Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Dodaj swój komentarz… Dimitris Dymitriadis - Małpa z brzytywą.... -1 na 1 Przyznam, że z wielkim trudem przebrnąłem przez ten tekst i takie mnie oto naszły impresje. Autor wspiął się na szczyt formalizmu, epatując kalejdoskopowo stokowanymi zdaniami, które pełne są bizantyjskich konstrukcji "logicznych", często niezrozumiałych, niekiedy tautologicznych("ideami,które kreują pomysły"), albo wręcz bełkotliwych. Koncepcja przeradzania się memosfery wewnątrzumysłowej w kolejny stopień jej złożoności w postaci "emosfery", dowodzi albo braku istnienia jednoznacznego semantycznie zestawu pojęć z zakresu memetyki(a przecież już ten etap memetyka już ma za sobą!), albo bardzo "radosnotwórczego" żonglowania metamemami przez autora. Poza tym zabrakło mi ergo całej tej metamemetojęzykowej ekwilibrystyki. Może w jakiejś zrozumiałej konkluzji dojrzałbym niewidoczną dla mnie, póki co, logikę tych wywodów. P.S.Miałem poprzestać na dwóch Urquell`ach(2:45 nad ranem), ale tak mnie rozbolała głowa, że otworzę trzeciego. To przynajmniej będzie miało jakiś sens, a i trochę uciechy spod strzechy dostarczy. Niechaj będą błogosławieni browarnicy pilzeńscy...
Autor: Dimitris Dymitriadis Dodano: 09-12-2007
Reklama
ellubis - ad DD 2 na 2 a witam, witam, Panie Dimitrisie, dawno nie mieliśmy przyjemności :) > Przyznam, że z wielkim trudem przebrnąłem przez ten tekst > P.S.Miałem poprzestać na dwóch Urquell`ach(2:45 nad ranem), ale tak mnie rozbolała głowa, że otworzę trzeciego. wobec tego i ja poczekam do nocy, wtrącę ze dwa albo i trzy browary, niewątpliwie mnie oświeci, i wtedy będziemy sobie mogli do białego rana wspólnie roztrząsać różne poziomy, pułapy i pułapki logiki... jestem przekonana, że, wychodząc z tej samej bazy, dotrzemy - i to w jak najlepszej komitywie i wzajemnym zrozumieniu - do tego samego celu: kolejnej puszki piwa ;). ps. ale, ale, ile to już czasu minęło odkąd miał Pan opublikować swoje własne teksty? ładnie to tak po piwku wybrzydzać na czyjeś? a gdyby tak samemu chwycić za pióro... znaczy, uderzyć w klawiaturę? i wprawić w zachwyt czytelnika? czytelnik (czyli ja) czeka :) a póki co, zdrówko ;)
Autor: ellubis Dodano: 09-12-2007
Dimitris Dymitriadis - Wypraszam sobie puszki! -1 na 1 Witam serdecznie!O ile pamiętam,to byłem jedynie zachęcany do napisania czegoś(chyba Nina Sankari),a nie anonsowałem się z czymś,czego nie czynię zawodowo.Pomyłka może polegać też na tym,że skomentowałem Pani tekst,jako "bliźniaczo" podobny z moimi myślami,dotyczącymi tamtego tematu.Ok,mogło to zabrzmieć jak "gotowość do akcji",ale tak nie było.Sklasyfikowała mnie też Pani jako konsumenta piwa w puszce!W puszce!Trudno mnie urazić,ale Pani to się udało bez przymiarek!W puszce!Muszę się udać do psychoterapeuty.Koniecznie!A tak na marginesie,podejrzana jest Pani skłonność do wycieczek osobistych.To nie pierwszy raz,ani osoba.Wydaje się być Pani zupełnie nieodporna na jakąkolwiek krytykę.Nawet piwogenną, czyli niepoważną!Zaczynam podejrzewać coś zupełnie najgorszego!Brak poczucia humoru i dystansu do własnego Ja!Szkoda.Ja,jak się nieraz przyglądnę sobie,albo przysłucham,to boki zrywam...aż do zajadów.Poza tym nie wierzę w przemianę ilości w jakość. Nieraz lepiej milczeć.Przeczytałem tekst ponownie.Bez browaru.Dalej nic nie rozumiem!Musi za głupi jestem.Przeżyję.Gul,gul,gul...z butelki!
Autor: Dimitris Dymitriadis Dodano: 09-12-2007
ellubis - ad DD na dobranoc 2 na 2 > Sklasyfikowała mnie też Pani jako konsumenta piwa w puszce!W puszce! ops! a to dałam plamę! tym bardziej, że - zainspirowana ;) - faktycznie kupiłam dziś piwo marki Pilsner Urquell - pewnie pierwszy raz w życiu, bo tak bardzo rzadko piję piwo, że prawdopodobieństwo, że w całym moim dotychczasowym życiu kiedykolwiek wcześniej kupiłam przez przypadek akurat Pilsnera jest prawie żadne. stoi teraz przede mną zielona butelka - już pusta - z czerwoną pieczęcią "Pilzensky Prazdroj od roku 1842" i rzeczywiście świadczy przeciwko mnie :( przepraszam za "puszkę piwa", ale to chyba taki związek frazeologiczny się już zrobił: mówi się "butelka coca coli", "butelka wina", "flaszka (sic!) wódki" ale... "puszka piwa" ;). jednak rzeczywiście w 1842 nie mogło być puszek, więc jeśli browar chce być wierny tradycji musi pozostać wierny szklanej butelce :). tak czy inaczej butelka Pilsnera Urquell robi bardzo dobrze na sen :) dobranoc :)
Autor: ellubis Dodano: 09-12-2007
ats42 - Memolotek Wymiękłem. Związek między energetyką cieplną a memetyką odczułem natychmiast, bo mi się mózg zaczął przegrzewać przy czytaniu tak ujętego tematu, co było wartością nieoczekiwaną w danym przedziale czasowym. Jak nie wiadomo, o co chodzi, to zapewne chodzi o pieniądze: facet zarabia na życie jako wróżka, której przepowiednie się sprawdzają, bo zaprzęga do roboty swój mózg, aby gdzieś-komuś nie wystygły kaloryfery? Jeszcze te wojskowe odnośniki! Koncepcja działania samodzielnej kompanii inżynieryjnej w terenie lesisto-jeziornym bez łączności ze sztabem sprowadzona do intuicji rozmarzonego gwiaździstym niebem bobra! Zadaniem wojska jest wykonywanie rozkazów, a nie przeżycie wojny za wszelką cenę. Ten drugi cel łatwiej jest realizować właśnie po wyrzuceniu walkie-talkie do bagna! I tak wygląda rzeczywistość, że bez centralnego zarządzania ludzie, na ile mogą, robią co chcą, a summa summarum jest losowaniem totolotka, czyli zadaniem dla wróżki, nie dla planisty.
Autor: ats42 Dodano: 10-12-2007
ellubis - ad ats42 1 na 1 > facet zarabia na życie jako wróżka, której przepowiednie się sprawdzają, bo zaprzęga do roboty swój mózg, aby gdzieś-komuś nie wystygły kaloryfery?
a międzynarodowa umowa w Kioto o oszczędzaniu światowej energii? "facet" zaprzęga do roboty swój mózg i wykorzystuje najnowszą technologię do pracy w najbardziej prężnej dziedzinie gospodarki światowej, energetyce (przymknijmy oko na pogardliwe sprowadzenie gospodarki energetycznej do kaloryfera i potraktujmy kaloryfery jako pars pro toto).
pl.wikipedia.org/wiki/Protokół_z_Kioto > Zadaniem wojska jest wykonywanie rozkazów, a nie przeżycie wojny za wszelką cenę.
żołnierz na polu walki jest - oprócz maszyny wykonującej rozkazy - przerażonym zwierzęciem w śmiertelnym niebezpieczeństwie. żołnierz świadomie wykonuje rozkazy dowództwa, ale jego podświadomość wykonuje nadrzędny rozkaz generała-natury: przeżyć za wszelką cenę. gdyby świadomie kalkulował, jak to zrobić, byłby zimnym trupem, zanim by mrugnął okiem.
Autor: ellubis Dodano: 11-12-2007
ats42 - Do ellubis 1 na 1 Jak facet robi swoją robotę dobrze, a chyba tak, skoro ktoś mu za nią słono płaci, to on sam decyduje, co mu w pracy bardziej pomaga, choćby dorobek filozoficzny Pipi Langstrump czy proszek do pieczenia. Chodzi mi raczej o kwestię samosprawdzających się przepowiedni: jak gość wymodeluje jakąś wizję energetyki przyszłości w oparciu o to, czy przeciętny przeciętniak widzi koło bardziej kwadratowo, czy bardziej trójkątnie, oraz czy w sytuacji wystąpienia pożaru spomiędzy wariantów: gasić czy uciekać wybiera impresyjny onanizm czy pieczenie kartofli, to inwestorzy i producenci sami zrealizują "przepowiedzianą" rzeczywistość dając przeciętniakom tylko takie możliwości wyboru, jakie warunki zostaną im stworzone, i chłop będzie palił w piecu mokry szczaw nie dlatego, że ma takie preferencje, lecz dlatego, że to będzie jedyny materiał palny na rynku, na który go stać. Wiwat prorocy i producenci pieców na mokry szczaw! O zbawcy! Mocno przefilozofowane to modelowanie jest, aż dziw, że się gość nie powołał na sumeryjskich astrologów, że nie wspomnę o Freudzie;) A samoistna skłonność sołdata do przeżycia wojny jest w ujęciu wojskowym niczym więcej, jak podtrzymywaniem zdolności boj
Autor: ats42 Dodano: 12-12-2007
ellubis - ad ats42 1 na 1 > Mocno przefilozofowane to modelowanie jest, aż dziw, że się gość nie powołał na sumeryjskich astrologów, że nie wspomnę o Freudzie;)
"Ramowa Teoria Wszechświata" jest treścią główną referatu zaprezentowaną w kontekście wykorzystywania jej do procesów kreowania i innowacyjności zilustrowana życiowym przykładem Autora. nawiasem, memetyka jest użyta jedynie jako metafora.
poza tym na peryferyjne zagadnienia wyrwane z kontekstu nie będę odpowiadać.
rozumiem, że z całego referatu nie zrozumiał Pan NIC i to "nic" Pan wykpiwa. powodzenia :|
dla tych, którzy poważnie interesują się poruszaną tematyką, w tym zagadnieniami gospodarowania energią w działalności zawodowej Autora referatu, polecam link:
regent2.uci.agh(*)P=13&fsW=11&odR=2005&s=c&stf=1 (Diagnozowanie sprawności urządzeń grzewczych w systemach masowego nadzorowania, Wykorzystanie technik segmentacji w zdalnym nadzorowaniu obiektów energetyki cieplnej...)
Autor: ellubis Dodano: 12-12-2007
ellubis - ad ats42 bis 2 na 2 > Wiwat prorocy i producenci pieców na mokry szczaw! O zbawcy!
całkowicie a propos przeczytałam właśnie artykuł z "Financial Times Polska" na temat stanu elektrowni w Polsce i perspektyw przewidywanych toczka w toczkę przez Pana ats42: w kraju tak rozumujących pozostanie faktycznie tylko mokry szczaw. tymczasem w kraju Fizi Pończoszanki gospodarka energetyką ma się wcale dobrze ;).
FTP z 11.12.07: "Jak utrzymać zapalone światła. Jeśli nie zmodernizujemy i nie zastąpimy przestarzałych elektrowni, Polskę mogą wkrótce czekać problemy z elektrycznością - ostrzegają analitycy rynku energii.
Niemal 60 proc. instalacji prądotwórczych w kraju funkcjonuje od ponad 30 lat i wkrótce będzie przestarzała. - To bardzo prawdopodobne, że za półtora roku, kiedy pójdziecie włączyć światło, nie będzie prądu. Jest mnóstwo przestarzałych urządzeń. (...) – mówi Katarzyna Rozenfeld, dyrektor ds. energii w firmie konsultingowej PwC."
ft.onet.pl/9,44(*)_zapalone_swiatla,artykul.html ps. jak przystało na Ciemnogród, będziemy świecić kagankami (i kaganki wiedzy zanosić pod strzechy, żeby za jakieś 300 lat dogonić świat roku 2007) ;(
Autor: ellubis Dodano: 12-12-2007
ats42 - Masakra piłą elektryczną Pamiętam jeszcze czasy, jak gospodarka w Polsce funkcjonowała bez komputerów. Czasem nawet bez prądu. Np. zakupy w spożywczym można było zrobić przy świeczce, a dzisiaj już nawet sama elektryczność nie wystarczy, jeszcze musi być kasa fiskalna. Na prąd. A mimo to, po kilkunastu latach, nie brakuje ludzi podchodzacych do kompa jak pies do jeża. Weszły PC-ty, PRL runął. Chyba przez nie a nie przez ich brak? W domach pełno PC-tów z zasilaczmi o mocy 400-450 W, a 6 lat temu zasilacz do kompa miał 200-250 W. Tostery, plazmy, empetróje, wibratory- wszystko na elektryczność, której zużycie dramatycznie wzrasta mimo coraz większej energooszczędności urządzeń. Zamiast poczytać książkę przy jednej żarówce zużywamy gigawaty na obsługę duperelnych gadżetów. Dzisiaj się popytu nie zaspokaja, bo on jest, lecz najpierw się go wzbudza, aby był, a potem dopiero się go ochoczo zaspokaja. Popyt na prąd wynika z popytu na urządzenia nim zasilane, a ten jest sztucznie wywoływany przez wymyślaczy nieistniejących bytów, zabójców Ockhama, którzy na rynku dóbr podstawowych nie mają nic do powiedzenia, bo tam już rządzi ktoś inny, a żyć z czegoś trzeba, więc wchodzą na ten rynek przez trojańskie szkapy.
Autor: ats42 Dodano: 12-12-2007
ats42 - c.d. Przyszłość producenta to nie wyłacznie ciągła produkcja jakiegoś wyrobu podstawowego, ale materiałów eksploatacyjnych do niego, apdejtów, apgrejdów, nowszych wersji zsyłających starsze na wysypisko, a wydatkowaną nań uprzednio energię na zmarnowanie. Nikt nie krzyczy, aby ograniczyć zużycie prądu przez eliminację urządzeń nim zasilanych! Tak samo z samochodami osobowymi- czy będą na gaz, benzynę, wodór czy na syrop na kaszel, to i tak będzie zawał komunikacyjny wynikający z ich nadmiaru, zużycie energii przez nie horrendalne, wojny o surowce energetyczne nieprzemijające itd., a mimo tego nikt nie grzmi, aby eliminować samochody osobowe i usprawniać transport publiczny, bo za tym stoją partykularne interesy. Dlatego nie robi na mnie wrażenia, na jaką filozofię powołuje się jakiś twórca monitoringów i modeli zachowań, ale to, że służy on dalej takim, którzy płacą, bo ich głównym interesem jest wyprzedzić konkurencję i uniknąć plajty. Straceńców gotowych poświęcić się dla ludzkości w imię globalnych przesłań pomiędzy biznesmenami jakoś- mimo wszystko- nie widać. Widać natomiast, że przeszłość, która przedwczoraj była przyszłością, została bardziej zaplanowana, niż przewidziana.
Autor: ats42 Dodano: 12-12-2007
Peter - Dobre sobie... Bardzo to skomplikowal p. Kiluk. Taka wizja High-Tech/IT wg. malego Czesia ze Szwecji. Od 20 lat mieszkam i pracuje w Silicon Valley (USA/CA) i troche inaczej to wyglada z tutejszej perspektywy. Nota bene, wiekszosc firm wzmiankowanych w artykule wlasnie tu zostalo zalozonych i wciaz ma siedziby glowne, np. Apple, Google, Intel, Yahoo, i inne. A juz stwierdzenie p. Kiluka ze jego firma byla pierwsza ktora w latach 90-tych uzyla internetu do zadan inzynierskich zakrawa na cienki dowcip. Tak naprawde to pierwsza "firma" ktora uzywala internetu - nie mylic z "WWW", ktory jako swoiste usprawnienie na bazie internetu pojawil sie pozniej - do zadzn inzynierskich (i nie tylko) byla armia amerykanska, ktora poprzez DARPA (Defense Advanced Research Projects Agency) sfinansowala wlasciwie rozwoj tej technologii w latach 60-tych i 70-tych. Pierwsze nie-wojskowa siec powstala gdy w 1969 r. polaczono Stanford University (Palo Alto, CA) i University of California Los Angeles. Pozniej w latach 70-tych do tej sieci dolaczylo sie wiecej osrodkow, rowniez na Wschodnim Wybrzezu. Zastosowania komercyjne Internetu pojawily sie na szeroka skale we wczesnych latach 80-tych, a WWW okolo
Autor: Peter Dodano: 14-12-2007
Peter - c.d. a WWW okolo 10 lat pozniej. Na bazie pierwszyk komercyjnych zastosowan Internetu w latach 80-tych powstalo wiele zupelnie nowych firm, ze wspomne tu tylko chyba najbardziej prominentna, Cisco Systems w Santa Clara zalozona w 1984 r. ktora wynalazla tzw. routery, czyli swojego rodzaju specjalistyczne komputery sterujace ruchem pakietow informacyjnych po internecie. N.b. Cisco biznes szedl tak dobrze ze w 2000 r. firma ta przescignela Microsoft pod wzgledem wartosci kapitalowej i byla pierwsza firma w historii warta ponad pol tryliona dolarow. Potem wszystko poszlo juz "z gorki" az do czasow dzisiejszych z world-wide-web i tzw. Intermet 2.0 z firmami tzw. drugiej fali jak Yahoo, Google, YouTube, etc.
Autor: Peter Dodano: 14-12-2007
ellubis - z sensem, proszę! 1 na 1 prawie cały wywód "Petera" dotyczy technologii soft- i hardware a nie tematyki referatu. > Tak naprawde to pierwsza "firma" ktora uzywala internetu (...) do zadzn inzynierskich (i nie tylko) byla armia amerykanska zadania inż. wojsk dotyczą infrastruktur w terenie a także urządzeń dostarczających energii, wody itd., oraz działań saperskich... ale i tu nie mam pewności, że o nie "Peterowi" chodzi, bo pisze: > Pierwsze nie-wojskowa siec powstala... i dalej mówi o sieciach komputerowych, wyszukiwarkach, producentach części komputerowych itd. itp.: > Apple, Google, Intel, Yahoo, WWW, Cisco Systems, YouTube, Microsoft... jednym słowem _nie_ _na_ _temat_. > Od 20 lat mieszkam i pracuje w Silicon Valley (USA/CA) i troche inaczej to wyglada z tutejszej perspektywy. zadaję więc sobie pytanie, co taki "Peter" tam właściwie robi i z jakiej perspektywy mówi, jeśli jego poziom rozumienia tekstu równy jest zeru? to pytanie retoryczne, nie oczekuję odpowiedzi. już ją mam. nawiasem, może i większość wymyślono w Dolinie Krzemowej, "www" wymyślono w szwajcarskim CERN-ie...
