Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Dodaj swój komentarz… Klopton - @Mariusz Agnosiewicz 3 na 3 Pańskie teksty są wartościowe i wybitne, przez swoją rzetelność i pedantyczność, mają jednak wadę, są naiwne i zbyt długie jak na Internet :) Co do Nietzschego to mam na półce prawie wszystkie dzieła, przeczytane po kilka razy, ale wyciągam trochę inne wnioski. Jego wielkość polega chyba na tym na czym polega wielkość większości geniuszu dzieła człowieka - na uniwersalności, czyli na tym że każdy może odczytać tam co zechce...podobnie jest z Biblią. Dlatego tutaj zalecana jest ostrożność. Co do artykułu: Ja osobiście odczytałem negatywną ocenę buddyzmu u Nietzschego, właśnie przez to, iż Nietzsche przewidział że Zachód zrozumie go opacznie, jako coś pacyfistycznego i niewinnego. Dodatkowo, podobno Scheler (albo Husserl, nie pamiętam już) poprawił Fryderyka mówiąc, że problem resentymentu to nie chrześcijaństwo a mieszczaństwo...które zastąpiło cnotę i metafizykę hedonizmem i utylitaryzmem niszcząc język dosłownie. Trochę to antydemokratyczne - nadczłowiek to jednostka, nie masa (kabaliści myślą odwrotnie) Co do Polski to chyba tego myśliciela urzekło wszystko to czego się obecnie pozbywamy. Goethe "Fausta" pisał jako proroctwo dla Niemiec i całego Zachodu.
Reklama
Kozielecki - ideologia multikulti? 5 na 7 Użycie sformułowania "ideologia multikulti" jest nienaukowe podobnie jak określenie ideologia gender, ponieważ ideologia taka nie istnieje. Samo sformułowanie "multikulti" jest błędne, ponieważ jest to pejoratywne określenia odnoszące się do negatywnych cech wielokulturowości. Z samego stwierdzenia, że jest się przeciwnikiem "multikulti" nie wynika to, jak faktycznie wygląda nasz stosunek do wielokulturowości - a właściwie nie chodzi o samo zjawisko, bo wielokulturowość nie jest ideologią ale faktem społecznym, tylko o stosunek do proponowanej polityki.
Klopton - @Kozielecki 2 na 2 Na tym właśnie polega niszczenie języka przez ducha mieszczaństwa. Czerpie się tu z pojęć odnoszących się do rzeczy wzniosłych i wymagających aby w praktyce zastosować je do rzeczy przyziemnych i łatwych, głównie dla wygody. Dla przykładu, mieszczanin toleruje inne religie na tyle na ile może się ona mu przydać aby uczynić życie wygodniejszym lub choćby nawet bardziej barwnym i ciekawszym. Tolerancja się kończy wraz z momentem kiedy religia wkracza w tą sferę wygody (np. zakaz handlu w Niedzielę, lub też i odwrotnie kiedy to społeczeństwo w wolnej Niedzieli dostrzeże więcej zysku niż strat).
Klopton - c.d. 3 na 3 Trochę bym polemizował z tą wizją Nietzsche'jańskiej Polski. Egalitaryzm, demokrację, socjalizm, państwo narodowe, mas-media...wszystko to było dla Nietzschego wyrazem dekadentyzmu i skutkiem resentymentu. Polskę cenił za elitaryzm i za dystans względem władzy centralnej, za swobody jakie wywalczała sobie szlachta względem króla i za ich rozpustę. Wliczyć tu należy również swobody religijne, czyli dystans względem papiestwa i utrzymaniem ludowych obyczajów. Współcześnie to Niemcy bardziej są zbliżone do tej wizji niż Polska. Mamy społeczeństwo wybitnie przesiąknięte resentymentem, żale o krzywdy, tworzące wizje głównie socjal-demokratyczne, wręcz pragnące to zassać z zachodu i podległe jedynej słusznej opcji światopoglądowej, czyli tej z Watykanu, ewentualnie małpujące opcje innych podległych "nowoczesności". Niemcy w swoich landach cieszą się dużą większą autonomią niż nasi wojewodowie upolitycznieni centralnie do absurdu, mają pluralizm religijno-światopoglądowy, do tego chcą być elitarni względem podbijanych przez siebie krajów (tj Polska) a "nowoczesność" daje im głównie przewagę innowacyjną, w obszarze kultury są mniej przesiąknięci niż reszta Zachodu. Rzecz tylko w tym, że my Niemcy mylimy z Panią Merkel i Brukselą.
