|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Nauka i religia
Nie ma wiary w naukę Autor tekstu: Jerry Coyne
Znaną
taktyką tych, którzy twierdzą, że daje się pogodzić naukę i religię, jest
twierdzenie, że nauka, podobnie jak religia, opiera się na wierze: wierze w ścisłość
naszych obserwacji, w prawa natury lub w wartość rozumu. Daniel Sarewitz, dyrektor ośrodka
strategii nauki w Arizona State University, piszący czasami do Slate,
napisał w „Nature", jednym z najbardziej prestiżowych pism naukowych o
bozonie Higgsa: „Dla tych, którzy nie
potrafią zrozumieć matematyki, wiara [belief] w Higgsa jest aktem wiary [faith],
nie zaś racjonalności" [ 1 ].
Takie
oświadczenia sugerują, że nauka i religia nie różnią się, ponieważ obie
szukają prawdy i posługują się wiarą, by ją znaleźć. Faktycznie, o nauce
mówi się często, że jest rodzajem
religii.
Jest
to jednak błędne, bo „wiara", jaką mamy w nauce, jest zupełnie inna niż
wiara, jaką wierzący mają w Boga i dogmaty swojego wyznania. Aby to zobaczyć,
popatrz na następujące cztery twierdzenia:
„Wierzę, że ponieważ
akceptuję Jezusa jako mojego osobistego zbawiciela, dołączę w niebie do
moich przyjaciół i rodziny".
„Moja wiara mówi mi, że Mesjasz jeszcze nie nadszedł, ale przyjdzie któregoś
dnia".
„Mam paciorkowcowe
zapalenie gardła, ale wierzę, że penicylina to wyleczy".
„Wierzę, że kiedy
zostanę męczennikiem dla Allaha, otrzymam w raju 72 dziewice".
We
wszystkich tych zdaniach jest słowo wiara,
ale w jednym użycie tego słowa jest inne. Trzy twierdzenia religijne (chrześcijańskie,
żydowskie i muzułmańskie) reprezentują wiarę tak, jak definiuje ją filozof
Walter Kaufmann: „głębokie przeświadczenie, które nie jest oparte na
wystarczających dowodach, by pozyskać akceptację każdej
rozsądnej osoby". Właściwie nie ma żadnych dowodów poza objawieniem,
autorytetem i pismami świętymi na poparcie wymienionych powyżej twierdzeń
religijnych i większość ludzi wierzących na świecie odrzuciłaby
przynajmniej jedno z nich. Aby powiedzieć to otwarcie: taka wiara wymaga
udawania, że wiesz rzeczy, których nie wiesz. Stoją za nią pobożne życzenia,
jak to wyraźnie stwierdza List do Hebrajczyków 11:1: „Wiara
zaś jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych
rzeczywistości, których nie widzimy".
W
odróżnieniu od tego, trzecie twierdzenie polega na dowodach: penicylina niemal zawsze zabija bakterie paciorkowcowe. W takich wypadkach słowo wiara nie znaczy „przekonanie bez dobrych
dowodów" ale „zaufanie wypływające z testów naukowych i powtarzanego,
udokumentowanego doświadczenia".
Masz
wiarę (tj. zaufanie), że słońce wstanie jutro, ponieważ zawsze wstawało i nie ma dowodów, że Ziemia przestała obracać się wokół swojej osi lub że
Słońce wypaliło się. Wierzysz swojemu lekarzowi, bo z powodzeniem leczył
ciebie i innych i wiesz, że to, co zaleca, zostało przetestowane naukowo. Nie
poszedłbyś do szamana albo uzdrowiciela wiarą z gardłem zakażonym
paciorkowcami — chyba, że chcesz zmarnować pieniądze.
Połączenie
wiary jako „nieudowodnionego przeświadczenia" z wiarą jako „uzasadnionym
zaufaniem" jest po prostu sztuczką językową dla wzmocnienia religii. W rzeczywistości nigdy nie słyszysz naukowca, który mówi: „Mam wiarę w ewolucję" lub „mam wiarę w elektrony". Taki język jest nie tylko obcy
nam, ale wiemy doskonale, jak takie słowa mogą być nadużyte w imię religii.
A
co z szacunkiem społeczeństwa i innych naukowców dla autorytetu? Czy nie jest to rodzaj wiary? A no nie jest. Kiedy Richard Dawkins mówi lub pisze o ewolucji, albo
Lisa Randall o fizyce, naukowcy z innych dziedzin — i społeczeństwo — mają
zaufanie do ich słów. To jednak także opiera się na wątpliwościach i krytyce nieodłącznych od nauki (ale nie religii): na zrozumieniu, że ich
ekspertyza jest nieustannie weryfikowana przez innych biologów lub fizyków. W odróżnieniu od tego, twierdzenia księdza o Bogu nie są bardziej udowodnione
niż twierdzenia kogokolwiek innego. Nie wiemy dzisiaj więcej o boskości niż
wiedzieliśmy tysiąc lat temu.
Nieustanne
sprawdzanie przez naszych kolegów po fachu zapewnia, że nauka jest w dużej
mierze samonaprawiająca się, a więc istotnie możemy przybliżyć się do
prawdy o naszym wszechświecie. Kiedy Sarewitz twierdził, że „wiara" [belief] w bozon Higgsa była aktem wiary, nie zaś racjonalności, i kiedy porównywał
to do wiary hinduskiej w morze mleka, które pokrzepia ich bogów, po prostu nie
miał racji. Istnieją silne dowody na bozon Higgsa, którego
istnienie potwierdziły w zeszłym
roku dwa niezależne zespoły używające
gigantycznego akceleratora i rygorystycznej analizy statystycznej. Nie ma jednak i nigdy nie będzie jakiegokolwiek dowodu na owo morze mleka.
Ilustracja
Charlie Powell
Naukowcy
nie pokładają także specjalnej wiary w autorytet książek poza tym, kiedy
przedstawiają rozległe teorie, nowe analizy lub zweryfikowane fakty. Kiedy
zostałem biologiem ewolucyjnym, nie musiałem przysięgać na prawdę Darwina z ręką na egzemplarzu O powstawaniu gatunków. W rzeczywistości ta książka zawiera wiele błędów, włącznie z błędną
teorią genetyki. W odróżnieniu od tego, wielu wierzących musi regularnie
przysięgać wierność niezmiennym i wątpliwym twierdzeniom religijnym (pomyśl o Nicejskim i Atanazyjskim wyznaniu wiary) i wielu duchownych przysięga stać
na straży doktryny kościoła.
Naukowcy
nie mają więc quasi-religijnej wiary w autorytety, książki lub twierdzenia
nie poparte empirycznie. Czy mamy wiarę w cokolwiek?
Mówi się, że dwoma przedmiotami wiary naukowej są prawa fizyki i rozum.
Uprawianie nauki, mówi się, wymaga nieudowodnionej wiary w „porządek
przyrody" i „niewyjaśniony zestaw praw fizycznych", jak również wiary w wartość rozumu przy ustalaniu prawdy.
Oba
twierdzenia są błędne.
Porządek
przyrody — zestaw tak zwanych praw fizyki — nie jest założeniem, ale obserwacją.
Jest logicznie możliwe, że szybkość światła mogłaby być zmienna w różnych
miejscach i choć musielibyśmy dopasować nasze teorie, by to wyjaśnić, albo
też w ogóle zrezygnować z pewnych teorii, nie byłaby to katastrofa. Inne
prawa fizyki, takie jak względne masy neutronów i protonów, prawdopodobnie
nie mogą być naruszone w naszym wszechświecie. Gdyby były, nie byłoby nas
tam, żeby to zaobserwować — nasze organizmy są zależne od regularności
chemii i fizyki. Przyjmujemy naturę taką, jaka ona jest, a czasami zachowuje się
ona w sposób przewidywalny.
A
co z wiarą w rozum? Znowu błąd. Rozum — zwyczaj zachowywania krytycyzmu,
logiki i uczenia się z doświadczenia — nie jest założeniem a
priori, ale narzędziem, które działa. Dało nam antybiotyki, komputery i zdolność sekwencjonowania DNA. Nie mamy wiary w rozum; używamy rozumu, ponieważ — odmiennie od objawienia — daje
rezultaty i zrozumienie. Nawet dyskusja o tym, dlaczego powinniśmy używać rozumu posługuje się rozumem!
Na
koniec, czy nauka przynajmniej nie opiera się na wierze, że dobrze jest znać
prawdę? Nie. Koncepcja, że wiedza jest lepsza niż ignorancja nie jest
quasi-religijną wiarą, ale preferencją:
Wolimy wiedzieć, co jest słuszne, bo to, co jest błędne, na ogół nie działa.
Nie mówimy, że hydraulika lub mechanika samochodowa oparte są na wierze, że
lepiej jest mieć wodociągi i samochody w pełni sprawne, niemniej ludzie w tych
zawodach także polegają na szukaniu prawdy.
Można
obalić ten mit „nauki jako wiary" w jednym akapicie i tu oddam ten honor Richardowi
Dawkinsowi:
Istnieje bardzo, bardzo ważna
różnica między z jednej strony, silnym, wręcz żarliwym uczuciem w jakiejś
sprawie, o której myśleliśmy i badaliśmy dowody, a silnym uczuciem w jakiejś
sprawie, ponieważ została nam wewnętrznie objawiona lub wewnętrznie
objawiona komuś innemu w historii i stała się następnie uświęconą tradycją.
Istnieje ogromna przepaść między przekonaniem [belief], którego jest się
gotowym bronić przez podawanie dowodów i logiki, a przekonaniem [belief], które
nie jest poparte niczym poza tradycją, autorytetem lub objawieniem.
Następnym
razem więc, kiedy usłyszysz, jak ktoś opisywany jest jako „człowiek
wiary", pamiętaj, że chociaż zamiarem była pochwała, w rzeczywistości
jest to zniewaga.
No Faith in Science
Slate,
14 listopada 2013
Przypisy: [ 1 ] Uwaga tłumaczki — w języku angielskim „belief"
to przekonanie, które może być o charakterze religijnym lub innym
irracjonalnym, ale może być również oparte na dowodach i sprawdzonym doświadczeniu,
natomiast pojęcie „faith" bliższe jest polskiej „wierze" i znacznie silniej wiązane jest z wiarą religijną. W języku angielskim, podobnie
jak i w polskim, obydwa te pojęcia są nieostre. « Nauka i religia (Publikacja: 19-11-2013 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9440 |
|