Przecież oczywistym jest, że odpowiedzi ludzkie nie będą odpowiedziami Omnipotenta niebiańskiego, czyli one po prostu psu na budę.

Odpowiedzi kogo? Nie słyszałem, żeby ten ktoś mówił.

Autor się sam kompromituje analizując pytania Sokratesa typu:
"Czy Bóg chce tego, co dobre, dlatego że jest dobre, czy też jest ono dlatego dobre, że chce go Bóg?" i później sam na nie sobie odpowiada.
Czy autor naprawdę nie rozumie, że owe pytania są skierowane bezpośrednio do Boga, a nie do analizowania przez człowieka i kombinowania sobie jakichś tam odpowiedzi. Lepiej już by było, te pytania podesłać, bez kozery, na adres NIEBO, - ot co, ....

Przecież oczywistym jest, że odpowiedzi ludzkie nie będą odpowiedziami Omnipotenta niebiańskiego, czyli one po prostu psu na budę.
Racjonaliści kochani, jak możecie dopuszczać kogoś takiego, by redagował wam teksty, za które później się wstydzić musicie?

Pozdrawiam.

Porównania Absolutu z układem  bytu przygodnego by na tej podstawie
wyciągnąć wnioski z zakresu źródeł moralności stanowi pomieszanie
poziomów odniesień.
Autor widzę współpracuje z Magdaleną Środą.
Jeśli 
Magdalena Środa jeszcze jako pracownik ministerstwa publicznie
wypowiada się w sytuacji zjawiska przemocy stosowanej przez uczniów
wobec nauczycieli, że nauczyciel winien sobie radzić  gdy tymczasem był
on pozbawiony właściwych środków prawnych, to  mamy tu specyficzną
mentalność umysłową polegającą na  wydawaniu sądów na podstawie braku
przesłanek.
Nie dziwię się więc poziomowi powyższego artykułu.

Pytanie do creato. Bog zapisal wedlug ciebie w naszym umysle co to jest dobro, a co zlo. Ale ludzie to zle odczytuja. A to ciekawe. Kompletne pomieszanie z poplataniem.

po pierwsze autor wogóle nie wykazał jak w samej tylko meteri (a twierdzi, że świat to tylko materia) mogą zaistnieć pojęcia dobra i zła, mimo to uważa, że takie pojęcia są w "świeckim praktycznym rozumie" (czyli mózgu składajacym sie tylko z atomów, komórek itd)
 
nie przyjrzał się też temu co chrześcijństwo mówi na ten temat, otóż, chrześcijaństwo twierdzi, że nie istnieje coś takiego jak świecki, czysty rozum,  chrześcijaństwo twierdzi, że Bóg dał człowiekowi sumienie do roztrzyganie tego co złe i co dobre (choć i to sumienie poprzez grzech może niekiedy dawać złe osądy)
 
po drugie to Bóg stanowi co jest dobre i co jest sprawiedliwe, te pojęcia mogą istnieć w świecie tylko dlatego, że istnieje Bóg,
dlatego moją ocene tego, że dobra jest dobra wola Boga, buduje nie na gruncie świeckiej oceny mojego świeckiego umysłu (bo takowego nie mam), ale na gruncie mojego umysły w którym Bóg niejako zapisał co jest dobre,  więc niejako z obydwu stron "dobro" pochodzi od strony religijnej
 
niestety grzech wprowadza zamęt także w sumieniu, skutkiem tego człowiek nadal operuje pojęciami dobro-zło, lecz często zło nazywa dobrem a dobro złem
 
 
 

co do tekstu raczej nie mam zastrzeżeń, ale zwróciłbym uwagę, że nawet dla przeciętnego chrześcijanina chodzącego co niedzielę do kościoła wcale nie jest "moralne" nadstawianie drugiego policzka itp. Ważne jest to jak naprawdę postępują ludzie, a nie to co mówią...