"subtelną różnicą"? Do hipotezy? Bo nie bardzo rozumiem?

ps. Nietsche to TEN Nietzsche czy nick Nietsche bez "Z"? Chodzi mi o to, czy to celowe, czy pomyłka?

O ile dobrze pamiętam wywiad z Ratzingerem użył on słowa "teoria",co moim zdaniem jest subtelną różnicą. Czekam na dzień kiedy Watykan ogłosi że piekło i niebo to też "tylko taka teoria". Definicja obu bytów uległa w każdym razie modyfikacji.

Co ty bredzisz o licealistkach? One modlą się do krzyża przed klasówkami, jak mi mignęło w którejś telewizji, albo dopiero uczą się myśleć. Ale ten PłowcaT pokazuje poziom. Dawno wiedział o tym, o czym jest artykuł? Uważa, że wszyscy wiedzą? Namulił pustą leksyką. Że książa rozcinali brzuch kobiecie, żeby ochrzcić płód, a kobieta tymczasem umierała w męczarniach, to wiedziałam, pisała o tym Uta Ranke-Heinemann, ale że klecha wsuwał łapę, aby wypadać, w co ma lać święconą wodę przez dziurę w brzuchu w żywej kobiecie, tego nie wiedziałam i bardzo dobrze, że się o tym pisze. Do dziś biskupi wziernikują w kobiecy brzuch, dobrze, że nie tak, jak w artykule. Jeśli chce się coś powiedzieć, to się nie używa słów, typu "przydenny, mulasty poziom", bo to są wydmuszki jakieś. Poproszę o myślące komentarze z strony PłowcyTa, a nie wydmuszkowanie. 

moje artykuły należą do najwyżej ocenianych, oczywiście nie przez takich czytelników jak Pan, a redaktorem naczelnym jak był tak jest Mariusz Agnosiewicz :)

Zarzuciłem beznadzieję Pani "artykułowi", swoją reakcją potwierdziła Pani swój przydenny, mulasty poziom. Q.E.D.
Podobnie r o z u mu j ą c y c h jest więcej, choć akurat nie pod... tym... czymś... co skomentowałem, a choćby w opiniach odnośnie Polańskiego w Pani wydaniu, z których wyłania się jedno podstawowe zapytanie - kto w RACJONALIŚCIE odpowiada za poziom publikacji, ponieważ k i e d y ś było tu co poczytać. Potem przyszła Pani Ela...

człowiek tak rozumuje, jak umie używać języka, wyrażenie "uderz w stół, a nożyce się odezwą" to związek frazeologiczny, który brzmi właśnie tak, a nie inaczej, i używa się go w innym kontekście.

tekst jest, jak mówię, antystupiditialny i wszyscy to rozumieją... oczywiście z jednym wyjątkiem, samej stupiditii :|

EOT

Uderz w stół, mówią...
 
Ćwierćinteligentny, bo nie zachwycony? Ależ Pani Elu, niech Pani już bardziej nie zaniża poziomu.
To nie żądanie, broń Boże :)

proszę mi znaleźć licealistkę, która napisałaby taki tekst, chętnie ją poznam ;P

tekst nie jest antyklerykalny tylko antystupiditialny, pisząc go nie była "podniecona" lekturą Deschnera, (po)znałam (bez podniecania się) mnóstwo dokumentów przede wszystkim w języku niemieckim, francuskim i włoskim na temat.

Racjonalista nie ma obowiązku spełniać próśb (żądań?) ćwiećinteligentnych czytelników :| 

Szczerze mnie zaskakują komentarze na forum. Czytam coś o przełomowych informacjach, błyskotliwości i erudycji autorki, a wszystko to wśród ochów i achów. Tymczasem komentowany "artykuł" jest na poziomie licealistki, która złapała za pióro, podekscytowana lekturą książek pana Deschnera i podpierając się słownikiem mitologii, spłodziła trochę antyklerykalnej sztampy. Poproszę o bardziej rzeczowe artykułu na łamach RACJONALISTY.  

Eluniu, miecz nad Tobą wisi, miecz... A jeśli bat to to już tylko sprawa między Tobą a Twoją dziewczyną. ;-) Tekst świetny, nawiązuje do najlepszych tradycji "2w1", bo i popularnonaukowy i ironiczny aż do złośliwości. Jeszcze jedno - napisałaś, że planet "powinno" być dziewięć. Otóż "każdy głupi" wie, że "powinno" być siedem i tak było przez kilka tysięcy lat, bo siedem ciał niebieskich widać gołym okiem a siedem to wiadomo jaka liczba. Uran, Neptun i Pluton a także zatrzęsienie księżyców namieszały, bo już nie było siedmiu i to też był upadek pewnego mitu.
Przyznam się, że wiązałem upadek limbo z "humanizacją życia pozagrobowego", zwłaszcza po Międzynarodowej Konwencji Praw Dziecka. "Nie wypada dzieci wysyłać do limbo, kiedy w każdym cywilizowanym kraju jest Rzecznik Praw Dziecka" - kombinowałem. Sprzeczne to z poprawnością, przechodzeniem przez rybę i kochaniem całego świata. Okazuje się tymczasem, że to wszystko prawda, ale głównie chodzi tu o możliwość lepszego potępienia aborcji - bo dzięki skazaniu limbo na piekło "dzieci nienarodzone" stają się pełnoprawnymi ofiarami i można mówić, że Bóg im niebem wynagrodził aborcję itd. Zmarłych dzieci jak na lekarstwo, bo wszędzie szpitale więc jest to wzmocnienie kursu antyaborcyjnego. Dzięki za to!

Świetny tekst.
Zastanawiam się czy Watykan poinformował już boga o swojej decyzji.

bardzo dziękuję za wszystkie komentarze i uwagi, chętnie odpowiedziałabym obszerniej, ale już siedzę po uszy w następnych tekstach a nade mną wisi bat i tylko patrzeć jak spadnie ;)

serdecznie pozdrawiam :)

Jak zwykle, z wielką uwagą przeczytałem tekst szanownej autorki. Przyznaję że również u mnie co niektóre przytaczane fakty wzbudziły niesmak, sprzeciw, zdziwienie...Zdziwiło mnie - przyznaje również - świadectwo ludzkich odruchów wobec nieszczęścia nie tylko wspomnianych "pielgrzymujących" matek ale także ich zmarłych dzieci, "nieboszczęt". Zdziwiło mnie, ponieważ mam jeszcze w pamięci "pienia" adresowane ku "bioetykowi" Singerowi (który to z faktem zabicia dziacka do 28 dnia po urodzneniu - dajmy na to - cytuję: "nie ma problemu moralnego"). Szerszy komentarz do artukułu zechcę przedstawić ( w swoim czasie) - wobec wprowadzonych widocznie zmian w regułach umieszczania komentarzy - na forum.
Pozdrawiam

Pani Elżbieto,
odnosi się Pani do teologicznych idiotyzmów kościołów idiotycznych, w tym Kościoła Rzymskokatolickiego; pseudo "Kościoła powszechnego".
Sedno Pani artykułu nie dotyczy więc teologii >>KOŚCIOŁA POWSZECHNEGO<<, rzeczywiście powszechnego. - Różnica między tymi kościołami jest jednak przeogromna - a ich nierozróżnianie: irytujące, no i każdemu tym szkodzące.
- To tyle mojej drobnej uważki, wobec Pani artykułu kolejnie świetnego, bo, bardzo pobożnego...

Tego jeszcze nie slyszalam. Chrzescijanscy "pastuszkowie" a chrzest "domaciczny", to sie chyba kwalifikuje do dzialu ZBOCZENIA?
Dziekuje Pani za tak wazna informacje.
Pozdrawiam

Marzy mi się muzeum, w którym zebrano by idee używane, zużywane a następnie odrzuconane przez KRK. Idee wraz z narzędziami wykorzystywanymi do wdrażania ich w życie. W takim muzeum strzykawka do chrztu "domacicznego" znalazłaby należne jej miejsce i zyskała odpowiednią oprawę. Niestrudzeni dyskutanci rozważający po raz n-ty wszelkie za i przeciw boskiego istnienia mogliby w tym muzeum zyskać właściwy dystans do istoty sporu, zapoznając się z konsekwencjami do jakich prowadzić może jedno z możliwych sporu tego rozstrzygnięć.
Jestem pod wrażeniem! Serdeczne dzięki za artykuł.

Bardzo dziękuję za tekst.

Można więc dokonać demontażu irracjonalnych i autorytarnych koncepcji. Bezboleśnie. Musi to jednak koniecznie zrobić sam "Autor" pomysłu. ;-)

"Świętość korzeni wspólnoty sprzeciwia się prawom jednostek i liberalnej tolerancji." (Bloom, Umysł zamknięty, s. 179)

Gratulacje Pani Elżbieto - po raz kolejny doskonały tekst. Świetna mieszanka ciętego, ironicznego języka i erudycji. Daje do myślenia i muszę przyznać, że o kilku najbardziej drastycznych szczegółach sam się dopiero teraz dowiedziałem...

Niestety - ta religia ma to o siebie, że kobieta z góry jest w niej na gorszej pozycji... Wystarczy poczytać pisma największych "Ojców Kościoła" - mizoginów, wystarczy przyjrzeć się postaci Matki Boskiej, która stwarza nierealny i niemożliwy do spełnienia ideał matki i dziewicy w jednym, wystarczy przeczytać encyklikę Humanae Vitae Pawła IV, by przekonać się, że Kościół do dzisiaj traktuje kobietą jakby była osobą ubezwłasnowolnioną, niezdolną do podejmowania świadomych decyzji, którą należy bronić przed mężczyzną, który mógłby "wymusić" na niej stosowanie antykoncepcji... O tym, że Kościół do dzisiaj przedkłada życie płodu ponad życie ciężarnej kobiety przekonałem się sam niedawno podczas rozmowy z lokalnym proboszczem i (co najbardziej mnie przera

Witam Panią, Pani Elżbieto! Czekałem, kiedy ruszy Pani ten temat. No i się doczekałem. Oj będzie gorąco, bo wątków wiele. Podobieństw we wszystkich religiach jest co niemiara. I wszędzie zazwyczaj antropomorfizmy. Jezus, chrześcijański bóg, był swoim ojcem, zanim postanowił stać się synem. Tylko dlatego, że spieprzył własne dzieło. I dla kukiełek, które też były niby jego dziełem, przedstawił perfekcyjnie zagrany akt własnej śmierci, z której sam ma moc się wybawić. Za winy tych, których sam stworzył. Czyli swoje własne. Teraz chciałbym rozeznać się w tych piekłach i niebach. Niebo, jak zapewne wiedzą ci, którzy niezależne wiadomości do siebie dopuszczają, jest pozornym sklepieniem nad Ziemią. Dla pozostałej większości jest to górna strefa świata, nadziemska kraina szczęśliwości, przeciwstawna piekłu. Piekło, jak wiadomo (?), jest czarne, rozświetlane tylko ogniem miejscowym. Bardzo intensywnym, podobno, w przypadku kwaterownia nowych lokatorów. Ponieważ większośc osobnoków udających

Genialny tekst. Bardzo mi się podobał. I choć jestem tu nowy to jak na razie ze wszystkich przeczytanych tekstów ten najbardziej mi się podobał

witam P. Vess,

> Tylko Tytan to księżyc Saturna, nie Jowisza..

absolutnie!!! nie wiem co mnie zaćmiło?! całe życie to wiedziałam ;) dziekuję, już wysłałam wezwanie o ratunek.

ps. a Pan Gbb mógł mi uprzejmie na to zwrócić uwagę, to jest byk jak stąd do nieba! bo pisząc "grupka astronomów" skorzystałam z licentia poetica :)

Tekst świetny, czyta się przyjemnie.

Tylko Tytan to księżyc Saturna, nie Jowisza..

Tych astronomów to nie taka mała grupka była. Zjazdy MUA też nie odbywają się co miesiąc.