Szanowny Panie Profesorze.  Ten artykuł z 2007 r., nadal pozostaje aktualny. Znowu Jarosław K. ubiega się o nieograniczoną władzę i jego wypowiedzi świadczą, że jest pewien wygranej. Niestety, historia niczego Polaków nie uczy i nadal będą głosować na formację,  która już raz pokazała swoje prawdziwe oblicze IV RP.  Smutne to i wiele mówiące o mentalności znacznej części polskiego społeczeństwa. Myślę, że dzisiaj może Pan znacznie ostrzej formułować swoje sądy niż cztery lata temu. Pana ostatni wywiad na tym portalu jest godzien upowszechnienia. Za co dziękuję, Zbigniew GOCH, RACJA Polskiej Lewicy w Szczecinie

Czytając artykuł a potem komentarze przypomniał mi się utwór CLOSTERKELLER "Władza".Osobiście uważam, że Rafał Poniecki ma sporo racji. Kaczyński zasmakował już tego narkotyku zwanego Władzą ... Od przegranej PiS w wyborach musi się od kilku lat zadowalać jej substytutem w postaci bycia ledwie PREZESEM partii - to zdecydowanie za mało jak na jego rozdęte i nieposkromione ambicje.    Niestety (a może stety...) w życiu bywa tak jak w słowach piosenki - ten "narkotyk" potrafi zabić, choć nie zawsze uzależnionego..., czego namacalny przykład mieliśmy ponad rok temu...Jeśli Prezes zostanie premierem to los naszego społeczeństwa rysuje się w nieciekawych barwach z wyjątkiem "wybranych"... Wolność obywatelska będzie miała tylko jedno "jedynie słuszne" oblicze, a jakie .... - chyba nie trzeba wyjaśniać.Z drugiej strony myślę sobie, że sami sobie (jako społeczeństwo) winni jesteśmy - jaki naród taka władza, a, że w sporej mierze naród CIEMNY, bo wyłącznie wierzy, zamiast jeszcze czasem samodzielnie pomyśleć, to i o światłych kandydatów trudno :(

Dla Jarkacza nikt się nie liczy, jeśli nie jest mu w jakis sposób przydatny do zdobycia władzy. Pewnie jeśli by uznał, że jacyś oligarchowie, baronowie przemysłu, którego ciągle Polsce brakuje, pomogli by mu wgramolić się na upragniony zydel, to olał by kościół. W końcu ten "religiant" swego czasu podłączał się do ludzi takich jak Kuroń. A dla mnie szczytem wszystkiego było zaangażowanie swojej matki do prezydenckiej kampani wyborczej. To było takie: "No matka, dosyć wylegiwania się i taryfy ulgowej. Robota czeka."

Wszyscy znamy megalomanię prezesa PiS-u, lecz mało kto zdaje sobie sprawę z jeszcze jednego aspektu tej walki o władzę.
Kościół zrobi wszystko, aby wygrał PiS. Kaczyński już się sprawdził, więc Kościół ufa tylko jemu. 
Kardynał Dziwisz rozegrał to koncertowo: pochówek na Wawelu jest gwarancją całkowitego uzależnienia JK od Kościoła. Brat-marionetka już tam jest, więc inny pochówek, niż u boku brata, jest dla niego niewyobrażalny. Ale na ten pochówek będzie jeszcze musiał sobie zasłużyć: będąc u władzy będzie musiał jeszcze hojniej rozdawać Kościołowi majątki i przywileje.
Niestety wygląda na to, że JK z pomocą Kościoła może tę władzę zdobyć i ściągnąć na Polskę watykańskie tsunami.
Dlatego tak ważne jest nasze w tych wyborach uczestnictwo. 

Podczas piątkowej wizyty na Jasnej Górze prezes PiS Jarosław Kaczyński modlił się przed Cudownym Obrazem Matki Bożej - oczywiście w gęstym towarzystwie reporterów, którzy swoimi przekazami wzmocnią miłosno - modlitewne przesłanie prezesa do pana Boga - tylko i wyłącznie do pana Boga.

Wcześniej prezes PiS uczestniczył w konferencji prasowej, zorganizowanej na terenie (zupełnie przypadkowo!) klasztoru - na jasnogórskich wałach.
O. Jasiulewicz uważa, że nie można tego odczytywać jako agitacji czy też angażowania Kościoła w kampanię na rzecz określonej partii - oczywiście wielebny ojcze: czy ktoś by śmiał kojarzyć pana Kaczyńskiego z PiSem, albo 23 września z wyborami, które będą dopiero za dwa tygodnie?

Prawda, że w tym wszystkim uderzający jest brak wyborczego kontekstu?

Jarosław – kompleks - Kaczyński. Chyba nie tyle o władzę rzecz się ma, a o leczenie z poczucia kompleksów i tzw. życiowej nieporadności, które tego pana zżerają. Władza jest jednym z najskuteczniejszych w jego przypadku lekarstw. I dalej – opinie o jego pobożności rozśmieszają mnie do rozpuku. Jego racjonalizm w tym miejscu zdaje się przewyższać nas wszystkich na tym portalu. Niech się nikt nie łudzi, nie o Boga chodzi, a o jego niebotycznie rozbudowaną strukturę naziemnej organizacji i jej funkcjonariuszy, którzy w tumanieniu ciemnego ludu przewyższają skutecznością nawet posła Kurskiego.
W sumie Himalaje hipokryzji i fałszu. Najtragiczniejsze jest to, że 25% naszego społeczeństwa daje się na to nabrać.

Prezes Kaczyński się nie zmienia ,zmieniają siętylko jego metody w drodze do przechwycenia władzy, jego wręcz chorobliwa chęć władzy widoczna była bezpośrednio po wyborach prezydęckich. To co proponuje PiS to nie istotna sprawa i tak Jarosław po wygranej postawi na swoim .Dlatego moim zdaniem szanowny "kub44" ma rację ,pisząc ,że jest to najgroźniejszy człowiek dla Polski .Jestem przekonany ,że gotów jest do każdej destrukcji społecznej jeśli miało by to pomóc w dojściu do władzy .Jego elektorat to wiecznie niezadowoleni i narzekający ludzie ,tacy genetyczni poszkodowani patrioci .Pozdrawiam .

Dziękuję Autorowi za tekst. Doskonale napisane. Sedno sprawy.

Kaczyński się nie łudzi, on gra, gra i jeszcze raz gra. Gra na to co może przynieść lepszy wynik wyborczy. Kaczyński ma w gdzieś to za kogo go uważają. On patrzy tylko na słupki popularności i jedyne czego w życiu pożąda to władza (nic innego mu już nie zostało). Robi i mówi to co jego wyborczy chcą usłyszeć. Dla mnie jest to w tej chwili najgroźniejszy dla Polski człowiek którego nie sposób się pozbyć. Jedynie wyborcy mogą to zrobić, a nie zrobią tego bo około 20% Polaków to właśnie tacy miniaturowi Kaczyńscy do których nic nie dotrze. kropka.

W systemie, o którym mówię, nie ma niczego, co byłoby nie do przyjęcia przez osobę niewierzącą , ale dużo jest w programie PiS elementów które są nie do przyjęcia przez osoby wierzące. PiS jest partią któremu blisko do określenia katolewica.  Trochę z lewa trochę z prawa i kiełbasa wyborcza gotowa. Ktoś kto w ten sposób wypacza idee teistyczne jest gorszy od przeciwnika tych idei.Podobnie  PO jest gorsza  dla idei  liberalizmu gospodarczego niż SLD. Nie posądzałabym Kaczyńskiego o teodemokratyzm, ale raczej o heretyzm demokratyczny. Rozbawiło mnie stwierdzenie autora "A przecież wolny świat to „kraje demokracji liberalnej", gdzież ta wolność w którym kraju ? Wszystkie  demokracje jadą na garbie podatnika ile można. Dla profesora ,  który żyje za pieniądze podatnika to wolności nie ogranicza.