Sumienie lekarza robi się lżejsze o wyrzuty, gdy kobieta przychodzi do jego 'prywatnego gabinetu' z ciężką gotówką.
W szpitalu miejskim tylko wręcza się 'klientce' wizytówkę z adresem.
A potem wszystko idzie jak z płatka, przy ewentualnych komplikacjach PO 'klientka' ma zagwarantowane miejce... w miejskim szpitalu.
Acha, im bardziej 'zaniedbana klientka' czytaj w bardziej zaawansowanej ciąży, tym cena wyższa. Ale przecież i tak 'wszystko da się załatwić'.

Czego nie może sumienie to może gotówka.

Na TV4 wyemitowano dzisiaj (chyba powtórka) odcinek talk show "Ja tylko pytam" traktujący o aborcji. Była Kazia Szczuka i kilka innych gości, m.in. ginekolog i poszkodowana przez "obrońców życia" kobieta. Nie tonąc tym razem w prawackim jadzie, poczułem się jakbym był w normalnym kraju. Gratulacje za rzetelny program. Budzik.

"Będziemy bronić prawa do życia bez względu na ilość ofiar!" - jest to całkiem dobrze i dowcipnie podsumowująca poglądy katoprawicy ironia zwolennika aborcji, a nie poważny głos fanatyka. Przecież to jest oczywiste i czytelne.

Bałem się po tytule nawet przeczytać ten tekst, ale w końcu uległem "grzesznej pokusie". Po jego lekturze mam w zasadzie tylko jedną uwagę za to dotyczącą całokształtu - przesada i robienie z igły wideł. Przykra jest śmierć kobiety, której nie udzielono pomocy ale wyciąganie z niej wniosków, że lekarze mają jakiś zakodowany wzorzec moralny nie udzielania pomocy paniom w ciąży bo boją się, jest działaniem nieuzasadnionym i nie mającym wsparcia ani w logice ani w rzeczywistości. Rozumiem, że lęk to stan emocjonalny i trudno z nim polemizować, ale artykuł prezentuje myślenie, które mnie kojarzy się z lawiną - najpierw kamyczek, a potem kupa huku. Zanim zaczniemy dyskutować o etyce lekarskiej i jej prawdziwym lub częściej urojonym wykrzywieniom proponuję sięgnąć po stosowny dokument - kodeks etyki lekarskiej i wskazać gdzie tam są takie rzeczy powypisywane. Opinia jakiegoś przepraszam za określenie debila (lub po prostu niesmacznego żartownisia) internauty ma ilustrować niby co, że takie panują poglądy w gronie lekarzy czy obywateli ?
I tak sobie ten tekścik galopuje "od szczegółu do ogółu", a ja się zastanawiam czy żyjemy wraz z autorką w tym samym kraju i czasie. Przeskok od wypowiedzi jakiegoś kretyna do "podobno istnieją w stanach ...." wskazują że więcej tu emocji niż przemyśleń. Na zakończenie zostawiłem sobie taki fragment:

====================
Ktoś powie, że w przypadku aborcji należy też brać pod uwagę interes dziecka. Ale kto ma decydować, jaki jest ten interes, skoro dziecko nie może się w tej sprawie osobiście wypowiedzieć. Bezduszne ustawy?
====================

dylemat iście "salomonowy" ale gdyby tak ruszyć choć trochę wyobraźnią, to jaka byłaby zdaniem autorki odpowiedź człowieka już mogącego mówić na pytanie - czy chce być zabity "ze względów społecznych" ? Abstrahuję tu od kwestii zagrożenia życia matki bo konieczność jego ochrony nie podlega moim zdaniem (a także nawet najbardziej restrykcyjnej ustawy) żadnej dyskusji, a nie udzielenie pomocy przykładowej kobiecie jest zwykłym przestępstwem - zarówno w świetle bezdusznych ustaw jak i etyki lekarskiej.
I jeszcze na koniec - nie jestem zwolennikiem inkryminowania aborcji jestem natomiast przeciwnikiem przesady i obustronnej histerii jaka tą sprawę otacza.

Pozdrawiam

Przecież w świetle obowiązującego u nas prawa w przypadku zagrożenia życia matki aborcja jest dopuszczalna. Lekarze zachowali sie w tej sprawie skandalicznie, wzorzec myślowy jest fałszywy, ale to nie dowód, że trzeba zmieniać prawo,

Ciekawe jak to jest, że w krajach słabo rozwiniętych, gdzie ludzie nie mają żadnego dostępu do zdobyczy nowoczesnej medycyny, kobiety rodzą po kilka a nawet kilkanaście dzieci i jakoś nie widać by masowo popadały w histerię z powodu strachu przed brakiem możliwości zrobienia badań czy leczenia w czasie ciąży...

W artykule przeczytałem minn. takie stwierdzenie wypowiedziane przez jednego z internautów"Bedziemy bronic prawa do życia bez względu na ilość ofiar".To naprawde fanatyzm,fanatyzm tak wielki że powstydziłyby się tego pierwotne istoty.To mógł wypowiedzieć tylko jakiś męski fanatyk z pod znaku "mocherowych beretów".Takiemu typowi proponowałbym wsadzic parasol w kiszke stolcową, potem otworzyć i próbować ze śmiechem na ustach wyciągnąć ten parasol.Szkoda tu na jakąkolwiek wypowiedź. To nie jest już religia, to polityka , brudna polityka. To bardzo przykre że tematy tego rodzaju sa podtrzymywane przez ludzi wierzących i praktykujących.Kiedy to opętanie się skończy? Myśle że chyba wówczas gdy przekroczymy znacznie przyrost naturalny jaki jest w Azji a głównie w Chinach.

Tresc komentarza:

www.reason.com/rb/rb122204.shtml

Obłąkańców,fanatyków należy skierować na leczenie psychiatryczne. Pozostałym śni się 100 milionowa Polska zupełnie jak tow.Caucescu Rumunia przed kilkunasty laty. Różni polityczni spryciarze podsycają antyaborcyjną histerię dla swoich brudnych celów.
Droga pani dlaczego nie porusza się tej sprawy
na forum europejskim? Zamiast spazmować i biadolić
o sytuacji polskich kobiet może należałoby działać?Pisać do Strasburga....
Nie szukajcie sprawiedliwości w państwie fanatyków z jednej strony a z drugiej lizusów i konformistów.
Przecież narzucanie prawodawstwa tworzonego pod
wpływem klerykalnej ideologi niekatolikom to chyba coś nie tak w państwie chlubiącym się swobodami obywatelskimi.
Nie liczcie na pomoc konformistycznych polityków bo oni na pewno wam nie pomogą.