Wójciak - Wiele ciepła.... Nie zgodziłbym się z twiedzeniem/opinią autora co do tego, że HV wnosi jakis chłód w etykę chrześcijańską. Jeżeli ktoś zna tę etykę, to wie, ile w niej ciepła, a przede wszystkim troski o AUTENTYCZNE dobro każdego człowieka. Autentyczne - podkreślam. Nie wydumane przez kogoś tak sobie, przykrojone do własnych egoistycznych zachcianek, bez oglądania się na dobro bliźniego. (Zresztą, kochani Racjonaliści, jak opisujecie więź z drugim człowiekiem? Jak go określacie? Bo my, chrześcijanie, mówimy o drugim człowieku: brat, siostra, bliźni. A Wy? Jak okreslicie człowieka, żeby w tym określeniu zawrzeć treść łączącej Was więzi? Brat, siostra, bliźni - to określenia typowo chrześcijańskie, pamietajcie!) A wracając do HV - nie ma piękniejszej miłości nad miłośc czystą, wierną, otwartą na życie i dzieci. Każdy człowiek o tym marzy, nawet księża, jak ja. Myślę, że również Racjonaliści. Dlaczego więc deprecjonujecie HV? Przecież ten tekst, (który czytałem!) właśnie naucza o takiej miłości, wymienia te warunki, dzięi którym miłość międzyludzka może stać się właśnie pięna, szlachetna, OFIARNA, wierna. O takiej miłości, drogie Panie Racjonalistki, marzycie! Czemu temu zaprzeczacie?