Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Dodaj swój komentarz… Andrzej Koraszewski - Stereotyp prasowy Mam wrażenie, że ten artykuł dotyka bardzo istotnych spraw. Zacznijmy od pojęcia "stereotyp", czyli uproszczonego obrazu członków grupy, która w rzeczywistości jest znacznie bardziej zróżnicowana. Stereotyp bezrobotnego w dzisiejszej Polsce można znacznie barwniej zrekonstruować na podstawie wypowiedzi prasowych niż przez nieodmiennie antycypujące stereotypy badania ankietowe. Dla mnie, w wypowiedziach prasowych najbardziej charakterystyczny stereotyp bezrobotnego, to obraz grupy nietrzeźwych młodych mężczyzn stojących pod wiejskim sklepem, którzy odmawiają atrakcyjnej propozycji zarobku. W tym opisie jest nieskrywane potępienie i pogarda, natomiast ukryty (również przed samymi autorami tych opisów) jest z jednej strony fakt, że stojący pod wiejskim sklepem młodzi, zalkoholizowani mężczyźni stanowią tylko drobny ułamek populacji bezrobotnych, a z drugiej (co jest jeszcze ciekawsze) oczekiwanie, że pod sklepem powinni stać wysokiej klasy fachowcy gotowi wykonać dla mnie porządną prace na czarno, za psi grosz i z poczuciem ogromnej wdzięczności. Poważni publicyści najpoważniejszych pism wydają się być nieświadomi faktu, że szukanie hydraulika pod sklepem z alkoholem nie daje wysokich prognoz na sukces w żadnym kraju. Kiepski to obraz najlepszych publicystów, ale miejmy nadzieję, że z czasem przynajmniej część z nich zasili szeregi bezrobotnych. Tu docieramy do owych stereotypów zmniejszających lub przekreślających nadzieję na wzrost zaradności osób, które znalazły się poza rynkiem pracy. Antagonizm (czytaj pogarda urzędników, dziennikarzy, księży wobec bezrobotnych) powoduje, że znaczna część bezrobotnych z góry nie wierzy w sens i skuteczność różnych programów mających na celu wejścia lub powrotu na rynek pracy "bo oni i tak uważają, że do niczego się nie nadaję". Badania socjologiczne mogłyby pokazać złożoną strukturę i bardzo zróżnicowane typy zachowań w grupie bezrobotnych, co zapewne mogłoby się przynajmniej w pewnym stopniu przyczynić do osłabienia popularyzowanego przez prasę stereotypu bezrobotnego.
Autor: Andrzej Koraszewski Dodano: 19-11-2004
Reklama
Piotr Jarco - Intencje Trudno nie zgodzić się, że prasa (media) kreują w pewnym stopniu wizerunek (stereotyp) osoby bezrobotnej. Często jest to negatywny stereotyp, krzywdząco- uogólniający. Ale trudno też zgodzić się, że "stojący pod wiejskim sklepem młodzi, zalkoholizowani mężczyźni stanowią tylko drobny ułamek populacji" bezrobotnych. Nie trzeba stać pod sklepem aby być mentalnym pijakiem i nieudacznikiem. Takich są setki tysięcy w naszym kraju i niestety to oni są uosobieniem negatywnego stereotypu. Niebezpieczne jest oczywiście definiowanie zjawiska bezrobocia przez pryzmat tej podgrupy bezrobotnych. Zła sytuacja na rynku pracy jest niezaprzeczalnie najważniejszym czynnikiem decydującym o poziomie bezrobocia. Równocześnie są też pewne cechy psycho-społeczne, które powodują, że jedni znajdują pracę i są w stanie ją utrzymać, inni natomiast nie potrafią przezwyciężać tych trudności. Mają niskie aspiracje, są leniwi, nie wierzą w siebie, nie potrafią się komunikować itp. W społecznym stereotypie bezrobotnego są zawarte te negatywne cechy (wyobrażenia o nich) i warto o nich mówić. Tego typu wiedza także daje nam wskazówki z kim mamy do czynienia, jak prowadzić politykę społeczną wobec bezrobocia, ponieważ sami bezrobotni postępują często tak by potwierdzać ten negatywny stereotyp. Są wpisani w taki a nie inny rodzaj zachowań, nie potrafią i często nie bardzo chcą się zmieniać. Ale faktycznie istnieje (zauważam to w prasie) pewien modny styl piętnowania bezrobotnych. Trudno wyobrazić sobie ciekawą publikacje prasową o tym że bezrobotni nie mają pracy, bo nie ma pracy w naszym kraju. Pisze się coraz częściej o tym, że winę ponoszą m.in. oni sami- bezrobotni. I najważniejsze są chyba intencje. Jeżeli ktoś pisze felieton tylko po to by pognębić bezrobotnych, wykazać tezę że są sami sobie winni i społeczeństwo nie powinno użalać się nad ich losem - to bardzo źle. Ale jeżeli socjolog czy psycholog społeczny rozpoznaje pewne czynniki świadomościowe decydujące o pewnych postawach, ( i nie znęca się intelektualnie nad bezrobotnymi by dogodzić tym czytelnikom, którym się wiedzie w życiu zawodowym) to nie ma w tym nic niemoralnego. Obecnie jest prowadzonych wiele badań nad bezrobociem z wielu perspektyw naukowych. Wysłałem kilka dni temu do "Racjonalisty" tekst opisujący badania nad bezrobotnymi wskazujący na istotne cechy psychospołeczne zwiększające ryzyko popadania w bezrobocie. Tekst ten nie ukazał się jeszcze, może wydał się Redaktorowi nieciekawy. Jest to kontynuacja tej optyki, która nie wzbudza entuzjazmu (ze zrozumiałych względów) wśród bezrobotnych. Ale wciąż najważniejsze są intencje, wrażliwość społeczna oraz krytyczne spojrzenie na dziesiątki błędów popełnionych przez ostatnie 15 lat transformacji.
Autor: Piotr Jarco Dodano: 22-11-2004
Mariusz Agnosiewicz - Wyjaśnienie >Wysłałem kilka dni temu do "Racjonalisty" tekst opisujący badania nad bezrobotnymi wskazujący na istotne cechy psychospołeczne zwiększające ryzyko popadania w bezrobocie. Tekst ten nie ukazał się jeszcze, może wydał się Redaktorowi nieciekawy. Ależ nie, czeka w kolejce. Będzie na dniach. Po prostu sprawił mi on problem z powodu tabelek. Przez tabelki się nieco opóźniło. Sprawy czysto techniczne:)
Autor: Mariusz Agnosiewicz Dodano: 22-11-2004
Maciej Filipowicz - konstruktywna krytyka Przedstawione badania wydają się być niepełne. Wydaje się iż treść ich byłaby bogatsza gdyby przedstawione chechy bezrobotnego skorelowane były z statusem społeczno-ekonomicznym respondentów. Prcepcja bezrobotnego może być diametralnie różna w przypadku osoby o wyksztyałceniu zawodowym, zarabiającym poniżej średniej krajowej mającej na utrzymaniu rodzinę wielodzietną a osobą z wyższym wykształceniem, samotnym w dodatku na stanowisku kierowniczym. Wprawdzie autor iformuje o zróżnicowaniu respondentów lecz nie bieże pod uwagę "zminnych metryczkowych" w analizie wyników badań. Ponadto tak badania bezrobotnych jak i społecznych stereotypów wymagają zobiektywizowanych narzędzi badawczych. Analiza wyobrażeń nie może być badana w inny sposób, gdyż nie bedzie wiarygodna, a nie wyobrażam sobie by badania były prowadzone za poomocą narzędzia nieskontrolowanego intersubiektywnie. Jeżeli chodzi a "niespójność" wizerunku bezrobotnego to należy raczej powidzieć że jest on wynikiem pewnego kanonu kultrurowego który kładzie nacisk na pracę jako wartość autoteliczną. "Presja" kultury w tym wypadku tak samo dotyczy osób bezrobotnych jak i pracujących. Bezrobotny będąc leniwym pracę będzie potrzegał jako wartość instrumentalną która mogłaby zmienić jego status społeczny,natomiast osoba pracująca pracę potrzegac może jako środek co najmniej podtrzymujący aktualny status społeczny.
Autor: Maciej Filipowicz Dodano: 13-12-2005
zaraza - byłem bezrobotnym.. i nijak nie mogę się wpasować do stereotypu bezrobotnego jaki jawi się w tabelkach itd. Nie śmierdziałem,nie byłem leniwy,szukałem pracy wierząc ,że ją szybko znajdę. i co? Długo szukałem.W miarę upływu czasu traciłem nadzieję i ......alkohol dawał chwilę zapomnienia.Trzeba wszystkim wiedzieć,że brak pracy to pierwszy krok w kierunku staczania się człowieka na margines społeczeństwa.
Autor: zaraza Dodano: 13-01-2006
Antal Falk - Jest rok 2015... Od ostatniego postu minęło dziewięć lat. Bezrobocie teoretycznie oscyluje wokół 12%, w praktyce nikt dokładnie nie zna jego skali (szara strefa, praca na czarno). Około 2,8 miliona ludzi żyje poniżej minimum egzystencji, w warunkach zagrażających życiu i zdrowiu. Emigracja sięgnęła prawie trzech milionów ludzi. Przypomnę, emigracja w większości bezpowrotna. Niebotycznie wzrastają nierówności społeczne. Wyzysk, wobec nieprawdopodobnego zatomizowania społeczeństwa, przybrał rozmiary plagi. Prywatyzowane jest wszystko co było domeną publiczną, jeśli nie wprost, to "tylnymi drzwiami", poprzez ustawianie takich barier, tworzenie takich utrudnień, że w końcu zainteresowani są zmuszeni zwracać się do podmiotów prywatnych. Państwo praktycznie nie istnieje, międzynarodowe korporacje, banki, a także rodzimi "biedakapitaliści" kręcą rządem niczym ogon psem, oddając (z rozmysłem zresztą) władzę niekompetentnym, sprzedajnym do bólu arogantom. Dwadzieścia sześć lat po restytucji XIX wiecznego manchesterskiego kapitalizmu Polska stała się jedynie wielką montownią dostarczającą jedynie taniej, pokornej siły roboczej... A wszystko to przy akompaniamencie propagandy sukcesu...
Pokazuj komentarze od najnowszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama