Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Dodaj swój komentarz… Luchs Do Ruffo: Piszesz o Bogu teistów, a przecież doskonale wiesz, że takowego nie ma, - bo być nie może. Dlaczego? Prawdziwy Bóg (jak już) to istnieje od zawsze, a teiści dopiero od kilku tysiącleci, więc nie było by możliwe by ów Bóg był od początku własnością teistów, a podejrzewam iż do tej pory nie jest ich własnością. Człowiek racjonalny o tym powinien wiedzieć, dlaczego Ruffo o tym nie wie, - ot pytanie? Pozdrawiam.
Autor:
Luchs Dodano:
20-02-2020 Reklama
myprecious @Ruffo - nie do Cibie kierowałem swe słowa, z Twoimi wypowiedziami zgadzam się:)
Ruffo - @myprecious 1 na 1 Zgoda. Rzecz jednak w tym, czy nasze przemyślenia kierujemy do adeptów filozofii, czy do licealistów. Moją ambicją jest dotrzeć do tych drugich, stąd (mam nadzieję, że nie nadmierne) uproszczenia.
Autor:
Ruffo Dodano:
28-06-2011 myprecious 2 na 2 Znów ten sam podstawowy błąd - agnostycyzm to nie stopień w gradacji między teizmem a ateizmem. Agnostycyzm/gnostycyzm odnosi się do wiedzy - a, że nikt z nas jej nie posiada, wszyscy jesteśmy agnostykami. Jednak, fakt, iż czegoś nie wiemy nie implikuje traktowania wszystkich możliwych wyjaśnień jako równie istotnych.
Ruffo - etykieta_2 4 na 4 @alien Jak już deklarowałem, zaliczam się do tej grupy dyskutantów, która uważa, że ustalenie, czy istnieje Stwórca czy nie, jest niemożliwe, (ignorabimus!) a ponad to niepotrzebne. Kim jestem? Mieniący się agnostykiem, nie wie, czy Boga nie ma, czy jest, ale też nie wie, czy jeśli jest, to jest to Bóg deistów, monoteistów, politeistów, panteistów, animistów... (imię ich - legion!) Czy dla każdej grupy ludzi, którzy czegoś nie są pewni, warto tworzyć osobną szufladę? A może należałoby stworzyć etykietę dla takich jak ja?
Autor:
Ruffo Dodano:
26-06-2011 Socki - @aljen 3 na 3 Dla mnie rozstrzyganie czy Bóg istnieje jest po prostu niepotrzebne. Nie istnieje przecież jedna wiara, która wynika automatycznie z faktu istnienia Boga, lecz tysiące religii, a każda ma mnóstwo szczegółów. Wystarczy więc przyjrzeć się tym szczegółowym dogmatom wiary. Praktycznie oczywiście nie sposób z tym się zapoznać, bo jest tego o wiele za dużo, co już samo w sobie prowadzi do wniosku, by dać sobie z tym spokój. Oczywiście niektóre elementy religii są bardzo kuszące. Mnie na przykład bardzo podoba się "wędrówka dusz". Miło pomyśleć, że człowiek ma przed sobą wielką ilość "żyć" i jeszcze może kiedyś stać się młodym, zdrowym i bogatym.
Autor:
Socki Dodano:
26-06-2011 aljen - @ Ruffo Czyż nie jest tak, że ateista neguje istnienie boskiej istoty, agnostyk zaś nie neguje ani nie potwierdza? Jeśli tak, to rozróżnienie jest jak najbardziej na miejscu, potrzebne i istotne. Nie trzeba być fotografem dla stwierdzenia, że świat ma więcej odcieni niż tylko czerń i biel.
Autor:
aljen Dodano:
26-06-2011 Socki - @fizyk - brak dowodów jako dowód Jeżeli z A wynika B, to z nie-A wynika nie-B - jest to typowy błąd w rozumowaniu, o czym dowiadujemy się już na pierwszej lekcji z logiki formalnej. Niestety, obalenie dowodu nie obala twierdzenia, więc brak dowodu to żaden dowód. Przez wieki nie można było udowodnić, że Ziemia rzeczywiście krąży wokół, a i w matematyce były twierdzenia, których długo nikt nie potrafił udowodnić. Również przekonanie, że nauka wszystko już wyjaśniła jest mocno przesadzone. Na pytanie "jak powstało życie", Dawkins odpowiada: "nie wiemy". Podobny brak odpowiedzi na podstawowe pytania występuje w fizyce. Niezależnie od tego spora część wierzących (chyba większość) uważa, że dowody ma. Mamy tyle potwierdzonych przez odpowiednie komisje cudownych uzdrowień itp. Przecież nikt tego nie obala, po prostu nie dajemy im wiary. Mam wrażenie, że w Polsce większość ateistów podświadomie podziela podstawowe przekonanie katolików, że godna uwagi wiara jest tylko jedna. Stąd traktowanie agnostyka jako człowieka wahającego się, czy iść na mszę czy nie. A przecież wszystko wskazuje na to, że przekonanie o poznawalności świata, to tylko wiara.
Autor:
Socki Dodano:
26-06-2011 Ruffo - etykietki 1 na 1 Zgadzając się z olbrzymią większością wniosków Autora, dotyczących systuacji społecznych, chcę atoli postawić pytanie, czy nie najwyższy czas by zastosować brzytwę Ockhama i zamiast mnożyć gatunki i podgatunki badaczy obecności Siły Wyższej - nie pójść w kierunku przeciwnym, i zapytać, po co nam w ogóle pojęcie agnostycyzmu? W czasach, gdy oświadczenie "nie wierzę w Boga" groziło stosem, wyznanie "wątpię" było aktem olbrzymiej odwagi i tych odważnych należało jakoś zgrupować, ale teraz? Z kolei, ateizm jest praktycznie biorąc antagonem teizmu, i będącej jego pochodną religijności i to wyłącznie tej agresywnej, mającej ambicje rządzenia wszystkim i wszystkimi. Filozofowi-deiście ateista byłby gotów dać święty (sic!) spokój, bo to, czy Wszechświat stworzył się sam z nicości, czy też stworzył go Byt Nadrzędny, równie jak owa nicość nieopisywalny, to dla naukowca-ateisty jest zupełnie obojętne. Stawiam tezę, że uproszczenie i skonkretyzowanie terminologii byłoby korzystne dla prowadzenia dyskusji i nadałoby jej walor większej zrozumiałości.
Autor:
Ruffo Dodano:
26-06-2011 Fizyk - Niedouczony ateista 8 na 8 Gratuluję autorowi jasnego przedstwienia swojego światopoglądu, które nazywa agnostycyzmem obojętności. Uważam jednak, że jest to błędna etykietka bo poprawna nazwa takiego stanowiska to nic innego niż ateizm. A-teizm czyli bez-boga to właśnie zbędność boga i obojętność na przykazy religijne. Jedynie uporczywa propaganda Kościoła przedstawia ateistów jako antyteistów, hołdując zasadzie "kto nie z nami ten przeciw nam". Natomiast agnostycyzm, to w zasadzie ten GAP, czyli pogląd, że kwestia istnienia lub nieistnienia Boga jest nierostrzygalna ze względów pryncypialnych. Ateista z takim poglądem nie zgadza się, bo nie widząc śladu boskości ani w życiu codziennym ani w traktatach teologicznych, uważa że kwestia ta jest praktycznie roztrzygnięta.
Autor:
Fizyk Dodano:
26-06-2011 brzezińska43 2 na 2 Opis objawów ma sens.Jednak czegoś brakuje w opisie przyczyn.Jakie są przyczyny tak powierzchownego traktowania wiary przez kościól?Skąd dominacja tej instytucji w Polsce?Czy atomizacja spoleczeństwa wynika z procesów spolecznych, czy z norm prawnych narzuconych przez ustawodawcę?Kim jest w Polsce obywatel - podmiotem, czy przedmiotem?A jeśli przedmiotem - na co wskazują liczne przyklady - to dlaczego?Co ma koncepcja Monteskiusza do demokracji i czy kiedykolwiek zostala konsekwentnie wprowadzona?Jaką rolę pelni ministerstwo sprawiedliwości?Pytań mam więcej.Te - póki co - wystarczą.
Xevo O mój komentarz został usunięty! Super! Padłem ofiarą cenzury na racjonalista.pl
Autor:
Xevo Dodano:
25-06-2011 Pokazuj komentarze od pierwszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama