Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Dodaj swój komentarz… Janusz - Problem żydowski Według mnie "problemy" z Żydami biorą się stąd, że przez wieki słowo Żyd oznaczało zarówno wyznawcę religii mojżeszowej, której Bóg obiecał panowanie nad Światem, jak i członka Narodu Żydowskiego. Żyd, który podważał zasady religijne, czy cywilizacyjne żydowskiej cywilizacji był ze społeczności wykluczany, jak np. znany filozof Baruch Spinoza, który musiał emigrować z Hiszpanii, gdy swoimi pogladami naraził się gminie żydowskiej. Żydzi, aby stać się "normalnym" narodem musieliby wyrzec się swojej religii, lub przyrzeczonego im przez Boga panowania nad Światem (co jest tożsame), na co, jak na razie, chyba się nie zanosi. Dopóki będą "inni", będą wzbudzać emocje u otaczających ich gojów (nie-Żydów). Osobiście zgadzam się z Januszem Korwin-Mikkem, że urządzanie pogromów Żydom było niebywałą głupotą, ze względu na to, że rósł wówczas ich średni iloraz inteligencji, co skutkowało doskonaleniem tego narodu na podobnej zasadzie, jak wilki dbają o dobrą kondycję sarn i jeleni. Że sami Żydzi zdawali sobie sprawę z tego mechanizmu świadczy zagłada Żydów w czasie II Wojny Światowej, w której bogaci Żydzi z USA mający wiedzę, co się dzieje w okupowanej przez narodowych socjalistów Europie ani myśleli pomagać swoim biednym, głupim i niezaradnym braciom, którzy w porę nie przeczuli niebezpieczeństwa i nie uciekli ze strefy zagrożenia. Uciekinier z Warszawskiego Getta, Żydowski publicysta Kataw Zar (pod tym pseudonimem publikuje swoje cotygodniowe felietony "Faksem z Tel A vivu" w "Najwyższym Czasie") opisywał, że przybywających po wojnie do tworzacego się Izraela z niemieckich łagrów "niedoholocaustowanych", wycieńczonych Żydów wysyłano bez przeszkolenia ze starymi karabinami na najtrudniejsze odcinki frontu walki z Arabami. Zadziwijąca dla Katawa Zara, którego rodzice zginęli w Warszawskim Gettcie, jest miłość obecnych Izraelczyków do swoich niemieckich katów i nieukrywana wrogość do Polaków, co mógł zaobserwować podczas ogladania meczu Polska - Niemcy na dużej sali w czasie obecnych Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej. Nastroje antypolskie udzielały się, jak napisał, nawet znanym komentatorom zaproszonym do studia, z których jeden w momencie strzelenia piłki przez Niemców zaczął podskakiwać z radości i wykrzykiwać: "Jest Bóg, Jest Bóg". Czy to wszystko można traktować jako normalność nie dającą podstaw do emocjonalnych zachowań ze strony nie-Żydów (np. Polaków - tylko kilka procent w każdym społeczeństwie potrafi swobodnie myśleć i rozumieć)? Janusz
Autor: Janusz Dodano: 27-06-2006
Reklama
Jarek - Żydzi A z tego wynika, że na ziemiach polskich Żydom żyło sie dobrze (zapewne jednym lepiej, innym gorzej). To fakt, że dzieki temu handel spoczywał w rękach pewnej klasy, która w dużo mniejszym stopniu była związana z panującym, z ustrojem, z polską narodowością. Wszyscy w Europie traktowali Żydów, jako gości, którzy mogą ewentualnie wegetować (czasem sie organizowało pogromy by dać ujść emocjom sfrustrowanym chłopom). To jest straszne, ale tak było. Czasem nawet gorzej traktowano przechrztów niż Żydów. Poza tym Żydzi się słabo asymilowali. Szlachta polska nie mogła sie zajmować handlem. Tak jak w rewolucji francuskiej burżuazja odegrała dużą rolę, to w Polsce siła patriotyczna "nowej klasy" był o wiele niższa. Nie chodziło im o wzmocnienie państwa, bo państwo dla nich niewiele znaczyło. Pod tym, czy pod tamtym i tak nie w swoim kraju. Poza tym teraz Żydzi uważają nas za większych wrogów niż Niemców. Ja nie znam żadnego Żyda (osobiście) i w związku z tym, nie mam zdania o nich, ale jak jeszcze ktoś mi powie, że jestem antysemitą, to dla świętego spokoju nim zostanę.
Autor: Jarek Dodano: 02-11-2005
Pokazuj komentarze od pierwszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama