Na jaką cholerę potrzebny nam Wolodia lub Bush, którzy powinni się nauczyć traktować Polskę jako handlowego partnera i trzymać łapy przy sobie? Jeżeli George ma zatargi spowodowane swą głupotą i nowym „Drang nach Osten", i chce bronić Ameryki z terenów Polski — niech postawi swoją tarczę gdzieś na oceanie na swych gigantycznych okrętach, blisko tych tam krajów „zagrażających" Stanom Zjednoczonym, którym Ameryka na tyle nadokuczała, że George może mieć niespokojne sny. Zalecam Valium i środki wymiotne. Co do pokojowych zamiarów USA nikt nie powinien mieć wątpliwości — tysiące sierot w Iraku może o tym zaświadczyć. Amerykańska forma demokratycznej lewatywy na siłę nie pierwszy i nie ostatni raz opiera się na innych, zdewaluowanych „ideologach" ze wschodu, z zachodu i z gorących piasków Afryki. Guantanamo czy Gułag - czy te obozy koncentracyjne mają wspólny mianownik? — woda sodowa w mózgu. Ameryka w której mieszkam i mam obywatelstwo stała się przez ostatnie siedem lat pośmiewiskiem świata i powinna wrzucić wsteczny bieg i zacząć dbać o swoich biednych obywateli, których są miliony wegetujące wzdłuż gór Appallachów, zaczynających się w Georgii i kończących się w Kentucky. Mesjanistyczne mrzonki zagrażają światu, a głupota mesjaszy, to bardzo niebezpieczne zjawisko. | |
Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,5412) (Ostatnia zmiana: 10-06-2007) |