Od momentu gdy człowiek pierwotny zabrudził ranę sadzą z ogniska, tatuaż pełnił wiele, różnorodnych funkcji w zbiorowości ludzkiej. Trwałe wprowadzanie barwników pod skórę było wykorzystywane od wysp polinezyjskich poprzez obie Ameryki, aż po Europę. Tatuaż pełnił role magiczne, rytualne, religijne, stygmatyzujące środowiska patologiczne oraz oznaczające rangi oraz funkcje wojskowe czy klanowe. Znane były też przypadki wykorzystania tatuażu jako elementu zdobieniowego, jednak były to raczej zabiegi funkcjonalne aniżeli ściśle związane z tym jak dziś zaczynamy postrzegać tatuaże. Dobrym przykładem może być to co dziś, oglądając mumie egipskie, odczytujemy jako makijaż permanentny. O ile jeszcze w przypadku kobiet i arystokracji może to mieć jeszcze uzasadnienie, to w przypadku robotników/niewolników czy stanów niższych tatuaż w okolicach oczu służy ochronie przed odbijaniem się promieni słonecznych, a nie tylko ozdobie.
Dziś, zwłaszcza w kulturze zachodniej, status tatuażu jako sztuki jest dość silnie ukonstytuowany. Świadczą o tym chociażby istniejące od kilku, lub nawet kilkunastu lat muzea tatuażu, żeby wymienić kilka największych, zarówno z Europy jak i z obu Ameryk, Japonii i Antypodów: The Amsterdam Tattoo Museum, The British Tattoo History Museum, Tattoo Museum Buenos Aires, The Baltimore Tattoo Museum, Tattoo Art Museum of San Francisco, The National Tattoo Museum of New Zealand, Yokohama Tattoo Museum, Tokyo Tattoo Museum. Mimo tego, że nie zniknęły całkowicie rzemieślnicze i odtwórcze tendencje w tatuażu, to nawet tatuaże więzienne, powoli przeistaczają się z czysto symbolicznej i oznaczającej rangę funkcji w nastawione na estetykę i indywidualność prawdziwe dzieła sztuki. W związku z „usztukowieniem" się tatuażu warto zwrócić uwagę na relację między artystą a dziełem sztuki, ze zwróceniem szczególnej uwagi na materiał jaki jest obiektem działań tatuażysty.
Gdy mówimy o tatuażu, to napotykamy na pewne problemy, można by powiedzieć natury formalnej. O ile kwestie dzieła sztuki, czyli gotowego tatuażu można uznać za unormowane, o tyle, że gotowy tatuaż może być za nie uznany, to odpowiedź na pytanie — kto jest w tej materii artystą: tatuażysta czy tatuujący się — stanowi już nie mały dylemat. Mam nadzieję, że poniższy tekst choć w części rozwiąże problem artysty w kontekście tatuażu, jak i wskaże na ważne przesłanki, zachęcające do bliższego przyjrzenia się fenomenowi dzisiejszego tatuażu. Poruszę tutaj też kwestię relacji twórcy — tworzywa i dzieła oraz wpływu tatuażu na tożsamość i osobowość człowieka. Dialog Artysty z Tworzywem
Gdy Tworzywo staje się Dziełem
Tatuaż wychodzący jako kompletne dzieło spod narzędzia tatuażysty, tak naprawdę dopiero zaczyna swoją drogę jako przejaw sztuki. Teraz następuje krótki okres oswajania się dzieła z Tworzywem, który powszechnie nazywany jest po prostu gojeniem się tatuażu. Tutaj już tylko osoba wytatuowana ma wpływ na ostateczny obraz tatuażu. Rola tatuażysty jest od tego momentu tylko rolą doradczą lub ewentualnie służy jako serwis gwarancyjny, w przypadku błędów „produkcyjnych", jednak nie można całkowicie wyciąć go z procesu tworzenia dzieła. Tatuażysta jest bowiem kluczowym i niezbędnym ogniwem w procesie syntezy Artysta-Tworzywo-Dzieło (w jednym specyficznym przypadku, proces ten ulega jak gdyby stopnieniu; następuje to, gdy tatuażysta tworzy tatuaż na sobie samym). W wyniku nieprawidłowej pielęgnacji lub zwykłego odrzucenia barwników, tatuaż może stać się zwykłą plamą, czy też zupełnie nie przypominać pierwotnie zakładanej formy. Gojenie się jest nierozerwalnym zjawiskiem wewnątrz procesu, w wyniku którego Tworzywo staje się Dziełem. Można to porównać do wysychania farby na płótnie, czy wypalania glinianej rzeźby w piecu. W obu przywołanych porównaniach jest jednak pewne ograniczenie, które bardzo utrudnia lub wręcz uniemożliwia modyfikację gotowego dzieła. Wynika to z tego, że materiał, na którym, lub z którego powstają te przedmioty jest nieorganiczny. W przypadku tatuażu mamy do czynienia z tworzywem organicznym, ale także, a może przede wszystkim świadomym. Tutaj Tworzywo buduje kontekst Dzieła. Nie rzeczywistość, widz, krytyk czy kurator, a właśnie Tworzywo. Dlaczego upieram się przy tezie, że tak naprawdę tutaj sam wytatuowany człowiek może być dziełem sztuki. Wiąże się to z przytoczoną wcześniej definicją sztuki. Tatuaż artystyczny jako dzieło sztuki jest pewnym komentarzem rzeczywistości, odzwierciedleniem osobowości artysty, który jest częściowo swoim Tworzywem i poprzez to sam staje się Dziełem. Jeśli by kontynuować tok myślenia o kontekstach, to gdy Tworzywo staje się Dziełem, w przypadku tatuażu mamy do czynienia z dość specyficznym przypadkiem, gdy to samo dzieło buduje swój kontekst. Dzieło wyzwolone?
Czy jednak tatuaż jako dzieło można rozpatrywać samodzielnie, jako zjawisko oderwane od jego twórcy? Czy można wyjąć tatuaż z jego naturalnego kontekstu, jakim jest triada Artysta-Tworzywo-Dzieło? Takimi próbami są wspomniane na wstępie, powstające na całym świecie muzea tatuażu. Jednak nie można lub jest niezwykle trudno przekazać tatuaż jako sztukę w oderwaniu chociażby od ciała ludzkiego jako całości, które nadaje wzorowi charakteru, kształtu. Oderwane od cielesności motywy staja się tylko dekoracją; wyjęcie tatuażu z kontekstu zabiera mu tę nieuchwytną właściwość indywidualizmu, odzwierciedlenia osobowości i wyjątkowości. Tak naprawdę to intencje powstania tatuażu, powody jego ekspozycji na ciele i kryjąca się za nim żywa, posiadająca świadomość i poglądy osoba stanowią o jego sile jako dzieła sztuki. Wpływ Dzieła na TworzywoCiekawym zjawiskiem w kwestii tatuażu jest jego wpływ na osobę wytatuowaną. Jest to proces, który można nazwać wpływaniem stworzenia na stwórcę. Tatuaż jako jeden z najbardziej powszechnych sposobów modyfikacji ciała, w swojej artystycznej odmianie, w większości przypadków pomaga w otwarciu się na inność i zwiększa tolerancję. Działają tutaj bardzo proste mechanizmy, do odczytania których nie potrzebne są żadne specjalistyczne narzędzia czy wykształcenie. Osoba poddająca się modyfikacji własnego ciała zyskuje świadomość możliwości zmian. Nie postrzega już siebie ani innych jako trwałe i niezmiennie jednostki. Nabiera przekonania i pewności, że cielesność jest tylko szatą, ubiorem, który można zmieniać, dekorować czy modyfikować na dużą ilość sposobów; że tak naprawdę, to nie to jak człowiek wygląda jest ważne, ale to, czy jest w stanie rozpoznać samego siebie i innych poprzez czy mimo ciała. To właśnie jest proces, który jest największą szansą, ale też dość sporym wyzwaniem stojącym przed tatuażem i modyfikacjami ciała w ogóle. Zaraz za uprzedmiotowieniem ciała i wzrostem tolerancji względem inności, idzie pewna forma uzależnienia od zmian. Człowiek do tego stopnia oswaja się ze swoim ciałem jako Tworzywem, że szuka ciągle sposobów na jego upiększenie, zwiększenie funkcjonalności czy wtopienie się w trendy.
| |
Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,5842) (Ostatnia zmiana: 19-04-2008) |