Do treści
Światopogląd
Religie i sekty
Biblia
Kościół i Katolicyzm
Filozofia
Nauka
Społeczeństwo
Prawo
Państwo i polityka
Kultura
Felietony i eseje
Literatura
Ludzie, cytaty
Tematy różnorodne
Znalezione w sieci
Współpraca
Pytania i odpowiedzi
Listy od czytelników
Fundusz Racjonalisty
Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.006.553 wizyty
Ponad 1064 autorów napisało
dla nas 7362 tekstów.
Zajęłyby one 29015 stron A4
Wyszukaj na stronach:
Kryteria szczegółowe
Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..
Ostatnie wątki Forum
:
Lustrzana bakteria za 10-30 lat, ..
Platforma, která nabízí ąirokou ą..
Totalna akceptacja zwierząt.
Platforma, ktorá ponúka ąirokú ąk..
Platforma oferująca szeroką gamę ..
(EU) 2023/988 wynaturzone zło - b..
Jak zapobiec krzywdzeniu zwierząt..
Leszek Sykulski: Strategia realiz..
wysiadam
Ogłoszenia
:
dobre szkolenia lub materiały dotyczące Arc..
the topic of customer communications manage..
Czy ktoś może polecić jakiś sprawdzony edyt..
casino
Dodaj ogłoszenie..
Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
Oddano 14 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
John Brockman (red.) -
Nowy Renesans
Znajdź książkę..
Złota myśl Racjonalisty:
"Zło ukrywane rośnie."
Wergiliusz
Komentarze do strony
Wiara w sensowność wiary
Dodaj swój komentarz…
Zbyszek - problem z dowodem na istnienie Boga
1 na 1
Sensownoscia jest to co autor napisal. W moim laickim pojeciu Bog jest w istocie filozoficznych poszukiwan od czego teologie poszczegolnych religi sa wolne a wlasciwie zajete sa poszukiwaniem obrony swoich stanowisk.
Autor:
Zbyszek
Dodano:
09-03-2004
Reklama
zdzislaw sceptyk - wątpliwości
1 na 1
Trudno odmówic racji i polemizowac...logika Autora jest nieubłagalna, ale... zakladam i nie mogę tego całkiem wykluczyc, że może zaistniec "inna" logika, "inna" teoria poznania i "inna" nauka empiryczna, którą ludzkośc, lub to, co z niej się rozwinie, pojmie np. za 100, 1000, 10, 500 tys. lat, wg których stanie się możliwe "inne" określenie Boga Stwórcy. Dzisiejsza, jakże ułomna wiedza o ogromie czasoprzestrzennym wszechświata objawia nie tylko nie mieszczące się w wyobraźni nieskończone i niezbadane odległości fizyczne i dystansy czasowe (myślę też o historii kosmosu), ale niesłychaną różnorodnośc i wielośc kombinacji stanów kosmosu i materii, przy ewidentnej intencjonalności stworzenia. Jakże więc musi byc potęzny i różny od naszych wyobrażeń Kreator tej nie poznanej jeszcze rzeczywistości. Czy może byc w ogóle definiowalny inaczej, niż używając pojęc, których ludzie dopracowali się w tak krótkim (w stosunku do wielkości kosmicznych) okresie rozwoju cywilizacji? Zakładam Jego istnienie, bo w świetle dzisiejszej wiedzy dostrzegam nieprzypadkowośc lub niedostateczne wyjaśnienie całkowitej przypadkowości powstania życia na ziemi. I niewiele jako teista na tym tracę (myślę o zakładzie Pascala) chociaż przyznaję, że nasze życie jest ciężkie i przykre, nie tylko z powodu wad przyrodzonych i niemoralności ludzi. Wykluczając wiarę nie polepszam ani o milimetr nieciekawej sytuacji. Jeśli się mylę, niech ktoś mnie poprawi.
Autor:
zdzislaw sceptyk
Dodano:
14-01-2006
Jotunn - *
misternie skonstruowana i świetnie zaprogramowana
logiczna armata. tekst pretenduje do miana eksterminatora intelektualnych much, a te rzadko zapędzają się w otchłanie pokoju racjonalistów.
właściwość powyższa dyskredytuje w pewnym stopniu wartość poznawczą, nie umnniejsza merytorycznej.
gratulacje
Autor:
Jotunn
Dodano:
08-07-2006
theo
co do tego stwarzania kamienia i nie możności podniesienia go przez Boga to informuje ciebie że taka sytuacja nie może mieć miejsca bo Bóg jest istotą doskonałom i nie może sam sobie przeczyć...!!!! Chyba o tym zapomniałeś w swoich rozważaniach...:) napisz do mnie jak lubisz dyskutować 9876263
Autor:
theo
Dodano:
05-02-2007
zwolinada - jest dobrze:)
Michale normalnie jestem spokojny.Wiesz tak czytajac teologie lapalem komplexy uznajac iz jestem za glupi aby zrozumiec co ma mi do przekazania zwlaszcza ze siegajac po tak swoisty rodzaj lektory mialem w kieszeni wlasnego sceptycyzmu wiele pytan na ktore odpowiedzi tam nie bez przyczyny znalezc nie moglem.To co teraz przeczytalem jest godne uznania nie dlatego,ze okresla moj obecny swiatopoglad,ale dlatego ze przedstawiles owe logiczne uzasadnienia takiego rozumowania co moze trafi do tych xteistow z wiekrza sila wobec ktorej sie ustosunkuja oczywiscie nie majac wyboru co do swojego stosunku,gdyz jest on jako prawdziwy jedynym slusznym,bo jedynym logicznym.Beszczelne uwazam roszczenie teologow i przedstawicieli instytucji koscielnych co do rozumienia dogmatow,tresci wiary jako warunek spelnienia wiary w sytuacji gdy ten warunek jest bezsensem i po prostu totalnym banalem.Co do tego co napisales jestem usatyswakcjonowany i napawa mnie to optymizmem,ze sa jeszcze tacy co nie powariowali.Dodac mozna iz czlowiek by odnalezc sie w swiecie musi go poznac.by jednak to bylo mozliwe musi miec wobec niego opozycyjna ktora jednak jest niedostepna.Po co wogole szukac siebie,sie wie;)
Autor:
zwolinada
Dodano:
06-07-2007
ext3 - lekki OT
-2 na 2
Ateizm - to taka Religia - wiara w NIEistnienie Boga(ów)?
Autor:
ext3
Dodano:
15-01-2008
R.Brzeziński robbo
Moim zadniem artykuł przypomina w pewnym względzie bełkot w którym gra słów ma wywołać wrażenie uwierzytelnionej przez lingwistykę,czy semantykę pracy.Wysmiewana przez autora a przypisywana "stworzycielowi nieba i ziemi" "wszechwiedza",który " musi łamać zasadę nieoznaczności W.Heisenberga,czyli wiedzieć to,co jest nie do ustalenia".Według mnie może być użyte wbrew intencji autora jako możliwość istnienia "stworzyciela".Konrad Lorenz pisał,że "ludzkie poznanie wyznacza granice,ale nie wiadomo,gdzie one leżą".Obecnie z nowym zrozumieniem atomów wielu fizyków pojęło,że nie jesteśmy w stanie powiedzieć jakie są atomy,najwyżej jak się zachowują.Doszliśmy do miejsca w którym rzeczywistość wydaje się mało oczywista ,wręcz nieoczywista.Jeszcze nie tak dawno wykrycie paradoksu oznaczało dla nauki wyłącznie to,że gdzieś ,w czymś ktoś pobłądził.W naszych czasach dzieki badaniom nad naturą światła i elektromagnetyzmu,dzięki badaniom nad energią i teorii względnośći zrozumiano,że na pewnym poziomie istniejąca rzeczywistości jest paradoksalna.W rozmowie z W.Osiatyńskim Jewgienij Feinberg przytoczył opInię wyb.fizyka Lwa Landaua,że niezwykłą sprawą jest,to,że ludziom udał się pojąć właściwości elektronu,zwłaszcza,że jest to tak bardzo obce naszym miarom.Dla J.Feinberga zrozumienie właściwści
Autor:
R.Brzeziński robbo
Dodano:
29-07-2010
R.Brzeziński robbo
-pozwolę sobie na kontynuację-zachowania elektronu jest dowodem,iż nie wolno wykluczyć,że poznamy jeszcze bardzo wiele równie a niewykluczone,że jeszcze bardziej zdumiewajacych zjawisk i prawidłowości.Istnieją przecież zjawiska,których obecnie nie potrafimy wytłumaczyć,chociaż niektóre z nich sa już przedmiotem naukowych badań.Inne nie a niektóre moga być związane z czymś,czego jeszcze nie wiemy i nie rozumiemy".Nie można więc mieć wątpliwości,że istnieja rzeczy,których nie rozumiemy,chociaż moga one istnieć.Zachodzić zjawiska,ktorych nie rozumiemy a które mają miejsce.Nie można więc chyba wymazać możliwości istnienia stwórcy a jako dowód jego niestnienia przytaczać argument,że tego istnienia nie rozumiemy,że jest to nie do pojęcia.Nie jest to wystarczajacy argument.Wspominany prof.L.Landau zachwycał sie zrozumieniem włąściwości elektronu,zwłaszcza,że jest to tak obce naszym miarom.Z drugiej strony to ta róznica miar sprawia,że trudno nam pojąć zachodzące w atomach zjawiska.J.Feinberg mówił,że to patrzenie na te zjawiska według naszej miary sprawia,że nie jesteśmy w stanie wszystkiego zrozumieć.Mówi nam o tym zasada nieoznaczności,która jest jedna z podstaw mechaniki kwantowej".Nie tlumacząc teraz tej zasdy dodam tylko wypowiedz wspomnianego prof,że z zasdy tej wynika,iż nie
Autor:
R.Brzeziński robbo
Dodano:
29-07-2010
R.Brzeziński robbo
konynuując-jesteśmy "w stanie dokonać dokładnych przewidywań przyszłości na podstawie przeszłości,nawet gdybyśmy znali wszystkie prawa fizyki.Wg.J.Feinberga nasza trudność w dokładnym określeniu położenia elektronu nie wynika z naszej ignorancji tylko z tego,że staramy się opisać swoiste własciwości elektronu i wyjaśnic je w kategoriach właściwych dla naszej skali i z tego,że sam elektron jest takim osobliwym,złożonym obiektem.I nie powinniśmy nawet chcieć tego wiedziec,zwłaszcza,że jest to po prostu niemożliwe.Najczęsciej chcemy wcisnąć elektron w ramy wyznaczonych w naszej skali przez nasze zmysły i odczucia,a to jest niemożliwe"..Niewykluczone jest więc,że nigdy nie pojmiemy istnienia stwórcy.Może jest to tak samo niemożliwe jak to,że nie jesteśmy w stanie powiedzieć ,gdzie padnie elektron.Jak pisał M.Heller w "Początek jest wszędzie", " nie można równocześnie i z dowolna dokładnością wyznaczyć położenia i pędu elektronu".To nasza miara sprawia też,że nie jesteśmy w stanie pojąć stwórcy.Może i autor zrozumie dlaczego stworzyciel "jest nierozwiązywalną tajemnicą".Nasza miara sprawia tez,że nie do konca go rozumiemy,że pojmujemy go niekiedy niewłasciwie.Jak pisał C. Wodziński w "Filozofia a sztuka myślenia" "poznanie na swoja miarę "prowadzi do róznych o nim wyobrażeń.
Autor:
R.Brzeziński robbo
Dodano:
30-07-2010
R.Brzeziński robbo
WYŚMIEWANIE SIE AUTORA Z WIARY W "JEDNOŚĆ TRÓJ OSOBOWEGO" I Z TEGO POWODU Z SAMEJ WIARY ZNIKA,GDY UZNAMY ZGODNIE Z POGLADEM HEBRAJCZYKÓW I WYROSŁYCH Z NICH WYZNAŃ MOJŻESZOWYCH,MAHOMETAN,CZY NIEKTÓRYCH WYZNAŃ CHRZESCIJAŃSKICH,JAK UNITARIANIE,CZY TYCH WYWODZĄCYCH SIE OD KAROLA T.RUSSELA WIARĘ W "JEDYNEGO BOGA" .TO TA NIE JEST TAKA PRZECZĄCA ZDROWEMU ROZSADKOWI.ZRESZTA WEDŁUG WIELU DZIEŁ OMAWIAJĄCYCH WCZESNE CHRZE SCIJAŃSTWO ,TO NIE ZRÓWNYWAŁO SYNA Z OJCEM,NIE BYŁO W NIM WIARY,A JUZ NA PEWNO NIE TAKIEJ JAK OBECNIE "W JEDNOŚĆ TRÓJ OSOBOWEGO".PISALI O TYM MIĘDZY INNYMI H.R.BOER W "W ZARYSIE HISTORII WCZESNEGO KOŚCIOŁA"MARTIN WERNER W "POWSTANIE DOGMATU CHRZEŚCIJAŃSKIEGO",ALVAN LAMSON W"KOŚCIÓŁ PIERWSZYCH TRZECH WIEKÓW",ROBERT M.GRAM W"BOGOWIE I BÓG JEDYNY",ARTUR WEIGALL W "POGANIE W NASZYM CHRZEŚCIJAŃSTWIE".PRZECIWNIKAMI TEJ WIARY STAWALI SIE DUCHOWNI NIEKTÓRYCH KOSCIOŁÓW,JAK CHOCIAZBY HENRY GREW,CZY GEORGE STORSS.TAK CZY INACZEJ TEOLOG M.R.DeHAAN,CZY KARL HEINZ-OHLING PISALI,ŻE NAUKA TA NIE ZNAJDUJE POTWIERDZENIA W PISMIE SWIETYM.Z TEGO AUTOR,TEZ SIĘ JEDNAK WYŚMIEWA.
Autor:
R.Brzeziński robbo
Dodano:
30-07-2010
R.Brzeziński robbo
Pomimo chęci nie mogę rozminąć się z wrażeniem,że autor swiadomie stosuje zabawę słowną,żeby wywrzeć na czytelniku wrażenie rzetelnośći poruszonych zagadnień.Z jednej strony powołuje się na zasadę nieoznacznośći wybitnego fizyka Wernera Heisenberga.Z drugiej w brew niej dziwią go granice naszych możliwości,dziwią go określenia stawiane względem stwórcy,a mówiące ,że związanej z nim rzeczywistości "nie możemy badać,ale nawet nie możemy jej pojąć".I w ten to sposób wg.niego zwolennicy takiego stanu rzeczy "odebrali sobie jakąkolwiek drogę do jego poznania i zrozumienia".Przeciez to właśnie W.Heisenberg na,którego zasdę Michał Przech się powołuje w przeciwieństwie chociazby do swojego ucznia,a potem przyjaciela Carla F.von Weizsackera nie wierzył w możliwość ostatecznej teorii ,wykazując w ten sposób granice naszego zrozumienia.Już z jego zasdy "nieoznaczności" wynika nasza niemożliwość,wynika coś co dla nas "jest po prostu niemożliwe".Nieco wyżej ją "co nieco" wyjaśniałem.Tutaj tylko jeszcze dodam,że wg. G.Grigoriewa niemożliwe jest wyjaśnienie tych fizycznych zjawisk,które wykraczają poza nasze zmysły.W ks. "Siły przyrody" pisał,że istnieją elementarne pojęcia,które "są pozbawione jakiegokolwiek wenętrznego mechanizmu,nie da się ich w zadawalający sposób wyjaśnić".
Autor:
R.Brzeziński robbo
Dodano:
31-07-2010
R.Brzeziński robbo
dalej-Tak naprawde takie zjawiska jak "ładunek elektryczny,czy pole elektryczne" sa tymi zjawiskami,które "potrafimy obliczyć,ująć w formuły,których jednak nie jesteśmy w stanie objąć naszymi myślami,nie jesteśmy w stanie ich do końca sobie wyobrazić".Wyśmiewanie się więc z "domniemanej rzeczywistości",odrzucanie jej istnienia ,bo ta zdaje się "wykraczać poza doświadczenie i poznanie ludzkie" nie znajduje uczciwego uzasadnienia,bowiem wiele ze zjawisk fizycznych także, "nie możemy..objąć naszymi myślami,nie możemy sobie ich do końca wyobrazić."Niestety Pan M.Przech mija się z prawdą uważając ,że wiara w "domniemaną rzeczywistość" jest bardzo nierzeczywista,bo nie bardzo rozumiana i z tej to przyczyny "nie sposób uzasadnić wiary w coś o czym nie można pomyśleć",bowiem jak cytowałem do tych "fundamentalnych zjawisk"-G.Grieoriew- "których nie możemy objąć naszymi myślami ,nie możemy ich do końca sobie wyobrazić"należą chociażby pole elektryczne ,czy ładunek elektryczny.Ponadto to cyt.przez M.Przecha Werner Heinsenberg,oraz Niels Bohre,Wolgang Pauli jak czytamy ks.tego pierwszego "Część i całość" nie przeciwstawiali się zasdnośći wyjaśnień religijnych,w których obficie stosuje się metafory,bowiem "teoria kwantów także jest taka teorią",taką którą rozumiemy za pomocą"przypowiści".
Autor:
R.Brzeziński robbo
Dodano:
31-07-2010
R.Brzeziński robbo
Odnośnie argumentów wysuniętych w pierwszej części artykułu to moim zdaniem nie podlega specjalnej dyskusji fakt,że z jakiegoś powodu między wiarą a niewiarą większość z nas skłania się ku tej pierszej.Może problem wiary rozwiązuje to co na jej temat pisał Josef Murphy.Myślę też,że mówienie o tym,że nie ma ludzi niewierzacych jest o tyle prawdziwe,że praktycznie wszyscy przejawiamy wiarę.Pod pewnymi wzgledami także ateiści są ludzmi wiary.Wiary w słuszność ateizmu,wiary w sens bycia w mniejszości.Jak pisał Paweł Hulka -Laskowski;"człowiek do isnienia potrzebuje nie tylko wiary w stwórcę,ale również wiary w człowieka i wiary w samego siebie..."pewne jest,że wiara religijna jest specyficzna ,a jej uczestnicy doswiadczaja jej w sferze ducha.Nie do końca jednak zgadzam się ze słowami,które wypowiedzał Teichard de Chardin,iż "nie jesteśmy istotami ludzkimi,doświadczającyni doznań duchowych,ale istotami duchowymi ,doswiadczajacyni doznań cielesnych".-Chociaż czasmi wdziera się we mnie nadzieja,że tak jest.Bezdyskusyjne jest,że słowu "wiara" nadajemy różne znaczenia i uzywamy w róznym znaczeniu.Zabawne jest to,że Michał Przech uwydatnia nam,że słowo to ma różne znaczenia,i jest to zasadne przekonanie.Potem,że użycie tego słowa w sensie religijnym sprawia,iz słowo to rozumiemy
Autor:
R.Brzeziński robbo
Dodano:
31-07-2010
R.Brzeziński robbo
"nie w dosł.tego słowa znaczeniu".Zgadzam się jednak z nim,że jeżeli człowiek "nie jest w stanie uzasadnić swojej wypowiedzi o wierze,będziemy mówić,że wypowiada się bez sensu."Bliskie jest mi nowotestamentowe wezwanie,by w kwestiach wiary być "zawsze gotowi do obrony przed każdym,kto żąda od was uzasadnienia waszej nadziei".Dosł."nadziei,która jest w was".Pewne jest,że aby dyskutować o wierze "ustalmy najpierw podstawowe pojecia".Otóż wg.M.Przecha "wiara jest przekonaniem,że coś jest prawdziwe".A z czego ma wynikać to przekonanie?Oczywiście "prawdziwa jest taka teza,która wynika z ludzkiego doświadczenia,albo jest dowiedziona naukowo".Zapomina,że bezdyskusyjne jest,że doswiadczenie już nie jednego z nas zwiodło a naukowcy dowodzili prawdy istnienia rzeczy,albo zaprzeczali istnienia rzeczy,przez które "odmawiano rzeczywistości do istnienia" n.p istnienia meteorytów.I jeszcze jedno jeżeli wiarę można udowodnić ,przestaje ona pełnić swoją rolę,bo "ostatecznie,wiara jest zawsze mniej wartościowa niż pewność".Myślę,że szokiem dla autora,może być nowotestamentowa definicja wiary.Jaka jest ta definicja?Wg.pewnego tł. "wiara zas jest godą zaufania pewnością-inne tł.mają "poręką-gruntem tych rzeczy-podstawą,czy jest to nacechowane pewnością czekanie"-co do tego w czym pokładamy
Autor:
R.Brzeziński robbo
Dodano:
01-08-2010
R.Brzeziński robbo
nadzieję.Jest przeswiadczeniem - inne tł.maja- "wywodem - dowodem oczywistym przejawem" - o istnienu tego czego nie widzimy".Czy jednak można,a jeśli tak,to jak przekonać się "o rzeczywistym istnieniu tego czego nie widzimy"?Myślę,że jest z tym trochę jak z badaniem zjawis wewnątrzatomowych.Antoni Szczyciński pisał,że do "osobliwych cech doświadczenia mikrofizycznego należy na pewno niemożliwość bezpośredniej obserwacji obiektów kwantowych a szczególnie kwarków.Dowiadujemy sie o nich dopiero na podstawie zjawisk przez nie wywołanych".Wg.M.Przecha wiara osób religijnych wskazuje,że ci "nie mówią o realnie istniejących bytach lub zjawiskach,lecz w zasadzie o swoich subiektywnych odczuciach".Zapewne niekiedy tak jest,zapewne jest tak często.Niemniej nieuczciwe wydaje mi się wyśmiewanie z wiary osób religijnych bez znajomości def.tej wiary i przekonywanie,że u takich ludzi słowo to występuje "na zasdzie konwenansu,umowy lub porzekadła".Jeśli nawet występuje,to nie u wszystkich,a już na pewno nie powinno.Myli się więc autor przekonując,że wiara ta jest bez sensu i że trzeba wiary w sensowność wiary.Warto przeczytać chociażby ks."Wiedz dlaczego wierzysz"nap.przez P.E.Little.Moje komentarze odnośnie atr.B.Korzeniewskiego,ogólnie ewolucji i wiary mam nadzieję,iz dowodzą,że "wiara jest
Autor:
R.Brzeziński robbo
Dodano:
01-08-2010
R.Brzeziński robbo
dowodem".,że nie musi,ze nie powinna,że nie jest bezsensowna.Wierzę też ,że to wiara ,jak pisał Carlo Caretto "jest okiem dla tej rzeczywistości,ktorej nie można zobaczyć" a ktorej Michał Przech odmawia prawa do istnienia.Niewykluczone,że w pewnym stopniu rację ma Josef Ratzinger,że "wierzyć znaczy uznać,że wewnątrz egzystencji ludzkiej istnieje punkt,który nie może zasilić się tym,co widoczne i dotykalne.Wierzyć to opierać się na tym,czego dojrzeć nie można,tak,że staje się to dla człowieka dotykalne i okazuje się niezbędne dla jego egzystencji".Może są to tylko słowa,a może jest to coś więcej.Może rację ma M. Peck,że"nazywając naturę człowieka jednocześnie śmiertelną i wieczną,a naturę śwaitła,jednocześnie falową i cząstkową,zaczynamy mówić tym samym językiem".Nie do końca moim zdaniem trzeba odrzucic coś jako nienaukowe bowiem granica między tym co naukowe a co nienaukowe jest coraz bardziej płynna i wielokrotnie zależy jedynie od samowolnie przyjętej definicji.Jak przyznał F. Capra w rozmowie z W. Osiatyńskim o czym czyt.w ks."Poznac świat" "...nauka taka jaką ją dziś rozumiemy,będzie musiała ulec znacznemu poszerzeniu...trzeba będzie odejść od wymogów mierzalnośći jako kruterium nauki i zaakceptować jako prawomocne takie modele,których nie można wymierzyć ani wyliczyć".
Autor:
R.Brzeziński robbo
Dodano:
01-08-2010
R.Brzeziński robbo
Autor dość wyraznie wychodzi z bramy za którą nie ma miejsca dla niezrozumiałej,czy nie do zrozumienia rzeczywistośći.Jego zdaniem człowiek wyrzekajacy sie realizmu zmuszony jest do wiary ,bowiem "nie może on podać wystarczającego uzasadnienia,aby zwiary zrezygnowacć na rzecz empirii".Oddawanie jednak racji w rece empirii nie zawsze musi prowadzić do racji.Empiria bowiem,jak wymownie to przedstawił wybitny filozof Georg Picht nie przedstawia jednoznacznej rzeczywistości. "Empirią nazywa się te formy doświadczenia,które daja nam jednoznaczną informację,ale przecież nic nie każe nam przypuszczać,że zjawiska przyrody sa same przez sie jednoznaczne.Jednoznaczność powstaje tylko dzieki temu,że wytwaza się warunki,w ktorych pojawiają się określone klasy relacji,podczas gdy inne zostaja usunięte.Empiria informuje nas o ostro określonych aspektach zjawis,a nie osamych zjawiskach".Nie, nie chcę dyskawlifikować wielokrotnej zasadności użycia eksperymentu w odkryciu tajemnic rzeczywistości.Eksperyment nie już jednak równoznaczny z bezstronicza obserwacją,bo nie ma juz w nim często bezstronności.Michał Przech napisał,żę "na razie nie znamy prawa na mocy,ktorego ,zawsze musza obowiazywać te same prawa natury ,jednak wszystko na to wskazuje,że tak właśnie jest".
Autor:
R.Brzeziński robbo
Dodano:
03-08-2010
R.Brzeziński robbo
W brew jednak temu jak chce M.Przech to właśnie to założenie ,i kilka innych wkrada się juz właske wiary,tzn.jest przejawem wiary.Nie bezasadnie P.E.Litle,czy Michael Pole powołują się na te założenia,jako dowód przejawu wiary uczonych.W rozmowie z W.Osiatyńskim prof.J.Feinberg -jak możemy przczytać w ks. " Zrozumieć świat"-pryznał,że w nauce najdonoiślejsze prawdy nie sa dowiedzione,ale opieraja się na specyficznej intuicji.Jak powiedział; "Jest nią bezpośrednie dostrzeżenie prawdy nie opierające się na dowodzeniu logicznym.Co więcej-nie nie dające sie udowodnić i nawet nie potrzebujace takiego dowodu".Do nich nalezy chociazby stwierdzenie,że swiat istnieje obiektywnie.Wg.M.Przecha nie wszyscy ludzie sa rozumni,dlatego są tacy,ktorzy utrzymują,że za niektorymi zjawiskami ,kryje się "nadnaturalna,niezrozumiała siła"Ciekawe do jakiej grupy ludzi zaliczyłby autor prof.j.L.Feinberga i jego "drugi rodzaj intuicji"?Zapamiętajmy,że naukowcy z zasady za prawdę przyjmowali niektóre z deklarowanych założeń,a niektóre z nich okazały się prawde na rózne sposoby i w różne strony przekręcać.Tak,czy inaczej jak pisał John Kimbal ,naukowiec postę puje jak postepuje,bo chociaz jego przekonanie może być nieuzasadnione,stanowi ono jednak podstawę ,na której musi się oprzeć.
Autor:
R.Brzeziński robbo
Dodano:
03-08-2010
R.Brzeziński robbo
Jedną ze wspołcześnie obowiązujacych naukowców zasad jest ta wyrażona przez Carlesa Renouviera ;"Tylko ateizm jest prawdziwą metoda naukową".Wracając jednak do hołdowanej przez autora empirii.To o niej Hans-Michael Boumgartner w ks. "Rozum skończony" omawiając biologiczną teorie poznania,która to jest wiedzą "biologiczną,która na każdym szczeblu ewolucji,realizuje się jako cykliczny proces" ,w ktorym to z kolei występuje ciąg stopni ukazując ewolucję rozumu,wykazał,że ta ewolucyjna teoria jego powstania opierając się na empiri zdecydowanie występuje przeciw niej.H.M.Baumgartner napisał,że "odrzucić trzeba ewolucyjną teorię poznania rozumu z tego powodu,że błędnie rozumie samą siebie jako empiryczną teorię poznania rozumu z tego powodu,że błędnie rozumie samą siebie ,jako empiryczną teorię rozumu,jak tez z tego powodu,że zawiera błedne koło".Dlaczego?Autor wykazał,że ta jej "autoaplikacja prowadzi...do porzucenia empirii i wikła się w opisane błędne koło-właśnie dlatego,że bezrefleksyjnie chce się trzymać empirii".Zdaniem H.M.Baumgartnera "rozumu nie można wyjaśnić biologicznie odwołując się do mutacji i selekcji,ponieważ to on sam ,w zależności od własnego o sobie pojęcia,podaje wzorce interpretacji swej własnej ewolucji i jej stadiów".
Autor:
R.Brzeziński robbo
Dodano:
04-08-2010
R.Brzeziński robbo
Z tego to powodu moim zdaniem bardzo sceptyczniie należy podchodzić do subiektywnych struktur poznawczych,które są "wynikiem biologicznej ewolucji"W kwestii poznawania "subiektywnych struktór poznania",myślę,że warto pamiętać o słowach R. Bandlera "Kiedy studiuje się subiektywność,nie ma sensu starać się być obiektywnym".I nie chodzi mi o to,że uwazam za złe szukanie nad "naturalną,niezrozumiałą siłą","prostszych wyjaśnień tego stanu rzeczy".Nie godze sie tylko na odrzucanie możliwości istnienia "nadnaturalnej,niezrozumiałej siły",bowiem prawda jest jak pisał J. Bradshaw ;"Większość ludzi wierzy,że u podstawy życia istnieje jakaś wyższa siła".Tyle,że autor wierze tej wyraznie sie przeciwstawia i uważa,iz wiara ta "niczego nie wyjasnia,a jedynie potęguje niewiedzę i strach przed nieznanym".Może i tak,ale to tak eksponowana przez M.Przecha empiria spłyca nasze poznanie.J. Locke w "Rozważania dotyczące rozumu ludzkiego" sformułował zasadę badań empirycznych w słowach;"Nie chcę wymierzać sonda głębin oceanu,tylko wejście do mego portu by móc bezpiecznie wypływać i wpływac do moim statkiem".I jeśli nawet ateizm jest metodą stoisowana w nauce to jak powiedział prof.H.Morgenau "W Sród wybitnych fizyków jest bardzo mało ateistów".Może więc nie jest tak,że wiara "niczego nie wyjaśnia".
Autor:
R.Brzeziński robbo
Dodano:
04-08-2010
autor
Ponieważ zgłoszone uwagi mają w dużej części charakter anegdotyczny, odniosę się tylko do argumentów które uważam za istotne.
>W naszych czasach dzieki badaniom (..) zrozumiano,że na pewnym poziomie istniejąca rzeczywistości jest paradoksalna.
Paradoksalność dotyczy tylko ludzkiego rozumienia, a nie istoty praw - oznacza przecież pozorną sprzeczność. Owszem, należy oczekiwać, że poznamy jeszcze wiele zdumiewających praw i zjawisk, jednak to świadczy o sile nauki wkraczania tam, gdzie zdrowy rozsądek się poddaje.
Mój tekst nie dotyczy istnienia stwórcy, tylko języka używanego do opisu wiary w jego istnienie. Jako argument podajesz rzeczy, które jak najbardziej podlegają opisowi i zrozumieniu (przynajmniej na poziomie matematyki), gdy tymczasem treść wiary takim opisom ani zrozumieniu nie podlega, ponieważ są nonsensami.
Autor:
autor
Dodano:
16-08-2010
autor
>Niewykluczone jest więc,że nigdy nie pojmiemy istnienia stwórcy.
Owszem, szczególnie jeżeli taki nie istnieje. Jednak porównanie do elektronu nie jest trafne, ponieważ tenże jest opisany dokładnie modelem matematycznym całkiem zrozumiałym, w przeciwieństwie do treści mitów religii. A przecież religia traci wszelki sens gdy stwierdzamy, że bóstwa nie można zrozumieć i opisać. Dlatego religie mówią bardzo wiele o bóstwach, opisują je, pojmują i tłumaczą, jednak robią to nonsensownie, o czym właśnie piszę.
>(..)istnieją elementarne pojęcia,które "są pozbawione jakiegokolwiek wenętrznego mechanizmu,nie da się ich w zadawalający sposób wyjaśnić".
Podejrzliwie patrzę na każdego, kto próbuje stawiać nieprzekraczalne granice nauce. Wiele takich granic już upadło. Jeżeli jakieś prawa natury ograniczają nasze poznanie w sposób nieprzekraczalny, to przecież nic z tego nie wynika dla treści religii. Granice poznania w religii nie mają charakteru obiektywnego, wynikają wyłącznie z narracji mitów i doktryny (stąd różne religie mają różne granice). Gdyby wiara religijna informowała nas o czymś realnym, wszystkie religie mówiłyby coś podobnego, a tymczasem jest ich dziesiątki tysięcy i każda mówi co innego. Dla odmiany, nauka jest jedna - jej metoda eliminuje bajania.
Autor:
autor
Dodano:
16-08-2010
autor
>mija się z prawdą uważając,że wiara w domniemaną rzeczywistość jest bardzo nierzeczywista,bo nie bardzo rozumiana i z tej to przyczyny nie sposób uzasadnić wiary w coś o czym nie można pomyśleć,bowiem jak cytowałem do tych fundamentalnych zjawisk(..) należą chociażby pole elektryczne,czy ładunek elektryczny.
Argument zupełnie nietrafiony, ponieważ treść opisu naukowego zawsze jest przedstawiona w formie zrozumiałej, spójnej i sensownej, do tego intersubiektywnie weryfikowalnej.Nie trzeba kontemplować 'pola elektrycznego' aby je zrozumieć, wystarczy rozumieć jego matematyczny model (którym to pole w istocie jest, bo żadnego 'pola' realnie nie ma). Inaczej:psychiczny, subiektywny odbiór treści naukowej nie ma znaczenia dla jej rozumienia i stosowania. Dokładnie odwrotnie jest w przypadku wiary religijnej, gdzie sfera emocjonalna jest kluczowa. Dlatego o elektronie można pomyśleć (o ile ktoś rozumie model a nie tylko myśli obrazkami) a o treści religii często nie.
Autor:
autor
Dodano:
16-08-2010
autor
>(..) nie przeciwstawiali się zasdnośći wyjaśnień religijnych,w których obficie stosuje się metafory,bowiem "teoria kwantów także jest taka teorią",taką którą rozumiemy za pomocą przypowiści.
Porównanie nietrafne, ponieważ treścią teorii kwantów jest model matematyczny oraz dane doświadczalne. Przypowieści są pomocne na etapie nauki, ale nie są elementem teorii
>Zapomina,że bezdyskusyjne jest,że doswiadczenie już nie jednego z nas zwiodło a naukowcy dowodzili prawdy istnienia rzeczy,albo zaprzeczali istnienia rzeczy,przez które odmawiano rzeczywistości do istnienia n.p istnienia meteorytów.
Błędy nauki pokazują tylko, że potrafi ona swoje błędy naprawiać. Bezdyskusyjnym faktem jest natomiast to, że do każdej wiary trzeba mieć jakiś powód, a jej treść musi dotyczyć czegoś, co przynajmniej w sensie logicznym może być prawą. I właśnie o te powody oraz o tę sensowność toczy się spór
>Myli się więc autor przekonując,że wiara ta jest bez sensu i że trzeba wiary w sensowność wiary.
Wiara jest przeświadczeniem o prawdziwości czegoś, a nie dowolnym przeświadczeniem. Jeżeli coś nie ma sensu, to nie może być prawdziwe i nie można w to faktycznie wierzyć. Możliwość lub nie bezpośredniej obserwacji, nie ma tu znaczenia
Autor:
autor
Dodano:
16-08-2010
autor
>wiara jak pisał Carlo Caretto "jest okiem dla tej rzeczywistości,ktorej nie można zobaczyć" a ktorej Michał Przech odmawia prawa do istnienia.
Odmawiam prawa do istnienia nonsensom jedynie. Jeżeli wiara posiada jakieś informacji o czymś, czego nie można zobaczyć, to pytam tylko skąd je posiada i skąd przekonanie o ich prawdziwości. Tylko tyle i aż tyle wystarczy, aby pokazać bezzasadność tez religii. Wiara religijna bywa często zasłoną dymną dla ignorancji i mitów, które są wygodne psychicznie, bo z nimi ponoć łatwiej żyć.
>Wierzyć to opierać się na tym,czego dojrzeć nie można,tak,że staje się to dla człowieka dotykalne i okazuje się niezbędne dla jego egzystencji.
Właśnie o tym pisałem: wierzący uznają to, co sprawia im przyjemność, w co miło jest wierzyć, ale czego nie umieją ani uzasadnić ani sensownie opisać. Wierzyć, to opierać sądy poznawcze o własne emocje bardziej niż o realne zjawiska.
>Wbrew jednak temu jak chce M.Przech to właśnie to założenie ,i kilka innych wkrada się juz właske wiary,tzn.jest przejawem wiary.
Nieprawda, założenie o niezmienności praw natury jest stale przedmiotem badania w kosmologii i może zostać zakwestionowane. Nie jest jednak wiarą. Dalej, ateizm nie jest metodą nauki, jest nią naturalizm metodologiczny.
>Może więc nie jest tak,że wiara "niczego nie wyjaśnia".
Niczego tak ogólnego nie twierdzę. Jest ona ciekawa dla psychologa itd. ale o świecie zewnętrznym nas nie informuje.
Reszta jest napisana tak nieskładnie i niegramatycznie, że nie umiem się do tego odnieść.
Autor:
autor
Dodano:
16-08-2010
robbo
Nie wykazanie argumentów co do wysuniętych przeze mnie zarzutów pod poretekstem niepoprawności gramatycznej tekstu ,jest nie na miejscu.Nie chodzi tutaj bowiem jak coś jest napisane ,tylko co. Zresztą nawet tak niezwykły uczony jak Carl Sagan przyznał,że ma kiepski styl pisania i dziekuje tym ,którzy go porawiają.A do wysuniętych przeze mnie racji autor specjalnie się nie ustosunkował.To znaczy wyraził kilka zdań,są one jednak płytkie tak jak i dowodzenie wynikające z tekstu .Ja jak najbardziej szanuję odmienne od mojego światopoglądy.Podobnie jednak jak chociażby autor "Światy wokół nas" James Sire wybieram teizm.Nie ,nie skłaniam się ku zacofanemu życiu większości wierzących.Bliższy mojej postawie jest Josh McDowel i jego próba dowodzenia racji wiary ,którą wyraził chociazby w ks. "Przewodnik apologetyczny".Jeśli jednak idzie o naukę to wiem ,że ta przy całym swym bogactwie w niektórych dziedzinach nie oparła swojego poznania na pewnych dowodach.James Cornell przy olbrzymim szacunku do nauki ,jak czyt. w "Tajemnice wszechswiata" napisał,że "...większość tego co z historii wszechświata,o czym astronomowie mówią,że już jest poznane,ma jedynie charaktr spekulacji - według niektórych krytyków - nie jest blizsze prawdy niż legendy wczesnych poetów-kapłanów z kregu hinduizmu".
Autor:
robbo
Dodano:
24-08-2010
robbo
Ponadto matematyka o której M.Przech pisał-,że jest istotą nauki a sam elektron "jest opisany dokładnie modelem matematycznym" nie rozwiazuje istoty zagadnienia.Nie idzie bowiem o to,czy matematyka własciwie opisuje rzeczywistość?Pewne jest bowiem ,że tak czyni.Nie chodzi o to,jak opisuje rzeczywistość ,ąle dlaczego?Z czego wynika fakt ,że modele matematyczne tak trafnie odzwierciedlają rzeczywistość?.Zresztą jak przyznał J. Wiśniewski "..nawet w przypadku używania bardzo subtelnego i wyrafinowanego aparatu matematycznego otrzymujemy co najwyżej bardzo precyzyjne przedstawienie określonych zwiazków fizycznych ,natomiast nie uzyskamy odpowiedzi na pytanie "dlaczego tak się dzieje?"O matematyce napisał,że "Nie jesteśmy w stanie podać z jej pomocą przyczyn wywołujących dane zjawisko,nawet przy bardzo dokładnym jego opisie..W interpretacji fizycznej stwierdzamy tylko za pomocą obserwacji,eksperymentu czy pomiaru,że zależność taka wystepuje,że istnieje związek przedstawiony w okreslonej formule matematycznej i nic poza tym".Możliwe jest więc,że racje ma C S.Lewis iż "Prawa są wzorem,do którego stosują się wszystkie wydarzenia:przyczyny wydarzen trzeba szukać gdzie indziej..prawa natury tłumaczą wszystko z wyjatkiem przyczyny wydarzeń.Lecz jest to raczej potężny wyjatek".
Autor:
robbo
Dodano:
24-08-2010
autor
Po pierwsze, nie można wymagać abym odniósł się do tekstu, którego nie rozumiem. Gdyby był napisany gramatycznie i zwięźle, to bym odpowiedział. Po drugie nie twierdzę, że się ze wszystkim nie zgadzam - z wieloma powyższymi uwagami się zgadzam. Nie widzę jednak w tych uwagach argumentu, który by podważał główne tezy mojego tekstu. To jest bardziej kwestia interpretacji niż samego rozumowania.
>Z czego wynika fakt ,że modele matematyczne tak trafnie odzwierciedlają
rzeczywistość.
Nie jest prawdą, że dokładnie ją odzwierciedlają. Nazwa "modele" nie jest przypadkowa. Są jednak trafne głównie dlatego, że przeszły ostrą selekcję wśród modeli nietrafnych. To nie jest jakaś szczególna magiczna właściwość matematyki, tylko po prostu taka jest rola modeli matematycznych, aby były użyteczne. Są przecież modele mat. zupełnie nieprzydatne, choć logicznie poprawne.
Pytanie o przyczyny (w tym sensie) jest pytaniem metafizycznym i nauka się nim nie zajmuje. Każda odpowiedź na to pytanie jest równie "dobra", ponieważ nie ma jak sprawdzić natury tych przyczyn. A nie można nie dlatego, że nauka tego akurat nie może, tylko dlatego, że nie wiadomo o co dokładnie chodzi w tych pytaniach i żadna inna sfera ludzkiej myśli nie ma tu lepszych (godnych zaufania) odpowiedzi.
Autor:
autor
Dodano:
24-08-2010
robbo
Nie chodzi tylko o to,że "Paradoksalność dotyczy ludzkiego rozumu",bowiem jak stwierdził Robert Rickard "Żaden racjonalny system nie zdoła powiązać ,ani też pogodzić ze sobą wszystkich osobliwości naszego świata.Dlatego musimy sami myśleć racjonalnie,wyciągając z powyższego wniosek,że należy szukać kosmologii i r a c j o n a l n e j"-podkr.moje.Nie zawsze więc "treść opisu naukowego przedstawiana jest w formie... sensownej"Nie idzie o to,że nasze rozumowanie ujawnia paradoksalność,tylko o to,że nauki fizyczne dojrzały do stwierdzenia,iż na pewnym poziomie istnienia rzeczywistość jest paradoksalna.Ta ujawnia się chociażby w kwestii konfliktu pomiędzy zwolennikami przyczynowośći i przypadku.A o tej różnicy R.Hofstadterm powiedział,że może i zostanie zatarta ,niemniej "..na razie nic nie wskazuje na to,że nie będą one ze soba zawsze sprzeczne".Nauka nie jest zawsze racjonalna,a jej zdawało się,że najb.przekonywujące teorie okazywały się fałszywe.Najprawdopodobniej z czasem niektóre z obecnie uchodzących za prawdziwe,okażą się nie mieć z prawdą nic wspólnego.O najbardziej imponującej obecnie fizykom "Teorii strun" Lee Smolin napisał,że ta "Opiera się na kilku zasadniczych hipotezach co do których istnieją pewne świadectwa,lecz na potwierdzenie których nie istnieją żadne dowody".
Autor:
robbo
Dodano:
01-09-2010
robbo
Jeśli chodzi o treść opisu naukowego i wiary ,że ten przedstawiany jest zawsze w sposób zrozumiały.To o jednej z wersji teorii strun Lee Smolin napisał,że "W wielu recenzjach i wykładach natkniemy się na równie mętne i nieprecyzyjne twierdzenia dotyczace wyników.Tak się nieszczęsliwie składa,że mamy do czynienia z ogromnym zamętem,jeśli chodzi o to,co w rzeczywistości osiagneła teoria strun".Problemem jest fakt,że niektóre z odgórnie przyjmowanych załóżeń okazują się fałszywe a fałsz u korzeni rodzi fałsz między gałęziami.Pewne jest,że niektóre z obecnie proponowanych wyjaśnień oderwanych jest od rzeczywitości.Polski astrofizyk Artur Bajtnik pisał,że niektóre że z nich pozbawione są rzetelnej weryfikacji .W nich to też akceptuje się takie opowiadania ,które cofają rozwój nauki ,"zacierając granice między nauką a legendą".To właśnie naukowcy badający wnętrze atomu poznają prawdę pośrednio,a w jej ukazaniu posługują się metaforami. A.J.Korniejewa napisała,iz "Specjalista z zakresu fizyki jądrowej,poznając elementarne cząstki przyrody;znajduje się w takim położeniu,jak badacz,prubójący przedstawić sobie nieznane zwierzę na podstawie jego śladów".Pewne jest,że można zbudować obraz takiego stworzenia-pewne jest też jednak ,że nie musi on być prawdziwy.
Autor:
robbo
Dodano:
01-09-2010
robbo
Pewne jest też ,że istnieją granice nauki a ich istnienie, jak pisał Michał Heller w ks.pod takim właśnie tytułem oraz "to,którędy przebiegają,mają doniosłe znaczenie filozoficzne".Naukowcy uświadomili sobie ograniczoność własnej metody."W istniejących już teoriach pojawiły się nieprzekraczalne granice".Idzie też o to,że nasze rozumowanie nie do końca jest w stanie wyjaśnić wszystkiego z tego ,co się odbywa wewnątrz atomu.Brakuje nam do tego wyobrazni,nie mówiąc już,że brakuje nam sposobu wyrażenia tego słowami.Złożyć do trumny i zakopać w grobie należy słowa znanego materialisty i empirysty -wyraznie aprobowane przez M.Przecha-P.H.Holbacha,że "ilekroć jakieś słowo lub idea nie odpowiada żadnemu postrzeganemu zmysłowo przedmiotowi,do którego można by je odnieść,słowo to lub idea powastały z niczego i pozbawione są sensu;należałoby wyrzucić te ideę z umysłu,a słowo z języka,ponieważ nic nie znaczą".
Autor:
robbo
Dodano:
01-09-2010
robbo
Nie można obecnie tak ujmować rzeczywistości, bowiem jak wykazał chociażby B. Magge brakuje nam sposobu na wyrażenie świata wewnątrzatomowego.Wykazał,że słowa,których używamy są mylące ;co więcej potrafią wprowadzić w błąd. Jak z kolei przeznał Edgar D.Mitchell w rozmowie z W.Osiatyńskim "Obecnie uznajemy niektóre z naszych doświadczeń za naukowo uzasadnione,a inne odrzucamy ponieważ nie znamy żadnego ich naukowego uzasadnienia".Dadał także,że "nonsensem jest ignorowanie pewnych obszarów rzeczywistości,pewnych zjawisk tylko dlatego,że trudno nam dostosować do nich tradycyjne narzędzia nauki".Wybiegającą obecnie poza wymogi stawiane naukowej hipotezie przez wspomnianego fran.filozofa P.H.Holbacha ,jest teoria strun.Teorii ,co do której "żadna sensowna osoba nie wątpi,że to jest prawdą".W hipotezie tej przyjmuję się jednak ,że "świat składa się z niewidzialnych dotąd wymiarów".Na miejscu M. Przecha nie wybierałbym bezkrytycznego akceptowania własnego artykułu.Nie jest to bowiem,żywe dziecko,które jakie by niebyło należy je kochać.Nie ma w nim wiele przekonywujących argumentów, czy skutecznego sposobu przekonywania.Choć należy moim zdaniem docenić chęć przekonania.Ta jest wyrazna.Ja jednak skłaniam się do opini Maxa Plancka ,że we wszechświecie widoczny jest inteligentny duch.
Autor:
robbo
Dodano:
01-09-2010
autor
Podawanie cytatów to taka fajna zabawa. I wygodna. Zawsze znajdzie się jakiś cytat, ale ja wolę aby podawać konkretne argumenty, niż zasłaniać się autorytetami.
Że na pewnym poziomie natury zachodzą paradoksalne zjawiska - zgoda. Jednak z tego nijak nie wynika żadna teza metafizyczna o istnieniu duchów.
Że nauka nie zawsze jest racjonalna - to zależy od rozumienia pojęcia 'nauka'. Co do metody jest, co do przypadków ludzkich - nie zawsze. Jednak lista osiągnięć nieracjonalnego postępowania jest dość krótka.
Tzw. 'teoria strun' to fatalny przypadek, ponieważ nie ma na nią dowodów (aczkolwiek są już na nie pomysły). Nie jest to wiec przypadek reprezentatywny dla nauki. Jednak nawet bez dowodów może być przydatna, jeżeli pozwala na skuteczne predykcje.
Że szczegółowe modele materii nie są kompletne - to po prostu fakt. Być może nigdy nie będą. Jednak znów, żadna metafizyka się na tym fakcie nie umocuje.
Że nauka ma jakieś granice - już na to odpowiedziałem.
Powołujesz się na słowa, kiedy treścią teorii i modeli o których mowa jest matematyka. Nie ma większego znaczenia, jak się je ubiera w słowa aby wspomóc naszą wyobraźnię. Te słowa nie stanowią teorii. Liczy się to, czy model działa a nie to, czy się podoba i czy 'na chłopski rozum' da sie go pojąć.
Autor:
autor
Dodano:
02-09-2010
robbo
Przypominam,że w swoim artykule przekonuje pan o potrzebie wiary w sensowność wiary.Niemniej wielokrotnie wiary potrzeba też,przy akceptowaniu wyjaśnień naukowych.Może inaczej rozumianej wiary,ale bez tej się nie jest w stanie obejść nauka,a już na pewno naukowcy,czy studenci.Pewnie,że łatwo jest i wygodnie do nauki wepchnąć tylko te jej dziedziny,które udało sie zweryfikować.Bezsensem jest jednak odmawiać istnienia rzeczywistości tam ,gdzie jej nie widzimy.Według Justusa von Leibiega nauka tak naprawdę robi sie interesująca dopiero tam ,gdzie się kończy.Z tej to chociażby przyczyny nie nalezy zatrzymywać się tam ,gdzie oficjalnie kończą się jej zaineresowania,czy możliwości.Dlaczego?Chociażby dlatego,że zdaniem specjalisty w dziedzinie fizyki teoretycznej E.Charona ,niedobrze jest ,gdy naukowcy stają sie "nieomylnymi depozytariuszami prawdy".gdy kazda odmienność śmierdzi "herezją".Namawiam do przeczytania ks.Janusza Goćkowskiego "Autorytety swiata uczonych",bo zdaje się,że nie pojmuje pan ich znaczenia.Nie idzie,też o to,że niektórych zjawisk obecnie nie pojmujemy.Idzie o to,że niektóre z nich wymykają się nauce a dotyczą tej rzeczywistośći,która jest,a której nie chce uznać nauka.O niektórych pewnych i na pewno istniejacych zjawiskach nauka znacząco się nie wypowiada.
Autor:
robbo
Dodano:
05-09-2010
robbo
Nie wypowiada się i wypowiedzieć się nie jest w stanie.E.N.daC Andrade w "Spotkanie z fizyką współczesną " napisał,że "wiara w siłę nauki ...że ona sama doprowadzi do oststecznego poznania rzeczywistości"była błędna.Faktem okazało się,że wiara naukowców,że "są w stanie posiąść widzę o wszystkim" okazała się fałszywa.,"...głębokie studia doświadczalne i teoretyczne doprowadziły do wniosku,jeśli tylko bardzo wgłębimy się w naszych badaniach nad światem materialnym,że istnieją tajemnice,których przy pomocy dostępnych nam metod nie ruszymy,i że wynika to z samej istoty tych metod.".Chętnie cytuję,bo ważniejsi ode mnie wypowiadali się na interesujące mnie tematy.Czasami też w jednym zdaniu można powiedzieć więcej i wyrazić coś wyrazniej niż uczynił to chociazby pan w swoim pogmatwanym artykule,który to też na niektórych może zrobić wrażenie.Zabawa słowami nie musi dowodzić jednak racji.-Cieszy mnie też,że istnieją takie artykuły,gdy prubóje sie przebudzić wierzacych ,tych którzy nie widzą potrzeby uzasadniania swoich racji.-Nie ustosunkował sie pan jednak do prawie żadnego mojego argumentu.Wiem też jednak ,że wiara ma swoje racje.Jeśli chodzi o matematykę,to Albert Einstein przeżywając pojmowalność matematyczną świata,często wiązał ją z przeżyciami religijnymi.
Autor:
robbo
Dodano:
05-09-2010
robbo
Gdy jego przyjaciel Maurice Solvine zaprotestował przeciwko łączeniu nauki z religią,Albert. Einstein napisał,że rozumie jego sprzeciw,ale on sam nie potrafi znalezć trafniejszego słowa niż "religia" dla wyrażenia wiary w racjonalność natury rzeczywistości.Szczególnie tej jej części,która jest dostępna ludzkiemu poznaniu.Co więcej jego zdaniem,tam gdzie brak tego odczucia,nauka przeradza sie w bezpłodna empirię.Naukowcy zdają sobie sprawę z matematycznego piękna widocznego w przyrodzie.A.Einstein utrzymywał,że istnieją dwa warunki prawdziwośći teorii fizycznych;"Zgodność z doswiadczeniem i wewnętrzna doskonałość,czyli własnie matematyczne piekno,które wydaje sie jedną z naczelnych zasad istnienia".Matematyka o której pan tak czesto pisze decyduje o prawdziwości teorii.Ale dlaczego tak jest? Nie wiadomo.Nie wiadomo tez dlaczego dzięki matematyce tak trafnie opisujemy świat,i czym jest piękno matematyki. Dlaczego świat wyrazony jest pięknem matematyki.Paul Dirac uważał,że piękno to jest jak piękno w muzyce.Nie można go opisać ,ono tam istnieje.Podobnie uważa fizyk matematyczny Edward Witten.Jego zdaniem próba wyjasnienia uroku matematyki tym,którzy sie z nią nie zetkneli jest niemożliwa.Michael Atiyah pisał,o bezwzględnym piękne matematyki.
Autor:
robbo
Dodano:
05-09-2010
robbo
Zdaniem J.Wiśniewskiego ,nie wiemy co sprawia,że matematyka stanowi tak wszechstronny system symboli znajdujących tak obfite zastosowanie.Nie wiemy też ,czy matematyka jest dowodem na istnienie poza empirycznych uniwersalnych treści.Wśród uczonych zawsze jednak byli tacy ,jak chociażby Gedlfrey Hardy według,którego rzeczywistość matematyczna istnieje poza nami,a naszym zadaniem jest ją odkrywać a twierdzenia,których prawdziwości dowodzimy i które uważamy za własne twory są tak naprawdę tylko zapiskami z naszych obserwacji.Z kolei M.Heller w "Początek jest wszędzie"napisał,że narzędziem fizyków jest matematyka,bez której ta nie siegałaby do głębokich warst struktury swiata.Jego zdaniem nie jest to prawda zawyrokowana odgórnie,bowiem wskazuje na to historia fizyki.Nasz aparat poznawczy pozwala nam łatwo ujrzeć ogólną rzeczywistość.Powinniśmy być jednak wdzięczni stwórcy,że w stosunku do nas nie był na tyle złośliwy,-o którą posadzał Go P. Erdos-bowiem dzieki matematyce ,która zastępuje nasze zmysły możemy zajrzeć wgłąb struktury wszechswiata.Niewykluczone jest,że powołując do istnienia wszechświat stworzył go według matematycznego planu i pozwolił byśmy poznali nie tylko jego powierzchnię,ale i głębię.Dlatego to W.Heinseberg pisał,że fizyka odwodzi od"matertialistyczej filozofii"
Autor:
robbo
Dodano:
05-09-2010
robert - robbo
Wydaje mi się więć,że wiara nie jest tak bezzasadna.Istnieją racjonalne na nią wytłumaczenia.Jej postawy zapewne wybiegają poza to co wydaje się racjonalne.Ona sama jednak nie jest pozbawiona racji.
Autor:
robert
Dodano:
26-09-2010
Pokazuj komentarze
od najnowszego
Aby dodać komentarz, należy się zalogować
Zaloguj jako
:
Hasło
:
Zaloguj przez OpenID..
Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a -
załóż konto..
Reklama
[
Regulamin publikacji
] [
Bannery
] [
Mapa portalu
] [
Reklama
] [
Sklep
] [
Zarejestruj się
] [
Kontakt
]
Racjonalista
©
Copyright
2000-2018 (e-mail:
redakcja
|
administrator
)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365