Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Dodaj swój komentarz… Moritz - To tylko dobrze odrobiona praca domowa Czy autor ma juz jakies rozmowy z pacjentami onkologicznymi za soba ? W artykule jest wymienione sporo myslenia zyczeniowego i teorii ktore sa jako cel powinny byc realizowane ale praktyka kliniczna czesto rozmija sie z teoria. Dotyczy to nie tylko lekarzy ale i kolegow psychologow ktorzy temat zasadniczo powinni znac doglebnie. Sam w praktyce mialem ostatnio dwukrotnie do czynienia z dyplomowanymi psychologamii, ktorzy proszeni o standartowa konsultacje psychologiczna u pacjentow z choroba nowotworowa , pytali : co my od takiej porady oczekujemy? Rece mi opadaja , gdy ja chirurg . (czyt. potencjalny dyletant w tej kwestii), musze psychologowi sugerowac potencjalne punkty zaczepienia i problemy u takiego pacjenta . Inna sprawa jest sposob informowania pacjenta o chorobie ,wypowiadalo sie o tym wielu w rozny sposob i nierzadko w w obszernej ksiazkowej formie. Wielosc i roznorodnosc wypowiedzi na ww. temat swiadczy ze nie jest to spraw latwa , oczywista i wymaga pewnego doswiadczenia , ktorego nie sposob nauczyc sie z ksiazek.
Autor: Moritz Dodano: 17-02-2008
Reklama
pinio - Przykre Oto jak pisać aby nic nie napisać. Jestem lekarzem i takiego lania wody już dawno nie "zaliczyłem".
Autor: pinio Dodano: 17-02-2008
pamejudd @ Moritz: Dziekuje za komentarz. Nie chcę rozwijać wątku "kto lepiej komunikuje się z pacjentem - lekarze czy psychologowie", bo zarówno w jednej jak i drugiej grupie zdarzają się ludzie którym powinno się zabronić kontaktów z pacjentem. Zgadzam się też, że podejście do pacjenta to wiedza, której nie sposób nauczyć się z książek. Jednocześnie uważam, że im więcej pisze się o takich kwestiach, tym lepiej - bo choć wielu osobom wydaje się że to sprawy oczywiste, moje doświadczenie pokazuje że w praktyce wszystko wygląda inaczej. Ponieważ mam kontakt zarówno ze środowiskiem lekarskim, jak i pacjentami (nie onkologicznymi), stąd wiem jak obie strony różnią się w odbiorze wzajemnych relacji. Swoja drogą, zdaję sobie sprawę że sporo kwestii (jak choćby rola zadaniowej motywacji lekarza - "wygrać z chorobą") zasługuje na obszerniejsze omówienie, czy nawet osobne badania. Ten artykuł miał jednak w założeniu być skrótowym omówieniem pewnych zjawisk (choć żałuję teraz że pewne aspekty pominąłem). Podkreślę na koniec (raz jeszcze), że nie miałem na celu zarzutu wobec ogółu lekarzy, że nie zwracają uwagi na "psyche" pacjenta. Wydaje mi się, że w artykule nie przemycam tezy że "lekarze są źli"
Autor: pamejudd Dodano: 17-02-2008
Andrzej Koraszewski - anegdota Dawno, dawno temu przyjaciel był ordynatorem szpitala położniczego w sporym, szwedzkim mieście. Pacjentki go uwielbiały. Był to ten typ lekarza, który budzi pełne zaufanie. W Szwecji wybuchła moda na psychologów w szpitalach. Któregoś dnia zobaczyłem wielki tytuł - "Po moim trupie wpuszczę te kreatury do moich wspaniałych mam - mówi lekarz z Polski". Moj Ludwik wywołał skandal na cały kraj. Na szczęście rozeszło się po kościach. Rozmawialiśmy potem, chciałem wiedzieć, co go tak wściekło. Ludwik szukał słów, widzisz - powiedział - ci ludzie są po jakichś kursach o ludzkiej psyche, a większość z nich dostała się na te studia, bo nie daliby sobie rady na żadnych innych. Widziałem mądrych psychologów, czytałem książki mądrych psychologów, ale w tym zawodzie proporcje mądrych do głupich są zatrważające. A moje mamy sa zbyt ważne... Zmieniliśmy temat.
Autor: Andrzej Koraszewski Dodano: 20-02-2008
Artur Pilaciński "Anegdotki" o analogicznych proporcjach wsrod lekarzy latwo z kolei znalezc w relacjach pacjentow... Na kolejne komentarze odpowiem mailem.
Autor: Artur Pilaciński Dodano: 20-02-2008
Artur Pilaciński Autor: Artur Pilaciński Dodano: 25-07-2008
Pokazuj komentarze od najnowszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama