Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Dodaj swój komentarz… Marek Duszynski - Swietny artykul... Nic dodac nic ujac. Naprawde podziwiam ludzi ktorzy tak trafnie i zarazem zrozumiale potrafia ujac w slowa to co wielu innym " przemyka" pod czaszka jako nieuchwytna i nie do konca jasna mysl czy idea... Pozdrawiam,..i troche zazdroszcze ze sam nie jestem na tyle konsewentny i cierpliwy by "popracowac" i "poukladac" swe przemyslenia w logiczna calosc.
Autor: Marek Duszynski Dodano: 11-04-2006
Reklama
Gonia - kurka wodna "Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz; Oryginał: www.racjonalista.pl/kk.php/s,4703 Większość ludzi w najaktywniejszej części swego życia, co zasadniczo pokrywa się z okresem życia zawodowego nie rozmyśla za często lub w ogóle o metafizycznych czy ostatecznych uzasadnieniach swojego życia, także wierzący w tym okresie stosunkowo najmniej palą się do wyprawy w zaświaty i spotkania z Bogiem. Sens naszemu życiu nadają wówczas nasze "małe cele", całkiem "ziemskie", "doczesne" i dość praktyczne. " Mam 49 lat (jesli nienajaktywniejsza, to jeszcze aktywna czesc mojego zycia...) i wierzcie mi rozmyslam coraz mocniej o metafizycznycznych uzasadnieniach mojego zycia... . Szalapak i Preisner (pchla i slon) sa dowodem na milosc niemozliwa, zatem rozmyslajmy o metafizyce-Bogu, sloniu i mrowce. Znajdujmy czas na "boskie kosmiczne-metafizyczne glupoty", a nuz cos z tego wyluskamy na strawe.Twardowski pisze... Pokora spokorniała malwa łakoma i bez niej kręci się ziemia spokorniała miłość i bez niej czuły bocian spokorniał rozum i bez niego jest prawda spokorniało to co na pewno bo wszystko inaczej Wiecie co, to jest zadziwiajace, ale Racjonalista prowokuje mnie do szukania Boga i metafizyki itp. i itd.. Drzemie w Was jakas misja, ktorej rezultatow nie znacie ani Wy, ani my czytelnicy... . Ale cos w Was jest kurka wodna. Pozdrawiam
Autor: Gonia Dodano: 11-04-2006
Abulafia - Wariacje. Życie nie może mieć sensu- możliwe do zdefiniowania są tylko cele. Sens nie może być wyznacznikiem życia- ideą ograniczającą nasze poczynania. Postępowanie wg. określonego wzorca nie pozwala wypełniać życia własnymi treściami. Nawet wówczas gdy sens utożsamimy z treściami. Blokuje odruchy, myśli, instynkty. Gdyby istniał sens życia byłby tyranem naszej wolności; schematem- wg. którego dane jest nam żyć. Sensem jest samo istnienie. To jedyny byt nie potrzebujący uzasadnienia. Istnienie nie ma wyznaczonego sensu ,,a priori''. Tak wyznaczony czyniłby nas niewolnikami. Sami także nie jesteśmy w stanie nadać własnemu istnieniu sensu. Dlaczego mielibyśmy się zniewalać. Treści, którymi wypełniamy życie, sensu także nie mogą stanowić. Wszak są różne, relatywne i zależne od kultury czy przyjętego systemu wartości. Nawet cele, które sobie wyznaczamy w ziemskiej wędrówce, są dla jednego skrzydłem- dla drugiego piętą. Szukanie sensu życia właściwe wielu doktrynom jest złudne. Wątpię zatem aby miało znaczenie terapeutyczne. Pustynne miraże i tak w końcu rozprasza rzeczywistość. Pogoń za mirażami może wyznaczać kierunek naszej drogi lecz nie może tej drodze nadawać sensu. Najczęściej mija się z celem wdrówki. Rzeczywistość jest jaka jest. Nie musimy jej zaklinać znaczeniem sensu- nie musimy zaczarowywać jakąkolwiek ideologią czy doktryną. Nadanie sensu życiu prowadzi do jego doktrynalizacji. Odrzucając wszelkie doktryny czynimy z sensu życia nadrzędną wartość o statucie świętości. Z niewolników innych ideologii stajemy się kozłami ofiarnymi własnego systemu z sensem istnienia w roli bożka. Z własnego systemu czynimy religię. A jeśli zachęcimy do przyjęcia tej idei innych? Jeśli znajdziemy odpowiednie środki którymi wymusimy jej respektowanie? Czy będziemy się różnić od dogmatyków ,,jedynie słusznej idei''? Cele życia wyznaczamy sobie szczytne określając je mianem postępowych. Najwznioślejszym jest bycie człowiekiem i dostrzeganie człowieka w innym osobniku. Nie jest istotne na jakim gruncie się poruszamy- transcendentnym czy materialnym, mistycznym czy realnym- nie wolno nam nadawać sensu temu co robimy, uogólniać, generalizować i narzucać innym. To prowadzi do zniewolenia umysłów. Nie szukajmy więc sensu czyjegokolwiek życia lecz napełniajmy życie treściami właściwymi człowiekowi. Spójrzmy na dociekania nauki. Już Einstein, mimo, że wierzył w harmonię wszechświata dowiódł względności wymiaru, czasu i masy równoważnej z energią. Fizyka kwantowa poszła dalej przypisując materii wybiórcze zachowanie. W zmieniającym sie świecie nie jesteśmy w stanie uchwycić ciągle zachodzących procesów przemian, a o samych wynikach procesów możemy mówić w kategorii prawdopodobieństwa. Rzeczywistość jest nie tylko trudna do uchwycenia, ale i nieprzewidywalna. W jaki więc sposób miarą minionego procesu mierzyć następne? Jak sensem dnia dzisiejszego mierzyć przyszłość? Nie ma sensu skoro dziś wyznaczony zostanie jutro zdewaluowany. Przykro mi z powodu kłopotów jakie nastręczają Panu ,,niezawisłe'' sądy w kwestii rejestracji Stowarzyszenia. Nie dopuszczam myśli nieistnienia Racjonalisty. Jest dla mnie kołem ratunkowym na oceanie upiornej rzeczywistości rodem ze średniowiecza. Wyrazy szacunku i solidarności.
Autor: Abulafia Dodano: 12-04-2006
Teresa >" Dużo bardziej interesujące są natomiast takie przypadki, kiedy świadomość wyraźnie wymyka się bytowi. To na przykład sytuacja, kiedy osoba mocno przez życie doświadczana, która nie ucieka w obietnicę, że poza doczesnością jest jeszcze coś." A czy rozważany jest również przypadek osoby, której wszystkie pragnienia na tym świecie są spełnione a mimo to jest wierząca, jak np. o. Tadeusz?? :)) Ale coś w tym jest, bo im ktoś więcej ma, tym bardziej zwiększają się szanse, ze nie będzie w stanie tego oddać ("Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego." ), a w wierze liczy się wolny duch. Oczywiście biedny tez może być niewolnikiem pragnienia bogactwa, choć pewnie to jest rzadsze. Np. Kuba Wojewódzki straciłby wiele gdyby sie nawrócił. Kto by go zatrudnił moze TV Trwam?;)
Autor: Teresa Dodano: 13-04-2006
abuczacka - ... Bardzo ciekawy i prawdziwy artykuł. Osobiście, jestem ostatnio na etapie sporych wywrotów intelektualnych i związanych z widzeniem rzeczywistości. Tak silnych, że towarzyszy mi permanentny szok i wrażenie niesamowitego tempa tych przemian, ale i ich celu. Zawsze byłam osobą głęboko religijną i wierzącą hurtem we wszystko, co trzeba. Ale wyłącznie dlatego, że zostałam tak wychowana. A jako osoba wybitnie słaba psychicznie, podatna na lęki i maltretowana w domu tzw, rządami silnej ręki wolałam pozorne poczucie bezpieczeństwa za cenę realnej wolności. To wszystko się, niemalże z dnia na dzień, zaczęło sypać. Po prostu - któregoś dnia uklękłam, żeby się pomodlić i wydało mi się śmieszne, że mówię jakieś dziecinne wierszyki do ściany. I potem już poszło na łeb na szyję. W Pana artkule zabrakło mi takiej uwagi, że poczucie sensu życia w bardzo dużym stpniu narzucają nam inni, np, rodzina. Do tego stopnia, że możemy być pewni, że to, co nas niszczy, jest wartościowe i dobre. ania
Autor: abuczacka Dodano: 14-04-2006
Leporello - Na teraz Przepraszam za swoją szczerość, ale czytając artykuł zacząłem zabawiać się analnie co sprawiło mi wielką przyjemność, przez co przeczytałem artykuł dochodząc do wniosku, że tylko przez chwilę interesuje mnie sens życia, bardziej w tej chwili zależy mi na pobudzeniu analnym. Czy jestem zakwalifikowany do jakiegoś grona? Mam cele i czas na ich zrealizowanie, kocham, cenię kontakt drugim człowiekiem i staram się żyć zgodnie z własnym sumieniem. Czy nie przyznacie , że swoim życiu tyle samo spędziliście czasu na myślenie o sensie życia co na analnej masturbacji? Życie jest bezsensowne w swojej sensowności, ponieważ tak zostało ukształtowane na zasadzie paradoksów, przez twórcę, który nie istnieje. Pytanie o sens życia istnieje od bardzo dawna i było mnóstwo odpowiedzi, niestety a może stety nie satysfakcjonują nas w ogóle lub czynią to docześnie.
Autor: Leporello Dodano: 19-01-2009
Pokazuj komentarze od najnowszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama