Dodaj swój komentarz… Tadeusz Klonowski - pustka 7 na 7 Po człowieku, który odchodzi pozostaje pustka. Drugi człowiek z trudem potrafi się z tym pogodzić. Kochający zwierzak nie potrafi tego pojąć. Za ten jeden wiersz przyznałbym Nobla.
Reklama
freva ja też piękny wiersz o pustce po śmierci..
Autor:
freva Dodano:
02-02-2012 zohen 1 na 1 Pani Wisława była człowiekiem zupełnie spełnionym, wypełniła poetycki geniusz po brzegi. Wobec Jej dokonań i Jej człowieczeństwa nawet śmierć wydaje się wydarzeniem mniej ważnym. Jakoś nie czuję, nie mogę sobie wyobrazić pustki po Niej - co by miało jeszcze tę pustkę wypełnić gdyby żyła? Śmierć Pani Wisławy wyszła, jak się wydaje, poza obszar tradycyjnie pojmowanego smutku, żalu i żałoby - nie umiemy chyba (przynajmniej ja) sobie z tym poradzić.
Autor:
zohen Dodano:
02-02-2012 Guzik 2 na 2 Umrzeć? Tego nie robi się kotu . Za ten jeden wiersz należał się jej Nobel. Jeszcze za : Serca stukają w jajkach, rosną szkielety niemowląt […]Nie ma takiego życia, które by choć przez chwilę, Nie było nieśmiertelne . Śmierć Zawsze o tę chwilę przybywa spóźniona . Na próżno szarpie klamką niewidzialnych drzwi . Kto ile zdążył, tego mu cofnąć nie może Za ten i jeszcze 400 - mądrych, genialnych, uniwersalnych wierszy.
Autor:
Guzik Dodano:
02-02-2012 Czesław Szymoniak 4 na 4 Moze to truizm ale po człowieku przeciez pozostaje to czego dokonał za życia. Po poetce nie zostanie pustka. Choc tak czy inaczej wszyskich nas czeka zapomnienie. Wczesniej czy później.
kub44 1 na 1 Ze starożytności pamięta się głównie Homera, a za tysiąc lat to może ktoś jeszcze będzie kojarzył Shakespeare'a? Historia pamięta tylko tych co wywołali wojny albo byli kiedyś bogami lub nadal twierdzi się, że nimi są. Taka smutna prawda. Kto pamięta swoich prapradziadków? Wie gdzie są ich groby? Wie chociaż jak wyglądali? Tak jak napisał Pan Czesław powyżej: "wcześniej czy później....". I nas to czeka. Ale nie należy się tym martwić bo to normalne.
Autor:
kub44 Dodano:
02-02-2012 keram aktsu - @kub44 3 na 3 Są ludzie, którzy zostawiają po sobie tylko odciski palców. Takich jest znakomita większość. Tylko czy na pewno?... Być może praprapradziadek Wisławy Szymborskiej leży nie wiadomo gdzie, nie wiadomo kim był i jak się nazywał. Ale zostawił po sobie coś. Siebie w dzieciach. Aż w którymś pokoleniu odezwał dzwon. I zadzwonił. I jego dźwięk będziemy słyszeć długo. Czasem dzwon nigdy nie zadzwoni, a czasem dzwoni bardzo głośno.
Andrzej Wendrychowicz Pewnie dzisiaj wypada tylko podnośnie i patetycznie, ale ja powiem, że pokochałem Noblistkę także za limeryki; zuchwałe, wesołe, całkiem niesalonowe. One doskonale pasowały do jej kpiarskiego spojrzenia i uśmiechu. Podobno pisywała je głównie w podróży. Widocznie mijała akurat Neapol, kiedy skreśliła, być może na serwetce: Raz pewien rolnik spod Neapolu....... :)
kub44 - @ keram aktsu Każdy dzwon w końcu przestanie istnieć i dzwonić. Dźwięk długi jest tylko dla nas w odniesieniu do naszego życia. Patrząc z prospektywny świata to zaledwie nanosekunda. Dodatkowo dodałbym, że to co dla nas jest głośnym dzwonem to dla 99,9% ludzkości jest absolutnie niesłyszalne. Pozdrawiam Kuba
Autor:
kub44 Dodano:
02-02-2012 Poltiser - Jaka szkoda! 3 na 3 Nic dwa razy się nie zdarza...
