Do treści
Światopogląd
Religie i sekty
Biblia
Kościół i Katolicyzm
Filozofia
Nauka
Społeczeństwo
Prawo
Państwo i polityka
Kultura
Felietony i eseje
Literatura
Ludzie, cytaty
Tematy różnorodne
Znalezione w sieci
Współpraca
Pytania i odpowiedzi
Listy od czytelników
Fundusz Racjonalisty
Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.447.357 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało
dla nas 7364 tekstów.
Zajęłyby one 29017 stron A4
Wyszukaj na stronach:
Kryteria szczegółowe
Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..
Ostatnie wątki Forum
:
problem ocieplania klimatu
dziwne
Podręcznik do filozofii współczes..
Czy człowiek może posiadać osobli..
Dlaczego woda i powietrze są wspó..
Wielkie twierdzenie Fermata? ŻAL
Katastroficzny dramat...
Drżyjcie nożownicy
zachód nas zdradzi
Ogłoszenia
:
the topic of customer communications manage..
Czy ktoś może polecić jakiś sprawdzony edyt..
casino
Szukam rekomendacji na temat blogów poświęc..
Dodaj ogłoszenie..
Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
Oddano 701 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Agnieszka Dyczewska -
Światopogląd na talerzu. Wegetarianizm jako przejaw współczesnej religijności
Znajdź książkę..
Złota myśl Racjonalisty:
Schlebianie przysparza przyjaciół, prawda wrogów.
Terencjusz
Komentarze do strony
Matematyka
Dodaj swój komentarz…
Daniel Delimata - Parę uwag
2 na 2
Nie chciałbym być źle zrozumiany i nie chciałbym uogólniać, ale współczesna psychologia definiuje coś takiego jak dyskalkulia. Nie jestem specjalistą i nie bardzo wiem jaka jest etiologia tej przypadłości, natomiast jestem w stanie sobie wyobrazić, że pewne osoby mają większe trudności z przyswojeniem sobie umiejętności operowania na pojęciach abstrakcyjnych. Warto też sięgnąć po elementarne wiadomości z zakresu psychologii rozwojowej. Umiejętność myślenia abstrakcyjno-logicznego pojawia się mniej więcej na poziomie obecnego gimnazjum. Nie jesteśmy potem świadomi ogromnego przełomu jaki nastąpił w naszym rozwoju w tych latach. Umiejętność owa pojawia się (poza przypadkami upośledzonymi) u wszystkich, ale nie u wszystkich uczniów równocześnie. U tych u których pojawia się nieco później istnieje niebezpieczeństwo, że poprzez nieodpowiednie zabiegi dydaktyczno-pedagogiczne wytworzy się u danej jednostki niechęć do przedmiotu, a w skrajnych przypadkach fobia.
Wydaje się, że sytuacja nie jest tak prosta jak autorka raczyła to zarysować w swym artykule. Zgadzam się jednak z ogólnym jego przesłaniem sugerującym położenie większego nacisku na nauczanie tego właśnie przedmiotu.
Tak na marginesie w społeczeństwie takim jak Japonia jest nie do pomyślenia przyznać się publicznie do szkolnych trudności z matematyką. Tymczasem w ojczyźnie naszej niektórzy znani ludzie niemal szczycą się takimi wypowiedziami. O dziwo problemy z ortografią nie mające przecież takich skutków praktycznych są traktowane z całą surowością.
Autor:
Daniel Delimata
Dodano:
17-09-2004
Reklama
Anna Słota - ...
Dziękuję za komentarz do mojego tekstu, sytuacja nigdy nie jest tak prosta, jak pojedynczy człowiek raczy rysować. Umiejętność dotrzegania wielu aspektów konkretnego problemu jest cechą umysłów wybitnych, ale i one nie potrafia zobaczyc wszystkiego. Samo dążenie do tego celu jest cenne.
Autor:
Anna Słota
Dodano:
18-09-2004
inhet - Doświadczenia
Doswiadczenia Autorki z matematyką są lokalne - nie miała problemów z matematyką ani ona, ani jej syn. Niesteyt, wystarczy podnieśc głowę znad ławki i rozjerzeć się po klasie, by spostrzec, ze nie wszystkim idzie tak dobrze. Ba, nawet większości... i chyba nie wystarczy tu ochota, bo małym dzieciom wcale nie zależy, żeby obrywać dwóje (ostatnio pały). Tak jak Autorce, roszącej łzami czytanki... zatem coś jeszcze, prócz motywacji, trzeba mieć.
W drugiej częsci polemizowałbym z twierdzeniem jakoby to matematyka opisywała przyrodę. To Ludzie ja opisuja, używając matematyki i tworząc ją - niekoniecznie na bieżąco i według potrzeb. To tylko jeden z języków do opisywania świata. Jak dotąd, wydaje się najlepszy. Niemniej nie wszyscy są i bedą w stanie ten język opanować.
Gdzieś tam poodbno zyje plemię, które w ogóle nie liczy...
Wszak dlatego ludzie tworzą społeczeństwo ,zeby specjaliści nawzajem świadczyli sobie usługi.
Autor:
inhet
Dodano:
09-11-2004
Anna Słota - Feynman
Czytam akurat "Przyjemność poznawania" Richarda Feynmana, znajduję sporo ciekawych myśli, jedna z nich uzupełnia ten tekst.
Jeśli kogoś interesuje pełny obraz świata fizycznego czy też całego świata, a dziś jedynym sposobem jego poznania jest rozumowanie matematyczne, to nie wydaje mi się, żeby można było to w pełni ogarnąć lub choćby w sporej części te szczególne aspekty świata, wielką głębię uniwersalności praw, wzajemne związki pomiędzy różnymi sprawami bez zrozumienia matematyki. Nie znam na to innego sposobu. Nie znamy innego sposobu, żeby to prawidłowo opisać... lub dostrzec te wzajemne związki. Nie wydaje mi się więc żeby osoba, która nie rozwinęła w sobie pewnego zmysłu matematycznego, była w stanie w pełni pojąć wszystkie aspekty świata - nie zrozumcie mnie źle, jest bardzo wiele aspektów świata, na przykład - miłość, których urok i tajemnicę cudownie jest czuć i do których poznania matematyka nie jest potrzebna, i nie chciałem powiedzieć, że fizyka jest jedyna na świecie, ale mówimy teraz o fizyce, i jeśli o niej mowa, to nieznajomość matematyki jest dotkliwym ograniczeniem w poznawaniu świata.
Autor:
Anna Słota
Dodano:
20-04-2005
Daniel Delimata - Inna ciekawa lektura
Ja ze swej strony polecam teksty Hugona Dyonizego Steinhausa. Nie dawno PWN wydał zbiór "MIĘDZY DUCHEM A MATERIĄ POŚREDNICZY MATEMATYKA".
Autor:
Daniel Delimata
Dodano:
20-04-2005
Anna Słota - Dziękuję
Mam i tę pozycję w swojej domowej bibliotece, niestety czeka "cierpliwie" na swoją kolej. Wygląda na to, że będzie moją następna lekturą.
Autor:
Anna Słota
Dodano:
20-04-2005
Rafff - IQ
Myślę jednak, że umiejętność uczenia się matematyki zależy od człowieka, praktycznie cała mat. jest dziedziną nauki, którą nie przyswoji się bez abstrakcyjnego myślenia. Jednak umiejętność abst. myślenia jest różna u różnych osób. MENSA przeprowadza badania IQ, jednak mało kto wie, że jest sporo różnych testów pozwalających zmierzyś swój iloraz inteligencji, w Polsce przeprowadzane są tylko testy na inteligencję abstrakcyjną, samo to że są różne wyniki mówi nam że ludzie różnie przyswajają matematykę.
I było wielu wybitnych matematyków, którzy ogarniali całą wiedzę matematyczną ich czasów, nie mówię tu o Newtonie, mówię naprzykład o Hilbercie, który żył w poł. XX w. Matematyka w tych czasach była już bardzo rozwinięta, niewiele mniej niż dzisiaj.
pozdrawiam Rafal,17
Autor:
Rafff
Dodano:
12-08-2005
JFSebastian - Trochę bez sensu...
Autorka nie miała problemów z matematyką tylko z czytaniem. A ja nie miałem nawet najmniejszych problemów z czytaniem, ale matma spowodowała że ostatecznie szkoła to nie był mój "sukces".
Dziś patrzę zupełnie inaczej na matematykę. Staram się ja zrozumieć poprzez muzykę - tu i tu ułamki.
Jest oczywiste dla mnie że ja po prostu JESTEM INNY niż autorka tego tekstu.
Jest dla mnie oczywiste że jednych ludzi należy uczyc matmy innaczej niż innych.
Ja nigdy nie zrozumię matematyki jeśli zadanie matematyczne nie zostaie mi przedstawione w formie graficznej - najlepiej jako animacja. Ja muszę widzieć żeby wyobrazić sobie problem. A autorka tekstu widocznie nie.
Może na koniec powiem tylko że moja nauczycielka matmy też miała na imię Anna i ta osoba jest dla mnie wzorem głupoty. Była pewna na 100% że ludzie nie pojmuja matmy bo sie lenią. Straciłem przez nia dużo czasu..........
Autor:
JFSebastian
Dodano:
19-05-2006
Anna Słota - lenistwo
Miałam problemy z nauką czytania, ale czytać się nauczyłam, bo mnie do tego zmuszano, dopóki tego nie pokochałam. Wcale tego zmuszania miło nie wspominam. Jednak jeśli czegoś nie osiągnęłam, to przez wrodzone lenistwo. Teraz wiem, że czasem trzeba się do nauki zmusić.
Może jestem już strasznie stara, ale żadnego z moich nauczycieli nie nazwałabym wzorcem głupoty, jestem im wdzięczna.
Autor:
Anna Słota
Dodano:
20-05-2006
JFSebastian - ...
Łatwo powiedzieć że umie się czytać. Można przeczytać bezbarwnie jakiś tekst i już. Ale chciałbym zobaczyć jak Pani uczy sie np. komponowania muzyki. Ja nie musiałem sie uczyć. Chętnie bym Panią "pozmuszał" do tej nauki :) Może z paskiem w ręku ? :D
Ja nie chcę powiedzieć że fajnie jest być kiepskim z matmy. Mówię tylko że mózgi ludzi różnią się bardziej niż ich wygląd zewnętrzny.
Niedawno odkryciem dla mnie było że równianie 2+2=4 to nie jest wcale początek matematyki. Początek matematyki to ułamki. W szkole uczą matmy tak, jakby chcieli przygotować człowieka do obsługi kasy w sklepie. Mnie to zbyt nudziło żebym był w tym dobry :)
Autor:
JFSebastian
Dodano:
24-05-2006
autorka - Muzyka
Komponować, w istocie, nie umiem.
Proszę mi wierzyć, bardzo żałuję, że w dzieciństwie nikt mnie nie zachęcił do pójścia do szkoły muzycznej. Chciałabym umieć wydobywać dźwięki z instrumentów. Zawsze, gdy jestem w filharmonii fascynuje mnie obserwowanie jak robią to muzycy, zazdroszczę im i ich podziwiam. Myślę, że jeszcze większą satysfakcję odczuwałabym komponując, potem słuchając tych kompozycji, niestety.
Przyznaję, jest mnóstwo dziedzin wiedzy czy może aktywności, które nie są dla mnie dostępne, a które mnie fascynują. Odkrywam je dopiero teraz, gdy dokonałam już innego wyboru.
Dlatego, gdy mój syn pyta mnie: dlaczego mam się tego uczyć, odpowiadam: żebyś kiedyś mógł świadomie wybrać, to co będzie dla ciebie najbardziej interesujące.
Pozdrawiam i dziwię się, że traci Pan czas na bezpłodne pogawędki, gdy mógłby Pan w tym czasie skomponowac tyle interesującej muzyki.
Autor:
autorka
Dodano:
24-05-2006
Anka - ...
Jeśli chodzi o dyskalkulie.... Jestem studentką IV-tego roku matematyki, choć mam coś w rodzaju dyskalkulii operacyjnej. Zauważyłam to też u większości moich znajomych z uczelni, a nawet u kadry akademickiej. Mimo, iż umiem mnożyć w pamięci liczby trzycyfrowe, to mam problemy z mnożeniem cyfr i dodawaniem małych liczb.
A jeśli chodzi o naukę matematyki: dużo zależy od nauczycieli-to oni mogą skutecznie zniechęcić ucznia do przedmiotu, albo go jakoś zainteresować. Niestety w Polsce dąży się do realizacji programu nauczania nie zważając, czy uczniowie coś z tego rozumieją. Ale z drugiej strony: jak nauczyć kogoś takiego specyficznego przedmiotu w trzy godziny w tygodniu? (dokładniej w 3*30 min, bo tyle praktycznie zajmuje lekcja).
Myślę, że ludzie nienawidzą matematykę nie przez nią samą w sobie, ale przez ludzi (nauczycieli) którzy, zamiast zarazić uczniów pasją odkrywania matematyki, skutecznie do niej zrazili.
A matematyka, jak to matematyka-czyste piękno...
Autor:
Anka
Dodano:
08-02-2007
ImpactOfShadow
2 na 2
Zależy jak rozumieć "trudności w nauce matematyki". Jeżeli mówimy o całkowitych podstawach takich jak przytoczone już dodawanie, mnożenie czy ułamki to uważam, że przy odrobinie chęci każdy jest w zadowalającym stanie opanować ten materiał. Niezbyt wieżę, że ktoś nie ma talentu do matmy i dlatego tego nie opanuje.
A dolegliwości takie jak dysleksja, czy dyskalkulia często są wymysłem nauczycieli bądź rodziców. Jedno dziecko popełnia błędy ortograficzne i otrzymuje zaświadczenie, że jest dyslektykiem, a drugie otrzymuje 1 za dyktanda bo popełni 4 błędy. W mojej klasie w gimnazjum na 30 osób było bodaj z 7 dyslektyków! Niedługo połowa społeczeństwa nie będzie umiała napisać poprawnie kilku zdań gdyż zaniecha nauki bo ma zaświadczenie o "chorobie". Wystarczy pograć przez 30 minut w grę typu Counter-strike żeby zobaczyć jak niechlujnie pisze dzisiejsza młodzież. Błędy typu "rze" nie są wynikiem dysleksji czy roztrzepania.
A wracając do tematu. Natomiast rozumiem problemy z matematyką, które pojawiają się gdy wchodzimy w strefę ciągów, całek, różniczek, trygonometrii itp.
Kończy mi się limit znaków więc pozdrawiam:)
Autor:
ImpactOfShadow
Dodano:
11-01-2009
niemota - nauczanie
1 na 1
Drodzy nauczyciele, posługuję się dzisiaj świetnie umiejętnościami niewyobrażalnymi w szkole podstawowej. Językami, matematyką, przestrzenią. No i biegam na przerwach! (oraz zjeżdżam na nartach po dwukilometrowym polu lodowym, spędzam lato w Arktyce a zimę w tropikach) Cały problem z nauczaniem polega a tym, że ono nie ma wiele motywacji, zaś barier bez liku. Bycie chłopcem w szkole było określane za moich czasów najłagodniej jako "rycerz spod ciemnej gwiazdy". Zastępy nauczycielek starały się nawiązać dialog o "The Rolling Stones" z 9-cio letnim dzieckiem w szkole języka. Nauczyciele, puknijcie się najpierw we własne głowy! Moja szkoła nie uczyła mojej klasy matematyki przez 2 lata a dziś bez problemu piszę programy i tworzę wzory geometryczne, które przyprawiają o zazdrość Japończyków. Zawsze najniższa ocena z wychowania. A dzisiaj dochodzi lekcja religii. Bierz przykład z wzorowych uczennic. BUE!
Autor:
niemota
Dodano:
18-08-2010
kajotka - kajotka- nauczanie
Uczyłam matematyki w szkole średniej 39 lat. Od 12 lat jestem na emeryturze i ze smutkiem obserwuję obniżanie się poziomu zadań maturalnych. Z tego co słyszę,chyba szkolenie od strony metodycznej nauczycieli jest w zaniku.Znikły szkoły cwiczeń. Nauczanie jest rzemiosłem a uczyc trzeba się od mistrzów. Miałam mistrzów doskonałych, przedwojennych. Na uczelni i dwukrotnie na praktykach w szkole. W pracy miałam pomoc dyrekcji i starszych kolegów.
Dziś czasy są inne a system klasowo-lekcyjny, powstały w XIX wieku, powoli staje się anachroniczny. Szkoła nie jest atrakcyjna dla uczniów. Potrzebne są zmiany. Nauczyciel jednak będzie potrzebny. Powinien tak pokierowac tokiem myślenia, żeby uczeń powiedział "jakie to łatwe!". Trochę czarodziej, trochę pogromca.
Autor:
kajotka
Dodano:
01-07-2014
Pokazuj komentarze
od najnowszego
Aby dodać komentarz, należy się zalogować
Zaloguj jako
:
Hasło
:
Zaloguj przez OpenID..
Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a -
załóż konto..
Reklama
[
Regulamin publikacji
] [
Bannery
] [
Mapa portalu
] [
Reklama
] [
Sklep
] [
Zarejestruj się
] [
Kontakt
]
Racjonalista
©
Copyright
2000-2018 (e-mail:
redakcja
|
administrator
)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365