Klopton - c.d. 3 na 3 Jak pojedziemy do niemieckiego miasteczka widzimy ruch rowerowo-tramwajowy, zero korków i ogrom kawiarenek zapełnionych zarówno młodzieżą jak i emerytami. Przedsiębiorcy zatrudniają obcokrajowców dzięki czemu są elitą i się bogacą, kulturowo w Niedziele respektuje się zarówno normę religijną unikając handlu jak i się pozwala rolnikowi-ateiście wyjechać ciągnikiem w pole, do tego jeszcze znajdzie się miejsce na ramadan dla muzułmanina, nawet się da wywalczyć jakieś ulgi u pracodawcy z tego względu (świadectwo temu dają opowieści naszych emigrantów zarobkowych). Tymczasem w polskim miasteczku mamy zakorkowane ulice jakby to była metropolia, młodzież i emeryci pochowani po plantach lub w blokach a kawiarenki upadają równie szybko jak je otwierają. W niedziele ruch w sklepach dorównuje temu na mszy w kościele, jedni i drudzy mają siebie w d... i udają że to jest wolnością, wszyscy tyrają od rana do wieczora a elitą nie jest nikt, bo ludzi sukcesu się nienawidzi tak jak i biedaków, tak samo jak się nienawidzi obcego który zawsze niesie ze sobą ryzyko zmiany tego "polskiego raju na ziemi". Bruksela i Pani Merkel chcą zmieszać polskie bagno z niemieckim rajem tworząc jedną wielką federacje nihilizmu. Fakt, są wyrazem upadku, ale my właśnie w tym kierunku biegniemy a nie do Nietzschego.
Lipiński - do Klopton 1 na 3 Bardzo lekko jest stosować demagogię i naginać fakty do potwierdzenia własnych poglądów. Zakaz handlu w niedzielę czysto religijny - to czysta kpina. Zapełnione kawiarenki nie są wskaźnikiem poziomu mentalnego tylko zależą od poziomu dochodów. Jeśli w polskich miasteczkach będzie stać mieszkańców (młodzież i emerytów) na codzienne stołowanie się na "mieście" to i u nas będzie zatrzęsienie kawiarenek i tłumy tamże. Od 86 roku porównuję niemiecki raj z naszym ojczystym rynkiem ("bagnem"!!!!!). Z każdym rokiem różnic jest coraz mniej. Nietzsche był jednym z wielu myślicieli, którzy zagubili się we własnych analizach filozoficznych. Sprawa jest znacznie prostsza. Nasza egoistyczna zwierzęca natura pozbawiona jest "moralności". Czy będziemy ją nazywać nadludzką czy psychopatyczną to zawsze pozostanie egoistyczną zwierzęcą naturą. My sami możemy dalej dopisać do niej dowolną filozofię lub ideologię. Cały ludzki świat od dziesiątków tysięcy lat jest multikulturowy, kultury przenikają się tworząc nowe wzorce. Każde stare pokolenie krzyczy o upadku, dekadencji i staczaniu się w nicość. Takie zachowanie obrazuje strach poprzednich pokoleń przed nadchodzącymi zmianami.
Klopton - @Lipiński 1 na 3 Rzecz w tym, że Niemcy ze swoimi autonomicznymi landami, wielokulturowością, dobrobytem i elitarnością wobec innych narodów są o wiele bliżej zarówno Nietzschego jak i Rzeczpospolitej z okresów sarmackich, niż Polska współcześnie, która grzebie się w mrzonkach socjalizmu a światopoglądowo cofnęła się do poziomu Zachodu z przed Reformacji, bo we wszystkim co nowe obyczajowo widzi wyłącznie zagrożenie albo dziecinnie pojmowane zbawienie. Różnice pomiędzy naszym bagienkiem a ich dobrobytem zanikają z powodu UE i globalizacji która chce wszystko ujednolicać, nie chce barwy czarnej i białej, chce tylko szarość. Nietzsche się nie zagubił, czasy które wyprorokował (nie postulował a przestrzegał) jeszcze nawet nie nadeszły (wielu myśli że nazizm i darwinizm społ. to oznaki nihilizmu który mamy za sobą. Dla mnie to nihilizm dopiero się rozpoczyna). Globalizacja to złączenie Wschodu i Zachodu. To bez znaczenia czy buddyzm nazwiemy pozytywnym a chrześcijaństwo negatywnym, dekadentyzm + dekadentyzm daje dekadentyzm i tego uczył Nietzsche. Polska jak na razie płynie na tym samym statku co wszyscy i jej wyjątkowości nie ma nigdzie prócz książek od historii z których czerpie Pan Agnosiewicz.
Kozielecki - @Lipiński 1 na 1 Nietzsche był jednym z wielu myślicieli, którzy zagubili się we własnych analizach filozoficznych. Sprawa jest znacznie prostsza. Nasza egoistyczna zwierzęca natura pozbawiona jest "moralności". W rzeczywistości było zupełnie odwrotnie ponieważ Nietzsche utożsamiał moralność z nihilizmem, zwierzęciem, mieszczaństwem a nadczłowiek, był kimś kto jest ponad-moralnością - czyli wolny jest od moralnych zobowiązań jakie pochodzą od społeczeństwa.
Kozielecki - @MariuszAgnosiewicz 1 na 3 Nietzsche nie pozwoliłby sobie na taki banalny nacjonalizm. W jego zachwycie nad Polską istotne jest coś zupełnie innego - nienawiść wobec Niemców co u Nietzschego było antypatriotyczne. Nietzsche był antypatriotą - co wprost oznacza, że nie mógł stworzyć podwalin pod nazizm - ten najbardziej rozpowszechniony błąd w interpretacji Nietzschego pojawił się również u Pana... Prawda jest taka, że nazizm pojawił się niezależnie od filozofii Nietzschego. W trakcie upowszechniania się nazizmu fałszowano i przekręcano filozofię Nietzschego - czyli korzystano z argumentu z autorytetu, który w tym przypadku oparty był na kłamstwie. Nie pojawiała się jeszcze praca jakiegokolwiek filozofia, który by UDOWODNIŁ, że ideologia nazistowska była inspirowana filozofią Nietzschego. I to nie "jego zwolennicy" uważają inaczej ale wszyscy, którzy są filozofami, tylko historycy potrafią to tłumaczyć błędnie, bardziej dosłownie.
Lipiński - do Kozielecki 1 na 1 proponuję spojrzeć na sprawę w sposób następujący ; każdy kolejny naukowiec, myśliciel, filozof czy też inny prorok przedstawia swój osobisty pogląd na naturę świata. Dokładając zarazem kolejną cegiełkę w świątyni wiedzy.
Nietzsche mógł porównywać moralność do czegokolwiek, takie prawo filozofa. Jednostka racjonalna powinna zastanowić się nad definicjami poszczególnych elementów wywodów filozofa. W końcu nie jest on wyrocznią a tylko przedstawia swój punkt widzenia na świat który ogląda.
Proszę poczytać definicje "moralności" , "nihilizmu" , proszę przeanalizować zwierzęce odruchy które sterują ludźmi a potem zastanawiać się nad tym czym ma być jednostka ponad-moralnością.
Z tego wiem z historii to mieliśmy już takich co byli wolni od moralnych zobowiązań.
lektura ;
pl.wikipedia.org/wiki/Nadcz%C5%82owiek pl.wikipedia.org/wiki/Nihilizm pl.wikipedia.org/wiki/Moralno%C5%9B%C4%87 Klopton - @Lipiński -1 na 1 Nikt nie jest wyrocznią ale są twierdzenia zgodne ze sobą i sobie wzajemnie przeczące i o tym decyduje właśnie filozof, bo to działy filozofii definiują pojęcia. Moralność jest częścią zwierzęcej natury, gdyż dzielenie na dobro i zło zaliczyć można do gry o przetrwanie, gry stosowanej przez słabszych. Nadczłowiek ponad-moralnością to ktoś kto już nie walczy o przetrwanie, życie i śmierć są dla niego jednym i tym samym, dla niego wszystko jest tylko dobre (nauczał o tym tak Budda jak i Chrystus, a Nietzsche wyrażał to za pomocą Faustowskiego - chwilo trwaj wiecznie - czyli mówienie wszystkiemu TAK).
Lipiński - @Klopton 1 na 1 Budda nauczał o drodze do oświecenia (nirwany) tam nie ma już życia więc nie ma walki o przetrwanie. Jezus obiecywał raj w zamian za zgodę na trudy i znój doczesnego życia. A tak naprawdę we wszystkich formach religii są, w różny sposób, zapisane normy społeczne ( moralność też). Zgadza się, istota oświecona (budda), nad-człowiek, czy też jednostka trafiająca do raju są "ponad moralnością" ponieważ ona już ich nie dotyczy. Carpe diem.
Klopton - @Lipiński -1 na 1 Normy społeczne są wynikiem teologii, ewentualnie wiary w daną filozofie. Teolog tworzy komentarz do nauk Buddy czy Chrystusa samemu nie doświadczając tego co jego nauczyciele głoszą. Tak powstaje zniekształcenie, dopowiedzenie, nadinterpretacja, dogmat wiary a wreszcie dekadentyzm. Podobnie jest z wyznawaniem filozofii (światopogląd teoretyczny) bez przeżywania jej osobiście. Moralność jest powiązana z osądem, a to łatwo pomylić z rozróżnianiem. Człowiek ponad-moralnością rozróżni kradzież od jałmużny ale nie osądzi jednego i drugiego, przypisze im tylko dane funkcje. Osąd daje wartość dodatkową niewynikającą bezpośrednio z czynu/zjawiska a dopisaną jako metka przydatności społecznej. Skoro Budda głosił oświecenie w którym nie ma życia do wrócił z zaświatów aby nam o tym opowiedzieć? Jeśli tak, to właśnie tym jest Nadczłowiek, bo dla niego życie i śmierć to jedno, i skoro się opowiada, promuje i namawia do dostąpienia stanu w którym życia już nie ma, oznacza że śmierć nie taka straszna i może być właściwie tym samym co samo życie.
Klopton Z tego właśnie względu Nietzsche się w niczym nie pomylił i dobrze zdefiniował Nadczłowieka. Uznał, że wspólnota i moralność to zachowania stadne, dekadenckie, robiące z jednostki martwy trybik w maszynie, gdyż tutaj Oświecenie będzie doświadczeniem masowym a nie indywidualnym, czyli jednostka może nawet nie odczuć bycia Nadczłowiekiem, bo będzie miała tyle mocy ile mrówka z mrowiska czy pszczoła z ula. Zachód nie chce nowego człowieka a nowy, lepszy tłum i do tego zmierza. To nazywał instynktem żydowskim. Przeciwieństwem do tego jest ruch w innym kierunku, w kierunku indywidualności i likwidacji zachowań stadnych, gdzie masa jest tylko drabiną, podłożem po którym najlepsza indywidualność wspina się ku Oświeceniu. Buddyzm jednak nie korzysta tutaj z mas jako środka, jest ascetyczny i staje jakby zboku dlatego filozof uznał, że również jest dekadencki. Dodatkowo aby uniknąć pułapki wartościowania (czyli osądzania i moralizatorstwa) prawdopodobnie (implicite) wybrał/szukał 3 drogę, niby środka. Stąd też jego pozytywna ocena Islamu jak i wybór imienia Zaratustra czyli inspiracja Bliskim Wschodem. Jedyne co Nietzschemu można zarzucić to przypisanie samemu sobie wyjątkowości, gdzie w rzeczywistości powtórzył to co jest znane od początków ludzkości i co głosiło przed nim już wielu.
Lipiński - @Klopton 1 na 1 - "..Normy społeczne są wynikiem teologii, ewentualnie wiary w daną filozofie...." Chyba nic bardziej mylnego nie można powiedzieć. Wychodząc z takiego założenia popełnia/powiela Pan fundamentalny błąd. To właśnie religie i filozofie powstały w wyniku ewolucji norm społecznych. Bez żadnych wątpliwości podąża Pan za nienawidzącym żydów i mieszczaństwa socjopatą i megalomanem, który na nieszczęście dla milionów ofiar nazizmu miał możliwość zebrać i wydać swoje wizje. Nie trzeba być prorokiem, wystarczy znać historię żeby móc przewidywać zjawiska społeczne.
Klopton - @Lipiński Ale to na to samo wychodzi, gdzie tu niby błąd ? Teolog/filozof przekształca stare normy w nowe dodając swój komentarz do ewolucyjnego zjawiska jakim jest mesjasz czy prorok, co rodzi systemy religijne i filozoficzne. Ewolucja nie jest czymś płynnym i niezauważalnym tak jak bredzą o tym biologowie (gdyby mieli racje to nie można by jej zauważyć a więc nawet o niej dyskutować). Odbywa się skokami i za pomocą jakiś czynników. Mesjasz/prorok/rewolucjonista/geniusz jest takim czynnikiem, rzecz w tym że on nie zakłada nigdy religii/systemu/szkoły ani nie głosi dogmatów wiary, zachęca tylko do naśladowania jego praktyk. To teolog/filozof czyli jego uczniowie/naśladowcy zniekształcają wszystko w dogmat i wykładają masom. Dlatego Nietzsche zamiast zakładać szkołę/system filozoficzny napisał Zaratustrę i uznał siebie za kogoś więcej niż tylko filozofa. Jeśli Nietzschego nazywamy socjopatą to już widać wyraźnie, że nie rozumie się ani jego filozofii ani tego jak ją tutaj streściłem. To typowe osądzanie zamiast właściwego rozróżniania.
Lipiński - @Klopton Rozumie się i jego filozofię i próby jej obrony. To wcale nie znaczy że trzeba się zgadzać z nimi. Chory psychicznie megaloman nienawidzący wary swojego ojca oraz żydów. Moralność panów i moralnością niewolników idealny przyczynek do każdego imperializmu i totalitaryzmu. Aczkolwiek w jego twórczości można znaleźć kilka inspirujących treści.
Klopton - @Lipiński 1 na 1 Pan sugeruje tutaj, że imperializm czy totalitaryzm jest czymś jednoznacznie negatywnym, co dowodzi temu że pan tu filozofa nie rozumie, gdyż ten nauczał aby patrzeć na wszystko "poza dobrem i złem". Nie mógł więc nienawidzić żydów czy chrześcijaństwa jako filozof bo by sam sobie zaprzeczał, on tylko krytykował i uważał to za przejawy słabości i wymierania. Aby się z kimś nie zgadzać należy wykazać błąd w rozumowaniu, dostrzec wewnętrzną sprzeczność a nie oceniać czy coś jest dobre lub złe. Pan tylko odrzuca i nie jest filozofią zainteresowany - jest to reakcja etyczno-estetyczna bez logicznych argumentów.
Lipiński - @Klopton Skąd to błędne przypuszczenie, że nie jestem zainteresowany filozofią Nietzsche? Ja nawet uważam, iż są tam inspirujące treści. Mam również prawo do krytyki lub nieakceptowania założeń filozofa. A logiczne argumenty to raczej nie jest domena filozofii. Twierdzenie iż w jego czasach chrześcijaństwo było dekadenckie ponieważ ludzie uzyskali zbyt dużo swobody jest jego prywatną oceną świata jaki znał. Gdyby urodził się w slumsach jego ocena świata i punkt widzenia na resentymenty byłby inne. Według mojego światopoglądu nasza moralność, kultura, religie są zdeterminowane naszym egoizmem. Zgadzam się z Nietzsche w tym iż moralność i religia (jak i kultura) są wytworami ludzi obarczone wieloma błędami. Zgadzam się z oceną przejściowego okresu pomiędzy zwierzęciem a istotą światłą. Dla mnie to właśnie zwierzęce cechy i odruchy nie dają nam możliwości dotrzeć do poziomu "nadczłowieka". Czy też nad-świadomości. Nie przyjmuję żadnej filozofii bezkrytycznie. W tym się różnimy.
Klopton - @Lipiński Logika to część filozofii, zna pan jakąś pełną nielogicznych argumentów? Jakby pan mieszkał w totalitarnym imperium dobrobytu, miłości i braterstwa to zapewne także miałby pan inne spojrzenie na te zjawiska - to jest przykład resentymentu. Tego pan nie rozumie, Nietzsche nie miał jakiegoś poglądu na świat, on starał się trafnie nazwać rzeczy po imieniu a nie wartościować. Nie osądzał resentymentu, nazwał tak dopisywanie do rzeczy/zjawisk iluzorycznych wartości aby właśnie zrekompensować sobie niewygodne położenie. Nie o swobody więc tutaj chodzi, przecież podziwiał Napoleona i Volteir'a. Krytykował chrześcijaństwo za osądzanie ludzkich czynów i za odmawianie racji istnienia dla naturalnych ludzkich popędów, za to że karmiło człowieka iluzoryczną wartością dodatnią, przez co nie mógł on spojrzeć na rzeczy w sposób naturalny, zniekształca wszystko przez swój osąd wartościujący. Chce pan Nietzschemu przypisać wartościowanie, gdzie był to filozof który wszelką wartość uważał za iluzoryczną, jedyne bezsprzecznie co się dla nas liczy to zyskiwanie energii/mocy, reszta jest zniekształceniem narzuconym przez kulturę i społeczeństwo.
Klopton Dodatkowo: Nietzsche nie widział problemu w tym, że ludzie są wolni bo był zwolennikiem wszelkich swobód. Problem dostrzegał w resentymencie, czyli w tym, że człowiek dla ochrony swojej pół-wolności będzie tłamsił ruchy silniejsze od niego, odmawiał im racji bytu, przez to zaprzeczał ludzkiej naturze która pragnie wyłącznie siły, bo słaby widzi zło w silniejszym od siebie. Dlatego zniszczy wolność i zastąpi ją iluzją wolności co się będzie nazywało utylitaryzmem czyli nihilizmem nieświadomym. Utylitaryzm to tyrania względnych i ograniczonych swobód odmawiająca rzeczywistej wolności każdemu bez wyjątku. Dlatego, że aby utrzymać utylitaryzm przy życiu, będzie trzeba regulować większość aspektów życia i na wszystko ustalać normy (UE jest wstępem do tego). W takim systemie nikt nie doświadczy prawdziwej swobody, wszystko będzie średnie, czyli ani zimne ani gorące. Stąd "nowoczesność świecką" określił nie lepszą od chrześcijaństwa. Tutaj Nietzsche zgadza się z Żydami, bo oni od dawna mają takie proroctwo dla świata, tylko że oni liczą na to, że człowiek dotykając piekła odbije się do nieba. Nietzsche chyba takiej optymistycznej wiary nie posiadał i dlatego oszalał.
Kozielecki - @Lipiński Nietzschego Pan nie czytał. Proponuję zacząć od Zaratustry i Jutrzenki. Nie odpowiadam na personalne komentarze.
kaktus - Klopton Jestem kompletnym laikiem odnośnie Nietzschego. Zadam jednak Panu pytanie. Jak można utożsamiać utylitaryzm z nihilizmem przecież to najbardziej stabilna podstawa moralności i forma współżycia społecznego? To taka społeczna homeostaza. W neodarwinizmie jest taka koncepcja "strategii ewolucyjnie stabilnej lub niestabilnej". To co proponuje Nietzsche (to o czym Pan pisze) to po prostu strategia ewolucyjne niestabilna - nie ma prawa się ostać.
Autor:
kaktus Dodano:
04-06-2016 Klopton - @kaktus Nietzsche był filozofem życia. Elementarną cechą życia jest nieprzewidywalność, spontaniczność. Przeciwieństwem życia jest maszyna która jest w pełni zdeterminowana i przewidywalna. Stabilizacja posuwana ku perfekcji eliminuje czynnik spontaniczny a wprowadza czynnik mechaniczny, przez to wniosek, że jest przeciw życiu. Utylitaryzm wymaga dla siebie nihilizmu, bo każda wiara w jakąś prawdę (czyli anty-nihilizm) wymaga ryzyka aby tą wiarę zweryfikować w praktyce. Utylitaryzm nie lubi ryzyka, woli bezpieczeństwo, więc będzie rozpuszczał i tłamsił próby doświadczania innych stanów niż te średnie, przeciętne i przewidywalne.My tego nie dostrzegamy bo wszystko jest w stadium początkowym, jeszcze nie doświadczyliśmy prawdziwej nudy, depresji i uczucia wypalenia które ma być tutaj owocem, jeszcze nie ma nihilizmu. W sensie ewolucyjnym nie można się rozwijać jeśli nic nas nie zaskakuje i nie stawia nam wymagań ku przekraczaniu własnej natury. To nóż na gardle pcha osobnika do rozwoju a nie idealne warunki do wypoczynku.
kaktus - Klopton Dziękuje za wyjaśnienie. Rozumiem. Mimo tego, myślę że Nietzsche jest zbyt niebezpieczny, zdecydowanie wolę utylitaryzm i demokrację. Przynajmniej na razie.
Autor:
kaktus Dodano:
04-06-2016 Klopton Nietzschego nie da się wybrać ani stosować, jego należy przezwyciężyć. Nietzsche w praktyce to nihilizm, to stan depresyjny i negatywny, prowadzi do tego do czego doprowadził samego filozofa, do załamania i szaleństwa. Nietzsche uważał, że z życiem najlepiej radziła sobie kultura starożytnej Gracji z czasów archaicznych ale nie był chyba na tyle naiwny aby wierzyć że to powróci, bo wierzył, że to co nadejdzie to nihilizm. Zaratustra jest próbą opisania jak to wszystko się niby przezwycięża i w czasach nihilizmu mamy niby do tej lektury powrócić. Żydzi mają podobne proroctwo co do świata i także wierzą, że w ostatnich dniach człowiek się skruszy i sięgnie po Torę. Marksiści uważają tak samo, tylko że zamiast Zaratustry czy Tory mają swój Manifest komunistyczny.
ederlezi Gdzie nam do Niemiec...Przepaść nie do zasypania przez 100 lat
Glagolitic „Np. teza o niemilitarnej naturze buddyzmu jest kompletnie fałszywa — zarówno w świetle historii, jak i współczesności. Buddyzm w Azji w sposób bardzo wyraźny wiązał się z walką, powstaniami, dziś najbardziej buddyjskie państwo azjatyckie to wojskowy reżim birmański.” Moja pierwsza wiedza o buddyzmie pochodziła o Suzukich - Daisetsa i Shunryu. O Nietzschem nie wiedziałem wówczas niczego/nitzschego. W odróżnieniu od Suzukich, propagujących buddyzm Zen (istniejący obecnie pod różnymi formami w min. w Japonii, Chinach, Korei oraz adaptowany od końca XIX w w ŚwiecieZachodnim) buddyzm birmański reprezentuje teravadę czyli odłam znany głównie z Azji Południowo-wschodniej gdzie faktycznie dość często dochodziło i dochodzi do krwawych manifestacji militaryzmu. W sensie doktryny etycznej Zen do Terevady ma się tak Katarzy do reprezentowanej przez świętą inkwizycję odmiany katolicyzmu. Wydaje mi się, że zaszczepianie idei buddyzmu w Europie w kręgach intelektualnistów rozpoczęło za sprawą teozofów a później Daisetsa Suzuki, Allana Wattsa, Aldousa Huxleya, Phillipa Kapleau a od strony wadżrajany od Lamy Olę Nydahla aż do JŚ Dalajlamy. Dlatego wpływ Nitzschego na rozpoznanie buddyzmu w Europie uznałbym jako marginalny.
Glagolitic - Glagolitic - Cd Niemniej ogólna percepcja buddyzmu jako filozofii/religii pacyfistycznej jeż moim zdaniem bardzo poprawna (oczywiście w sensie doktryny), mało kojarzy się z działaniami militarnymi pomimo, że takie miały i mają miejsce. Serdecznie dziękuję Autorowi za bardzo inspirujący artykuł, po pierwszej wizycie na Pana portalu zostałem jego fanem. Pozdrawiam
Pokazuj komentarze od najnowszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama