To całe "gender" to burza w szklance wody. Wynika to z błędnego tłumaczenia słowa na język polski."Gender" oznacza równouprawnienie płci. I tyle. A nie żadne zboczenia itp. bzdury.

"Główna teza gender studies: biologia nie determinuje płci, lecz kultura, dzieci rodzą się więc obojnakie, a ich płeć jest tworzona przez wychowanie."
Poważny błąd - główną tezą jest to że na szeroko rozumianą płeć nie wpływa wyłącznie biologia ale również uwarunkowania społeczne. Skoro autor był łaskaw poświęcić trochę czasu na określenie kontekstu naukowego to wypadałoby wspomnieć że gender studeies zajmują się w dużej mierze płcią kulturową, nie biologiczną. Niezgadzanie się z tym że takie coś istnieje ma tyle sensu co niezgadzanie się z tym że istnieje pogoda, niezależnie od tego czy to jest używane przez ideologów. W związku z tym określanie tego jako pseudonauka jest zwyczajnie komiczne, a nazywanie tego domyślnie ideologią ma tyle sensu co "ideologia pogody". A powoływanie się tutaj na onkologa(!) ma mniej więcej tyle sensu co powoływanie się na kartografa w kwestii filozofii.

Dwa kroki do tylu. Nie pierwszy to raz w historii. Pewnie jakas pozytywna rola jest przypisana cofaniu sie w rozwoju, chociazby po to aby moc odbic sie i zrobic krok do przodu w nowych juz butach. Ale co u diabla robi portal "Racjonalista" w tych chocholich tancach nad gender studies? Gdzie rozum? To moze nie jest calkowicie udany kierunek badan ale przynajmniej poszukuje nowych odpowiedzi,a nie uklepuje utarte schematy jak to zwykly czynic srodowiska przekonane o posiadaniu ostatecznych prawd. Ze starej maki chleba juz nie bedzie i to jest zla wiadomosc dla Wegrow, a w nieodleglej perspektywie takze dla Polakow.

z artykulu "Główna teza gender studies: biologia nie determinuje płci, lecz kultura" myślalem ze genderyzm to jedynie zauwazenie różnic w kulturze, za wiki "Gender, czyli kulturowy składnik tożsamości płciowej", czyli coś jak np to ze dziś dziewczynki noszą różowe (a kiedys to chlopców tak ubierano), co w takich uwagach dziwnego? tak rozumiany genderyzm nie jest niczym zlym, domyslam sie zaś że niektórzy wyprowadzają z tego za daleko idące wnioski i używają tego kulturowego składnika różnic plciowych do wyciagania za daleko idących wniosków ze istnieje tylko kulturowa podstawa płciowości, co jest oczywiscie bzdedem. Prawda jest taka że kultura wzmacnia podział wynikly z biologi.

Człowiek jest istotą społeczną, a często wręcz istotą stadną, która dla swego funkcjonowania potrzebuje przewodnika stada, czy pasterza. A że kandydatów na takich pasterzy nie brakuje, to co raz mamy przykłady tego, jak te pastuchy wyprowadzają swoje stada na manowce. To przede wszystkim były religie z chrześcijaństwem na czele, które w Polsce ciągle jest dominujące. Ale z osłabianiem roli religii, której by najmniej bronić nie zamierzam, pojawiły się inne ideologie nie mające racjonalnych podstaw bytu, w tym genderyzm. I na pewno pojawią się i inne ...izmy i znajdą one swoich kapłanów i swoje owce i barany. Idzie o to, żeby nie pozwolić im na manipulowanie całym społeczeństwem, na co najwyraźniej maja ochotę.

autor napisał:"Ponieważ tak dynamiczny, można by rzecz „nadnaturalny" wzrost konsumpcji mięsa grozi wykolejeniem systemu".
Wzrost trwał 50 lat, wystarczy dla dostosowania produkcji w kapitaliźmie, wiec gdzie zagrożenie wykolejeniem systemu? a może to podejrzenie obawy rządzących że masy staną sie asertywniejsze jedząc wiecej mięsa? No nie mam pojęcia gdzie autor dostrzc by mógł u kogokolwiek obawe o wykolejenie systemu?

Bo trzeba umieć czytać ze zrozumieniem, odróżniać kiedy mamy do czynienia z przenośnią, ironią, itd. Właśnie za to.

Poniżej link, a w nim jeszcze raz Agnieszka Graff o „Gender Study”:

mobile.natemat.(*)malowanego-diabla-to-aberracja

Uprasza się niejakiego kazikkazik o uzasadnienie minusa za przywołanie przeze mnie faktu.

Ciekawa jestem jak brzmi podstawa teoretyczna owego pradu rozwojowego?

Już kiedyś przywołałem tą wypowiedź. Wykładowczyni gender studies Agnieszka Graff w chwili szczerości sama przyznała, że to ideologia. wyborcza.pl/mag(*)endera__Ale_nie_wolno_wam.html  

Nic złego w powyższych rozważaniach Engelsa nie widzę. Nadinterpretuje Pan powyższe, mam nadzieję ze nie celowo, wyciągając katastroficzne i nieuzasadnione wnioski.

Nic złego w powyższych rozważaniach Engelsa nie widzę. Nadinterpretuje Pan powyższe, mam nadzieję ze nie celowo, wyciągając katastroficzne i nieuzasadnione wnioski.

Takie są fakty. Engels w swoim dziele "Pochodzenie rodziny, własności prywatnej i państwa" definiował monogamię jako wytwór własności prywatnej, utrwalający patriarchat i zniewolenie kobiety. Kobietę definiował tak jak przedstawiciela proletariatu - czyli jako jednostkę, którą trzeba wyzwolić ze stereotypów i innych przetartych sztucznych i negatywnych elementów nadbudowy kapitalistycznej. Tak samo zresztą rozumiał rolę mężczyzny. Chciał zmienić pojmowanie związku monogamicznego jako opartego na uczuciach bardziej aniżeli odpowiedzialności. Patrzył na rolę płci poprzez oddziaływanie nadbudowy, czyli coś co dzisiaj genderowcy nazywają kulturą, społeczeństwem, religią, obyczajami, kulturą, itp. To jest czysty marksizm. Genderowcy w 2018 roku czerpią z marksizmu garściami, choć na ogół nie są tego świadomi.

Seksualność człowieka a role męskie/żenskie to są dwie różne kwestie i proszę ich nie mylić. W rozumieniu definicji nauki Karła Poppera, „Gender Studies” z pewniscią nie jest nauką tak samo jak wiele innych nauk szeroko określanych jako humanistyczne. Ale stwierdzenie, ze dana rola żeńska w społeczeństwie nie wynika z biologii a z uwarunkowań społecznych czy kulturowych, jeszcze ideologią nie jest. Jest to po prostu stwierdzenie faktu, lub tezy w zależności od jakości dowodu.Badania „Gender Studies” moga być wykorzystywane ideologicznie, to oczywiste, tak samo jak teoria ewolucji była wykorzystywana przez nazistow.
Nie wiem skąd te bzdury o Marksizmie. Współczesna Europa opiera sie na czterech filarach, filozofii greckiej, prawie rzymskim, chrześcijaństwie i oświeceniu. Nikt rozsądny nie będzie temu zaprzeczał. A co jak co, to napewno Marksowi braku rozsądku zarzucić nie można. Pozostaje on jednym z największych myślicieli świata.

Wpływem kultury na seksualność człowieka zajmuje się antropologia, a nie gender studies. Geneder studies nie jest żadną nauką (tam nie ma choćby procenta nauki), a zwykłą ideologią. To są swoiste drzwi przez które lewicowa ideologia przenika do uniwersytetów. Marksiści dawno temu wpadli na pomysł by obalać elementy cywilizacji rzymskiej i greckiej za pomocą antropologii i ten ich pomysł mutuje po dziś dzień. Idąc za Henry Morganem, Engels w XIX wieku "udowadniał" wyższość naturalnych skłonności seksualnych tkwiących w plemieniach Irokezów nad seksualnymi zwyczajami Greków i Rzymian twierdząc, że naśladując plemiona barbarzyńców, a odchodząc od Rzymu zbliżymy się do naszej "prawdziwej natury". Gender studies to marksizm przemalowany na potrzeby współczesnej propagandy.

"Główna teza gender studies: biologia nie determinuje płci, lecz kultura, dzieci rodzą się więc obojnakie, a ich płeć jest tworzona przez wychowanie". A skąd Pan takie bzdury wytrzasnął?

To prawda, że Simone de Beauvoir powiedziała: "One is not born a woman, one becomes one." Tylko, że to jest przenośnia i w życiu nie przyszłoby mi do głowy by interpretować ją dosłownie. W "Gender Studies" chodzi o to by badać w jakiej częsci role męskie, kobiece wynikają z uwarunkowań biologicznych a w jakiej części są wynikiem tradycji, religii i kultury. Może nie jest to nauka najwyższych lotów, ale bije na łeb na głowę inne "nauki", którymi zajmują się uczelnie, np. teologia.

Rozumiem że Gender Study jest nie na rękę religiantom, ale że przeszkadza "racjonalistom"?

Nie ma o co kruszyć kopii. Nie wiadomo, co by się z tego zrodziło, bo na razie ta ideolgia jest w powijakach. Nie wiadomo co sie z tego wykluje. Zakaz badań w tej dziedzinie jest bez sensu.
Inny problem, tym razem bardzo poważny, to wydziały teologii, gdzie uczy się O NICZYM, kursy egzorcyzmowania itp,

Ciekawe ilu ludzi ta ideologia skrzywdzi zanim upadnie. Wszak całkiem sporo osób poddało się już operacji zamiast terapii. Idee mają konsekwencje, ale niestety przeważnie nie dla twórców idei, a dla niewinnych osób.

Brawo dla Orbana. Choroby zdecydowanie należy neutralizować, a ta opisana przez pana jest szczególnie niebezpieczną. To "zjawisko" jest jak "rozpuszczalnik" dla zdrowego rozsądku. Choć nim się kierując, i tak dobrze wiadomo, że prawo natury jest jednak bezlitosne, prędzej czy pózniej dla tego typu wynaturzeń. Pozdrawiam

Ani w prawo ani w lewo tylko głową w drzewo!

Wybór między „lewactwem” a „prostactwem” żadnym wyborem nie jest. Tym bardziej, że ludzie, których spór dotyczy wyboru raczej nie mają.

Po raz kolejny należy, jak Pan słusznie zauważył, odwołać się nie do propagandy ale do prac powaznych ludzi znających temat…

Znakomity profesor Sapolsky, „Biological basis of behavior”, umieścił cały swój kurs (Stanford) na YouTube…

… jedność przeciwieństw? Gdzieś to już kiedyś słyszałem ;-)

Mimo, że na racjonaliście.pl czytałem wiele tekstów sprawiających mi jako katolikowi przykrość, właśnie od początku krytyka gender studies z pozycji zupełnie innych niż moje pozwoliło mi uznać ten portal za wartościowy, bo, co rzadkie, lepiej lub gorzej szukający prawdy. Bo gdyby Pan kierował się wyłącznie antyreligijnością, powinien Pan popierać genderyzm przeciw wspólnemu wrogowi. Ale nie, czytałem tu teksty nie wpisujące się w te podziały i to mnie zaintrygowało, postanowiłem zostać no i do dziś jestem. Ta postawa wobec prawdy pozwoliła mi też spokojnie czytać krytykę Kościoła, czasem błędną, czasem trafną, której nie przeczytałbym nigdzie indziej. Po prostu, uczciwość jest tu nadrzędną zasadą do której się dąży na racjonaliście będącym oazą. Cały czas się tu czegoś dowiaduję z poza swojego światka. Dziękuję,