Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.792.330 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 720 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
"Ani w życiu prywatnym, ani w moich pracach nigdy nie ukrywałem, że jestem zdeklarowanym niewierzącym".
Komentarze do strony Patrzymy w przyszłość

Dodaj swój komentarz…
Omen-Nomen - Piekne marzenia..
...i do celu daleko, oj daleko, majac na uwadze, ze startuje sie z poziomu o wiele ponizej dna. A co do korupcji o ktorej mowa w 10-tej tezie, w ogole nie wierze, ze uda sie komokolwiek i kiedykolwiek nia "zawladnac", skoro do tej pory nie udalo sie to nikomu na swiecie od bardzo dawna i stan sie poglebia.
Autor: Omen-Nomen Dodano: 17-06-2005
Reklama
ALVIN - Jestem do dyspozycji
Jestem dojrzałym już człowiekiem, ale jednocześnie doktorantem w Akademii Ekonomicznej. Pracuję w przemyśle, a naukowo zajmuje się zarządzaniem wiedzą i strategiami przedsiębiorstw przemysłowych. Znakomity pomysł. Jestem do dyspozycji. Jeśli tylko mogę się na coś przydać.
Autor: ALVIN Dodano: 17-06-2005
trazom - konieczne osobne posiedzenie
Treść posiedzenia:strategia budowania wpływu na rzadzących
Autor: trazom Dodano: 17-06-2005
wuesjot - co to jest
Uprzejmie prosze o informacje co to jest ibiologia.
Autor: wuesjot Dodano: 17-06-2005
jeyes - Sztuka dla sztuki
Odwiedziłem stronę Komitetu. Licznik odwiedzin wskazał 152. Najwięcej odwiedzin zanotowano w dniu ukazania się artykułu w Racjonaliście, teraz oglądalność wróciła do "normy", czyli do okolic zera.
Z nadzieją i ciekawością kliknąłem na odnośnik "Opracowania"... co tam jest, można sobie sprawdzić.

Podsumowując i parafrazując słowa autora artykułu - chłodna kąpiel, żeby nie powiedzieć kubeł zimnej wody.

Jaki z tego wszystkiego wniosek?
Ano chyba taki, że aczkolwiek członkom Komitetu udział w jego pracach sprawia intelektualną przyjemność, to samo istnienie tego ciała jest "sztuką dla sztuki". Nie tylko nikt nie wie o istnieniu Komitetu, ale co gorsza - nie wiadomo czym ten komitet tak naprawdę się może pochwalić, bo nie przedstawia żadnych materiałów ze swej działalności.

Autor pisze, że Komitet śle swoje opracowania politykom, ale nie otrzymuje żadnych odpowiedzi.
Politycy w naszym kraju zajmują się swoimi sprawami, dążeniem do stanowisk i profitów oraz walką między sobą o te stanowiska i profity.
Co ich obchodzą jakieś prognozy na temat przyszłości Polski? Ich interesuje czy po kolejnych wyborach znajdą się w Parlamencie, ciałach samorządowych, radach nadzorczych, zarządach fundacji itd. itp.

Żadna, choćby nalepsza strategia rozwoju kraju takich ludzi nie będzie interesować jeśli do materiałów nie dołączy się wykazu stanowisk jakie owa strategia zapewni panu X, panu Y i pani Z.

Wydaje mi się, że warunkiem koniecznym realizacji jakichkolwiek strategii jest po prostu odebranie władzy naszym żałosnym politykom raz na zawsze, a to wymaga zmian w ordynacji, zmian w wielu przepisach prawnych, zmian w sądownictwie.

Pozostaje nierozwiązanym problemem kto mógłby te zmiany wprowadzić, bo na horyznoncie zupełnie nie widać kandydatów na polityków dbających o Polskę i społeczeństwo, a nie o własne interesy.
Autor: jeyes Dodano: 18-06-2005
Lesław Kawalec - Zdaje się że w PANie jest Gierek
Trzeba jemu wysłać projekty - może będzie miał szanse na urząd jak ostatecznie wystartuje. Inni nie przeczytają bo po co? I tak wiedzą co i dla kogo mają załatwiać.
Jedno co mogę napisać jako nauczyciel to to, że oświata zjeżdża po równi pochyłej ruchem jednostajnie przyspieszonym. Coraz lepiej widoczne jest pokolenie, które najwięcej negatywów chłonęło na przełomie lat 80/90-tych - terapia szokowa zestresowani rodzice albo cały dzień poza domem albo frustrujący się w domu, czego efektem dzieci o cynicznym oglądzie rzeczywistości, rozpuszczane i rozgrzeszane przez mamę i tatę, którzy nie mieli czasu na wychowanie, albo mieli ciekawsze rzeczy do roboty, np. zarabianie na zachodni samochód po godzinach, i dla których puszczanie dzieci samopas przed komputer, telewizor albo blok było najłatwiejszym rozwiązaniem. Tą czkawkę leczą teraz dając pociechom kasę na nowe gadżety i usprawiedliwiając wagary - tacy "fajni" starzy.
A my potem walimy głową w mur próbując czegoś od tej zdemoralizowanej, wycwanionej i coraz bardziej uświadamianej swych "praw" młodzieży wymagać, choć jedyne na co szkołę stać poza starzejącym się szybko sprzętem w pracowni komputerowej to zapraszanie na gościnne występy psychologów roztaczających teoretyczne i nie przystające do realiów wizję walki z przemocą i narkotykami, co rozwiązać tak naprawdę może skoordynowana polityka społeczna i gospodarcza.W miejsce tego była do tej pory zwykła DYWERSJA.
Proszę bardzo, mam kilkunastoletni staż w zawodzie jako nauczyciel i nauczyciel nauczycieli, otarłem się o bardzo różne szkoły, liznąłem nieco eksperymentów dydaktycznych i sądzę, że wiem co należy w tym fantem zrobić. Chętnie coś napiszę jako wnioski z życia zawodowego - długookresowego badania jakościowego będącego studium coraz trudniejszych przypadków.
W skrócie: należy wprowadzić już nie reformę tylko reformację oświaty, stosując urozmaicenie na różnych etapach nauki: tam gdzie już jest pożar - gimnazja i szkoły ponadgimnazjalne - stosować radykalne środki nakierowane na likwidowanie warunków sprzyjających plenieniu się bandytyzmu, m. in. poprzez upowszechnienie nauki eksternistycznej i zajęć drogą inetrnetową. Należy tu przorientować rolę nauczyciela w kierunku funkcji egzaminatora, organizatora nauki własnej i konstruktora aplikacji dydaktycznych sprzyjających samouctwu.
Zajęcia w dużych grupach powinny obejmować głównie WF, Przysposobienie Obronne i projekty w plenerze, gdzie uczniowie mogliby się wyżyć w czymś pożytecznym.
Na poziomie przedszkolnym i szkoły podstawowej należy niezwłocznie wprowadzić jak najwięcej elementów treningu samodzielności i twórczego myślenia - np. wg. metody Montessori. Jako, że hałas ogłupia, należy organizować pracę w grupach max. 10-12 osób.
Trzeba wreszcie przestać zastraszać nauczycieli zmuszając ich do naciągania ocen i do zajmowania się gigantyczną biurokracją. Nie może być tak, że szkoła nie może wymagać, bo jak bandzior złapie kolejną jedynkę to liczba uczniów spadnie poniżej minimum i lecą etaty...
To oczywiście będzie trochę kosztowało, ale nie ma wyjścia, tzn o ile nie chcemy żyć dalej w mafijnej rzeczywistości. Można zacząć od przeniesienia religii spowrotem do salek katechetycznych, i już coś się wygospodaruje.
Autor: Lesław Kawalec Dodano: 18-06-2005
KociS - Elita intelektualna...
Oto co najtęższe głowy w Polsce potrafiły wymyśleć: ogólniki + pobożne (!) życzenia...
Autor: KociS Dodano: 18-06-2005
arkusch - "Śmiało w przyszłość"
Smutnym jest jeśli za zaszczyt przyjmujemy uczestnictwo w(prawdopodobne finansowo uhonorowanych) pracach "Komitetu d/s Nieinteresujących i Niestosowanych w Polsce Nigdy" zdając sobie całkowicie z efektów i skutków tych prac(sami przecież wybitni specjalisci od prognoz).
Prognozy na przyszłość pozostają całkowicie jasne.
Autor: arkusch Dodano: 19-06-2005
HRTEM
Po mimo usilnych starań, nie rozumiem, o co Autorowi chodzi. Pojąłem jedynie, że jakieś kółko Dyskusji i Wzajemnej Adoracji chce, żeby kraj rósł w siłę, a ludziom żyło się dostatnio. Bo chyba tylko tak można zinterpretować kilkanaście punktów programu pobożnych życzeń.
Zajrzałem na stronę Komitetu. I nie pozostaje nic innego, jak potwierdzić zdanie Jeyesa.
pozdrawiam z nadzieją na przybliżenie sensu tej inicjatywy.
Autor: HRTEM Dodano: 19-06-2005
SilentOtto - Ubawiłem się
A jakież to rewolucyjne teorie głosili w 1969 roku? Chciałbym przeczytać na stronie www... A tam osiągnięcia jak na te tuzy intelektu dosyć mizerne...
Autor: SilentOtto Dodano: 19-06-2005
Bogdan Miś - Klika uwag dodatkowych
1. Wyjaśniam uprzejmie, że udział w pracach Komitetu jest całkowicie honorowy. Nikt z tego tytułu nie otrzymuje nawet złotówki. Całoroczny budżet Komitetu wystarcza na słone paluszki, tacę ciasteczek i dwa dzbanki kawy na posiedzenie.
2. Podzielam opinię, że to fatalnie, iż mało kto interesuje się wynikami prac Komitetu. O tym właśnie jest ten artykuł.
3. Wyjaśniam również PT Ulewającym Swoją Żółć, że istnieje zasadnicza różnica między TEZAMI pewnego opracowania (które Z NATURY RZECZY muszą być b. ogólne) a dokumentem końcowym, który dopiero powstanie i zostanie zredagowany (najwcześniej po wakacjach) na podstawie dyskusji; a ta się dopiero odbędzie. Próbuję doprowadzić do tego, by ten dokument końcowy miał sens; liczę, że czytelnicy Racjonalisty mi pomogą. Ale nie głupimi złośliwościami.
4. Zgadzam się z tymi, którzy uważają, że Komitet dość miernie dba o publikacje swoich przemyśleń. To też delikatnie chciałem dać komu trzeba do zrozumienia. Jak sądzicie: czy to przypadek, że strona Komitetu jest NIEOFICJALNA i PRYWATNA?To po prostu defekt nauki (nie wiem, czy tylko polskiej): nie dba ona o marketing i PR. I to też chciałbym zmienić; i to też krytykuję. Czy Szanowni Czytelnicy rozumieją tylko walenie pałą w stylu niejakiego Giertycha albo Kaczora (czy jak im tam), czy też można założyć, że mają własne mózgi? Ja zakładam to drugie, przepraszam.
Autor: Bogdan Miś Dodano: 19-06-2005
Michał
Skoro komitet działa, tworzy, ale nijakiego wpływu na władze to nie ma to pewnie nie jest potrzebny. Gdyby miał jakiś wpływ na rząd to można by spekulować czy dzięki temu jest lepiej czy gorzej, ale w obecnej sytuacji jest to równoważne spotkaniu towarzyskiemu. Ale skoro komitet już jest to niech spróbuje podziałać, niech wygłosi coś prowokacyjnego to może go telewizja pokaże, społeczeństwo dowie się że mamy radę świetlanych męzów i być może władza postanowi to wykorzystać.
Autor: Michał Dodano: 19-06-2005
HRTEM - w sprawie uwag dodatkowych
Szanowny Panie Bogdanie,
prosze nie czuć urazy - jedynie sympatia skłania mnie do drobnej złośliwości. Przyzna Pan chyba jednak sam, że zaprezentowane tezy są tak ogóle, że równie dobrze możnaby było je zawrzeć w słowach "co zrobić, żeby było w Polsce dobrze". Ja mogę coś dodać od siebie i chętnie podyskutuję, ale - na bozię - nich Pan sformułuje konkretny problem! Inaczej mozemy sobie lac wodę i ponarzekac, i nic z tego nie wyniknie.
A co do samej pracy Komitetu - podzielam sensowną uwagę Michała. Niech najpierw Komitet pokaże swą skuteczność (jakąkolwiek) - zwłaszcza w świetle jego składu osobowego powinno być to możliwe. Inaczej pozostanie li tylko kółkiem towarzyskim.
Autor: HRTEM Dodano: 20-06-2005
Bogdan Miś - Dodatkowo c.d.
Szanowni Panowie: nie rozumiem. Nauka nie pracuje na zamówienie. Nauka coś tam odkrywa lub postuluje - bo jej się tak podoba, bo coś wie - i nie jest jej sprawą, czy ktoś z tego skorzysta, czy nie. I jak skorzysta - dobrze, czy źle. Robimy swoje (inna rzecz, że ja też uważam, że w danym wypadku można więcej i ostrzej się z pewnymi tezami "reklamować"). Jednak upieram się: naukowca wręcz niekiedy nie ma prawa obchodzić, czy jego wyniki zostaną użyte. Chodzi tylko o to, by były prawdziwe i rzetelne.

Jakbyśmy likwidwali to, z czego (dziś) nikt lub prawie nikt nie korzysta to prawie cała matematyka i fizyka teoretyczna idą w diabły. Pamiętajcie: są takie dscypliny naukowe, w których cokolwiek poza spójnikami rozumie na świecie 5 osób. I tak ma być, to jest właśnie nauka!
Autor: Bogdan Miś Dodano: 20-06-2005
Przemek K. - Reklamowanie nauki itd.
1) Czy nauka potrafi się reklamować? Kiedyś byłem na spotkaniu z przedstawicielami Stowarzyszenia Max Plancka (taka "Niemiecka Akademia Nauk", ograniczona jednak do badań podstawowych). Spotkanie miało na celu wymianę doświadczeń w sprawie funkcjonowania nauki w społeczeństwie demokratycznym i wolnorynkowym. Muszę tu zauważyć, że MPG przykłada dużą wagę do popularyzacji swych osiągnięć i prac. A także, mniej lub bardziej oficjalnie przyznaje się do lobbowania za pewnymi zapisami prawnymi (finansowanie nauki w UE -- jak dotąd propozycje MPG nie zostały przeforsowane), czy priorytetowymi kierunkami badań. Otóż lobbować można, tak jak i można popularyzować i PAN zaczyna prowadzić w tym kierunku pewną działalność. Że są to działania wciąż niewystarczające?

2) MPG stawia też na kontaktu z samorządami lokalnymi (choćby poszukując źródeł finansowani anauki). Czy nie należy spróbować związać nauki z samorządami? Nie tyle dla bezpośredniego dobra nauki, ale dla zwrócenia uwagi politykom lokalnym, na jej znaczenie. W końcu skądś się nasi "władcy" biorą i jakąś tam praktykę w samorządach lokalnych mają. Trudno oczekiwać, że nie musząc się przez lata swej politycznej kariery starać o naukę, dostawszy się do władz w Warszawie nagle doznają w tej mierze oświecenia.

3) Znam pewnego profesora informatyki, który w swoim czasie zasiadał w radzie przy premierze, mającej analizować skutki błędu roku 2000. Gazety o nim nie pisały, bo jedyny uważał, że wszelkie problemy "roku 2000" są wyolbrzymione. Może w Komitecie ktoś powinien zdefraudować pieniadze na słone paluszki, to gazety napiszą o tym na pierwszej stronie?

4) Czy Komitet rozważa wykonalność przedstawionych przez siebie zaleceń? Bo może warto to przedyskutować? Prezentowane propozycje są nie dość że ogólne, to wydają się prezentować popularne hasła i trendy tak sprzed 5-10 lat. Czy i na ile mogą one w Polsce dzisiaj znaleźć dla siebie miejsce? I jakie mogą mieć przełożenie na życie Polaków za ileś tam lat? Zastanawia mnie tu na przykład, czy nie przereklamowano "społeczeństwa informacyjnego". Ile osób dociera do informacji coś wartej w internecie, wykorzystuje go do nauki, biznesu, itd.? Sądzę, że bardzo mały procent. No i będąc mieszkańcem Górnego Śląska tak sobie myślę, jak włączyć te tysiące bezrobotnych, którzy odeszli często z ciężkiego przemysłu, w "społeczeństwo informacyjne". I jak ich "przekuć" w nową Krzemową Dolinę... Szczerze mówiąc nie widzę innego sposobu niż powolna ewolucja, długo jeszcze na etapie tradycyjnego przemysłu pozostająca.

(Nawiasem mówiąc parę lat temu widziałem jak coś otwarto na Śląsku, by zmieniać jego oblicze z przemysłowego, na oparte na wiedzy, nauce i kulturze. Chodziło o Wydział Teologiczny Uniwersytetu Śląskiego...)

5) Czy da się "iść po cięciwie"? Owszem, są państwa, które wykonały olbrzymi postęp, przeskakując jakby wiekami rozwoju (Japonia). I dokonały tego stawiając na edukację i kopiując najlepsze dostępne wzory. Ale ile i jakie wzory mamy zastosować? W końcu wciąż pojawiają się nowe idee i mody, dotyczące tego jak kierować państwem i co to znaczy nowoczesność...

Tyle mi się rzuciło w oko tak na początku. Trochę chaotycznie, ale może nie będzie tu zpełnie bezowocny głos.
Autor: Przemek K. Dodano: 21-06-2005
alvin - Złośliwe i krytykanckie (bo nie krytyczne) opinie
uczestników dyskusji wynikają prawdopodobnie z braku wiedzy czym jest strategia gospodarcza, czym właściwie jest społeczeństwo informacyjne i czym jest gospodarka oparta na wiedzy. Nie należy tych pojęć wiązać zbyt ściśle z rozwojem informatyki, choć oczywiście ma ona swoje znaczenie, ale raczej jako użyteczne narzędzie do dystrybycji danych i informacji. Wiedza to nie to samo co informacja i niektóre jej rodzaje nie mogą być rozpowszechniane przez sieć. W gospodarce opartej na wiedzy tracą znaczenie tradycyjne zasoby tworzące bogactwo (wg ekonomii klasycznej: ziemia, praca, kapiatał) na rzecz wiedzy jako podstawowego czynnika rozwoju gospodarczego. Czołowe gospodarki świata już dawno oparte są na wiedzy, a charakterystycznym zjawiskiem jest tam reindustrializacja, czyli odchodzenie od przemysłu jako koła zamachowego gospodarki. Warto zauważyc, że jeszcze niedawno industrializacja była wyznacznikiem bogactwa. Natomiast jeśli chodzi o strategię. Spójna strategia gospodarcza jest Polsce niewątpliwie potrzebna po to aby uniknąć różnych "pomysłów na gospodarkę" prezentowanych przez partie polityczne. Pomysły te - oparte często na bardzo pobieżnej znajomość ekonomii i zasad konstruowania strategii - są po prostu dla kraju szkodliwe, niezależnie czy pochodzą z prawej czy lewej strony sceny politycznej. Zgadzam się jednak, że działalność Komitetu jest prowadzona - od strony PR- dość niemrawo i jednym z podstawowych zadań powinno byc odpowiednie nagłośnienie tej działalności. Mam nadzieję znaleźć trochę czasu w najblizszych dniach i napisać coś więcej na temat wiedzy jako podstawowego zasobu nowoczesnej gospodarki oraz konstruowania strategii gospodarczych.
pozdrawiam
alvin
Autor: alvin Dodano: 21-06-2005
Przemek K. - Gospodarka oparta na wiedzy
Zgadzam sie co do funkcjonowania gospodarki opartej na wiedzy w najbardziej rozwiniętych krajach. Tyle, że zastanawia mnie jak przekuć te rozwiązania na polskie warunki. I czy znowu nie będzie to przenoszenie zbyt ideologiczne, czyli czy przy okazji nie zgubimy gdzieś sporej części naszego społeczeństwa. Słowem -- wiedza jako koło zamachowe -- tak! Ale marzenia o tym, by wszystko zlikwidować i czekać, aż wyrośnie nowa gospodarka oparta na wiedzy -- uważam za nierealne.

Gospodarcze wykorzystanie wiedzy wymaga (nie twierdzę, że to lista kompletna): a) kompetentnych i twórczych kadr; b) świadomości prawnej (dbałość o patenty); c) związania nauki i przemysłu.

Jeśli chodzi o kompetencje, to w Polsce obecnie bardzo dużo osób studiuje. I nawet jeśli przy tym uległ obniżeniu nieco poziom wykształcenia uniwersyteckiego, to zasadniczo odbierałbym to zjawisko jako kolosalny krok w kierunku gospodarki opartej na wiedzy.

Jeśli chodzi o świadomość prawną to jest kiepsko. Wśród znanych mi inżynierów panuje opinia, że patenty to więcej starań i kosztów, niż pożytku. (Nie wiem, czy jest to opinia słuszna, bo od lat nikt się nie starał...). Zresztą oprócz pomysłów, trzeba mieć także siły i środki by prawa patentowe egzekwować.

Jeśli chodzi o powiązania nauki i przemysłu, to wciąż mało osób po obu stronach rozumie specyfikę tych dziedzien. Prowadzi to do stawiania wygórowanych wymagań. Szczęśliwie są wyjątki, ale zasadniczo stosunek przemysłu do nauki, wprowadzania nowych technologii itd., nie odbiega od średniej krajowej -- czyli jest obojętny.
Autor: Przemek K. Dodano: 22-06-2005
ALVIN - w tym co piszesz jest oczywiście sporo prawdy
Czynniki, które wymieniłeś niewątpliwie wpływają na proces tworzenia gospodarki opartej na wiedzy. Rzeczywiście stoimy przed dylematem, czy nadal rozwijać się zgodnie z duchem ery industrialnej, czy może właśnie zarzucić ten typ rozwoju na rzecz drogi jaką kroczą dziś społeczeństwa postindustrialne. Polecam pracę A. Tofflera "Trzecia fala", która między innymi traktuje o tych sprawach. Dodam jeszcze, że gospodarkę opartą na wiedzy w dużej mierze kreują przedsiębiorstwa. Przedsiębiorstwo ery postindustrialnej jest czymś pośrednim pomiędzy instytutem naukowym a firmą produkcyjną. Juz dziś na studiach ekonomicznych wykłada się rozwiązania wypracowane przez konkretne firmy, a nie modele teoretyczne wypracowane na uczelniach. Typowym zjawiskiem społeczeństwa sieciowego jest rozproszenie osrodków kreujących wiedzę. Akademie i uniwersytety tracą wyłączność na tworzenie wiedzy miedzy innymi na rzecz organizacji gospodarczych. Innym problemem jest zagadnienie, czy gospodarkę opartą na wiedzy można wykreować poprzez ukierunkowane działania. Jak wykazuje praktyka udaje się to tylko częściowo.
Autor: ALVIN Dodano: 27-06-2005

Pokazuj komentarze od najnowszego

Aby dodać komentarz, należy się zalogować

  

Zaloguj przez OpenID..
Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto..

Reklama
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365