Również w dużej części zgadzam się z autorem. A w szczególności, że proces laicyzacji jest nieunikniony, również w Polsce.
Kiedy to nastąpi? Można zgadywać jedynie chyba, ale nie wydaje się żebyśmy tego dożyli, może najmłodsze pokolenia. Zresztą pokusiłem się o przybliżone określenie okresu w krórym religia będzie zjawiskiem marginalnym, a większość ludzi nie będzie deklarowało wiary w żadną z nich.
(Zachęcam do przeczytania mojego artykułu w dziale Światopogląd
www.racjonalista.pl/kk.php/s,4047,jak również do skomentowania go),
ale to już była jedynie futurystyka nie podparta jakimikolwiek naukowymi analizami, choć gdzieś czytałem że średnio na zachodzie, rocznie zmiana ilości wierzących, głównie chrześcijan, na kożyść niewierzących wynosi ok 1%. Zakładając takie tempo dało by się obliczyć, ale proces jest zróżnicowany w różnych krajach, a tempo może ulec zmianie. Z kolei przybywa np. buddystów i muzułmanów, także u nas. Tutaj bym się zgodził również z tym że w Polsce tempo to ulegnie znacznemu przyspieszeniu chociaż nie uważam że powodem tego będą jakieś wyjątkowe zdolności Słowian czy Polaków.
Jeszcze jedna kwestia...
>Odbędzie się to bez walki, dyskusji, ustaw sejmowych i tym podobnych akcji formalnych. Rzecz polegać będzie na szybko rosnącym braku zainteresowania religijną fikcją, co spowoduje wygasanie potęgi finansowej Kościoła katolickiego i szybkie zawężanie kręgu praktykujących katolików.
Walki się co prawda nie spodziewam (tej w sensie siłowym), bo tam gdzie jednym z obozów światopoglądowych są ludzie racjonalni, wolnomyśliciele, ludzie tolerancyjni, małe szanse na rozwiązania siłowe w przeciwieństwie do konfrontacji np. dwóch konkurujących ze sobą religii. Natomiast co do "dyskusji, ustaw sejmowych i tym podobnych akcji formalnych" nie uważam żeby było to bez znaczenia.
Przykładem dyskusji chociażby Racjonalista, przykładem ustaw sejmowych chociażby zakaz noszenia chust przez muzułmanki w szkołach francuskich, ustawy legalizujące związki homoseksualne, eutanazję lub aborcję w różnych krajach, co ma wpływ na całe społeczeństwo, nie tylko laicką jego część. KKat i inne religi odbierają to często, jako atak zlaicyzowanej części społeczeństwa na wierzącą. Wreszcie przejawem akcji formalnych można nazwać chyba inicjatywę "Racjonalisty" - PSR, choć mgliście narazie przedstawiona, i w większej części preferująca raczej postawę defensywną a w najlepszym razie partyzantkę. Logiczne z punktu widzenia militarnego w obliczu słabnących ale ciągle miażdzących sił wroga. To tylko takie porónanie, sam nie traktuję tego jako wojnę z religią, choć w pewnym sensie można tak to ująć, można by powiedzieć "wojna światopoglądów".
Ale ogólnie popieram tego typu inicjatywy, może być to katalizator zmian. A mamy dużo do nadrobienia. Polska znów została w tyle, za Europą coraz bardziej laicką. Jeśli nic by się się nie zmieniło to za kilkadziesiąt lat turyści z zachodu będą do nas przyjeżdzać jak do skansenu, i oglądać egzotyczne obrzędy i wierzenia tubylców.