Pod każdą pozytywną informacją o otaczającej nas rzeczywistości mamy wysyp narzekania i prób przerobienia wiadomości pozytywnej w negatywną. Stale też pobrzmiewają zarzuty o uprawianiu propagandy czy zakłamywaniu rzeczywistości. Wiele się w Polsce słyszy, że mamy tendencję do kultywowania przegranych powstań i celebrowania martyrologii, zamiast wielkich triumfów i tego co się udawało. Nie podzielam tej antymartyrologicznej obsesji: pamięć Bitwy pod Grunwaldem też jest w Polsce żywa, a większa żywotność wielkich tragedii wynika nie stąd, że mamy upodobanie w klęskach, lecz stąd, że jest świeższą i jeszcze żyją świadkowie tych wydarzeń. Niemniej ci, którzy tak chętnie potępiają rozpamiętywanie tragedii sprzed kilkudziesięciu lat, sami jednocześnie namiętnie rozpamiętują jedynie nieudacznicze aspekty najnowszych wydarzeń. Chcą mówić jedynie o tym, co się nie udaje, bagatelizując to, co się udaje. Jest to programowanie bezsiły.
Do tekstu.. |