Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.448.208 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 701 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
Nie było wielkiego geniuszu bez przymieszki szaleństwa.
Komentarze do strony Czym jest wspólnota?

Dodaj swój komentarz…
Klopton - @do autora
Panie Piotrze wpada Pan w pułapkę w którą wpada współcześnie tzw. lewactwo. Pojęcia same w sobie nie mają znaczenia większego niż to tautologiczne. To kontekst tworzy definicję, więc wypada sprecyzować czym jest dana wspólnota i dlaczego pytamy. Wspólnota, miłość lub tolerancja ale do kogo a nie sama w sobie, bo o to nie ma co pytać, tutaj pojęcie samo dla siebie jest definicją.

Sama wspólnota tworzy się w oparciu o to co wspólne, tyle. Ludzie podświadomie czują współistnienie na danej płaszczyźnie, np islamscy terroryści na płaszczyźnie nienawiści do USA, a pedofile na płaszczyźnie pociągu do małych dzieci.
Czujemy wspólnie, że zagraża nam wylew rzeki, to nas łączy, to zagrożenie dlatego tworzymy organizacje umocnienia wałów rzecznych ale jeśli każdy czuje, że to jest jego worek z piaskiem, i jego fragment wału który będzie umacniał, to na tej płaszczyźnie nie czuje wspólnoty z nikim. Czucie odnosi się do podświadomości, zrozumienie do świadomości, ale to drugie bez pierwszego jest chytrością jedynie.
Zawsze więc wspólnota jest organizacją indywidualności wokoło wspólnych celów.
Czym to się różni od organizacji? Środkiem ciężkości, czyli tym, że wspólnych rzeczy jest mniej niż indywidualnych. Czy można dodać coś więcej?
Autor: Klopton  Dodano: 25-11-2016
Reklama
Klopton
Obecne ruchy pro-globalizacyjne reprezentowane przez obecną lewicę pragną budować "wspólnotę" ludzkości. Problem jednak w tym, że w wyniku niechlujstwa intelektualnego lub i zamierzonych działań budują organizacje, a wynika to właśnie z tego, że pominięto kontekst i skupiono się na samych pustych pojęciach.
Wspólnota wszystkich ludzi, Ludzkość nie zaistnieje bez wspólnot narodowych (nie państwowych bo państwo to organizacja, wróg narodu) dlatego, że to wszystko musi się zbudować od podstawy po sam dach. Jeśli pierwszym wspólnym podłożem które nas łączy jest biologia, czyli głód i przetrwanie, potem rozmnażanie, czyli rodzina i więzi krwi, to następnym są więzi geo-kulturowe. Geo dlatego, że o ludzkiej naturze decyduje także lokalizacja, klimat, pożywienie, ciśnienie atmosf. ukształtowanie terenu itd. To tworzy tzw mentalność narodu i ta mentalność wybiera sobie religie, czyli swoją emocjonalność a dopiero potem światopogląd który jest już na poziomie rozumu.
Autor: Klopton  Dodano: 25-11-2016
Piotr Jaskółka
Mamy podmiot - ludzi, mamy cel i mamy metodę jego realizacji. Oczywiście wspólnoty powstawały i powstają naturalnie, ale bez uświadomienia sobie tego, czym są i co jest ważne dla ich przetrwania można je niszczyć. Jeśli na przykład przekonamy ludzi, że najważniejsze są egoistyczne żądze, żadna wspólnota wśród takich ludzi nie powstanie. Nie sądzę, aby było możliwe powstanie ogólnoświatowej wspólnoty, ona sięga tak daleko, jak sięgają rzeczywiste więzi pomiędzy jednostkami.
Autor: Piotr Jaskółka  Dodano: 25-11-2016
Klopton - @Piotr Jaskółka
Jak to mamy cel? Nie mamy przecież celu jeśli mamy ludzi dopiero do niego przekonywać. Każdy wie co to znaczy wspólnota. Pytania tylko - jaka wspólnota, wokoło czego? W tym się różnimy, bo każdy ustala sobie inną hierarchie celów ważnych i ważniejszych.
Jeden powie - zjednoczmy się wokoło idei polepszenia statusu materialnego, oddajmy ten teren korporacji, będą miejsca pracy, polepszy nam się życie itd. Drugi odpowie - ten teren to ziemia naszych przodków, to tradycja, tutaj dziad i pradziad to i tamto, są ważniejsze sprawy niż dobrobyt, liczy się honor i godność itd.
Czy nie to dzieli ludzi współcześnie najbardziej? Dla jednego ważniejsze jest mieć dla drugiego być, jeden bycie definiuje poprzez posiadanie, drugi poprzez wyznawanie danej idei...itd.
Nie tędy droga, ona nie prowadzi tam gdzie chcemy dojść.

Człowiek dziś ma problemy elementarne, one stoją na przeszkodzie do całej reszty:
...
Autor: Klopton  Dodano: 25-11-2016
Klopton - c.d.
1.Myli intelekt z inteligencją, przez co rozumem zwalcza wszystkie pozostałe głosy pochodzące od siebie samego (emocje, intuicje, instynkty) - stąd konflikt być lub mieć, nie potrafi tutaj osiągnąć syntezy. Tych głosów nie da się zwalczać, więc powracają w postaci chorób tj. fobie, zboczenia, fanatyzmy.
Inteligencja to wszystkie głosy organizmu a nie tylko ten z rozumu. Nie mamy mądrej głowy, ale całe ciało.
2. Nawet jeśli zdecyduje się słuchać tylko intelektu to jest nierzetelny i nieuczciwy, ja to nazywam - niechlujstwo intelektualne. Ignoruje posiadaną wiedzę (głównie historyczną) np. to że wszystkie -izmy- są reakcją obronną na przymus i wyzysk. Pomimo tego, nadal chce zmieniać na siłę i się dziwi, że opór nasila -izmy- Doskonale to widać na przykładzie globalistów chcących na siłę "jednać ludzi" przez co odradzają się tylko nacjonalizmy lokalne.
3. Konfliktu indywidualność vs wspólnota nie da się pogodzić, mogą być tylko rozejmy albo wojny, stanu pokoju tutaj nie ma - tutaj się kryje właśnie niedoskonałość idei ogólnoświatowej wspólnoty. Trzeba się pogodzić z tym, że czasami toczymy wojny i to zacząć kontrolować zamiast tworzyć mrzonki o utopi światowego pokoju które trwonią nam czas i życie.
Autor: Klopton  Dodano: 25-11-2016
Piotr Jaskółka
Jeśli dwie jednostki nie ustalą ze sobą wspólnego celu, lub jeśli to zrobią, ale nie ustalą sposobu (ramowego) dążenia do niego, to nie zaistnieje pomiędzy nimi wspólnota. I w tym rzecz - żeby to zrobić nieprzypadkowo, trzeba to wiedzieć ;). To punkt w którym można zacząć, by nie działać po omacku. Ad 3. - uważam, że to konflikt pozorny. Jednostka może ponosić pewne koszty na rzecz wspólnego dobra i w dłuższej perspektywie na tym korzystać (zależy to zresztą od każdego z nas). Tyle tylko, że własnie "lokalnie" (tam, gdzie sięgają rzeczywiste wspólnotowe więzi, dziś nie musi to być pojedyncza wioska). "Ogólnoświatowa <<wspólnota>>" i wojny to nie jest poziom wspólnoty rozumianej tak, jak ją przedstawiłem, a raczej cywilizacji.
Autor: Piotr Jaskółka  Dodano: 25-11-2016
Klopton - @Piotr Jaskółka
Jaka jest geneza Nazizmu? Nie zaczęło się czasem od wspólnot prostych robotników? Przecież to był zryw narodowy prostego ludu przeciw elitom, intelektualistom i kapitalistom, dlatego dziś tak bardzo władza się boi faszyzmu.
Brak zdefiniowania sposobu dążenia do celu to tylko brak organizacji we wspólnocie a nie brak wspólnoty. Ludzie się nie potrafią dogadać, dlatego powstają -izmy. To czy coś jest dobrze lub źle zorganizowane to kwestia tylko jak szybko cel zostanie osiągnięty, lub nie zostanie.

Ważne jest jaka wspólnota a nie sama wspólnota. Bez tego będzie tylko powtórka z którejś historii.

Jak pogodzić Polaków chcących adoptować nowoczesność i laickość z zachodu, z tymi którzy chcą kultywować katolicką, surową tradycję? To jest niemożliwe bez odwołania się do konstrukcji samej natury ludzkiej, bez zrozumienia co to jest działanie inteligentne, świadome, bo obie strony nie działają w sposób inteligentny a reakcyjny jedynie, zwykłe desperackie odruchy nadziei, marzeń jak i resentymentu.
Autor: Klopton  Dodano: 25-11-2016
Lipiński - tak sobie myślę   2 na 2
Panie Piotrze,
rozumiem, że teksty filozoficzne muszą być zagmatwane. Tak sobie myślę, że dla dobra czytelników warto pisać klarownie. Z trudem przebrnąłem.
Miesza Pan dwie rzeczy. Wspólnotę i państwo, do jednego worka wrzucił Pan wątpliwej jakości idee wspólnoty religijnej ze wspólnotą interesów życiowych oraz wspólnot interesów celowych. Może i one są do siebie podobne i wyrastają z jakiegoś jednego korzenia. Może wspólnoty stada ?
Moim zdaniem państwo jest strukturą administracyjną wymyśloną dla wsparcia i zabezpieczenia jednostki w sprawach wychodzących poza jego możliwości.
Myślę, że ciekawym tekstem byłoby rozważanie nad wspólnotą naturalną oraz wymuszoną/narzuconą. Proszę też uwzględnić fakt, iż rozważania o wspólnocie dotyczą kultury patriarchalnej.
I na koniec mojego wywodu. Mózg człowieka jest organem który musi funkcjonować w interakcji z grupą. Czyli jesteśmy ewolucyjnie zaprogramowani na życie we wspólnotach.
Autor: Lipiński  Dodano: 26-11-2016
Klopton   1 na 1
Państwo to organizacja, naród to wspólnota. Patriarchat jest tutaj rzeczywiście istotny, gdyż różni się od matriarchatu właśnie swoją hierarchicznością i skrajnością obyczajów. Wspólnota wyłania reprezentantów którzy dźwigają na swoich barkach brzemię ryzyka i odpowiedzialności, są w służbie, nie są władzą a jedynie reprezentacją. Państwo wyłania władzę która zrzuca ryzyko i odpowiedzialność na członków wspólnoty którzy zawsze muszą ponieść wszystkie najtragiczniejsze koszty w imię ratowania władzy, która sama siebie ustawia podstawą istnienia wspólnoty. Taki jest właśnie problem pomieszania organizacji ze wspólnotą. W tej drugiej hierarchiczność jest tylko środkiem do celu, a celem jest to co wspólne, w organizacji to wspólnota jest środkiem do celu którym jest utrzymanie samej w sobie hierarchii.

Jeśli więc można by było strukturalnie rozwiązać ten problem, to szukać należy właśnie w różnicach pomiędzy kulturą patriarchalną i matriarchalną.
Autor: Klopton  Dodano: 27-11-2016
Klopton   2 na 2
Współcześnie wydaje się, że powoli kultury odchodzą od patriarchalnej hierarchiczności na rzecz powrotu do natury, do symbiozy z przyrodą i na rzecz łagodności czyli bardziej w stronę matriarchalnych struktur. Wynika to głównie z faktu emancypacji kobiet, mają coraz to więcej do powiedzenia. Problem jednak w tym, że kobiety współcześnie (w mojej ocenie) nie posiadają sprecyzowanej tożsamości, dlatego emancypacje pojmuje się jako adaptacje typowych męskich, patriarchalnych cech i hierarchii co jest zwykła zamianą miejsc i żadną zmianą. Kobiety wyzwolenie traktują poprzez założenie spodni a siebie same sprowadzają tylko do biologii.
Tymczasem to nie o kobietę biologiczną chodzi, nie o ciało ale o rodzaj żeński i właściwości jakie z niego wynikają. Kobieta prezydent nie czyni kultury matriarchalną, to żeńskie cechy wplątane w strukturę sytemu mogą dokonać takiej zmiany.
Brakuje ponownej refleksji nad istotą komunizmu, na potrzebie uwzględnienia rozwiązań systemowych z okresów kiedy to matriarchat był dominujący.
Autor: Klopton  Dodano: 27-11-2016
Piotr Jaskółka
Wspólnota o jakiej piszę może powstać wokół każdego z nas (i często powstaje). Dopiero w dalszych analizach można próbować je jakoś usystematyzować, nie nazywając wspólnotą tego, co nie zawiera wspólnotowych elementów. Wspólnoty (przez swoich reprezentantów) mogą się zrzeszać i w efekcie powstaje państwo. To oczywiście ideał, dzisiejsza rzeczywistość tak nie wygląda. Ale nie wygląda tak m. in. z tego powodu, że nie wiedząc czym jest wspólnota pozwalamy je niszczyć. Tymczasem można do tego wrócić - świadomie - i niekoniecznie licząc na zmiany w większej skali zmieniać na lepsze otoczenie wokół siebie.
Autor: Piotr Jaskółka  Dodano: 27-11-2016
Klopton - @Piotr Jaskółka
Wokoło czego mam się zjednoczyć z sąsiadami z mojego osiedla? Wyznaje inne idee, inne gusta, inną wizję przestrzeni publicznej, mam nawet inną moralność niż oni?

Zamiar jest słuszny ale jaka propozycja praktyczna? Uświadomimy sobie potrzebę wspólnoty i co dalej, będziemy tworzyć osiedle po mojemu, czy wedle gusta większości? Kompromis? Czyli ani po mojemu ani po ich woli, tylko w sposób nijaki?
Dogadywanie się to domena intelektu, czyli kompromis a to tworzy organizację, czyli przeciwieństwo wspólnoty. My musimy czuć podobnie i widzieć przez podobne okulary rzeczywistość. Tutaj należy się odwołać do natury ludzkiej ale problem w tym, że współczesna dyskusja publiczna jest zagarnięta przez psychopatów którzy zwą się intelektualistami. Intelektualizm to jest choroba umysłowa, to jest przerost jednego mięśnia względem innych, kalectwo.

Zanim zaczniemy budować świadomie wspólnoty, trzeba się nauczyć samej świadomej działalności. Rozumowanie jest częścią procesu podświadomości, świadomość to nie jest myślenie.
Autor: Klopton  Dodano: 27-11-2016
Lipiński   2 na 2
Czyli wracamy do punktu wyjścia - EDUKACJA plus zrozumienie uwarunkowań biologicznych warunkujących współpracę (wspólnotę) między osobnikami.
Wywodzimy się z małych ( kilkunasto-osobowych czasem większych) grup zbieracko-łowieckich. W takich warunkach ewoluowaliśmy przez kilka milionów lat. To były wspólnoty oparte na głównym celu - przetrwaniu grupy. Dlatego nic tak nie konsoliduje ludzi jak wspólny wróg.
Moim zdaniem to nie jest problem a tylko proces naszej ewolucji. Bez rozwoju mentalnego nie zrobimy kolejnego kroku na drabinie ewolucyjnej. Zamiast zastanawiać się nad tym co zrobić z murszejącymi więzami wspólnotowymi, zastanawiajmy się jak doprowadzić do ewolucji mentalnej społeczeństwa uwarunkowanego na pustą bezmyślną konsumpcję.
Autor: Lipiński  Dodano: 28-11-2016
Jan Rylew - Co będzie wspólne we wspólnocie ?   1 na 1
Interesujący temat, podoba mi się także sposób narracji jaką prowadzi autor. Jednak co do meritum, autor wprawdzie ogólnie wskazuje temat do rozważań, ale nie kieruje ich na konkretny tor, nie deklaruje także wyraźnie swojego stanowiska w przedmiocie rozważań.
Temat wspólnoty jest tematem ogromnym i skomplikowanym, bo wspólnota zaczyna się na wzajemnych relacjach pomiędzy dwojgiem ludzi (a może nawet pomiędzy człowiekiem i zwierzęciem), prowadzi poprzez rodzinę, grupy wzajemnej adoracji, grupy wybranej działalności, grupy silnie zmotywowane pod kątem celu, społeczności lokalne, religijne, państwowe i na koniec wspólnota ogólnoludzka, pozostając tylko we współczesności.
Słuszne wydaje się poszukiwanie lepszego sposobu współżycia ludzi widząc co jeszcze dzieje się na świecie w którym ludzie penetrują już kosmos. Słuszne, a chyba w kierunku wspólnotowym tym bardziej, jeśli przyjmiemy, że nasza planeta Ziemia, z jej bogactwem kulturowym jest wspólnym dobrem (przynajmniej nikt jeszcze jej nie zdołał w całości zawłaszczyć).
Tutaj wątpliwość: Czy w świecie podzielonym pod względem własnościowym z Himalajami nierówności majątkowych występujących na całym niemal świecie może zaistnieć gdzieś w sposób trwały wspólnota istotna pod względem wielkości ?
Cdn.
Autor: Jan Rylew  Dodano: 28-11-2016
Jan Rylew - Co będzie wspólne we wspólnocie..   1 na 1
Z tym pytaniem spotykał się po wojnie pewien młody inspektor do spraw rolnych, namawiający ludzi do zakładania spółdzielni produkcyjnych. Potem okazało się, że ten przekazywany duch wspólnotowy nie wystarczał do wytworzenia trwałych związków chociaż były także pozytywne przypadki. Rolnicy polscy do dzisiaj nie tworzą większych wspólnot gospodarczych wystawiając się na niemiłosierny wyzysk różnych pośredników
i kombinatorów.
W przypadku wielkiej wspólnoty jaką mialoby być społeczeństwo niemałego kraju łączyć mogłaby wspólna własność związana ze środowiskiem naturalnym i wspólna własność wybranych, istotnych dla wspólnoty części gospodarki.
Poza materialnym dobrem wspólnym czynnikami łączącymi wspólnotę mogą być dobra kultury, historia, patriotyzm, solidarność, empatia i dobra wola w kierunku postępu społecznego.
Spoiwem i generatorem energii społecznej może być sytuacja zagrożenia jak i pojawienie się odpowiednich elit i jednostek wiodących.
Ciekawym zagadnieniem jest zjawisko trendów społecznych, które mogą sprzyjać lub osłabiać tworzenie się wspólnot. Kilkadziesiąt lat temu wraz z rozwojem ideologii liberalnej rozpoczął się trend indywidualizmu. Dzisiaj można już obserwować jak "wahadło społeczne" (Z.Bauman) zmieniło kierunek ruchu.
Autor: Jan Rylew  Dodano: 28-11-2016
Jan Rylew - Jaka będzie wspólnota ?   2 na 2
Widoczne nie od dzisiaj ruchy prospołeczne na świecie mogą przyczynić się do powstawania tendencji wspólnotowych w poszczególnych krajach. Jest to już dzisiaj faktem. Ciekawe, że tendencje te nie muszą wychodzić z lewicowych kręgów politycznych, którym przypisywano monopol na drogę do socjalizmu. Nie przeceniajmy jednak tego zjawiska, jest ono raczej wyrazem potrzeby niż oznaką rzeczywistej zmiany.
Zadziwiające jest jak wiele osób dzisiaj choćby w Polsce wykazuje gotowość pomagania słabszym, czy ludziom dotkniętych nieszczęściem, jak wiele osób chce się cieszyć z osiągnięć społeczności w której żyje.
Zmieniła się jakby wiodąca triada wartości, którymi kierują się ludzie społecznie zmotywowani.
Z "Wolność - Równość - Braterstwo" zmienia się chyba na
"Godność - Równość - Sprawiedliwość". Tak to czuję, ale to jeszcze chciejstwo.

Naturalnie, tendencje równościowe napotykają odpór beneficjentów systemu nierówności społecznych, tworzących wizję "nowego pięknego świata" na swój gust i dobro.
Spontaniczna solidarność międzyludzka bez solidarności międzyklasowej, bez patriotyzmu i dobrej woli klasy średniej nie utrzyma się długo. Bez istotnych zmian w systemie finansowym i prawnym nie powstanie dobrze funkcjonująca wspólnota.
Niewiele osób ma tego świadomość.
Autor: Jan Rylew  Dodano: 28-11-2016
Klopton - @Jan Rylew
Ja bym się tutaj nie zgodził :)
Wszyscy mają świadomość co to jest równość, zarówno beneficjenci współczesnego systemu jak i jego ofiary. Ci co nie mają nic i ludzie młodzi pragną równości, jak już się człowiek dorobi i ma rodzinę to pragnie jak największego muru aby się odgrodzić od tej bandy chcącej równości bo wie, że będzie musiał się dzielić czymś na co ciężko pracował a co ważniejsze, oznacza to ujmę dla jego bliskich. Tak funkcjonuje świat, właściwie od Sumerów.

Proszę się pobawić w psychologa i przeglądać w sieci świat współczesnej młodzieży wyrażony za pomocą tych tzw memów. Bardzo dużo jest takich mówiących o tym, że świat jest piękny, tylko ludzie to ku..y. Bardzo dużo o rzuceniu wszystkiego i ucieczce w Bieszczady, bardzo dużo o tym jak najlepiej być sobą i mieć gdzieś opinie innych - to niby przejawy dążenia do wspólnoty? Z tego co wiem z historii to jeszcze nigdy nie było w historii świata takich odstępów międzyludzkich, tak kruchych rodzin i przyjaźni, właściwie dziś przyjaciół się nie ma a jedynie znajomych.
Ludzie się zorganizują, bo się tak bardzo boją i nienawidzą wzajemnie, że wyjdą z pomysłem aby tworzyć "jedność", po to aby nie wydłubać sobie oczu, z rozsądku. Niestety będzie to domek z kart który będzie się sypał co jakiś czas. 2017 to pokaże dobitnie.
Autor: Klopton  Dodano: 28-11-2016
Klopton
Weźmy pod analizę jakąś epokę i spróbujmy sobie wyobrazić młodzież z tamtego okresu. Czy chcieli w tym przesycie sił witalnych i energii życiowej, uciekać od życia "w Bieszczady", na odludzie? Zapijali się na śmierć w karczmach, gospodach? Odbierali sobie grupowo życie z bezczynności? Przecież to zawsze była domena albo ludzi starych albo biedoty zdychającej z głodu. Tymczasem w krajach rozwiniętych, gdzie panuje otyłość, każdy ma prąd, i każdego stać na przesiadywanie w knajpach z coraz to nowszym tel, młodzież, ta której właściwością charakterystyczną jest nadmiar energii i chęć gór przenoszenia, budowania nowego świata, dzisiaj chce uciekać, izolować się, umierać.

Można sobie teoretyzować ile wlezie ale to nie będzie miało pokrycia w rzeczywistości bo w praktyce TO JUŻ JEST KONIEC, koniec obecnego człowieka i ci którzy chcą przetrwać tą apokalipsę będą musieli się skupić na naturze ludzkiej jako takiej i tam coś przemodelować, zmutować się. Bez tego każdego czeka umieranie przez depresje lub przez kataklizmy społeczno-ekonomiczne.
Budowanie takich przeintelektualizowanych organizacji które sobie na siłę nazwiemy wspólnotą to strata czasu, współcześni ludzie się już nigdy nie połączą bez zmiany wew. natury człowieka.
Autor: Klopton  Dodano: 28-11-2016
Jużnieborek - @Klopton
Wydaje mi się, że  dzisiejsza młodzież myślenie w rodzaju "świat jest piękny, tylko ludzie to ku..y" odnosi nie tyle do poszczególnych ludzi, ile do "systemu", do świata jako całości - no i... do nas, którzy ten system i świat tworzą. Nie dostrzegam w tej postawie ucieczki od życia - oni po prostu nie chcą podejmować walki na naszych zasadach i używając sposobów, które jak dotąd zawodziły. Widzę za to wśród nich różnie się objawiające tendencje równościowe, o których pisał Jan Rylew.
Autor: Jużnieborek  Dodano: 28-11-2016
Lipiński - parę uwag
@ Jużnieborek
Zgadzam się tą tezą. Badania z neurobiologii i neurodydaktyki wnoszą ciekawe dane do ogólnej teorii buntu pokoleń. Ciekawie mówi o tym Kacznarzyk w swoich wykładach. Porównuje relacje między starszym pokoleniem ( rodzicami) a młodszym do gry w karty. W tej grze starsi są doświadczonymi graczami i starają się zmusić młodych do gry według znanych im zasad. Młodzi buntują się chcąc ustalić własne reguły tej rozgrywki. Im bardziej świadoma młodzież tym większy bunt.

@ Klopton
ta dygresja o biedocie zdychającej z głodu jest nietrafiona i niepasująca do poziomu portalu.
Koniec człowieka jest za każdym razem kiedy pojawia się coś nowego. System jest nieprzystosowany do realiów naszego nowego (zachodniego) świata. I system będzie się zmieniał. I to nie młodzież jest winna temu że przyszło im rosnąć w systemie który jest niedopasowany do realiów. Oni będą ten system zmieniać a nasz świat odejdzie wraz z naszymi realiami. Ich świat który będą w przyszłości realizować to np. Venus Poject - Jaque Fresco.
Spróbuj zrozumieć ich (młodzieży) potrzeby i dążenia. Potem oceniaj.
Autor: Lipiński  Dodano: 28-11-2016
Klopton
System tworzymy my ludzie, ja nie oceniam młodzieży, każdy podskórnie czuję potrzebę bycia z innymi ludźmi, nie o to chodzi, że ktoś tu jest zły ale o zrozumienie natury czyli co tutaj rzeczywiście rządzi.
Niestety człowiek uwikłany w działalność którą wymusza na nim system jest niegodny bliskości bo w każdej chwili musi podejmować decyzję ekonomiczne albo społeczne, światopoglądowe które go ustawiają w antagonizmie do reszty. Skoro system stan posiadania zrównał ze stanem wolności i godności, to ja mam do wyboru albo pogoń za materią albo zniewolenie i upodlenie. Ludzie poświęcą relacje z innymi dla tej namiastki wolności i godności oraz bezpieczeństwa jaką dają pieniądze, a zwłaszcza wtedy jak mają dzieci.
Druga sprawa to przeciwieństwa światopoglądowe które również są tworem systemu, czyli nieświadomej działalności człowieka, bo system stworzył epokę rozumu, który ma być lekiem na całe zło, a tymczasem rozum tylko dzieli na takich i owakich a jak jednoczy to na zasadzie kompromisu jednie, czyli tak, że nikt nie jest do końca zadowolony i pozostaje niedosyt. Kompromis to nie jedność i wspólnota, to chwilowy rozejm.
Autor: Klopton  Dodano: 29-11-2016
Klopton
Systemu nie da się zmienić od zewnątrz bo to skutek naszych działań z przeszłości, a my działamy głównie tak jak chce system. To jest błędne koło zaszczepione w nasze DNA już od Sumerów. Tutaj trzeba zmienić siebie aby nie działać reakcyjne pod wpływem bodźców które dostarcza system, a twórczo pod wpływem wewnętrznych inspiracji, młodzież chcąca uciekać w Bieszczady tego właśnie szuka, spokoju i własnego głosu a nie głosu tłumu. Niestety dzisiejsza ma za duży kontakt z narkotykami, alkoholem i jest zbyt wyalienowana przez nowe technologie aby była zdolna cokolwiek w sobie zmieniać i rzeczywiście w te "Bieszczady" uciec, to tylko biologiczne pragnienie ale nie dadzą rady go zrealizować, dlatego dla większości z nich nie ma już nadziei i świat im niczego już nie zaoferuje prócz cierpienia lub jeszcze większej ucieczki w jakiś narkotyk lub wirtualną iluzję. To jest już koniec, pokolenie współczesnych młodych ludzi nie zbuduje już żadnego świata, będzie odgrywało rolę niszczyciela i tyle. Już w przyszłym roku będzie to widać bo w Europie śródziemnomorskiej zacznie się w jakiejś formie wojna domowa.
Autor: Klopton  Dodano: 29-11-2016
Klopton
Pan Krzysztof Pieczyński nie wysławia się w sposób jasny, ale jest na właściwym tropie myślowym. Do tego z wielu jego wypowiedzi, jak się prześledzi, wynika, że czeka nas zmiana z patriarchatu na matriarchat. Warto się zapoznać, (warto też czytać C.G.Junga) bo bez ewolucji i zmiany swojego wewnętrznego programu działania jesteśmy tylko ofiarą systemu, a system zaplanował bardzo dużo niemiłych przygód na najbliższe lata.

polityczek.pl/i(*)dno-niekonczace-sie-klamstwo-2

www.youtube.com/watch?v=1z7_z9FoI_4
Autor: Klopton  Dodano: 29-11-2016
Lipiński - do Klopton
Wyjaśnij proszę cóż takiego mamy zaszczepione w DNA od czasu Sumerów ?

Masz rację, że system można zmienić tylko od środka. Ten proces trwa , w różnych krajach z różną intensywnością. Wszystko zależy od poziomu świadomości obywateli.
Może i trzeba czytać wielkich filozofów ale najpierw trzeba zacząć myśleć samodzielnie. Nie zapominaj proszę, że wielu z wielkich filozofów myliło się czasem w swoich osądach , teoriach czy tezach.
Autor: Lipiński  Dodano: 29-11-2016
Klopton - @Lipiński
Wiem, że proces trwa, nie dotyczy to jednak większości ale mniejszości. Większość tego procesu nie przeżyje, i tak zawsze działała ewolucja. Druga sprawa, jeśli chcemy przyśpieszać proces, to w kontekście dyskusji, musimy się skupić na ewolucji czyli naturze ludzkiej a nie na budowaniu kolejnych tworów niby wspólnotowych które będą tylko powtórką któryś już -izmów z historii i przyczynią się do podziałów w efekcie. Tylko w tym się nie zgodziłem z autorem, nie możemy definiować wspólnoty tak jak to robiono do tej pory bo tylko powtarzamy znany iluzoryczny schemat.

W DNA mam zaszczepiony sposób rozwoju "rozumu". To cwany intelekt który staje się chytrym narzędziem budowania hierarchiczności a w efekcie samozagłady względem jednostki. Świadomość to nie jest bierne poddawanie się procesom ewolucji a wybór drogi jaką będziemy te procesy przechodzić. Intelekt to tylko zwieńczenie procesów podświadomych. Każdy musi zmierzyć się z pokusą tej "szatańskiej trójki" - władza, sława, pieniądze. Te 3 rzeczy wysublimowały intelekt do przesady i stworzyły to co nazywamy Systemem. Jeśli się temu poddajemy to się przestajemy rozwijać, stajemy się intelektualistami czyli niewolnikami systemu, komplikujemy go jeszcze bardziej aby był jeszcze trudniejszy.
Autor: Klopton  Dodano: 29-11-2016
Jużnieborek - @Klopton   1 na 1
Młodzież ucieka w Bieszczady? Czy ja wiem? A nie widać, jak lgnie do ruchów "zeitgeistowskich" i podobnych? Albo jak angażuje się w korwinowsko - kukizowską politykę?

Ja również nie wierzę w zorganizowane formy wprowadzania zmian.
"Proces trwa", ale jest on "oddolny". To co ja widzę, to zwiększanie się świadomości poszczególnych ludzi, ludzi, którzy z kolei mają wpływ na innych i to jest jedyne, w czym można pokładać nadzieję.
Można temu zarzucić myślenie życzeniowe i opieranie się tylko na wierze - ale tak naprawdę tezy o degradacji ludzkości również tylko na wierze się opierają.
Autor: Jużnieborek  Dodano: 29-11-2016
Klopton
Jest mała część ludzi która na serio traktuje "rozwój osobisty" i potrafi zrozumieć zależność - zmień siebie to świat zmienisz. Dlatego nie twierdzę, że wszyscy mamy przechlapane. Większość jednak pozostaje w starym programie mentalnym który chce zbawcy, albo czegoś co rozwiąże problemy samo a ja tylko sobie z piwkiem w domu poczekam aż się naprawi i dostanę nowe instrukcje. 70% wyborców Korwina nie ma pojęcia co on mówi, przekonuje ich tylko logika większych swobód ale wdrożyć tego w konkretny życiowy problem prawie nikt nie potrafi. Podobnie mają utopie Zeitgeist i New Age bo już pokolenie 68' roku pokazało gdzie mają swoje hipisowskie ideały, widać to obecnie bo to ich czasy przecież. To są powtórki z historii na które banki i korporacje są przygotowane doskonale.

Śmierć za życia jest tragedią a nie ta biologiczna, a większość umrze za życia, czyli stanie się automatem reagującym na podniety z zewnątrz bez zdolności samorefleksji, co zaowocuje depresją przed którą uchronią tylko narkotyki/leki dostarczone przez korporacje, niewolnictwo absolutne. To czeka wszystkich którzy szukają na zewnątrz a przez to czekają jedynie na "lepszą zmianę".
Autor: Klopton  Dodano: 29-11-2016
Jan Rylew - Klopton
Filozofowie od wieków badają jak funkcjonuje świat, mamy także swoje obserwacje i doświadczenia, jednak chodzi, zdaje się, o to by to zmieniać.
Twój pogląd na ludzi odbieram jako zbytnio uproszczony i uogólniony, a przez to nie oddający rzeczywistego stanu. Ja natomiast wiem, że ludzie są bardzo różni, a poza tym potrafią się zmieniać. Dla wielu zamożnych ludzi sprawiedliwy podział dóbr nie jest tematem tabu. Poza tym równość nie oznacza równości w osobistym dorobku tylko równość szans, równość warunków rozwojowych i równość wobec prawa. W przeciwnym wypadku powstaje podział klasowy działający antywspólnotowo.
Duża część młodzieży daje dowody swojej wspólnotowej dążności tworząc różnego rodzaju asocjacje, zespoły sportowe, grupy nieformalne, koła zainteresowań, stowarzyszenia. Jest to u młodzieży zjawisko naturalne i powinno być wspierane przez społeczeństwo, aby wspierać procesy wychowawcze. Zjawiska przeciwne lub tworzenie band mogą świadczyć raczej o wadach systemu i patologii społecznej i są raczej w istocie antysystemowe.
Obecnie widzę coraz więcej młodzieży wykazującej gotowość do działań mających cechy wspólnotowości.
Oddalanie się ludzi dzisiaj jest chyba pozorne, wynika z ogólnych warunków egzystencji jakie stwarzają systemy społeczno polityczne, te mogą się zmieniać.
Autor: Jan Rylew  Dodano: 29-11-2016
Klopton - @Jan Rylew
Pan pisze o lepszej reorganizacji dóbr materialnych a nie o wspólnocie. Na zachodzie młodzież ma równe szanse i jest lepiej zorganizowana, przynajmniej bardziej niż w Polsce, a się umawia na forach na zbiorowe samobójstwa, bez marihuany nie zaczyna dnia, bez kokainy weekendu, a po roku małżeństwa i pracy w korporacji mają wizyty u psychoterapeuty i apteczkę pełną leków na sen. Po 40 roku życia większość będzie miała albo cukrzycę albo raka. To żadna sztuka być niewolnikiem.

Na wiosnę 2017 może przypłynąć do wybrzeży Grecji, Włoch, Hiszpanii pewnie z 3 razy tyle emigrantów co dotychczas, bo brakuje wody i w tamtych krajach upada rolnictwo. Ta liczba będzie się powiększać z roku na rok. Do tego Arabowie marzą o tym aby zalać Europę swoimi i mają na to kupę kasy, do tego marzenia przyłącza się obecnie Turcja. Kraje południowej strefy Euro już mają 30% odsetek bezrobotnych wśród ludzi młodych, idealne mięso armatnie.

Tutaj jest realna szansa III wojny światowej i depopulacji, marzenia o "równych szansach" można wsunąć między bajki. System już nie ma miejsca na 7 mld, bo technologia już nie potrzebuje tylu pracowników a o masowe uprawy żywności coraz to trudniej. Do tego, korporacjom powoli kończą się tereny ekspansji. To jest koniec.
Autor: Klopton  Dodano: 29-11-2016
Jan Rylew - Klopton
Już byli tacy co ogłaszali koniec historii (Fukujama), ale było to raczej myślenie życzeniowe. Wszystko podlega zmianom, a w szczególności ewolucji. Jak nie da się zatrzymać rozwoju nauki i postępu technologicznego tak samo nie da się unicestwić myśli humanistycznej. Ludzkość chce szczęścia i chce zmierzać do doskonałości. Hamulcowi różnej maści mogą tylko chwilowo spowolnić ten rozwój.
Natura ludzka byłaby o wiele lepsza gdyby zdołano wyeliminować gen pazerności :). Jeśli się to naukowcom nie uda to może ewolucji się uda.
Nie wierzę w tę nieuchronną wadliwość natury ludzkiej (natura ludzka zmienną jest z natury :). To co czyni z człowieka istotę godną kary lub nawet pogardy to warunki w jakich się wychował, być może z niewielką domieszką czynnika charakterologicznego i losowego.
Tworzenie wspólnot lokalnych jest ciekawym zjawiskiem i wpisuje się w ogólny ruch zrozumienia konieczności zmieniania tego fatalnego systemu, który obecnie zagraża już ludzkości. I tutaj się chyba zgadzamy.
Na Twój ostatni komentarz odpowiem jutro.
Autor: Jan Rylew  Dodano: 29-11-2016
Lipiński - do Klopton
Sorry, ale popłynąłeś jakbyś coś wypalił lub wciągnął.
Klopton! Nikt z nas nie przeżyje, wszyscy odejdziemy z tego świata i zabierzemy ze sobą naszą cywilizację.
Jeśli boisz się o przyszłość wnuków to skup się na EDUKACJI. Masz jakieś żale do młodzieży? Dlaczego ? Możesz mieć tylko żal do systemu jaki reprezentuje nasze pokolenie.
To co piszesz w drugiej części całkiem mija się z rozsądkiem. Ta "szatańska trójka" to uwarunkowania kulturowe i proszę nie wpisuj ich w geny. A jeśli już to podaj jakieś badania na ten temat.
Autor: Lipiński  Dodano: 29-11-2016
Klopton - @Jan Rylew
Historia się już skończyła. Liberalna demokracja jest ostatnim rozwiązaniem światopoglądowym i geopolitycznym, czyli ostatnią odsłoną systemu i tutaj nikt nie ma pomysłu na nic innego ani niczego innego nie wprowadza.

Natura ludzka nie ma żadnych genów pazerności i nie jest wadliwa, ma ograniczenia ale i potencje. Obecnie skupiła się na ograniczeniach które ciągną ją w dół, ku procesom przeciwnym rozwojowi. dlatego większość idzie na straty aby mniejszość miała się z czego odbić. Człowiek rządzony przez swoje lenistwo i wygodnictwo raczej pielęgnuje ograniczenie niż potencje.

Zakładanie wspólnot obronnych w celu zbuntowania się niczego nie zmienia, znamy to z historii tak wyraźnie, najpierw są hasła, potem leje się krew a następnie wszystko zostaje po staremu. Wspólnota nie może być zbudowana na lękach, a na inspiracji i natchnieniu, na uczuciach pozytywnych. Dlatego istotne jest jakie wspólnoty powstają, może z niektórych coś i wyrośnie ale w większości jest to zbiorowisko typowo obronne, jak tłum który się skupia przed nadciągającym zagrożeniem.
Autor: Klopton  Dodano: 29-11-2016
Klopton - @Lipiński
Ja żali do młodzieży nie mam, nie wiem dlaczego muszę to drugi raz powtarzać?
Zauważam tylko, że dla większości ludzi nie ma przyszłości, system nie przewidział dla nich niczego i czeka ich tylko przemoc okoliczności losu oraz ucieczka w ćpanie. Człowiek żyje tylko wtedy jak się rozwija i realizuje swoje wewnętrzne inspiracje, tworzy i spełnia marzenia. W pozostałych przypadkach jest tylko zombie lub jak mu się poszczęści to niewolnikiem.

Skupiam się też na edukacji, właśnie komentując błędne tropy myślowe które tutaj chcą zaserwować jakąś powtórkę z historii.
Autor: Klopton  Dodano: 29-11-2016
Klopton - Dla lepszego zrozumienia...
1. Zgadzam się z autorem z jednym kluczowym zastrzeżeniem, istotna refleksja ale nad zdefiniowaniem jaka wspólnota jest nam potrzebna. Wspólnoty oparte na lęku istnieją od zawsze i są zarzewiem wszystkich wojen i nieszczęść. To co łączy ludzi to strach przed zagrożeniem a nim jest najczęściej inna wspólnota.
2. Współcześnie większość młodego pokolenia jest tak mocno uformowana przez strach, że jedyne na czym się skupiają to ucieczka od życia. Nie robią tego co chcą z głębi serca a jedynie to co muszą aby nie było gorzej. Będą armią buntowników która po przelaniu krwi nie zbuduje dla siebie niczego lepszego niż to, przed czym się buntowała.
3. Czynniki zapalne zarówno ze środowiska, jak i z płaszczyzny ekonomi i kultury są już tak wyraźnie widoczne, że nie ma opcji aby jakoś nie wybuchły, więc czeka nas jakaś forma III wojny światowej. Pytanie tylko, czy będzie to jedynie wojna kulturowa, czy coś więcej.

Konkluzja:
Jedynym lekiem na te 3 problemy jest odwołanie się do natury ludzkiej, bo tylko zmiana człowieka może uwolnić od Systemu.

Żyjemy w czasach, gdzie „wszystko jeszcze wciąż stoi, ale jest już podstępnie opróżnione ze znaczenia” (S. Kierkegaard)
Autor: Klopton  Dodano: 29-11-2016
Lipiński - ad. dla lepszego zrozumienia
Ad. 1 jakaś koncepcja nowej wspólnoty ? może idźmy za Jaque Fresco i jego wizją ?
Ad.2 od zarania dziejów jesteśmy formowani przez strach i przemoc. Póki co nie widzę różnicy.
I wyjaśnij dlaczego uważasz że nie mają prawa do budowania swojego świata i skąd ta dogłębna wiedza prawie dogmatyczne przekonanie, że nie mają szans stworzyć lepszego świata od naszego ?
Ad.3 III WŚ trwa w najlepsze od kilku dekad. Czyżbyś tego nie zauważył.

Po co odwoływać się do natury ludzkiej ? przecież to natura ludzka stworzyła ten cały kram ( żeby nie użyć dosadnego słowa).
Żeby coś zmienić trzeba zmienić uwarunkowania kulturowe kolejnych pokoleń.
Wtedy może nie będę się kierować dzikim egoizmem i zbudują lepszą cywilizację. To jest zadanie dla Edukacji kolejnych pokoleń.
Autor: Lipiński  Dodano: 29-11-2016
Klopton - @Lipiński
Wszystkie pomysły co do świata zewnętrznego są skazane na porażkę jeśli się nie uwzględni zmiany świata wewnętrznego czyli natury ludzkiej. Ona tworzy System i ona jest przyczyną obecnych problemów.

Od zarania dziejów jesteśmy formowani przez strach, ale dziś już wiemy, że tak jest, mamy psychologie i internet, po raz pierwszy w dziejach każdy ma równą szansę poznać siebie i zrozumieć, że większość tego co nazywa Ja to są zwykłe lęki i reakcje biologicznej maszyny. Ludzie dziś mają szanse przestać być ofiarą strachu, wcześniej mieli ją tylko nieliczni "wtajemniczeni".

Nikt kto przez całe swoje życie zajmował się niszczeniem świata nie zacznie nagle magicznie od jutro go budować. Jak mają zbudować lepszy świat skoro nic nie wiedzą, są narzędziem rozkładu i chcą uciec od wszystkiego, najlepiej w narkotyki? Ktoś kto całe życie ucieka, niczego nie zbuduje.

Zmiana okoliczności kulturowych jest ważna ale niewystarczająca bo to zmiana uwarunkowań, a skoro się jest ich ofiarą to się jest niewolnikiem. Ta propozycja to zaledwie awans z pozycji zombie na niewolnika. Człowiek musi zacząć osiągać wyższą świadomość, aby zacząć panować nad uwarunkowaniami, bo one pochodzą także od natury i nie zawsze będą takie jak planowano.
Autor: Klopton  Dodano: 30-11-2016
Lipiński - @Klopton
Niby nie masz nic do młodzieży, a jednak cytuję ".... są narzędziem rozkładu i chcą uciec od wszystkiego, najlepiej w narkotyki?"

Używasz nic nie znaczących frazesów. Jeśli jesteś tak oświeconym człowiekiem to podaj lepsze rozwiązanie niż powszechna edukacja. Przy czym rozwiązanie które będzie miało wpływ na całość społeczeństwa.

cytat "...Człowiek musi zacząć osiągać wyższą świadomość, aby zacząć panować nad uwarunkowaniami, bo one pochodzą także od natury i nie zawsze będą takie jak planowano..."
kolejny frazes bez żadnego wpływu na rzeczywistość.
Klopton! wszystko pochodzi od Natury , my jesteśmy jej częścią i wszystko co zbudujemy jest częścią Natury.
Naszym plusem jako gatunku jest to, że stworzyliśmy system przechowywania i przekazu wiedzy niezależny od genetyki. To jest nasza przewaga nad resztą materii ożywionej na naszej planecie.
Zamiast bić pianę o zombi i niewolnikach skup się nad problematyką sposobu przekazania posiadanej wiedzy do jak największej grupy społecznej.
Wtedy uzyskasz swój cel świadomego społeczeństwa i rozwoju świata wewnętrznego każdej jednostki.
Autor: Lipiński  Dodano: 30-11-2016
kobieta - Dlaczego wzajemnie sie potrzebujemy
http://urplay.se/program/197090-var-manskliga-hjarna
c.d.
Autor: kobieta  Dodano: 30-11-2016
kobieta - David Eagleman-funkcjonowanie mozgu   1 na 1
W Skandynawii dokonuje sie ewolucja medialna. W powaznych programach TV wystepuja profesionalisci swiatowych mediow, neurolodzy, badacze mozgu i inni specialisci w tej dziedzinie. Szczegolowo tlumaczone jest zjawisko wplywu propagandy na mozg, co czyni z czlowieka psychopate.
Ludzie potrzebuja sie wzajemnie, nasz mozg zbudowany jest w celu wspolpracy, same mozgi wspolpracuja ze soba. Ludzkosc moglaby stworzyc wspolnote Wielkiego Ludzkiego Organizmu, gdyby nie dzialala propaganda, narzedzie sprawowania wladzy. Propaganda uaktywnia w naszych mozgach rozne centra np. nienawisci, bolu. Nawet malo wazne sprawy powoduja duze zmiany w mozgach.
Od zawsze istnial podzial na grupy. Grupy budowaly cywilizacje. W kazdej grupie znajda  sie ludzie nagle wykluczeni przez grupe, i to oni poniosa za wszystko konsekwencje. Przynalezy sie do jednej grupy, i wystarczy jedno slowo zeby byc wrogo nastawionym do drugiej grupy. Dlaczego ludzie to robia? Dehumanizacja czesci mozgu przez propagande czyni ludzi psychpatami. UWAGA! Religie nie wowoluja zla, to przynaleznosc do grupy decyduje o odrzuceniu uniwersalnych wartosci. Nie tylko ekonomia i polityka, najwazniejsza role odgrywaja neurologiczne fenomeny,
Autor: kobieta  Dodano: 30-11-2016
Klopton - @Lipiński
Jakiś problem z czytaniem ze zrozumieniem? Nie oceniam nikogo, stwierdzam fakty - większość współczesnych ludzi będzie tylko niszczyć zastany świat, nie potrafią zbudować za to żadnego w miejsce tych zniszczeń bo są zarządzani przez zbyt duże formy lęków aby móc stworzyć cokolwiek. Dlatego nie cieszę się na ich nowe wspólnoty bo wiem, że to są te same stare wspólnoty co były, gotowe do kolejnej wojny. Jedyny pożytek z tego taki, że zrobią miejsce mniejszości na wprowadzanie zmian. Dla większości jednak to nie będzie żadna odczuwalna zmiana, dostaną z powrotem to samo z czym walczyli bo pozostaną w starym programie mentalnym który ich rozłoży od środka. Tak działa ewolucja od zawsze.

Edukacja to osobny temat, nie piszemy tutaj o niej a moje wypowiedzi są formą przekazania posiadanej wiedzy jak największej grupie społecznej, zaczynam od czytelników tego portalu.
Autor: Klopton  Dodano: 30-11-2016
kobieta - ewolucja medialna
C.D.
ktore kreuja wrogow w naszych mozgach. D. Eagleman mowi o wygasnieciu wielu lini zycia jego przodkow podczas II wojny swiatowej, za co oskarza tamtych czasow propagande , ze wykluczyla ich z grupy. Myslelismy, ze to sie nie powtorzy, nagle zjawisko ozylo na nowo w latach 90- tych, w Jugoslawii - mowi. Baza FN w Srebrnicy chronila Bosniakow, nagle wypuszczono 8 000 osob wprost w rece mordujacych Serbow. W wojnie zginelo 100000 osob, duzo z nich zginelo w obozach koncentracyjnych. Dehumanizacja czesci ludzkiego mozgu uczynila z normalnych ludzi psychopatow. Sasiedzi zabijali sasiadow z ktorymi zyli i wspolpracowali dziesiatki lat. Przykazanie "Nie zabijaj" nie dzialalo. Ten sam fenomen zadzialal w Rwandzie, Darfurze, Armenii i calej ludzkiej historii dramatycznych wojen i ludobojstw. Film, do ktorego wkleilam link jest 5 odcinkiem z 6. Temat mnie bardzo zainteresowal i zrozumialam co jest przyczyna rozpowszechniania wiedzy na temat mediow wlasnie teraz. W internecie jest duzo materialu w temacie: funkcjonowanie mozgu, Davida Eaglemana rowniez. Pozdrawiam
P.S. Prosze pomyslec, czy polskie media nie sieja spustoszenia w mozgach spoleczenstwa?
Autor: kobieta  Dodano: 30-11-2016
Jan Rylew - Klopton
Nie bój się Klopton i nie strasz innych. Skąd wiesz, że liberalna demokracja jest ostatnim systemem społecznym jaki dominuje w świecie ? Poza tym, jak zwał tak zwał, nieważna nazwa, ważna treść. Liberalna demokracja to piękny szyld, ale za tym szyldem stoi tylko wolność dla bogatych i plutokracja.
Ludzie świadomi mankamentów systemu i związków przyczynowo skutkowych chcą zmieniać rzeczywistość, a niekoniecznie nazwy.
Próby tworzenia wspólnot to już wynik buntu antysystemowego i nie ma w tym nic złego, że komponentem twórczym jest lęk. Z nim człowiek żyje od początku, jest częścią instynktu samozachowawczego i chyba najsilniejszym motorem działania. Bać się należy głupoty ludzkiej dlatego bardzo ważna jest powszechna edukacja na możliwie wysokim poziomie.

Czy te próby mogą doprowadzić społeczeństwa do tworzenia większych wspólnot tego nie wie nikt.
Czy uda się wprowadzenie elementów wspólnotowości w społeczeństwach podzielonych wewnętrznie, co do tego jestem sceptyczny.
Można to potraktować jako próby badawcze.
Autor: Jan Rylew  Dodano: 30-11-2016
Klopton - @Jan Rylew
Marzyć każdemu wolno.
Ja nikogo nie straszę, jak już to budzę. Liberalna demokracja jest ostatnim systemem jaki istnieje, mogą być tylko różne jego formy, style i odsłony ale po nim nie będzie już żadnego systemu. Albo będziemy mieć erę ludzi świadomych i wolnych a przez to mądrych i odpowiedzialnych, albo system doprowadzi do samozagłady.
Filozofii już nie ma, każdy język ma skończoną ilość znaków a przez to skończoną możliwość skonstruowania zdań logicznych opisujących ludzkie doświadczenia. Powiedziano już wszystko, wykorzystano już wszystkie możliwe opcje i to jest już koniec. Wie o tym, jest tego świadoma, ogromna ilość ludzi na świecie, ogromna jednak nie na tyle aby być większością. Reszta tylko ucieka od życia w marzenia, mogę życzyć powodzenia, w 2017 i 2018 będzie każdemu potrzebne tak jak nigdy dotąd.
Autor: Klopton  Dodano: 30-11-2016
Klopton - a propos marzeń
Współcześnie sytuacja przypomina walący się budynek, a ludzie widzą tylko lecące cegły, tak działa intelekt, jest niedoskonały, może tylko dostrzec jeden wybrany obraz ale całość jest poza jego kompetencją. Próbują łapać te spadające cegły i szybko odstawiać na miejsce, co jest komiczne bo można się tylko zranić. Budynek się wali, stało się, koniec, fakt dokonany. Każdy marzy jednak o tym aby jeszcze coś odbudować, a to nie są nawet prawdziwe marzenia, bo lęk nie kreuje marzeń które mają szanse realizacji, kreuje iluzje. Większość z nas niestety nie potrafi odróżnić prawdziwych marzeń od wizji ucieczki od problemów którą wykreował niedoskonały intelekt opanowany przez lęk. System jest PROCESEM albo powstawania albo zawalania się, nie jest budowlą, jego się naprawić nie da, można go albo tworzyć albo niszczyć. To jest podstawowe prawo natury dotyczące świata ożywionego.
Wszystkie wspólnoty zbudowane na lęku gonią niedoścignięte marzenie które nie tyle, że się nie spełni ale też i bardzo zaboli.
Autor: Klopton  Dodano: 30-11-2016
Jużnieborek   1 na 1
Wielcy duchem ludzie mówiący o upadku ludzkości istnieją od zawsze, a przynajmniej tak długo jak długo istnieje pismo. Opisując degradację społeczeństwa wykazują się imponującą wnikliwością i wglądem w naturę rzeczywistości. Ich stwierdzeniom niejednokrotnie trudno zaprzeczyć.

Szkopuł w tym, że "świata" ich teorie nie interesują, niby upada tak od tysięcy lat - i jakoś upaść nie może. :)

Inna sprawa, że teorie te są wyjątkowo dobrze przyswajalne, modne i zaraźliwe - ale nie świadczy to o ich słuszności a o tym, iż są po prostu wygodne. O wiele bardziej wygodne niż uznanie, że dla tego świata jest nadzieja ale wtedy i tylko wtedy, gdy taka będzie nasza wola. Moja wola.
Autor: Jużnieborek  Dodano: 30-11-2016
Klopton   1 na 1
Nie można mylić dostrzegania faktu głupoty cywilizacji w jakiej żyjemy z wizją końca systemu. Bo nie mowa tu o świecie jako naszym układzie planetarnym (choć ten też w najbliższych latach się zmieni) ale o świecie mentalnym.

Wczesne Średniowiecze wróżyło rozpad świata i wróżyło dobrze bo był to okres rozpadu świata antycznego, jego dosłowny koniec. Potem w epoce Oświecenia i po niej ludzkość budowała jeszcze system, Hume, Locke, Rousseau, Mill, Smith, Comte, powstało wtedy wszystko czym się dziś karmimy. Od XXwieku ludzie znowu zaczęli dostrzegać, że dalej już nic nie ma, Nietzsche, Heidegger czyli Nihilizm, Kierkegaard, Foucault a nawet tacy jak Czesław Miłosz czy Jacques Derrida, choć ten ostatni jest raczej narzędziem i zwieńczeniem końca. Do tego dochodzą stare księgi astrologiczne.
Koniec danego świata jest procesem rozłożonym na około 300 lat i to nigdy nie jest związane z samą zagładą fizyczną, przecież i tak każdy umrze, to bez znaczenia. Tu chodzi o materializm dialektyczny i historycyzm, o mentalność ludzkości i sposób realizowania siebie. Każdy kto nie zmieni mentalności będzie ten koniec przeżywał w cierpieniu, bo jak w człowieku coś umiera to musi się w tym miejscu pojawić coś nowego, inaczej mamy depresje.
Autor: Klopton  Dodano: 01-12-2016
Lipiński - do Klopton
Musisz mieć jakieś niezwykłe źródło informacji skoro całą młodzież wsadzasz do jednego worka. Udzieliło się Tobie od Nietzschego ? Czuć ten sam, sorry za wyrażenie, obłąkany defetyzm. Wyjdź do ludzi i zdejmij te czarne okulary.
Świat się "rozpada" ginie z każdą większą zmianą kulturową. To jest normalny proces, który wcale nie musi być idealny ale jest procesem ewolucji. Jak na razie stajemy się coraz światlejszym społeczeństwem. Choć oczywiście nie brak silnego rozwarstwienia, które będzie istnieć dopóki nie dotrzemy do wyższego poziomu.
Dalej nie ma nic dla tych którzy nie potrafią się dostosować do nowych warunków. Oni zapewne będą cierpieć przez zgniliznę tego świata.
Autor: Lipiński  Dodano: 01-12-2016
Klopton - @Lipiński
Pan nieustannie gubi kontekst.
Nie piszę o całej młodzieży, używam słowa większość. Nie obwiniam i nie osądzam, są ofiarą.
Koniec jednej epoki i przejście w drugą jest dla mnie także czymś naturalnym, nie dostrzegam tu tragedii. Dostrzegam jednak, że dla większości będzie to tragedią bo współczesna zmiana jest ponownym nadejściem wieków ciemnych. To będzie okres napięć, konfliktów i niepewności. Ci którzy się w tym nie odnajdą i będą próbować odbudować stary świat, albo powstrzymać "walący się mur" zostaną przysypani gruzami. Reszta pod wpływem tego stresu i napięcia będzie musiała się zmienić od wewnątrz aby na tych zgliszczach zbudować coś nowego. W mojej ocenie większość nie jest na to gotowa i nie ma przyszłości, zostanie tylko mniejszość i tutaj mam na myśli coś dosłownego, depopulacje, bo ta mniejszość nie będzie się mnożyć i zakładać rodzin w takiej skali jak dotychczas, są zbyt świadomi aby dolewać oliwy do ognia.
Tragedią nie jest to, że większość się wysadzi atomem (choć to też możliwe). Tragedią jest to, że większość będzie się degradować do stanu zombie i ich materiał genetyczny w nowym świecie nie będzie miał zastosowania, wyginie. Sami będą chcieli śmierci. To samo się przecież działo na początku średniowiecza.
Autor: Klopton  Dodano: 01-12-2016
Klopton
Mówimy cały czas o wspólnotach, to jest kontekst i ja się wcale nie cieszę, z tych co obecnie powstają, z większości z nich. Nawet projekt Venus J. Fresco, pomimo tego, że jest ciekawym szkicem przyszłości, gubi istotę problemu jaką jest natura ludzka. Ona nie jest czymś stałym, danym raz na zawsze, ma ograniczenia i potencje a jej potencją największą jest znoszenie swoich ograniczeń. Co z tego, że zbudujemy wspaniały świat czystych technologii skoro człowiek który w nim mieszka będzie nadal taką samą ułomną istotą która przez 70% dnia robi to czego nie chce robić?
Człowiekowi można wyścielić drogę złotem, to nic nie zmienia, istotne jest dokąd idzie i po co, istotne jest jak realizuje siebie i nadaje sobie sens, może to robić nawet w jaskini jedząc robaki i korzonki, ale ważne żeby to robił i był tego świadomy.
Autor: Klopton  Dodano: 01-12-2016
Klopton - przykład:
Jeżeli ludzie sami, nieprzymuszeni w radości pod wpływem wizji i natchnienia, przesiadają się w miastach na rowery i kom. publiczną, bo sobie wymarzyli miasta bez korków i hałasu, to można powiedzieć, że tworzy się wspólnota która buduje lepszy świat.
Jeżeli natomiast kilku cwaniaczków wykorzystuje ułomność naukowców i sprzedaje ściemę o globalnym ociepleniu z winy człowieka i nagle pod wpływem tego wpojonego strachu tworzy się wspólnota ekologów, to mamy problem. Ci ludzie nie chcą zrezygnować z dobrodziejstw "efektu cieplarnianego" ale się boją, że muszą. Strach każe im zmuszać wszystkich ludzi do ratunku planety, każe im walczyć z każdym kto jest przeciw co owocuje tym, że kraje które najgłośniej szczekają o ekologi najbardziej też trują, ale chcą aby wszyscy inni przestali jako pierwsi. Nakładają na gospodarki kuriozalne koszty przez co te gospodarki aby zarobić muszą truć podwójnie tylko w inny sposób.
Tak działa każda wizja "lepszego świata" którą zbudował strach. Budując na krótką skalę, niszczy na długą skalę.
Autor: Klopton  Dodano: 01-12-2016
Piotr Jaskółka
"Wspólnota" rowerzystów nie jest wspólnotą, bo chociaż mają oni określony cel i sposób dążenia do niego, to nie ma między nimi więzi. Wspólnota powstała w wyniku strachu może istnieć, ale tak długo, jak istnieje źródło tego strachu. Potem się rozsypie. To oczywiście tylko przykłady, ale one także pokazują, dlaczego ważne jest zrozumienie tego, czym wspólnota jest. Wrzucanie wszystkich takich tworów do jednego worka wypacza moim zdaniem pojęcie wspólnoty, która rzeczywiście może być podstawową komórką społeczną. I to właśnie rozum pozwala się temu przyglądnąć i uniknąć błędów.
Autor: Piotr Jaskółka  Dodano: 01-12-2016
Lipiński - do Klopton
Już sam fakt że tę większość nazywasz ofiarami oznacza, że dokonujesz osądu. Bycie ofiarą to określenie pejoratywne. Ocena jest tylko i wyłącznie z Twojego punktu widzenia a więc subiektywna.
Powodów nastania wieków ciemnych było kilka , z czego wiodącym było zawleczenie do ówczesnej Europy serii epidemii w czasie których wymarło chyba ok. 60% populacji. Czyli była to katastrofa nie związana z poziomem rozwoju wspólnoty.
Obawiam się, że nie dostrzegasz jak wiele różni Twój sposób myślenia ze sposobem myślenia młodych ludzi. Dlatego większość z nich oceniasz jako ofiary.
Autor: Lipiński  Dodano: 01-12-2016
Klopton - @Lipiński
Super, już się nie mogę doczekać tych zwycięzców budujących nowy wspaniały świat. Nie udało im się wczoraj bo ćpają, nie udaje się dziś bo też ćpają, może za to jutro przestaną? Fajnie w kółeczku koczować pod Wall St i pośpiewać piosenki, jeszcze fajniej pomalować kredą serduszka i sypnąć z tysiąc lajków po zamachach w Paryżu. Zbierzmy się na ulicy i zaprotestujmy przeciwko ACTA bo nam zabronią uciekać od życia w wirtualny świat rozrywki, za darmo bo od piratów, będzie trzeba iść i na nią zapracować a tam ciężka robota i słaba pensja, nie wiadomo jak i nie wiadomo dlaczego tak jest, tych książek zapomniano przeczytać, ważne, że ACTA nie przeszło i można piracić dalej gry i filmy które zjadają pół życia a ekonomie niech zbudują inni.
Na pewno świat jest lepszym miejscem dzięki tym twórczym facebookowym wspólnotom, Arabska Wiosna, Majdan na Ukrainie, przecież tyle się dzięki temu zmieniło na lepsze, można dzięki temu przeskakiwać płot graniczny i uciekać na zachód, a nóż się uda jakiś zasiłek i będziemy ćpać i gapić się w TV jak nasi rówieśnicy na zachodzie, o ile wcześniej nie zabiją za to, że ośmielono się przenieść efekty tych młodzieńczych rewolucji na ich teren.

W średniowieczu nie bez powodu były ogromne plagi, tym razem również nie bez powodu będą jeszcze większe.
Autor: Klopton  Dodano: 01-12-2016
Lipiński - do Klopton
Wiesz , to już jest paranoja. FB łączysz z Arabską Wiosną?
Co zrobiło Twoje pokolenie?
Był czas kiedy ludzie mówili byle by nie było wojny. Potem byle by mieć pracę. A teraz mówią chcę respektowania moich praw. Odmawiasz im tego?
Resztą wypowiedzi załamałeś mnie. I jeszcze te plagi.
Ignorancja i głupota to największe plagi ludzkości. Wcale nie dotyczą tylko tych najbiedniejszych jednostek.
Autor: Lipiński  Dodano: 01-12-2016
Klopton - @Lipiński
Należę do młodego pokolenia, żyję w czasach mojego pokolenia i nie odmawiam nikomu praw do marzeń i do chcenia. Dziecko chce, żeby Mikołaj przyniósł to i tamto pod choinkę, ma prawo chcieć jak każdy.
Ja analizuję rzeczywistość a nie marzenia i marzenia o tym, że współczesne pokolenie zmieni świat są tylko marzeniami które nie mają szans realizacji, tego łatwo można się domyśleć analizując historię ludzkiej myśli. Świat zmienią dopiero przyszłe, nienarodzone jeszcze pokolenia. Te obecne są tylko ręką rozkładu i ja tutaj siebie nie zaliczam do wybranych, nie jestem oszustem i zdaje sobie sprawę z mojej pozycji w historii, a jest taka sama jak wszystkich, przyszliśmy aby zniszczyć, nic więcej. Różnica tylko w szczerości, kto siebie okłamuje będzie cierpiał, reszta odegra w spokoju i godności swoją rolę, niszcząc buduje podwaliny pod coś nowego czego w naszych głowach jeszcze nawet nie ma.

Nie sztuka wyjść na ulicę, powiedzieć NIE, STOP, i przypisać sobie rolę budowniczego lepszego świata. Po tym jak się powie NIE, trzeba czemuś powiedzieć TAK, i tutaj zaczynają się problemy, bo otumanione pop kulturą umysły już nie wiedzą co wybrać. W Polsce jeszcze nie jest tak źle, na zachodzie jest już tragedia.
Autor: Klopton  Dodano: 02-12-2016
Lipiński - do Klopton
Teraz już rozumiem. Błędnie założyłem, że jesteś z okolic mojego pokolenia (l.55) i przemawia przez Ciebie wiedza połączona z doświadczeniem.
Na razie jest przewaga wiedzy, więc podejdę ze zrozumieniem do naszych kolejnych dyskusji na forum.
Pozdrawiam.
Autor: Lipiński  Dodano: 02-12-2016
Klopton - @Lipiński
Zamiast zakładać i sobie wyobrażać co przez kogo przemawia, proponuję się skupić na treści i argumentach, bo często Pan czyta więcej niż zostało napisane.
Jestem starszy od autora artykułu.
Autor: Klopton  Dodano: 02-12-2016
kobieta - Czarne scenariusze Europy...
Nowe badania krwi wykazaly, ze co siodmy obywatel UE jest nosicielem HIV.
Autor: kobieta  Dodano: 02-12-2016
Klopton - @kobieta
Zarówno Aids jak i Cukrzyca a nawet Rak to nie są choroby w klasycznym tego słowa znaczeniu, to są zaburzenia w rozwoju biologicznym/ewolucyjnym i przepływie energii. Choroby to stany zapalne i przewlekłe niewydolności danych organów. Infekcje to tylko kontakt ze złym stężeniem ciał obcych. Reszta jest zaburzeniem procesu ewolucji. Te procesy rozciągnięte są w dużej perspektywie czasu, mogą się rozpocząć już w młodości a objawić dopiero na starość, a sam objaw medycyna błędnie wkłada w kategorie choroby. Na to składa się bardzo dużo czynników, u każdego indywidualnych i raka, cukrzyce i hifa to może mieć większość ludzi i u większości to się nawet nigdy nie zdąży objawić.
Podobnie większość zwierząt hodowlanych na ubój może mieć nowotwory lub ogniska chorobotwórcze ale zanim zdążą się objawić idą pod nóż a potem na półkę do sklepu.

Wszyscy cierpimy na słabą odporność, zawdzięczamy to służbie "zdrowia", a HIV to przecież nic innego jak zaburzenie układu odpornościowego.

W biologii nie ma bytów stałych, wszystko albo się rozwija albo obumiera. Choroba w momencie objawu zew. zakończyła rozwój i zaczyna zanikać, bardzo często lecząc, zakłócamy ten proces.
Autor: Klopton  Dodano: 02-12-2016

Pokazuj komentarze od najnowszego

« Wróć do strony
Reklama
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365