Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.450.210 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 701 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
Fakt nauczania religii w murach szkolnych sprawia, że w świadomości ucznia zaciera się nawet intuicyjnie dlań uchwytna różnica między statusem wiedzy i wiary.
Komentarze do strony Widmo populizmu

Dodaj swój komentarz…
Detektyw Monk - populizm
Proponuję populistom rozdawania ludziom za darmo pieniędzy i jedzenia.Populism to też związki zawodowe.
Autor: Detektyw Monk Dodano: 11-09-2009
Reklama
Marcin Punpur - na koniec   2 na 2
Zostawmy teorie nieboszczka Missesa na boku. Gdyby nie istnial rynek instrumentow pochodnych to moze jej sila przekonywania bylaby wieksza, ale taki rynek za czasow Missesa, nie istnial, a jezeli juz to w pieluchach. Jego rozwoj natomiast jest niezbedny do zrozumienia aktualnego kryzysu.
Stad moje pytanie o hedging, ktore pominales milczeniem, co akurat mnie nie dziwi, bo z pewnoscia jak wielu innych, ze mna na czele, go nie chwytasz, mowiac po amerykansku.
Gdyby tylko chodzilo o niesplacone pozyczki, to nie byloby zadnego kryzysu. Problem jednak lezy w tym, ze owe toksyczne pozyczki zamieniono na toksyczne papiery wart. i spekulowano nimi przy dzwigni siegajacej od 30:1 (30 kredytu i 1 kapitału) do nawet 200:1. Oczywiscie wszystko idzie dobrze poki jest koniunkutura, ale kiedy zbliza sie recesja, to dla bankow inwestycyjnych zbliza sie bankructwo.
Tak dla zobrazowania, w 2007 r. rynek derywatow osiagnal wartosc 550 bilionow dol. co dalo sume 10-krotnego PKB świata. Nie to budzi jednak groze, ile fakt, ze tych pieniedzy faktycznie nie ma! Co gorsza nikt tego nie reguluje, poza niewidzialna reka rynku oczywiscie i Panem Bogiem, ktory jak wiadomo na ekomomii sie nie zna:)
Autor: Marcin Punpur Dodano: 04-05-2009
n0e - @Marcin   1 na 1
"[...]tutaj jakies hasla, gdzie indziej link i po sprawie."
nie zawsze mam w pracy czas pisac elaboraty...

"swoja droga to troche dziwne robic blog pod nazwiskiem nieboszczyka."
...moze dlatego ze jest to blog prowadzony przez ludzi z Instytutu von Misesa?
mises.pl/

"[...]bank centraln. jest odpowiedzialny za kryzys, likwidujac bank centralny zapobiegamy kryzysowi"
nie. pieniadz fiducjarny tj nie majacy oparcia w zlocie (czy innym ograniczonym surowcu) bedzie regularnie prowadzil do kryzysow. taka jest istota austriackiej teorii cyklow.

"Po pierwsze kryzysy i depresje istnialy w USA przed powstaniem FED-u np. w 1907"
oczywiscie. kluczowe jest zrozumienie, ze w sytuacji waluty opartej na zlocie kryzysy MOGA wystepowac przy wystepowaniu okreslonych czynnikow. w sytuacji waluty nie opartej na niczym kryzysy BEDA wystepowac - jako efekt kredytowej generacji pieniadza.

"M. Friedman w 1969 r. stwierdzil, ze owa teoria jest sprzeczna z dostepnymi danymi."
w ekonomii nie ma jednoznacznych pewnikow, to nie matematyka. mozna spojrzec z drugiej strony - conajmniej 2 inne prace potwierdzaja tezy austriackiej teorii cyklu:
tinyurl.com/d398ew (o roli kredytu w trakcie depresji lat '30)
tinyurl.com/depqdk
Autor: n0e Dodano: 04-05-2009
Marcin Punpur - @noe
Nie ma to jak "wrzutki" nOe tutaj jakies hasla, gdzie indziej link i po sprawie. Przeczytalem tekst na blogu, swoja droga to troche dziwne robic blog pod nazwiskiem nieboszczyka. No ale zostawy sobie uszczypliwosci na boku. Teorie cyklow koniun. da sie zredukowac do nastep. tezy: bank centraln. jest odpowiedzialny za kryzys, likwidujac bank centralny zapobiegamy kryzysowi. Nie ma miejsca na niuanse wiec posluze sie dwoma b. prostymi argumentami. Po pierwsze kryzysy i depresje istnialy w USA przed powstaniem FED-u np. w 1907 r. Po drugie, w ramach ciekawostek, uczen Hayeka - M. Friedman w 1969 r. stwierdzil, ze owa teoria jest sprzeczna z dostepnymi danymi. W 1993 r. potwierdzil swoja konkluzje.
A teraz bardziej merytorycznie, wyjasnil mi nOe jak sie ma teoria cyklow koniunkt. do funduszy hedgingowych, poletka najbardziej wyjetego spod regulacji i waznego elementu kryzysu. Tu mini-wyklad o hedge funds: www.youtube.com/watch?v=ksLySMWRwLs
Autor: Marcin Punpur Dodano: 30-04-2009
Mareknufc - Heh   1 na 1
Gdy w demokratycznych 5-przymiotnikowych wyborach wygrywa coś na prawo od chadecji - populizm i zamach na demokrację. Gdy w tych samych wyborach wygrywa chadecja albo coś, co jest na lewo od niej, o, mamy już demokrację, społeczeństwo obywatelskie i pluralizm. A zatem demokracja - jak najbardziej, ale nie może być to demokracja puszczona samopas, bo wtedy wygrają populiści i zniosą demokrację. Nad demokracją, aby funkcjonowała wydajnie, ktoś musi sprawować pieczę. To jest tak samo jak z wolnym rynkiem, który ktoś musi kontrolować, czego skutkiem jest "społeczna gospodarka rynkowa". Aliści "społeczne gospodarka rynkowa" to zaprzeczenie wolnego rynku, podobnie jak demokracja koncesjonowana to zaprzeczenie demokracji. Bo skoro ktoś ma sankcjonować wolę Suwerena, to jest decydować, czy decyzja podjęta przez Suwerena wejdzie w życie, to jest ipso iure nad Suwerenem. Jednak z istoty bycia Suwerenem wynika, że nikt nie jest ponad Nim. Jeśli zatem na przykład Unia Europejska podważa demokratyczny wybór Austriaków i nakłada na nich kary za to, że wybrali do swojego rządu "złych" ludzi, populistów (Haider w 2000r.), to sytuuje się nad Suwerenem. Czy to jednak już demokracja? Niezawodnie demokracja, ale z przymiotnikiem "europejska" względnie "ludowa". 
Autor: Mareknufc Dodano: 30-04-2009
n0e - @MP   1 na 1
taa, autriacka teoria cyklu koniunkturalnego nic nie wnosi, dobre :)
polecam:
kryzys.mises.pl/anatomia-kryzysu/
Autor: n0e  Dodano: 30-04-2009
mancziz
Chciałbym tylko jeszcze wręczyć PO nominację za jak na razie największą populistyczną ściemę 2009 roku, czyli zasadę "jednego-okienka" :))).
Autor: mancziz  Dodano: 30-04-2009
Marcin Punpur - odp   1 na 3
1. A ja mialem wrazenie podczas kampani, ze Obama obiecal bardzo malo:) Mozna policzyc na placach jednej reki tzw. konkrety.
2. Poza tym wlasnie mija 100 dni rzadow Obamy i to raczej za wczesnie by cokolwiek przesadzac. Rozumiem jednak, ze Pan wyrobil sobie zdanie zawczasu, juz przed nominacja.
3. Tak jakos sie zlozylo, ze ci sami socjaldemokraci wreczyli Nobla i Hayekowi i Friedmanowi oraz innym neoliberalnym ekonomistom.
4. Co do "pozegnania dolara", a mowia, ze to lewica uprawia polityczne marzycielstwo...Dolar to nie jakies peso, to waluta miedzynarodowa, z ktorej Amerykanie czerpia korzysci i ktora stanowi o wiarygodnosci tego kraju. Ogloszenie bankructwa, bo do tego ten pomysl sie w istocie sprowadza, spowodowaloby kryzys, przy ktorym ten z lat trzydziestych, ma sie jak pierdniecie komara do huraganu Katarina. Wow, wyszlo naprawde poetycko:)
Autor: Marcin Punpur Dodano: 29-04-2009
Robert Zawecki - 123   1 na 1
Ciężko się dyskutuje w ramach tych komentarzy. Zupełnie nie rozumiem dlaczego nie ma do każdego artykułu automatycznego wątku na forum, jak to jest prawie wszędzie indziej. Panie Michale, dlaczego?:)

1. B.Obama naobiecywał całą masę rzeczy, których budżet USA w żaden sposób nie jest w stanie udźwignąć za jego kadencji.

2. Znam kilku innych ekonomistów, którzy przewidywali kryzys bardzo wcześnie, nawet kilkadziesiąt lat wcześniej. O Krugmanie wolę dużo nie pisać, bo po co deprecjonować Nobla. W sumie to dość ciekawe, że dość ortodoksyjni socjaldemokraci przydzielają nagrody. To jakby mecz sędziował prezes drużyny gospodarzy.:)

3. Co w zamian? Stanowczo za mało miejsca jest tu na odpowiedź. W obecnej sytuacji USA i mając taką pozycję militarną, poważnie przekalkulowałbym ewentualność... wymiany waluty, czyli pożegnanie dolara z anulowaniem wszystkich zobowiązań. Perwersyjne, ale przecież nikt rozsądny i tak nie liczy na spłatę zadłużenia przez USA.
Autor: Robert Zawecki  Dodano: 29-04-2009
Marcin Punpur - @ Robert Zawecki  -1 na 1
Obama jest populista bo...? Bo uruchamia pakiet stymulacyjny? Zdaniem Krugmana wciaz za maly, a Krugman jako nieliczny dokladnie przewidzial kryzysowy scenariusz. Jesli mozna to chcialbym dowiedziec sie co wzamian? Takie szkolne pytanie, co bys zrobil gdybys byl prezydentem USA?
Autor: Marcin Punpur Dodano: 29-04-2009
Robert Zawecki - drobiazgi
Oczywiście, że 1998r. - literówka w cytacie. B.Clinton rządził w latach 1993-2001. Mój ulubiony graf pokazuje, co wydarzyło się od 1999r.: photos1.blogger(*)MoneySupplyTotal1959-2005b.jpg

Jeśli już szukamy populizmu, to w tym zakresie B.Obama pozostaje dla mnie rekordzistą.
Autor: Robert Zawecki  Dodano: 29-04-2009
Marcin Punpur - odp.
Z tym Clintonem to mialo byc chyba 1998 r.? Ale mniejsza o to. Nie zamierzam sie spierac o C., bo on tylko potwierdza to co napisalem w artykule. Clinton nalezy do tzw. "nowych demokratow", taka trzecia droga a'la Blair. Opowiadal sie, wbrew licznej grupie Demokratow, za minimalna rola panstwa w gospodarce, zdemontowal opieke socjalna oraz zderegulowal rynek mediow i nowych technologii, lotnictwa, wieziennictwa oraz energetyki. Tzw. internetowa banka spekulacyjna oraz afera Enronu to m.in. wynik tych posuniec. Krotko, Clinton zniszczyl resztki amerykanskiego panstwa dobrobytu. Bush wygral m.in. dlatego, ze Demokraci stali sie imitacja Republikanow, a jesli ma sie do wyboru oryginal i podrobke wybiera sie to pierwsze. Jednak Bush nie wygral na haslach prorynkowych lecz odnowy moralnej. To dosc typowe dla prawic. populizmu, o czym pisalem.
Te wydatki federalne to chyba bez przecinkow.
W tym kontekscie warto uzmyslowic sobie, ze  w 2008 r. wydatki obronne USA wynosiły 696 mld dolarów.
Autor: Marcin Punpur Dodano: 29-04-2009
mancziz   1 na 1
Panie Marcinie, za administracji Busha wydatki federalne wzrosły o ok. 55% (z 1,863 mld dolarów w 2001 do ok. 2,900 mld dolarów w 2008). Jeśli więc z jednej strony mamy "radykalne" cięcia podatkowe a zdrugiej tak duży wzrost wydatków ze strony państwa to jest logiczne, że REALNE obciążenia Amerykanów wzrosły a nie zmalały. Sam zresztą Pan napisał np. o inflacji. Wie Pan, że inflacja działa dokładnie tak samo jakby była kolejnym podatkiem ? To czego nie da się sfinansować z podatków, finansuje się np. przez dodruk pieniądza albo zapożyczanie się państwa w sektorze prywatnym. Pierwsze generuje dodatkowe obciążenie, czyli inflację. Drugie dodatkowo obciąża tych, którzy nie porzyczyli, bo przecież z czegoś państwo pożyczoną kwotę + odpowiedni procent musi oddać. Tak więc trudno oczekiwać w takiej sytuacji poprawy warunków życiowych nie tylko najbiedniejszych. Być może zamiast napisać, że podatki generują biedę powinienem był napisać, że generują ją wszelkie obciążenia nakładane na obywateli ze strony państwa.
Co do pańskiego ostatniego akapitu w komentarzu - w KAŻDEJ dziedzinie ludzkiej wiedzy rządzą żelazne prawa logiki. Kto myśli inaczej, nie myśli racjonalnie. Ważne, żeby opierać się na prawdziwych przesłankach i trzymać właśnie tych praw.
Autor: mancziz Dodano: 29-04-2009
Robert Zawecki - brawo
Brawo Panie Marcinie! Widzę, że Pana wiedza ekonomiczna wykracza daleko poza etykietkę neocośtam. ;)

Dodam jedynie w uzupełnieniu, że poczęcia kryzysu nieruchomości w USA dokonał B.Clinton - zacytuję tu jednego z mniej lewicowych publicystów.

W roku 1988 prezydent Clinton przeforsował rozszerzenie kredytów hipotecznych dla najmniej zarabiających, bo według lewicowych ideologów państwo powinno pomagać biednym. Zwiększyło to podaż pieniędzy   w systemie kredytów hipotecznych   a co za tym idzie – niespłacalnych. W 1999 roku zniesiono zakaz łączenia dwóch typów działalności bankowej- depozytowo-kredytowej i inwestycyjnej. itd.
Autor: Robert Zawecki  Dodano: 29-04-2009
Marcin Punpur - @nOe wojownik zakonu niewidzialnej reki   1 na 1
Odnosnie kryzysu i rzekomej winy Demokratow, bardzo krotko bo to temat co najmniej na artykul.
W 2002 r. Bush deklarowal: "Chcemy aby wszyscy w Ameryce mieli swoje domy"!
W 2003 r. podpisal program o nazwie American Dream Downpayment Act, ktorego celem bylo subsydiowanie osob o niskich dochodach, ktore po raz pierwszy chcialy kupic dom.
W tym samym roku pojawil sie projekt regulacji na rynku kredytow hipotecznych dotyczacy agencji Fannie Mae i Freddie Mac, stanowiacych wazny element w kryzysowej ukladance i po 2 latach zostal odrzucony głownie przez republikanskich kongresmenow.
O bledach Fedu za kierownictwa Greenspana tez nie ma sensu pisac bo sa powszechnie znane. Twierdzenie, ze to Demokraci odpowiadaja za kryzys jest nieporozumieniem, choc Clinton rowniez ponosi odpowiedzialnosc za deregulacje. Tlumaczenie obecnego kryzysu poprzez teorie cyklow koniunkturalnych rowniez malo wyjasnia. Dzisiejszy kryzys to skutek nieodpowiedzialnej polityki kredytowej i deregulacji na rynkach finansowych, ktore doprowadzily do bańki spekulacyjnej na rynku nieruchomosci.
Autor: Marcin Punpur Dodano: 28-04-2009
Marcin Punpur - ad mancziz  0 na 2
W 2001 r. administracja Busha radykalnie obnizyla podatki. Przez dwie kadencje juniora (nie licze recesji) stopa bezrobocia pozostawała wzglednie na tym samym poziomie co wczesniej czyli okolo 4,5%, spadajac do 6,3% w 2003 r.; spadl rowniez sredni dochod gospodarstwa domowego, głownie z powodu wysokiej inflacji; wskaznik biedy natomiast wzrosl z 11,3% do 12,3%.
To pokazuje, ze obnizka podatkow nie zawsze prowadzi do poprawy sytuacji najbiedniejszych. W przypadku USA na cięciach skorzystala głównie elita biznesowa, a szczegolnie ta powiazana z tzw. kompleksem militarno-przemysłowym. W efekcie tego nastapil wzrost nierownosci pomiedzy najlepiej zarabiajacymi i tymi na samym dole drabiny spol. Gdyby nie wojna recesja pewnie zaczelaby sie wczesniej.
Innymi slowy ekonomia to nie nauka przyrodnicza, gdzie rzadza zelazne prawa i logiczna konieczność w stylu jesli A to B. Ten kto glosi podobne rzeczy jest populista.
Autor: Marcin Punpur Dodano: 28-04-2009
camel - do mancziz  0 na 2
Piszesz "populizm jest niejako z konieczności zawarty już u samych podstaw lewicowej myśli politycznej". Ideały i cele lewicy są popularne, bo wyrażają interesy najliczniejszych grup społecznych. Natomiast nie ma to nic wspólnego z populizmem a już zupełnie z "populizmem jako podstawą lewicowej myśli politycznej". Różnica pomiędzy prawicą i lewicą jest fundamentalna na innym polu: prawica to są popłuczyny po feudalizmie niezręcznie zszywane z demokracją. Lewica jest odpowiedzią na dojrzewanie cywilizacji i odchodzenie od modelu "książę pan i masy półniewolnych rabów".
Autor: camel Dodano: 28-04-2009
mancziz   1 na 1
Przyczepię się jeszcze do jednej rzeczy - napisał Pan w komentarzu, że "Lewica, która postuluje wzrost zabezpieczen socjalnych czy ochrone praw pracowniczych nie jest populistyczna, a jest wlasnie lewica sensu stricte." Jest to oczywiście całkowita nieprawda. Lewica nigdy nie postuluje takich rzeczy nie postulując jednocześnie np. poprawy
sytuacji materialnej najbiedniejszych itp. I to jest właśnie NAJWIĘKSZY populizm, bo to właśnie podatki mające finansować te zabezpieczenia generują biedę. Innymi słowy populizm jest niejako z konieczności zawarty już u samych podstaw lewicowej myśli politycznej. Zgadzam się natomiast absolutnie z przedmówcami, że populizm jest nieodłączną cechą demokracji, wręcz logiczną koniecznością tego ustroju. Ale wypadałoby, przynajmniej na takim
portalu, pisać trochę bardziej obiektywnie. I to wszystko :). Pozdrawiam.
Autor: mancziz Dodano: 28-04-2009
n0e  -1 na 3
"Od lat 90-tych dominował neoliberalny model gospodarki, któremu towarzyszyła naiwna wiara w rynek i deregulację."
"Laclau stwierdza wprost: „obecny kryzys jest kryzysem neoliberalizmu, ale także lewicy która zaakceptowała neoliberalizm”."

kryzys wynikiem neoliberalizmu, no no. moznaby tu przytoczyc austriacka teorie cyklu koniunkturalnego (zgodnie z ktora von Hayek przewidzial kryzys lat 30-tych, a David Schiff obecny kryzys kilka lat temu), albo chociazby fakt, ze to amerykanscy Demokraci naciskali w latach 90-tych, zeby dawac kredyty ludziom, ktorzy nie byliby w stanie ich splacic, byleby mieli dach nad glowa.... no ale po co sie wdawac w detale, lewica ma chlopca do bicia i jest fajnie :)
Autor: n0e  Dodano: 28-04-2009
mancziz
Panie Marcinie, nic mi się nie pomyliło. Słowo populizm ma konkretne i dość oczywiste znaczenie. Natomiast to co mnie "ubodło" to tendencyjność pańskiego artykułu. Napisał Pan:
"Transformacja w Polsce przebiegała burzliwie, choć w porównaniu z innymi krajami postkomunistycznymi, obyło się bez rewolucji. Problemy jednak narastały, a wraz z nimi rodziły się nowe ruchy populistyczne. Powstał populizm klerykalny reprezentowany przez formację przedsiębiorczego Ojca Rydzyka oraz populizm chłopski skupiony wokół postaci Andrzeja Leppera.". A potem jedzie Pan już konkretnie po PiS-ie. A co właśnie np. z SLD ? Albo PSL ? Albo jakąkolwiek inną partią, no może właśnie poza UPR :). Ja rozumiem, że można PiS-u bardzo nie lubić ale po przeczytaniu tego tekstu trudno oprzeć się wrażeniu, że nie ma się do czynienia z jakąś agitką a nie próbą racjonalnej oceny rzeczywistości.
Autor: mancziz Dodano: 28-04-2009
Andrzej Koraszewski - parlamentaryzm   1 na 1
Europejski parlamentaryzm w znacznym stopniu wychodził z klasowej reprezentacji politycznej. Z czasem apetyty polityków zaczęły ich skłaniać do tego, aby wszyscy reprezentowali wszystkich. Owe partie narodowe z natury rzeczy musiały być "centrystyczne". Walka o wyborców w warunkach, w których nie reprezentuje się grup interesów, popycha do populizmu - trzeba wszystkim powiedzieć, że to właśnie my najlepiej będziemy ich reprezentować. Parlament przestał być miejscem ścierania sie sprzecznych interesów i dochodzenia do kompromisu, a zaczął być areną walki populizmów. Oczywiście, rzeczywistość jest jeszcze bardziej skomplikowana, ale współczesny parlamentaryzm już dawno jest częścią show businessu.     
Autor: Andrzej Koraszewski Dodano: 27-04-2009
Crystiano - Ale
polityka to właśnie umiejętne posługiwanie się populizmem, zazwyczaj takie, żeby zjednać sobie określoną grupę wyborców (robotników, wierzących, ateistów, chłopów, biznesmenów itd.) i to jest normalne, chociaż może burzyć fakt tego, że obietnice nie są zawsze dotrzymywane. Bardziej paskudny jest populizm na zasadzie, że partia mówi coś przeciwnego do swoich zamierzeń, żeby zdobyć wrogi elektorat - ale to też jest normalne, to cecha wspomnianej przeze mnie wcześniej "polityki bezideowej". Ówczesna polityka coraz częściej nie ma ściśle określonych poglądów, zrzesza różnych ludzi i garściami czerpie z różnych ideologii. Wynika to też z tego, że coraz częściej dominują dwie podobne do siebie partie (PO/PiS; Republikanie/Demokraci; Partia Konserwatywna/Partia Pracy). Czas podziałów lewica/prawica powoli ale mija i za ileś tam lat wszystkie partie będą swoistym "centrum":)

Polityka to populizm. Populizm to polityka. Można mówić co najwyżej o populizmie naturalnym/normalnym lub skrajnym, naznaczonym wyłącznie cechą zdobycia wszystkich możliwych głosów.
Autor: Crystiano Dodano: 27-04-2009
Marcin Punpur - odp.   2 na 2
Panie Robercie,
W kręgach poza lewicą, jak Pan pisze, na termin neoliberalizm rzeczywiscie reaguje sie alergicznie. Kiedy jednak mowi sie o Miltonie Friedmanie i Szkole Chicagowskiej (synonim neoliberalizmu) to alergia mija i na twarzy pojawia sie zrozumienie i nierzadko pojednawczy usmiech. Poglady Friedmana cieszyły się i nadal ciesza wielkim poparciem. Wystarczy wspomniec o Reaganie i Thatcher, by zrozumiec skale tego sukcesu. Oczywiscie termin neoliberalizm jest duzym uproszczeniem i łatwo o nieporozumienia. Nie udawajmy jednak naiwnych.
Crystiano,
Jesli cala polityke zredukujemy do populizmu, to populizm straci jakiekolwiek znaczenie. Lewica, która postuluje wzrost zabezpieczen socjalnych czy ochrone praw pracowniczych nie jest populistyczna, a jest wlasnie lewica sensu stricte. Jesli ta sama lewica jednak, glosi co powyzej, a jednoczesnie postuluje obnizenie podatkow, to to juz jest wyborcza kielbasa. Jesli PIS korzysta z lewicowej retoryki, a jednoczesnie obniza podatki i skladke emerytalna to wpisuje sie tym samym w klasyczny populizm.
Autor: Marcin Punpur Dodano: 27-04-2009
Crystiano - Tekst
dobry, chociaż rzeczywiście nieco subiektywny - populizm jest cechą wszystkich partii, nieodłączną i naturalną, kto nie umie jej wykorzystać, kończy jak, nie szukając daleko, UPR. Populizm też ma to do siebie, że nie kieruje się ściśle ideologiami partyjnymi (zresztą teraz coraz powszechniejsza staje się "polityka bezideowa) chociażby nie tak dawna wypowiedź Kaczyńskiego (chyba Jarosława, chociaż głowy nie dam:)) o zabarwieniu socjalnym czyli lewicowym, czy nierzadkie prawicowe wypowiedzi lewicy. Czy lewica, głosząc zabezpieczenia socjalne czy prawa pracownicze, nie jest populistyczna? Oczywiście, że jest wszystkie partie są, jeżeli chcąc coś znaczyć, gdyby pojawiła się partia, która głosiłaby absurdalne czy marginesowe hasła i wartości, nie miałaby szans.

Demokracja:)
Autor: Crystiano Dodano: 27-04-2009
Robert Zawecki - tup tup
Rozumiem, że kryzys to okres, kiedy lewica niecierpliwie przebiera nogami w oczekiwaniu na zagarnięcie większej puli władzy, ale to sformułowanie to już gruba przesada: jak pokazały ostatnie demonstracje podczas szczytu G20 w Londynie nastroje są równie rewolucyjne jak w czasach Marksa.

Artykuł, w warstwie merytorycznej, jest ciekawy i wskazuje na elementy umykające codziennemu spojrzeniu. Zgadzam się - istnieje problem z "poprawnością", która zamyka dyskusję na różne problemy, co w efekcie spycha tę problematykę do "drugiego obiegu". W efekcie spada reprezentatywność głównych sił i... budzą się demony.

Szkoda, że Autor nie poprzestał na kwestiach merytorycznych i niestety okrasił swój tekst lewicową mantrą typu: neoliberalizm to, neoliberalizm tamto. Poza lewicą teksty zawierające słowo "neoliberalizm" kwalifikowane są zwykle jako bezwartościowe merytorycznie. W przypadku tego tekstu taka ocena byłaby zbyt surowa. Jednak nie każdemu chce się wybierać rodzynki pośród nieświeżego ciasta.
Życzę powodzenia i więcej meritum, a mniej propagandy w następnych artykułach.;)
Autor: Robert Zawecki  Dodano: 27-04-2009
Marcin Punpur - odp.   1 na 1
W grze politycznej populizmu uzywa sie jak maczugi, narzedzia dyskredytujacego przeciwnika. W tekscie populizm słuzy jako narzedzie opisu politycznej rzeczywistosci. A to dość znacząca róznica. Twoje oburzenie wynika z tego, ze czytajac nieuwazne, pomyliles jedno z drugim. Istnieje oczywiscie populizm prawicowy jak i lewicowy. Tak sie jakos zlozylo, ze ostatnimi laty to wlasnie prawicowy gorowal. Byc moze niedlugo to sie zmieni, gdyz kryzys (recesja) stanowi swietna glebe dla radykalnej lewicy.
A tak na marginesie, to nazwanie D. Tuska "polskim Sarkozym" nie mialo być gestem uznania dla jego "dokonan", a wrecz przeciwnie.
SLD, jakie SLD?
Autor: Marcin Punpur Dodano: 27-04-2009
mancziz  0 na 2
Dlaczego w artykule nie ma prawie nic na temat populizmu współczesnej lewicy w Europie czy w Polsce ? Dlaczego obiecywanie gruszek na wierzbie przez Leppera czy Kaczyńskich to populizm, a taka sama taktyka ze strony PO, SLD itp. to coś innego ? Czy autor naprawdę rozumie sens słowa "populizm" ?
Autor: mancziz Dodano: 27-04-2009

Pokazuj komentarze od pierwszego

Aby dodać komentarz, należy się zalogować

  

Zaloguj przez OpenID..
Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto..

Reklama
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365