Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Dodaj swój komentarz… Henry Taak, autor artykułu podkreśla jaki to zły wpływ mają religie na społeczeństwo. Może patrzy na to społeczeństwo ze zbyt wysokiej perspektywy? Może należałoby zejść na dół. Z mojego punktu widzenia, jako ucznia w dzisiejszej polskiej szkole, dostrzegam niebagatelną różnicę między ateistami, a wierzącymi w Boga. Polega ona nie tylko na kulturze osobistej, sposobie wyrażania swoich emocji, ale także na wzajemnej pomocy i życzliwości. Te osoby, które odrzuciły Boga, nie poczuwają się do żadnych obowiązków w stosunku do drugiego człowieka. Cechuje je głównie egoizm. To są moje spstrzeżenia. Drugą kwestią jest to, ile się zarzuca historii Kościoła. Chciałbym zauważyć, że w XX wieku więcej krzywdy ludzkości wyrządziły totalitarne rządy ateistów. To z inicjatywy Stalina na Ukrainie wywołano głód. Jak człowiek mógł dokonać takiego czynu? Czy był on jeszcze człowiekiem? A może nigdy nim nie był. Przecież wszyscy jesteśmy zwierzętami, tylko w wyniku ewolucji, trochę mądrzejszymi od innych. A Hitler? Ten, też nie wyznawał żadnego boga, oprócz siebie. W końcu miał w ręku życie i śmierć milionów. Niech historia nam przypomina o takich ateistycznych, zbrodniczych systemach politycznych, żeby nie popełnić już nigdy więcej takich błędów.
Autor: Henry Dodano: 15-04-2009
Reklama
Tomasz - Krucjaty, stosy a współczesność W licznych tekstach skierowanych przeciw religiom autorzy powołują się na odległe historycznie wydarzenia jak święte mordy, krucjaty, inkwizycja itp. Warto zwrócić też szczególną uwagę na czasy nam współczesne - na ostracyzm i nienawiść kierowane przeciw ludziom otwarcie przyznajacych się do ateizmu. Tylko zupełny ignorant może stwierdzić że wiara w bożki i matki-zawsze-dziewice, itp rzeczy (ciekawe jak wiele osób chciałoby mieć żonę-zawsze-dziewicę?) jest sprawą prywatną. Taka wiara jest nieodłącznym elementem religii i ZAWSZE wpływa na innych ludzi, a nie tylko na osoby ją wyznawające.
Autor: Tomasz Dodano: 09-06-2007
Budy - Dobro i Zło Ja myśle że pojęcie dobra i zła kształtowało się w procesie ewolucyjnym. Idealnie mechanizm ten opisuje dylemat więźnia. Zło opłaca się tylko wówczas gdy wokół są sami dobrzy. Jeżeli wokół są sami źli to zło jest małoopłacalne. I jeżeli nawet jednostka nie dojdzie do tego bardziej opłaca się namówić innych do działania racjonalnego to taka jednostka, społeczeństwo zginie. A więc w przypadku gdy mamy samych dobrych wokół premia za bycie "złym" jest bardzo wysoka i dlatego tacy źli się pojawiają. Jednak w sytuacji gdy masa krytyczna złych zostanie przekroczona to wówczas następuje krach. Ponieważ społeczeństwa mają mechanizm zapobiegający autodestrukcji staraja się ograniczyć ilość złych" Jest to oczywiście uproszczenie które postaram się rozwinąc w artykule który zamierzam umieścić na portalu.
Autor: Budy Dodano: 24-05-2007
Rosi - Do D. Kalemby Pyta Pan, skąd się bierze odczucie dobra i zła? Czy to tylko "biologia"? A może dusza? Panie Darku - z wychowania i nauczania. Uczymy dzieci, że to jest dobre a to złe. Gdyby Pan ściągnął do kraju członka jakiegoś prymitywnego plemienia, miałby on całkiem odmienny stosunek do tego co jest dobre, a co złe. Mógłby np. mieć ochotę Pana zabić i zjeść ;) Czy uważa Pan, że on nie ma duszy? A może jest przeklęty, bo nie jest chrześcijaninem? Pozdrawiam
Autor: Rosi Dodano: 13-02-2007
Serverob - Coz mozna dodac... artykul dobry, bardzo szeroki zakres tematyczny traktuje dosyc powierzchownie, ale glownym celem jest wyciagniecie wnioskow. Niestety, ludzie (w szczegolnosci zaslepieni) bardzo rzadko dochodza do podobnych wnioskow - na podstawie bledow dziesiatek poprzedzajacych ich pokolen. Cykl zycia ludzkiego (nawet w przypadku przytoczonych 80 lat) jest zbyt krotki, ludzie zbyt predko mecza sie mysleniem, a mozg podobnie jak miesnie, gdy nie uzywany - zanika. Glownie dlatego nie dostrzegaja oni pewnych zaleznosci, ktore sie ciagna juz setki lat. Niektorzy (obawiam sie czasem, ze wiekszosc) nie potrafia wyrwac sie z dziedziczeniem gusel i zabobonow.
Autor: Serverob Dodano: 12-10-2006
Flamberg - Do D. Kalemby Czyli, ze Pana zdaniem "system byl dobry, tylko ludzie zawiedli". Ha, ha, ha, gdzies to slyszelismy i to calkiem niedawno.
Autor: Flamberg Dodano: 06-05-2005
Dariusz Kalemba - Wiedza kontra wiara Piszę ten komentarz dobę po śmierci papierza. Proszę posłuchać wypowiedzi m.in. racjonalistów i sceptyków... Jestem osobą wierzącą i artykuł, który przeczytałem właściwie jest bezwartościowy. Niestety wiary nie można zrozumieć. Można oczywiście walczyć na argumenty od filozofii po racjonalizm. Gdyby ktoś potrafił pokazać rzeczy nadprzyrodzone niewierzącemu, to i tak ten drugi obalałby je z łatwością. Autor wytknął wady nie religii, ale poszczególnych ludzi, którzy źle "zarządzali" wierzeniami. Każda religia ucząca miłości, a nie nienawiści jest czymś pozytywnym. Człowiek jest wolny i może wybierać. Na początku artykułu autor odwołuje się do własnego sumienia. Proszę, niech wytlumaczy naukowo skąd bierze się odczucie zła i dobra w sumieniu człowieka? To "tylko" biologia? A może jednak dusza. Czy wiara miała by sens gdyby Bóg pokazałby się tu i teraz i nakazałby tak robić jak on chce? Każda religia uczy, że człowiek ma wolną wolę. Nawet wśród apostołów był niewierny Tomasz, który uwierzył dopiero gdy zobaczył, dlatego nie dziwi mnie zdanie autora. Mam jednak nadzieję, że kiedyś zmieni zdanie o 180 stopni.
Autor: Dariusz Kalemba Dodano: 03-04-2005
Daven - Jedna uwaga To nie chrześcijaństwo zniszczyło "klasyczny racjonalizm" - w latach, gdy Kościół zdobywał wpływy, ów racjonalizm już nie istniał, bo zginął już wcześniej w mistyce neoplatońskiej, kultach misteryjnych (choćby Izydy czy Mitry) i filozoficznych dywagacjach. Owszem, chrześcijaństwo miało swój wpływ na upadek myśli, ale raczej ją dobiło niż zadało większość ciosów.
Autor: Daven Dodano: 12-03-2005
amaranta - niestety nie indywidualna... Z Pana poglądami nie sposób się nie zgodzić, można je najwyżej poprzeć większą ilością przykładów. Podzielam w zupełności Pana przekonania, z wyjątkiem punktu, w którym zezwala Pan na życie w świecie urojeń, argumentując, że jest to indywidualna sprawa każdego człowieka. Otóż nie. Gombrowicz zdefiniował w "Dzienniku" Boga, jako "pistolet, z którego strzela się do ludzi". Religia nie jest sprawą indywidualną, ponieważ siłą rzeczy przenosi się na innych ( rodzinę, środowisko, postępowanie z dziećmi, itp.) Gdyby faktycznie tak było, osoby wierzące, nie mogłyby wywrzeć wpływu na innych, a oczywiście wywierają, widać to choćby w historii chrystianizacji Indian, dzisiejszego Islamu, czy płonących w średniowiecznej Europie stosów. Myślę, że warto by również omówić zależność religia - wiedza, która zachodzi niestety na niekorzyść tej ostatniej. Co do "rozwinięcia skrzydeł" inkwizytorów urodzonych kilka wieków za późno, to w obecnej sytuacji społeczno - politycznej udaje im się jedynie rozwijać skrzydła finansowe...
Autor: amaranta Dodano: 10-03-2005
Pokazuj komentarze od pierwszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama