W trakcie toczącego się konkursu chopinowskiego pojawiają się różne spojrzenia na dokonania tego kompozytora. Może zastanawiać jego popularność w krajach azjatyckich. Jakie można z tego wysnuć wnioski? Przedstawmy jeden z nich. Wyobraźmy sobie, że na początku XX wieku rodzi się ktoś obdarzony podobnymi zdolnościami. Czy będzie miał możliwość podobnego oddziaływania swoją muzyką z Europy na kraje azjatyckie? Odpowiedź brzmi: nie! Problem dotyczy formuły muzyki poważnej, która obowiązuje od początku XX wieku. W jej ramach nie jest możliwa twórczość muzyczna niezależnie od instrumentu, która byłaby podobna do utworów Chopina. W efekcie nie jest możliwe powtórzenie podobnej nią fascynacji. Mówiąc wprost ci, którzy zmienili formułę muzyki poważnej na początku XX wieku pozbawili nas możliwości fascynacji muzyką kolejnego Chopina, Mozarta, Beethovena, czy Bacha. Odpowiedzmy sobie w tym miejscu na proste pytania: dlaczego hymn Niemiec wywodzi się z kwartetu Haydna, a hymn Europy z IX symfonii Beethovena? Dlaczego kibice w Austrii pobudzają swoich piłkarzy do boju melodiami skomponowanymi przez Mozarta? Możliwa jest odpowiedź na te pytania: bo brzydactwa muzyczne kompozytorów XX wieku nie nadają się do powszechnego i popularnego wykorzystania! ![]() A skąd się wspomniane brzydactwa wzięły? Musimy się cofnąć do czasów z końca XIX wieku. W tym czasie pojawił się ważny wynalazek nazywany fotografią. Kiedy zaprezentowano go, wtedy niektórzy malarze stwierdzili, że oznacza to koniec malarstwa. Koniec naśladownictwa rzeczywistości, skoro technika fotograficzna zrobi to lepiej. Pierwszym krokiem by odróżniać malarstwo od fotografii był impresjonizm. Poczynając od Picassa zaczęto robić kroki bardziej rewolucyjne. U ich podłoża możemy zauważyć, że celem sztuki nie powinno być nie tylko naśladowanie, ale należy też odejść od poszukiwania przez sztukę piękna i przedstawianie go w różny sposób. Był to krok ostatecznie zrywający w tradycjami estetycznymi zapoczątkowanymi jeszcze w starożytnej Grecji. Obrazy XX wiecznych malarzy przestały wywoływać wrażenia, które u każdego człowieka wywołuje piękno krajobrazu, czy ludzkiego ciała. Od początku wspomnianego wieku miały szokować, odwołując się w dużym stopniu do intelektu. Do zmienionej w tym kierunku formuły malarstwa dostosowali się rzeźbiarze, a co gorsza dołączyli do nich, jak już zauważyliśmy, muzycy i przedstawiciele innych sztuk. Człowiek XX i XXI wieku funkcjonuje na dwóch płaszczyznach estetycznych. Jeżdżąc po świecie chłonie piękno przyrody w jej różnych postaciach, a także stara się wybierać do swojego towarzystwa osoby jak najładniejsze. Następnie udaje się do galerii sztuki współczesnej i swoje poczucie piękna zostawia za progiem lub w szatni, żeby odbierać to, co wymyślili szamani sztuki XX wieku. Ale zaraz po wyjściu ze świątyni przeżyć intelektualnych znowu ogląda się za ładnymi dziewczynami lub interesującymi facetami (w zależności od płciowej preferencji). Działanie w dwóch diametralnie różnych stanach ocen i emocji wywoływanych przez kontakt ze światem musi być groźne dla osobowości delikwenta, u którego takie stany się pojawiają. I czy nie jest to podstawa dla pojawiania się różnych psychicznych wypaczeń i dolegliwości tak powszechnych obecnie? Nie ukoi nas kolejny Chopin (nr 2) swoją muzyką, bo mu w XX wieku nie pozwolono zaistnieć! Zob. też: | |
Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,9921) (Ostatnia zmiana: 16-10-2015) |