Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.455.890 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 701 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
Polski inteligent jest wyjątkowym konformistą. Owszem, uwielbia mieć własne zdanie, ale pod warunkiem, że jest to zdanie podzielane przez wszystkich innych. Z przejęciem powtarza więc obiegowe banały i nawet nie przyjdzie mu do głowy, aby zadać jakieś pytanie. Uwielbia chodzić w nogę, być w masie, po słusznej stronie i śpiewać w chórze.
Komentarze do strony Chrześcijanie wiedzą lepiej

Dodaj swój komentarz…
MaP - ja też mam "ciotkę Matylkę"   13 na 13
Moja "ciotka Matylka" (aczkolwiek mężczyzna, ale zostańmy przy tej umowie) spytała mnie czemu jestem niewierzący. No jak tak można i o co w ogóle chodzi. Pewnie wyznawała "teorię zranienia". W największym skrócie - nie wierzysz, bo jesteś lekko nienormalny. Więc się tłumaczyłem - zbrodniami, inkwizycją, wojnami religijnymi, fałszerstwami, święceniem broni, przejęciem bogiń z innych religii, przednaukową eksplanacją świata (vide: epidemie, komety), walką o ciemnotę i nędzę we własnym interesie. "Ciotki Matyldy" to nie przekonało. "Teoria zranienia" była silniejsza. Na koniec usłyszałem "z Bogiem", co w tej sytuacji było zwykłym chamstwem. Ale to i tak luzik. Inna "kuzynka Matylda" chciała wiedzieć czemu nie wierzę. Tę potraktowałem na pół ironicznie, bo nie chciałem się wdawać w dyskusję z kimś o umysłowości typowej "ciotki Matyldy". Powiedziałem, że skoro zwierzęta nie moga być zbawione to ja po prostu spodziewam się, że stanie się ze mną to co z każdym kundelkiem. I zamurowało mnie! Bo dowiedziałem się, że siostra Faustyna miał wizję, że zwierzęta też są w niebie! Czyli upadł mój argument... Kabaret...
Autor: MaP  Dodano: 16-04-2009
Reklama
Crystiano - Czemu wierzący boją się śmierci?   6 na 6
Jak dla mnie dlatego, że wiara znacznej większości wyznawców jest płytka i tandetna, opiera się na przyzwyczajeniu, "tradycji", bezmyślnym odklepywaniu paciorków itd. Co do czego, pewnie nie za wielu z tzw. katolików realnie wierzy w życie po śmierci, co tylko potęguje absurd tejże religii.

A procesja? Na Boże Ciało zawsze chodzi. Ktoś im tego zabroni - przecież istnieje wolnośc poglądów, zrzeszania się itd. Jeżeli ktoś chce tego zabraniac, to dla mnie postępuję niczym średniowieczny (i nie tylko) Kościół. A to nie jest najlepszy pomysł - taki atak na kościół i religie to lanie wody na cały ten żałosny młyn. Najlepiej zwalczac Kościół jego triumfalizmem i poczuciem wyższości, gdyż to najwięcej ludzi (nie tak rzadko również wierzących) irytuje.  
Autor: Crystiano  Dodano: 16-04-2009
filemonka - wierzą bo są słabi   9 na 9
 Ludzie głęboko wierzący to ci najlękliwsi, boją się śmierci i samego życia, więc starają się zaczarować świat modlitwami, gorliwością religijną. Tak drżą, że łapią się wszystkiego, każdej historyjki o cudach, wstawaniu z martwych, opiece Boga, wreszcie o Niebie gdzie ma być wspanialej niż na tym paskudnym świecie. Bo tu, w tym czasie i miejscu ,w którym przyszło im żyć, nie potrafią znaleźć sobie dobrego miejsca do cieszenia się życiem, czekają na jakieś inne, zawsze lepsze, a do tego często tanio opłacone nawróceniem poprzedzającym śmierć (to wystarczy aby bez wysiłku znaleźć się w lepszym świecie - bo przecież nawrócona owieczka, choćby najczarniejsza, Panu jest najmilszą - ot paradoks katolicki).

A Polska krajem świeckim nie jest...
Autor: filemonka  Dodano: 16-04-2009
lopi_szef - niebo - definicja   4 na 4
niebo - wielki układ nagrody, do którego stale wydzielana jest duża ilość dopaminy.

to w takim skrócie.
Autor: lopi_szef Dodano: 16-04-2009
Michał CK - Czemu wierzący boją się śmierci   7 na 7
Sam sie ostatnio zastanawiałem nad tym paradoksem. Przecież to ateista powinien być przygnębionmy śmiercią i myslą o niej, tymczasem prof. Religa (ateistą był) mówi przed śmiercią, że "nie trzyma się kurczowo życia". Mnie przeraża wizja wiecznego życia i tego całego cyrku jaki miałby z nami wyprawiać Bóg po naszej śmierci. Wolę nicość. :)
Autor: Michał CK  Dodano: 16-04-2009
kukuriczek - Księża wiedzą lepiej;)
Ostatnio poerwszy raz od bardzo dawna odwiedziłam kościół .. W ramach wyjaśnienia nie w celu pomodlenia sie lecz aby  poprawienic sobie humor sluchaniem przezabawnych wypowiedzi ;p  Oto co usłyszałam z ust ksiedza na temat prof. Religii " Przed śmiercią prof. pytał bliskich 'Dlaczego na świecie jest tyle cierpienia, tragedii i zła ?? Prof, Religa uważal sie za ateiste lecz czy mogly to byc pytania wypływające z serca ateisty ?? Nie!! To pytania gorącego chrześcijańskiego serca...
Jak więc widać mimo że  prof. przyznał się do swojej niewiary , ksiądz i tak wie lepiej czy  był on ateistą czy nie ;) poza tym wg ksiedza pytania typu " Dlaczego ludzie muszą cierpieć ?" absolutnie nie mogły się zrodzić w głowie ateisty ;]
Autor: kukuriczek  Dodano: 16-04-2009
edge - Czemu ludzie wierzą?   4 na 4
Zgadzam sie z filemonką. Ale dodałbym do tego jeszcze brak wiedzy. I nie wiem czy to brak chęci jej zdobycia, czy może obiektywne ograniczenia, a może przywiązanie do tradycji. W każdym razie często spotykam ludzi dorosłych umysłowo, dojrzałych a mimo to opowiadających bajeczki o cudach.
No i jeśli nawet wierzą ze strachu przed śmiercią, to czemu wciąż się tej śmierci boją?
Już kiedyś sobie odpowiadałem na to pytanie - tych ludzi, którzy wierzą prawdziwie rzadko kiedy można zobaczyć. Jest to zapewne parę procent populacji, reszta kultywuje zachowania stadne oraz tradycję rodzinną. Bez refleksji.
Autor: edge Dodano: 16-04-2009
Tomik - Jehowici wiedzą lepiej?   1 na 1
Okazuje się, że od religii nie można uwolnić się nawet wypoczywajac w parku w tym zdewociałym polskim kraju. W dniu wczorajszym jak i w zeszłym tygodniu nawiedziły mnie 2 panie ze "świętą" czarodziejską księgą i zaczęły głosić Królestwo Boże. Na niewiele zdały się argumenty że wierzę w Darrwina i ewolucję. Zapytałem więc panie "Jehowe" o ich stosunek do ochrony życia poczętego i o tranzfuzję krwi. I czego sie dowiedziałem? Że Świadkowie nie tylko nie przyjmują krwi, ale też jej nie oddają w przypadku zagrożenia zycia nawet takiego niemowleńcia. Znam przypadek, że matka odmówila krwi swojemu dziecku wie umarło. Swoją drogą jak to mozliwe, że Sywórca brzydzi się tego co rzekomo sam stworzył, a w tym przypadku jak mówią Świadkowie Jechowy- brzydzi się krwi? Czy to logiczne?
Autor: Tomik Dodano: 17-04-2009
Abaddon - Coś nie tak  -3 na 3
"O ile można by jeszcze zrozumieć ateistów, dla których wraz ze śmiercią
kończy się wszystko, o tyle trudno pojąć tę niechęć do umierania
u wierzących. Przecież oni idą do lepszego, ba.., wymodlonego
i upragnionego przez siebie świata! "

Doprawdy? Pierwsze słyszę, żeby katolicyzm zakładał, że po śmierci idzie się od razu do raju...
Autor: Abaddon Dodano: 17-04-2009
Mimir - Jeśli nie niebo...   2 na 2
Pewnie. Można trafić w to drugie miejsce... :) Wyobraźcie sobie katolika, który trafił do piekła (nie twierdzę, że coś takiego istnieje). Ale by miał minę :) Myślę, że przeszedłby na ateizm :)
Autor: Mimir Dodano: 17-04-2009
Abaddon - @Mimir  -1 na 1
Też nie twierdzę, że piekło istnieje:) Sugeruję, że osoby wierzące nie mają żadnej pewności, że trafią do nieba, wyrok Sądu Ostatecznego dopiero przed nimi.  Może dlatego tak mocno walczą o życie... Szkoda więc, że Autor nie wziął tego pod uwagę.
Zresztą... Życie dla wierzących to ponoć "dar boży" (dlatego np. samobójstwo jest tak silnie potępiane). To też tłumaczy ich zachowanie.
Autor: Abaddon Dodano: 17-04-2009
asa - Abaddon
"osoby wierzące nie mają żadnej pewności, że trafią do nieba"

A ja myślałem, że właśnie po to oni wierzą. Skoro nie mają pewności, to po co? 'na wszelki wypadek'?
Autor: asa Dodano: 17-04-2009
Abaddon - @asa
Nie wiem, dlaczego wierzą (moim zdaniem wiara to głównie efekt odwiecznego strachu przed śmiercią), ale dlaczego umierający wierzący miałby mieć pewność, że Bóg go weźmie do nieba? Może nie spodobało mu się postępowanie tego wierzącego za życia?
Autor: Abaddon Dodano: 17-04-2009
luxforos - Ad rem   2 na 2
 Moja teściowa ze łzami w oczach powtarza mi, że jestem wierzącym katolikiem, tylko o tym nie wiem. Bo, jak twierdzi, jestem dobrym człowiekiem więc nie mogę być ateistą! Takie ichne, katolickie rozumowanie. Miałem wielokrotnie okazje rozmawiać z księżmi poprawnego wyznania i świadkami Jehowy. Jedni i drudzy krytykowali moje zbiory książek. Krytykowali również, a jakże, Koran, Bhagavad-Gitę, Talmud itp., a w szczególności książki naukowe i filozoficzne (skandal, że posiadam Nietzschego, Fromma, Russella). Za złe mi poczytali, że krytycznie podchodzę do Biblii. No i w ogóle jak ateista może czytać święte księgi! Kiedyś spytałem  księdza: czy Jezus był pacyfistą? Jeden rzekł: " Nie" (kapelan Mar. Woj. w Gdyni-Oksywiu). Drugi (ks. komandor, proboszcz parafii, który więcej czyta) "Tak".  Dwa zdania, sprzeczne. Jeden lubi szczęk zamków kałasznikowa w czasie mszy (w rozmaite swięta) i tupot wojskowych buciorów, drugi woli ino pieniądze. Ten pierwszy też.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Autor: luxforos Dodano: 17-04-2009
Wątpiący - po śmierci...
odpowiem na pytanie autora jak to jest tam, po drugiej stronie.
Zdarzenie miało miejsce kilka dni przed świętami na jednym z oddziałów szpitalnych w jednym z polskich miast. Zasłabła 80 letnia kobieta. Reanimacja sie powiodła. Na pytanie co się z nią działo, kobieta odpowiedziała, że czuła śmierć. Czuła zimno, ciemność, pustkę, ciszę, nic więcej. potem pach i juz była przytomna i widziała przyglądające się nad nią osoby.
Szczerze powiedziawszy, to reaniamcja rozpoczęta została jak kobieciena już była sina i dawno wyglądała na martwą. Można jak widać zawrócić człowieka z drogi śmierci. Tym razem się udało... innym razem nie. Światełka w tunelu nie  było ...
Autor: Wątpiący Dodano: 17-04-2009
Michał ck - Autor tak napisał...
ponieważ wierzący muszą wierzyć, że pójdą do nieba. Zauważyłem, że przepisy łagodnieją, a by uratować się przed piekłem, wystarczy w chwili śmierci żałować za swe grzechy. Cóż to jest wielkiego? Kiedy zresztą to będzie? W gruncie rzeczy też - przecież jestem dobrym człowiekiem, nie pójdę do piekła - tak myśli pewnie spora część wierzących. Ich Bóg, jest miłosierny itd. Ale nadal, na pewno boją się śmierci.
Autor: Michał ck  Dodano: 17-04-2009
MaP - o szansach zbawienia
Nie wiadomo co to takiego to "zbawienie" - Kościół o tym prawie nie mówi. Ale według dominującej teorii do zbawienia trzeba się zabić razem z co najmniej kilkoma Żydami. Norma wynosi 5 kg Żydów na 1 kg swój. To zapewnia 72 nastolatki, bez żadnej konkurencji.
Autor: MaP  Dodano: 18-04-2009
mystified - komentarz   1 na 1
"I mam takie pytanie: Czy oni naprawdę maja prawo organizować mi katolicką procesje pod domem i zmuszać do wysłuchiwania bzdur wygadywanych przez księdza? Czy maja prawo zmuszać mnie do mimowolnego słuchania mszy za zmarłego papieża?
Czy można coś z tym zrobić? Dla mnie to jest zwyczajne deptanie mojej wolności, nie tylko religijnej, ale także osobistej"

Jestem mieszkanką Gdańska a wczoraj miałam okazję znaleźć się na ulicy Świętojańskiej w Gdyni ok 12stej, gdzie akurat odbywała się msza święta, którą było słychać na całej ulicy ze względu na centralnie na placu ustawione głośniki... Pytam się więc podobnie, czy nie jest to pogwałcenie, nawet nie tyle mojej, ale osób, które wokół kościoła zamieszkują, wolności osobistej... Wg ostatnich statystyk do kościoła na mszę przychodzi ok 40% ludności. Rozumiem ich prawo do udziały we mszy, jestem też w stanie zrozumieć nawet tę procesję raz w roku, bo to ich święto, ale nie rozumiem, czemu kościół wymusza na innych ludziach - ok 60% nie-katolików - wysłuchiwanie mszy przez otwarte w słoneczny dzień okna...
Autor: mystified  Dodano: 27-04-2009
M319T - Zakład Pascala
"A ja myślałem, że właśnie po to oni wierzą. Skoro nie mają pewności, to po co? 'na wszelki wypadek'?" napisał(a) asa. Tamat "wszelkiego wypadku" podjął Blaise Pascal w swoim słynnym zakładzie. Przedstawił on dwie drogi rozumowania : pierwsza - Bóg istnieje i nagradza życiem wiecznym za wiarę w Niego (niego?), drugi: Boga nie ma, a więc nie ma również życia wiecznego. Rozpatrując oba przypadki doszedł do wniosku że lepiej wierzyć niż nie, gdyż to w razie czego daje gwarancje życia wiecznego, natomiast niewierzący jest z góry  skazany na wieczne potępienie.  Wszystko pięknie i logicznie, ale... no właśnie jest ale... czy nie wydaje wam się, że Pascal był wielkim hipokrytą, traktując wiarę lub niewiarę jako grę, szukając najlepszego, opcjonalnego wyjącia z sytuacji... 
Autor: M319T Dodano: 16-05-2009
sdf - anielskie chóry?
ja nie chce umierac....xD
Autor: sdf Dodano: 09-11-2009
Aneta - ?  -1 na 1
No tak. Religia jest bezsensu, wierzący oszukują samych siebie. No dobra. Możecie trwać w takim przekonaniu. No i co z tego? Czemu rzucacie się na katolików? Chcą wierzyć w te "bujdy", niech wierzą. Nic wam do tego. Zazdrościcie? Że wierzą w ten lepszy świat? Podajesz tu przykłady, które mają dowodzić, że katolicy bardziej boją się śmierci niż ateiści. Według mnie to są niczym nie poparte twierdzenia. Tak na prawdę każdy człowiek niezależnie od tego czy jest wierzący czy nie chce żyć na Ziemi jak najdłużej i nie ma w tym nic dziwnego! Człowiek pragnie wiecznej młodości i nieśmiertelności. Po co ludzie wierzą? Bo nie mogą się pogodzić z tym, że nagle przestaną istenieć? Być może. Cieżko jest nam sobie uzymsłowić że nagle...tak z dnia na dzień możemy zniknąć. I to też jest naturalne, bo jako jedyne ze stworzeń mamy sumienie i duszę... 
Autor: Aneta Dodano: 28-11-2009
dobromeg - chory anielskie
Czytalam kiedys zeznanie osoby, ktora przezyla smierc kliniczna i miala NDE. Bardzo mnie ubawilo, kiedy ta osoba mowila, ze trafila do "nieba" chrzescijan, gdzie dusze bez przerwy wychwalaly boga, tak jak to przedstawiaja sie w katechizmie. Bedac w tym niebie ta osoba  bardzo szybko sie znudzila, wiec "odplynela" w inne rejony rzeczywistosci. Jesli "niebo" ma wygladac jak niekonczaca sie msza w kosciele, to ja wole nicosc, niz te wieczna nude. Moze tak wlasnie wyglada "pieklo" ateistow, skazanych przez kosciol na "niebo", jak dr. Religa.

Do Anety: jako jedyne ze stworzen mamy wyobraznie raczej, niz sumienie.
Autor: dobromeg  Dodano: 03-06-2010
arkus - krzyz na świeckim pogrzebie
Brak szacunku dla ateistów i innowierców jest porażający. Mimo iż pogrzeb Religi był ceremonią świecką nie omieszkano przy trumnie postawić krzyża. Ot taki drobny gest na wypadek gdyby jednak wieżył. wiadomosci.onet.pl/121517,21,2,0,1,pokaz.html
Autor: arkus Dodano: 16-06-2010
TomekJ - bzdurne wnioski po badaniu naukowym..
Witam. Uważam, iż powoływanie się na badanie o tym, iż ludzie wierzący częściej decydowali się na walkę z rakiem do końca i spłaszczaniem tego tak, by pokazać, iż czują większy strach przed śmiercią jest najogólniej mało naukowe. Śmieszne. Wywołuje spazmatyczny chichot. Podchodziłbym bardzo sceptycznie do tego. Wiara nie jest prostym zjawiskiem. Na podstawie przeprowadzonego badania można by równie dobrze stwierdzić, iż osoby wierzące doświadczały poczucia większego sensu życia, jego daru, wartości, i dlatego do końca o nie walczyły. Zgadzam się z faktem, iż najczęściej na eutanazję decydują się osoby, które nie znajdują oparcia w otoczeniu, miłości bliskich. Przekładając to na prowadzone badania można śmiało zbudować tezę, iż osoby niewierzące rezygnują z terapii do końca, gdyż nie wychodzą poza perspektywę cierpienia z którym ono się wiąże. Także podsumowując, budowanie artykułu w oparciu o jakieś tam mało znaczące badanie i popieranie tym swoich tez jest śmieszne.
Autor: TomekJ  Dodano: 08-04-2012
TomekJ - bzdurne wnioski po badaniu naukowym..
Co do wiary jest ona bardzo złożonym zjawiskiem. To że osoba wierzy jeszcze o niczym nie świadczy. Jak ktoś wierzy? Kto z nas nie pamiętam św. Piotra, który zaczynał topić się i wypowiedz Jezusa: "Czemu zwątpiłeś, małej wiary?" (Mt 14, 31). Wiary nie da się zbadać, zmierzyć. Tylko Bóg, czasem kierownik duchowy, i penitent mają świadomość jak głęboka jest to wiara. I oczywiście owoce, które są widoczne, mogą o niej poświadczyć. Jeśli ktoś wierzy, ale jak mówi pismo, jest letni to już lepiej żeby nie wierzył. "Obyś był zimny albo gorący! A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust" (Ap 3,15b-16). Co po wypowiedziach budowanych na badaniach, w których bierzemy jedynie wartości statystyczne. W wiekszości przypadków nie będą one znaczyć nic, tak jak w artykule powyżej, a jedynie poczucie fałszywej racji i autora i jego zwolenników. To jest tak jak w Nowych Szatach Cesarza schlebianie królowi co do jego pięknych strojów. Żenada!
Autor: TomekJ  Dodano: 08-04-2012
oia3
Niektórzy ludzie, którzy uważają się za katolików niewierzących uważają za złoczyńców, zdolnych do najokrutniejszych czynów. Chociaż sami nie mają z takimi do czynienia zapewne w większości. Z samego faktu, że wierzą uważają się za lepszych. Gardzą innymi ludźmi. A naprawdę są prości i zidiociali. Nie są tolerancyjni. Ci "dobrze wykształceni" ślepo wierzą, nie dopuszczając do wiadomości, że ktoś może czuć inaczej i ma do tego prawo. To, że innych chcą nawracać to norma, bo każda sekta chce pozyskać wyznawców. Taka jest religia Jak ktoś jest oporny to uważają, że to"osiołek" który robi na przekór. Brak szacunku dla drugiego człowieka. To zwykłe chamy. Mogą mnie nawracać nie mam nic przeciwko, ale niech to robią kulturalnie i sami swoim przykładem dają przykład dobrego życia. To z czym ja się spotykam w polskim katolicyzmie to czysta pogarda i wywyższanie siebie ponad innych. Wierzę lub nie wierzę - tak dobrze i tak dobrze. Tak powinno być. Ale w naszej Polsce większość pluje na siebie jadem. Jak żyć? Ludzie tego pokroju dziwią się jak osoba, która jest gorliwa religijnie może być złą osobą. Zastanawiają się co by to było dopiero gdyby była niewierząca? Że niby byłaby złem wcielonym. A to czy się wierzy czy nie nie ma wpływu jakim się jest człowiekiem przecież!
Autor: oia3  Dodano: 13-04-2016
Luchs - Do Oia3:
- Niepotrzebnie się emocjonujesz oceną ludzką DOBRA-ZŁA.
Osoby z Twego otoczenia (wierzący/niewierzący) nie są kompetentni by Cię wartościować, bo ich "wyroki są zawsze obciążone subiektywizmem. To dotyczy też ich własnego wychwalania się.

-Dlatego człowiek potrzebuje obiektywnego sędziego spoza rodzaju ludzkiego.
Dla wierzących jest takim ostatecznie właśnie niebiański Omnipotent, - a kto dla niewierzących, - no kto ???
Autor: Luchs  Dodano: 12-09-2018

Pokazuj komentarze od najnowszego

Aby dodać komentarz, należy się zalogować

  

Zaloguj przez OpenID..
Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto..

Reklama
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365