Prezentowany Czytelnikowi głośny zbiór publicystyki Boya dotyczący instytucji, a faktycznie: przemysłu rozwodów kościelnych, drukowany był pierwotnie w latach 1928-1929 na łamach „Kuriera Porannego", a następnie wydany w formie książki pt. Dziewice konsystorskie (1929). Istotą kampanii społecznej Boya przeciwko „dziewicom konsystorskim" była walka o nowoczesne prawo małżeńskie i świeckie rozwody — dostępne dla każdego. Ówczesna sytuacja była zarzewiem wielu patologii społecznych, lecz — ze względu na jego prywatny interes — była podtrzymywana przez Kościół katolicki. W efekcie, rozwody, pod nazwą „stwierdzenia nieważności sakramentu", były dostępne jedynie dla najbogatszych. Instytucja „dziewic konsystorskich", czyli fikcyjnych dziewic produkowanych przez sądy kościelne, stała się symbolem obłudy katolickiej, która z jednej strony chce utrzymać dawne zakazy i nauki, z drugiej zaś nie może pozostać całkiem ślepą na wyzwania i zmiany społeczne — aby nie utracić poparcia mas. Dziewice konsystorskie to zatem szkoła obłudy społecznej w imię racji religijnych — szkoła, która całkiem dobrze ma się i dziś.
Po upadku PRL i wprowadzeniu małżeństw konkordatowych znów zaczęła się moda na rozwody kościelne, które jednak nie są już jak przed wojną — stosowane zamiast rozwodów cywilnych, ale obok nich: dla przywrócenia swych praw w kościele, a przede wszystkim dla zawarcia kolejnych małżeństw konkordatowych. Choć zjawisko stało się masowe, jednak celują w nim zwłaszcza etatowi obrońcy wartości chrześcijańskich, jak Wojciech Cejrowski, który unieważnił małżeństwo z dziennikarką Beatą Pawlikowską, aby ożenić się z aktywistką Frondy, Joanną Najfeld. Rozwody kościelne uzyskali też aktorzy Cezary Pazura (nowa twarz Radia Maryja) oraz Jacek Borkowski. W toku jest sprawa prezenterki Katarzyny Skrzyneckiej ze Zbigniewem Urbańskim. Rok 2010 stał się przełomem, przywracającym pełną aktualność Dziewic konsystorskich Boya: w ostatnich latach Polska sukcesywnie pięła się na czołówkę światowej produkcji „dziewic konsystorskich", by w końcu wysunąć się na miejsce I, wyprzedzając USA, Brazylię i Włochy. Mamy największy na świecie pomnik Chrystusa Króla, niemal największą liczbę egzorcystów oraz najwięcej konsystorskich dziewic — o ile jedni, przez wzgląd na wydarzenia na Krakowskim Przedmieściu, uznali rok 2010 za przełomowy dla laicyzacji w naszym kraju, o tyle inni zauważą, że w roku tym jednocześnie wyrastamy na światowe centrum Ciemnogrodu — przynajmniej dla krajów Zachodu. Przedwojenne dziewice konsystorskie są dziś symbolem obłudy polityki rodzinnej Kościoła, jego fikcyjnej nierozerwalności (jak kpiarsko, ale trafnie zauważył Boy, polegającej na zasadzie: "Co Bóg złączył, niech człowiek nie rozłącza gratis"), choć funkcjonują nieco inaczej: o ile bowiem przed wojną kościelni prawnicy dłubali głównie wokół błony dziewiczej, o tyle w roku 1983 nowy Kodeks Prawa Kanonicznego Jana Pawła II wprowadził nową, wygodną furtkę dla kościelnych rozwodów: „niedojrzałość emocjonalna partnera". I to jest nowy „hit sezonu" rozwodowego w Kościele. Jeśli zatem plaga opętań w Polsce świadczyć może, iż polski katolicyzm jest szczególnie znerwicowany, to nasze I miejsce w unieważnianiu małżeństw konkordatowych świadczyć może o szczególnej niedojrzałości tegoż. Jeśli dodamy do tego bardzo wysokie koszta takich postępowań, generujące prężną niszę gospodarczą budującą wokół biznesu sakramentalnego potęgę ekonomiczną rosnących rzesz kanonistów, to staje nam przed oczyma średniowieczny handel relikwiami i odpustami. Zatem: reflektorem w ten mrok, do Boya! | |
Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,743) (Ostatnia zmiana: 12-12-2010) |