Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.477.589 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 703 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Jan Wójcik, Adam A. Myszka, Grzegorz Lindenberg (red.) - Euroislam – Bractwo Muzułmańskie

Znajdź książkę..

Złota myśl Racjonalisty:
Od dawna zresztą wiadomo, że tam, gdzie królują Prawdziwe Wartości, zwykłym wiedzie się znacznie gorzej.
Komentarze do strony Czy należy karać surowiej?

Dodaj swój komentarz…
waldmarc - Odmienne zdanie
Pozwolę sobie mieć odmienne zdanie od Pana Red. Agnosiewicza w kwestii relacji między represyjnością kodeksu karnego a porządkiem społecznym.
Na początek odwołam się do Vilfredo Pareto, którego spostrzeżenia wydają się bardzo trafnie oddawać obecną sytuację w Polsce. Zaobserwował on mianowicie, iż uzyskanie znacznej przewagi we władzach przez ludzi zakwalifikowanych jako "lisy" , a więc skłonnych do innowacji, kalkulowania, manipulowania, co w sferze porządku publicznego przejawia się m. in. naciskiem na tzw. resocjalizację przestępców i "humanitaryzm" względem nich, skutkuje zawsze zalaniem kraju falą przestępczością.
W dzisiejszej Polsce (i nie tylko u nas) mamy do czynienia z zastosowaniem filozofii "lisów" w walce z przestępczością i fatalne skutki tego odczuwamy na własnej skórze, a ogromna przestępczość nie jest jedynie kreacją medialną, co zdaje się Pan sugerować. I nie chodzi tu tylko o suche statystyki przestępstw: wiele z nich jest po prostu niezgłaszanych ze strachu bądź niewiary w skuteczność wymiaru sprawiedliwości. Sterroryzowana ludność siedzi wieczorami w domach, a więc nie pada przez to ofiarą przestępstw. Statystyka nie rośnie i pozornie wszystko trzyma się "normy", z tym że życie zwykłych ludzi przecieka im między palcami, a faktyczną włądzę na ulicach sprawują dresiarze.
Po pierwsze i najważniejsze należałoby przestać traktować przestępców, jak niesforne dzieci bawiące się z wymiarem sprawiedliwości w kotka i myszkę. Życie ludzkie to nie gra komputerowa, nie da się go reaktywować; śmierć jest nieodwracalna, a psychika poszkodowanych w przestępstwach (nie lubię słowa ofiara przestępstwa, w języku polskim ma ono pejoratywny wydźwięk) ulega często nieodwracalnym negatywnym zmianom.
Człowiek po osiągnięciu pewnego wieku staje się odpowiedzialny za swoje czyny i powinnien ponosić nawet najbardziej przykre ich konsekwencje. Kara ma być środkiem odwetowo-odstraszającym. Może brzmi to niezbyt przyjemnie, ale frazesy o resocjalizacji czy "nieosiąganiu celów leżących poza jednostką" karaną ocieraja się już zanadto o pięknoduchostwo. Nasz świat nie jest niestety światem idealnym.
Nie istnieje też żadna sprzeczność między nieuchronnością kary a jej wysokoscią jako środkiem odstraszajacym, choć te czynniki z uporem godnym lepszej sprawy ciagle się sobie przeciwstawia. Przyzna Pan chyba, że kara 6 lat więzienia dla przywódcy zorganizowanej przestępczości to rzecz zahaczająca o sabotaż wobec struktur państwa.
Co do wysokich kosztów utrzymania więzień, można się zapytać o koszty, bezpośrednie i pośrednie, ich nieutrzymywania. A co z kosztami związanymi z ciągłym chwytaniem a następnie szybkim wypuszczaniem przestępców? Zresztą absurdalny jest dzisiejszy standard więziennictwa, o którym np. pacjenci szpitali mogą tylko pomarzyć. Wszystko jest tu postawione na głowie. Jeżeli chodzi o nadzór kuratoryjny nad przestępcami, to miałem akurat okazję słyszeć, co o nim sądzą podopieczni tej instytucji. Szkoda słów. Problem przeładowania więzień może częściowo rozwiazać przywrócenie kary śmierci.
Podsumowując: człowiek ma wybór: popełnić przestępstwo bądź nie; jeżeli się na nie decyduje niech ponosi konsekwencje, to już nie nasz problem, nawet jeśli kara będzie odbywana w bardzo surowych i dotkliwych warunkach. Dla społeczeństwa główną wartością powinnien być uczciwy obywatel, nie czyniący innym krzywdy, a tym czasem to właśnie przestępcy, ich prawa i wewnętrzne "rozterki" są w centrum zainteresowań. Czas z tym skończyć

PS. Moje poglądy nie są bynajmniej corect, wręcz przeciwnie. To właśnie obrońcy liberalizmu karnego są dziś w ofensywie.
Autor: waldmarc Dodano: 03-06-2004
Reklama
Mariusz Agnosiewicz - Nie wracajmy do PRL..
Dziękuję za komentarz. Piszesz, że zwolennicy represyjności prawa karnego są dziś w defensywie. Jest to prawda jedynie częściowa: niewątpliwie specjaliści od polityki karnej, karniści i wszyscy, którzy jakoś związani są zawodowo z aparatem wymiaru sprawiedliwości - w zdecydowanej większości są zwolennikami tzw. racjonalizacji karania. Jednak społeczeństwo, a co za tym idzie - i politycy, ideał upatrują co najmniej w prawie karnym peerelowskim (choć może nie wszyscy sobie to uświadamiają). Legislatorzy rwą się więc do zaspokajania (przynajmniej w deklaracjach) "odczuć społecznych", a powstrzymują ich przed tym istotne przeszkody praktyczne dla zrealizowania tych zamysłów. To jest nie tylko anachroniczne, ale i praktycznie nierealne, zaś realizacja tej propagandy dałaby naprawdę opłakane skutki, co dowodziłem w swym eseju.
Twoja ładnie ujęta argumentacja wpisuje się jednak w te pragnienia społeczne, zaś argumenty odwołują się - wbrew pozorom - przede wszystkim do emocji, stąd tym trudniej jest mi z tym polemizować.
Według mnie, racjonalna analiza tego problemu nie może tutaj pozostawiać wątpliwości - jakiekolwiek zaostrzanie polityki karnej w naszych warunkach jest co najmniej kuriozalne.
Na początku może dodam, że choć moje poglądy są tutaj w dużej części kontynuacją kierunku racjonalistyczno- humanitarnego wieku Oświecenia, jednak nie jest to po prostu wyrazem mojego przywiązania do Oświecenia. Choć od tego czasu wiemy dużo więcej o zjawisku przestępczości i o sposobach walki z nią, jednak idee humanitaryzmu i umiarkowania wciąż okazują się tą drogą, którą należy iść. Pareto natomiast, jak przypuszczam, bo zbyt szczegółowo nie znam jego prac, pozostawał pod wpływem szkół uznających potrzebę odstraszania (przymus psychologiczny - Feurbach) jako główną ideę polityki karnej. Nie potrafię jednak zrozumieć związku między wchodzeniem do władzy ludzi skłonnych do innowacji czy kalkulowania a umiarkowaniem kar czy naciskiem na resocjalizację. To są chyba jakieś błędne związki.
Notabene, Pareto jest bardzo ciekawą osobą i jego teorie są według mnie bardzo wartościowe dla każdych warunków a nie tylko dla aktualnej Polski (mam nadzieję, że kiedyś coś o nim więcej napiszemy). Chodzi głównie o jego teorię krążenia elit.
Nowe fale przestępczości wiążą się głównie ze zmianami społecznymi i gospodarczymi. Fluktuacje przestępczości są głownie pochodną problemów społecznych a nie surowości kodeksów. Z jednej strony surowe kodeksy nie są remedium na zwalczanie przestępczości (co najwyżej na "zemstę"), z drugiej generują dodatkowe problemy, jak wzrost recydywy (wzrost pozbawiania wolności skutkuje tym, że w społeczeństwie będzie więcej ludzi poddanych demoralizującemu i degenerującemu oddziaływaniu kultury więziennej) i kosztów realizacji.
Muszę jednak podkreślić, iż błędnie przypisujesz mojemu stanowisku wiarę w resocjalizację, gdyż miarkowanie kar nie jest aż tak ściśle z tym związane. Nawet przeciwnie, to właśnie w więzieniach miano poddawać skazanych resocjalizacji. Znaczenie resocjalizacji jest znacznie mniejsze niż sądzono jeszcze w ostatnich dekadach. Umiarkowana polityka karna oznacza coś innego:
- mniejszy zakres pozbawiania wolności
- większy zakres kar wolnościowych i uwzględniania zadośćuczynienia dla ofiary oraz pracy na rzecz społeczności lokalnej czy innej społecznie użytecznej
- w znacznie mniejszym zakresie dotyczy to ciężkich przestępstw, stąd błędne jest przypuszczenie, iż ta polityka karna oznacza postulowanie kar wolnościowych dla morderców, gwałcicieli itd.

>W dzisiejszej Polsce (i nie tylko u nas) mamy do czynienia z zastosowaniem filozofii "lisów" w walce z przestępczością i fatalne skutki tego odczuwamy na własnej skórze

Nieprawda. W Polsce nie ma szczególnie umiarkowanego karania, wciąż za dużo kar pozbawienia wolności. Filozofia surowego karania jest np. w USA, ale czy jest tam bezpieczniej niż np. w Niemczech czy Francji, gdzie system karania jest dużo bardziej umiarkowany? Nasza polityka karna powinna dążyć do standardów europejskich, a to oznacza, że mniej osób powinno być za kratkami. Zaś walka z przestępczością musi się skupiać nad poprawą sytuacji ekonomiczno-społecznej a nie poprzez obciążanie systemu kosztami karania, czyli zwalczania skutków a nie przyczyn.

>ogromna przestępczość nie jest jedynie kreacją medialną

Nie ma w Polsce ogromnej przestępczości, to nonsens. W pewnych dziedzinach jest ona bardzo duża, ale ogólnie nie jest jakoś bardzo różna od tego co jest na Zachodzie. Inaczej trzeba by przyjąć, że cały zachód zalany jest ogromną przestępczością.
Aktualnie szczególnym problemem jest zwłaszcza korupcja, która osiąga istotnie patologiczne rozmiary.

>I nie chodzi tu tylko o suche statystyki przestępstw: wiele z nich jest po prostu niezgłaszanych ze strachu bądź niewiary w skuteczność wymiaru sprawiedliwości.

Oczywiście, policyjne (czy sądowe) statystyki są, zwłaszcza w przypadku Polski, niezbyt wiarygodne. Jednak badaniu nieujawnionych przestępstw, czyli społecznej skali przestępczości służą również tzw. badania wiktymizacyjne, czyli badania pokrzywdzonych przestępstwami. Badania te pokazują oczywiście wyższą skalę przestępczości niż statystyki policyjne, jednak i one wskazują, iż ogólny poziom przestępczości nie odbiega (przynajmniej jakoś znacznie) od poziomu przeciętnego dla rozwiniętych krajów. Jeśli kogoś interesuje to szerzej to polecam badanie z roku 2000 na 17 uprzemysłowionych państwach:
Streszczenie:
www.minjust.nl/(*)es/rapporten/pubrapp/ob187.htm
Cały raport:
www.minjust.nl/(*)s/rapporten/pubrapp/ob187i.htm
Oczywiście jeśli polityka społeczna w Polsce nie wyjdzie z dołka a obecne tendencje będą się utrzymywać to obraz ten może ulegać zmianom. Problemem jest zawsze przede wszystkim polityka społeczna a nie kryminalna.

>Sterroryzowana ludność siedzi wieczorami w domach

A może sterroryzowana w znacznym zakresie przez media? Większość z tych "sterroryzowanych" nie zetknęło się bezpośrednio z przestępczością. W TV jest kult sensjacji i złej (a nie dobrej) wiadomości. To daje określone skutki.

>faktyczną włądzę na ulicach sprawują dresiarze.

To problem też nieco inny. Oczywiście jest kwestia patroli policyjnych, jednak także niskiego solidaryzmu społecznego w walce z przestępczością. Doświadczenie pokazywało, że tutaj zasadnicze znaczenie ma uświadamianie społeczeństwa przez media, angażowanie społeczeństwa w czynną walkę z przestępczością (nie odwracaj oczu!), organizowanie współpracy społeczeństwa z policją. W taki sposób najłatwiej zatrzymać efektywnie strach na ulicach, bo dziś jest tak, że trzech cię napadnie i pobije na oczach 10 facetów-gapiów, którzy gdyby razem wystąpili, to unieszkodliwiliby napastników. Jednak przecież dominuje strach i poczucie, że każdy liczy na siebie. Nie można liczyć, że za bezpieczeństwo na ulicach odpowiadać powinna tylko policja i tylko policja powinna rozwiązać ten problem. Musielibyśmy mieć państwo policyjne.
Dlatego właśnie ważne są akcje typu "Bezpieczne miasto", "Crime Stoppers" itp., które angażują i organizują społeczeństwo oraz uprawiają propagandę przeciwko przestępcom. Z drugiej strony - "normalizacja" mediów i ich zaangażowanie w zmianę społecznego nastawienia, przełamania apatii, strachu, wzbudzenia zaangażowania - bo dziś robią w większości coś przeciwnego: "Jest tragicznie, trzeba podwyższyć kary!"
Polecam kilka stron:
www.crime-stopp(*)h.pl/co_to_jest/co_to_jest.htm
cs.radom.pl/
www.prw.waw.pl/bezpieczne-miasto.php
kwp.radom.pl/bezp.htm
www.ariadna.pl/bml/bml.htm
free.of.pl/p/prabuty/policja/crime-stoppers.htm
www.c-s-i.org/
www.crime-stoppers.org/

>Człowiek po osiągnięciu pewnego wieku staje się odpowiedzialny za swoje czyny

To naiwne i niezgodne z prawdą, a co najmniej upraszczające. Przyczyny naszych czynów czasami są bardzo powikłane, od społecznych uwarunkowań po uwarunkowania osobowościowe. Nieporozumieniem jest jakaś koncepcja jednolitej winy za czyny.

>i powinnien ponosić nawet najbardziej przykre ich konsekwencje

Tak powinien, ale to musi być racjonalne i nie może nas wracać do PRLu czy średniowiecza.

>Kara ma być środkiem odwetowo-odstraszającym

Ale kiedy funkcja odstraszająca kary jest albo znikoma, albo co najmniej dwuznaczna. Zaś nie można samego odwetu stawiać jako modelu wymiaru kary. Owszem, może to być jeden z czynników - zaspokojenie społecznego poczucia sprawiedliwości, jednak bez przesady. Społeczeństwo najchętniej stosowałoby lincz w jak najszerszym zakresie, ale nie znaczy to, że ludzie odpowiedzialni mają iść za tymi pragnieniami. Dziś w TV widać w różnych monstrualnie głupich i odwołujących się do najniższych emocji programach, konkursach i reality-shows - jak wysublimowane jest społeczeństwo, jak emocjonalne i popędliwe.

>Może brzmi to niezbyt przyjemnie, ale frazesy o resocjalizacji czy "nieosiąganiu celów leżących poza jednostką" karaną ocieraja się już zanadto o pięknoduchostwo. Nasz świat nie jest niestety światem idealnym.

Oczywiście. Ja zresztą nie jestem jakoś radykalnie przeciwny karze śmierci jako takiej. Uważam, że są takie przypadki w których kara śmierci byłaby słuszna. Jednak z pozycji czysto pragmatycznych uważam, że nie powinno się aktualnie prowadzić żadnej propagandy ani prób przywrócenia kary śmierci.
Mój tekst "O karze śmierci": www.racjonalista.pl/kk.php/s,886

>Nie istnieje też żadna sprzeczność między nieuchronnością kary a jej wysokoscią jako środkiem odstraszajacym,

Oczywiście, że nie istnieje tutaj żadna sprzeczność. Problem w mówieniu o tych czynnikach polega na wskazywaniu, że to nie podwyższanie represyjności kar a ich nieuchronność powinna być postrzegana jako środek walki z przestępczością.

>Przyzna Pan chyba, że kara 6 lat więzienia dla przywódcy zorganizowanej przestępczości to rzecz zahaczająca o sabotaż wobec struktur państwa.

Tak, ale to nie jest problem kodeksu karnego! To problem dowodowy, problem procedury karnej, która ustanawia pewne standardy dochodzenia do prawdy. Te standardy są potrzebne bo lepiej skazać na mniejsze kary 10 winnych niż skazać niesłusznie 1 niewinnego. To kwestia optymalizacji walki ze zorganizowaną przestępczością, uprawnienia Policji, technika i taktyka kryminalistyczna. Ale nie jest to problem wysokości sankcji określonych w prawie materialnym.

>Co do wysokich kosztów utrzymania więzień, można się zapytać o koszty, bezpośrednie i pośrednie, ich nieutrzymywania.

Nauka i praktyka, empiria jednym słowem sugeruje raczej coś przeciwnego. Zysk z rozrostu więzień jest co najwyżej hipotetyczny, domniemany. Tymczasem koszty potrzebne na te więzienia mówią nam otwarcie: to nierealne. Nie da się tego zrealizować bez podwyżki podatków lub zmniejszania niewątpliwie bardziej potrzebnych wydatków. Podwyżka podatków (trzeba je obniżać!) odbije się na gospodarce i społeczeństwie, polityka społeczna dozna szwanku. Przesuwanie wydatków zapewne również odbiją się na tym co najważniejsze - na polityce społecznej, a wielce prawdopodobne, że byłyby to takie dziedziny jak kultura, nauka - które są bardziej potrzebne niż rozbudowa więzień. To byłaby polityka krótkowzroczna i w dłuższej perspektywie niezwykle szkodliwa.

>A co z kosztami związanymi z ciągłym chwytaniem a następnie szybkim wypuszczaniem przestępców?

Nikt nie mówi, że wymiar sprawiedliwości nie wymaga zmian.

>Zresztą absurdalny jest dzisiejszy standard więziennictwa, o którym np. pacjenci szpitali mogą tylko pomarzyć.

No, to jest faktycznie co najmniej dwuznaczne. Budując nowe więzienia realizujemy standardy europejskie. Jednak przeludnienie w dużej mierze niweluje ten domniemany luksów. Pokazał to ostatni głośny protest więźniów z kilku zakładów karnych.
Przy okazji ucieszyła mnie wiadomość podana przy okazji, że rząd opracował zmianę polityki karnej, idącej w duchu rozwiązań jakie przedstawiłem w swym eseju, co tym samym daje nadzieję, że może unieszkodliwi się absurdalne i szkodliwe pomysły parlamentarzystów zaostrzenia polityki karnej.

>Jeżeli chodzi o nadzór kuratoryjny nad przestępcami, to miałem akurat okazję słyszeć, co o nim sądzą podopieczni tej instytucji. Szkoda słów.

To problem niedoinwestowania służby kuratorskiej. Kuratorów jest za mało, ale sama idea jest dobra. Kiedy kuratorów jest za mało i są za słabo wyszkoleni nie mogą efektywnie pełnić nadzoru i kontroli.

>Problem przeładowania więzień może częściowo rozwiazać przywrócenie kary śmierci.

To, przyznam, najlepsze zdanie Twego komentarza :) Nawet tam gdzie się stosuje karę śmierci nikt nie wpadnie na pomysł, żeby w ten sposób rozładowywać przeludnienie zakładów karnych, bo przecież nie zabija się powiedzmy 10% skazanych, lecz taki, który w żaden sposób nie wpłynie na sytuację populacji więziennej. Aby zadość uczynić takiemu rozwiązaniu, należałoby chyba wprowadzić "starotestamentową politykę karną" :)

Pozdrawiam!
Autor: Mariusz Agnosiewicz Dodano: 04-06-2004
waldmarc - Odmienne zdanie c.d.
Prawdobodobnie obaj pozostaniemy przy swoich zdaniach, niemniej chciałbym się ustosunkować, ewentualnie doprecyzować niektóre z poruszonych kwestii.

>Twoja ładnie ujęta argumentacja wpisuje się jednak w te pragnienia społeczne, zaś argumenty odwołują się - wbrew pozorom - przede wszystkim do emocji, stąd tym trudniej jest mi z tym polemizować.

Emocje są integralną częścią ludzkiej natury i nie da się od nich nigdy zupełnie uwolnić, tym bardziej, gdy chodzi o sprawy tak fundamentalne jak życie i bezpieczeństwo własne i rodziny. Wychodziłoby na to, że istnieje z jednej strony irracjonalny tłum (by nie użyć mocniejszego wyrażenia) kierujący się głównie emocjami, z drugiej - oświeceni, racjonalni karniści, którzy zawsze wiedzą lepiej, co dobre. Tylko dlaczego w takim razie skutki racjonalnych rozwiązań są tak mizerne. Pewnie to znowu grymasy roszczeniowego tłumu. Gdy uznamy, że demokratycznei wybrana władza nie powinna przejmować się odczuciami i opiniami suwerena, jakim jest niemądre społeczeństwo, to właściwie uznajemy, że demokracja to tylko nic nieznacząca fasada.

>Nie ma w Polsce ogromnej przestępczości, to nonsens. W pewnych dziedzinach jest ona bardzo duża, ale ogólnie nie jest jakoś bardzo różna od tego co jest na Zachodzie. Inaczej trzeba by przyjąć, że cały zachód zalany jest ogromną przestępczością.

Pozostanę przy twierdzeniu, że przestępczość jest w Polsce ogromna. Myślę, że większość ludzi, w tym ja, się z nią spotkała, a strach ma swoje realne podstawy. Oczywiście można zestwiać dane z różnych krajów, by wykazać, że nie jest jednak tak żle. Można też porównać osobę, którą trapi 6 różnych schorzeń z osobą cierpiąca na 4 z nich, jednak to nie oznacza, że ta druga jest zdrowa. Jasne, że patologii nie wyeliminuje się nigdy całkowicie, jednak uważam, ze w porównaniu do stanu obecnego możliwa jest znaczna poprawa.

>Nie potrafię jednak zrozumieć związku między wchodzeniem do władzy ludzi skłonnych do innowacji czy kalkulowania a umiarkowaniem kar czy naciskiem na resocjalizację. To są chyba jakieś błędne związki.

Teorię Pareto, na którą się powołałem, przedstawiłem z konieczności w znacznym skrócie i uproszczeniu. Chodzi po prostu, o istnienie dwóch zasadniczych rodzajów ludzi: "lisów" i "lwów" cechujących się odmiennym podejściem do świata. Najlepiej jest, wg Pareto, gdy we władzach utrzymuje się równowaga, między tymi typami. Gdy znaczącą przewagę zdobędą np. "lisy", będą stosować swoja strategię rozwiązywania różnych problemów, co w odniesieniu do walki z przestępczością przyniesie określone, wspomniene w poprzedniej mojej wypowiedzi skutki. Z kolei, dla zobrazowania, jako "lwy" zakwlifikować można takich ludzi jak Guliani czy Kaczyński (nie jestem bynajmniej jakimś entuzjastą PiS-u).

>Tak, ale to nie jest problem kodeksu karnego! To problem dowodowy, problem procedury karnej, która ustanawia pewne standardy dochodzenia do prawdy.

Może znów okażę się cyniczny i "antyhumanitarny", jak w przypadku kwestii kary śmierci (jak wspomniałem moje poglądy nie są bynajmniej corect "na salonach"), ale państwo, w przypadku niemożności zebrania materiału dowodowego przeciwko gangsterom, powinno mieć procedury pozwalające na rozwiązanie tego problemu (vide: film "Nikita" L. Becona).

>To naiwne i niezgodne z prawdą, a co najmniej upraszczające. Przyczyny naszych czynów czasami są bardzo powikłane, od społecznych uwarunkowań po uwarunkowania osobowościowe. Nieporozumieniem jest jakaś koncepcja jednolitej winy za czyny.

I w tym miejscu pozostanę przy swoim zdaniu: człowiek odpowiada za swoje czyny, chociażby miał pogmatwane życie. W ostateczności, co to obchodzi poszkodowanego. Ktoś miał trudne dzieciństwo, więc ja muszę stracić ukochaną osobę. Absurd!!!

Nie poruszyłem w mojej poprzedniej wypowiedzi sprawy zmiany koszmarnej polityki społecznej i gospodarczej oraz edukacji obywatelskiej i prawnej itp., gdyż uważam to za oczywistość. Nie ma się jednak co łudzić, zawsze pozostanie grupa ludzi "niedostosowanych" do norm społecznych.

Na tym kończę.

Pozdrawiam

Autor: waldmarc Dodano: 05-06-2004
Mariusz Agnosiewicz - Emocje a rozum
>Emocje są integralną częścią ludzkiej natury i nie da się od nich nigdy zupełnie uwolnić

Jasne, ja też całkiem tego nie eliminuję, jednak chciałbym, aby przewagę miały jednak rację rozumowe.

>Wychodziłoby na to, że istnieje z jednej strony irracjonalny tłum (by nie użyć mocniejszego wyrażenia) kierujący się głównie emocjami, z drugiej - oświeceni, racjonalni karniści, którzy zawsze wiedzą lepiej, co dobre.

Karniści mogą co najwyżej przekonywać o swych racjach. Nie wytyczają celów polityki karnej, a głównie metody osiągania założonych celów. Nie to, że należy leczyć, lecz jak należy leczyć. Odcinanie się w realizacji leczenia zjawiska przestępczości od wiedzy naukowej, można porównać do ignorowania wiedzy medycznej w leczeniu chorób somatycznych. Kaczyński jest jak Kaszpirowski. Zaś jego zwolennicy przekonują, że najlepsze jest picie ziółek i stosowanie metod medycyny alternatywnej i "ludowej". Ale to remedium pozorne i przypadkowe.

>Tylko dlaczego w takim razie skutki racjonalnych rozwiązań są tak mizerne.

Dlaczego tak uważasz? Ja uważam, że tych racjonalnych rozwiązań jeszcze jest za mało.

>Gdy uznamy, że demokratycznei wybrana władza nie powinna przejmować się odczuciami i opiniami suwerena, jakim jest niemądre społeczeństwo, to właściwie uznajemy, że demokracja to tylko nic nieznacząca fasada.

Niekoniecznie. Poza tym bez wiedzy nie ma demokracji. Jeśli społeczeństwo nie jest uświadomione nie jest w stanie należycie realizować się demokracja. Co najwyżej kulawa jej postać. Ja nie tyle eksponuję konieczność działania wbrew aktualnej opinii większości, co działania na rzecz upowszechnienia wiedzy i argumentów przeciwko aktualnym przekonaniom społecznym. I wreszcie: dziś gdyby zaspokajać zachcianki społeczeństwa w całej pełni szybko na naszych stacjach tv pojawiłoby się reality show o takich regułach, w których tylko zwycięzca miałby prawo wyjść żywy i bogaty z "programu". Ale to byłaby jazda! Jakieś to podniecające i emocjonujące! A co najmniej byłyby to emisje wykonywania wyroków śmierci na krześle elektrycznym (oczywiście pod pozorem zaspokajania "społecznego poczucia sprawiedliwości" czy jakoś podobnie).

>Pozostanę przy twierdzeniu, że przestępczość jest w Polsce ogromna.

No cóż to kwestia względna. Subiektywnie można żywić takie przekonanie.

>Teorię Pareto, na którą się powołałem, przedstawiłem z konieczności w znacznym skrócie i uproszczeniu. Chodzi po prostu, o istnienie dwóch zasadniczych rodzajów ludzi: "lisów" i "lwów" cechujących się odmiennym podejściem do świata.

We władzy może być mowa jedynie o lisach, co najwyżej o kimś kto łączy w sobie przymioty lisa i lwa jednocześnie. Ale czysty lew to raczej model idealny lub sporadyczny a nie normalny. Polecam Machaivellego.

>Z kolei, dla zobrazowania, jako "lwy" zakwlifikować można takich ludzi jak Guliani czy Kaczyński

Ale Kaczyński to nie Giuliani :) Polecam podaną przeze mnie w tekście książkę na ten temat.

>państwo, w przypadku niemożności zebrania materiału dowodowego przeciwko gangsterom, powinno mieć procedury pozwalające na rozwiązanie tego problemu (vide: film "Nikita" L. Becona).

To bardzo delikatna sprawa, bo to są metody nieformalne. Nie chcę wypowiadać się nad ich potrzebą, jednak z pewnością nie można tego mieszać i postulować legalizację metod niezgodnych ze standardami państwa prawnego. Inaczej gwałci się aksjologię praworządności. Poza tym działania operacyjno-rozpoznawcze Policji nie są przecież w przepisach określone od A do Z i mogą oni różnymi, czasami kontrowersyjnymi (byle jednak nie sprzecznymi z prawem) metodami rozpracowywać swoje sprawy. Policja może nie tylko stosować różne formy wywiadów policyjnych czy inwigilacji (w których jeśli padnie na ciebie cień podejrzenia, funkcjonariusze mogą dyskretnie ustalać twoje stosunki rodzinne i koleżeńskie, tryb życia, działalność społeczną itd.), ale i ma wśród nas swoje wtyki (o czym pewnie wiele osób nie wie) - utajnione tzw. osoby zaufane. Wtyką policyjną może być np. samotna pani na dużej poczcie, kelner, taksówkarz i in.
Można rozważać wzmocnienie funkcji Policji w jakimś zakresie, jednak należy z tym również bardzo uważać, aby nie przeholować, gdyż - niestety - zbyt duże uprawnienia będą rodzić tendencje do ich nadużywania, będą powodować takie sytuacje w których często ustawowy obowiązek respektowania godności ludzkiej oraz przestrzegania i ochrony praw człowieka - będzie tylko fikcją prawną. Ja oczywiście nie przekonuję, że Policji z zasady należy nie ufać, lecz, niestety, takie jest życie.

>Ktoś miał trudne dzieciństwo, więc ja muszę stracić ukochaną osobę. Absurd!!!

Nikt takiego czegoś nie mówi przy zdrowych zmysłach.
Autor: Mariusz Agnosiewicz Dodano: 05-06-2004
budzik - ale wstyd - krewny?
"Chcąc zmniejszyć opłacalność przestępstw, państwo ma do wyboru zwiększenie prawdopodobieństwa ukarania bądź zaostrzenie kar lub kombinację obu tych działań. Warto zauważyć jednak, że kosztowniejsza jest rozbudowa policji i innych organów ścigania niż egzekwowanie surowszych kar, na przykład przez budowę nowych więzień."
"...w roku 1990 ok. 28 proc. orzeczonych kar w I instancji stanowiły kary bezwzględnego pozbawienia wolności. W roku 1999 odsetek ten spadł do 13 proc."
"...za przestępstwo grozi obecnie o połowę niższy wyrok pozbawienia wolności - czyli o połowę krótszy pobyt w więzieniu - niż było to w roku 1990"

Wypisuj podobne farmazony dopiero jak zmienisz nazwisko.
Autor: budzik Dodano: 17-02-2006
budzik - czabańskiego wstydu c.d.
Oczywiście, 2. i 3. fragment, to nie tyle bzdury, co żałosna manipulacja.
Poza tym, ten mój "nazwiskiennik" jest dziś zastępcą Ziobry. Wrrr!
Autor: budzik Dodano: 17-02-2006
ST_RS6
Zgadzam się z użytkownikiem "waldmarc". Dodam od siebie, że polski system sprawiedliwości, tj. sądy, prokuratury, więziennictwo - a konkretnie sposób ich działania to totalne nieporozumienie. Czytając prasę, internet, a także słuchając wiadomości w prasie, często odnoszę wrażenie, że bandyci maja więcej praw, przywilejów, a także niestety szczęścia niż pokrzywdzeni. Przepustki, przedterminowe zwolnienia, przepełnione więzienia czy żałośnie niskie wyroki dla np. bossów mafii czy pijanych kierowców, to tylko niektóre przykłady obnażające żenującą prawdę o polskim systemie sprawiedliwości.
W mojej opinii, z góry powinno być założone, że jeśli państwo jest państwem prawa, to to PRAWO ma być najważniejszym, nazwę to regulatorem społecznym, a jego złamanie wiąże się z poniesieniem NIEUCHRONNEJ kary. Tymczasem, jak się ma to pojęcie do rzeczywistości? Większość chyba już zna odpowiedź na to pytanie. Kary z "zawiasami", przepełnione więzienia, warunki żałosne - oto polska wizytówka, procesy toczące się nawet do 10 lat, korupcja w środowiskach sędziowskich i prokuratorskich. Wstyd. Sprawdza się powiedzenie, że zepsucie prawa, zaczyna się od tych, którzy się nim na co dzień zajmują!
Autor: ST_RS6 Dodano: 11-07-2008
ST_RS6 - komentarz cz.2
W tej części komentarza spróbuję odpowiedzieć na pytanie w tytule. Owszem należy karać surowiej za przestępstwa, ale pod pewnymi warunkami. Po pierwsze - powinny zostać wprowadzone roboty publiczne (jak choćby nieodpłatne odśnieżanie, oczyszczanie miasta), np. dla tych co popełnili przestępstwa o niewielkiej szkodliwości społecznej i które kończą się zwykle zasądzeniem "zawiasów". Co więcej, osoba, która otrzymała taki wyrok, powinna na własny koszt zaopatrzyć się w osprzęt, który użyje do wykonywania tychże robót. Po drugie, surowe kary niekoniecznie muszą oznaczać podwyższanie dolnych czy górnych granic "lat" pozbawienia wolności. Trzeba radykalnie zmniejszać i skracać czas pseudoprzepustek i warunkowych zwolnień. Jeśli ktoś popełnił wyjątkowo brutalne przestępstwo (np. chuligańskie wybryki, zabójstwa, rozbój, jazda i zabicie kogoś po "procentach") to powinno się takiemu "delikwentowi" dowalić kilka lat ciężkich robót, a oprócz tego minimum bezwzględne kilkanaście lat za kratami).
Na zakończenie mała korekta do zdania w poprzednim komentarzu: "słuchając wiadomości w prasie", zamiast słowa "prasie" ma być radiu. Pomyłka - przejęzyczenie, za które przepraszam!
Autor: ST_RS6 Dodano: 11-07-2008
Pablo81
Kara powinna byc taka ze szkrzywdzony czlowiek jest zadowolony z wyroku . Kto mysli inaczej niech postawi sie w miejscu czlowieka skrzywdzonego np. pobitego czlowieka . Ten ktory pobil dostaje wyrok w zawieszeniu . to jak sie czuje pobity ? Jak sie czuja rodzice zabitych dzieci jak sie dowiedzieli ze czlowiek ktory zabil ich dziecko wyszedl na wolnosc ?
Autor: Pablo81  Dodano: 07-02-2024

Pokazuj komentarze od najnowszego

Aby dodać komentarz, należy się zalogować

  

Zaloguj przez OpenID..
Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto..

Reklama
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365