Autor: ellubis Dodano: 14-12-2007
Dimitris Dymitriadis - Drugie prawo Lema.... 1 na 1 ...a drugie prawo Lema mówi: "a nawet jak czyta, to itak nic nie rozumie". Dear Peter(czy mogę tak poufale?). Czy wszyscy "bieżnikowani" Amerykanie, Niemcy, Szwajcarzy itp. pochodzenia polskiego muszą tak szybko zapominać swój ojczysty język? Oczywiście, że w to nie wierzę, ale boki zrywam, kiedy słucham("słucham") takich jego i jej mościów, gdy im jakaś dziwna, obca nakładka na akcent nachodzi(mimo,że maturę nad Wisłą robili!), albo przyplątują im się do wypowiedzi takie "mimochodne outlandwordy"(ładne, co nie?). Do rzeczy! Piotrusiu, dolinowym krzemem krzesany! Czy ta wypowiedź: "byla pierwsza firma w historii warta ponad pol tryliona dolarow" jest aby poprawna? Piotruniu! Czy Ty wiesz jaka to jest liczba - TRYLION, w twoim ojczystym języku(nie mam na myśli twojej bieżnikowanej, amerykańskiej nakładki mentalnej)? Toż to stuletnie PKB USA! Piotrusiu! Nie kop tego Czesia, bo się spocisz! Nawet jeśli androny pisze...na miły Bóg...Piotrusiu..........................
Autor: Dimitris Dymitriadis Dodano: 14-12-2007
edgut - Dzielo zycia? Merytorycznie nie moge nic ale to nic powiedziec o tym referacie. Moglbym cos powiedziec po przestudiowaniu go. Ile to moze zajac godzin?, dni? tygodni? Ile? I ile wysilku! Od razu widac ze ten fererat jest wynikiem, jest podsumowaniem strasznej pracy trwajacej lata. Takie rzeczy zawsze warto czytac - bo to jest wlasnie ta ksiazka ktora kazdy czlowiek w sobie nosi i ktora tylko niektorzy pisza w swoim zyciu.
Autor: edgut Dodano: 16-12-2007
Peter - ad <ellubis> Drogi <ellubis>, nie ma potrzeby sie zaladkowac... W moim komentarzu odnioslem sie tylko do jednego aspektu artykulu p. Kiluka, tj. jego stwierdzenia o pierwszenstwie w uzywaniu internetu do celow inzynierskich. Twoja zlosliwosc na temat zrozumienia tekstu wspanialomyslnie pomine gdyz caly artykul to po prostu pseudo-matefuzyczny belkot o nucie tragiczno-socjalistycznej. Kogo to moze obchodzic? Wiec raczej nie odrywaj sie od swojego urquella. p.s. Gratuluje znakomitego mniemania o sobie ale... nawet gdybym Ci chcial wyjasnic co robie w Silicon Valley to po prostu i tak nie bylbys w stanie tego zrozumiec. Zycze powodzenia w zludzeniach o doganianiu swiata.
Autor: Peter Dodano: 16-12-2007
Peter - korekta Powyzej mialo byc oczywiscie "metafizyczny" (choc wstuknelo mi sie z bledami i wyszlo matefuzyczny). To tak gwoli scislosci i dla zaspokojenia forumowej orto-policji.
Autor: Peter Dodano: 16-12-2007
Peter - ad <Drugie prawo Lema> Dymi, albo rzniesz glupa albo nim jestes (chyba to drugie, ale mniejsza o to). Jest rzecza ogolnie znana, choc moze nie w Twoich kregach, ze jedynka z 12 zerami nazywa sie albo trylion (ang. trillion) albo bilion (ang. billion) w zaleznosci od kraju. Jak sam w przyplywie naglego olsniena zdolales zauwazyc gdyby to byl "polski" trylion to suma byla by wieksza od PKB USA, czyli zwykly nonsens. Wiec po co sie czepiac? Dla zasady? (Jak nie przymierzajac Wasz poprzedni premier). Nigdy nie moge sie dosc nadziwic tej zapalczywej i zakompleksionej zaczepliwosci niektorych mieszkancow wschodnich kresow Europy. Na szczescie wyglada na to, ze mlodsze pokolenie jest juz troche inne, wiec moze jest jakas nadzieja. A poza tym jesli takie techniczne w koncu drobiazgi jak trylion/bilion sa dla Ciebie oznaka znajomosci lub nieznajomosci jezyka polskiego to gratuluje zdrowego spojrzenia. Pisze to bez urazy gdyz stosujac tzw. brzytwe Hanlona nie sposob miec do Ciebie pretensje (dla tych ktorzy nie znaja podaje w oryginale: "Never attribute to malice that which can be adequately explained by stupidity"). P.S. Moje prawdziwe imie jest wlasnie Peter, wiec i tu niepotrzebnie sie wys
Autor: Peter Dodano: 16-12-2007
ellubis - ad Peter 2 na 2 > W moim komentarzu odnioslem sie tylko do jednego aspektu artykulu p. Kiluka, tj. jego stwierdzenia o pierwszenstwie w uzywaniu internetu do celow inzynierskich. wymieniając Apple, Google, Intel, Yahoo, WWW, Cisco Systems, YouTube, Microsoft... na dowód, że tak nie jest. i uparcie przy tym obstając. rzeczywiście, zwalmy to na głupotę i utnijmy dyskusję: Istnieje zasada, odporna na wszelkie dane, odporna na wszelkie argumenty, która niezawodnie utrzymuje człowieka w wiecznej ignorancji. Tą zasadą jest potępienie, zanim przystąpi się do badania. (Herbert Spencer) Funkcją geniusza jest dostarczenie myśli, które kretyni zrozumieją dwadzieścia lat później. (Louis Aragon) :|
Autor: ellubis Dodano: 16-12-2007
~Wiedźmin~ - BŁEDNOŚĆ "MYŚLENIA" GATUNKU Jako gatunek posługujący się w STEROWANEJ PRZESTRZENI WSZECHŚWIATA...myślą i jako ODTWORZONA kontynuacja gatunku Zwierzoludzia odczytującego Impulsy PROGRAMU INSTYNKTOWYCH REAKCJI NA PASMO STERUJĄCE światem zwierzecym nie posiadamy "licencji na prawdę", WZORCA UNIWERSALNEGO WARTOSCIOWANIA niezbędnego mózgom do ich WŁAŚCIWEGO PROGRAMOWANIA, segregacji merytorycznej materiału... Takie właśnie PODSTAWY nadają indywidualnym jednostkom LICENCJĘ OBIEKTYWNOSCI MYŚLENIA, RACJONALNEGO i UWOLNIONEGO ... poprzez POMOC ZWIERZCHNIĄ (idea "DO BRO", jako Czynnik PRZEKAZUJACY WIEDZĘ MÓZGOWI... posiadającemu właściwy poten cjał Ukierunkowany (PORZĄDEK WSZECHRZECZY, ZASADY ROZWOJU). Nasza "racjonalność".... jest śmieszną jedynie próba odłamu Nieświadomego gatunku do tworzenia Odrębnego poglądu na to, co CHAOTYCZNIE Standard mózgu tworzy "sobie i muzom destrukcyjnej Idei". To nazywa się procesem naturalneJ dehumanizacji, oddalaniem się od ZRÓDŁA NADRZ EDNEGO SYSTEMU INFO I OPIEKI NAD ODTWORZONYM GATUNKIEM WSZECHŚWIATA, naszej "inteligencji", Napuszonej sfery wewn działań zwierzoludzia... pozujacego na "rozumność"...instynktowych pos
Autor: ~Wiedźmin~ Dodano: 28-12-2007
Eleuthere - Bardzo ciekawe... No, jestem pod wrażeniem wykładu Pana Kiluka. Wykreował siebie. Podziwiam. Parę uwag: nie da się wszystkiego zaplanować, ale można się zabezpieczać. Nie można matematyki przekładać na człowieka. Na emocje, życie, biologię człowieka. To bezsensu. Nie sprawdza się po prostu. Rozumiem, że niektórym jest łatwiej operować czystą logiczną matematyką, ale to tak, jakby rozłożyć na pierwiastki czy liczby pierwsze "Wenus z Urbino" Tycjana. Jedno co mi przeszkadzało, to misz masz, za duża kondensacja wielu różnych tematów w jednym. Pozdrawiam osobę, która dodała ten tekst tutaj.
Pokazuj komentarze od najnowszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama