Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Dodaj swój komentarz… dobromeg - Wiara i wiedza 1 na 1 to dwa zupelnie odmienne stany umyslu, chociaz czesto mylone. Moi wierzacy przyjaciele "wiedza", ze bog istnieje. Wiedza dotyczy tego co jest sprawdzalne, na czy mozemy polegac. Jesli osoba wierzaca uwaza, ze bog jej pomaga, to taka osoba wie , nie tylko wierzy, ze jej wiara jest czyms pomocnym w zyciu. Kiedy te personalna "wiedze" probujemy wciskac innym, wybuchaja religijne wojna. Wiedza personalna, jest zatem tylko osobista opinia, mocnym przekonaniem. Dlatego ta personalna "wiedza" i wiedza naukowa, tak bardzo roznia sie od siebie. Obiektywna nauka jesli czegos nie wie, stawia hipoteze pozostajaca bez odpowiedzi czasem przez cale wieki, wiara zas z hipotezy robi "prawde", najczesciej objawiona, i przedstawia ja jako "wiedze". Pan R.Brzezinski uwaza, ze "są prawdy,których nie można naukowo dowieść,ale które porażają swoją prawdziwością i na inne sposoby zniewalają do posłuszeństwa ". To zdanie przypomnina mi stary zart o chlopku w ogrodzie zoologicznym, ktory stojac przed klatka z zyrafa, mowi z przekonaniem: "nie ma takiego zwierzecia".
Reklama
dobromeg - @R.Brzezinski robbo 1 na 1 Dziekuje za obfity tekst pod moim adresem. Doceniam zaszczyt, oraz chyle czola przed niezmiernym panskim oczytaniem. Odnosze jednak wrazenie, iz ilosc lektur nie zawsze przechodzi w jakosc myslenia. Wydaje sie, ze pomimo calej swojej wiedzy siedzi Pan "okrakiem na plocie", nie mogac zdecydowac, na ktora zeskoczyc strone - a taka postawe nazywam brakiem samodzielnego myslenia. Probuje Pan laczyc monizm idealistyczny z materialistycznym, ktore znajduja sie po dwoch stronach tego plotu. Zadna z ludzkich opinii nie jest oczywiscie jedynie sluszna, dlatego istnieja np zwolennicy wychodka na powietrzu, oraz ci co preferuja klozet zwodzony, mimo, iz lepsze powinno wypierac gorsze. Tak jak religia i nauka, ktore nie maja ze soba zupelnie nic wspolnego (poza tym, ze jedna osoba moze probowac je w swoim umysle laczyc), tak wiary z wiedza nie da sie pozenic. W panskiej erudycji dostrzegam duza doze erystyki, wynikajaca z panskiego braku decyzji oraz pomieszania postaw: zyczeniowej i racjonalistycznej. Zjawiska nie wyjasnione przez nauke dlugo jeszcze beda zaliczane do cudow, co nie oznacza, ze sa cudami (samolot dla jaskiniowca rowniez wydawalby sie boskim objawieniem). Tolerancja - owszem - wobec ludzi, ale nie wobec mylenia pojec.
R.Brzeziński robbo - dobromeg - trochę pobłądził 1 na 1 Niech się też panu nie wydaje i niech pan zasadnie nie przekonuje,że ważne prace tracą na swoim autorytecie,bo zostały napisane przez dziennikarzy. Kiedy książki pisze Martin Gardner,Hoimar von Ditfurth(lekarz),i inni obnażający kreacjonizm itp.to nikt nie wypomina im ich dziennikarstwa. A ich książki "Pseudonauka i pseudouczeni",czy "Duch nie spadł z nieba",uchodzą za naukowe autorytety zasługujące na cytowanie. Niestety odmienne stanowisko propagowane przez dziennikarzy,nie jest wartościowe bo jest propagowane przez dziennikarzy. Niech żyje tolerancja.
R.Brzeziński robbo - dobromeg - trochę pobłądził Może dla odmiany zechce pan zapoznać się z alternatywnymi sposobami widzenia ,wyjaśniania i sposobami pojmowania rzeczywistości . Proszę zapoznać się chociażby z pracami V.E.Huslera,albo przynajmniej H.Bergsona,ewentualnie Gottloba Frege. Wypomina mi pan dedukcje hipotetyczne ,ale ja zastosowałem się tylko do sugestii Karla R.Poppera: "Albowiem krytyczne sprawdzanie naszych teorii prowadzi do poddawania ich testom i obaleniom;a to prowadzi do takich metod,o jakich nikt nie mógłby nawet m a rz y ć bez bodźca i przewodnictwa ze strony naszych teorii,jak i naszej k r y t y k i ". Wyjątkowo cenię sobie prace z zakresu metodologii naukowej ,które pisze Elżbieta Pietruska-Madej. Dla wielu przeczytanie ich byłoby potrzebną im terapią wstrząsową.Może pan zechce się przekonać. Tak,czy inaczej zgadzam się ze słowami,które wypowiedział znakomity francuski pisarz,który za pomocą satyry walczył z ciasnotą poglądów Francois Rabelais .Według niego wiedza bez wiary i sumienia :" jest tylko ruiną duszy". Zgadzam się też z tymi,którzy uważają,że : "są prawdy,których nie można naukowo dowieść,ale które porażają swoją prawdziwością i na inne sposoby zniewalają do posłuszeństwa". Trzeba też ,być upartym,żeby się z tym nie zgodzić.
R.Brzeziński robbo - dobromeg - trochę pobłądził Proszę mi nie wypominać braku samodzielnego myślenia.Nikt mi nie mówi co i jak mam pisać. Nie piszę pod niczyje dyktando-co nie oznacza,że nie opowiadam się za określonym światopoglądem.(Miło mi też było przeczytać sympatyczne pod moim adresem wypowiedzi). Nie jestem wrogiem ateizmu,jeszcze bardziej agnostycyzmu - niech istnieją i mobilizują ludzi wierzących. Nie depczę sceptycyzmu,chociaż tak naprawdę jego przedstawiciele występują w podobnym stopniu przeciwko teistom co ateistom . Ten z zasady,jak pisał Stefan Opara uważa ,że: "w każdym twierdzeniu ogólnym jest tyle samo racji,co w jego zaprzeczeniu". Widzę też,że żaden z was nie jest w pełnym tego słowa znaczeniu sceptykiem. W przeszłości ludzkim myśleniem i postępowaniem dyrygował "monizm idealistyczny" . Obecnie na jego miejsce proponujecie i propagujecie "monizm materialistyczny". Dajcie sobie spokój z tą jedną ,jedynie słuszną drogą. Namawiam pana do zapoznania się z książkami Paula K.Feyerabenda-jeśli pan ich nie zna- może przestanie pan przepychać jeden pogląd przed inne. Nie depczę zasadności weryfikacji,w niektórych jednak przypadkach niezbędna jest koherencja. Ta metoda decyduje o racji c.d.n.
pilaster - Ciekawe Że dla "racjonalistów, ateistów i (bardzo)wolnych myślicieli" Wielkie Tajemnice Nauki są tak samo tajemnicze, niezrozumiałe i zagadkowe jak Wielkie Tajemnice Wiary :) Oni naprawdę nie odróżniają nauki od magii :)
dobromeg - R.Brzezinski robbo - metoda naukowa 1 na 1 Cokolwiek by jakis folozof nie powiedzial, ateizm nie jest zadna miara metoda naukowa, gdyz nie zalicza sie do technik badania zjawisk w celu osiagniecia wiedzy. Jesli wyciagniety z lamusa Renouvier cos takiego mowil, to nie wiedzial co to nauka. Ateizm, to jedynie postawa sprowadzajaca sie do odrzucenia wiary w jakichkolwiek bogow. Jedyne co ateizm ma wpolnego z nauka, to sceptycyzm, opisywanie (nauka) czy postrzeganie (ateizm) swiata realnego, bez uciekania sie do wyobrazni w celu wypelniania luk w wiedzy. Szukanie prawdy nie polega na dorabianiu filozofii (aby nie powiedziec teologii) do "prawdy", w ktora sie wierzy. Wyjasnienie zjawisk opisywanych przez nauke powinno byc powtarzalne i sprawdzalne, jesli maja sluzyc za wiarygodny fakt naukowy, a nie tylko za hipoteze. Pan zas dedukuje hipotetycznie, ze jesli nauka nie wie wszystkiego, to oznacza, ze w tych lukach musi siedziec absolutne bostwo. Gratuje wyobrazni oraz doboru cytatow. @Jacek Tabisz - panskie bezbozne pogadanki powinny byc czescia szkolnego programu, gdyz ucza myslec, a tego przede wszystkim nalezy uczyc w szkole. Nasz R.Brzezinski jest tego dowodem - erudycja przy braku samodzielnego kojarzenia faktow.
R.Brzeziński robbo - ratus Tak ,tak chodziło mi o prof.Mariana Mazura autora książki "Cybernetyka i charakter" str. 31. Według którego w nauce uważa się,że wszystkie poglądy są błędne.Różnią się tylko stopniem błędu.Dlatego naukowców nie dzieli się na przedstawicieli zwalczających się obozów,lecz sprawdza dowody wygłaszanych przez nich twierdzeń. Ideał nauki-pewnie tak,szkoda tylko ,że przez wielu nie praktykowany,i co gorsze ,deptany. Prof.Narcyz Łubnicki w ks."Nauka poprawnego myślenia"napisał: Nie wolno absolutyzować żadnej teorii,ponieważ doświadczenie nasze nigdy nie jest "zamknięte",lecz wzbogaca się stale,a z nim rozwija się nasza wiedza,która rzadko chodzi prostymi drogami,a podąża ku poznaniu świata przez labirynt krętych,często bardzo tajemniczych ścieżek. Największym wrogiem myślenia naukowego jest absolutyzm.Musimy stale pamiętać o prowizoryczności wszelkiej teorii usiłującej ustalić obraz świata;może być ona rozszerzona,poprawiona lub wręcz obalona na podstawie nowych obserwowanych faktów nawet w najbliższej przyszłości.Nauczmy się ujmować wszystkie przedmioty myśli i czynu nie jako metafizyczne istoty bezwzględne,lecz jako czynniki podlegające zmianom". Dowodzi tego "Przewrót kopernikowski" napisany przez T. Kuhna,jeszcze bardziej jego książka "Dwa bieguny".
R.Brzeziński robbo - myprecious Charles Renouvier oznajmił "Tylko ateizm jest prawdziwą metodą naukową". I tak twierdzi większość. W przeszłości uważano dokładnie odwrotnie. I taka była opinia większości. A Mikołaj Kopernik oznajmił: ...myśli uczonego są niezależne od sądu ogółu-ponieważ dążeniem uczonego...jest szukanie we wszystkim prawdy. Moim zdaniem najwyższa pora skończyć z tym "tylko". O jakiej pan pisze metodologi naukowej. Niektóre z zagadnień współczesnej fizyki jest takimi.że"nie ma możliwości ich weryfikacji". Jeżeli idzie o metodologie naukowe,to jeśli empiryzm ,to dlaczego już nie sensualizm,może jednak racjonalizm,a dlaczego nie intuicjonizm,może iluminizm,a może jednak natywizm. Jeżeli idzie o zasady empiryzmu,to czy te szerzone przez D.Hume,czy trzymać się procedury naukowej J. Herschela ,P. Duhema,może dla odmiany historyczności prawdy koniecznej W. Whewella. Może indukcjonizm,hipotetyczny dedukcjonizm,pozytywizm matematyczny, konwencjonalizm,zasady falsyfikowalności,logiczny rekonstrukcjonizm,albo go za H. Feiglem odrzucić,trzymać się teorii postępu naukowego,może unifikacji,a może jednak konstruktywnego empiryzmu Basa van Frassena,naturalnej postawy ontologicznej Arthura Fine. Czy którejś z dziesiątek innych.
kiryl 1 na 1 Bardzo dobra wazna i madra wypowiedz, koncowe zdania przypominaly mi jak moj umysl stawal w poprzek podczas lektury Rzeki genow RD.
Autor:
kiryl Dodano:
11-03-2012 ratus - @R.Brzeziński robbo 1 na 1 Polski cybernetyk, to Marian Mazur , o istocie i rodzajach teorii napisał wiele stron tekstu, wyrwane z kontekstu zdanie (nawet jeśli prawdziwe) niczego nie wnosi, a już dlaczego "zwłaszcza"?
Autor:
ratus Dodano:
10-03-2012 myprecious 4 na 4 @Brzeziński Jeśli ktoś wykorzystuje swoje stanowisko i pozycję zbudowaną na metodologii naukowej do szerzenia epistemologicznie bezwartościowych twierdzeń to jest oszustem. Stwierdzenie tego faktu nie jest wyrazem braku tolerancji, a - proszę wybaczyć tautologię - stwierdzeniem faktu. Zdefiniuj kto to jest 'odstępczy naukowiec' - jak już napisałem, kto nie posługuję się metodologią naukową nie jest naukowcem. To tak jakbyś napisał lekarz medycyny alternatywnej - nie ma czegoś takiego albo ktoś jest lekarzem medycyny, albo nie jest lekarzem w ogóle. Podaj nazwiska 'uczonych' odrzucających możliwość powstania samoczynnie życia. Powtarzasz w kółko to samo - jednak jakoś nie ma w tym treści. Ooo, teraz widzę wyjaśniasz czytelnikom podstawy tego co tak chętnie odrzucasz - metodologii naukowej - dziękuję bardzo:) Problem polega na tym, że twierdzenia nieweryfikowalne teoriami stać się nie mogą. Oczywiście możemy przyjąć hipotezę o boskim pochodzeniu życia, ale ma ona taką samą wartość co moja hiopteza o jednorożcu, który to życie stworzył. Nie ma możliwości ich weryfikacji, więc są bezwartościowe i niegodne uwagi naukowca. Nie są zatem nawet naukowymi hipotezami. Nie odrzucam tych hipotez dogmatycznie -a temu, że nie mają podstaw w empirii.
R.Brzeziński robbo - myprecious -1 na 1 Miło mi ,że się pan odezwał niemniej- zdziwiony jestem,gdy ateiści z takim upodobaniem używają tak,charakterystycznego dla religiantów określenia jak "szarlatani" itp. i nie boleję,że go zapożyczają,tylko że widzą potrzebę jego używania. Wyzywanie nie podzielających waszego zdania od oszustów-pytam-,czy wskazuje na fakt istnienia u was ortodoksji od której można odstąpić,a tak naprawdę ,od której nie można odstąpić ,by nie zostać uznanym za odstępcę? Zastanawiam się,co z odstępczych naukowców musiałby napisać,czy powiedzić,abyście uznali go za apostatę,co abyście uznali go za schizmatyka ,a co żebyście go uznali za heretyka? Kiedy uczonych odrzucajaąych samorzutne powstanie życia nazywasz szarlatanami przypominają mi się słowa jednego ze starożytnych biskupów chrześcijańskich,który,gdy podszedł do niego inny chrześcijanin mający inne poglądy na kwestie wiary i zapytał: "mężu boży,czy poznajesz mnie? Ten odpowiedział:"Owszem poznaję cię-jesteś synem pierworodnym szatana". Przyznam,że nie spodziewałem się czegoś podobnego u ludzi,którzy za swojego patrona wybrali Francoisa de Voltaire'a autora "Traktat o tolerancji". Zwłaszcza,że pol.cybernetyk T.Mazur napisał,że w nauce wszystkie teorie są błędne ,różnią sie tylko stopniem błędu.
darkside - @Ryszard Wiatr 1 na 1 Jacek Tabisz - @Ryszard Wiatr @wszyscy 2 na 2 Oczywiście, że może Pan rozsyłać. Mam nadzieję, że te pogadanki uczynią nieco bardziej sceptycznymi osoby, które póki co robią tylko to, co wbili im do głowy inni. @Wszyscy - jeśli lubicie moje bezbożne pogadanki, to udostępnianie ich innym doda im skrzydeł ;-)
Ryszard Wiatr 1 na 1 Panie Jacku Tabisz, czy mogę (prawa autorskie itp.) rozsyłać Pańskie bezbożne pogadanki filmowe zaprzyjaźnionym katechetom jako nowoczesną audiowizualną pomoc dydaktyczną?
Ryszard Wiatr 1 na 3 A Brzeziński nadal nie nauczył się pisać (interpunkcja, spacje). Gdy to zrobi, będzie można rozważyć treści, które próbuje wyemitować.
myprecious 4 na 4 @Brzeziński W kontekście twoich ad personam pod moim adresem, a nawet bez nich - śmiesznym wydaje mi się twoje twierdzenie, że obrazą dla naukowca jest nazwanie go szarlatanem gdy rezygnuje z nauki, dla wyjaśnień nadnaturalnych. Pomyliłeś stwierdzenie faktów z brakiem kultury. Ktoś, kto przestaje się posługiwać metodologią naukową traci prawo do nazywania się naukowcem. Jest to tak oczywiste, że trudo mi uwierzyć byś mógł sądzić inaczej.
myprecious 5 na 5 @Sobieski20 - Zgadzam się z tobą; zapominasz jednak o kontekście mojej wypowiedzi - czytałeś co napisał Brzeziński? @Ghul - teoria w sensie naukowym to zbiór faktów - zatem proszę o zaprzestanie propagowania niezrozumienia podstaw nauki. @ Brzeziński - podaj nazwiska naukowców, którzy twierdzą, że życie samoistnie powstać nie mogło - a potem podaj podstawy ich twierdzeń. Opinie nawet najbardziej uznanych ludzi nauki, gdy bezpodstawne, nie są nic warte. Powtórzę - bo widzę, że nie dociera - nie wiemy jak powstało życie, zatem pisanie o prawdopodobieństwie jego powstania jest spekulacją (choć w obliczu tego, że o nim rozmawiamy, chyba przyznasz, że raczej jest prawdopodobne;) - aż śmiech mnie ogarnia). Równie dobrze, życie może być zjawiskiem bardzo częstym. A to, że komuś wydaje się inaczej nawet gdyby był naukowcem, co w przypadku nazwisk przez ciebie przytaczanych nie jest prawdą, to niczego nie zmienia - wyrażają jedynie swą opinię. To chyba oczywiste - czemu tego nie rozumiesz? Ponieważ kilku popularyzatorów nauki poprzedniego stulecia miało taką, a nie inną OPINIĘ, o powstaniu życia nie jest wiążące:) Mógłbym ci polecić tony książek, czy nawet badania niedawnego noblisty Szostaka nad abiogenzą - lecz nie uważam by rzucanie tytułami było dobrą argumentacją.
myprecious 4 na 4 @Brzeziński Powtarzanie argumentu z ignorancji - czy to twojego autorstwa, czy twoich 'naukowców' cytowanych - nie zmienia argumentu - jest to okaz kapitulacji umysłu. Nie ma znaczenia KTO zarzuca racjonalizm - koniec jest zawsze taki sam:) - śmietnisko historii. Dotyczyło to zarówno teologicznych rozpraw Newtona, jak i amoralnych bredni Wojtyły czy Ratzingera. Twoje ad personam świadczą o tobie drogi panie;) A bzdety przez ciebie cytowane mają się tak do rzeczywistości jak religia do moralności;) Nie mam potrzeby nikogo wyzywać, gdyż twoje cytaty to opinie, podobnie jest z twoim twierdzeniem o tym jakobym nie rozumiał tematu. Hipoteza całkiem ciekawa;) - jednak bez poparcia merytorycznego to tylko ad hominem, czyli błąd logiczny w argumentacji. Cytaty z pseudonaukowców to troszkę za mało;) Ale, ale - odbiegamy od tematu - tak mnie zaabsorbowałeś 'wędzonym śledziem', że pomijamy meritum - czyli powstanie życia. Wyjaśnij jaką epistemologiczną wartość ma twierdzenie, że życie stworzył wszechobecny, niewidzialny, różowy jednorożec;) a jak już skończycz, czym rózni się on od tych 'alternatywnych' wyjaśnień:) Nie obrażam się tylko dlatego, że ktoś nie zna zasad polemiki, lub jest na innym poziomie dyskursu - mam zrozumienie i ciebie też rozumiem:) pozdrawiam
dobromeg - @R.Brzeziński robbo - pogadanka o kosmitach 6 na 6 Brakuje tylko abys Pan przytoczyl Von Daenikena, i bedziemy mieli pelen obraz panskiej wiedzy "naukowej". Jesli Lucjan Znicz jako "wybitny ufolog oraz kryptozoolog" jest dla Pana wyrocznia to moze oznaczac jedynie iz pomylily sie Panu polki z ksiazkami naukowymi z science-fiction. Moja fascynacja jest "Star Trek". Moze porozmawiamy o Klingonach, czy Deep Space Nine? A co Pan mysli o rasie Ferengi? Osobiscie kocham wyobraznie mistrza Gene'a Roddenberry, ale raczej nie traktuje go jako wyroczni w sprawach naukowych. Przytaczany Arnold Mostowicz to podobnie jak L.Znicz dzienikarz raczej, niz naukowiec. Ale zgadzam sie, latwiej jest czytac literature popularna niz suche naukowe opracowania. Niestety, nie zawsze jak cos zostalo opublikowane oznacza, ze jest wiarygodnym zrodlem informacji.
mieduwalszczyk 5 na 5 Istnieje takie pojęcie jak "bóg filozofów", mówiąc w skrócie idea pierwszego poruszyciela, praprzyczyny nie wymagającej przyczyny, obdarzonej wewnętrznie sprzecznymi acz świadczącymi o doskonałości atrybutami. Ten obraz boga jest o tyle sympatyczniejszy, że nie wymaga wiernopoddańczej czci, wykonywania absurdalnych czynności, akceptacji kłócących się ze zdrowym rozsądkiem przepisów czy armii urzędników. Dla różnych filozofów ta idea czasami przybierała po prostu formę ulepszonej wersji człowieka. Dla sceptyków była z logicznego punktu widzenia łatwa do obalenia, jednak często była jedyną deską ratunku w odpowiedzi na pytania na, które ludzkość jak dotąd nie znalazła odpowiedzi. Dodajmy deską bezużyteczną, zamykającą dyskusję swoją ostatecznością odpowiedzi, które to podejście dla nauki stale "drążącej temat" i dla zwykłych uczciwych ludzi jest nie do przyjęcia. Autor choć poddaje krytyce boga jako ideę, to przede wszystkim skupia się na krytyce mitycznych i psychopatycznych, tonących w okrutnej infantylnej bajce bogów religii - robi to w świetnym stylu (stała zwyżka formy) i zachęca do uczciwości.
Pa™an 3 na 3 >> Cały problem dotyczy tego,że warunków takich nie było dlatego niektórzy badacze >>sugerują,że życie powstać samorzutnie nie mogło. Czy owi badacze udowodnili, że nie mogły samorzutnie powstać cząsteczki o właściwościach replikatorów?
Autor:
Pa™an Dodano:
09-03-2012 Ghul - Brawo! 3 na 3 Po pierwsze: bardzo mądry tekst. Po drugie: uprasza się wszystkich ewolucjonistów o nieużywanie określenia "teoria ewolucji", gdyż jest ono błędne. Ewolucja jest faktem, nie teorią.
Autor:
Ghul Dodano:
09-03-2012 R.Brzeziński robbo - Korius i myprecois -2 na 4 Cały problem dotyczy tego,że warunków takich nie było dlatego niektórzy badacze sugerują,że życie powstać samorzutnie nie mogło. Powstanie życia to jednak nie to samo co przetrwanie i rozwój istniejącego życia-ale nawet nie o to tutaj idzie. Poza tym istniejące trudności opisał chociażby podany przeze mnie Lucjan Znicz w książce "Pochodzenie życia na ziemi". Jest to ogólnie dostępna książka w bibliotekach,proszę się z nią zapoznać. Dodam też tutaj tylko,że tematem tym w pewnym stopniu zajmował się także Andrzej Trepka w książce "Biokosmos" tom I i II. Zresztą pisał ją z materialistycznego punktu widzenia. Niektóre z rozdziałów poświęcił temu zagadnieniu.Książka ta też jest dostępna w bibliotekach. Proszę też przeczytać chociażby książkę Arnolda Mostowicza "Biologia uczy myśleć". Duża jej część poświęcona jest temu tematowi.Zorientuje się pan bardziej o co mi chodzi. Moje zaznaczenie możliwości istnienia obok siebie odmiennego zdania , bez potrzeby poniżania tego,który jest nam nie drodze jest jak najbardziej aktualne. To twoje "stali się szarlatanami i naukowcami już nie są",potwierdza,że nie wytrzymasz bez obrażania i poniżania innych. Nie czynię tego złośliwie ,ale przeczytaj sobie chociażby książkę "Pasja poznawania - w co wierzą uczeni".
R.Brzeziński robbo - myprecious nie bardzo rozumie temat -1 na 3 Jakub Jakubowski dodał,że "metafizyczny porządek realizuje się w kontinuum bytów poprzez metafizyczną zdolność do samoinstrukcji.Dobór naturalny jest w tej koncepcji nieobecny i schodzi do rangi nieistotnego czynnika pobocznego.Powstanie i ewolucja żywych organizmów zostają tutaj potraktowane jako konieczny etap metafizycznego planu" Zdaniem J.Jakubowskiego Sidney Fox zastosował specyficzną modyfikację i to "taka modyfikacja standardów wyjaśnienia naukowego,aby dało się w nich umieścić założenie o istnieniu metafizycznego planu.Problem tylko w tym,że tak rozumiana nauka sadowi się niebezpiecznie blisko religii". I co człowieku ukrzyżujesz go,szykujesz dla niego szubienicę,czy krzesło elektryczne. A może przynajmniej jakoś go powyzywasz. Karol Darwin miał swoich "buldogów",dziś powiedzielibyśmy rzeczników ,w postaci Ernsta Haeckela i Adousa Huxleya ,którzy bronili jego teorii i stanowiska. Nie obraź się,ale ty się do tego nie nadajesz z wielu powodów i mam nadzieję,że zdajesz sobie przynajmniej sprawę dlaczego. Widzę,że czytelnicy dodają ci plusy,nie wydaje mi się jednak żebyś na nie zasługiwał. Wielu rzeczników ateizmu,czyni to bowiem dużo lepiej od ciebie i bardziej na to zasługuje. Podobnych przykładów mógłbym podać jeszcze wiele.
KORIUS - @Robbo 2 na 4 "Właśnie chodzi o to,że istnieją uzasadnione powody kwestionujące możliwość powstania życia na naszej planecie." "hipotezą,że życie powstało na naszej planecie z powodu panspermii kierowanej." -To brzmi jak żart, bo chyba jednak powstało to życie. Poza tym jeżeli jakaś wcześniejsza cywilizacja, tak wysoce inteligentna, wybierałaby planetę do zapoczątkowania życia, to raczej taką, na której istnieją warunki do życia. Jeżeli tych warunkow nie było to jak to zrobili?
Autor:
KORIUS Dodano:
09-03-2012 myprecious 3 na 5 @Brzeziński Implikujesz, że ci twoi naukowcy badający powstanie życia zeszli ze ścieżki naukowej na jakąś inną. Nawet jeśli tak zrobili to stali się szrlatanami i naukowcami już nie są. Jeśli tego nie implikujesz, to stwierdzenia o zdeptanych karierach są nie na miejscu - bo dowiedzenie, że hipoteza X nie jest prawdziwa to też wiedza naukowa. Oczywistym wydawało mi się, że sarkazm, autorironia i żart bije z moich słów, w których wyniosłem się na piedestały ponad specjalistami w tej dziedzinie:) - zatem wszelki komentarz jest stratą twojego czasu. Ale wiedz jedno, niemożność zrozumienia teorii nie jest wyznacznikiem jej wartości; co nie zmienia faktu, że większości teorii naukowych nie da się zrozumieć będąc zwykłym zjadaczem chleba:) Powiedz mi o jakich to uczonych piszesz w kolejnym paragrafie? Tych co twierdzą, że bóg jest wyjaśnieniem? Czy może jakiś innych? Co za brednie - nigdzie nie stwierdziłem, że Newton nie był naukowcem; podałem go za przykład naukowca, którego wiedza i możliwości na tamte czasy doszły do granic, które nazwał bogiem. I każdy naukowiec, który tak robił w historii mylił się. Taki geniusz jak Newton też się mylił. Mało tego był zapalonym teistą i pisał dużo w temacie - czy ktoś zna choćby jedną jego prace z teologii? Przetrwała jego nauka.cdn
R.Brzeziński robbo - myprecious 0 na 2 Pierre Simon de Laplace twierdził,że jego teoria I.Newtona jest absolutna i,że "był najszczęśliwszym spośród myślicieli,bo teorię świata raz tylko można stworzyć". Przejrzyj swoją wypowiedź ,jak nazwałeś ludzi,którzy pozostają przy wierze. Mam nadzieję,ze się czegoś z tego nauczysz.Podajesz przykłady,których nie znasz podstaw i których nie rozumiesz postaw. Mam nadzieję,że wiesz kto to był Sidney Fox, i jaki protobiologia ma wobec niego dług ,oraz znasz chociaż jedną z jego wcześniejszych prac-odzywasz się bowiem bardzo autorytatywnie. Przypuszczam jednak,że nie wiesz ,iż badacz ten w swojej nowej książce uważa,że protenoidy zwinęły się z zakodowaną zdolnością do rozwoju zgodnego z planem. Zresztą jak napisał prof.W.Ługowski: "cała argumentacja autora sprowadza się do wykazania,że aktywność biochemiczna protokomórek istniała już w gotowej postaci na poziomie prostych cząstek aminokwasów. One właśnie -posiadając zdolność do "samoinstrukcji" mogły nawzajem dla siebie pełnić funkcje kodu genetycznego;im przysługiwało uporządkowanie,które przekazały następnie bardziej złożonym układom;one także zapewniły istnienie metabolizmu". J. Jakubowski w związku z tym nap.,że S.Fox powołuje się na kategorie czysto metafizyczne"Dodał też c.d.n.
Sobieski20 - @myprecious 2 na 2 Jeśli jakiś naukowiec po wielu latach badan potrafi stwierdzić ze nie odkrył nic to moim zdaniem jest naprawdę kimś. Łatwo przecież wymyślić boga zapchajdziurę albo coś równie niedorzecznego i nieprzyznac się do niepowodzenia. Co do powstania zycia to wiemy przynajmniej ze istnieje rzeczywiscie (fizycznie tego doswiadczamy) czego nie mozna powiedziec o Bogu. Wszystkie wytlumaczenia fizyczne wydaja sie wiec nieskonczenie bardziej prawdopodobne niz wytlumaczenia metafizyczne. Nie wielu zeczy mozemy byc pewni. Teoria heliocentryczna to tez tylko teoria hoc mamy mnostwo przeslanek i dowodow by w nia wierzyc ale udowodnic z pewnoscia da sie tylko fakty matematyczne. Tak czy inaczej na szali prawdopodobienstw samorzutne powstanie zycia jest bardziej prawdopodobne niz stworzenie go przez cos czego nie ma i nigdy nie bylo.
R.Brzeziński robbo - myprecious 0 na 4 Zagadnienie powstania życia,jak do tej pory nadal jest tajemnicą.Nie nie mówię,że nie do wyjaśnienia. Niemniej faktem jest,że wybitni uczeni i to najczęściej tacy,którzy całe życie zawodowe spędzili nad rozwiązaniem tego problemu wycofało się z typowych rozwiązań-własnych rozwiązań depcząc dziesiątki lat własnych badań. Absurdem jest twierdzenie,że przytoczone przeze mnie autorytety ,"nie maja pojęcia o tym ,co badali". Trzeba być mało obeznanym w tematyce,żeby twierdzić,że chociażby F.Crick nie wiedział o czym pisał-chociaż zapewne ty wiele z tego co napisał raczej byś nie zrozumiał. Zawsze i wszędzie pojawiali się i nadal będą uczeni ,którzy poczuli się zmuszeni do zmiany uznawanego wyjaśnienia. Umniejszanie uczonym tylko dlatego,że nam nie pasują- zwłaszcza ,gdy samemu nie spędziło się tygodnia na rozwikłanie tego tematu- jest przynajmniej nie na miejscu. Nie masz się z czego cieszyć ,że Izaak Newton poczuwał się do wiary w stwórcę,a Pierre Simon de Laplace nie.Twoim jednak zdaniem to ten drugi zasługuje na miano uczonego I.Newton już nie. W hierarchii uczonych to jednak ten ostatni nie jest nie był i nie czuł się wyższy od I.Newtona. P.de Laplace ,który odrzucał wiarę wyrażał się z ogromnym szacunkiem o I. Newtonie ,który pozostał przy wierze. c.d.n.
myprecious 8 na 10 @Brzeziński Odwołujesz się do autorytetów, które same stwierdziły, że nie mają pojęcia o tym co badali - więc, wybacz, ale to trochę głupie z Twojej storny:) Niczego sobie nie przypisuję - a jeśli moje myśli, amatora w tej dziedzinie, są zbierzne z myślami tych rzekomych 'autorytetów';) to tylko świadczy o nich, nie o mnie:), skoro w minutę doszedłem do tego co im zajęło całe kariery;) hehe Mam rozumieć, że skoro twoje autorytety nie odkryły procesu, w którym powstaje życie to musi być jakieś 'alternatywne', sugerujące nie naturalne powstanie życia? Typowy błąd logiczny - argument z ingorancji:) Twoje autorytety twierdząc tak, kompromitują się. To, że nie wiemy jak powstało życie nie implikuje ani bogów, ani obcych cywilizacji, ani różowych jednorożcy czy krasnoludków. Jedyne co jest implikowane to luka w wiedzy, a jak wiemy te zapełnia metoda naukowa, a nie bajania mistyków, czy rozmyślania metafizyczne pseudonaukowców. Opinie naukowców nie poparte empirycznie, są tylko ich opiniami - Newton też kiedyś twierdził, że bez boga Układ Słoneczny by nie istniał, póki nie pojawił się Laplace. Parafrazując, żaden naukowiec przy zdrowych zmysłach nie może twierdzić jako naukowiec, że skoro on nie ma wyjaśnienia to jest ono ponadnaturalne.
R.Brzeziński robbo - myprecious -4 na 6 Nie myśl sobie człowieku,że jesteś tak bardzo odkrywczy w swoich spekulacjach. Wystarczy przeczytać książkę Włodzimierza Wierzchonia "O rozwoju życia planetarnego",by nie przypisywać sobie tego,co do ciebie nie należy. Uczeni którym ani ja a ni ty nie dorastamy do pięt,którzy dziesiątki lat swojego życia spędzili nad rozwiązaniem zagadki powstania życia,uznali ,że czynili to daremnie,bo ich badania ,nie tylko,że nie rozwiązały problemu, tylko go pogłębiły i uwsteczniły. Uznali,że tradycyjne rozwiązania problemu tego nie rozwiązują i,że należy poszukać alternatywnych rozwiązań tego zjawiska.Nie jest to takie niezwykłe. S. Amsterdamski w komentarzu do ks. Thomasa Kuhna "Przewrót kopernikowski"napisał,że ,gdy typowe rozwiązania nie wystarczają naukowcy szukają alternatywnych i nie należy się temu dziwić. Jak zauważył A. Mostowicz ,coraz trudniej jest pojawienie się życia na naszej planecie uzależnić od warunków panujących w przeszłości na niej, "coraz trudniej uznać ,że na naszej planecie panowały kiedyś takie warunki,które by powstanie życia umożliwiły". Dodał też,ze niespornym jest faktem,że ponieważ tym zagadnieniem zajmowali się najwybitniejsi badacze powstania życia ,"to nie niczym nie uzasadniony pomysł paru niedouczonych popularyzatorów".
R.Brzeziński robbo - Korius -2 na 4 Właśnie chodzi o to,że istnieją uzasadnione powody kwestionujące możliwość powstania życia na naszej planecie. Istnieją powody uzasadniające wątpliwości co do powstania życia na naszej planecie. Pisał o tym,chociażby L.Znicz we wspomnianej ks."Pochodzenie życia na ziemi". Tam może pan znaleźć powody wskazujące na nieprawdopodobieństwo powstania życia na ziemi. Leslie Orgel autor ks."Początki życia",którą przetłumaczono na kilkadziesiąt języków świata ,zdał sobie sprawę z hipotetyczności zaproponowanych tam wyjaśnień i na jednym z sympozjum poświęconych istnieniu obcych cywilizacji wystąpił z hipotezą,że życie powstało na naszej planecie z powodu panspermii kierowanej. Wysunął on uzasadnione wątpliwości co do sprzyjających warunków biogenezy,i potem ją podtrzymywał.Do podobnych wniosków i pod podobnymi zarzutami podpisał się Francis Crick "jeden z najwybitniejszych uczonych naszych czasów", m.in w ks."Życie.Jego pochodzenie i natura". Zbliżone stanowisko przedstawiają Fred Hoyle i Chandra Wickramansinghe w ks."Ewolucja kosmosu". Ich książki obalają wiele panujących w ewolucjonizmie dogmatów. A wspomnianego ostatniego tutaj uczonego ,badania doprowadziły-chociaż sobie odwrotnie niż wyszło zakładał- "do procesu stwarzania na skalę kosmiczną". Tak napisał.
myprecious 6 na 8 Zastanawia mnie, jeśli kiedyś poznamy mechanizm samoczynnego powstawania życia, na co przerzucą się miłośnicy inteligentnego projektu, czy też boga zapchajdziury. Dziwi mnie jednak fakt, iż nie widzą przytłaczającej tendencji - bóg zapchajdziura jest bogiem, który zmniejsza się regularnie dzięki nauce, konsekwentnie robi się mniejszy i mniejszy, nigdy nie rośnie;) @R. Brzeziński - ponieważ nie znamy procesu powstawania życia mówienie o jego prawdopodobieństwie jest czystą spekulacją; wskazanie na inteligentny projekt jest oddaleniem, nie wyjaśnieniem tajemnicy tego procesu. Może ja też pospekuluję: Co jeśli samoczynne powstanie życia na planetach podobnych do Ziemi jest imperatywem, elementem, który zachodzi zawasze w ewolucji takiej planety? A nawet jeśli jest procesem niezwykle mało prawdopodobnym, to wiemy, że przynajmniej raz miało miejsce, a żaden teistyczny bóg nie jest z rzeczywistością, którą obserwujemy kompatybilny.
KORIUS - Robbo 7 na 9 "F. Crick,L. Orgel i dziesiątki innych skłoniły do poważnego potraktowania hipotezy,że wysoko rozwinięta cywilizacja przyczyniła się do powstania życia i rozwoju naszego gatunku." -Jasne, a tę wyższą cywilizację stworzyła wcześniej jeszcze wyższa, inteligentniejsza, a tę z kolei jeszcze wyższa...i tak nieskończoność?. To niczego nie wyjaśnia, któraś musiała powstać samorzutnie, dlaczego nie nasza.
Autor:
KORIUS Dodano:
09-03-2012 R.Brzeziński robbo - Jacek Tabisz -idzie na skróty -2 na 6 Mam tu na myśli jego książki "Paradoks powstania życia",oraz "Filozoficzne podstawy protobiologii". Przejście przez ten problem,jakby go nie było ,nie przedstawia uczciwie głębi tej trudności. Z tej zdawał sobie sprawę chociażby John Horgan ,który nie przekreślając ewolucyjnego rozwoju napisał,że zagadnienie to uwiarygodniłoby odkrycie obcej cywilizacji i ich ingerowanie w powstanie życia i rozwój naszego gatunku. Jak sam napisał wtedy to "rozważania na temat początków życia i jego nieuchronności znalazłoby o wiele mocniejsze podstawy empiryczne". Tak ,tak istnienie obcej przewyższającej nas inteligencji -na istnienie której dowodów brak-uprawdopodobniłoby nieprawdopodobieństwo powstania życia. Z tej to między innymi przyczyny ,oraz dziesiątków problemów stojących przed zwolennikami samorzutnego powstania życia, tak wybitni uczeni jak F. Hoyle,Ch. Wikramashinge ,współodkrywca kwasu dezoksyrybonukleinowego F. Crick,L. Orgel i dziesiątki innych skłoniły do poważnego potraktowania hipotezy,że wysoko rozwinięta cywilizacja przyczyniła się do powstania życia i rozwoju naszego gatunku. To nie ja wymyśliłem takie stanowisko.Ono istnieje. To między innymi skłoniło Lucjana Znicza do napisania książki "Pochodzenie powstania życia",a nie powstanie życia.
R.Brzeziński robbo - Jacek Tabisz -idzie na skróty -2 na 6 Gdy apeluję o okazywanie sobie wzajemnie więcej tolerancji,to jestem za tym,żeby istniała możliwość wyrażania nawet najbardziej absurdalnych pomysłów ,czy wyjaśnień. Nie oznacza to jednak,że trzeba się ze wszystkimi z nimi zgadzać. K.Poper uważa,ze można podań najbardziej dziwaczne wyjaśnienie ,starając się je uprawdopodobnić,a potem dobrze jest poddać je krytyce,chociażby po to by poznać jego słabe strony i je umocnić. J.Tabisz pewnie tego nie uczyni a niestety w jego argumentacji istnieją ułomności. To znaczy uczciwie przyznał,że zagadnienie powstania życia wykracza poza zainteresowania a już na pewno zagadnienia ewolucji.Niemniej niepotrzebnie przeskakuje to zagadnienie uważając,że to co wiemy rozwiązuje ten problem. To nie prawda. Wielu i wielkich badaczy zajmowało się tym zagadnieniem.Dalej jednak wiemy,że wiemy niewiele na ten temat,a wszystkie propozycje poruszające ten temat pomimo posługiwania się specjalistycznym językiem ,ślizgaja się po powierzchni tego zagadnienia wcale go nie rozwiązując. Z rodzimych badaczy,którzy zajmują się tymi problemami można wymienić Bernarda Korzeniewskiego autora.m.in.ks."Trzy ewolucje". Niemniej tak naprawdę jak najeżony jest ten problem ukazują książki Włodzimierza Ługowskiego. c.d.n.
Agnieszka Kaleta - @Korius 3 na 5 Nie wyskoczy im ten rdzeń, bo dzięki ewolucji świetni są z ludzi racjonalizatorzy. Są w stanie wytłumaczyć sobie racjonalnie prawie wszystko. A nawet jeśli ugrzęzną w jakimś intelektualnym bagnie, to nawet fakt ugrzęźnięcia sobie zracjonalizują.
KORIUS - @danilo 5 na 7 Osobiście uważam, że głównym powodem na ciągłą popularność przeróżnych religii jest zwyczajne ludzkie lenistwo." Lenistwo+strach przed uświadomieniem sobie, że znaczną część życia poświęciło się na dziwaczne praktyki i wiarę czyjeś urojenia. I jeszcze ta wiara w wiarę jako rzekomą wartość samą w sobie, duchowość itd. Szczególnie dziwne formy musi to przybierać u ludzi z wyższym wykształceniem z dyplomami, tytułami. To już, jak pisze autor, sport wyczynowy, wymagający kosmicznych wygibasów myślowych, ocierających się o schizofrenię, jak pogodzić to co widać, co można sprawdzić, z czego się korzysta, z tym, co "mówią" święte księgi i przekazy przodków. Nie wiem "jak to się dzieje, że im rdzeń kręgowy, brednią dotknięty nie wyskoczy z głowy?!" - to z Jana Kaczmarka.
Autor:
KORIUS Dodano:
09-03-2012 KORIUS - @brzezińska43 7 na 9 "Nauka poczyniła tak ogromne postępy, że dla przeciętnego człowieka przestaje być zrozumiała. Bardzo łatwo mówić jest o równaniach opisujących Wszechświat i ich prawdziwości, jednak są one dla mnie kompletnie obce." -To prawda. Na szczęście racjonalizm nie wymaga wszechznajomości wszystkiego, a raczej rozróżniania tego co jest prawdopodobne, a co bardzo mało lub wcale. Gdy mamy przedstawione kilka opisów działania jakichś praw, procesów, odkryć, teorii to logiczne jest wybranie tego, co da się potwierdzić, sprawdzić, gdy wiemy, że są ludzie i ich prace, potwierdzone dokumenty, które w każdej chwili mogą wykazać, to czego do końca nie rozumiemy, ale nie mamy podstaw, aby w to watpić choćby dlatego, że to działa.
Autor:
KORIUS Dodano:
09-03-2012 Agnieszka Kaleta - @danilo w trzech słowach 3 na 3 "seductive simplicity of certainty"
danilo - danilo 10 na 12 Osobiście uważam, że głównym powodem na ciągłą popularność przeróżnych religii jest zwyczajne ludzkie lenistwo. Łatwiej przecież raz w tygodniu przez godzinkę posłuchać bajań kapłanów w świątyni, niż chwycić książkę i przeczytać choćby 50 stron. Dla niektórych ludzi, nawet obejrzenie godzinnego filmu popularnonaukowego jest wysiłkiem zbyt wielkim. Układać sobie w głowie jakiś obraz wszechświata? Albo zastanawiać się, ile to jest 65 milionów lat? Dla przykładu biblia ładnie wszystko upraszcza... Więc skoro zgodnie ze świętą księgą wszystko jest proste i oczywiste, to po co zagłębiać się w jakieś naukowe teorie? Szkoda czasu... lepiej obejrzeć serial, poplotkować trochę z sąsiadką, odmówić szybki paciorek i czekać na śmierć. A ludzi, którzy nie czczą żadnych bóstw, uznawać na opętanych...
Autor:
danilo Dodano:
09-03-2012 Agnieszka Kaleta - @brzezinska 14 na 14 Mogę się zgodzić, że chrześcijaństwo zrobiło karierę na atrakcyjnej obietnicy życia wiecznego i na strachu przed wiecznym potępieniem. Gdyby chrześcijaństwo zaczynało swój marsz po władzę nad rządami dusz dzisiaj (gdy już tyle wiemy o świecie), nie wróżyłabym powodzenia. Dzisiaj o tym, że mamy rzesze wiernych w mniejszym stopniu decyduje "atrakcyjność" tej oferty. W większym stopniu decyduje o tym mechanizm indoktrynacji dzieci (get them while they're young) i presji społecznej związanej z ogromnymi wpływami kościołów. Czysta socjologia, a nie marzenia o niebiańskiej utopii. A jeśli chodzi o naukowców. To nie jest tak, że tu jest element wiary potrzebny. Wystarczy pamiętać, że odkrycia naukowe poddawane są peer review/recenzji przez kolegów po fachu. Poza tym, wolę "wierzyć" w ludzki geniusz, jeśli mam już wybierać:)
andrzejewski - Ostrzeżenie 12 na 12 Słuchanie pańskich pogadanek jest czystą przyjemnością intelektualną.Czekam na następną.Ale ja nie o merytoryce.Niepokoi mnie Pańska wiara/sic!/ w możliwości percepcyjne i tolerancję ludzi wierzących.Mieszkam w małym miasteczku i nie obnoszę się za bardzo z poglądami .Nie z wrodzonej lękliwości tylko na skutek wielokrotnych ,bardzo złych doświadczeń.Zgadzam się ,że w sądzie dałby sobie pan radę z oskarżeniami o obrazę . Zapewniam Pana jednak ,że gdybym puścił Bezbożną pogadankę w sali kinowej naszego CKiR/oczywiście nie ma opcji ,żeby uzyskać bez podstępu na to zgodę/rozległby się skowyt rannych bestii i pewnie skończyło by się pluciem lub rękoczynami.Ich tok myślenia jest prosty;Jezus-przebite ręce-shiwa-penis=świętokradztwo.I żadne argumenty w grę nie wchodzą.Może jestem czarnowidzem .Niemniej życzę powodzenia w propagowaniu nauki przez duże N.Kropla drąży skałę.
brzezińska43 12 na 12 I tu jest pies pogrzebany. Nauka poczyniła tak ogromne postępy, że dla przeciętnego człowieka przestaje być zrozumiała. Bardzo łatwo mówić jest o równaniach opisujących Wszechświat i ich prawdziwości, jednak są one dla mnie kompletnie obce. Po prostu ich nie rozumiem, więc włączam wyobraźnię. I tu zaczynają się schody, bo włącza się element wiary. Po prostu muszę na wiarę przyjąć ich prawdziwość, bo matematyka na tym poziomie jest poza moim zasięgiem. Sądzę też, że jakiekolwiek badania przynoszące nowe odkrycia także nie są dla mnie zrozumiałe.Jest to efekt specjalizacji naukowej wykluczającej weryfikowalność badań przez przeciętnego zjadacza chleba. A przecież staram się śledzić na bieżąco postępy nauki. Jak więc zachęcić do tego osobę, która upraszcza sobie zrozumienie rzeczywistości wierząc w boga i jego siłę sprawczą a na domiar przede wszystkim boi się niebytu? Ten strach to w mojej ocenie dominująca przyczyna atrakcyjności wiary. A na dokładkę nie trzeba martwić się czerwonym olbrzymem, którym stanie się Słońce, czy zderzeniem Drogi Mlecznej z Andromedą. Owa niewiedza i pewność, .że bóg wszystko za nas załatwi i jednocześnie zadba o nieśmiertelność duszy to oferta atrakcyjniejsza od stałego wysiłku umysłowego.Wzywa Pan do długiego marszu.
Pokazuj komentarze od pierwszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama