Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.503.346 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 706 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Kerstin Steinbach - Były kiedyś lepsze czasy... (1965-1975) Znienawidzone obrazy i ich wyparty przekaz
Julio VALDEÓN BARUQUE, Manuel TUŃÓN DE LARA, Antonio DOMINGUEZ ORTIZ - Historia Hiszpanii

Znajdź książkę..

Złota myśl Racjonalisty:
Najważniejsze, to przeżyć życie pogodnie, korzystając z racjonalnej lewej półkuli mózgu, a nie tej prawej, instynktownej, która sprowadza cierpienie i tragedie.

Dodaj swój komentarz…
Arminius - Polski wstyd   2 na 6
Heliocentryzm został stworzony nie przez profesora astronomii, lecz przez doktora prawa, który parał się zawodem kanonika.I który w przedmiocie astronomii był oczytany jak mało kto w jego epoce - o czym świadczą odniesienia do tez różnorakich astronomów, zawartych w jego pracy "O obrotach sfer niebieskich". Tak więc Kopernik formułując teorię heliocentryczną - przeczytał masę materiału. Jeżeli czytanie nie jest dobrą miarą kultury intelektualnej  - to co jest tą lepszą miarą?Czytanie krótkich tekstów on line ma swoją wartość - ale nie jest tożsame z lekturą książek. Jest na ten temat sporo materiałów...on line i można je przywołać jako załącznik dyskusji o tym, iż w zeszłym roku 63 % Polaków nie przeczytało ani jednej książki. To porażający odsetek i nic nie jest w stanie zneutralizować tej wstydliwej statystyki. Warto dodać, iż 16 % Polaków nie przeczytało niczego, a w 42 % polskich domów - jeżeli odliczyć podręczniki szkolne - nie ma ani jednej książki!!! Coraz mniej czyta także elita kraju.
wyborcza.pl/7,7(*)ani.html?disableRedirects=true
Autor: Arminius  Dodano: 23-04-2017
Reklama
Tabor.Refren - Dobry temat. Ciekaw jestem komentarzy.   1 na 1
Zgadzam się w pełni z Autorem, który mnie w końcu  kiedyś, przy innej okazji zbanował.
Autor: Tabor.Refren  Dodano: 23-04-2017
Jużnieborek - Oczywiste oczywistości
Tekst jest dobry, ale, ponieważ niski stan czytelnictwa w Polsce jest faktem, byłby jeszcze lepszy, gdyby Autor poruszył kwestię przyczyn tego stanu rzeczy, zamiast skupiać się jedynie na rozprawianiu z jego ocenami.
Autor: Jużnieborek  Dodano: 23-04-2017
Mariusz Agnosiewicz - odp.   2 na 4
Po stworzeniu przełomowej teorii trzeba dokonać systematycznego przeglądu tego, co na ten temat napisali inni - po to, by dokonać krytyki tych prac oraz wskazania ich relacji wobec odkrycia. Oczytanie nie zmienia jednak faktu, że zarówno Kopernik jak i Darwin byliby uznani dziś za klasycznych amatorów, nie posiadających kierunkowego wykształcenia w dziedzinie, którą zrewolucjonizowali. I wydaje się to co najmniej zjawiskiem dość typowym: ten kto jest mocno przywiązany do elity intelektualnej będzie najczęściej jej dobrym reproduktorem. Podobnie było z Eisnteinem. Zrewolucjonizował fizykę jako kompletnie nieznany w środowisku fizyków urzędnik patentowy. Kto wie, co by było, gdyby nie został wcześniej odrzucony przez akademię. Poziom czytelnictwa książek jako miara czegokolwiek to iluzja.
Autor: Mariusz Agnosiewicz  Dodano: 24-04-2017
Mariusz Agnosiewicz - odp. 2   1 na 5
Skoro niski stan czytelnictwa książek nie jest dla mnie problemem społecznym, to dlaczegóż u diabła miałbym analizować źródła tegoż zjawiska? Na pierwszy rzut oka można jednak wskazać kilka przyczyn oczywistych:
- brak czasu, jesteśmy jako społeczeństwo zbyt przepracowani
- niskie zarobki, wielu ludzi nie stać na kupowanie książek, tak jak nie stać ich na kino,
- inflacja treści, rocznie wydaje się 35 tys. tytułów, masz więc dużą szansę trafić na gniota, kilka razy się zrazisz, a przechodzi ci ochota na kupowanie kolejnych tytułów.
Autor: Mariusz Agnosiewicz  Dodano: 24-04-2017
Rafał Poniecki - To tylko statystyka   2 na 6
... a raczej wynik badań przeprowadzonych dlatego, że komuś to kazano zrobić. Kogo pytano i o co? Kto liczy, nie mówiąc już o tym że pamięta, ile książek przeczytał? A co zrobić z książkami, których w całości się nie przeczytało? Jakieś romansidło to i można w całości przeczytać, ale z książek naukowych czy technicznych czyta się często tylko wybrane rozdziały. Dla mnie jeden rozdział z Dawkinsa jest więcej wart niż cała książka o jakimś Wiedźminie.
Jeśli te dane są z bibliotek i księgarni, to pozostaje jeszcze internet, z którego można ściągnąć bardzo wiele i to pozostanie poza statystyką.
No i na koniec problem: czy chodzi nam o wykazanie się umiejętnością czytania, czy o wykorzystywanie tej umiejętności do zdobywania użytecznej wiedzy?
Autor: Rafał Poniecki  Dodano: 24-04-2017
Klopton  0 na 6
Zamiast badać takie abstrakcyjne twory jak "kultura intelektualna" może lepiej byłoby jakby spożytkować tą energię na wytłumaczenie - dlaczego niby czytanie książek jest takie ważne? Wydaje mi się, że ci najbardziej lamentujący o niskim stanie czytelnictwa sami nie wiedzą co człowiekowi ma to czytelnictwo dać?
Wychodzi się z założenia, które trafnie zostało zauważone przez autora, że ilość przeczytanych pozycji podwyższa zdolności intelektualne. Tymczasem może działać wręcz odwrotnie, może przeciążać umysł nadmiarem przeróżnych informacji, spekulacji, koncepcji przez co nie wie się nic.
Proszę zapytać współczesnego fizyka albo chemika aby streścił w kilku zdaniach to czego się nauczył na studiach lub to co bada. Żaden tego nie potrafi, tak jak żaden matematyk nie potrafi wyjaśnić wzoru matematycznego bez odwołania się do innego wzoru.

Druga sprawa - proponuję naczytać się książek z tej "najwyższej półki" i iść potem do pracy przy kasie w Tesco. Nie da się...wytrzymać, psychicznie, i u większości osób nadmiar wiedzy przeszkadza w byciu proletariatem.
Autor: Klopton  Dodano: 24-04-2017
Klopton - Czytelnictwo na Zachodzie.  -3 na 5
Efektem bogatego czytelnictwa na zachodzie jest człowiek którego można podsumować kilkoma stwierdzeniami:
1. Elokwentny ignorant - doskonały w sztuce retoryki, ale mieli tylko jeden pokarm, czyli to co jest top trendy. Z 7mld ludzi, z całego bogactwa kultur, filozofii którego ciężko zliczyć, zna tylko dosłownie kilka modnych prądów myślowych i tyle.
2. Religijny arogant - dla człowieka zachodu nauka jest religią. Mało kto wie jak wyglądają badania naukowe, jak się stosuje metodologie w praktyce, jak się coś udowadnia, mało kto jest obecny przy udowadnianiu czegokolwiek, większość za to wierzy, że jak jest napisane - udowodniono że - to je to prawda. W praktyce to nawet Nobliści niezupełnie zasłużenie dostali Nobla. Dowodów na cokolwiek jest niewiele, więcej się nie wie niż wie, ale w naukowej religii dowody są prawie na wszystko, a wynika to z punktu 1.
3. Niewolnik idealny - zachód to takie naczynie połączone. Publikuje się książkę w której pada słowo - dowód naukowy - i już wszyscy są uformowani jak w zegarku, łącznie z naukowcami. Jeśli mogą sami sprawdzić ten dowód to pół biedy, ale często nie mogą, bo dostają pieniądze tylko na "odkrycie kolejnego dowodu" a nie na weryfikacje domniemanych obecnych.
Autor: Klopton  Dodano: 24-04-2017
Poltiser - Alternatywne rzeczywistości...   1 na 1
Co do Kopernika, wymienił autor tylko jego sercu bliskie zawody Kopernika. Słusznie w kolejce stoją: prawnik, kanonik (ksiądz) a brakuje lekarz i humanista (filozof i matematyk)...
Jako doktor medycyny, wykształcony - między innymi, w słynnym wówczas uniwersytecie w Padwie, był on medykiem najwyższego wtedy lotu... Nie tylko stosował zdobycze medycyny ówczesnej, ale również arabskiej, gdzie przy okazji stawiania prognoz i horoskopów, musiał studiować astrologię i (de facto) ówczesną astronomię (którą studiował dogłębnie wcześniej również).  Znany był ze swojej skuteczności leczenia w okolicy gdzie mieszkał i wszyscy zabiegali o jego pomoc...
Tak więc - jak na owe czasy - nie był amatorem. Pisze o tym znakomicie Carlo Rovelli w "Anaksymander - pierwszy naukowiec", opowiada o tym jeden z Irackich astronomów praktykujący w UK, który w dodatku podkreśla erudycję i odwagę Kopernika, powołującego się w swoim tekście na arabskich poprzedników...
Co do "czytelnictwa" - zgadzam się z Panem Mariuszem. To temat "sezonu ogórkowego", nic z tego nie wynika a "literówkę" płacą... Zabawne jest to, że ostatnio życie naszego gatunku w alternatywnych rzeczywistościach stało się tematem książek i konferencji - polecam Ajit Varki (zwłaszcza ostatnia książka).
Autor: Poltiser  Dodano: 24-04-2017
mzmz   1 na 3
Tylko kompletny ignorant mógłby wysnuć teorię o nieoczytaniu Darwina bądź Kopernika.

To w sumie nie dziwi, bo żeby wymyślić sensowny argument przeciwko załamywaniu rąk nad stanem polskiego czytelnictwa to trzeba by się nie lada nagłowić.
Autor: mzmz  Dodano: 24-04-2017
Aonuma59 - Kopernik   2 na 4
Encyklopedia PWN: "Studia w zakresie nauk matematyczno-przyrodniczych (quadrivium) odbył
Kopernik w Akademii Krakowskiej (jesień 1491–zapewne do 1495), w epoce
największego rozkwitu krakowskiej szkoły astronomicznej, uzyskując
przygotowanie z matematyki, optyki geometrycznej, kosmologii,
kosmografii oraz astronomii w zakresie: konstruowania i stosowania
tablic astronomicznych oraz posługiwania się instrumentami
astronomicznymi." I tyle o nieoczytaniu i braku wiedzy o astronomii.
Autor: Aonuma59  Dodano: 24-04-2017
Poltiser - Darwin...   2 na 2
Teolog z wykształcenia, niedoszły medyk (nie tolerował sekcji zwłok) z pasją do biologii i zmysłem obserwacji, jak wielu gentlemanów wiktoriańskich, bogaty po rodzinie, mógł cały swój czas poświęcić na czytanie i badania, co też z powodzeniem robił... nie próbowałbym równać ówczesnych "zawodowców" z jego "amatorszczyzną"...  On wyrósł w atmosferze fermentu i kultu profesjonalizmu pod wpływem dziadka, Erazmusa, entuzjasty Oświecenia... W American Scientist jest zgrabny zbiór artykułów o Darwinie i ruchu anty-ewolucyjnym... polecam.
Autor: Poltiser  Dodano: 24-04-2017
Klopton - Darwin
Czy ktoś czytał Darwina? Bo czytano o nim ale jego książki to rozprawy filozoficzne a nie badania naukowe. Darwin prowadził luźne obserwacje, głównie gatunków hodowlanych w Wielkiej Brytanii i czasami podpierał się artykułami innych badaczy, plus jakieś własne spostrzeżenia na temat okazów dzikich. Bardzo mało jest tam konkretów i jakiejkolwiek szerokiej wiedzy która wymagałaby oczytania, bardzo mało metodologii naukowej, praktycznie to zero bo rozprawy filozoficzne opierają się o co innego.
Całą teorię zbudował w dużej mierzy na spekulacji, że to co się odbywa w warunkach sztucznych, hodowlanych odbywa się także w warunkach naturalnych i z tego ułożył filozoficzną koncepcję o powstaniu życia.
Błędną bo w stanie dzikim, gdzie nie ma działalności człowieka natura działa inaczej niż w przypadku gatunków udomowionych i tam nie ma doboru naturalnego.
Autor: Klopton  Dodano: 24-04-2017
Mariusz Agnosiewicz - odp.  0 na 4
@Poltiser: Poprawnie opisałem wykształcenie Kopernika. Był jedynie doktorem prawa. Z medycyny zrobił w Padwie tylko licencjat, nie zrobił doktoratu. Medycynę studiował, bo kapituła sobie życzyła.
@mzmz: Nie wysunąłem "teorii o nieczytaniu przez Kopernika czy Darwina". Czytanie jak widać nie oznacza jeszcze rozumienia tego co się czyta.
@Aonuma: Ów fragmencik z encyklopedii znaczy tyle co się dziś pisze o kimś: "studiował prawo i ekonomię" - co nie oznacza, że ten ktoś faktycznie ukończył to odpowiednim tytułem. Poza tym Kopernik "studiował astronomię" w ramach całego pakietu sztuk wyzwolonych. Na tej zasadzie o każdym teologu można napisać, że jest astronomem, bo to był zestaw dla teologów. Ja mogę o sobie powiedzieć, że jestem filozofem, bo w trakcie studiów dziennikarskich miałem wykłady z filozofii, i to z wybitnym profesorem filozofii :) Formalnie nie ukończyłem ani dziennikarstwa ani filozofii. Z formalnego wykształcenia Kopernik był prawnikiem, trochę lekarzem, a z zawodu kanonikiem.
Autor: Mariusz Agnosiewicz  Dodano: 24-04-2017
Poltiser - Enstein...   1 na 1
Poza tym, że był zbuntowanym nastolatkiem, entuzjastą fizyki, matematyki i chemii, amoroso, to zdał z wyróżnieniem szwajcarską maturę i skończył uniwersytet w Zurichu, przygotowany do nauczania matematyki na uniwersyteckim poziomie, trudno mówić o nim jako o amatorze... entuzjasta i talent, na pewno, ale amator... chyba nie.
Obecnie szkocki nauczyciel fizyki jest jednym z ciekawszych autorów piszących popularne książki na temat przełomu w kosmologii i fizyce - ostatnich lat, www.amazon.com/(*)rew+Thomas&sort=relevancerank, też nie wygląda na amatora... pozory mylą. 
Autor: Poltiser  Dodano: 24-04-2017
Klopton   1 na 1
Oczytane społeczeństwo w działaniu:
www.youtube.com/watch?v=XY1iBuKmktM
Autor: Klopton  Dodano: 24-04-2017
finerbijk - czytelnictwo na swoim przykładzie   2 na 4
Ja tam ostatnio zaniżam poziom czytelnictwa w kraju okrutnie. W 2016 kupiłem 1 (jedną) książkę drukowaną. Nawet nie powiem, że lubię czytać czy nie, po prostu czytanie jest codziennością, jak jedzenie, czy s..... Książek nie kupuję bo ciężko mi znaleźć coś nowego wartego swojej ceny, to raz. Dwa jak poszukać to większość się znajdzie elektronicznie, a trzy to pracuję czytając (i pisząc), więc jak jest wolne to często wolę iść na powietrze, rower albo coś, ew. coś obejrzeć kiedy pada.
I nie myślę, że jest tak, że każde czytanie książek wzbogaca, napisano więcej bzdur niż rzeczy dających jakieś korzyści.
Autor: finerbijk  Dodano: 25-04-2017
wiiiktor - sto książek dla idioty  -1 na 1
znam bardzo wielu oczytanych idiotów, którym przeczytanie kolejnych stu książek nic nie da. większość z nich żyje w alternatywnej rzeczywistości, uciekając od tej prawdziwej. chomikują wiedzę dla statusu, etc.
Autor: wiiiktor  Dodano: 25-04-2017
Dadam 1 - czytać.. nie czytać..  -1 na 1
@finerbijk
Myślę od dawna identycznie i tak właśnie postępuję.
Życie jest krótkie i zwyczajnie szkoda czasu na czytanie czegokolwiek co ma zapewnić rozrywkę. Mam za sobą drobny sukces wydawniczy ale wraz z rozwojem Internetu doszedłem do wniosku, że szkoda czasu, już nie zabiegam o wydanie na popierze. Tysiące pozycji na każdy temat, dostępnych od reki i dlatego książek innych niż związanych z hobby, ja i żona nie kupujemy, co oczywiście źle świadczy o naszym intelekcie. Kupioną książkę puszczam dalej w obieg za darmo chyba że naprawdę sługuje na miejsce w bibliotece.
Autor: Dadam 1  Dodano: 26-04-2017
Hrihorij   1 na 3
Spójrzmy na kwestię szerzej. Przecież te badania nie ograniczały się tylko do kwestii czytelnictwa, ale do bardziej ogólnej roli książki w społeczeństwie.
Faktycznie przeczytanie 50 kryminałów ma się nijak do lektury kilku pozycji, które pozwolą nam spojrzeć na świat z innej perspektywy i rozszerzyć myślowe horyzonty.
Ciekawie wygląda kwestia gromadzenia zbiorów i korzystania z bibliotek.
Mnie jednak przeraża to, że przybywa domów pozbawionych książek. Nikt mnie nie przekona, że w domach bez podręcznych biblioteczek i księgozbiorów będą wyrastać kolejne pokolenia intelektualistów. Raczej przybędzie osób nie mających szacunku do książki pisanej. Mnie to niepokoi.
Autor: Hrihorij  Dodano: 26-04-2017
Klopton - @Hrihorij  0 na 2
Uspokajam. Jeszcze nigdy nie było tak, że w domach ludzie mieli podręczne biblioteczki księgozbiorów. To zawsze dotyczyło mniejszości i tutaj nic się nie zmienia.
To jest tak samo jak z tym mitem o rozwarstwieniu społecznym - niby kiedy nie było rozwarstwienia społecznego i ubóstwa, że nagle mamy z tym problem?

To są wszystko twory i urojenia myślowe stworzone właśnie przez tych niby oczytanych na Zachodzie, ci ludzie roszczą pretensję do tego, aby świat cały był taki jaki jest ich osobisty świat. Żyją na ulicy gdzie żyje zamożniejsza klasa średnia, gdzie każdy coś czyta i każdy sprząta po sobie i dba o dobrobyt, ich dzieci nagle przestają powielać ten schemat, są mniej oczytane, mniej zaradne, biedniejsze, więc głoszą całemu światu, że nagle wszystko się pogarsza i wali na głowę.

Jedyne co nam się pogarsza to żywność i zdrowie, to zasługa tych najbardziej oczytanych, reszta była zawsze taka sama a nawet i w dużo gorszym stanie.
Autor: Klopton  Dodano: 27-04-2017
Arminius - snobizm na nieczytanie???  0 na 2
"To zawsze dotyczyło mniejszości i tutaj nic się nie zmienia."

Zmienia się. Dawnymi czasy ta mniejszośc czytała i czytanie hołubiła. Tymczasem powaga obecnej sytuacji polega na tym, iż srodowiska uchodzące za elity przestają czytać, co więcej z nieczytania robią rodzaj swego rodzaju cnoty - co w jakimś stopniu odzwierciedla niniejsza debata. Dawnymi czasy jak ktoś nie czytał - to się tego wstydził, obecnie zda się, że jest przeciwnie. Dzisiaj w pociągu relacji W-wa duże miasto wojewódzkie byłem świadkiem następującej scenki rodzajowej: On - smalący do niej cholewki: "produkt nazywa się "Jan z Czarnolasu" (chodziło o jakiś kosmetyk lub rzecz z zakresy zdrowej żywności), Ona: "a kto to był?" Delikwent wyjaśnił poprawnie. Ona była po studiach wyższych z zakresu dietetyki.
Autor: Arminius  Dodano: 28-04-2017
Klopton - @Arminius
To wynika z tego, że dziś mamy inne elity a raczej ich nie mamy a jedynie stanowisko, funkcje elity.
Nadal istnieją ludzie "oczytani" w klasycznym tego słowa znaczeniu, tylko, że w czasach egalitaryzmu i demokracji nikt ich do głosu nie dopuszcza, po drugie są to ludzie zazwyczaj biedni żyjący w cieniu wszystkiego, bo na czytanie trzeba mieć czas, a dziś pracujemy jak mrówki. Kiedyś mędrzec/filozof był kimś budzącym podziw, dziś budzi podejrzenie i niechęć bo nie uczestniczy w wyścigu szczurów i zazwyczaj namawia do tego aby się zatrzymać w tej pogoni za "lepiej" i trochę pomyśleć o czym my właściwe całymi dniami pier...my?

Edukacja publiczna to mrzonka, to wymysł wojskowych i masowo to można jedynie tresować ludzi. Po drugie w samym środowisku naukowym obniża się poziom także wedle praw egalitaryzmu, bo coraz to częściej to konsensus decyduje o prawdziwości czegoś lub nie, tymczasem o tym może decydować tylko logika + fakty.

Demokracja to taki przyjemny stan jak opychanie się słodyczami, nie jest to jednak mądry stan.
Autor: Klopton  Dodano: 29-04-2017
Klopton
Największą tragedią w temacie "wiedzy" i edukacji nie jest poziom czytelnictwa ani nawet ten egalitaryzm. Największą tragedią jest dziennikarstwo, media, o czym pisał trochę Nietzsche.
Są niezależni dziennikarze którzy się starają, np na tym portalu, zresztą on ma luźny polemiczny charakter. Tam jednak gdzie się informuje na masową skalę jest tragedia

Wybierani są ludzie najgłupsi z wszystkich absolwentów, bo najbardziej posłuszni. Ci ludzie nie posiadają żadnej świadomości tego co robią, są jak maszyna, dosłownie jak narzędzie do ucierania i uprawdopodobniania przesądów, bo większość informacji które publikują media jest wytworzona przemyślnie w przeróżnych cichociemnych gabinetach, a dziennikarz publikując to myśli, że rozpowszechnia fakty ( to dotyczy także dziennikarzy naukowych rozpowszechniających te badania które niby "udowadniają to i tamto"). Potem z tym faktami niby polemizuje i na końcu jest wrażenie, że na prawdę istnieje problem do rozwiązania. Lud rozwiązuje ten problem, przeżuwa go jak ciężko strawny pokarm, a rzeczywiste przyczyny ich nieszczęść mają się nadal doskonale, bo nikt nawet nie jest świadomy ich istnienia.

Dziennikarz i polityk oraz duchowny to takie zasłony dymne aby nie było widać tych, którzy rzeczywiście coś wiedzą, potrafią i mogą coś zmienić.
Autor: Klopton  Dodano: 29-04-2017
Jan Rylew - Zmienia się.  0 na 2
Wprawdzie są pewne różnice i to istotne. Dawniej czytano, by zdobyć wiedzę, do pracy i do życia, wyższe sfery także z ciekawości lub snobizmu. Oczytanie było uznawane za cechę człowieka oświeconego. Z drugiej strony stał człowiek ciemny, więc kto tylko mógł i miał chęć należeć do oświeconych znajdował czas na lekturę.
Dzisiaj nie ma tak jasnego podziału. Życie podsuwa o wiele więcej opcji do wyboru, telewizja, film, internet wypierają książkę z kręgu zainteresowań i możliwości ludzi. Film obejrzysz w dwie godziny nad książką będziesz siedział tygodniami. Człowiek ma chyba także ograniczone zdolności poznawcze.
Książka jako nośnik wiedzy i rozrywki zestarzała się poważnie. Postęp technologiczny zmienia świat szybko i nieuchronnie. Dlatego obawiam się, że to pójdzie jeszcze dalej, że łatwiej będzie napisać książkę niż znaleźć na nią czytelnika. I marketing, który czyni cuda niewiele tu pomoże. Książka staje się produktem dla koneserów - ot co.
Autor: Jan Rylew  Dodano: 29-04-2017
finerbijk  -1 na 1
@ Jan Rylew
Zgadzam się, mózg człowieka jest ograniczony pod względem możliwości przyswajania danej ilości informacji w określonym czasie. Po przekroczeniu pewnej granicy następuje przeciążenie i w rezultacie wyłączenie uwagi, zdolności do koncentracji. Kiedyś książka, obok słowa przekazywanego ustnie, była praktycznie jedynym dostępnym źródłem wiedzy. Dzisiaj jest wiele innych i te multimedialne ją wypierają, jako łatwiejsze i szybsze do przyswojenia. Niewykluczone, że rychło książka będzie tym, czym dzisiaj jest płyta winylowa. Co wcale nie świadczy o tym, że dojdzie do jakiegoś zidiocenia, po prostu zmienia się forma. Nigdy w historii tyle nie pisano i nie czytano jak obecnie za sprawą Internetu.
Autor: finerbijk  Dodano: 30-04-2017
kobieta - Ponownie tozsamosc i kultura  -1 na 1
Nacjonalizm grozi zniszczeniem demokracji liberalnej. W takim razie, centralnym pytaniem ponownie bedzie tozsamosc i kultura. Mysle, ze czesciowo bedziemy zmuszeni do szukania wiedzy w ksiazkach, bo tam jest jej wystarczajaco duzo w porownaniu ze zrodlami w sieci, zapchanymi wspolczesnymi pradami myslowymi byc moze juz nieaktualnymi. 
Autor: kobieta  Dodano: 01-05-2017

Pokazuj komentarze od najnowszego

Aby dodać komentarz, należy się zalogować

  

Zaloguj przez OpenID..
Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto..

Reklama
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365