Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Dodaj swój komentarz… ratus - pochwała 7 na 7 >Nawet tak zdolny pisarz SF jak Stanisław Lem popadał często w pesymizm ..... Być może "zdolny pisarz SF" powinien być zadowolony z pochwały samego Prezesa, jako że w jednej ze swoich książek objaśniał, że chwalenie może zachodzić jedynie "z góry w dół". To znaczy, że profesor może chwalić studenta, jednakoż odwrotnie, to jakoś tak...Nieśmiało pozwolę sobie zauważyć, że twórczość Lema daleko wykracza poza SF.
Autor:
ratus Dodano:
01-03-2012 Reklama
barbizon - w relacji do.... 6 na 10 "Tymczasem dla każdej osoby pogodzonej z naszym jedynym, kosmicznym domem (bez żadnych baśniowych transcendencji!) przyszłość jawi się jako potencjalnie piękna, niezwykła przygoda. Pomyślmy, jak wyglądał świat 50, 100, 200 lat temu..." Z tym hurraoptymizmem to przesadzasz ogromnie. Wszystkojest relatywne. Europejczyk który żył na przełomie 19 i 20 wieku zdecydowanie bardziej cenił sobie piękny i spokojny wiek 19, zwlaszcza jego drugą połowę i przełom wieków, niż wielkie otwarcie nowego XX wieku w postaci I wojny światowej i jego kontynuację w postaci II wojny, kiedy to wszystkie te wspaniałe zdobycze nauki zostały wykorzystane do maskarowania się na skalę gargantuiczną, a później jeszcze doszło pokłosie wtych konfliktów w postaci kryzysu ekonomicznego, głodu, epidemi(hiszpanka na przykład) i tak dalej. Tak więc wszystko zależy od tego co i względem czego relatywizujemy . Ujmując to wszystko w skrócie: bywa tak, że przeszłość jest lepsza od tego co po niej nastąpiło, więc nie zakładajmy a priori, że przyszłosć będzie zawsze piękna i niezwykła w pozytywnym sensie tego słowa. Bo ma ona potencjał byc niezwykłą także w sposób niepożądany a nawet koszmarny.
Jacek Tabisz - @ratus 6 na 6 Ja uważam, iż SF zaowocowało wieloma wspaniałymi dziełami literackimi i mnóstwem chłamu, jak każdy wielki nurt w literaturze. W mojej uwadze zwróciłem uwagę na to, iż na przykład "Kongres futurologiczny" Lema zawiera bardzo pesymistyczną wizję przyszłości, która może się spodobać katolickim intelektualistom od "cywilizacji śmierci". Lem wykracza poza SF. Oczywiście - każdy dobry pisarz wykracza poza sztywne ramy gatunku. Co nie znaczy, iż Lem skupił się na twórczości nie będącej już SF, tak jak zrobiła to le Guin, która z fantasy przeszła wyraźnie w stronę literatury obyczajowo - genderowej. Niektóre powieści le Guin mają dużo mniej wspólnego z fantastyką niż powieści Lema. Jeśli chodzi o chwalenie, to nie jestem zwolennikiem feudalizmu - moim zdaniem nawet ktoś zupełnie prosty i niewykształcony może chwalić kogo chce i jest to pozytywne. Bardziej irytuje, jeśli nieuk wiesza psy na czymś czego nie rozumie, ale też z góry nie należy zakładać, iż zwykły "mięśniak" nie ma prawa do krytyki "kultury wysokiej". Krótko mówiąc - lubię demokrację.
ratus - @Jacek Tabisz 3 na 3 Miałem na myśli "Dialogi", "Filozofia przypadku", "Summa Technologiae", "Fantastyka i futurologia" i inne, poza nurtem
sf i
fantasy. To chyba zasługuje na coś więcej, niż etykietka "zdolnego pisarza SF"?
I nie chodzi o krytykę, tylko o protekcjonalne chwalenie, które jest bardziej obraźliwe od krytyki. A skoro mowa o braku szacunku, to od lat na portalu wisi notka biograficzna Lema, która kończy się w 1989r i nie wspomina o jego dalszej twórczości, ani o tym, że zmarł. Pisałem o tym kilka razy, ale jak dotąd, nie znalazła się siła, która by tę notkę zaktualizowała.
www.racjonalista.pl/bg.php/s,74 Autor:
ratus Dodano:
01-03-2012 Jacek Tabisz - @ratus 5 na 5 Moje zdanie brzmiało "nawet tak zdolny pisarz SF...", a nie "Lem jest tylko i wyłącznie zdolnym pisarzem SF". Prócz tego wiele osób żałowało, iż Lem zrezygnował z pisania powieści na rzecz rozważań filozoficznych. Wbrew pozorom nieraz dużo trudniej napisać wielką powieść, niż dzieło filozoficzne. Ale nie istotne ratusie - zwróciłem uwagę na Lema jako pisarza, był to krótki przykład. Możesz dodać w myślach "pisarz SF i myśliciel". Jeśli nie lubisz słowa "nawet tak zdolny", możesz zmienić "geniusz literacki, którego nie można ocenić nie będąc równie genialnym". Ja osobiście bardzo lubię twórczość Lema, choć zarzucam mu (chociem niegodny) nieumiejętność pokazania pięknej przyszłości w jego późniejszych dziełach. Wbrew pozorom rzeczy pogodne i optymistyczne są trudniejsze do dobrego napisania, niż niepokojące i tragiczne. Nie przypadkowo wypadki i katastrofy przyciągają więcej uwagi niż piękne osiągnięcia, zwłaszcza, gdy są rozłożone w czasie i wymagają wielu lat z pozoru monotonnej "niemedialnej" pracy. Nikogo protekcjonalnie nie chwaliłem.
EternalQuest 9 na 9 A niby dlaczego teraz jest lepiej niż np. 300 czy 100 lat temu? Żyłeś wtedy? Nie przyszło ci do głowy, że ludzie mają różne kryteria oceny tego co dla nich dobre a co nie, i niekoniecznie musi to być "rozwój nauki", wynalazki i udogodnienia. Przeciwnie - istnieje dość wielu mądrych ludzi ubolewających nad oderwaniem człowieka od natury. Poza tym, nie wiem jak w obliczu potężnego globalnego kryzysu ekonomicznego, w który właśnie wchodzimy, można mowić o tak różowej przyszłości. Definitywnie nie podzialam tego hurraoptymizmu, przeciwnie, przyłączam się do Lema, Fromma, Dalajlamy i wielu innych, którzy uważają, że cywilizacja zdąża w ślepy zaułek
Przemek J. - @EternalQuest 5 na 5 A cóż takiego pięknego było w tej przeszłości: brak jedzenia, ubrań, lekarstw? Książki tylko dla wybranych, zresztą i tak niewielu umiało czytać. Zaiste tylko żyć i umierać przed trzydziestką.
ratus - @J.Tabisz 1 na 1 Być może jestem nadmiernie wyczulony na formy językowe i niepotrzebnie stanąłem w opozycji do obrazy - której nie było, a jeśli była - to niezamierzona. Proszę o wyrozumienie. A także o odniesienie się do dalszej części mojego wpisu.
Autor:
ratus Dodano:
01-03-2012 Jacek Tabisz - @EternalQuest @ratus 6 na 6 Istnieje przypuszczenie, iż w dawnych czasach, kiedy człowiek nie mógł zadbać o zęby, a natura "nie przewidziała" iż będzie żył wiele więcej niż 30 lat, niektóre osoby popełniały samobójstwa z uwagi na ból psujących się zębów. Archeolodzy wykopują niekiedy smutne świadectwa chorób i cierpień osób, które przy całkowitym braku prawdziwej medycyny wiodły jeszcze pełną bolesnych chorób egzystencję. Człowiek dawniej prawie nie cenił natury. Przed epoką romantyzmu jawiła się ona głównie jako wroga. Ludzie tłoczyli się w miastach pełnych fekaliów, śmieci, i dołów do których wrzucano zmarłych (typowy wygląd cmentarza przed oświeceniem). Te doły były w centrach miast, przy ważnych kościołach farnych. Choroby zakaźne, przynoszące ponure żniwo, były codziennością. Niemal każdy rodzic przeżywał śmierć kilkorga niemowląt. Kobiety zazwyczaj umierały w połogu. Bliżej natury?? @ratus - zdecydowanie nie miałem zamiaru obrażać Lema, którego twórczość cenię, ani szczegółowo omawiać jego twórczości, zwłaszcza tej pozapowieściowej. Chciałem tylko zwrócić uwagę, iż nawet tak wybitny artysta jak Lem, zainteresowany przyszłością, nauką etc. bywał często pesymistą i szkoda, że tak było, choć oczywiście każdy artysta ma prawo do własnej ekspresji. Brakuje po prostu optymistycznych wizji przys
Andrzej Wendrychowicz 4 na 4 Można zachwycać się "świetlaną" przyszłością, lub żałować "starych dobrych" czasów. Ja zawsze wybieram "tu i teraz". Owszem, jestem za ocaleniem od zapomnienia np. wspaniałych ludzi i ich dzieł (nie koniecznie materialnych) ale też za wpływaniem na przyszłość np. przez zaniechanie badań nad kolejnymi broniami masowej zagłady. Nie wierzę w Boga, ale wierzę w niewyobrażalną mądrość Matki Natury. Mam nadzieję, że w porę da po łapach ludziom, którym się wydaje, że mogą bezkarnie kombinować nad kształtowaniem przyszłości wedle swoich egoistycznych, urojonych wyobrażeń. I jeszcze jedno: zakładanie/planowanie, że cały czas ma być coraz więcej/ szybciej/mocniej/głośniej.... nie ma przyszłości :)
EternalQuest - @Jacek Tabisz 7 na 7 Jestem ciekwaw co sobie przyszłe pokolenia kiedyś tam pomyślą, jeśli przyjdzie im kopać w Afryce, czy takim np. Iraku:) Istny zapis rzeźni - połamanych kości, kawałki DNA wprasowane w wypalone kamienie i przestrzelone czaszki:) W dawnych czasach nie żyło tylu ludzi ilu teraz zabija się ciągu dekady, więc nie chce mi się nawet pisać gdzie uważam teoryjki pseudo-religijne o wszystko - naprawiającym postepie należy sobie wsadzić...... Uważam, że nauka mogłaby z łatwością rozwiązać niemal wszystkie problemy ludzkości w ciągu paru dekad..... gdyby tylko do tego służyła. Niestety tak nie jest.
Paweł Wądołowski - @ Jacek Tabisz 3 na 3 "Jeśli chrześcijaństwo, islam, hinduizm, wiara w astrologię, kryształy i wróżki etc. nie osłabną, nasz pęd ku nowym technologiom i nowym odkryciom może być spowolniony. Obchodzenie Dnia Przyszłości z pewnością pomaga zapobiegać takiej posępnej możliwości." Proste uogólnienie: Jeśli nie osłabnie wiara we wszystkie nienaukowe wytwory człowieka, marna szansa na poprawę kondycji ludzkiej. Opisana inicjatywa warta propagowania.
Socki 4 na 8 "Żyje nam się tysiące razy lepiej niż 100, czy 300 lat temu". Cóż za entuzjazm! Może autor poda konktretne liczby. Czy chodzi tu o poziom dochodów, długość życia? Mój pradziadek wychował ośmioro dzieci, z tego dwoje żyło ponad 90 lat, następna czwórka przekroczyła 80. Gdybym ja pozwolił sobie na trójkę dzieci, żyłbym w biedzie. Oczywiście, żyjemy trochę lepiej niż nasi przodkowie 100 lat temu, ale wynika to wyłącznie z małej ilości dzieci, nie wydajemy na dzieci więc możemy wydać na co innego. A efektem względnego dobrobytu jest szybko postępująca ruina środowiska naturalnego. Możemy oczywiście wierzyć, że wszystkie problemy zostaną rozwiązane, ale w gruncie rzeczy jest wiara w jakąś Opatrzność, która czuwa nam nami.
Autor:
Socki Dodano:
01-03-2012 Paweł Wądołowski - Bez tematu. 2 na 2 Jeśli chcemy przetrwać jako cywilizacja, musimy nauczyć się, jak rozpoznać i przełamać indoktrynację, której zostaliśmy poddani w sposób zamierzony, lub najczęściej nieświadomy. Indoktrynację rozumiem jako wpływ innych ludzi na własne przekonania poprzez rozpowszechnianie, w przytłaczającej większości, zabobonnych i często zgubnych ideii nie poddających się weryfikacji empirycznej. Artyzm tzw. "nauk" społecznych ( w tym przede wszystkim ekonomii i prawa ) sprowadza się głównie do tworzenia iluzji, że od nich zależy nasz byt. Nic dalszego od prawdy. Jest jedna Ziemia. Ona wraz całą ekosferą jest ostatecznym dyktatorem. Albo, na własne życzenie, będziemy z nim walczyć, albo zrobimy co w naszej mocy, żeby dostosować się do tej dyktatury. Nie ma innej drogi dla podtrzymania życia.
mieczysławski - życie nie jest wieczne 2 na 2 Właściwością świata jest zmienność, przemijanie, życie też przemija. Cele (sens) to tylko w krótkim określonym czasie. Egocentryzm człowieka przejawia się najbardziej w wierzeniach religijnych. Szczególną filozofią jest determinizm absolutny, ale czy on ma sens? Optymizm religijny wiąże się z wiarą w istnienie opiekuńczych bóstw, podobnie z pesymizmem. Najtrudniej przyjąć do świadomości śmiertelność. Nawet ateiści odczuwają sentyment za posiadaniem nieśmiertelnej duszy i marzy im się to w formie elektronicznej - "Czy można przenieść ludzką świadomość na nośniki w pełni elektroniczne i uczynić ją w ten sposób niemal nieśmiertelną?" - napisał Jacek Tabisz. Mam odczucie że nauka i futurologia przyjęła niektóre funkcje wierzeń religijnych.
Paweł Wądołowski - @ Socki 2 na 2 Nie ma wiary i nic nad kimkolwiek nie czuwa. Jest nauka. Zamiast wierzyć w cokolwiek, lepiej zastanowić się nad tym, jak usprawnić istniejący stan rzeczy.
Paweł Wądołowski - @ mieczysławski 2 na 2 "Mam odczucie że nauka i futurologia przyjęła niektóre funkcje wierzeń religijnych." Nauka nie przejęła jakichkolwiek wierzeń. Życie jest uzależnione od środowiska. Nauka może jedynie pomóc w tym, żeby trwało jak najdłużej.
