Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Dodaj swój komentarz… scotland - Ogólniej o porównaniach miast Dodam tylko, że nie można wyciągać żadnych wniosków z tego że w jednym mieście jest np. 3% ruchu rowerami a w innym 5%. Szczególnie porównywanie Warszawy i Londynu, miast które są na zupełnie innym etapie rozwoju jako metropolia i mają inne problemy do rozwiązania i wiele różniących się uwarunkowań. Londyn jest dziś w zasadzie zaczopowany ruchem, mimo masakrycznie drogich parkingów, opłat za wjazd do strefy centralnej, miasto dziś to jeden wielki korek. Dlatego problemy ruchu, rowerów mają zupełnie inną wagę. Warszawa jest z kolei na etapie, gdzie wjazdy do miasta samochodami rosną lawinowo, inwestuje się w wylotówki co ten efekt pogłębia, a mała rewolucja rowerowa jaką widzimy w wawie dziś ma niewielką rolę w szerszych trendach w ruchu drogowym. Trudno więc używać takich liczb jako miernika "nowoczesności". Ale Warszawa i inne miasta mają duże szanse przebić wielkie europejskie metropolie wyciągając wnioski z ich dzisiejszych problemów
Reklama
scotland - Kilka uwag i sprostowań 1 na 1 1. Khan nie pierwszy powołał takiego komisarza. Boris Johnson też miał specjalistę od szprych i głupich kroków, tylko nie na cały etat. 2. Jest poważna różnica między pracą w celu zwiększenia udziału obecnie mniejszościowych grup w rowerowaniu a "wprowadzeniem parytetu rasowo-płciowego" 3. Zwiększenie udziału kobiet i mniejszości etnicznych ma przede wszystkim środkiem a nie celem samym w sobie. 5. W Holandii kobiety stanowią większość rowerzystów . 6. Statystyki z raportu dotyczące Polski i innych krajów są nieco obok problemu, bo problem to odciążenie komunikacyjne dużych miast. Polska jest dysproporcjonalnie populacyjnie "wiejska" w porównaniu do krajów europy zachodniej, a wiemy że jeszcze z 20 lat temu rower na wsi to był podstawowy środek transportu Takie statystyki musiałyby też uwzględniać kontekst używania roweru, by powiedzieć coś więcej o nawykach i kulturze rowerowej w danym kraju. 7. Interpretacja, że rowerowanie jest 15 razy bardziej niebezpieczne b o rowerzyści giną 15 razy częściej niż kierowcy jest błędna. Jeżeli rowerzysta jest uczestnikiem wypadku to statystycznie 15 razy częściej ginie. Łatwo się zorientować że liczba ta nie mówi nic o tym czy podróż rowerem jest bezpieczniejsza
voodoosch - Sensem artykulu nie sa statystyki. 2 na 2 Myslalem, ze chodzi o debilny ( kolejny) pomysl pana Khana, a w komentarzach wszyscy sie skupili na statystykach ile kto na rowerze jezdzi(?) Pomysl iscie idiotyczny. Od razu przyszlo mi skojarzenie z parlamentem brytjskim, gdzie ktos stwierdzil, ze za malo jest tam kobiet. Nikogo nie powinno obchodzic czy polityk jest kobieta, mezczyzna, czarny, bialy, gejem, hetero, rudym czy brunetem. Polityk ma dobrze wykonywac swoj zawod. Jesli gdzies bedzie 90% kobiet wykonywalo dobrze swoj zawod (takze w polityce) nie widze przeszkod, zeby taki procent byl w parlamencie i vice versa odnosnie mezczyzn. Mysle ze 99% mezczyzn pracuje w zawodzie mechanika samochodowego i (na razie) nikt nie robi z tego powodu larum. Tak jak w przedszkolu pracuja panie, a panow jak na lekarstwo i jest (na razie) ok. Przy produkcji alkoholu nie muzulmanow - moze to bedzie pan Khan chcial rowniez wyrownac. Glupota w dzisiejszym swiecie jest na niebywale wysokim poziomie ale zdaje sobie sprawe, ze do limitu jeszcze mamy bardzo daleko. Ludzie zastepuja logike uczuciami, jak dzieci.
Maqmba - UK Nigdy w życiu nie widziałem w Polsce tyłu rowerzystów na różnych drogach jak tu w Anglii. Przytaczane badania dotyczą chyba tylko miast.
Autor:
Maqmba Dodano:
04-06-2018 Arminius - co do podziału 1 na 1 "Co do podziału rowerzystów." Zapomniał Pan o istotnej grupie - to jest o rowerzystach uprawiających, co prawda usportowioną - ale jednak turystykę rowerową.
Marcin 1 na 1 Co do podziału rowerzystów. Sportowcy - niezależnie czy na szosie czy MTB - raczej unikają miast, głównych dróg. Przejeżdżają rocznie po kilka, kilkanaście tysięcy kilometrów. Najbardziej zapaleni jeżdżą nawet zimą. </div>Rekreacyjni - wyjeżdżają głównie w weekendy i popołudniami, tylko w pogodne dni. Często z dziećmi. Wybierają ścieżki rowerowe, parki itp.</div> Dojeżdżający do pracy - wybierają najkrótsze/najszybsze warianty dojazdu, często rezygnują ze ścieżek rowerowych, na których w Polsce stawia się słupki, krawężniki a same ścieżki wykonuje często z nierównej kostki. Omijają idiotyczne przepisy, żeby do pracy dojechać szybko. </div>Inni - m.in. jeżdżący po piwku bez żadnego oświetlenia, ludzie - najczęściej starsi na wsi - nie posiadający samochodu i jeżdżący dziennie po kilka kilometrów do sklepu, kościoła, itp. </div>Są jeszcze ideolodzy uczestniczący w masach krytycznych, domagający się wszędzie ścieżek, każący się omijać z 1.5m zapasem itp.</div>Oczywiście nie są to zbiory rozłączne. </div>
Autor:
Marcin Dodano:
03-06-2018 klaio Czy te badania uwzględniają mniej sprzyjającą rowerowi zimę w Polsce niż na Zachodzie? Bo jeśli nie, to przy takich wskaźnikach Polacy są bardziej zdeterminowani rowerowo niż zapadnicy. Nadto wprowadziłbym rozróżnienie na rowerzystów i rowerowców. Ci drudzy to ideolodzy, niech nas ręka boska przed nimi broni. Potrącają pieszych na chodnikach, jadą ulicą mimo równoległej ścieżki rowerowej, zamiast przeprowadzać rowery przez przejścia dla pieszych jak wymagają przepisy śmigają po nich jak po ścieżce rowerowej i zawsze mogą liczyć na pobłażliwość policji i wsparcie mediów.
Autor:
klaio Dodano:
02-06-2018 Psyklok Fazimodo masz rację. U nas wielu ludzi nie stać na samochód, dlatego jeżdżą na rowerach. Wiejscy pijani kamikadze na rowerach to urok wsi polskiej. Rowerzyści ogólnie jeżdżą jak wariaci, nie znają przepisów i są pyskaci.
finerbijk - Rowery ogólnie Nie wydaje mi się, by zawsze statystki dotyczące 'rowerowości' miały większy sens. Jestem też zapalony rowerzysta i często wybieram rower jako środek transportu, jak i sposób rekreacji. Infrastruktura i organizacja mają tu oczywiście znaczenie zasadnicze, ale są też inne czynniki, z których najważniejsze to klimat i ukształtowanie terenu. Inaczej się jeździ po Holandii inaczej po Szwajcarii. Inne faktory to struktura demograficzna (jak wiekowa, ruchowo-sprawnościowa populacji, ...), relacja koszty-korzyści, kultura, itd.
Marcin - Postępowy czy "postępowy"? 2 na 2 Kto powiedział, że wytyczne UE są postępowe? Dlaczego duża procentowo liczba rowerzystów, pieszych i korzystających z komunikacji publicznej ma świadczyć o postępowości?</div>Ja odczytałem sugestię pana Mariusza, że Polska jest przodownikiem postępu, jako oczywisty sarkazm. </div>Za chwilę przeczytam, że jednak nie jesteśmy tacy do przodu, bo u nas rowerzyści to w 80% biali mężczyźni.</div>A propos ignorowania sygnalizacji przez rowerzystów. Wydaje się, że w Polsce za regulację sygnalizacji odpowiadają ludzie nie w pełni sprawni umysłowo.Więc jeżeli się da trzeba jechać na czerwonym. </div>
Autor:
Marcin Dodano:
01-06-2018 Mariusz Agnosiewicz - odp. TheFool: Węgry są zatem najbardziej postępowe, jeśli idzie o komunikację rowerową i zbiorczą. Ale według kryterium unijnego, do którego zamierza dążyć Londyn liczą się trzy sfery: piechotą, rowerem oraz zbiorcza. Proszę sobie zsumować popularność regularnego korzystania z tych form (możemy się zgodzić na zostawienie z boku opcji "kilka razy w miesiącu", ale nie możemy pominąć "kilka razy w tygodniu" - bo to jest korzystanie bezwzględnie regularne) - i zobaczyć, kto jest liderem. Ewentualnie może Pan spróbować odnaleźć w innym państwie wynik warszawski: 76% dla "postępowej" komunikacji. klawik: wątpliwości można mieć, ale to są dane którymi dysponujemy, poza nimi mamy zwykłą mniemanologię. Fazimodo: jak to w Gdańsku "nie ma tylu rowerzystów jak na zachodzie"? Nie ma tylu co w Berlinie, ale jest dwa razy tyle co np. w Paryżu.
fazimodo - Postęp != zacofanie 1 na 1 Nie mylmy postępu z zacofaniem. To, że w Polsce jeździ się na rowerach nie wynika z tych samych przesłanek dlaczego robi się to na zachodzie. Tam ludzie chcą dbać o środowisko i o siebie, a u nas po prostu chcą ominąć korki lub ich nie stać na samochód. Jeżdżę po świecie i po Polsce ze względu na pracę i spokojnie mogę powiedzieć, że Polska jest zacofana jeżeli chodzi o komunikację rowerową w stosunku do zachodu. Na dodatek mieszkam w najbardziej rowerowym mieście Polski (Gdańsk) i nie ma tutaj rowerzystów jak na zachodzie. W Warszawie też często bywam i też nie ma tylu rowerzystów co chociażby w Berlinie. W Polsce rowerzystów duży odsetek to mamy w większości na wsiach zabitych dechami, gdzie nie stać ludzi na samochód, a i bezpieczniej pojechać pijanym po kolejną flaszkę na rowerze niż autem. A i sami rowerzyści w dużych miastach jeżdżą jak kamikadze, którzy nie dbają o swoje zdrowie (bo pal licho te samochody, które porysują czy uszkodzą) ignorując często przepisy ruchu drogowego(głównie sygnalizację świetlną). O ile bardzo lubię czytać pana wypowiedzi chwalące Polskę i pokazujące, że nie jesteśmy jakimś straszliwie zacofanym krajem w porównaniu do zachodu panie Mariuszu. To jednak z tym artykułem robi pan przysłowiową prostytutkę z logiki.
klawik - komisja europejska 0 na 2 Mam sporo wątpliwości co do "twardych" danych komisjii europejskich. Potrafią wszak zrobić ze ślimaka rybę.
Autor:
klawik Dodano:
31-05-2018 TheFoolOnTheHill - Ogólnie do artykułu 2 na 2 W tym artykule argumentował Pan, że Polska jest "najbardziej postępowa"; w kwestiach transportu w Europie. Uważam, że jest nie prawidłowy wniosek wynikający z danych oraz manipulacja w stylu "propagandy sukcesu";. Napisał Pan, że Polska jest "liderem" we wszystkich 4 kategoriach. Słowo lider zostało tu użyte jako synonim miejsca w czołowej 6. (sic!). Odrzucił Pan Holandię, bo za mało osób tam chodzi (wynika to zapewne z faktu, że aż 42% populacji codziennie jeździ rowerem i zawsze jak gdzieś idzie to jedzie rowerem;)). Oraz chociażby Łotwę bo ma tylko 56% rowerzystów. Jak również Węgry, gdzie co prawda 45% ludzi jeździ na rowerze kilka razy w tygodniu (więcej niż 43% w Polsce), ale tylko 20% kilka razy w miesiącu. Moim zdaniem należy wziąć pod uwagę procent ludzi, którzy na co dzień, a nie kilka razy w miesiącu lub mniej korzystają ze środków transportu publicznego lub roweru. Dobrze to widać na wykresie ze strony 11 podanego raportu. Ile osób co najmniej raz dziennie korzysta z samochodu, roweru i zbiorczej. Najlepiej dodać rower + zbiorcza. I co nam wychodzi? Nowy lider: Węgry - 53% codziennie korzysta z rower/zbiorcz. i tylko 24 z samochodu, druga Holandia 51% (43% rower i 8% zbiorcza), trzecie miejsce Finlandia 41%. Polska na 8. Miejscu z 34 punktami. Nieźle, ale nie lider.
Mariusz Agnosiewicz - odp. Jeśli już chce Pan uzyskać dane na temat regularnych rowerzystów, to nie można ograniczać się jedynie do tych, co deklarują jazdę codzienną. Trzeba także wziąć tych, co deklarują jazdę kilka razy w tygodniu. A tych jest więcej w Polsce niż w Niemczech. Ogólnie regularnych rowerzystów w Polsce i Niemczech jest praktycznie tyle samo. Polska jest najbardziej postępowa, bo ma największy udział Pieszo+Rower+Zbiorowo (PRZ). PRZ to jest typ preferowany przez UE. Londyn deklaruje, że w ciągu 25 lat komunikacja typu PRZ osiągnie u nich 80%. Warszawa ma dziś 76% PRZ. Proszę wskazać drugą taką stolicę lub inne miasto w innym państwie UE.
TheFoolOnTheHill - Rowerzysta jeździ raz w miesiącu 1 na 1 Zaglądnąłem do tego raportu. Pytanie w ankiecie brzmiało "Jak często jeździ pan/i rowerem..." i możliwe odpowiedzi: 1) przynajmniej raz dziennie 2) kilka razy w tygodniu 3) kilka razy w miesiącu LUB rzadziej 4) nigdy 5) nie wiem Rowerzysta z artykułu pana Agnosiewicza to każdy, kto udzielił odpowiedzi 1) - 3) czyli jak ktoś raz w miesiącu wsiadł na rower jest już rowerzystą. Jak ktoś przez 20 dni w miesiącu jedzie do pracy samochodem i raz rowerem to nadużyciem byłoby powiedzenie, że jest rowerzystą. Najbardziej istotne globalnie i ekologicznie jest to czym się głownie jeździ na co dzień. Tu przoduje Holandia (aż 43%!) przed Danią (30%), Finlandią i Węgrami (28 i 25%). Polska z 14% jest na 10. miejscu. 5% mniej niż w Niemczech - jednak jaka jest różnica w codziennych obserwacjach, o których pisano w poprzednich komentarzach. Ogólnie rower jest popularny w krajach Europy Północnej i Środkowej; Polska jednak nie jest tu najbardziej postępowym krajem. Poruszona w artykule Wielka Brytania wypada blado ze swoimi 4% codziennych rowerzystów, również inne kraje "awansowane" Europy Zachodniej i Południowej (Francja, UK, Irlandia, Włochy czy Grecja) są mało rowerowe.
Mariusz Agnosiewicz - odp. Nie mam powodów nie wierzyć w prawdziwość Pana obserwacji, ale dane to liczby, a z tych wynika, że przeciętny Polak jeździ tak regularnie na rowerze, jak przeciętny Niemiec. Jeśli ma Pan dane bardziej aktualne, proszę je podać.
Tres Wichtig Na obserwacjach panie Mariuszu. Twardych obserwacjach. Jak często pan jeździ na rowerze?
Mariusz Agnosiewicz - odp. Opieracie się na swoich odczuciach, podczas gdy ja opieram się na twardych danych. Co z tego, że pod dworcem lub szkołą w Niemczech jest więcej rowerów, pewnie w Polsce za to częściej jest używany rower w innych sferach. Twarde dane opublikowane przez Komisję Europejską pokazują, że Polacy korzystają z rowerów równie często jak Niemcy: Codziennie: Niemcy 19%, Polska 14% kilka razy w tygodniu: Niemcy 25%, Polska 29% Kilka razy w miesiącu lub rzadziej: Niemcy 26%, Polska 26%
Tres Wichtig 1 na 1 Rowerową potęgą są kraje Beneluksu i Dania, a nie Polska! W Polsce to się co najwyżej sprzedaje dużo rowerów górskich na komunie. No, nie jest tak drastycznie, przesadziłam, ale ten wzrost świadomości ekologicznej i cyklistycznej to zasługa NGOsów, aktywistó z rządem nie związanych, ale także całkiem sporego grona samorządowców, urzędników i zwykłych obywateli oraz naukowców, którzy od lat domagają się ścieżek rowerowych, organizują rajdy itp. i czytają. Czytają Jana Gehla, Charlesa Montgomery'ego, Janette Sadik-Khan, Filipa Springera itp. Panu też polecam lekturę zanim następny raz napisze, że Polska jest potęgą, światowym liderem czy coś w tym stylu. Mam wrażenie, że chodzi w tym tekście o podkreślanie takich kwiatków własnie, wyłowionych ze statystyk, a nie o rzetelne dziennikarstwo. W pełni zgadzam się z przedmówcami.
Arminius - Rowerowo 2 na 2 " Odsetek rowerzystów (UE28: 50%): <ol><li>Holandia — 87% </li><li>Dania — 82% </li><li>Finlandia — 79% </li><li>Szwecja — 78% </li><li>Niemcy — 70% </li><li>Polska — 70% "</li></ol>Jak rozumieć pojęcie "odsetek rowerzystów"? Jestem zapalonym rowerzystą. Jeżdżę na co dzień i na długie eskapady rowerowe po Europie. W Polsce jest zdecydowanie bardziej "rowerowo" niż 25 lat temu - ale do europejskich potęg rowerowych ciągle nam daleko. To widać gołym okiem. Niech Pan się wybierze na wycieczkę....rowerową po Niemczech. I niech Pan zwróci uwagę na dużą/ogromną ilość rowerów zaparkowanych na stacjach kolejowych, wzdłuż linii kolejowych prowadzących do dużych ośrodków miejskich. W Polsce - jeżeli już - będzie ich stało kilka, góra kilkanaście. Tam są dziesiątki i setki - często zresztą w specjalnych, zadaszonych hangarach. Jest tu zauważalna symbioza między rowerem i transportem publicznym. Bo delikwent przyjeżdża na rowerze ze wsi czy małego miasta na stację bicyklem - a później jedzie do dużego miasta pociągiem.
TheFoolOnTheHill - Kim jest rowerzysta? 2 na 2 Te liczby dotyczące rowerzystów w Polsce. Jak zdefiniowano rowerzystę? Ktoś kto raz na rok wsiada na rower jest już rowerzystą? Przed szkołami w Niemczech stoi codziennie 100-200 rowerów - w Polsce nie spotkałem się z tym żeby ktokolwiek przyjeżdżał do szkoły rowerem. Tak samo do pracy: w Polsce zdarza się nawet wyśmiewać osoby przyjeżdżające rowerem do pracy. Nie mówiąc już o braku infrastruktury rowerowej w Polsce - ścieżkach i stojakach.
Pokazuj komentarze od pierwszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama