Gdybym był
starożytnym Grekiem, w dodatku jeszcze majętnym Ateńczykiem-sofistą, oskarżyłbym
Sokratesa dużo wcześniej niż uczynili to Meletos, Antynos i Lykon. Kierowałbym
się, jednakże czymś innym niż nieuznawaniem przez niego państwowych bóstw czy
deprawowaniem młodzieży. Zarzuciłbym mu, iż uosabia największe zło i zepsucie,
dowodząc, że płynie ono z jego zewnętrznej brzydoty.
Do tekstu.. |