Paprocki - Komentarz 1 na 3 Tekst świetny. To prawda, że gradualny rozwój świadomości podnosi człowieka powoli z bagna irracjonalizmów, a później przydziela mu specjalne buty do łażenia po nich bez strachu przed utonięciem. Prosty przykład- nie ruszamy się, bo wszystko jest na guzik. Przeszkoda? Nie! Ponieważ racjonalizm podpowiada- SPORT! RUCH! Natomiast coraz bardziej spostrzegam, że zbyt nabożny stosunek do rozumu obraca się również przeciwko niemu. Niczego nie można czcić. Sam dla przykładu zawsze się czymś interesowałem, więc w szkole uczyłem się tego, co mnie ciekawiło, uważając, że brukam rozum absurdalnym imperatywem kucia wszystkiego co przykazano. Jednak było to irracjonalne, bo w ten sposób jestem w przysłowiowej... no cóż. Zauważam też, że przydałoby się ogólnie więcej potocznego języka w tekstach promujących racjonalizm i jego pochodne. Przeplatanego z naukowym ;)
EternalQuest - nauka - religia Dla mnie to, czy nauka jest zjawiskiem religijnym zalezy od tego w jaki sposob zdefiniujemy religie. dla mnie osobiscie religia to system odniesienia przez jaki postrzegamy swiat. Jesli tak to kazfy ma swoja religie. mape przez pryzmat ktorej postrzega rzeczywistosc. religia dominujaca dzisiaj jeat poganstwo
Jacek Tabisz - pesymizm 4 na 4 Odczuwam w wielu powyższych wypowiedziach ogromną ilość pesymizmu. Spoglądam wtedy na mojego laptopa i uśmiecham się z zadowoleniem. Miło napisać odpowiedź w dyskusji z osobami z różnych miast, po czym wrócić do własnych notatek na tym samym urządzeniu. Z pewnością mogę tylko zazdrościć chłopowi z XIV wieku jego cudownych losów i wielkich możliwości.... ;-)
fiiś 3 na 3 Cieszę się z inicjatywy obchodów D.P. i przede wszystkim z tego, że może być inspiracją do dłuższej dyskusji na temat przyszłości, która to dyskusja wydaje mi się być jak najbardziej na czasie. Jestem przekonany, że przy tym tempie zmian jakie obserwujemy w świecie mówienie o nich i ich konsekwencjach już obserwowanych i przewidywanych jet dziś kluczowe. Przy czym nie wybiegałbym w bardzo daleką przyszłość, bo zmiany, które dokonają się w ciągu najbliższych 10, 20 lat, jak przypuszczam, będą już szokujące. W przeciwieństwie do zaprezentowanej, bardzo optymistycznej wizji, sądzę, że jak wszystkie ewolucyjne zmiany - bo przecież traktuję je jako dalszy ciąg ewolucji, nie ograniczając jej do samych organizmów żywych - ich skutki będą co najmniej ambiwalentne. Szczególnie interesuje mnie kondycja człowieka w tej nowej sytuacji, która może być sytuacją graniczną, czyli taką, w której dojdzie do przejścia w jakąś, czy lepiej jakieś inne formy inteligentnego życia i to niekoniecznie biologicznego - czyli jakiś kolejny etap ewolucji. W końcu nigdzie nie zostało zagwarantowane, że człowiek ma być jej jedynym najwyższym i ostatnim szczeblem. Takie założenie byłoby wręcz całkowicie nieracjonalne. Niczego nie przesądzając, myślę, że warto o tym podyskutować.
Autor:
fiiś Dodano:
02-03-2012 fiiś - Tylko nie SF I jeszcze jedno Temat przyszłości to nie SF, choć łatwo może się nią stać. Teraźniejszość to robotyzacja wojskowości, medycyny nie mówiąc o przemyśle, to zmiany społeczne wywołane technologiami - internetem, komórkami, w tym rosnące bezrobocie, to zmiany obyczajowe włączając w to zmiany w modelu rodziny, korekty płci czy wyglądu i także powszechność i rozwój edukacji, to już początki cyborgizacji (póki co medycznej), neuroenhancement, modyfikacje genetyczne, i to wszystko coraz szybciej się rozwija - rośnie konkurencja Co w takim razie mówić o przyszłości, nawet bliskiej z horyzontem 10, 20 lat?
Autor:
fiiś Dodano:
02-03-2012 Socki - @Jacek Tabisz 7 na 7 Lubi Pan skrajności – mamy do wyboru: albo zachwyt nad współczesnością i przyszłością, albo zazdrość wobec chłopa z XIV wieku. Tymczasem snując wizję wspaniałej przyszłości nie zauważył Pan najprostszego faktu: mamy kapitalizm i za wszystko trzeba płacić. Większość ludzi jest albo zapracowana albo nie ma pieniędzy by rozkoszować się możliwościami jako stwarza współczesna technologia. Co więcej - okazuje się, że żyliśmy i nadal żyjemy na kredyt, dług narasta i przyszłe pokolenia będą musiały go spłacić. Przypuszczam, że zna Pan problem, ale stosuje Pan myślenie osobne: osobno myśli Pan o ekonomii, osobno o możliwościach nauki i technologii. Niestety, tak to już jest na tym świecie, że wszystko łączy się z sobą. Dlatego, gdy dostrzegamy zachwycające możliwości technologii, to powstaje skromne pytanie: a kto pokryje koszty?
Autor:
Socki Dodano:
02-03-2012 EternalQuest - @Jacek Tabisz 2 na 2 Ja bylbym duzo ostrozniejszy z tymi bezkrytycznymi zachwytami nad postepem i mantrowaniem o XV wiecznym chlopi bez szczoteczki do zebow. Chlop z zepsutymi zebami to wytwor poganskiego systemu monetarnego, produkt uboczny chybionego eksperymentu spolecznego, ktory wg mnie wlasnie dogorywa przed naszymi oczyma. @ socki praktycznie we wszystkim zgoda. Tez zauwazam ta rozdzielnosc nauki od calej reszty i jest on wg mnie wydumany i zwyczajnie nieuczciwy. Co wiecej uwazam, ze obecny ustroj jest generatorem biedy - ow mityczny "postep" i "dobrobyt" jest okupiony skrajna bieda w tzw krajach 3go swiata
Jacek Tabisz - @Socki Ludzie są średnio bardziej zamożni niż w XIX, czy XVII wieku. Mają więcej wolnego czasu. Owszem, nadal zdażają się wojny, ale licząc całość populacji, znacznie mniej osób procentowo jest zagrożona śmiercią w konflikcie zbrojnym, niż w czasach Wojen Napoleońskich, czy w XVII, XIX wiekach. Patrząc choćby na Indie, od 30 lat owe państwo żyje w niewyobrażalnym w XVIII wieku pokoju. Wielu Hindusów żyje w nędzy, ale nawet oni mają lepszy dostęp do edukacji, energii elektrycznej i podstawowej przynajmniej medycyny, niż w poprzednich wiekach. Można też sprawdzić, jak duży jest odsetek w Indiach ludzi korzystających z internetu.
barbizon - J. Tabisz 1 na 1 "....niektóre osoby popełniały samobójstwa z uwagi na ból psujących się zębów... " Korekta natury merytorycznej. Dawnymi czasy stan uzębienia ludzi był wcale dobry, może nawet lepszy niż ludzi współczesnych. A działo się tak dlatego ponieważ ludzie konsumowali wielokrotnie mniej cukru niż obecnie. Tak więc jeżeli naszych antenatów coś bolało w jamie ustnej to raczej ropiejące dziąsła(problem higieny) a nie zęby.
Socki - @Jacek Tabisz 4 na 4 Z pewnością jest to słuszne. Czy jednak możemy oczekiwać dalszego galopującego wzrostu dobrobytu? Patrząc na to co się aktualnie dzieje wygląda na to, że dotarliśmy do pewnego szczytu. Na przyszłość należy raczej oczekiwać, że wszystko potoczy się według znanego schematu: bogaci się wzbogacą, ubodzy zubożeją. Wszystkie "reformy" w naszym kraju do tego zmierzają, oszczędza się wyłącznie na emerytach i służbie zdrowia. Dla młodego pokolenia rysuje się perspektywa bardziej intensywnej pracy, a potem ubogiej starości. Oczywiście mam na myśli tzw. szarych obywateli. Przyszłość elit będzie zapewne świetlana.
Autor:
Socki Dodano:
02-03-2012 Paweł Wądołowski - @ Jacek Tabisz 3 na 3 "Ludzie są średnio bardziej zamożni niż w XIX, czy XVII wieku. Mają więcej wolnego czasu." I będą tego czasu mieć coraz więcej, ale tylko z dwóch powodów. Postępującego bezrobocia na skutek rozwoju technologii lub gromadzenia coraz większych pięniędzy w coraz bardziej nielicznych rękach. Socki napisał, że "...dług narasta i przyszłe pokolenia będą musiały go spłacić." Rzecz w tym, że nie istnieje już możliwość spłaty tego długu. Współczesna ekonomia jest niczym innym, jak tylko bankrutem. Naturalnie można sie łudzić, że jest inaczej. Złudzenie to potęgowane jest tym, że dotychczas ten system funkcjonuje. Tymczasem wystarczy banalna matematyka ( dodawanie i odejmowanie ), żeby zrozumieć, jakie konsekwencje niesie wynalazek rezerwy częściowej ( nota bene, wynalazł go już Chrystus rozmnażając chleb ), absolutnego fundamentu tzw. ekonomii.
R.Brzeziński robbo - Chyba ma pan rację 1 na 1 Nie ukrywam,że mam mieszane uczucia po przeczytaniu art.pana Jacka Tabisza,niemniej bardziej skłaniam się ku temu,że ma rację,niż ,ze jej nie ma. Wiem,że w życiu jest jak na skórze zebry,raz biało ,raz czarno. Takie same są dzieje ludzkości,chociaż tutaj chyba bardziej było czarno niż biało. Niemniej czytanie ks.typu "Następne 500 lat .Oparte na naukowych przesłankach prognozy rozwoju cywilizacji ziemskiej",którą napisał Adrian Berry,czy "Trzynastu jeźdźców apokalipsy - człowiek i natura w trzecim tysiącleciu"Andy Collinsa ,raczej nie napawa optymistycznie. Niemniej też faktem jest,że ludzkość, przy pomocy nauki (,już teraz nie pozostaje nam nic innego-chyba ,że jak chcą niektórzy wielkie sprzątanie stwórcy)- może będzie w stanie uporać się z problemami ludzkości,naukowcy będą w stanie po sobie posprzątać i.t.p Wiem też jednak, że nie wszyscy podzielają ten entuzjazm,i nie pozostaje nam nic innego jak nadzieja ,że nie ma w tym przypadku racji T.Roszak ,krytykując naukę,-w tym czym ją krytykuje-bo wtedy nie pozostaje nam nic innego jak liczyć na wielkie sprzątanie uczynionego przez nas bałaganu przez stwórcę.
Jacek Tabisz - @Paweł Wądołowski @Barbizon 1 na 1 @ Paweł. Czy w dobie feudalizmu była większa równość społeczna niż teraz? Nie sądzę. Lubimy po prostu marudzić. Kiedy władca feudalny był niewypłacalny, zabijał wierzycieli, albo sprzedawał w niewolę chłopów. Mógł też nakładać podatki nadzwyczajne, których egzekwowanie było dość brutalne. Nie widziałem powieszonych wokół drogi klatek ze skazanymi na śmierć głodową za niezapłacenia podatku nadzwyczajnego. Z czym Pawle porównujesz "zło naszych czasów"? Kiedy było lepiej dla większości ludzi na świecie? Proszę o konkretną odpowiedź... @Barbizon. Ludzie mieli bardzo ubogą, często niezdrową dietę. Zęby kończył na przykład źle zmielony i po części spleśniały chleb, podstawa żywieniowa. Wyobraź sobie - jesz chleb ze źle zmielonej mąki, masz w nim elementy twarde jak kamień, na których zęby się błyskawicznie ścierają.
Paweł Wądołowski - @ Jacek Tabisz 3 na 3 Jacek, konkret brzmi: Dziś jest lepiej, ale tylko w bardziej zamożnych społecznościach. Mamy mnóstwo szczęścia, że urodziliśmy się i żyjemy w Europie. Kłopot w tym, że kredytują nasz styl życia coraz biedniejsze narody, którym kradniemy surowce naturalne dając im w zamian bezwartościowe banknoty. Skąd pochodzi wiekszość ropy, która jest podstawą dzisiejszej gospodarki ( wykorzystywanej w niemal każdym obszarze ludzkiej działalności produkcyjnej)? Napisałem wcześniej: " Współczesna ekonomia jest niczym innym, jak tylko bankrutem. Naturalnie można sie łudzić, że jest inaczej. Złudzenie to potęgowane jest tym, że dotychczas ten system funkcjonuje." Identyczny mechanizm umysłowy skłoniający nas do samooszukiwania sprawia, że instytucjonalne religie mają się tak samo świetnie, pomimo faktu, że są po prostu nie prawdziwe.
Paweł Wądołowski - Prawdę mówiąc... 2 na 2 ... wolałbym zajmować się działalnością podobną do opisanej przez Jacka Tabisza inicjatywy, zamiast rozmontowywać narosłe przez stulecia mity. Kłopt w tym, że wiara w cokolwiek jest zbyt powszechna i często spowalnia na długie dziesięciolecia realny postęp, a czasami go zwyczajnie uniemożliwia. Ale bardzo się cieszę, że coraz więcej ludzi ma w sobie tyle optymizmu, żeby działać i rozpowszechniać idee mające kontakt z rzeczywistością ( realnie istniejącymi zjawiskami ).
Jacek Tabisz - @Paweł Wądołowski 1 na 1 Większości Chińczyków i Hindusów też żyje się lepiej niż w XIX czy XVIII wieku. Prawa kobiet w obydwu tych regionach świata stały się znacznie lepsze. Ale nie tylko prawa. Nawet wśród najbiedniejszych Chińczyków i Hindusów dostęp do edukacji jest wyższy niż 100 czy 200 lat temu. Wielu biednych korzysta mimo to z energii elektrycznej, a nawet, o czym wspomniałem, z internetu. Naprawdę - zachęcam Ciebie i pesymistów do poczytania sobie o życiu codziennym w dawnych czasach. Pamiętajmy, że ci, którzy przekazali nam własne relacje z dawnych czasów, najczęściej należeli do warstw bardzo zamożnych i uprzywilejowanych. Nie wykluczone, że XVIII wieczna księżniczka żyła lepiej niż współczesna chłopka w krajach trzeciego świata. Ale nie każdy był księżniczką... Trzeba zobaczyć, jak żyła licząca 97% populacji, niema większość.
Paweł Wądołowski - @ Jacek Tabisz Jacek, zgoda. Wszystko o czym piszesz jest zazwyczaj słuszne. Jedyne, co mogę w tej sytuacji zaproponować, to żebyś przyjrzał się wnikliwie mechanizmowi, który jest podstawą eknomii. To nie jest trudne. Wystarczy odpowiedzieć sobie na pytanie, jak powstają pieniądze. Potem najlepiej odnieść tę prostotę do całego ekosystemu. W tym akurat śledzenie historii jest bezużyteczne, podobnie jak bezwartościowe jest przyglądanie się rozwojowi teologii. Wspominałem już w jednym z komentarzy ( nie pamiętam pod jakim tekstem ), że fakt społeczny nie jest tożsamy z faktem bio-fizycznym. Ot, i cała zagadka.
Koraszewski - Kocham Sockiego 3 na 5 Ta głębia myśli, ta piękna tęsknota za przednówkiem, za szesnastogodzinną pracą dzieci; a pańszczyzna, jakież to było piękne. Jeszcze tak niedawno byli proletariusze, przed którymi można było roztaczać wizje świetlanej przyszłości. A dziś co konsumeryzm i niewolnicze przysparzanie zysków kapitalistom. Po kiego grzyba babie mikrofalówka, żeby siedziała i oglądała telewizji? Zapracowani ci ludzie nie mają czasu na kazania Sockiego, a Socki nieba by im przychylił, a przynajmniej bardziej tępej pracy od świtu do nocy. Żyjemy na brzydki kredyt, a potem musimy go tylko spłacać. Nie było lepiej bez tych kredytów? Nie miał człowiek pieniędzy i był spokój. Nie rozpraszał się na jakieś marzenia, bo wiedział, że wszystko jest poza jego zasięgiem. Proletariusze wszystkich krajów świata łącznie się wokół mnie, jak wam powiem co dla was jest dobre. Pomyślcie o przeszłości, tak wam było dobrze i poco wam te kredyty, mieszkania, samochody, wycieczki zagraniczne, czy naprawdę musicie mieć aż tak dobrze jak ja?
Jacek Tabisz - @Paweł Wądołowski 1 na 1 Kryzysy finansowe będą się zdarzać. Obecny wcale nie jest najgorszy. Zostanie bez grosza w USA czy Polsce i tak owocuje lepszym standardem życia, niż ten w jakim żyła większość ludzi pracujących jeszcze 200 lat temu. Jeśli mamy rozwinięte państwo, które ma dług, może ono sprzedać część swojego państwowego majątku, albo nawet, w sytuacji bez wyjścia, opodatkować wszystkich obywateli. Na przykład - Amerykanie płacą po kilkaset dolarów i ich dług znika. Nie jest to to samo, co śmierć z głodu, ucięcie rąk, napiętnowanie, czy zamknięcie w żelaznej klatce, albo praca 14 godzin dziennie w oświetlanych świecami kopalniach wraz z własnymi dziećmi.
R.Brzeziński robbo - Mniejmy nadzieję 1 na 1 W wolnych chwilach zajmuję się różnymi zagadnieniami. Niemniej prawie nigdy i nigdzie na spotkałem wyraźnej zgodności między ludźmi. Nie ma jej też tutaj. Niektórzy ludzie wierzą,ze naukowcy rozwiążą wszystkie problemy,inni,że tego nie uczynią. Wiem też,że prawdę wyraża aforyzm abisyński:"Słyszałeś jedna stronę-nie sądź!" Wiem chociażby z ks.Alexandra Wyke "Medycyna przeszłości",czy "Radykalna ewolucja" Joel Garreau ,że jeśli tylko część z tych planów zostanie zrealizowana ,wiele i wielkie problemy z jakimi się obecnie zmagamy zostanie rozwiązane. Wiem też,ze dobrze jest się uczyć z błędów przeszłości.Dlatego mądrze jest czytać książki typu "Upadek -dlaczego niektóre społeczeństwa upadały,a innym się udało".Jareda Diamonda O tej Paul H.Ehrlich napisał:" że zawiera wiele wartościowych spostrzeżeń na temat możliwości uniknięcia losu tych dawnych społeczeństw,które sprostały wyzwaniom swojego środowiska". Niestety optymizmem nie napawają książki typu "Na krawędzi" Niels Eldredge,"Przyszłość życia" Edward .O.Wilson,"Szósta katastrofa",którą napisali Roger Lewin i Richard Leakey. Optymizmem nie napawa wspomniana przeze mnie wyżej ks. Andy Colins "Trzynastu jeźdźców apokalipsy",bowiem grożą nam niebezpieczeństwa od których nas nie wybawi nauka c.d.n.
mieduwalszczyk 1 na 1 Dzięki za pozytywny przekaz kolejnej pogadanki, bo tak czasem człowiek na podobieństwo Lema, zaczyna patrzeć mniej optymistycznie. W każdym razie do Lema i jego wręcz czarnej wizji to nam tu wszystkim słuchającym na Racjonaliście pewnie daleko. Jego ostatni przed śmiercią "wywiad rzeka" pt."Swiat na krawędzi" wręcz dobija. Zauważa dużo różnych pułapek na tej świetlanej drodze ku przyszłości, oby się mylił. Swoją drogą taki pesymizm trochę dziwi u człowieka, który odniósł zasłużenie tak wielki sukces życiowy - ale jestem pewien, że wyraża on swoje poglądy szczerze, nie ma tu ani grama jakiegokolwiek działania na efekt. Może te przyczółki lepszej przyszłości, wymienione w pogadance, kiedyś rozpowszechnią się i zaowocują dalszym rozwojem znośnego życia dla wielu - kto by nie chciał. Tylko musiałyby stopnieć szeregi tych, którzy dążą do likwidacji swoich problemów wraz z tymi, których postrzegają jako jego nosicieli. Oni dbają o to, żeby ten świat był dość parszywym miejscem, ale może w przyszości już tak nie będzie - no to świętujmy.
R.Brzeziński robbo - Mniejmy nadzieję Zazdroszczę też takim optymistom jak prof.Zbigniew Pietrasiński autorowi interesującej książki "Ekspansja pięknych umysłów Nowy renesans i ożywcza autokreacja",w której wyraża wiarę,że "po zawrotnych postępach naszej cywilizacji w doskonaleniu użytecznych przedmiotów nadchodzi era doskonalenia się samych ludzi,czas ekspansji pięknych umysłów,zachłannych na wiedzę i mądrość oraz wolnych od fanatyzmu i przesądów". Wierzy,że nadejdzie czas "autokreacji". Wydaje mi się,ze jest to zbyt piękne, żeby było prawdziwe,pachnie mi to wyczekiwanym rajem,chociaż bardzo,bardzo bym sobie tego życzył. Wydaje mi się,że jeśli ludzkość się nie opamięta jedynym ratunkiem będzie w istocie posprzątanie po nas dokonane przez samego stwórcę,co zapewne byłoby związane z potrzebnym usunięciem wielu z nas ,którzy nie zamierzają poddać się autokreacji. Jak pisał prof.Zbigniew Pietrasiński,każdy z nas w :"drodze do pełnej dojrzałości musi uporać się z nieuchronnymi konfliktami wewnętrznymi oraz pułapkami iluzji i zakłamania". Gorąco wszystkim zachęcam do zapoznania się z tą jak dla mnie wyjątkową książką. Zawarte tam są ważne moim zdaniem zagadnienia typu,"Czy ludzie są coraz gorsi?" Jest tam ciekawy rozdz."Od umysłów płytkich do głębokich","Schyłek analfabetyzmu mentalnego"
Paweł Wądołowski - @ Jacek Tabisz 1 3 na 3 Człowiek potrzebuje do przeżycia: wody, pożywienia, czystego powietrza, schronienia i zapewne uczuć empatii. Kropka. Dzięki rozwojowi technologii (od wynalezienia koła po rezonans magnetyczny ) i tylko dzięki temu, ludzie czynią swoją egzystencję bardziej przyjazną i łatwiejszą. Dzisiejsza ekonamia jest niczym innym, jak tylko narzędziem dystrybucji dóbr. Jeszcze do całkiem niedawna jej obecne fundamenty i sens były uzasadnione. Dziś już nie. Powód jest prosty. Dysponujemy już technologiami, które pozwoliłyby z ogromną nawiązką wytworzyć energię ze źródeł odnawialnych ( nie zanieczyszających środwiska ) dla całej ludzkiej populacji - bez wyjątku! Ekonomia oprata o mechanizm rezerwy częściowej jest ekonomią niedoboru. Oznacza to, że u jej założeń tkwi ( jak cierń ) myśl, że nie można zaspokoić elementarnych potrzeb ludzkich bez konieczności uciekania się do konkurencji. Konkurencja zaś oznacza: najpierw wyzysk, na końcu zbrodnię w imię ideii posiadania. Tymczasem nikt i niczego posiadać nie musi, jeśli miałby zapewniony w dowolnej chwili dostęp do dóbr, które mu są potrzebne. Prawdziwa ekonomia powinna przede wszystkim uwzględnić zasoby eksploatowanych minerałów, z możliwością...
Paweł Wądołowski - @ Jacek Tabisz 2 4 na 4 ich jak najbardziej oszczędnego wykorzystania, i w jak najdłuższej perspektywie. Podobnie sprawa przedstawia się w odniesieniu do rolnictwa i rekultywacji uprawianej ziemi. Znamy już skuteczne metody masowej uprawy roślin np. hydroponika - bez wykorzystania toksycznych pestycydów. Już słyszę grzmienie Andrzeja Korawszekiego w rodzaju: To przecież komunizm. Otóż nie i to przynajmniej z trzech powodów. Po pierwsze, komunizm operował tym samym instrumentem, jakim były pieniądze w istniejącej formie. Po drugie, chciał kontrolować wszelkie ludzkie zachowania. Po trzecie, oddał idee sprawiedliwości społecznej w ręce garstki ludzi, którzy zbudowali na tym kolejną, tym razem świecką religię. Trwanie w wierze , że można w nieskończoność eksploatować zasoby naturalne Ziemi jest ( proszę wybaczyć ) brednią, jakich mało. Podobnie, wiara w obecnie zdefiniowaną ekonomię ( sztukę, bo nie naukę! ) jako przyczynie dostatku jest takim samym zabobonem. Tak długo, jak ludzie będą pozostawać w tej instytucjonelnej religii, tak długo zwiększać się będzie liczba biednych ( często umierających w krajach III świata ), a zmniejszać grono bogatych.
Paweł Wądołowski - @ Jacek Tabisz 3 2 na 2 Na końcu tego procesu jest świat rodem z Orwella 1984. Przy czym tym razem nie będzie już żadnej innej ideii poza wiarą w siłę pieniądza i ludzi przez niego zniewolonych. Nie jestem pewien, który z Rothchildów napisał: " Pozwólcie mi tworzyć i kontrolować obieg pieniędzy w państwie, a nie będzie mnie obchodziło kto stanowi prawo." I miał rację chłopina. P.S. Żeby rozluźnić nieco atmosferę, przytoczę cytat z Richarda Feynamana o "naukach" humanistycznych: "....Takie właśnie rzeczy nazwałem "nauką kultu cargo", ponieważ postępują oni ( humaniści ) zgodnie z przyjętymi zasadami i formami badań naukowych, ale brakuje w tym czasie zasadniczej rzeczy, bo samoloty nie lądują."
Paweł Wądołowski - @ Jacek Tabisz raz jeszcze Paweł Wądołowski - errata Przez nieuwagę i pośpiech, w części @ Jacek Tabisz 2 źle napisałem nazwisko. Winno być: Andrzeja Koraszewskiego. Przepraszam.
Paweł Wądołowski - @ Koraszewski 1 na 1 Drwiny z Sockiego są zapewne wesołe, bo już mniej zabawne. Nie przyszło Panu na myśl, że może Socki dostrzega sedno mechanizmu "eknomii" w szerszej skali, niż tylko spokojna i wzglednie dostatnia emerytura, która pozwala na snucie często słusznych przemyśleń dot. religii? Zapewniam, że tak samo mogą zachować sie wobec Pana wszelcy wyznawcy kultów maryjnych i Hare Krishna, wyśmiewając poglądy, które nie są zgodne z ich przekonaniami. Każdy kij ma dwa końce. Jedynie spójny ekosystem go nie ma, czy Panu się tak wydaje, czy nie.
Socki - @ Koraszewski 3 na 3 Co Pan wypisuje! Zwróciłem tylko uwagę na fakt, który jest tematem numer jeden w ostatnich miesiącach w Europie - państwa są straszliwie zadłużone, a dług rośnie. Konieczne są radykalne cięcia i już są dokonywane, m.in. w Polsce. Odbywać się to będzie kosztem uboższej części społeczeństwa, bo tak jest zawsze. Oczekiwać więc należy, że żadnej wspaniałej przyszłości nie będzie, przynajmniej u nas. I to wszystko. A Pan mi przypisuje jakąś tam ideologię, tęsknotę za odległymi czasami i roztaczanie jakichś tam wizji. Żadnych wizji świetlanej przyszłości nie roztaczam, wprost przeciwnie - taka wizja była w artykule i to właśnie skomentowałem negatywnie.
Autor:
Socki Dodano:
02-03-2012 Paweł Wądołowski - @ Koraszewski 1 "Moja babcia nauczyła mnie grać w Monopol. Rozumiała, że celem gry jest pozyskiwanie. Gromadziła wszystko, co mogła i w końcu stawała się mistrzem planszy. Zawsze wtedy powtarzała mi to samo. Patrząc na mnie mówiła: Kiedyś nauczysz się w to grać. Pewnego lata grałem w monopol całymi dniami. I w końcu nauczyłem się grać. Zrozumiałem, że jedynym sposobem na wygraną jest całkowite oddani się pozyskiwaniu. Zrozumiałem, że to pieniądze i dobytek pozwalają trzymać rękę na pulsie gry. I przed końcem tametego lata stałem się bardziej bezwględny, niż moja babcia. Byłem gotów naginać zasady, aby tylko zwyciężyć w tej grze. Jesienią zasiadłem z babcią do gry ponownie. Zabrałem wszystko, co miała. Obserwowałem jak oddaje ostatniego dolara i kończy grę całkowicie pokonana. I wtedy nauczyła mnie jeszcze jednego. Powiedziała: A teraz to wszystko wraca do pudełka. Wszystkie te domy i hotele. Wszystkie linie kolejowe i przedsiębiorstwa publiczne, wszystkie nieruchomości i wszystkie cudowne pieniądze. Wszystko wraca do pudełka, a tam nic nie zostanie. Nic z tego, nie było naprawdę twoje. Zapaliłeś się do tego tylko na chwilę. Ale to już istniało na długo przed tym, jak zasiadłeś do gry...
Koraszewski - @Paweł Wądołowski 1 na 3 Widzę że odkrył pan "sedno" ekonomii. Pozostanę ironiczny. Ja jestem historykiem gospodarki, kopałem przez kilka dziesięcioleci i do sedna się nie dokopałem. A historia gospodarki jest naprawdę ciekawa, ale co ja Panu będę opowiadał o historii, przecież Pan zna sedno i jest przekonany, że ja tak sobie mogę mówić, bo mam dostatnią emeryturę, więc nawet gdybym coś wiedział, to mnie ta dostatnia emerytura skreśla. Widzi Pan, Panie Pawle, mieszkam w bardzo biednym polskim miasteczku i obcuję z ludźmi, którzy nie mają dostatnich emerytur, moja książkowa wiedza jest uzupełniana codziennym kontaktem, z tymi którzy borykają się ze spłatami rat za samochody, z tymi, którzy popełnili błędy i wzięli za duży kredyt na dom, czy kupili zbyt dużo AGD. To wszystko są bardzo poważne problemy, a czasem dramaty. Warto je porównać do tych dramatów, które mieli 10, 20, 50 lat temu. Kobiety nie gotują już prania w kotłach, używają jednorazowych pieluch dla swoich dzieci, mają dostęp do różnych rzeczy, które jakościowo zmieniły ich życie. Ale rozumiem, że Pan ma swoje sedno i sednem żyje, więc życie tych ludzi bez dostatnich emerytur Pana mało interesuje.
Paweł Wądołowski - @ Koraszewski 2 2 na 2 Jak długo możesz podążać tą drogą, zanim zobaczysz dokąd ona prowadzi. Bez wątpienia zrozumiesz, że nigdy nie będziesz miał dość. Więc powinieneś zadać sobie pytanie: Co sie liczy?" Peter Joseph. "Ale rozumiem, że Pan ma swoje sedno i sednem żyje, więc życie tych ludzi bez dostatnich emerytur Pana mało interesuje." Intersuje mnie w równym stopniu, co życie tych wszystkich, którzy umierają z głodu w trzecim ( chociaż w tym samym ) świecie. Chyba, że z jakichś powodów czuje się Pan lepszy od innych. Daniel Dennett sugeruje: " A co się stanie, pomimo wieloletniego doświadczenia i edukacji, jeśli się mylę?" Ja jestem zwykłym człowiekiem. M.in. ukończyłem Politechnikę Warszawską. Potrafię dodawać i odejmować. I wynika mi z tego, że cała historia gospodarcza w świetle dostępnej technologii jest o kant d... potłuc, bez względu na Pańskie przywiązanie do własnego zawodu.
Paweł Wądołowski - @ Koraszewski 1 na 1 Wolę ufać faktom, niż powoływać się na jakikolwiek "autorytet", choćby znaczący w dekonstruowaniu mitów religijnych. W tej sprawie, Pańskie uwagi są często bardzo celne.
ratus - historia 2 na 2 Historia, zarówno ta ogólna, jak i gospodarki, uczy, ze "nasi" to sa ci dobrzy, którzy mają rację i "tamci" - rabusie i złodzieje, którzy - nawet jeśli chwilowo maja przewagę - to i tak na pewno dostaną kiedyś za swoje. A przeogromny zbiór faktów historycznych pozwala na taki ich wybór, który pozwoli uzasadnić dowolną tezę. Jedyna teoria futurologiczna, która jak dotąd się sprawdzała, to ta, która mówi, że cokolwiek wydarzy się w przyszłości, to będzie zupełnie co innego , niż się obecnie przewiduje.
Autor:
ratus Dodano:
02-03-2012 Mao80 5 na 5 Klika argumentów na poparcie tezy Jacka: Chyba w Polityce (niestety nie pamietam numeru) wyczytałem, że w całym wieku XX wraz z jego dwoma wojnami światowymi i komunizmem w wyniku wojen zginęło 5% populacji , która żyła w tym czasie (co 20 człowiek). Natomiast w typowej populacji zbieracko-łowieckiej, żyjącej na łonie natury, zgodnie z odwiecznymi prawami przodków współczynnik ten wynosił 25%!!! Ze szkoły rodzenia pamiętam natomiast, że do XIX w śmiertelność kobiet w czasie porodu i połogu wynosiła 1:3. Rozumiecie? Urodzenie się kobietą to był nieomal wyrok śmierci w męczarniach. Obecnie zaś w przypadku porodów siłami naury jest to 2:100 tys. W przypadku cesarki to zdaje się 7:100tys. Starożytni Grecy mieli powiedzenie, że lepiej po trzykroć stanąć w do boju pierwszym szeregu niż być kobietą urodzić jedno dziecko (Tukitydes). Jacek już wspominał, że praktycznie każdy rodzic przed XX w musiał przeżywać śmierć własnego dziecka. Myślicie, że oni to znosili łatwiej niż my? Treny Kochanowskiego chyba każdy czytał. Czy na prawdę wierzycie w bajki o utraconym złotym wieku ludzkości?
Autor:
Mao80 Dodano:
02-03-2012 Paweł Wądołowski - @ Koraszewski Wolę ufać faktom, niż powoływać się na jakikolwiek "autorytet", choćby znaczący w dekonstruowaniu mitów religijnych. W tej sprawie, Pańskie uwagi są często bardzo celne.
Paweł Wądołowski - @ Koraszewski ( matematyka ) Przywołując wcześniej wspomnianego Feynmana: Pańskie samoloty jeszce lądują, ale za niedługo przestaną wraz z wyczerpaniem paliw kopalnych. Rzecz w tym, że zabraknie wówczas także i m.in. wielu lekarstw, które służą podtrzymaniu życia. Nie wspomnę o całej reszcie Pańskiego otoczenia i np. elektryczności. Zapewnie Pan to znośnie przeżyje, ale co potem? Egoizm jest "pięknym" zjawiskiem, gdy dotyczy tylko nas samych.
mieczysławski - "zakazana planeta" Jeszcze na pesymistyczną nutkę. Ludzie jako gatunek są bardzo agresywną rasą. Czy będzie wojna z Iranem?
kobieta - Odp. 0 na 2 Nie bedzie!
Paweł Wądołowski - @ mieczysławski 1 na 1 Wg. wszelkiego prawodopodobieństwa, ludzie są w o wiele mniejszym stopniu agresywni, co pacyfistyczni. Tylko dzięki temu, jakoś udawało się dotychczas zapobiegać konfliktom na globalną skalę. Ale jeśli trafiło na oszołoma pokroju Hitlera lub Stalina, wszystko się może zdarzyć. Wiara czyni "cuda", także wojnę. I żadne "prawo lub historyczna ekonomia" w tym nie pomogą.
Paweł Wądołowski - plusy i minusy 2 na 2 Niebezpieczeństwo tkwi w tym ( na wzór demokracji ), ile plusów lub minusów pod własnymi poglądami ktoś zgromadzi. Więcej plusów - lepsze samopoczucie, mniej - gorsze. Pan Andrzej Koraszewski poczuł się pewny swojej dominacji np. zamykając dyskusję pod tekstem własnego autorstwa: " Nie ma NOMA, Jest CO MA (religia do nauki i nauka do religii)." Uznał, że już dość, i że o obaleniu teorii ewolucji dowiemy się z gazet. Pewnie tak, ale najpewniej na samym końcu procesów informacji, gdy powszechnie dostępne gazety cokolwiek wartościowego obwieszczą. Intetligentna cenzura nie polega na kontroli treści, ale na mało zauważalnym zapobieganiu do ich dostępu. Szczęśliwie istnieje ( jeszcze ) wolny internet, bez arbitralnie regulowanych "praw własności" i decyzji oparych o bardzo skromne, a tylko osobiste doświadczenia każdego z nas. Przestrzegam: nie należy moich uwag uogólniać! Lepiej pozostać w zgodzie z tym, co empirycznie potwierdzone, niż konfabulawać w zgodzie z tzw. racją. Idę spać, i wolę obodzić się z przeświadczeniem, że prawie synchronicznie działające; smak, słuch, węch i wrok są bardziej wartościowe od czyichkolwiek dywagacji, choćby najbardziej przekonujacych.
Paweł Wądołowski - I jeszce dorobiazg. 1 na 1 O ile przeżyjemy w świecie, który "wisi na włosku" ludzkiej ( nie racjonalności ) empatii / Panie Andrzeju: żyjemy w czasach, gdy każde, nawet drobne zawahanie człowieka na korzyść destrukcji, skutkować może wojną jądrową - prowadzącą do samounicestwienia / , lepiej odstąpić od historii i zająć się tym, co może sprawić, że świat bedzie wyglądał lepiej, a życie ludzkie będzie bardziej harmonizowało z otoczeniem. To nie jest utopia. Dysponujemy już dostępnymi technologiami. Jedyne, czego nam brakuje to infrastruktura i zaufanie, aby wzajemnie nauczyć się współpracy.
fiiś 3 na 3 Dziwi mnie ton wielu komentarzy (może większości), których autorzy próbują się przelicytować czy dawniej było lepiej czy teraz i czy współczesny rozwój niesie poprawę czy nie. Oczywiście, że statystycznie rzecz biorąc dobrobyt rośnie i ludziom, znów statystycznie, żyje się lepiej i dłużej. Nie o to jednak chodzi Panie i Panowie. Pytanie jest do czego nas ten rozwój doprowadzi? Nikt nie da pewnej odpowiedzi, ale dlatego warto o to pytać. Mnie osobiście zastanawia idea osobliwości, o której mówi n.p. Raymond Kurzweil. Nie do końca się z nim zgadzam, ale idea przyśpieszającego wzrostu, czy zmiany budzi niepokój. Tak czy siak zmiany wciąż przyspieszają i są nieodwracalne, stąd można rozważać różne scenariusze, budować różne modele przyszłości, aby je badać i sprawdzać. Nie warto poprzestawać na jednej wizji. Może warto pokusić się o przedstawienie własnej wizji przyszłości czy jakiś jej aspektów.
Autor:
fiiś Dodano:
02-03-2012 Paweł Wądołowski - @ fiiś Porzucić starą i wyeksploatowaną do bólu "ekonomię niedoboru" i zająć się korygowaniem przyszłych zdarzeń w oparciu o zdobycze odkryć i techniki, które byłyby dostępne całości populacji, gdyby nie "prawa" własności. Czy tego chcemy , czy nie, i tak znajdzie się ktoś silniejszy, kto będzie sobie do nich rościł przywileje kosztem innych ( być może bardziej uzdolnionych ) ludzi.
Paweł Wądołowski - @ Koraszewski Przy całej Pańskiej wnikliwości, irytuje mnie fakt, że tak trudno Panu zrozumieć czym jest np. prosta funkcja f(x)= ln x ( wykres dostępny w internecie ) i czym to może skutkować w zastosowaniu do opisu utopijnej ekonomii niedoboru i konkurencji. Dobranoc.
fiiś - fiś - @Paweł Wądołowski 1 na 1 A co z presją selekcyjną? Jak się zachowa ewolucja? Czyżby miała się zatrzymać - ogłoszenie końca historii już było. Czyli teraz mamy już jakiś ciąg dalszy!
Autor:
fiiś Dodano:
03-03-2012 Jacek Tabisz - @Paweł Wądołowski @Mao80 1 na 1 @Paweł Wądołowski. Zacytowałeś Dennetta a propos nieomylności. Nie obraź się, ale czytając Twoje komentarze odnoszę wrażenie, iż siebie wykluczasz ze zbioru adresatów tej rady. Ja spędziłem już całkiem sporo czasu w kraju "trzeciego świata". Wielu biednych ludzi w Indiach lubi postęp i dzięki sprytowi, zaangażowaniu ma nieraz dostęp do całkiem nowych technologii. @Mao80. Też mam czasem wrażenie, że "Treny" Kochanowskiego nie zostały przez wszystkich przerobione. Ludzie setki lat temu też płakali, gdy umierały im dzieci. I musieli płakać znacznie częściej niż my.
Paweł Wądołowski - @ Jacek Tabisz 1 na 1 Jacek, b. daleki jestem od obrażania się na kogokolwiek, a już tym bardziej na Ciebie. Tak. Myle się codziennie w tysiącach spraw i nie jestem wolny od głupawych przypuszczeń, które trudno zweryfikować. Kiedy czasem wpadnę na to, że popełniłem idiotyzm, staram się obrócić go w żart. Jednego natomiast jestem pewien, że matematyczna funkcja wykładnicza, dokładnie opisuje: 1. Bezsens tzw. ekonomii niedoboru. 2. Niemożliwość eksploatacji w nieskończoność zasobów naturalnych, na której to nieskończoności zbudowano obecną eknomię. Jeśli powyższe twierdzenia są nieprawdziwe, chętnie zobaczę dowód. ( Nie jestem wolny od przesądów, jak każdy! ) Humanizm jakkolwiek rozumiany i choćby z najlepszymi intencjami, nie jest nauką, jest jedynie sztuką.
mieczysławski - teokracja wrogiem nauki 1 na 1 Teokracja jest wrogiem nauki - historycznie Watykan popełnił błędy i stracił dominującą pozycję, humanizacja była, objawem słabości. Dzięki temu mamy postęp nauki i moralności, ludziom żyje się lepiej. Wszędzie, gdzie teokracja odzyskuje utracone wpływy jest gorzej. Pesymistyczne jest to, że w życiu społecznym nastąpił regres, pamiętam entuzjazm Solidarności, ile z tego zostało? Obecnie teokracja zaciekle atakuje naukę i neguje postęp, tłumacząc to absurdalnie, że bez boga ludzie sobie nie poradzą, "humanistyczny postęp" jest obrazą boga, przejawem nieposłuszeństwa itd. Teokraci próbują "kupić" intelektualistów, głoszą, że wiara i religia mogą być zgodne - ja też tak myślałem, teraz takie działania uważam za wyrachowany podstęp. W biblii jest napisane, że "co dobre, a co złe poznamy po owocach". Jakie owoce wydała teokracja, a jakie humanizm?
ratus - @Paweł Wądołowski 3 na 3 Jakkolwiek wizję Jacka Tabisza uważam za bajkowo-optymistyczna, to warunek istnienia jakiejlkolwiek dalszej przyszłości widzę w rozwiązaniu problemu demograficznego. Ustabilizowanie poziomu populacji globalnej - czy przez mechanizmy socjotechniczne, czy - w przypadku ekstremalnie skrajnym - przez wojnę termojądrową - musi nastąpić, bo o ile można sobie wyobrazić inną ekonomię - to rozciągnięcia w nieskończoność powierzchni mieszkalnej Ziemi - nie. A choć - gustibus non disputandum - to jednak wolę wizję Ziemian jako populacji - dajmy na to - pięciomiliardowej, mieszkającej w miastach-ogrodach, niż 100-miliardowej w miastach-molohach podziemnych, podwodnych i na "terraformowanym" Marsie...
Autor:
ratus Dodano:
03-03-2012 Koraszewski - Paweł Wądołowski -1 na 3 Zaraz się wyczerpią paliwa kopalne!!! A jeszcze wcześniej świat diabli wezmą!!! Wie Pan, kiedy miałem 17 lat opublikowałem pierwszy wiersz, była to wiosną 1957 roku. Zaczynał się od słów: "Drzewa na nasze trumny nie rosną nigdzie...". Świat żył w strachu przed bombą atomową. Żyjemy nadal,, drzewa rosną. Po drugiej wojnie światowej kilkadziesiąt milionów ludzi zginęło z powodu koszmarnych (i irracjonalnych) konfliktów politycznych, setki milionów przestało być godnych z powodu postępu technicznego. Ludzie nadal są ze wszech stron atakowani straszakami i do końca dni swoich będzie Pan codziennie słyszał o zbliżającym się z tego czy innego powodu końcu świata, na dalszych stronach gazet będą doniesienia o kolejnych odkryciach, w końcu zapowiedź końca świata jest ciekawsza niż nowe techniki nawadniania kropelkowego, czy nowe, genetycznie modyfikowane, odmiany roślin. Dla mnie ciekawsze są doniesienia o tym gdzie udało się zmniejszyć liczbę głodnych niż pierdoły o tym, że zaraz skończą się paliwa kopalne i że ktoś odkrył kolejne sedno ekonomii.
Paweł Wądołowski - Koraszewski 1 na 1 Pan woli wierzyć ( jak to sam ładnie ujął - w pierdoły ), bo tak było przez wieki , ja wolę wiedzieć, przyglądając się prostym algebraicznym rachunkom. Z gazet, czymkolwiek będą za lat naście, wolałbym dowiadywać się wyłącznie o nieuknionych katastrofach, a nie o konfliktach zrodzonych z powodu "cudownej" eknomii jaką znamy. Tak zwani "ekonomiści" ( czyli nie naukowcy! ) w rzeczywistości są tylko głosicielami wiary w wartość pieniądza. Tymczasem to tylko kawałek papieru, a w ponad 95% zapisy księgowe, które w przytłaczającej większości obrazują jedynie dług. Nic ponad to.
Menel de Lux - Andrzej Wendrychowicz 2 na 2 "ale wierzę w niewyobrażalną mądrość Matki Natury. Mam nadzieję, że w porę da po łapach ludziom" Nie zapominajmy o tym że ludzie też są dziełem natury. Ja wolałbym nie dostać po łapach, tym bardziej iż mówiąc o naturze która nas stworzyła po to aby karcić nie można by już jej było uważać za "niewyobrażalną mądrość"...
R.Brzeziński robbo - Prawda jest gdzieś pośrodku Przyglądam się państwa dyskusji i zastanawiam się na która stronę przechyla się szala,kto ma rację? Wydaje mi się,że nikt ,albo wszyscy,to znaczy jedni i drudzy. Prawda je st taka,ze wraz z rozwojem ludzkości nastąpił progres to jest postęp i proces wstecznictwa. W niektórych dziedzinach rozwój w innych nie. Wydaje mi się,ze ci którzy czytali książki typu "Przeciw śmierci","W mocy ducha","W mocy życia","Możliwości niemożliwego",Printice Mulforda widza o czym mówię.Jak i wczym ludzie wykazują wstecznictwo.Mam tu szczególnie na myśli jego ks."Moc życia",która jest w pewnym stopniu autobiograficzna,ale której uwagi wybiegają poza autobiografię. Urzeka w niej ten klimat,nie tak bardzo odległych czasów,tempo tamtych czasów,które zdaje się ,ze już nigdy nie powróci. Bezdyskusyjnie na lepsze poprawiłoby się ,gdyby spełniły się oczekiwania prof.Zbigniewa Pietrasińskiego ,o których wcześniej pisałem. Niemniej czytając książki typu "Przemilczane sprawy"nap.przez Carla H.Lundquista bezdyskusyjnym jest fakt lekceważenia przez większość ludzi dawnych wartości,co objawia się w ich coraz bardziej niemoralnym życiu i związanych z tym udręk zwłaszcza tych,którzy tego doświadczyli. Jeżeli nawet zabawił się w ogrodnika J.Dobraczyński i przesadził to c.d.n.
R.Brzeziński robbo - Prawda jest gdzieś pośrodku to niemniej miał rację ,gdy napisał,że :Świat współczesny ,w moim przekonaniu,stoi u progu samozagłady.Jest ogarnięty szaleństwem szukania wygody i przyjemności za każda cenę.Odrzuca obowiązki i odpowiedzialność,odrzuca drugiego człowieka ,a tym samym odrzuca miłość-choć tak bardzo lubi o niej mówić i śpiewać". Emanuel Kant powiedział,że dwie rzeczy na świecie wprawiają go w zdumienie: Niebo usiane nad nami gwiazdami i prawo moralne istniejące w nas.Jest to takie poczucie powinności,które wprowadziło go w zadumę. Niestety nasze czasy,to życie w biegu ,to podeptanie dawnych wartości,to to ,co moim zdaniem zubożyło ludzkość. Sytuację nieco ratują książki psychologów .Nie maja one jednak zbyt obfitego zasięgu. Z drugiej strony znane są tzw."raporty rzymskie",które bardzo złowrogie,okazywały się być zbytnio złowrogie. Znane są książki Alvina Toflera ,które wróżyły pogrążenie sie w samozagładę ludzkośći,co jednak wcale się nie spełniło. Przyczyniło się to też w pewnym stopniu do akcentowania końca ery futurologii.Końca wynikającego z niedostatecznie precyzyjnych metod i narzędzi przewidywania. Oczywiście końca teoretycznego w praktyce bowiem wielu badaczy zabawia się nie tylko w oceny tego co przyniesie przyszłość,ale,ale jej prognozowanie". c.d.n.
R.Brzeziński robbo - Prawda jest gdzieś pośrodku Przykładem takiej książki może być chociażby książka Zygmunta Pikulskiego "Przez szkiełko futurologii". Takie prognozowanie zwłaszcza w wielkiej skali z powodu wyraźnych przeobrażeń wynikających z osiągnięć naukowo technicznych jest trudne zwłaszcza,że te niejednokrotnie przerastają wyobrażenia prognostów.Przykładem czego mogą być wnioski przedstawione w książce ,którą napisał David Darling "Teleportacja",ukazanej z serii ks.opisujących jak fantastyka powoli staje się faktem naukowym. Nie nie nawołuję do zaniechania takiej ,czy innej prognozy,zwłaszcza,że istnieje wielki wzrost ludności,istnieje fakt ograniczeń zasobów naturalnych,występuje zanieczyszczenie środowiska. itd. Istotne jest to moim zdaniem dlatego,że takie prognozy i towarzyszące im raporty niekoniecznie -jak ktoś zauważył służą "ślepej opozycji wobec postępu",tylko wyrażają "opozycję wobec ślepego postępu",czego między innymi dowodzą książki typu "Wyzwanie naturze",którą napisał Robert Cooke. Jego zdaniem badania genetyczne niosą ze sobą zagrożenia i dzisiaj jest to tak oczywiste,że nawet się o tym nie dyskutuje. Niemniej zahamować się ich chyba nie da i chyba nie powinno. Niemniej zdaniem Roberta Cooke znanego dziennikarza i publicysty naukowego pewne zagrożenie. c.d.n.
R.Brzeziński robbo - Prawda jest gdzieś pośrodku Zdaniem Roberta Cooke ludzkość niewątpliwie balansuje dziś na krawędzi prawdziwej rewolucji genetycznej,którą można nazwać "Drugą Genesis"-czymś na wzór ponownego aktu stworzenia.Oznacza ona,że nasz gatunek podjął zuchwałą i chyba nie najmądrzejszą próbą zabawy w bogów.Dysponując odpowiednimi narzędziami,umiejętnościami i czasem ,naukowcy zdjęli już problemy genetycznych manipulacji z półki zarezerwowanej dotąd jedynie dla fantastyki naukowej. Jego zdaniem zmiany wprowadzone przez inżynierię genetyczną mogą doprowadzić w konsekwencji do przeobrażenia cywilizacji.Mogą ją zmienić w takim stopniu,w jakim dokonały tego energia atomowa,powszechna motoryzacja i rozwój światowej sieci łączności,a może nawet jeszcze bardziej. Nową elitą,przodującą grupą,jaka się wyłoni w trakcie tych głębokich przemian,będą naukowcy,a przede wszystkim wielcy kapłani biologi ,biochemicy,którzy już dziś wdziali liturgiczne szaty i najbardziej elementarnymi cząstkami życia to jest genami,zaczęli grać w boskie gry. Nie chcę tą wypowiedzią niepotrzebnie wywoływać wilka z lasu i napuszczać na niego,czy ten temat szczekające psy. Podałem to wyłącznie jako przykład-z zagrożenia tego zdają sobie także inni,czego z kolei dowodem jest książka Jon Turney "Ślady Frankensteina" c.d.n.
Jarek B. Opowiadanie, że „Amerykanie płacą po kilkaset dolarów i ich dług znika” w sytuacji, gdy dolar nigdy w całej historii nie miał tak szmacianej wartości, i ta wartość cały czas spada, jest pomyleniem świata rzeczywistego z opowiadaniem literata. Wystarczy porównać rezerwy USA lokowane w złocie, które od 30 lat mają niezmienioną wagę 8tys. ton, a ilość dolarów, które non stop są dodrukowywane mimo, że gospodarka USA nie rozwija się tak jak wskazywałaby na to podaż pieniądza. To samo się tyczy całego świata zachodniego opartego na inflacyjnym pieniądzu za pomocą którego rzekomo w przyszłości zapewnimy sobie emerytury czy opiekę zdrowotną. Sedno ekonomii oczywiście istnieje – jeżeli społeczeństwo ma być bogate to musi produkować, a nie non stop konsumować. Konsumpcja jest najlepszym mechanizmem redystrybucji bogactwa jakie udało się człowiekowi wymyślić lecz nie jest źródłem bogactwa. Wiadomo już od dawna, że dzięki „solidarnym” snom socjalistów i innych lewicowców społeczeństwa zachodnie będą za niedługo znajdować się w sytuacji, gdzie na barki jednego pokolenia zostanie zrzucony ciężar utrzymania starszych pokoleń i spłaty kredytu, którego nie zaciągnęli. Już dzisiaj widać pierwsze tego symptomy.
R.Brzeziński robbo - Prawda jest gdzieś pośrodku Pomimo mojej niekłamanej sympatii do potrzeby wiary i obstawania w interesie ludzi właściwie wierzących . Wiem,że to towarzyszący rozwojowi ludzkości ,rozwój nauki przyczynił się do umniejszenia znaczenia religii i wiary ,oraz wywołał daleko idące zmiany- o czym świadczy m.in wypowiedź Williama Hamiltona. Jego zdaniem współczesne doświadczenie tzw,"śmierci boga": "...tkwi w tym ,co nazywamy rewolucją technologiczną naszej epoki,a przede wszystkim w przemożnym wpływie,jaki wywiera technologia na naszą wrażliwość,nasz język i na nasze uczucia.Technologia współczesna zalewa cały świat,co więcej cały kosmos-na który patrzy się jak na świat bez boga.Według potocznego wyrażenia moralistów,człowiek w coraz większym stopniu zdobywa pozycję władcy wszystkiego co istnieje.Usiłuje on ulepszyć dzieło stworzenia,wnieść zmiany do naszego świata i do naszego ciała (wystarczy pomyśleć o rewolucji farmakologicznej i o nowych poglądach na sprawy ciała:wszelkiego rodzaju narkotykach,pigułce). Ta właśnie całość unicestwiła nasze uczucie pobożności i pełnego szacunku lęku.W prawdzie istnieje jeszcze wokół nas atmosfera "sacrum". Ale nie jesteśmy już zdolni czynić z tego mitu;nie jesteśmy już zdolni poprzez owe negatywne doświadczenie dochodzić sensu". c.d.n.
R.Brzeziński robbo - Prawda jest gdzieś pośrodku Wiem też jednak m.in z książek O.Józefa Bocheńskiego,czy pisanych przy jego współpracy,jak "Między logiką a wiarą",że są to nazbyt daleko idące wnioski. Niemniej bezspornym faktem jest,że ludzkość zmieniła się w swoich zapatrywaniach na religię i wraz z tym zmienił się sposób pojmowania świata-na szczęście-,ale i moralność ludzką -na nieszczęście. Jak napisał K. Bulli w książce "W poszukiwaniu zagubionej drogi",chociaż w dawnych czasach ludzie także byli niemoralni to niemniej "mieli pomimo wszystko świadomość grzechu.Dzisiaj,niestety,rozbudowane są różne teorie i doktryny,usprawiedliwiające pewne odchylenia moralne i traktujące je jako coś naturalnego,a skrupuły w tym względzie uważa się za przesąd czy dziwactwo.Po prostu usuwa sie wszelkie hamulce i dosłownie zapala zielone światła dla niemoralności.Jednym słowem zatraca się świadomość i poczucie grzechu.I taka postawa jest znacznie groźniejsza i niebezpieczniejsza,aniżeli sam grzech.Nic więc dziwnego,że niemoralność bierze wszędzie górę". To są m.in. te wspomniane przeze mnie widoczne zmiany z których jedne wyszły nam na dobre inne nie. Bezdyskusyjnym jest jednak faktem,że ludzkość nie powróci już do dawnych czasów,nie da się już wycofać z technicznego postępu. Istnieje pewna nadzieja.c.d.n.
R.Brzeziński robbo - Prawda jest gdzieś pośrodku Potrzeba nam tylko liczyć,o czym pisał wspomniany przeze mnie na początku moim wypowiedzi prof.Zbigniew Pietrasiński,że nastąpi okres nie tyle "rosnącego wpływu świetnych umysłów,lecz perspektywa powiększenia ich liczby". We wspomnianej przeze mnie książce Z.Pietrasińskiego "Ekspansja pięknych umysłów" "przyświeca hipoteza-a w odbiorze niektórych absurdalna utopia-że w niedalekiej na skalę historii przyszłości minie złoty wiek zadufanych w sobie ludzi płytkich i umysł głęboki może stać się normą". Zdaniem autora najwyższa pora byśmy przestali obwarowywać się pięknymi rzeczami i uznać,że nie najważniejsze jest mieć piękne przedmioty tylko "piękny umysł". Myślę,że warto zapoznać się z innymi książkami prof.Zbigniewa Pietrasińskiego : "Rozwój człowieka dorosłego", "Mądrość, czyli świetne wyposażenie umysłu". Zresztą o czymś podobnym ,tylko na inny sposób pisał Fritjof Capra. Ja osobiście nie bardzo w to wierzę ,chociaż bardzo bym sobie tego życzył-chyba ,że istnieje jakaś społeczność,która się od dawna do tego przygotowuje i przez nią będzie to rozprzestrzeniane. Mam nadzieję,że niewielu z państwa zanudzałem. Z wyrazami szacunku Robert Brzeziński.
EternalQuest 1 na 1 Brakuje mi jasnego zdefiniowania tego o czym w ogóle mówimy i podania kryteriów jakimi autor się posługuje porównując ze sobą przyszłośc i przeszłość, oraz danych jakimi się podpiera wysnowając teorię o świetlanej przyszłości. Tak więc mam kilka pytań i uwag. 1/ Pisząc, że średnio dzisiaj człowiek jest zamożniejszy, w stosunku do tego z dajmy na to XV wieku, to wedle jakich kryteriów ta zamożność jest mierzona? Wg mnie ocenianie XII, czy XV wieku, za pomocą kryteriów ekonomicznych XXI wieku jest technicznie niemożliwe. Wchodzimy w abstrakcyjne pytania typu: „ Czy posiadacz konia w średniowieczu był bardziej zamożny od posiadacza Mercedesa w XXI wieku”? Poza tym nasza wiedza o tamtych czasach jest mała. Zamożny wtedy i teraz to dwie różne rzeczy, więc nie da się ich porównać, nie tworząc jakiegoś intelektualnego potworka. 2/ Uważam, że autor pisze o nauce i postępie w oderwaniu od pozostałych sfer życia i bardzo wygodnie pomijając fakt, że dobro/szczęśliwość ludzi nie zawsze idzie w parze z rozwojem technicznym, czasem wręcz przeciwnie, jak pokazały obie wojny światowe, a w każdym razie nie dla wszystkich. Tutaj kłania się krzywa postępu w fukcji położenia geograficznego.
Paweł Wądołowski - @ ratus @fiiś "Ustabilizowanie poziomu populacji globalnej - czy przez mechanizmy socjotechniczne, czy - w przypadku ekstremalnie skrajnym - przez wojnę termojądrową - musi nastąpić, bo o ile można sobie wyobrazić inną ekonomię - to rozciągnięcia w nieskończoność powierzchni mieszkalnej Ziemi - nie." "A co z presją selekcyjną?" ( rozumiem, że w odniesieniu do populacji ludzkiej ) To są dobre pytania. Nie wiem. Na razie wiemy jedynie tyle, że zamożne ( europejskie ) społeczeństwa odnotowują ujemny przyrost naturalny.
Paweł Wądołowski - @ Koraszewski 2 na 2 Jest Pan z zawodu ekonomistą. Zatem krótkie pytania ( pozbawione negatywnych emocji - zapewniam): 1. Jak powstają pieniądze? 2. Jak spłacić istniejące długi przy pomocy mechanizmów i instrumentów dzisiejszej ekonomii? 3. Czym jest dług? 4. Co zostałoby, gdyby jednego dnia wszystkie istniejące pieniądze przeznaczono na spłatę zobowiązań? 5. Jaką wartość społeczną ma handel zadłużeniem? Jeśli obaj uznajemy, że nauka ma wartość wyłącznie empiryczną, odpowiedzi powinny być proste i spójne logicznie P.S. Naprawdę uważam, że większość Pańskich opublikowanych uwag jest bardzo celna. Niewielu znam ludzi we własnym otoczeniu, którzy mają podobnie rozległą wiedzę i zainteresowania. Nie rozumiem jedynie sarkazmu i ironii w niektórych Pańskich komentarzach. Odwoływanie się w dyskusji do osobistych odczuć, których mechanizm powstawania jest jeszcze mało zrozumiały i bardzo mglisty, sprzyja raczej nieporozumieniom i konfliktom, niż rozwiązuje problemy. Pozdrawiam z małej wsi nieopodal Lublina.
Paweł Wądołowski - @ Koraszewski 3 na 3 Szóste pytanie i bodaj najbardziej obrazowe brzmi: Czym Pan wytłumaczy, że najlepsi menadżerowie funduszy hedgingowych na Wall Street zarabiają ok. 300 mln. USD rocznie, nie produkując literalnie niczego? Podczas gdy np. naukowcy poszukujący nowych leków, próbujący pomóc innym ludziom, mogą zarobić ok. 100 tyś. USD rocznie, jeśli będą mieli szczęście.
KORIUS - Nieco prościej 1 na 3 Nie wiem co przyniesie przyszłość, ale stosunek do teraźniejszości wielu racjonalistów nieco mnie dziwi. Najlepiej odnieść wszystko do siebie. Czy ktoś z nas naprawdę chciałby przenieść się do czasów np. średnioweicza? Pewnie wierzylibyśmy w Jezusa i obawiali się wiecznego potępienia, nie mieli pojęcia o kulistości Ziemi, ani o wielkości wszechświata. Każdy zasiada dzisiaj przed komputerem i może rozmawiać z ludźmi z całego świata i zobaczyć każdy zakątek świata, kto chciałby z tego zrezygnować? A może wogóle wyłączcie prąd w domu. Nawet mogąc być przedstawicielem wyższych sfer dawniej, wolę być dzisiejszym szarakiem i zasiąść jutro przed TV i obejrzeć mecz Tottenhamu z Machesterem United (przy piwie oczywiście) z kolegą , który przeszedł niedawno operację usunięcia ślepej kiszki, a dawniej po prostu by umarł. A jak będzie nieco cieplej znowu można bedzie siąść na motocykl. Ludzie o co wam chodzi? Przecież teraz możliwości są nieporównywalne do dawniejszych w każdej dziedzinie! Myślcie prościej i uczciwiej.
Autor:
KORIUS Dodano:
03-03-2012 ratus - @Paweł Wądołowski 2 na 2 >To są dobre pytania. Nie wiem. Na razie wiemy jedynie tyle, że zamożne ( europejskie ) społeczeństwa odnotowują ujemny przyrost naturalny. Nikt nie wie. I nie chodzi tu tylko o liczebność populacji, ale o stosunek ludzie młodzi/ludzie starzy, który zmienia się na niekorzyść, dzięki korzystnemu (sic!) wydłużeniu życia statystycznego obywatela! Do tego jeszcze dochodzi dziwna nadzieja, że jeśli robotnicy (rolnicy) dzięki postępowi technologicznemu stracą pracę, to wystarczy, że się wykształcą na inżynierów (czy matematyków, ekonomistów, humanistów) - a praca się dla nich wszystkich znajdzie! Piękna wizja - duża wieś, a w każdej chałupie już to inżenjer, już to historyk IPN'u....
Autor:
ratus Dodano:
03-03-2012 Paweł Wądołowski - @ ratus Nie każdego da się wykształcić na inżyniera, ale najpewniej prawie każdego na historyka IPN. :) Sam uwielbiam nie wiedzieć. Jest to jedyna siła, której efekty działania sprawiają, że czegoś się uczę. Fakt, że nie każdy jest w stanie zrozumieć reguł rechunku różniczkowego lub algebry macierzy jeszcze nie czyni z tych ludzi "bezwartościowych". Każdy ma jakieś zdolności, które przełożone na wytrwałą pracę dają efekty w postaci twórczości w przeróżnych jej przejawach. Od muzyki po taniec i malarstwo, które czynią życie przyjemniejsze - de gustibus, po majstrowanie przy DNA i rozwiązywanie zagadek działania umysłu. Cała zabawa lub gra ( jak kto woli ) polega na tym, żeby z możliwie największej ilości istot żyjących uczynić podmiot, nie przedmiot tych spekulacji i znajdować najlepsze możliwe rozwiązania w celu podtrzymania życia tak długo, jak to tylko możliwe. Dlatego właśnie, nie dam się "pokroić" za jakąkolwiek ideę.
Paweł Wądołowski - @ ratus A na marginesie powyższych uwag. Lubię matematykę. Kłopot w tym, że jest to tylko symboliczny i uniwersalny dla wszystkich nacji język komunikacji. Tymczasem, kiedy projektant ( wykonuję zarobkowo ten zawód ) już wszystko obliczy i na podstawie wyników teoretycznych tych zabiegów dojdzie do wniosku, że np. jego narysowany na tej podstawie most zostanie zbudowany, i tak przed oddaniem do użytku musi on zostać poddany testom obciążenia i wytrzymałości. Fizyka podobnie do bilogii nie znosi zwykłych konfabulacji i snucia przypuszczeń bez pokrycia.
EternalQuest - @korius 2 na 2 To naprawde nieslychane i wydaje mi sie, ze obywatele w czasach dawnych codziennie budzili sie placzac z powodu braku internetu i mozliwosci ogladania 22 na wpol zidiocialych ludzi biegajacych za pilka. Czysto poganska rozrywka. Czy nie przyszlo do glowy, ze wiele chorob, ktore nauka leczy, jest spowodowana dewastacja systemu imunologicznego, wyniklego z zatrucia ziemi, wody i powietrza wywolanymi tymze rozwojem? :) Uwagi typu: to wylaczcie prad jest na takim samym poziomie jak: to poleccie sobie na marsa. Przedszkole. Rozwoju nie da sie cofnac trwale wiec nie ma o czym gadac. Jedyne zdanie, ktore ma w tej wypowiedzi sens to: "teraz mozliwosci sa nieporwnalne do dawniejszych". Racja - porownywanie takie to tzw excercise in futility, szczegolnie jesli zdamy nie stworzymy dobrego ukladu odniesienia. Niestety autor podjal sie tego typu cwiczenia wchodzac na glebokosc palca. W tej kaluzy intelektualnej nie ma rybek..
ratus - @Paweł Wądołowski W żadnym wypadku nie twierdzę, że rolnik (robotnik) nie jest zdolny do zdobycia wiedzy i umiejętności akademika-inżyniera, ani że te umiejętności są niepotrzebne, czy jakoś tam podejrzane! Uważam jedynie, że to się nie zgadza ilościowo , że (w ogromnym uproszczeniu) rolnictwo na pewnym określonym obszarze, które kiedyś wykorzystywało 1000 oraczy, nigdy, na tym samym obszarze, nie będzie potrzebowało 1000 magistrów!
Autor:
ratus Dodano:
04-03-2012 kobieta - My i Oni - kultura 2 na 2 Glos mlodych ludzi w swiacie arabskim.
Panie Jacku, autorzy interesujacych komentarzy, dodam, ze mlodzi ludzie panstw islamu rowniaz odchodza od nurtu mistyczno-religijnego, sa takze swiadomi innej formy przyszlosci. Narzedziem wyzwolenia od wplywow obcej polityki i rodzimych rezimow jest dla nich muzyka pop. Zainspirowali sie rapem ameryk, ale przerobili go na arabski. Do nowej przyszlosci daza droga edukacji, codziennosc wypelniaja ekspresja sztuki, poniewaz ta forma sztuki nie jest akceptowana wykonuja ja za darmo. Platforma jest ulica, calkowicie przez nich opanowana i miasta krajow, gdzie moga produkukowac swoja tworczosc. Skorumpowane jednostki rezimu w ich sztuce to X i Y, spoleczenstwo rozpoznaje o kogo chodzi mimo wszystko. Nie licza na zadna pomoc z zewnatrz swiata, tylko na siebie. Odbiorca ich sztuki jest spoleczenstwo do 55 roku zycia, pozostali nosza za duzo bolu i nienawisci, nie sa w stanie przeobrazic swojej mentalnosci. "Zagraniczni komentatorzy pokazuja nasz swiat zaczynajac zawsze od meczetu... smiech" - to poczatek. Sa inteligentni, z ogromnym ladunkiem wiedzy, chca zyc we wspolnocie miedzyludzkiej, ale swiadomi siebie i swojego miejsca w swiecie. Bardzo dobry dokument, polecam. Pozdrawiam
urplay.se/168478 ratus - @korius 2 na 2 Z pewnością wiesz, że w 2010r. ilość smiertelnych wypadków drogowych w Polsce wyniosła ok. 4000. W tym samym czasie, ilość samobójstw (ze skutkiem smiertelnym) spowodowanych warunkami ekonomicznymi (mówiąc wprost - biedą) określono na 4500. To, że wzrasta pierwsza liczba - to wiadomo: więcej coraz szybszych aut. A czym wytłumaczyć ciągły wzrost tej drugiej wartości, skoro jest coraz lepiej?
Autor:
ratus Dodano:
04-03-2012 KORIUS - @EternalQuest 1 na 1 Ale nie odpowiesz na pytanie czy wyrzekłbyś się wszystkiego co masz i chciał żyć w czasach dawniejszych. Pieprzenie o chorobach spowodowanych cywilizacją to dopiero przedszkole. Ząb Cię zaboli dzwonisz i za pare godzin po sprawie, a kiedyś rzeczywiście mogłeś budzić się z płaczem przez wiele tygodni. I to tylko ułamek dolegliwości jakie spotykały ludzi, które dzisiaj można pokonać bez specjalnych problemów. Skoro nawet internet i piłka, pewnie kino i muzyka to takie bzdedy, to ciekawe jakie dawne rozrywki cię pasjonują, polowania, turnieje rycerskie, wieczorami przepisujesz stare księgi gotykiem, komponujesz mieszanki ziół?
Autor:
KORIUS Dodano:
04-03-2012 Paweł Wądołowski - @ ratus 1 na 1 Dlatego najlepsze, co możemy zrobić, to skoncentrować się na tym co wiemy i potrafimy ustalić ponad wszelką wątpliwość, korzystając z osiągnięć nauk empirycznych, zamiast spekulować w oparciu o sztuki humanistyczne i czynić z nich wygodne narzędzie do kontrolowania większości ludzi przez garstkę osób, spragnionych władzy i bogactwa.
KORIUS - @ratus Z pewnością wiesz, że w 2010r. ilość smiertelnych wypadków drogowych w Polsce wyniosła ok. 4000. -Ale nie wiem co to ma do rzeczy, kiedyś nikt nie prowadził nawet statystyk ile ludzi ginie z powodu złych warunków pracy. Ludzie nie mądrzeją poza tym tak szybko, jak rozwija się technika. W tym samym czasie, ilość samobójstw (ze skutkiem smiertelnym) spowodowanych warunkami ekonomicznymi (mówiąc wprost - biedą) określono na 4500. -Głodujący w Afryce raczej niepopełniają samobójst. Być może u nas wynikają one z frustracji, która rodzi się z niespełnionych planów życiowych, gdy się widzi ile jest do osiągnięcia a jak niewiele się udało. Trudno to ocenić, jednym wystarcza kąt do życia, coś do jedzenia i ktoś do rozmowy, innym zawsze mało choć wieu może im pozazdrościć. - A czym wytłumaczyć ciągły wzrost tej drugiej wartości, skoro jest coraz lepiej? Nawet nie mówię, że jest coraz lepiej, dużo można i trzeba krytykować (na dodatek wolno), ale kiedy niby było lepiej?
Autor:
KORIUS Dodano:
04-03-2012 ratus - @korius 2 na 2 Własnie o to mi chodziło. Lepiej - gorzej, dobrze - źle w odniesieniu do "jak jest/było/będzie" to raczej tylko przy sprecyzowaniu "dla kogo?"
Autor:
ratus Dodano:
04-03-2012 Paweł Wądołowski - @ ratus 1 na 1 "Własnie o to mi chodziło. Lepiej - gorzej, dobrze - źle w odniesieniu do "jak jest/było/będzie" to raczej tylko przy sprecyzowaniu "dla kogo?" Proste i bardzo prawdziwe zdanie. Przy obecnym rozwoju nauki ( empirycznej! ) i zaawansowaniu dostępnej technologii, żaden człowiek nie jest w stanie opanować i przetworzyć choćby milionową część przyrastającego w postępie geometrycznym zbioru odkryć. Tymczasem w odniesieniu do życia społecznego stosujemy metody zrodzone przed stuleciami. Bardzo bogaci ludzie i politycy reglamentują dostęp do tych dóbr dla własnych korzyści, utrwalając fałszywe przekonania większości popolacji za sprawą takich wynalazków jak ekonomia, religia - innymi słowy - całość sztuk humanistycznych itp. W starożytnym Rzymie sędziowie zawsze pytali: Kto na tym korzysta? Przy niedzieli: "Oto cała tajemnica wiary."
Anna Salman 1 na 1 Zaczęłam pisać złośliwy komentarz, aż nagle przypomniałam sobie, że nie jestem i nigdy nie byłam złośliwa (jak to mówią - złośliwi bywają tylko ludzie inteligentni). Pozwolę sobie jednak na jedno pytanie - czy racjonalizm nie zakłada przynajmniej krzty sceptycyzmu?
Paweł Wądołowski - @ Anna Salman 1 na 1 "...(jak to mówią - złośliwi bywają tylko ludzie inteligentni)." Złośliwi bywają ludzie inetligentni i najczęściej cyniczni. Racjonalizm - tak go definiuję na własny użytek - jest wyłącznie sceptycyzmem, a już w największym stopniu w odniesieniu do wszelkich wierzeń i spekulacji "nauk" społecznych.
Paweł Wądołowski - O kurcze! 1 na 3 W internecie jest dostępny film ze spotkania Miltona Freedmana ze studentami. Jedno z pytań brzmiało: " W Ohio starszy człowiek nie zapłacił rachunku, swojego czasu było o tym głośno, bo wyłączono mu prąd na skutek czego starzec zmarł. Ten człowiek został pozbawiony prądu, bo dostarczenie mu elektryczności przestało być zyskowne dla firmy, ponieważ nie zapłacił rachunku. Czy według pan firma postąpiła słusznie?" W odpowiedzi Milton Freedman mówi: " Odpowiedzialność nie spada na dostawcę energii za jej wyłączenie, ale na sąsiadów i przyjaciół oraz wspólników tego człowieka, którzy nie byli na tyle dobroczynni, aby umożliwić jemu, jako osobie, spłacenia rachunku za elektryczność." Czy ja dobrze usłyszałem? Czy Freedman powiedział, że śmierć człowieka spowodowana brakiem pieniędzy, była odpowiedzialnością innych ludzi lub, w efekcie, działalności dobroczynnej? Zatem pewnie będziemy potrzebowali więcej reklam informacyjnych, małych puszek na datki w centrach handlowych i naprawdę sporo słoików dla milionów ludzi umierających w karajach III świata ( w których, zdaniem niektórych, jest coraz lepiej ). Wygląda na to, że "niewidzialna ręka rynku" Adama Smitha jest główną przyczyną. O kurcze! Brzmi, jak religia! Chociaż cud się nie stał tym razem.
Jacek Tabisz - @Anna Salman @EternalQuest 1 na 1 @Anna Salman. Rozumiem, że chodzi ci o komentarz do komentarzy? Innej racjonalnej drogi sobie nie wyobrażam, bowiem, choćby... ...@EternalQuest . Zostawmy kałużologię, z której być może doktoratu nie obroniłeś. Kiedy była dłuższa przeciętna długość życia na całym świecie - w XXI wieku, czy w wieku XVII? Jaka była szansa na przeżycie zapalenia płuc, wyrostka robaczkowego albo choroby zakaźniej w XXI wieku, a jaka w XVII wieku? Ile dzieci poniżej 10 roku życia musi ciężko pracować (procentowo, na całym świecie) teraz, a ile czyniło to w XIX wieku, czy w XVII. Czy pracowanie w kopalni jest dla dziecka większą rozrywką niż nauka w szkole i zabawa? Owszem, w niektórych krajach trzeciego świata nadal zmusza się dzieci do pracy, istnieje też nawet niewolnictwo. Czy ma ono szerszy zasięg procentowy w populacji tych krajów niż w XVII wieku. Proszę pozdrowić ode mnie kałuże i uważać na twarde dno...
Paweł Wądołowski - Odcinek ostatni, ku uldze niektórych.. 2 na 2 Z nazwą portalu Racjonalista jest drobny problem. Jeśli publikacje w nim zamieszczane będą w głównej mierze koncentrować się wokół tematyki religijnej vs. darwinistycznej ( co jest ze wszech miar słuszne! ), portal będzie kojarzony, jako antyklerykalny. I nie ma na to rady. Ludzie uwielbiają szufladki terminologiczne. Tymczasem jest także cała masa innych irracjonalnych zjawisk czekających na demaskacje. Wiem, od czegoś trzeba zacząć, ale przy okazji wypadałoby dostrzegać cała masę innych absurdów zrodzonych z wiary w "mądrość" człowieka. Współczesny człowiek jest w każdym przypadku ( łacznie ze mną! ) fragmentem całości nazbyt skomplikowanych zdarzeń, których nie jest w stanie ogarnąć, ani zrozumieć, nie kwestionując podstawowych praw ( fizycznych, a tym bardziej społecznych ), a które determinują naszą koegzystencję. Zawsze można głosować za jakimś poglądem i uczynić z tego rodzaj miarodajności. Ale jeśli historia nas czegokolwiek uczy, to raczej faktu!, że większość nigdy nie miała racji i rozmijała się prawdą.
Jacek Tabisz - @Paweł Wądołowski 2 na 2 Irracjonalnym zjawiskiem jest przekonanie, wbrew faktom, o "starych dobrych czasach". Irracjonalne jest pomijanie komentarzy innych osób. Kilka razy na przykład zwróciłem uwagę na to, co dzieje się w państwach tzw. trzeciego świata, np. w Indiach. Niestety, sporo osób nie może sobie wyobrazić, że choć w Indiach jest mniej miło niż w UE, to jest lepiej niż 200 lat temu. Koraszewski podał argument z biedy polegającej na zadłużeniu na sprzęd AGD. Większość komentarzy na tej stronie zdaje się pomijać fakt, iż jeszcze wiek temu bieda w Europie polegała nieraz na umieraniu z głodu. Moim zdaniem śmierć z głodu to większy problem, niż brak kasy na telewizor, czy odtwarzać DVD.
Paweł Wądołowski - @ Jacek Tabisz 1 na 1 Ale Pan Koraszewski nie odpowiedział na proste pytania zadane przeze mnie kilka kometarzy powyżej ( Być może uznał, że nie są warte Jego uwagi, ale tego nie wiem. ). One mają nie skomplikowne odpowiedzi. Jacek, popatrz na statystyki publikowane corocznie m.in. przez ONZ dot. krajów III świata i liczby śmiertelności. Sam nigdy nie byłem w Indiach, ale także nigdy nie byłem w milionie innych miejsc. Jedyne, na czym moge się oprzeć to dane statystyczne. Jest jasne jak słońce, że Hindusi będą korzystali np. z telefonii komórkowej ledwo wiążąc koniec z końcem. Podobnie, jak Indianie posługiwali się bronią palną w walce z chrześcijańskimi "wybawcami" europejskimi, licząc własną populację w dzisiątkach, nie setkach tysiecy, jak przed ponad trzystu laty. Zawsze pytaj: Cui bono? Czy to w sprawie religii, czy w przypadku innych społecznych zdarzeń. Tak czy inaczej, bardzo szanuję i doceniam Twoje i Pana Koraszewskiego zaangażowanie w demontaż absurdów wynikających ze zwyczajów instytucjonalnych religii. Mam jednak świadomość, że wszelkich wierzeń w odniesieniu do osobistych odczuć nigdy nie da się usunąć. Można i trzeba walczyć z systemami religijnymi, ale także innymi patologiami. Serdeczności.
Jacek Tabisz - @Paweł Wądołowski Smiertelność w Indiach spada. Ogólnie dane statystyczne dotyczące ludności w Indiach dopiero niedawno mogły ruszyć... dzięki technice. O co zatem chodzi? Proszę pamiętać, iż śmiertelność liczy się procentowo. Wiadomo, że z miliona osób więcej umrze na przestrzeni roku, niż z tysiąca.
Paweł Wądołowski - @ Jacek Tabisz Ale się uczepiłeś tych Indii. Dorzucę jeszcze Chiny. Też będzie się zgadzać - zapewne. A jak jest w przypadku tych nacji, które nie zbudowały surowcowej potęgi na bazie technologii, którą mogłyby zakupić, bo ich nie było na to stać?
EternalQuest - @Jacek 2 na 2 Ok. 1/ w jaki sposob oceniles poziom szczescia u xv w chlopa? To ze Tobie wydaje aie, ze bez inyrtnetu bylbys mniej szczesliwy to czysta spekulacja. 2/ wedle jakich kryteriow mierzysz poziom szczescia? 3/ jesli poziom szczescia rosnie wraz z mozliwosciami technicznymi to dlaczego zadne badania socjologiczne/psychologiczne nie wskazuja na taka zaleznosc? Jedyne co proponujesz to uogolnienie i wg mnie mylisz srodki z celami. Przeciez ni staram sie udowadniac, ze kiedys nie bylo chorych, ze sednia zycia w Europie xv w byla nizsza niz teraz; ze mozemy sobie gadac na odleglosc (jak widac po jalowosci tej debaty to moze bmaz takie przelomowe nie byc. To tylko srodki)Na taka rozmowe szkoa mi czasu. Mam wtazenie, ze ciagle probojujesz udowodnic to samo, nie probujac zrozumiec o co mi chodzi. W takim wypadku nie ma sensu dalej tego ciagnac. Pozdrawiam
Jacek Tabisz - @EternalQuest @Paweł @EQ. Napisałem o umieraniu z głodu. Polecam opisy zimy na wsi w średniowieczu dokonane przez rzetelnych historyków. NIe wiem, od czego chcesz wyabstrahować swoje pojęcie ludzkiego dobrostanu. Od śmierci z głodu, od ciągłego zagrożenia życia? Sugerujesz, że nie można ocenić, iż ludzie, którzy stale byli zagrożeni śmiercią głodową nie czuli się tak szczęśliwi, jak ludzie nie muszący się w zasadzie o to martwić? @Paweł. Uczepiłem się 2 miliardów 200 milionów ludzi. Tzw. Zachód to też ponad miliard. W krajach Ameryki Łacińskiej też ludziom żyje się lepiej, niż wiek temu. Mamy jeszcze Koreę Płd., Japonię, Taiwan etc. Jedyne wątpliwości wzbudzać może część państw afrykańskich, Korea Północna i może jeszcze jakiś kraj - mniejszość.
Koraszewski - @Paweł Wądowłowski 3 na 3 Faktycznie nie odpowiedziałem na Pana pytania. Gdybym miał odpowiadać na wszystkie komentarze to nie starczyłoby mi czasu na inne zajęcia i nie miałby Pan czego komentować. Pisze Pan, że studiuje statystyki. No cóż, robili to również inni. Analiza Malthusa oparta była na poprawnych danych statystycznych i była całkowicie bezbłędna. Wymarliśmy 200 lat temu i mamy tu dowód na istnienie drugiego świata. (Malthus nie uwzględnił postępu technicznego, ale jego analiza była genialna.) 10 tysięcy lat temu statystyk nie było i ludzie byli szczęśliwsi, bo nie wiedzieli jak bardzo byli zagrożeni wyczerpaniem się bulw krzemiennych. Wyczerpanie się paliw kopalnych zapowiadano na lata 70 ubiegłego wieku, dziś wiemy o większych zasobach niż wtedy. Na rosnące ceny ropy należy patrzeć z największą nadzieją, bo żadne subwencje nie zastąpią ekonomicznej opłacalności alternatywnych źródeł energii. Nigdy nie żyło nam się tak dobrze jak dziś i nigdy nie żyło nam się tak źle jak dziś. Obydwie części tego zdania są prawdziwe, a tajemnica tego paradoksu ukrywa się w zaimku "nam". Problemy naszych przodków, jakby nie były koszmarne, nie są naszymi problemami i możemy je sobie uznawać za mało dolegliwe, nasze problemy, jakby nie były błahe, dokuczają nam, więc odczuwamy je boleśniej. Ludzkość ma się lepiej niż kiedykolwiek, co nie znaczy, że dotarliśmy do jakiegoś raju. Futurologicznych przepowiedni nie uprawiam, ale na jedną mogę się zdobyć- raju nie będzie. Nasze dolegliwości powiększają religie i ideologie skłaniające do widzenia wszystkiego w krzywym zwierciadle, wówczas umiejętne czytanie statystyk zwiększa rozmiary wykrzywienia obrazu rzeczywistości. Dyskutowanie z każdym głupstwem stanowiącym element takiego wykrzywionego obrazu jest syzyfową pracą.
Paweł Wądołowski - @ Koraszewski 1 na 1 "Faktycznie nie odpowiedziałem na Pana pytania. Gdybym miał odpowiadać na wszystkie komentarze to nie starczyłoby mi czasu na inne zajęcia i nie miałby Pan czego komentować." Identyczną retorykę stosują wzajemnie wobec siebie zwolennicy i przeciwnicy wiary/religii. Czasem faktycznie trzeba sobie odpuścić, bo życie jest zbyt krótkie. Tymczasem jest bardzo jasna odpowiedź np. na pytanie: Czy w obowiązującym systemie monetarnym istnieje możliwość spłaty długów? Brzmi ona: Nie. I można tego dowieść kilkoma prostymi skreśleniami ołówkiem. Tylko tyle. A drugiego rajskiego ogrodu faktycznie nie dostąpimy. Możemy jedynie ułatwiać sobie życie w sposób jak najmniej krzywdzący innych. Tak, czy inaczej, lepiej wykorzytywać podzbiory zbieżnych przykonań wszędzie tam, gdzie to możliwe.
Koraszewski - @Paweł Wądołowski 1 na 1 Czy w obowiązującym systemie monetarnym istnieje możliwość spłaty długów? To zależy od tego jakich kto sobie narobi długów. Ale rozumiem, że Pana odpowiedź rzeczywistości nie uwzględnia. Przykro mi, ale nie jestem psychiatrą i pewne dywagacje wykraczają poza moje kompetencje.
Paweł Wądołowski - @ Koraszewski 1 na 1 Dziękuję. Nie omieszkam skorzystać z sugestii i przy następnej wizycie kontrolnej poproszę o skierowanie do specjalisty. Wcześniej jednak przerobię raz jeszcze zbiór zadań z algebry dla szkół podstawowych, jedynie gwoli upenienia się, czy rzeczywiście mam mroczki przed oczami.
Paweł Wądołowski - I już na koniec tej dyskusji. 1 na 1 "To zależy od tego jakich kto sobie narobi długów." System monetarny nie przewiduje wyboru dla większości ludzi (dot. to także państw ). Oni muszą się zadłużać, żeby przeżyć. W ten sposób maleje liczba ludzi zamożnych i bogatych, zwiększa się ilość ubogich i biednych.
Jacek Tabisz - @Paweł Wądołowski Gdzie następuje pauperyzacja społeczeństwa? W Chinach, w Brazylii? Proszę mi to udowodnić na przestrzeni ostatnich 30 lat - czy wzrastał, czy malał odsetek ludzi nie żyjących w nędzy? Jakich obszarów to dotyczyło, czy większości, czy mniejszości ludzi?
Paweł Wądołowski - @ Jacek Tabisz http://www.tvn24.pl/0,9518,,raport.html
- pierwszy z brzegu znaleziony link
Raport ONZ z 2007 r.: Ponad 50% populacji na świcie żyło za mniej, niż 2 USD dziennie.
- jeszcze jeden
www.tvp.pl/publ(*)enie-problem-xxi-wieku/4631942 Jeszcze, jako ciekawostka:
www.poverty.com/ Jacek, wybacz, ale już trzeba zakończyć tę dyskusję. Pozdrawiam.
EternalQuest - @Pawel 1 na 1 1/ Jestem zaskoczony poziomem dyskusji Mi nie chodzi o udowadnianie, ze teraz jest lepiej, czy kiedys bylo lepiej. Jedyne o co mi chodzilo to ustalenie kryteriow dochodzenia do tego jak jest, bez ktorych nie ma sensu tej debaty prowadzic. Skoto nawet to okazuje sie niemozliwe dalsza "dyskusja" jest bezcelowa. Ty bedziesz swoje, oni swoje. Nikt nawet nie sprobuje Cie zrozumiec - to jaj rozmowa gdzie jedna strona ma z gory ustalona pozycje i nikt i nic nie jeat w stanie w tym forcie zrobic wyrebu 2/ w mojej opinii porownujac np wiek XV z XXI caly czas poruszamy sie w obrebie jednego systemu w roznych stadiach rozwoju, wiec mamy do czynienia z roznicami ilosciowymi, nie jakosciowymi. 3/ ogladales moze Zeitgeist 3? Ciekawe, wiele celnych uwag - zgadzam sie z P. Josephem w 60-70%:)
EternalQuest - @Pawel 1 na 1 Co do zadluzenia - pieniadze same sobie sa dlugiem. Wedle moich obl tylko ok 3-5% pieniedzy istnieje "naprawde". Reszta to przesuwanie dlugu droga elektroniczna i generowanie dalszych dlugow. Np w USA kase drukuja prywate banki (tzw Fed) i sprzedaja ludiom na wysoki kredyt. wszystkie pomysly na "ozywienie gospodarki" opieraja sie na powiekszaniu zadluzenia (tu dlug usa: www.usdebtclock.org). Nasz kryzys jest jedynie logiczna konsekwencja czegos co geniusze city group nazwali "plutokracja", ktorej ce ha charakterystyczna jest rosnaca stratyfikacja spoleczna.
Jacek Tabisz - @EternalQuest @Wądołowski @EternalQuest. Moim zdaniem pomiędzy umrzeć, a nie umrzeć z głodu zachodzi raczej różnica jakościowa, a nie ilościowa. Również nad wymienioną wyżej umieralnością dzieci (od co 3 dziecko do 7 dzieci na 100tys urodzin) można się zastanowić, czy tak kosmiczna zmiana jest tylko ilościowa. @Wądołowski. A w 1970 ile procent ludzi żyło za mniej, niż 2 dolary dziennie? Dodam, że w Indiach 2 dolary to 100 rupii. Za to można skromnie zjeść (nawet za 20 rupii) i zostanie jeszcze na opłacenie mieszkania i energii elektrycznej. Jeśli chodzi o przeludnienie, w CHinach wprowadzono kontrolę urodzin, w Indiach obniżyło się tempo przyrostu naturalnego. Jest to oczywiście problem, ale spowodował go względny dobrobyt - większa ilość żywności, lepsza opieka medyczna, lekarstwa.
Paweł Wądołowski - @ EternalQuest 1 na 1 Właśnie to, o czym piszesz, nazywam wiarą w najczystszej postaci. Wierzącym nie przeszkadzają żadne, ale to żadne dowody, które świadczyć mogą przeciwko ich wyrobionemu wcześniej obrazowi rzeczywistości i upierają się przy swoim. (Nie widziałem filmu, o którym wspominasz, ale obejrzę w wolnej chwili.) Mechanizm generowania długu jest po prostu wbudowany w ten system i nie istnieje fizyczna możliwość jego spłaty za pomocą pieniędzy, które są w obiegu ( papierowym, czy elektronicznym - bez znaczenia ). Prosta algebra. Kropka. Zupełnie nie zależy mi na tym, żeby panowie Koraszewski lub Tabisz mnie zrozumieli, ale sądziłem, że zadadzą sobie chociaż odrobinę trudu, by zrozumieć mechanizm systemu monetarnego u jego podstaw. Jak widać, myliłem się. Choćbym przywołał tysiące statystyk dot. powiększającej się biedy i rosnących dysproporcji, bo nie ma innej możliwości w tym systemie, to i tak Jacek będzie twierdził, że ogólnie jest lepiej. Za radą Pana Koraszewskiego pójdę do psychiatry ( nie obrażam się! ), żeby lekarz w swoich kompetencjach podważył oceny, które uzyskałem podczas egzaminów czterech semestrów matematyki wyższej na Politechnice. :) Dzięki za wsparcie w dyskusji.
Paweł Wądołowski - ... 1 na 1 Gdybym projektował urządzenia automatyczne, wybierając sobie jak rodzynki z ciasta, koncepcje techniczne które mi pasują, a które nie, bez uwzględnienia ich empirycznego statusu, już dawno byłbym bezrobotny, a najpewniej siedziałbym za kratkami za spowodowanie jakiejś tragedii.
Paweł Wądołowski - @ EternalQuest 1 na 1 Na koniec drobna myśl. Ludzie najczęściej przestają teoretyzować, doszykując się jakichś "prawd" wywiedzionych ze sztuk humanistycznych, dopiero wówczas, gdy odczują na sobie samych skutki działania różnych systemów społecznych. Najczęściej nie oznacza zawsze ( na szczęście ). Kłopt w tym, że owe systemy, są konfabulacjami opartymi na zwykłym "wydaje mi się", po czym osiągnąwszy masę krytyczną zgody większości ( lub narzucone siłą ) stają się faktem społecznym. W tym sensie - działają, że regulują zachowania i postawy ludzkie, które są ze swojej natury irracjonalne. Innymi słowy, irracjonalni ludzie wpływają na działania innych irracjonalnych osób. Żadna polityka ( cokolwiek ma to oznaczać ) nie jest procesem podejmowania decyzji na podstawie empirycznych i naukowych ustaleń. Cui bono?
EternalQuest - @Pawel 1 na 1 Milo czasem trafic na praktyka:) Jedno mnie tylko mocno zastanawia: skad taki negatywny stosunek do wiary? Pewnie mamy inne podejscie do tego zjawiska ale mozliwe ze to z powodu roznych definicji. Uwazam, ze religia "przwlaszczyla" sobie wiare i zwyczajowo mowiac o niej odnosimy sie do religii teistycznej, nie znaczy ze religia ma na wiare wylacznosc. Ja nie wyobrazam sobie zycia bez wiary - wiary w swoje mozliwosci, w to, ze ludzkosc sie opamieta w swoim pedzie do samozaglady, wiary w nauke, w mozliwosci ukochanej kobiety, madrosc natury. Sam nie bedac wyznawca zadnej zinstytucjonalizowanej religii nie mam problemu z ludzmi ktorzy sa. Wielu sposrod nich to ciekawe i wartosciowe osoby od ktorych wiele sie nauczylem. Jedynym kryterium oceny jest dla mnie dzialanie:)
Paweł Wądołowski - @ EternalQuest 1 na 1 Obejrzałem "Zaitgeist Moving Foreward". Podzielam poglądy twórcy filmu w 99%. Fantastyczna diagnoza! Nie ma w nim jednak odpowiedzi na pytanie, jak kontrolować przyrost populacji, z którym nomen omen i tak mamy do czynienia ( Chiny i Indie są tego wymownymi przykładami ). Nie wiem, ale trzeba szukać rozwiązań najbardziej korzystnych z punktu widzenia przetrwania Homo sapiens i innych gatunków w nie mniejszym stopniu. Temat ten jednak schodzi na dalszy plan tak długo, jak będą nadawać ton dyskursu społecznego irracjonalne ( nie empiryczne! ) przekonania. P.S. Żywię wobec bliźnich zaufanie, nie przejawiam jednak jakiejkolwiek wiary. Na tym polega sceptycyzm, nie zaś brak zaangażowania i optymizmu. "Mądrość" natury ma wartość ewolucyjną, czyli walki o byt. Jej siła jest potężna. Ale ewolucja nie przewidziała wyczerpania się energii ( od pokarmu po czyste powietrze i przeróżne, korzystające z niej wynalazki człowieka ) zdolnej do podtrzymania życia. Ewolucja nie przewidziała także istoty wyposażonej w zdolnosci analityczne. Reszta należy do nas. Serdeczności. Raz jeszcze dziękuję za wsparcie.
EternalQuest - @Pawel Bardzo cieszy mnie, że Zeitgeist się podoba. U mnie jest podobnie - w większości zgadzam się z P. Josephem. Jest kilka drobnostek - ale raczej nie chodzi o to co film mówi, ale czego nie mówi. Kontrola przyrostu populacji jest jedną z nich. W mojej opinii jeśli dojdzie do zmian w takim kierunku o jakim Joseph mówi, sprawa sama się rozwiąże. Jeśli nastąpi ogólne oświecenie i podwyższenie poziomu świdomości (bez którego homo sapiens i tak długo już nie pociągnie) ludzie przestaną rozmnażać się jak króliki. Przyrost jaki dzisiaj mamy jest wynikiem systemu monternego i idącego wraz z nim bezmyślnego konsumpcjonizmu w połączeniu z mentalnością wioskową. Paradoksalnie owe wspaniałe dokonanania naukowe, podowdujące mniejszą umieralność noworodków i wyższą "life expectancy" spowodowały lawinowy przyrost populacji w rejonach 3-go świata. Jedynym ratunkiem jest wg mnie podwyższenie poziomu edukacji. Wydaje mi się, że w przeciwnym wypadku Natura sama się wyreguluje a tego nie chcemy. Co do wiary wydaje mi się, że najzwyczajniej w świecie mamy inne definicje tego czym ona jest i tyle:) Dla mnie wiara to racjonalny sceptycyzm, dający człowiekowi siły do życia. Bez wiary w swoje możliwości nie wyobrażam sobie życia. Po prostu umarłbym teraz i tutaj:) Pozdrawiam Serdecznie, J
halszka31 1 na 1 Jestem całe życie zaprogramowana na przyszłość,która przecież ma swój początek w teraźniejszości. Tu i Teraz rodzi się nowe,którego często nie dostrzegamy. Gdyby nie książki Tofflera nie umiałabym znaleźć się we współczesnym świecie.Ten genialny pisarz pomógł mi uniknąć "Szoku przyszłości", Zrozumieć "Trzecią falę" obserwować "Zmianę władzy"
Piotr Napierała - Panie Jacku Te filmy to kawał dobrej roboty! Byle tak dalej! Podziwiam to, że koncentruje się Pan głównie wokół pozytywnego przekazu. Ja jestem na to zbyt zajadły, zazwyczaj "szukam wroga" :)
Pokazuj komentarze od najnowszego « Wróć do strony Reklama