Astrowy - Kochający 1 na 1 "Kochający zwierzak nie potrafi tego pojąć" - mysle ze zwierzeta doskonale pojmuja smierc, smierc jakby nie bylo jest natualna w ich swiecie tez. Pod warunkiem, ze zobacza-poczuja umarla osobe. Problem powstaje gdy osoby umarlej nie "zobacza". To tak jakby ktos wyszedl z domu i nie wrocil. Czlowiek przeciez te nie wie czy ten co wyszedl umarl, czy pojechal na jakas wyspe. Poprzez komunikacje dowiadujemy sie ze ktos umarl, nawet nie widzac umarlego. Ale jak kotu powiedziec, ze ktos umarl, aby on to zrozumial? Wiec problem lezy w komunikacji. Mowienie, ze "Kochający zwierzak nie potrafi tego pojąć" to nic innego jak "Kochający czlowiek nie potrafi tego pojąć" - ten wiersz jest o kochających (ludziach) a nie o kotach.
annah - ... 1 na 1 Utrata kogoś bliskiego to najgorsza rzecz, jaka może się nam przydarzyć. Brakuje wszystkiego: zapachu, drugiej twarzy, dotyku, ale najbardziej bycia z drugim człowiekiem, szczególnie tego mentalnego... Ci, którzy przeżyli coś podobnego zapewne będą wiedzieć, o czym piszę. Niestety taka kolej rzeczy. Najgorsza jest sytuacja, gdy śmierć przytchodzi z nienacka, szybko, bez uprzedzenia...
Autor:
annah Dodano:
03-02-2012 Koraszewski - @annah 2 na 2 Najgorsza dla kogo? Czy to propozycja wyboru dla ukochanego człowieka między szybkim odejściem, a miesiącami lub latami cierpienia? Rozkosz patrzenia na długą agonię ukochanego człowieka jest bardzo ograniczona.
Maria F. Jelonek 1 na 1 Ma Pan rację Panie Andrzeju. Nie tak dawno mój mąż odchodził z tego świata w wielkim cierpieniu i nie byłam w stanie zrobić niczego żeby mu ulżyć. Z tej "rozkoszy" do tej pory nie jestem w stanie się otrząsnąć.
annah - Koraszewski Jestem daleka od tego, by w momencie utraty kogoś bliskiego zastanawiać się, dla której strony śmierć jest gorsza. Myślę, że nieco opatrznie zrozumiał Pan mój komentarz. Stwierdziłam jedynie pewien fakt. Odczucia towarzyszące odejściu kogoś bliskiego na pewno nie określiłabym 'rozkoszą' i na pewno nie zdecydowałabym się na przedłużanie agonii tylko dla własnej, nie wiem jak to nazwać, korzyści. I niech mi Pan wierzy odczucia te nie sa mi obce...
Autor:
annah Dodano:
04-02-2012 Koraszewski - @annah Jestem tego pewien, chodziło mi o nazbyt pospieszne użycie kwantyfikatora "najgorsze".
Ryszard Wiatr - przeczytajta http://ese.blox.pl/2010/04/Identyfikacja-Wislawa-Szymborska.html
brzezińska43 Chyba najtrudniejszym jest powiedzenie czegoś sensownego, gdy traci się osobę, która stala się bliską, mimo iż nigdy nie mijalo się jej na ulicy mówiąc choćby: Dzień dobry. No i świadomość, że sluchać będziemy jedynie interpretatorów. Na szczęście zostawila to, co spowodowalo, że jest nam tak bliska.To wystarczy, bo musi.
Pokazuj komentarze od najnowszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama