W Europie Zachodniej i w Ameryce upolityczniona religia się cofa (w USA wielu deklaruje jeszcze, iż są bardziej wierzący niż są, bo jest to niestety część tzw.: American Creed — prawo do wyznawania dziwacznych poglądów), w Niemczech prawdopodobnie za 30 lat będziemy widzieć starcie ateistycznych lub sceptycznych Niemców z politycznym islamem (wahający się Niemcy, zobaczywszy CZYM może być religia, zupełnie z niej zrezygnują); będzie to starcie między ideą: „po co komu meczety", a ideą: „meczet w każdej wiosce". Do nas islam dotrze później i jego starcie się z dogorywającym katolicyzmem może być ciekawe. Sytuacja jest bardzo prosta. Ci co nie lubią książek, mają Internet, a tam dowiedzą się jeśli nie o tym, że istnieli Hume i Voltaire, to o tym, że nawet Locke był za gnojeniem ateistów (na równi z katolikami), i o inkwizycjach (nie wiem czemu zawsze gada się tylko o tej hiszpańskiej, przecież istniała ona też w krajach włoskich, w Holandii — okupacyjna Filipa II, Portugalii i w indyjskim Goa, może jeszcze coś przeoczyłem, a i bez niej szło się czasem na stos lub szafot). Zobaczą również, że KrK poleca kobietom KKK (Kinder-Kueche-Kirche), czyli by kobiety pełniły rolę producentek dzieci, podobnie zresztą jak polecają to członkowie innego KKK (Ku-Klux-Klan); zobaczą też, że KrK sprzeciwia się właściwie wszystkiemu; homoseksualizmowi (choć geje to bardzo znacząca część kapłanów tego Kościoła), innym wiarom (ekumenizm to ściema), aborcji (nawet u zgwałconych kobiet), eutanazji (nawet tym, których życie jest jednym pasmem cierpienia), a do niedawna nawet transfuzji krwi (świadkowie Jehowy nadal się temu sprzeciwiają), oraz, że KrK najzwyczajniej w świecie kłamie dla forsy i udowodnienia, że armia kościelnych nierobów (w Polsce 50 tysięcy — taki Konin!) jest potrzebna. Mówią oni; Bóg istnieje (może i tak, i co z tego?) ergo piekło i niebo też (chyba tylko w biblijnych bajach i komentarzach do niej pisanych w epoce przed nauką), że oficjele Watykanu to głos Boga na ziemi (hmmm, a dlaczego nie pastorzy lub bramini? A może nawet ateistyczni profesorowie, skoro Bóg dozwala istnieć temu co jak zobaczył było/jest dobre...). Dowiedzą się, że Kościół to tylko forsa, nic innego. Gdyby KrK został zlikwidowany, dziesiątki tysięcy ludzi często nie umiejących nic innego robić, i w ogóle niechętnych pracy, musiałoby się przekwalifikować. Nawet jeśli piekło istniałoby, to jaki argument ma KrK, że to on ma rację w tych piekielnych sprawach ? Żaden. Ludzie KrK lubią mówić o agresywnym ateizmie, tymczasem ja uważam, że zalew aroganckich książek prokatolicko-prokościelnych, dotyczących wszystkich dziedzin życia, i omamienie ludzi tą pseudo-literaturą jest tak wielki, że umiar i spokojny intelektualizm sceptyków i racjonalistów, wygląda przy tym zalewie, jak — mówiąc językiem Salvadore Dalego — Voltaire przy nosorożcu (symbole odpowiednio najwyższego wyrafinowania i brutalizmu). Myślę, że antyklerykałowie powinni rzeczywiście zrobić antykościelną krucjatę, taką o jakiej robienie już nas oskarżają. Choćby by dać im możliwość porównania, co jest intelektualną delikatną krytyką, a co antyklerykalną krucjatą. By zrobić taką (anty)krucjatę trzeba by: -
publicznie deklarować niewiarę i wyrażać wątpliwość czy np. msza dla całej firmy to dobry pomysł.
Publicznie mówić, że wiara jest źródłem pocieszenia, a więc jest dla słabych,
lub dla zbłąkanych. Dopiero wtedy można by mówić o jakiejś równowadze między propagandą katolicyzmu a racjonalistyczną obroną. Zauważcie, że nie mówiłem o zrywaniu krzyży ze ścian, chociaż oburzyło mnie kiedy wywieszone symbole religijne przez Ruch Palikota zostały zdjęte przez pisowców, albo platformowców, w każdym razie klerykałów, tak że został tylko krzyż w wersji „jedynej słusznej", przy czym obraził mnie jako sceptyka fakt roztrzaskania symbolu otwartego atomu — symbolu wiedzy i walki z ciemnotą. Może powinno się wpisać jego nietykalność do konstytucji... ![]() Trzeba z ludźmi bezrefleksyjnie religijnymi rozmawiać ich językiem (są to ludzie nienawykli do prawdziwej wiedzy i krytyki, bo ogłupieni propagandą KrK); otwórz oczy, zobacz — tu ksiądz-pedofil, ten żyje z kochanką, tu zajęli bezprawnie grunt itd. — robią to chyba tylko dziennikarze „Faktów i mitów", a powinni robić wszyscy sceptycy przez cały czas. Dlaczego taki nacisk kładę na wyrównanie? Otóż wątpię, by ludzie rozsądni w naszym kraju wiedzieli co się tu drukuje i z jak wielkim zalewem upolitycznionego religiantyzmu mamy do czynienia. Dlatego podam tu nieco pierwszych z brzegu przykładów; autorami w większości są księża, a książki jakie podaję udają poważne, będąc w rzeczywistości zlepkiem kłamstw i propagandy. ![]() Czytając: „Modlitwę mieczy" dowiemy się, że „Chrześcijanie musieli czasem podnieść miecz w swojej obronie", choć sztandarowym przykładem „obrony" jest tam atak na Palestynę w ramach krucjat. Z kolejnej pozycji dowiemy się, że Wojtyła był wielkim znawcą miłości… seksualnej, kolejne książka to dzieło nawróconego innowiercy, jakimi KrK tak lubi się chwalić, choć traci wiernych nawet w Ameryce Południowej; zlepek pobożnych życzeń i półprawd. ![]() Co jest takiego wyjątkowego w śmierci facetów w sukienkach, że ich śmierć jest nazywana męczeństwem, podczas gdy jak kule SS-mana trafią kogo innego, to jest to zwykła śmierć? Wojna przeciwko Jezusowi, to książka typu dzieł Henryka Pająka; czyli „Och, och, KTO ZA TYM STOI????!!!!!" (oczywiście wiadomo; masoni, Bilderberg itd. itp.). Zabawne, jak można walczyć z facetem, który zmarł 2 tys. lat temu, czy mówimy o wojnie przeciw Marksowi, lub Voltaire’owi? Dla porównania francuska, laicka książka o przesądach, katolicyzmu jako przesądu en gros jednak nie podaje... ![]() Książka o duchowości małżeńskiej, jest bardzo zabawna, jest o typowa próba wciśnięcia duchowości à la KrK do problemów czysto psychologicznych, co może tylko dołożyć problemów przeżywającej kryzys parze. Kolejnej książki o uwolnieniu duchowym nawet nie komentuję, Brat Morris uznaje za stosowane podzielić się swoją wersją naśladowania z Chrystusa (kurczę, a ja myślałem że w Biblii wszystko jest — ile można bazgrać tych komentarze do jednej księgi?) Śmieszy mnie jak 60-letni parafianin mówi „ojcze" do 35-letniego klechy, tak samo śmieszy mnie jak wczorajsi inkwizytorzy sprzedają miłość, niczym podżegacze sowieccy sprzedawali „pokój". ![]() Boniecki to idol „Wyborczej", co pokazuje tylko, że jest to gazeta klerykalna, chociaż liberalnie. Wyszyński uważa za stosowne mieszcząc w głowach polskim dziewczętom, które chyba lubią być poniżane, skoro czytują dzieła spódnicowych męskich ultra szowinistów (co z kapłaństwem dla kobiet?), Albert Marvelli ponoć jako chłopiec świadomie został rycerzem chrystusowym, i prowadził „głębokie życie duchowe, bez którego nie można mówić o pełni życia" — cóż nigdy nie zaliczył panienki, to mu zostały smęty nad losem świata. Kolejna książka wyraża wdzięczność Bogu za przywrócenie egzorcyzmów… tam gdzie potrzebny psycholog wzywa się księdza, jedne z nich prawie załatwił psychicznie matkę mojego kolegi, która miała depresję i pseudo-religijne wizje. ![]() Kolejno; biografia bandziora, propagandowa okładka pięknych świeżych dziewcząt a w środku religijne męskie rojenia, apologia KrK (ciekawe czy ktoś kiedyś napisał apologię liberalizmu — książkę o takim tytule? I postchrześcijańska księga SF (pisałem już dużo o strachach na Lachów inspirowanych przez obawę wobec nauki). ![]() Ostatnia grupa książek zamieszczona jest tu niejako „na odtrutkę", dla udowodnienia, że nie wszystkie księgi o religii i KrK są propagandowymi (choć nawet biblioteki naukowe nie potrafią lub nie chcą ich odpowiednio przesiać), od lewej u góry; znakomita książka o sekularyzacji, o ukrywaniu pedofilii w KrK, książka teologiczna o herezji jako zarzucie prawa kanonicznego (choć Galileusza uwięziliby i bez paragrafu) i o partii Ratzingera w ramach KrK - dobra polityczna księga. Bądźmy wiec twardsi, nie dajmy się kłamstwu i pomóżmy prawdzie. Wspomagajmy odruchy myślenia u ogłupionych bezczelną propagandą katolicką, podając wymienione wcześniej argumenty. Bądźmy bezczelni tak jak oni! Prawda jest po naszej stronie i oni to wiedzą. | |
Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,8190) (Ostatnia zmiana: 14-07-2012) |