Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.455.293 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 701 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
Twierdzenia, których zasadniczo nie można sprawdzić, są jako wyjaśnienia pozbawione wartości.

Dodaj swój komentarz…
Joanna Smolinska - Re: mala korekta
Dziekuje za uwazne czytanie artykulu. Serdecznie Pozdrawiam JS
Autor: Joanna Smolinska Dodano: 13-09-2007
Reklama
moon_river - mała korekta :)
Pozwolę sobie na małą korektę: rapport-talk. Pozdrawiam.
Autor: moon_river Dodano: 13-09-2007
Joanna Smolińska - odp. dla pani Kasi
Wszystkie wymienione artykuły są z tej samej ksiazki:
red Mary Roth Walsh, "Kobiety, mężczyźni i płeć. Debata w Toku."
Przedmowa i opr naukowe wydania polskiego, Anna Titkow, Wywawnictwo IFiS
PAN, Warszawa, 2003.
Jeszcze raz bardzo przepraszam za zaniedbanie przypisów. pozdrowienia JS
Autor: Joanna Smolińska Dodano: 26-02-2006
Kaśka - źródła..
Pani Joanno, powołuje się Pani w swoim tekście "Płeć i język.." na artykuły Judy. B Rosener i Elizabeth Aries. Bardzo mnie interesuje poruszana w nich tematyka, ponieważ stanowi temat mojej pracy magisterskiej. Czy mogłaby Pani podać linki do stron, na których publikowane były te artykuły, albo w jakikolwiek inny sposób nakierować mnie na nie? Za ewentualną pomoc - będę bardzo wdzięczna, pozdrawiam
Autor: Kaśka Dodano: 26-02-2006
Cieslański
Pani Joanno proszę uspokoić męża.
W tym roku większym uczuciem darzę zniewieściach mężczyzn, natomiast kobiety zaradne i przebojowe powodują u mnie nieśmiałość i stany lękowe, mówiąc w skrócie.:)
Autor: Cieslański Dodano: 24-02-2006
Joanna Smolinska
dziekuje za kwieciste komentarze dluzsze od mojego artykulu (ale maz zaczyna robic sie zazdrosny;))
Autor: Joanna Smolinska Dodano: 23-02-2006
Cieślański - polityka interpretacji
-> Po przeprowadzeniu kolejnych badań, które zajmowały się już stylami przywódczymi, a nie kwestią częstości pełnienia funkcji kierowniczych przez jeden z rodzajów, dochodzę do wniosku, że ostatnia hipoteza dotycząca ważności zawodu psychologa jest najbardziej trafna.

Czy to jest pani opinia, czy Judy B Rosener?
Do jakiej ostaniej hipotezy z zamieszczonego przez panią tekstu odnosi się pani w powyższym zdaniu?

"Na mój gust", powinna pani wyraźniej i czytelniej oddzielać treści cytowanych przez panią opracowań od własnych wniosków i opini.

Na początku kariery naukowej bardziej bezpieczną formą, nie narażającą pani na krytykę a przybliżającą zwykłemu czytelnikowi osiągnięcia nauk społecznych wydaje się być forma opracowań streszczających, w których własne wnioski precyzyjniej oddzieli pani od streszczanych artykułów.

->Po przeczytaniu dalszej części artykułu udało mi się ustalić, że męski model oznacza tradycyjny model nakazowo - kontrolujący, przypominający system wojskowy.

Ustalić??
Czy może pani bliżej określić procedurę poznawczą? myślową? owego procesu ustalania.
Z jakich badań, doświadczeń, artykułów i źródeł wyciągnęła pani to paramilitarne "usta lenie"?
Być może to skrót myślowy z konieczności redukujący objętość pisanego tekstu ale odbierający czytelnikowi poczucie wiarygodności takiego "usta lenia".
A może wystarczyło napisać: wyczytałam w tekście cytowanego artykułu?

->Po przeanalizowaniu tych czterech sposobów myślenia doszłam do wniosku, że najbliższe mi jest stanowisko pierwsze.

Pisząc precyzyjniej, wysnuwając powyższy wniosek z treści (cytowanego w czterech punktach cytatu), miała chyba pani na myśli, nie cztery sposoby myślenia, lecz przytoczone wyżej, cztery poglądy badaczy zajmujących się stylami przywódczymi kobiet i mężczyzn, na istnienie lub nie istnienie i rodzaj różnic w stylach przywódczych obu płci.

Tak na "poczekaniu" i bez żadnych dowodów (wywiedzionych z gruntownego zapoznania się z badaniami w tym temacie), Ja, osobiście skłaniałbym się ku poniższemu przypuszczeniu:

-> że, w zależności od tzw. płci mózgu badanych przywódców (jak i badających badaczy, mogących ulegać w pewnym stopniu, świadomie lub nieświadomie "poprawności" politycznej, kulturowej, feministycznej lub religijnej), ten sam zestaw różnych stylów przywódczych występujących w rzeczywistosci jednocześnie, w praktyce, może być diagnozowany i uogólniany ku jednemu z poglądów preferowanych przez konkretnego badacza poglądów.

->Wnioski płynące z przeglądu tego artykułu wskazują również na brak różnic między mężczyznami i kobietami pełniącymi funkcje kierownicze.

Odnoszę wrażenie, że pani perspektywa badawcza jest od mojej własnej niewyobrażalnie szersza,
jako, że zwykły czytelnik będzie miał trudności z wyciągnięciem podobnej konkluzji, na podstawie przytoczonego przez panią powyższego streszczenia osiągnięć badawczych, w 50-ciu wierszach, w których wszystkie zdania mówią o wysokim prawdopodobieństwie takich międzypłciowych różnic występowania.

Pozostając w wewnętrznej zgodzie z moim nieuleczalnie czepliwym nawykiem, na podstawie powyższej części pani opracowania, pokuszę się o (niczym nie poparte) podejrzenie, że z natury i ze środowiska rodzinnego, jest pani (chwilowo, jeszcze) "mniej" naukowcem a raczej "bardziej" politykiem. :)
Autor: Cieślański Dodano: 22-02-2006
Cieślański
Na początek naszej dyskusyjnej zażyłości,:) odniosę się tylko do pierwszych 10 zdań z pani opracowania.
Asekuracyjnie zaznaczam, że moje rozważania dotyczą tych 10 zdań a nie osobistych (nie znanych mi absolutnie) pani przekonań.

Zestaw czynników zauważonych u badanych kobiet, a mogących wpływać na mniejszą skuteczność przywódczą, może wskazywać na typowo estrogenową naturę ich pochodzenia.
Brak asertywności, stany lękowe, niskie aspiracje, to zachowania typowe dla bardziej podatnych na depresję kobiet.
Potwierdzałoby to tezę znaną, (nie naukowcom, zwykłym ludziom) z książki pt. "Płeć mózgu" -Jessel, Muire, że w zależności od tzw. "płci" mózgu ludzie mają większe lub mniejsze atrybuty przywódcze.

"Problem" w latach 90-tych mógł zniknąć z kumulujących się kilku przyczy.

1.Zmężniałe lobby feministyczne uparcie i naprzekór badaniom naukowym walczy z poglądem, że mózgi typowych kobiet i typowych mężczyzn różnią się między sobą budową neuronalną i algorytmami działania.

Wygląda to tak, jakby kierujący feminizmem mentalni mężczyźni w damskich ciałach starali się zabronić jakiej kolwiek dyskusji na temat różnic psychicznych pomiędzy kobietami i mężczyznami, kryjąc coś z czym same walczą.
Podobnie zakręcona ideologicznie i płciowo sytuacja panuje w kościele katolickim.

Ba, mężne feministki mogą rzeczywiście takich różnic nie posiadać i nie zauważać, jeśli ich mózgi zostały wystarczająco zmaskulinizowane nadmiarem testosteronowego oddziaływania w okresie płodowym.
Pod wpływem nacisku feministycznych fanatyków, prace naukowe potwierdzające prawdziwość tezy o wpływie płci mózgu na zdolności przywódcze nie są dopuszczane do wiadomości szerszej opini publicznej.
Paradoksalnie, ostatecznym wynikiem, nadgorliwej poprawności samych feministek, w totalnym udowadnianiu płci równości, może być mylne wrażenie, że problemu nie ma.
Nieźle brzmi, mocherowe berety wpadną w zachwyt.:)

2.Nie da się zaprzeczyć, że od lat 80-tych znacznie rozpowszechnił się Prozack, lek poprawiający (niezależnie od płci zażywajacej go) zdolności niezbędne do osiągania stanowisk przywódczych, (między innymi likwidujący stany lękowe, zwiększający asertywność, poprawiający samooceną i wiarę we własne możliwości).
Kobiety modyfikowane prozackiem, (dzięki mózgom ulepszonym farmakologicznie, w stosunku do prymitywnych mężczyzn), pomimo pozostawania kobietami, lepiej radzą sobie z męską rywalizacją i stają się bardziej aktywne, przedsiębiorcze.

3.Szereg czynników środowiskowych o naturze psuchologicznej jak i chemiczno-hormonalnej, ba niemal neuroleptycznej, stres środowiskowy, zatrucie środowiska, powoduje, że wrasta nam ilość mężczyzn zniewieściałych i nie zdolnych do podejmowania roli przywódczych.
Jednocześnie jak również wzrasta nam relatywnie ilość kobiet o typowo męskich zachowaniach, lepiej uposażonych w instykty walki i rywalizacji z mężczynami, o stanowiska kierownicze.
Ogólnie więc wyrónują się statystyczne szanse dominujących kobiet i dominujących mężczyzn w rywalizacji o przywództwo organizacyjne, korporacyjne czy polityczne.

4. Bez wątpienia, wypracowane w trakcie nowoczesnych badań naukowych, kobiece style zarządzania współczesnym społeczeństwem i gospodarką, są bardziej korzystne i efektywne dla rozwoju firm i organizacji, niż destrukcyjne na dłuższą metę, samcze instynkty przywódczej i bezwględnej rywalizacji.
Dla tego zfeminizowane, kooperacyje metody kierowania coraz powszechniej są wprowadzane w mowoczesnych przedsiębiorstwach, co tworzy korzystne warunki do awansu zawodowego kobiet na stanowiska kierownicze.
Kobitki "kobiece", jeśli im się stworzy takie typowo rodzinne, nie-rywalizacyjne i nie męskie warunki przyjaznego rozwoju, mają większe szanse na bardziej skuteczne i wydajne kierowanie organizacją lub firmą.
Kobitki dominująco zmaskulinizowane tym bardziej.:)
Co więcej, kobieco-kooperacyjny styl zarządzania zakłada współpracę i doskonalenie kadr przez kształcenie, w celu wspólnego wypracowania lepszych wyników, co ogólnie poprawia, że tak powiem elastyczną zarządzalność firmy.
W takich warunkach kobiety mają stosunkowo większe szanse na osiągnięcie sukcesu zawodowego, (mierzonego według typowo męskich kryteriów oceny sukcesu), jakim jest wysoka pozycja w firmie, czy organizacji.
Autor: Cieślański Dodano: 21-02-2006

Pokazuj komentarze od pierwszego

Aby dodać komentarz, należy się zalogować

  

Zaloguj przez OpenID..
Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto..

Reklama
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365