Do treści
Światopogląd
Religie i sekty
Biblia
Kościół i Katolicyzm
Filozofia
Nauka
Społeczeństwo
Prawo
Państwo i polityka
Kultura
Felietony i eseje
Literatura
Ludzie, cytaty
Tematy różnorodne
Znalezione w sieci
Współpraca
Pytania i odpowiedzi
Listy od czytelników
Fundusz Racjonalisty
Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.489.782 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało
dla nas 7364 tekstów.
Zajęłyby one 29017 stron A4
Wyszukaj na stronach:
Kryteria szczegółowe
Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..
Ostatnie wątki Forum
:
Psychologia wskazuje wzór człowie..
Akt patriotyzmu w obliczu wojny
problem ocieplania klimatu
dziwne
Podręcznik do filozofii współczes..
Czy człowiek może posiadać osobli..
Dlaczego woda i powietrze są wspó..
Wielkie twierdzenie Fermata? ŻAL
Katastroficzny dramat...
Ogłoszenia
:
the topic of customer communications manage..
Czy ktoś może polecić jakiś sprawdzony edyt..
casino
Szukam rekomendacji na temat blogów poświęc..
Dodaj ogłoszenie..
Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
Oddano 705 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Michel Henry -
Narkotyki: dlaczego legalizacja jest nieuchronna?
Cezary Lusiński -
Parnell. Droga Irlandczyków do demokracji parlamentarnej
Znajdź książkę..
Złota myśl Racjonalisty:
Rozum może wszystko kwestionować i żądać uzasadnienia każdej wypowiedzi.
Joahim Wehler
Komentarze do strony
Język nauki a język religii
Dodaj swój komentarz…
Jarosław Wierny - nauka i religia - komplementarność
Ze swojej strony chciałbym zachęcić do lektury książki "Nieskończoność w jednej dłoni". Więcej informacji o niej na stronie:
www.buddyzm.edu.pl/magazyn/17/cs17-06.htm
Autor:
Jarosław Wierny
Dodano:
15-04-2004
Reklama
wrwrw - rereerer
-1 na 1
syf jak huj
Autor:
wrwrw
Dodano:
01-02-2006
R.Brzeziński robbo
Pozwolę sobie na kilka dłuższych komentarzy tego artykułu.Nie ukrywam,że znam książkę z której pochodzi cytowany artykuł,a tematyka tu poruszona od jakiegoś czasu nie jest mi obojętna.Ponieważ wiem,że komentarze potrafią na trwałe się zachować-jak wspomniałem kilka ich tutaj umieszczę.
Autor dość stanowczo stara się przekonać czytelnika,że istnieje dość wyrazny kontrast między językiem naukowym a religijnym,przy czym ten drugi posiada wypowiedzi,które zawierają:
"wysoce niejasne,a niekiedy całkiem niezrozumiałe wyrażenia" - a to m.in.ma czynić język religijny bezsensownym.
Osobiście nie do końca się z tym zgadzam ,dlatego pozwolę sobie na kilka komentarzy.
Wielokrotnie wypowiedzi te zdaniem autora,"są w istocie pozbawione znaczenia faktograficznego",co należy rozumieć,że nie podają faktów.
Jak sam napisał opisy religijne tylko "pozornie opisują fakty".
Autor w swoim artykule-dosł.książce odnośnie kontrastu między dyskursem naukowym a religijnym skupia uwagę "wyłącznie na analizie takich wypowiedzi religijnych,które pełnią funkcję opisową". Zdaniem autora jeśli wypowiedzi religijne opisują rzeczywistość muszą "spełniać ścisłe reguły poznawcze". Jeśli tego nie czynią "powinny zostać zdyskwalifikowane jako zwodnicze imitacje zdań opisowych".
Autor:
R.Brzeziński robbo
Dodano:
24-12-2011
R.Brzeziński robbo
Zdaniem autora te i inne argumenty przemawiają za bezsensem niektórych wypowiedzi religijnych.I muszę tu przyznać,że niektóre z nich jak najbardziej są bezsensowne.Niektóre jak najbardziej,wszystkie jednak na pewno nie.
A co je osądza?
Zdaniem autora tym co je dyskwalifikuje jest m.in.brak sytuacji empirycznej świadczącej "na rzecz lub przeciwko prawdziwości" zdań religijnych.
Jego zdaniem" wiele fundamentalnych wypowiedzi religijnych cierpi na niedobór znaczenia".
Inne z dyskwalifikujących je wypowiedzi to:
"Nie sposób wyobrazić sobie żadnych świadectw empirycznych" przemawiających za nimi.
"Nie istnieją jakieś dane doświadczalne,dostępne dla bezstronnego obserwatora".
Autor pyta "co mogłoby stanowić akceptowalną alternatywę dla empirycznego kryterium".
Potrzebne są "zdarzenia empiryczne".
"Publicznie dostępne doświadczenia" i.t.p.
Prawda jest taka,że istnieją różne stanowiska odnośnie pytań o sensowność i racjonalność dyskursu religijnego,to znaczy czy zdania języka religijnego mają sens.
Niektórzy uczeni odmawiają językowi religijnemu sensowności i zasadności.
Inni tylko zasadności,czyni tak chociażby Arthur N.Prior.
Jeszcze inni przyznają mu sensowność i zasadność.Czyni tak John Henry Newman,czy inaczej od innych Peter Wust.
Autor:
R.Brzeziński robbo
Dodano:
24-12-2011
R.Brzeziński robbo
Jeśli idzie o sędziego w tym procesie, to już dość dawno temu Karl.R.Popper wykazał,że -dane doświadczenia- " były zawsze interpretacjami w świetle teorii i tym samym dzielą wraz z teoriami hipotetyczny i domyślny charakter".
Nie muszą więc być one wiarygodnym sędzią w poruszonej sprawie.
Wcale nie jest też tak,że wszyscy akceptują stanowisko lingwistyczne i muszą stosować reguły pozytywizmu logicznego do języka religii.
Ponadto sama dyskusja o języku dla większości niewtajemniczonych jest niemal całkowicie niezrozumiała i jej i tylko jej charakterystyczna.
Wcale jej to jednak nie dyskwalifikuje.
Margaret Schlauch pisała,że mówiąc emitujemy sekwencje dzwięków,które identyfikujemy jako fonemy,które z kolei składają się na morfemy.Tak czy inaczej serię dzwięków emitujemy pomiędzy stykami nazywanymi wypowiedzeniem.To zaś jest z punktu widzenia akustycznego kontinuum.Istotne jest też to,że sekwencja językowa tego rodzaju wykazuje cechy charakterystyczne,które można opisać w terminach prawdopodobieństwa.
Pewne jest to,że każda dziedzina ma charakterystyczne dla siebie i tylko sobie charakterystyczne słownictwo.Niekoniecznie jednak to je samo w sobie poniża,a kryterium empiryzmu nie zawsze da się do wszystkiego i trzeba je do wszystkiego stosować. c.d.n.
Autor:
R.Brzeziński robbo
Dodano:
24-12-2011
R.Brzeziński robbo
Ciekawe jest też to,że w kwestii znaczenia słów oraz pojmowania rzeczywistości i próbie jego opisu wybitny pionier współczesnego językoznawstwa Ferdinand de Saussure postanowił nazwać znak językowy elementem oznaczającym,a rzecz do której się odnosi elementem oznaczanym,przy czym podkreślał,że przez ten ostatni należy rozumieć nie obiektywne zjawiska świata przyrody,lecz pojęcie w umyśle badacza.
Nie przez wszystkich więc rzeczywistość związana była z doświadczaną rzeczywistością.
Nie,nie chcę powiedzieć,że jego propozycja była bezbłędna .Bezdyskusyjnie była ona uproszczona.
Tak,czy inaczej pewne jest,że w powiązaniu znaków językowych to jest wyrazów z ich znaczeniem proponowano niejedno wyjaśnienie - także jako "akceptowalną alternatywę dla empirycznego kryterium".
Istnieje chociażby stanowisko nazywane "behawioryzmem społecznym",którego reprezentant Keneth L.Pile starał się powiązać zjawiska językowe z ogólnymi wzorami ludzkich zachowań.
Istnieje też tak zwana "glossemantyka" bliższa autorowi dyskutowanego artykułu,której twórca Louis Hjelmslen wypracował skomplikowaną terminologię.
On to też swoje wywody czerpał z logicznego pozytywizmu Rudolfa Carnapa.
Autor:
R.Brzeziński robbo
Dodano:
25-12-2011
R.Brzeziński robbo
Niestety dla zwolenników pozytywizmu logicznego A.Martinet wykazał,że teoria ta nie uwzględnia ważnych wyjątków,a P.L.Garvin ostrzegał,że metoda empirycznej dedukcji podejrzanie bliska jest indukcji.
O metodzie tej R.G.A.Dolby napisał,że "jest nie tylko fałszywa,lecz także bardzo rzadko przynosi pożytek".
Podobnego zdania był wybitny polski uczony prof.Narcyz Łubnicki.
Inny uczony Zellig Haris wypracował tzw.analizę "sznurową".
Inni badacze proponowali jeszcze inne propozycje pojmowania języka - niekoniecznie odpowiedniego dla Tada Clementsa,autora dyskutowanego artykułu.
Poza tym wszystkich nie łatwo jest dyskwalifikować język religijny i pozbawiać go znaczenia,gdyż jak pisała wspomniana profesor wybitny językoznawca Margaret Schlauch :
"jest wiele znaków językowych,których nie można w sposób prosty i jednoznaczny odnieść do przedmiotów i zdarzeń w świecie przyrody...należy pamiętać o konwencjonalnym charakterze znaków językowych,a także o ich szerokim zakresie.Nie wszystkie bynajmniej są nawami rzeczy".
Autor:
R.Brzeziński robbo
Dodano:
25-12-2011
R.Brzeziński robbo
Zdaję sobie sprawę,że niektórzy ludzie,chcą wyrzucić religię i jej zagadnienia za burtę prawdy.Uznać za pozbawione sensu.Odrzucić jako odległe od tego,co można dowieść doświadczalnie,na co nie sposób wskazać żadnych świadectw empirycznych.
W podobny sposób i z podobnych powodów w imię nauki starano się pozbyć filozofii,nazbyt swego czasu uległej religii,dosł.teologii.
Czyniono tak w wielu krajach i w imię różnych systemów.
Do znanych przeciwników religii i filozofii należał pozytywista Rudolf Carnap i inni wywodzący się z jego kręgu.
Z drugiej strony do znanych przeciwników filozofii należał socjalista E.Jenczmen.Dla niego jak pisał prof.dr.hab.Kazimierz Ochocki :"psychologia,logika,filozofia nie są naukami opartymi na faktach doświadczalnych...i stają się zbędne".
Do innych popularnych przeciwników filozofii należał S.Minin.
Jego zdaniem istnieją trzy sposoby pojmowania świata,to jest religijny,filozoficzny i naukowy,przy czym obecnie powinien istnieć tylko ten ostatni.
Wyraznie wyraził to w pracy "Filozofię za burtę".
W przeszłości niektórzy marksiści tzw."mechanicyści",zresztą podobnie jak gdzie indziej pozytywiści - jak napisał wspomniany profesor odznaczali się wyjątkowym uczuleniem na filozofię.
Autor:
R.Brzeziński robbo
Dodano:
26-12-2011
R.Brzeziński robbo
Prof.dr.hab.Kazimierz Ochocki dosłownie o nich napisał ,że odznaczali się szczególnym uczuleniem "na niebezpieczeństwo zagrażające naukom przyrodniczym ze strony filozofii uprawianej w sposób spekulatywny...ufali metodą fizykalnym sądząc,że za pomocą takich właśnie metod można wytłumaczyć każde,nawet najbardziej skomplikowane zjawisko przyrody"
Ponadto stojąc na podłożu nauk przyrodniczych "hołdowali metodzie redukcyjnej","szczególnie podkreślali doniosłość metod eksperymentalnych w nauce".
Niestety,a na szczęście dla innych - jak pisał prof.K.Ochocki "łagodzili oni swój początkowy radykalizm i ostracyzm i zaczynali skłaniać się do wartości myślenia filozoficznego w nauce".
Nie mam najmniejszych wątpliwości,że istnieje potrzeba-przez wielu badaczy zresztą praktykowana-uznania wartości myślenia religijnego,które to też nie ma nic wspólnego z bezmyślnością wielu wierzących.Wszyscy ci,którzy zetknęli się juz z moimi wypowiedziami
,chociażby odnośnie jednego z artykułów M.Przecha ,wiedzą jakie mam zdanie odnośnie bezmyślności wielu wierzących i możliwości dowodzenia racji wiary.
Wiem,że mogę błądzić,wydaje mi się jednak,że nie tym razem a odnośnie art."Język nauki a język religii" jeszcze się odezwę.
Autor:
R.Brzeziński robbo
Dodano:
26-12-2011
R.Brzeziński robbo
W dyskutowanym tutaj artykule dziwi mnie zdziwienie autora,iż w zagadnieniu istnienia ukrytego duchowego wymiaru charakteryzującego się chociażby nie przestrzennością trudno "znalezć wśród zrozumiałych pojęć coś,co mogłoby pełnić funkcję sensownego przekładu" tego wyrazu i jemu podobnych.
Trudno bowiem odkryć zrozumienie pojęć ,które zdaniem autora wykraczają "poza ograniczone doświadczenia i metody poznawcze człowieka".
Dziwi mnie to z dwóch powodów.
Po pierwsze jeśli autor przyznaje się do istnienia granic ludzkiego poznania,to nie powinno go dziwić ,że nie jesteśmy w stanie wyjść "poza ograniczone doświadczenie i metody poznawcze człowieka",co samo w sobie nie dowodzi,że nie ma niczego poza tymi granicami.
Jak to przyznał w rozmowie z Wiktorem Osiatyńskim wybitny polski uczony Władysław J.H.Kunicki-Goldfinger istnieją "psychiczne granice.I właśnie one przesądzają o tym,iż pewnych rzeczy w ogóle nie dostrzegamy - nie dlatego,że nie są one widoczne ,ale dlatego,że nie pasują nam nigdzie".
Po drugie chociażby Bertnard Russel,którego metodologia uchodzi za metodę nowego formułowania starego stanowiska pozytywizmu w dziele "O poznaniu ludzkim,jego zakresie i granicach" utrzymywał,że metody pozytywizmu są właściwe ,ale jest ale
Autor:
R.Brzeziński robbo
Dodano:
26-12-2011
R.Brzeziński robbo
B.Russel dosł.pisał że "O ile fizyka,czy zdrowy rozsądek są sprawdzalne,muszą się dać zinterpretować wyłącznie w terminach rzeczywistych danych zmysłowych",to dodał też jednak,że "Wydarzenia fizyczne są znane jedynie o ile chodzi o ich strukturę przestrzenno czasową.Jakości składające się na takie wydarzenia są nieznane-tak całkowicie nieznane,że nie możemy nawet powiedzieć ,że one są albo nie są różne od jakości,które znamy jako należące do wydarzeń psychicznych".
Ponadto nasza wiedza o świecie fizycznym oparta jest na "postulatach,które same nie mogą się opierać na doświadczeniach".
Niektórzy badacze nie usuwają istnienia czegoś tylko dlatego,że to "dotyczy niezrozumiałych własności rzeczywistości".
Przyznają się do istnienia "całkowicie nieznanych" jakości wydarzeń fizycznych,oraz faktu oparcia naszej wiedzy o świecie fizycznym na postulatach ,które same "nie mogą się opierać na doświadczeniu".
Myli się więc autor książki "Nauka kontra religia" w kwestii nienaukowości języka religii,bowiem chcąc być konsekwentnym należałoby tym samym pozbawić znaczenia niektórych zagadnień obecnych w nauce.
Nie wydaje mi się także ,żeby przedstawiciele niektórych dyscyplin naukowych chcieli i powinni się na to godzić.
Autor:
R.Brzeziński robbo
Dodano:
26-12-2011
R.Brzeziński robbo
Autorowi niezależnie od tego,czy jest świadomy czy nie nie obojętna jest myśl wywodząca się z kręgu koła wiedeńskiego Moritza Schlicka.
Według niego prawdziwość lub fałszywość każdej wypowiedzi musi być możliwa po weryfikacji w doświadczeniu.Inaczej mówiąc,o każdym twierdzeniu musimy zawsze móc powiedzieć za pomocą którego z doświadczeń sprawdzamy jego prawdziwość lub fałszywość
i musimy zawsze podać metodę za pomocą ,której można by przystąpić do wypróbowania w doświadczeniu prawdziwości lub fałszywości naszych twierdzeń.
Zdaniem M.Schlicka wszystkie twierdzenia,których nie jesteśmy w taki sposób wypróbować należy uznać za metafizyczne.
Twierdził też,że "Nie będzie się już pisać książek o filozofii".
Na szczęście w tej sprawie okazał się fałszywym prorokiem.
O nieudanej próbie wyeliminowania przez naukę filozofii tak jak i religii nieco wcześniej pisałem nie będę się więc powtarzał.
Tutaj tylko dodam,że L.Wittgenstein w ks."Traktat logiczno- filozoficzny" wykazał metafizyczny charakter anty metafizycznych poglądów Moritza Schlicka .
Warto też wiedzieć,że ten pierwszy w kontemplacji świata widział jego ograniczenia i dostrzegał w tym pojmowaniu coś ze swej istoty mistycznego.
Autor:
R.Brzeziński robbo
Dodano:
26-12-2011
R.Brzeziński robbo
L.Wittgenstein dosł.nap.: "Odczuwanie świata jako ograniczonej całości jest odczuwaniem mistycznym".
Niemożliwe jest więc chyba konsekwentne trzymanie się zaproponowanej przez autora ,a utrzymywanej w duchu poglądów Kai Nielsena kryterium znaczenia i tym samym pozbawiać takiego znaczenia język religii.
Moritz Schlick ,który dał początek wierze ,iż zadaniem filozofii jest analiza języka podał warunki-nieco wcześniej przeze mnie wymienione- ,które musi spełniać "właściwa metoda filozofii".
Także Tad Clements podaje takie warunki .
M.in. napisał,że "Naukowe twierdzenia muszą być logicznie powiązane".
Skupiając się jednak na tym "muszą być",to warto wiedzieć,że kiedy Karl R.Popper wysunął argumenty obnażające logiczny pozytywizm Tadeusz Mendelski w książce przeciwnej Karlowi Popperowi ,napisał że wysuwane przez tego argumenty przeciwne naukom R.Carnapa ,były jakie były,a były "głównie natury psychologicznej,stwierdzają,że indukcjonista musi przyjąć to a to,nie mając żadnej konieczności logicznej.Pewne natomiast wydaje się,że zarówno R. Carnap,jak i inni logicy zajmujący się logiką indukcji nie muszą wcale czuć się zmuszeni do przyjęcia tego rodzaju twierdzeń". Zapamiętajmy "nie muszą wcale czuć się zmuszeni do przyjęcia tego rodzaju twierdzeń".
Autor:
R.Brzeziński robbo
Dodano:
26-12-2011
R.Brzeziński robbo
Jeśli tak jest to ludzie wiary nie są zobowiązani poddawać swój język wymogom analizy językowej znanej jako "logiczny empiryzm",wykorzystywanej przez autora omawianego artykułu.
A jeśli muszą ,to nie wypada to beznadziejnie ,przy czym zdaniem niektórych badaczy samą metodę należy uznać za beznadziejną.
Jak to napisał i umiejętnie wykazał wspominany Karl Popper: "Dziś każdy wie,że logiczny pozytywizm jest martwy".
Wydaje mi się też jednak,że niektóre z wysuwanych przez Tada Clementsa propozycji wywodzą się z bardziej akceptowanego neopozytywizmu.
Nie czyni ich to jednak dużo bardziej akceptowanymi.
Mam więc wrażenie,że cytowany artykuł nie spełnia wyznaczonego mu zadania i nie na miejscu jest pisanie o potrzebie odrzucenia mącącego ludzkie umysły języka religijnego "na rzecz kultywowania języka nauki".
Jak ostrzegał jeden z największych językoznawców naszych czasów Noam Chomsky ,nauka nie jest jedyną drogą poznania rzeczywistości i nie potrzeba się do niej ograniczać.
Dosłownie napisał,że "Zdolność tworzenia nauki jest tylko jednym z aspektów naszego wyposażenia umysłowego.Używamy jej tylko wtedy,gdy można,lecz na szczęście nie jesteśmy do niej ograniczeni".
Wydaje mi się też nie na miejscu chęć "kultywowania języka nauki".
Autor:
R.Brzeziński robbo
Dodano:
26-12-2011
Pokazuj komentarze
od najnowszego
Aby dodać komentarz, należy się zalogować
Zaloguj jako
:
Hasło
:
Zaloguj przez OpenID..
Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a -
załóż konto..
Reklama
[
Regulamin publikacji
] [
Bannery
] [
Mapa portalu
] [
Reklama
] [
Sklep
] [
Zarejestruj się
] [
Kontakt
]
Racjonalista
©
Copyright
2000-2018 (e-mail:
redakcja
|
administrator
)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365