Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.449.622 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 701 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
Słowo Bóg nie jest dla mnie niczym więcej, niż wytworem ludzkiej słabości, a Biblia - zbiorem wspaniałych, pierwotnych legend, które są jednak dość dziecinne.

Dodaj swój komentarz…
dobromeg - "dehumanizacja"   4 na 4
Slusznie pyta Jacek T. - kiedy to bylo tak dobrze? Romantyzujemy dawne czasy tak samo jak nasze wlasne zapomniane dziecinstwo. Rzewnie wspominam wakacje na wsi u moich dziadkow, ktorzy zbierali zniwo przy pomocy kosy, wiazali snopki, ktore konnym drewnianym wozem zwozili do stodoly krytej sloma. Jak humanistycznie, jak romantycznie! Woda noszona ze studni w wiaderkach, wlasnoreczne zabijanie swiniaka, nieswieze mieso przez reszte lata, bo lodowki nie bylo.
Jesli nie zna sie innego zycia, to owszem, mozna przezyc nawet z przyslowiowa siekiera w plecach. Nasz umysl ma te zalete, ze zle rzeczy przewaznie szybko sie zapomina, pozostaja tylko dobre wspomnienia. Czy wam, szanowni Forumowicze, przeszlosc tez jawi sie jako scena w pelnym sloncu (moze to skrzywienie kinematograficzne, z czasow, kiedy sztuczne swiatlo nie wystarczalo do naswietlenia filmu)?
Ogladanie sie za siebie bez zdrowej dozy realizmu prowadzi niestety do ruchow spolecznych nastawionych na wybrzydzanie na terazniejszosc i potepianie wszystkiego co nowe. W Polsce, jak widac ze statystyk, niemal 30% ludzi marzy o powrocie czasow przedwojennych. Gdyby ich jednak wyslac w czasie do lat 30-tych, wiekszosc z pewnoscia szybko chcialaby uciekac w "odhumanizowany" XXI wiek.
Autor: dobromeg  Dodano: 17-08-2011
Reklama
Jacek Tabisz - @Jan Rylew   1 na 1
Rozumiem co ma pan/masz* (*forma do wyboru) do powiedzenia. Zauważam jednakże, iż w szerszej skali jest nam, ludziom, lepiej. Jednocześnie, w ostatnich wypowiedziach, zwracam też uwagę na fakt, iż nasilenie się schorzeń depresyjnych może być związane z tym, iż mamy czas na depresję, iż mamy (my - homo sapiens) ten luksus. Co nie znaczy - na co też zwracam uwagę - iż depresje należy bagatelizować. NIe - to poważne schorzenie mogące prowadzić do samobójstwa. Całkiem możliwe, iż biorąc pod uwagę atawizmy naszej percepcji, odczuwania, sposobu myślenia - jesteśmy masochistami (swoisty błąd ewolucji). Czy też, dokładniej mówiąc - wielu z nas ma skłonność do masochizmu, najczęściej do przezwyciężenia. Depresje zaczynają się często w młodym wieku, i można dojść do wniosku, iż - na przykład - biedne indyjskie dzieci, bawiące się w brudnych kałużach i wykorzystywane przez dorosłych do pracy, mają mniej ponure odczucia i przemyślenia, niż bogate, europejskie dzieci, dorastające przy grach komputerowych i narzekające na niedostatek obecności rodziców, choć u bardzo biednych dzieci są to tematy abstrakcyjne.
Autor: Jacek Tabisz  Dodano: 17-08-2011
Jan Rylew - Jacek Tabisz, alijen
Nie miałem zamiaru za cokolwiek "chwytać",
Chodziło o poglądy na temat Polski po transformacji. Tutaj statystyki są dostępne chociaż niepełne. Informacje z gazet są dość alarmujące.Cytuję:
Coraz więcej samobójstw w Polsce
Liczba zamachów samobójczych w 2009 roku była najwyższa od sześciu lat.
Wzrasta liczba samobójstw nastolatków
Około 15 proc. dzieci i młodzieży cierpi na zaburzenia zdrowia psychicznego. Te niepokojące dane podaje z Polskie Towarzystwo Suicydologiczne.
Polska nie radzi sobie z plagą samobójstw

Od 2007 do 2009 liczba samobójstw wzrasta 4,7 tys - 5,2 tys - 5,9 tys.( w roku 1991 było ich tylko 4,1 tys )
Warto przeczytać także informacje z tej strony:
www.cafebabel.p(*)e/19250/europa-w-depresji.html
Co do środków antydepresyjnych to także niczego nie chcę chwycić tylko po prostu widzę jak ludzie z szerokiego kręgu moich znajomych chwytają za te środki, nie dlatego, że czują się dobrze i chcą się czuć jeszcze lepiej, tylko dlatego, ze bez nich nie mogliby funkcjonować społecznie. Dawniej tego nie obserwowałem.
Autor: Jan Rylew  Dodano: 17-08-2011
Jacek Tabisz - @aljen
Wydaje mi się, iż oświeceniowy stosunek do wieków ciemnych jest mimo wszystko prawdziwszy od romantycznego. Na katar w średniowieczu nieraz się umierało w ten sposób, iż u osób żyjących na skraju wyczerpania, nie mających gdzie mieszkać, zimą, wygłodzonych, przeradzał się on w gorsze choroby. Wydaje mi się, iż w średniowieczu wiele osób nie miało czasu na porównywanie swoich losów z losami osób bogatszych (a różnice jednak były!). Gdy jest czas na porównywanie i związaną z tym frustrację, gdy jest czas na słuchanie opowieści, czy oglądanie TV - możemy mówić o dobrobycie. Człowiek konający z głodu nie ma czasu na słuchanie/oglądanie. Stara się zdobyć żywność za wszelką cenę. Tak było w średniowieczu i w baroku.
Autor: Jacek Tabisz  Dodano: 17-08-2011
aljen - @ Jacek Tabisz   1 na 1
W Średniowieczu ludzie nie mieli sali porównawczej, bo wszystkim (w zasięgu normalej podróży czy ekspedycji) szło podobnie. Była zaraza, dobrze, dzisiaj jest rak i AIDS. Wobec kataru jesteśmy tak samo bezradni jak średniowieczny szaman albo "ultranowoczesny" homeopata, to tak by the way. Nie umieli czytać, ale umieli opowiadać. Troszeczkę dałeś się zwieść starym oświeceniowym bajkom o rzekomo ciemnym Średniowieczu. Cieszę się, że żyję dziś, a nie wtedy, ale bez przesady, wtedy też ludzie żyli i w czasach pokoju robili całkiem ciekawe rzeczy. (Przy okazji, gdzie mój stary Huizinga...).

Nawet jeszcze za komuny, gdy przenikały przez kurtynę wiadomości o dobrobycie i luzie na zachodzie, to się nazywało "ale tam wyzyskują robotników i biją Murzynów". Nie było przepływu informacji.

Dzisiaj w najuboższych regionach jest gdzieś, a niech i tylko u szamana, wywieszona micha satelitarna i ludzie widzą, jak jest gdzie indziej - np. u nas w Europie.

Ale to wszystko oczywiśie dygresja. Wracając do tematu - przypuszczam (parafrazując Heinara Kipphardta), że kto pierwszy wyjaśni etiologię depresji endogennych, otrzyma prawdopodobnie Nagrodę Nobla.
Autor: aljen  Dodano: 17-08-2011
Jacek Tabisz - ewolucyjnie   3 na 3
Wszystko wskazuje na to, iż ewolucyjnie bardziej jesteśmy przyzwyczajeni do przymierania głodem i ciągłego poczucia zagrożenia, niż do łatwej dostępności pożywienia i niemal całkowitego bezpieczeństwa. Stąd na przykład plaga otyłości w USA. Ewolucja nakazuje organizmom oszczędzanie tłuszczu i ciężko się go pozbyć. Również przyczyną wielu depresji (a jest to bardzo poważne schorzenie i nie należy go bagatelizować) jest najpewniej brak poczucia rzeczywistego zagrożenia dla życia (typu, każdego dnia - "moje dzieci umrą na chorobę, ktoś najedzie nasze plemię/wioskę, zgwałcą/zabiją mnie, umrę z głodu, umrę z zimna, umrę na katar"). Życie w XIII wieku, w czasach, które nie były wojną, w środku Europy (załóżmy) było z dzisiejszej perspektywy tak złe, że ciężko powiedzieć, czy w najgorszych regionach Afryki, Bangladeszu, Afganistanu etc. żyje się równie źle. Natomiast cała reszta świata ma z pewnością duuuuużo lepiej. Ale nasze intuicje szukają raczej dawnych problemów. Stąd choćby świat fantazy, wirtualne średniowiecze, w którym lubi wirtualnie przebywać wielu młodych graczy i czytelników. Wielu chce być rycerzami wymahującymi mieczem, czy łażącymi w długich sukniach księżniczkami. Ale życie księżniczek i rycerzy byłoby piekłem dla każdego współczesnego Europejczyka. A chłopów?
Autor: Jacek Tabisz  Dodano: 17-08-2011
aljen - @ Jan Rylew   3 na 3
Coraz więcej ludzi po to sięga, bo coraz lżejszą ręką lekarze przepisują antydepresanty. Kiedyś tak przepisywali relanium, a wcześniej barbituraty, co nie znaczy, że dziś ludzie nie cierpią na bezsenność czy rozstrój neurowegetatywny. Antybiotyki też kiedyś ordynowano przy byle czym - dzisiaj prawie nigdy.

Poza tym nowoczesne antydeprechy nie mają już tak paskudnych działań ubocznych jak imipramina czy amitryptylina, po których pacjent chodził półprzytomny z umysłem na poziomie kieszonkowego kalkulatora, za to z suchą na wiór jamą ustną i kołataniem serca. Co nie daje nieprzyjemnych ubocznych efektów, jest chętnie(j) akceptowane.

To, co pisze Jacek Tabisz, sformułował już np. Antoni Kępiński w swojej niezapomnianej "Melancholii": w czasie wojny znikają - wśród żołnierzy na froncie - depresje. Konfrontacja ze śmiercią napędza prawdopodobnie odpowiednie neuroprzekaźniki.

Zaś jeśli chodzi o rzekomy przyrost suicidiów, to jest to chwyt równie popularny, co bezużyteczny, o ile nie poparty rzetelną statystyką. W każdym razie za czasów bloku wschodniego najwyższy współczynnik samobójstw na świecie miały Węgry - zapewnie tylko dlatego, że żaden inny demolud nie publikował takich statystyk.
Autor: aljen  Dodano: 17-08-2011
Jacek Tabisz - @Jan Rylew   3 na 3
I tu pojawia sie pytanie, czy środki antydepresyjne nie są oznaką luksusu...? Bo wydaje mi się, że umierający z głodu wieśniacy średniowiecza, baroku etc. nie mieli czasu na depresję. Czy umierając z głodu i nie mając czasu na psychologiczne introspekcje byli szczęśliwsi? To samo dotyczy nowszych czasów. Czy żołnierze podczas II Wojny Swiatowej liczyli na otrzymanie konserw z mięsem, papierosów, czy raczej pigułek antydepresyjnych?
Autor: Jacek Tabisz  Dodano: 17-08-2011
Jan Rylew - Poltiser - czekolada i tryptizol
Ale czyż nie jest ciekawe, że w ostatnim czasie coraz więcej ludzi sięga po antidepresiva? Albo po rozwiązanie ostateczne.
Prof. Czapiński w swoich badaniach dowiedział się, że 80% ludzi jest szczęśliwych, a 11% rozmyśla o samobójstwie. Tylko 9% zapewne zastanawia się czy być szczęśliwym czy zacząć myśleć o sznurku :).
Czekoladę zwłaszcza tą mocno reklamowaną lepiej podarować swojemu wrogowi.Mleko grzane przed spaniem jest OK.
Autor: Jan Rylew  Dodano: 17-08-2011
aljen - @ Jacek Tabisz   4 na 4
Ja jeszcze w sprawie tego humanistycznego baroku. Wspaniały romantyzm też był taki sobie, właśnie wtedy bowiem my Europejczycy wynaleźliśmy nacjonalizm i koncepcję państwa narodowego - dzisiaj mozolnie zdrapujemy to paskudztwo i słabo nam idzie.

A jeśli chodzi o stare "dobre" czasy, to Matthias Horx powiedział kiedyś, że marzących o owych starych dobrych czasach pyta: "No dobrze - a w której z tych uwielbianych przez ciebie epoce chodziłbyś najchętniej do dentysty?". Felietonowo i uderzeniowo, ale nie do odparcia.

Załatwiając w niemieckim urzędzie przedłużenie jakiegoś dokumentu drogą internetową nie czuję się w każdym razie bardziej upokorzony niż byłem czekając godzinami na byle g***o w ciesnych, przepełnionych poczekalniach PRL-owskich urzędów. Rozmawiając przez setki mil przez skajpa na iPhone nie czuję się bardziej zdehumanizowany niż czekając godzinami na poczcie na drogie, podsłuchiwane i kiepskiej jakości połączenie telefoniczne z sąsiednim miastem. Dzięki sieci mam kontakt z osobami, których bym pewnie nigdy nie spotkał, i odświeżam zardzewiałą polszczyznę.
Autor: aljen  Dodano: 17-08-2011
Jacek Tabisz - mówimy o dehumanizacji   2 na 2
Oczywiście, że współczesność przynosi wiele problemów. Ale mówimy o dehumanizacji, sugerując, iż kiedyś ludzie byli sobie blizsi i życzliwsi niż teraz. Moje pytanie brzmi "kiedy to było?". Oczywiście na współczesności ciążą dwie wojny światowe i ofiary reżimów totalitarnych - faszystowskich i komunistycznych. Można też do tego dodać ofiary kolonializmu, których było wiele aż do lat 60 xx wieku. Tym niemniej dwie wojny światowe można potraktować jako gwałtowny wybuch przemocy, wspomaganej nowymi technologiami, po dziesiącioleciach nie spotykanego dawniej pokoju. Do tego dochodzi głód - w średniowieczu większość ludzi w Europie mieszkała na skraju śmierci głodowej, w baroku nie było wiele lepiej. Czy to było humanistyczne? Zbliżało ludzi do siebie? Odkrywki archeologiczne wydobywają zazwyczaj ciała osób zdegenerowanych niedożywieniem. W średniowieczu, gdy napotykamy na większą grupę nie zdegenerowanych głodem szkieletów, możemy być pewni, iż natrafiliśmy na cmentarz klasztorny. Mnisi, w przeciwieństwie do ludności wsi (90% populacji) mieli co jeść. To było humanistyczne? Supermarket ze względnie tanim jedzeniem to dehumanizuje? Umieranie z głodu sprzyja poezji i serdeczności?
Autor: Jacek Tabisz  Dodano: 17-08-2011
aljen - Przypomina mi się tu tekst piosenki..
- kochałem to, był to mój hymn - teraz nie jestem już w żaden sposób zaliczany do youth, może trochę do wild - mój hymn jest to nadal.

"No future", they say
But must it be that way?
Now is calling
The city is human
Blind youth, take hope
You're no Joe Soap
Your time is due
Big fun come soon

We've had it easy, we should be glad
High-rise living's not so bad

Blind youth, take hope
You're no Joe Soap
Your time is due
Big fun come soon

Dehumanisation is such a big word
It's been around since Richard III
Dehumanisation - it's easy to say
But if you're not a hermit, well then the city's OK

"No future", they say
But must it be that way?
Now is calling
The city is human
Blind youth, take hope
You're no Joe Soap
Your time is due
Big fun come soon
Autor: aljen  Dodano: 17-08-2011
Jan Rylew - zagrożenia
@ jankes1234,
przeczytaj jeszcze raz uważnie. „Gwałt niech się gwałtem odciska”. Po drugie jest pytanie, co będzie się działo w Europie gdy mniejszość stanie się większością ?
@dobromeg,
faktycznie pesymizm, optymizm to tylko sprawa optyki czyli kto jakie okulary nosi. Dlatego chyba nie ma większego sensu mówienie o tym w przypadku racjonalnej analizy opartej na faktach. Ich spostrzeżenie i zestawienie może wydać się pesymizmem lub straszeniem.
Strach motywuje także do agresji, ale przede wszystkim do wszelkich działań w kierunku zabezpieczeń. Z tą otwartością na zmiany zalecana jest ostrożność.
Autor: Jan Rylew  Dodano: 17-08-2011
dobromeg - @jankes1234
Nie porownuje, chyle czola. Mnie zmusily warunki pracy w PRL (mlody geolog na placowce w terenie), Ty najwyrazniej nie miales wiekszego wyboru. Cenie sobie ludzi, ktorzy zamiast wybrzydzac mysla, jak podejsc do tematu. Dla mnie tez nie ma roznicy, skad ktos pochodzi, gdzie i jak sie wychowywal. Mam bardzo dobrych znajomych, a nawet przyjaciol z roznych zakatkow swiata i roznych srodowisk. Otwarta glowa (wcale nie serce na dloni) sprawia, ze z kazdym czlowiekiem mozna sie dogadac.

@Jan Rylew napisal: "Świat zmieniają ludzie z wyobraźnią, niezadowoleni z istniejącego stanu" - czy to implikuje pesymism? Swiat zmieniaja realisci i racjonalisci, niezaleznie od tego czy nosza rozowe czy ciemne okulary. Pesymism/optymizm to tylko optyka. Liczy sie zdolnosc i chec dzialania oraz otwartosc na zmiany.
Strach motywuje jedynie do agresji. Nie zgadzam sie, ze to glowny motor postepu, chyba ze potraktujemy wynalazki jako produkt uboczny wojen, wywolanych przez strach.
Autor: dobromeg  Dodano: 16-08-2011
jankes1234 - @Jan Rylew  -1 na 1
Jakie zagrożenie islamem?Facet co ty bredzisz...TO MY JESTEŚMY ZAGROŻENIEM DLA ISLAMU.Kto napier...Irak i Afganistan?No my wspaniali Polacy i Amerykanie...Ludzie obudźcie się
Autor: jankes1234  Dodano: 16-08-2011
Jan Rylew - optymizm
Ciekawa definicja optymizmu.
Najsilniejszym motorem działania ludzi jest strach.
Świat zmieniają ludzie z wyobraźnią, niezadowoleni z istniejącego stanu.
Optymiści liczą na dobry los. Jakoś to beeędzie :)
Autor: Jan Rylew  Dodano: 16-08-2011
Jan Rylew - Świetny tekst   1 na 1
Świetny tekst.
Ja podzielam pesymizm autora, a nawet mam jakby więcej obaw. I nie są to obawy o rodzaj dalszej własnej egzystencji, bo to już nie moja działka, a raczej związane z możliwymi scenariuszami dla przyszłych pokoleń. Prawdą jest, że byt ludzi poprawił się. Widać to patrząc na pokolenia wstecz, ale poprawę zawdzięczamy głównie ogólnemu postępowi technicznemu. Nie grozi nam chyba na razie wojna światowa ( mam drobną nadzieję, że nie znajdzie się odpowiednia ilość głupków żeby ryzykować życiem na wojnie, ale może się mylę :). Wielkim rozczarowaniem była masowa zbrodnia w czasie wojny w Bośni. Grożą nam dalsze wojny jako byznes lub zabezpieczenie interesów pewnych grup. Budzi to nienawiść na świecie. W związku z tym także zagrożenie islamem, ale także zagrożenie ludności Europy. Może to zagrożenie pozorne? Wszak ludność Europy zdaje się być w wyniku tych niepokojących zmian kulturowych niezdolna do zapewnienia reprodukcji prostej. Trudno mówić o dehumanizacji w czasie po IIWŚ jednak konsumpcjonizm i religia kapitału robią ludziom wodę z mózgu. To widać w prawie każdej dziedzinie życia. Co znaczy „woda w mózgu” proszę się domyśleć, ten post już jest chyba za długi.
Autor: Jan Rylew  Dodano: 16-08-2011
jankes1234 - @dobromeg   1 na 1
Dobromeg to ty kobita jesteś?Myślałem że facet.Mniejsza z tym...Nie porównuj 1 roku życia w takich warunkach do kilkunastu lat.Ja na to nie miałem wpływu, musiałem tak żyć.Nie było lekko.Jak mi jedna panna powiedziała , że nie pojedzie gdzieś tam ze mną na wakacje, bo tam jest kibel na dworzu, to ją wyśmiałem.Ale ad rem.Właśnie te warunki zbliżyły mnie do tych plemiennycyh klimatów.Potrafię zrozumieć tych Afrykańczyków czy Azjatów bo sam tak żyłem kiedyś.Wiem co ich boli.Właśnie dzięki temu zbliżam się do innych nacji.Bo nie pękam, nie wybrzydzam i śpię na trawie jak trzeba.Traktują mnie jak swojego.A nie jak cepa turystę.Zwiedziłem wiele miejsc a nigdy nie byłem na wycieczce.Sam sobie robiłem wycieczki
Autor: jankes1234  Dodano: 16-08-2011
dobromeg - @jankes1234   3 na 3
Moze nie kilkanascie lat, ale od konca lata do wiosny mieszkalam kiedys w chalupie drewnianej. Nawet dolka nie bylo, wiec uzywalam lopatki (zima oborke), wode z miski po myciu wylewalam przez dziure w podlodze, woda byla w studni z kolowrotem. Spalam na slomie, dopoki w niej nie zagniezdzily sie myszy. Nie mowie, ze to bylo zle zycie, kiedy sasiadow mialam bardzo przyjaznych, jadlam swieze rydze i ogolnie cieszylam sie mlodoscia.
Masz racje, ze takie warunki hartuja czlowieka, ucza przetrwania w kazdych warunkach. Rozmiekczonym Amerykanom czy Europejczykom tez by czasem sie przydaly wakacje do luksusu (czasem jezdza na dzikie kempingi). Tylko dlaczego wracac do takiego zycia, jesli mozna miec lepsze? Do dzis mieszkalibysmy w jaskiniach i ogryzali niedopalone kosci, gdyby nie nasza ludzka potrzeba poprawiania sobie bytu oraz niebywala pomyslowosc. 
Kudos dla Jacka T. - jestesmy obywatelami swiata, i dzieki internetowi zblizamy sie do innych nacji, kultur, ras, czy religii, co moze nas kiedys uratowac przed samozaglada. Holdowanie plemiennym wartosciom, jak widac  coraz wyrazniej, prowadzi jedynie do wojen z "innymi", bezsensownej walki o to co "mojejsze", wiec lepsze od "twojego", i ogolnej mizerii.
Autor: dobromeg  Dodano: 16-08-2011
jankes1234 - hmmm-dobromeg   4 na 4
No przez kilkanaście lat żyłem w warunkach typu kibel -dziura w ziemi, wody nie było i mycie się w wiadrze (woda podgrzewana na piecu albo i nie).Zimą topiliśmy śnieg i lód bo kran na dworzu zamarzał.A grzyb na ścianach miał około 150 cm wysokości...Ale to da się przeżyć.I nie czuję się przez to gorszy.I to było w Europie w końcu XX wieku.Jeeeezu jak do wanny się dopadłem u znajomych to byłem w szoku.Jakie rozkosze!Ale nie było źle , nie narzekam...A po drugiej stronie podwórza mieszkali bogacze mieli piękną willę dwupiętrową.Czasami łaskawie wpuszczali mnie do kotłowni (bo do domu nie) i dawali mi cukierka, jak mieli dobry humor.Ale za to jestem odporny.Wyśpię się wszędzie i umyję wszędzie.Jak byliśmy ze znajomymi w Norwegii na takim kompletnym zadupiu  to wyszedł problem , że nie ma prysznica i co oni biedni zrobią.To przyniosłem wiadro wody od gospodarza(zimnej z węża) no i się myć!Byli w szoku.Ja się umyłem i było ok.A tamci kręcili nosami...To był luty , zima i minus ileś tam...hehe
Autor: jankes1234  Dodano: 16-08-2011
Jacek Tabisz - internet   4 na 4
Azjaci żyją razem i są humanistami... (tak się trochę śmieję, bo przez ostatnie 9 miesięcy byłem Azjatą! :-D). Ale my, Euroamerykanie wynaleźliśmy internet który łączy ludzi na większą skalę, niż kamieniczka zamieszkana przez rodziców, wujów, siostry i prababcie. Mieszkanie z osobami o podobnym materiale genetycznym to czysty instynkt. Przebywanie w wirtualnej przestrzeni z osobami o podobnym spojrzeniu na świat to coś więcej niż czysty instynkt. Dalsze, bardziej nowoczesne połączenie. Co nie znaczy, iż gardzę rodzinnymi kamieniczkami. Nie - ale nie bądźmy automatami naszych instynktów. To co intuicyjnie jest cool bo jest cool (organizm sam się narkotyzuje jak nakazał gen) jest mniej humanistyczne (w głębszym tego słowa znaczeniu), niż - na przykład -  świadoma swych celów internetowa wspólnota miłośników obserwacji nieba przez teleskop. Rozwój człowieczeństwa polega na świadomym wyborze, a nie na czczeniu swoich intuicji (czyt. "wrodzonych, podświadomych odruchów opartych na bazie statystycznej).
Autor: Jacek Tabisz  Dodano: 16-08-2011
dobromeg - w "dobrych starych czasach"...   4 na 4
prawdopodobnie niedozylibysmy wieku, w ktorym jestesmy obecnie (mowie tu o sobie i p. Poltiser), gdyz srednia zycia byla o dobre 20 lat nizsza. Wowczas (kilka wiekow temu) dzieci rodzilo sie "na rozkusz", gdyz nie wszyskie dozywaly wieku dojrzalego. Czy to bylo lepsze, niz dzisiejsza zmniejszajaca sie populacja Europy? Mozna dyskutowac. Wiem jednak, ze bardziej cenie sobie zwodzona klosetke oraz prysznic z goraca woda od dziury w ziemi do zalatwiania potrzeb, i balie, w ktorej raz na rok kapala sie cala rodzina (nie zmieniajac wody). Dehumanizacja? Tylko mozna spytac kiedy byla wieksza - teraz, czy w "zlotych wiekach", do ktorych tak niektorym teskno.
Jesli komus brakuje dawnych czasow, niech jedzie do Afryki - tam ciagle zyje sie "humanitarnie", jak przed wiekami.
Poltiser - dzieki za ciekawa informacje historyczna. Pozdrawiam.
Autor: dobromeg  Dodano: 16-08-2011
Poltiser - Vanuatu - tęsknota za sielanką   3 na 3
Blisko Australii, kanibale, żyli długo i szczęśliwie, aż pojawił się biały człowiek. Żyło ich wtedy na wyspach archipelagu około 1 miliona, mimo, że zjadali się nawzajem, średnio raz w tygodniu, skubniętego sąsiadom młodziana. Spis zrobiony 100 lat później ujawnił około 40 tys. mieszkańców (zabójcza praca niewolnicza na plantacjach w zamian za "boże słowo"). Podobne rzeczy działy się w Afryce, choćby "Hart of Darkness"... Oczywiście były to wtedy i są teraz zbrodnie nie do zaakceptowania, ale teraz mamy BBC News Have Your Say słyszalne wszędzie... i inne możliwe kanały komunikacji. Trudno było ukryć Guantanamo express od czego i naszym politykom zrobiło się ciepło w okolicach pośladków. Vanuatu jest biedne, ale liżąc rany, chwali się turystom przechowanymi tradycjami, niezliczoną ilością języków i obiecują, pięknym Pigeon English, że ostatniego młodzieńca zjedli 50 lat temu... wolą fish & chips przed telewizorem - jest lepiej ;-)
Autor: Poltiser  Dodano: 16-08-2011
dobromeg - wzrost swiadomosci   6 na 6
Na poczatku XX wieku swiat nie mial takiego dostepu do informacji jak dzis. Obserwacja calosci zjawisk globalnych moze napawac pesymismem chocby z racji masywnej ilosci okrucienstw, jakie dzieja sie na swiecie. Kiedys, te same, a nawet gorsze rzeczy odbywaly sie w roznych zakatkach swiata, lecz malo kto o nich wiedzial.
Poza tym, kazdy oglada swiat ze swojej wlasnej perspektywy, wiec nie ma mowy o obiektywnej ocenie zjawisk. Jest bardzo zle, albo jest bardzo dobrze, w zaleznosci od tego, na czym sie skupimy.
Mysle, ze swiat nalezy oceniac z perspektywy historycznej. Wystarczy prownac dane 100-200  lat temu i dzis, w kategoriach biedy, ilosci przemocy, czy poziomu wyksztalcenia aby zobaczyc, ze swiat idzie ku lepszemu (polecam "Rational Optimist" - Matt'a Ridley). Globalizacja i szum informacyjny z nia zwiazany moze wywolywac u niektorych konfuzje i stres na granicy depresji, ktora reprezentuje autor artykulu. Juz sam fakt, ze w Ameryce Pln. 100 lat temu blisko 100% ludzi bylo wierzacych, zas dzis 10-12% przyznaje sie do ateizmu, sprawia, ze na swiat patrze z optymizmem. Autor najwyrazniej nasluchal sie mediow, dla ktorych najlepszymi (do sprzedania) wiadomosciami sa kataklizmy i konflikty, zas wzrost poziomu edukacji jest nudny dla zadnego sensacji odbiorcy.
Autor: dobromeg  Dodano: 16-08-2011
jankes1234 - to nie tak   2 na 2
Chodzi o to, że nasze "zachodnie" społeczeństwo to już nie grupa, ale wyobcowane jednostki niezdolne do współpracy między sobą.Ten europejski indywidualizm nie poszedł w dobrą stronę.Każdy szarpie tylko dla siebie i sąsiedzi się nie znają, nie spotykają jak kiedyś.Każdy zamyka się w swoim domu.To jest zły proces.Nie tęsknię za kurnymi chatami itp.Jest promowany egoizm i ja tylko ja.Po trupach do celu itp.Tymczasem Azjaci mają silne poczucie więzi społecznej.A wiadomo, że w kupie siła.Oni nas opanują (już to prawie zrobili).Gospodarczo i politycznie.Chiny kręcą długiem USA.Zachód zacznie się u nich zapożyczać.Wystarczy spojrzeć na emigrantów na Zachodzie.Azjaci trzymają się razem, pomagają sobie, wspierają się.Polaczki żrą się, okradają , oszukują itp. między sobą.I to jest ta różnica.Największy odsetek przestępczości w UK to oczywiście Polaczki, no bo kto?Nasze społeczeństwo to zbiór jednostek nie umiejących współpracować.Nie wróży to dobrze na przyszłość.Socjalizm próbował tego ludzi nauczyć.Współpracy dla wspólnego dobra.Niestety, nauka poszła w las...
Autor: jankes1234  Dodano: 15-08-2011
Jacek Tabisz - @humanistyczny barok?   8 na 8
Nie uważam, aby teraz następowała dehumanizacja. Aby nastała "cywilizacja śmierci" etc. Bo co było humanistyczne? Barok z niepodważalną wiarą? Z kaplicami czaszek? Z inkwizycją i wojną 30 letnią? Z polowaniami na czarownice? Wtedy ludzie kierowali się emocjami i byli sobie bliżsi? Obecnie jest dużo lepiej niż 300 lat temu, niż 200 lat temu i niż 100 lat temu. Głównym żagrożeniem jest walka religii z "dehumanizacją". Muzułmanin z bombą, czy fanatyk mordujący lekarza z kliniki aborcyjnej to wedle głównego nurtu wojownicy w walce z dehumanizacją. Największym dehumanistą dla takowych jest Dawkins, moim zdaniem jeden z największych humanistów, jeśli to słowo pojmować nie religijnie.
Autor: Jacek Tabisz  Dodano: 15-08-2011
Scarabaeus - @jankes1234   5 na 5
Tak, to społeczeństwo może i upada. Generalnie było tak, że rządziły społeczeństwa oparte na bezmyślnej masie niewolników trzymane na krótkiej smyczy przez garstkę tyranów. ja jednak wolę to nasze zgniłe europejskie społeczeństwo dbające o własne potrzeby a nie potrzeby tyrana wmawiającego niewolnikom, że to dla ich dobra.


Co do dehumanizacji. Wróciłem właśnie z Bieszczad. W skansenie w Sanoku zwiedzałem kurną chatę. W takiej chacie mieszkano razem z krową, o którą bardziej dbano niż o dzieci. Dzieci było kilkanaście krowa tylko jedna. To były wspaniałe czasy humanizmu i więzi rodzinnych za, którymi niektórzy tak bardzo tęsknią.
Autor: Scarabaeus  Dodano: 15-08-2011
perun   2 na 2
Optymizm to w takim wypadku nie pocieszanie się , a chęć walki o lepsze jutro . Jest dobrze , ale musi być jeszcze lepiej . Świata  chyba nie zmieniają pesymiści @kika .
Autor: perun  Dodano: 15-08-2011
kika   1 na 3
Chyba trzeba przypomnieć, że pesymista to dobrze poinformowany optymista.
Ja zgadzam się z autorem i nie uważam aby jego obraz był przeczerniony. Optymizm w tym wypadku to tylko pocieszanie się, bo cóż można zrobić, trzeba przecież żyć.
Autor: kika  Dodano: 15-08-2011
jankes1234 - upadek społeczeństwa   1 na 1
To społeczeństwo upada.Jest kompletny rozpad więzi społecznej.Teraz nadszedł czas społeczeństw azjatyckich-Chiny itp.Oni działają wspólnie i grupowo i to oni będą niedługo rządzić światem.Zachód upada...
Autor: jankes1234  Dodano: 15-08-2011
Dominik Gajewski - Kiedyś to bywało (?)   6 na 6
Opowieści jak to kiedyś było wspaniale streszcza najlepiej ten oto krótki acz dosadny komiks
www.smbc-comics(*)ex.php?db=comics&id=2323#comic Od siebie dodam jedno - uważam że poziom zamysłu moralnego jest obecnie o wiele wyższy jeśli chodzi o średnią społeczna z racji naszej wiedzy z zakresu choćby neurologii.
Jeszcze nie tak dawno nie było w złym tonie na salonach bycie rasistą, Hitler nie odbiegał duchem zbytnio od swych czasów mimo ze teraz stara nam się wmówić co innego. Co prawda w większości ta obecnie uważana za barbarzyńska moralność wynikała głownie z niewiedzy połączana z poczuciem pewności "że tak trzeba". Jesli brakiem moralności ma być nasze zastanawianie się nad tym, że na każdy przypadek trzeba spojrzeć z szerszej perspektywy i że nigdy nie mamy absolutnej pewności czy nie możemy odczuwać tej typowej przez wieki pewności dla grup o swej wyższości moralnej nad innymi każdym kto jest kulturowo czy fizycznie "inny" to ja wole moja "niemoralność". A to że w obecnych czasach bardziej widać głupotę tłumu poprzez mass media to inna sprawa ale nie znaczy iż nie było tego kiedyś i to na bardziej masową skalę.To co przetrwało i nazywamy kulturowym dziedzictwem tworzyła garstka ludzi, a i u nich znajdujemy cechy obecnie uznawane za nieakceptowalne.
Autor: Dominik Gajewski  Dodano: 14-08-2011
Poltiser - czekolada i tryptizol   7 na 7
Są leki i potrawy zwiększające ilość serotoniny w mózgu - powinno pomóc.
A na noc polecam grzane mleko. Lepiej się śpi.
...
To jak wspomnienia z końcowego Gomułki - "przed wojną staliśmy na skraju przepaści, a po wojnie zrobiliśmy ogromny krok naprzód"
...
Gdzieś czytałem wywiad z Fukujamą, otwarcie przyznał w nim, że mu się pomyliło...
...
a jutro też wzejdzie słońce i będzie nowy dzień ;-)
Autor: Poltiser  Dodano: 14-08-2011
CHOLEWA - Patrząc statycznie,   12 na 12
Autor ma bezwzględną rację. Ale mój świat codziennie ewoluuje: w prozie życia i rozumowo; wszak śledzę - na ile się da- zmiany w nauce i w społeczenstwach(globalnie). Natlok informacji i szumu mnie nie przeraża. Cokolwiek czytam lub obserwuję( transfer wiedzy z jednej dyscypliny w inne) rozumiem po swojemu swiat. Fascynuje mnie fuluren, algebry Liego, mechanika kwantowa ...jaki i prozaiczne czynności, które lubię. Nie czyję się wyobcowany na tym świecie. Słuchając każdego roku spiewu slowika, nie pomyślę jak nieuk nauczyciel, że tak słowik spiewał zawsze, nieobeznany będac z idea ewolucji. Odrzucam takich mentorow jak: Platon, Hegel... Na swój sposób szukam praw rozwoju, bazując na prawach fizyki, biologii... Podstawowa przesłanka: kocham i jestem kochany. Po prosyu chce się żyć, choć dotknęłe mnie choroba; mam nadzieje , że ja zwalcze przy pomocy współczesnej medycyny.
Autor: CHOLEWA  Dodano: 14-08-2011
Rafał Poniecki   7 na 7
Dawne podziały na lewice i prawicę, demokratów i populistów, socjalistów, liberałów i chadeków zostały zastąpione stratyfikacja wg bogactwa (biedni — bogaci) oraz wg podziałów religijno-światopoglądowych (np. chrześcijaństwo vs islam czy judaizm vs islam).
Czyli jest tylko INACZEJ. Ale te podziały i tak dotyczą tylko niektórych. Zresztą, poddiał na biednych i bogatych jest tak stary jak ludzkość.
Mogę tylko przyłączyć się do glosu moich poprzedników, że TERAZ jest lepiej, niż było kiedykolwiek wcześniej. Łącznie z biblijnym rajem, gdzie nawet żreć nie było wolno wszystkiego, nie mówiąc o braku rzecznika obrony konsumentów. Problem tylko w tym, że teraz mamy taki dostęp do informacji, o jakim nam sie nie śniło 20 (dwadzieścia) lat temu. Nasze postulaty odnośnie tego co się NAM NALEŻY są takie, że gdyby twórcy Solidarności coś podobnego wymyślili, to ze zgrozy sami by na siebie złożyli donos do SB. Jeśli wczytać się w uczciwe wspomnienia z okresu 20-lecia miedzywojennego, to jawi nam się dość ponury obraz, zupelnie niepodobny do wymuskanego obrazu sanacji, który każą nam podziwiać. A wcześniejsze okresy? Przednówki na wsiach, znane obecnie tylko z nowelek Konopnickiej, nieczystości wylewane wprost na ulice miast? Wojny, zarazy?
 
Autor: Rafał Poniecki  Dodano: 14-08-2011
mieczysławski - pesymista   9 na 9
Mam odczucie, że atutor jest pesymistą.  
Optymistyczne jest dla mnie to, że od 1945r nie było światowej wojny.
W nauce i technice pokładano nadmierne nadzieje, że cudownie rozwiąże wszelkie problemy i z tąd ta frustracja i powrót do ezoteryki.
Człowiek ewolucyjnie jest przystosowany do życia w małych plemionach, wioskach. Ludzki umysł może aktywnie utrzymywać więź emocjonalną z około 50 osobami a innych traktuje jako zasoby ludzkie potrzebne do prowadzenia biznesu. 
Autor: mieczysławski  Dodano: 14-08-2011
sinapis - Dehumanizacja   4 na 4
Mamy dehumanizację? A kiedy jej nie mieliśmy i co dzięki temu było lepszego?
 
Autor: sinapis  Dodano: 14-08-2011
perun   15 na 15
Tekst wygląda mi pisany przez pesymiste i z pesymistycznym  spojrzeniem na świat . Jest żle , to prawda , ale jeszcze nigdy nie było tak dobrze jak teraz. Zawsze bogaci byli bogaci ,  a biedni byli biedni . Tyle , że mimo wszystko dzisiaj biedny jest bogatszy niż kiedyś , a bogatszy już niekoniecznie  jest bogatszy . ( nawet biorąc pod uwagę Gates,a itp) . Wyzwania stoją przed ludzmi i cywilizacjami  zawsze  , dziś niekoniecznie są większe niż dawniej . Problem zawsze jest w ludziach .. czy chcą walczyć o lepsze jutro , czy też wolą wierzyć w taroty i wróżki i czekać na zbawienie przez bogów. Jeśli ludzie przestaną walczyć ( a mam takie wrażenie jakby większość przestała ) cywilizacja upada . Ale nic nie trwa wiecznie ...
Życie to walka, kto przestaje walczyć ten ginie . ( tak wiem powtarzam się ) Problem w tym , że teraz ludzi  nie  uczy sie walczyć , bo to niehumanitarne . Uczy sie ludzi jak kiedys w PRL , że wszystko należy nam się od państwa . Więc ludzie czekają na manne z nieba i chodzą do wróżek pytać kiedy im spadnie ;)
Autor: perun  Dodano: 14-08-2011
coreless - Do humanizmu trzeba dojrzeć   2 na 2
Jako komentarz proponuję lekturę poniższego tekstu, mimo że jego autor w finale okazuje się d-/teistą (?).
spectator.org/archives/2011/08/12/i-dont-like-it
Autor: coreless  Dodano: 14-08-2011

Pokazuj komentarze od pierwszego

Aby dodać komentarz, należy się zalogować

  

Zaloguj przez OpenID..
Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto..

Reklama
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365