Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.487.848 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 705 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
"W Sejmie patrioci specjalnej troski onanizowali się niewidzialną ręką i kazali o wartościach. Lud widział złodziei na górze i obcował z oszukującym go tłumem cwaniaków na dole. Liberałowie pospiesznie otwierali wrota wszelkiemu bezprawiu. Kierowali się ignorancją, dobrymi chęciami i wiarą w niewidzialną rękę. Lud skorzystał z demokracji i powiedział ‘sprawdzam’. Mógł skreślić, ale..

Dodaj swój komentarz…
Szary Myszak - Demokracja surrealna cz. 2   1 na 1
Ciekawa ilustracja tego procesu jest USA: wybory wstepne promuja ekstremistow, bo ci przemawiaja do 'trzonu' partii, ale jesli partia wybierze kandydata zbyt skrajnego, przegrywa on wybory powszechne, bo jest nieakceptowalny dla wiekszosci.
W Kanadzie dziala to jeszcze skuteczniej: kazda partia, ktora chce wygrac wybory, musi sie zblizyc do centrum, kosztem kompromisu z wlasna ideologia, bo w centrum sa wyborcy.
W Polsce przez wiele lat kazdy argument z lewicy mozna bylo zbyc: "zamknij sie komuchu!" - i juz, z glowy, koniec dyskusji. Przez jakis czas bylo to zrozumiale; 40 lat 'dyktatury proletariatu' stworzylo poklady niecheci, ale dlaczego tak dlugo? Moze pora sie obudzic? Ja tez mam sporo niecheci to 'proletariuszy' w czerwonych krawatach i sluzbowych BMW, ale nie zmienia to faktu, ze wiele dobrych pomyslow przychodzi 'z lewa', bo stamtad po prostu pochodza.
Proznia na lewicy prowadzi tez do glebszej patologii: partie w poszukiwaniu glosow nie zmierzaja do centrum tylko na margines: KRKaliban, ONR, Mlodziez Wszechglupolska - grupy skrajne uzyskuja nieproporcjonalny wplyw na polska rzeczywistosc i margines staje sie coraz szerszy. 
Autor: Szary Myszak  Dodano: 27-02-2013
Reklama
Szary Myszak - Demokracja surrealna cz. 1   1 na 1
"w krajach realnie działającej demokracji - nie ma problemu reform, bo tam społeczeństwo uczestniczy w tym procesie"
Dojrzala dyskusja polityczna w Polsce jest praktycznie niemozliwa, poniewaz mimo ponad 20 lat demokracji, jej struktura jest mocno zaburzona. Tam gdzie demokracja dziala, jak na przyklad w Kanadzie, ktora znam, bo tu mieszkam, dyskusja koncentruje sie wokol centrum, polemizuja i konkuruja ze soba partie centro-prawicowe i centro-lewicowe, a margines - faszysci, komunisci i tym podobni - pozostaje tam gdzie ich miejsce, czyli na marginesie.
W Polsce praktycznie nie ma centro-lewicy, polemika odbywa sie glownie pomiedzy niekompetentna i czesto nieobliczalna centro-prawica (PO) i zgraja niedorobionych faszystow z zapienionym nienawiscia karzelkiem w roli 'wodza' (PiS) - co absolutnie wypacza system polityczny. Wiekszosc istotnych problemow lezy gdzies w srodku politycznego spektrum: emerytury, gospodarka, ochrona zdrowia - natomiast konkurencja toczy sie daleko na prawo, mamy wiec tematy zastepcze: Smolensk, krzyze i inne pierduly ktore normalnych ludzi raczej malo praktycznie dotycza, za to swietnie nadaja sie na histeryczne szopki kaczystow; w efekcie - system nie jest polityczny, tylko histeryczny. Rozwiazan nie promuje histeria, tylko kompromis.
Autor: Szary Myszak  Dodano: 27-02-2013
Anna Salman   2 na 2
"Ekonomiści mieli prostą wizję - sprywatyzować państwowe, a później zadziała "niewidzialny" mechanizm rynkowy."
Czyli tak,jak już kiedyś trafnie tu cytowano "My ze szwagrem na przedzie i jakoś to będzie". Ale to "jakoś" z reguły nie przekłada się na jakość. W mojej ocenie (i chyba nie jestem odosobniona) inaczej przyjęto by pewne niewygodne rozwiązania, gdyby istniał społeczny konsensus. Tymczasem unikano konsultacji w istotnych sprawach, dopiero protesty wobec ACTA na chwilę otrzeźwiły jaśnie oświeconych.
W Skandynawii, czy szerzej - w krajach realnie działającej demokracji - nie ma problemu reform, bo tam społeczeństwo uczestniczy w tym procesie i ludzie sami zgłaszają np. potrzebę podniesienia wieku emerytalnego. Po prostu dorosły człowiek = obywatel.
Bez traktowania społeczeństwa jak obywateli - dorosłych, odpowiedzialnych ludzi nic się nie zbuduje. Dlatego póki co mrzonki odnośnie do wizji wspaniałego naszego rozwoju gospodarczego należy puszczać w bloku dla milusińskich, po Pingwinach z Madagaskaru.
Autor: Anna Salman  Dodano: 26-02-2013
Szary Myszak - Niańka wstańka @mieczyslawski   1 na 1
"ideą państwowości jest sprawowanie funkcji opiekuńczych, niezbędnych dla istnienia społeczeństwa"
Piekna idea, ale niepraktyczna; nawet kraje skandynawskie - niegdys bardzo niańczace - szybciutko od tego pomyslu odchodza, bo w latach 90-tych zawisla nad nimi grozba bankructwa. Istota panstwa jest duzo prostsza: egzekwowanie przestrzegania wszelkiego rodzaju umow; kiedy umowy sa egzekwowane, ludzie moga poradzic sobie sami, bo nikt nikogo nie moze skutecznie oszukac.
Inny aspekt tej sprawy: wielu ludzi, ja naleze do tej grupy, wcale nie chce zyc pod kontrola wszechogarniajacej niańki, wola dorosnac, przyjac odpowiedzialnosc za siebie, swoj los - i cieszyc sie wolnoscia; dla takich ludzi panstwo-niańka to wiezienie.
Oczywiscie, jak od kazdej reguly - i od tej sa wyjatki, nalezy do nich sluzba zdrowia; to nie jest normalny rynek, poniewaz chory nie ma wyboru; nie moze odlozyc choroby - i zachorowac dopiero kiedy lekarz bedzie mial oferte wiosenna - 30% taniej - albo zdecydowac, ze nie choruje, bo za drogo. Tu panstwo bardzo sie przydaje, bo ono moze negocjowac skutecznie z uslugodawca i usyskac sensowna cene; wszystkie dzialajace systemy zdrowotne sa publiczne.
Dzialania antycykliczne - to kolejny przyklad; przedsiebiorstwo tego nie zrobi, a panstwo moze i powinno.
Autor: Szary Myszak  Dodano: 26-02-2013
mieczysławski - humanizm i kapitalizm   1 na 1
"Rzekomi "reformatorzy" nie mieli wizji rozwoju, a jedyne mgliste pojęcie
o mechanizmach gospodarczych, które gdzieś tam zadziałały - w innych
warunkach kulturowych."

Ekonomiści mieli prostą wizję - sprywatyzować państwowe, a później zadziała "niewidzialny" mechanizm rynkowy.
W polityce społecznej państwo odchodzi od opiekuńczej roli - ograniczanie świadczeń socjalnych i wolności obywatelskiej, rosną obciążenia podatkowe na rzecz utrzymania rosnącej biurokracji.

Kapitaliści działają zgodnie z regułami rynkowymi, czynnik ekonomiczny jest tu decydujący i zostały podane przykłady przeniesienia produkcji tam gdzie są najmniejsze koszty produkcji (dostęp do surowców, tania siła robocza), robotnicy trafiają na bruk.
Niemoralni są politycy, którzy ustalają takie reguły gry i kapitaliści, którzy korumpują urzędników i polityków.

Moim zdaniem ideą państwowości jest sprawowanie funkcji opiekuńczych, niezbędnych dla istnienia społeczeństwa i państwowości. Nie we wszystkich działaniach musi być najważniejszy czynnik ekonomiczny, przykładem jest polityka NFZ, według której placówki zdrowia mają działać jak przedsiębiorstwa dające zysk, stąd amoralne działania jak limity przyjęć i odmowa leczenia, a opieka zdrowotna to podstawowe prawo konstytucyjne.
Autor: mieczysławski  Dodano: 25-02-2013
Szary Myszak - Marksio idiota, glupszy niz sie..
"trochę Pan "przegrzał" nazywając Marksa nadętym kretynem"
Nie sadze, dziwie sie dlaczego ludzie nie nazywaja go tak czesciej, moze dlatego, ze wypocin owego pana nie czytali?
W warstwie filozoficznej - dosc prostackie popluczyny po Heglu, ktore nazwalem sobie kiedys 'heglowaniem rzeczywistosci', bo bylyby one dosc zabawne, gdyby nie tragiczne skutki. Zaprzyjazniony filozof, w stanie wskazujacym na spozycie, okreslil to jeszcze lepiej: "Marks najpierw wzial jadro od Hegla, a potem reszte przerznal"
W warstwie ekonomiczno-spolecznej - skrajna naiwnosc; Marks nie rozumial pojec tak podstawowych jak "tragedia wspolnego zasobu" (tragedy of the commons) - ktora juz w jego czasach byla dosc powszechnie rozumiana i dobrze opisana (William Loyd - 1833), zreszta - przyklady mozna znalezc nawet u Tukididesa i Arystotelesa (w opisie atenskiej polis).
Dialektyka to kolejny kwiatek: kazda sprzecznosc mozna 'wyjasnic' zmieniajac znaczenie stosowanych pojec; normalni ludzie uwazaja to za brudna sztuczke erystyczna; Marks zastepuje tym oszustwem... logike.
'Das Kapital' powinien zajac poczesne miejsce na tej samej polce, na ktorej mieszcza sie pozbawione logiki brednie innych maniakow, jak na przyklad 'Mein Kampf'; ktoregos dnia ludzie wreszcie na to wpadna.
Autor: Szary Myszak  Dodano: 25-02-2013
Szary Myszak - Oblany egzamin @Anna Salman   1 na 1
Ja tez jestem zawiedziony, z podobnego powodu: transformacja ekonomiczna udala sie calkiem niezle, byla tez konieczna, chocby po to, zeby jakikolwiek rzad mogl w Polsce rzadzic; komunizm zaszczepil bowiem w wielu ludziach przekonanie, ze rzad ma jakaś magiczna różdżke ktora czyni cuda, zatem podwyżke pensji albo obniżke cen można sobie po prostu wykrzyczec; te 'różdżke' trzeba bylo szybciutko sprywatyzowac, żeby rzad mogl sie zajac polityka panstwa, a nie kolejnym strajkiem w Zakladach Wyrobow Przestarzalych, Pokracznych i Zbednych.
Natomiast w rozwoju spolecznym - Polska cofnela sie niemalze do poziomu średniowiecza: zabobon kwitnie w szkolach, opieka zdrowotna kuleje. Malo kto docenia prosty fakt: socjalistyczna Polska może byla ekonomicznie kulawa, ale spolecznie byla panstwem  nowoczesnym i postepowym: niezla, powszechnie dostepna edukacja; duża mobilnośc spoleczna; wrecz lawinowy wzrost klasy średniej, ktora może ekonomicznie byla tylko 'lekkopólśrednia', ale kulturowo spelniala swoja funkcje. Sojusz z silami ciemnoty i zabobonu cofnal ten rozwoj o dekady, z czasem przeniesie sie on na ekonomie, na razie napedzana przez fachowców wyksztalconych przez poprzedni system; niebawem zastapia ich doktorzy od gusel, rózanców, zabobonów i marketingu...   
Autor: Szary Myszak  Dodano: 25-02-2013
Anna Salman   5 na 5
Właściwie nic się nie dowiedziałam z artykułu poza tym, co tłuką media nieomalże od początku. Otóż "reformatorzy" z Solidarności zawarli kompromis z postkomunistami - żeby uniknąć rozlewu krwi oraz z KRK - żeby pozyskać opinię społeczną. A społeczeństwo jest głupie i wynajduje teorie spiskowe, zamiast docenić ogrom dobrodziejstw. Tymczasem ani przywódcy Solidarności nie byli takimi reformatorami, jakimi się ich dziś przedstawia, ani społeczeństwo nie było (wówczas) tak zależne od kościoła.
Po latach długiego zachłystywania się naszą transformacją też czuję się oszukana. Nie ma postępu gospodarczego bez postępu społecznego, czyli szerokiego wachlarza wolności obywatelskich. Rzekomi "reformatorzy" nie mieli wizji rozwoju, a jedyne mgliste pojęcie o mechanizmach gospodarczych, które gdzieś tam zadziałały - w innych warunkach kulturowych. Rozwój i dobrobyt społeczny mają źródła w równości wobec prawa i jakości edukacji. Ten egzamin nasze elity oblały.
Głosowałam za wejściem do UE, żeby ktoś miał dodatkową kontrolę nad tym towarzystwem, skoro tak bardzo bronią się przed konfrontacją z opinią społeczną, czyli głosem swojego pracodawcy. Dla mnie ci państwo do demokracji po prostu nie dorośli.
Autor: Anna Salman  Dodano: 24-02-2013
Szarycz Zbigniew - dziób pingwina   3 na 3
@Szary Myszak - trochę Pan "przegrzał" nazywając Marksa nadętym kretynem. Różne opinie ludzie o nim głoszą, ale takiego określenia dotychczas nie słyszałem. Co do tej nieszczęsnej linii: nie chodziło w tym przypadku o nagły brak ryb. Po prostu cena sprzedaży całości zakładu była tak bardzo zaniżona, że opłacało się go kupić tylko dla samej linii. Kupiec zachował się racjonalnie, aczkolwiek amoralnie. Problem w tym, że sprzedawca, zamiast gnić w kryminale, zażywa rozkoszy egzystencji w polskim kapitaliźmie. Nie było jeszcze CBA, a pan prokurator nie mógł dopatrzeć się przestępstwa, bo transakcja została zawarta zgodnie z obowiązującym wówczas prawem. I tu się zgina dziób pingwina...
Autor: Szarycz Zbigniew  Dodano: 24-02-2013
Szary Myszak - Dorsze alpejskie @Szarycz Zbigniew   1 na 1
"Czy Pan uważa, że ta linia instalowana była w Zakopanem?"
Wcale bym sie nie zdziwil, lepsze cudaczki sie w PRLu zdarzaly, ale to bez znaczenia - na brzegu Baltyku taka fabryka ma mniej wiecej tyle samo sensu co w Zakopanem, bo w Baltyku nie ma ryb, nie w ilosciach przemyslowych. Jesli mi Pan nie wierzy, prosze tam ponurkowac, ja to zrobilem. Rybacy przybrzezni prosperuja dobrze, bo maja niskie koszty i usyskuja dobre ceny sprzedajac swierze rybki na wiaderka do lokalnych smazalni, ale dla przemyslowej linii wiaderko rybek nie wystarczy; PRLowy pomysl, ze wszystko najlepiej jest robic w Polsce jest ekonomicznym absurdem - i zawsze byl, dlatego niektore linie produkcyjne trzeba bylo zapakowac w kontenery i zawiezc tam, gdzie byly potrzebne.
"Dziadzio Marks wiedział już o tym sto lat temu i opisał w pewnej książce"
Ksiazke przeczytalem, w calosci; dowiedzialem sie z niej, ze dziadzio Marks byl nadetym kretynem, ktory nie rozumial nie tylko natury ludzkiej, ale nawet kapitalizmu, ktory tak uparcie badal. Oczywiscie, ze kapitalizm nie jest dobrym systemem, podobnie jak demokracja nie jest dobrym ustrojem, to sa kompromisy, niestety - najlepsze, jakie sie ludziom udalo jak dotad wynalezc; lubie je, bo zostawiaja miejsce na ludzkie marzenia i ich realizacje.
Autor: Szary Myszak  Dodano: 24-02-2013
Szarycz Zbigniew   1 na 1
@Szary Myszak - "Polska nie spelnia zadnego z tych warunkow - do ryb daleko, a sila robocza duuuzo drozsza niz na Filipinach, gdzie ryby sa na miejscu."
Czy Pan uważa, że ta linia instalowana była w Zakopanem?

Cosik mi się zdaje, że jawi się Pan fanatycznym miłośnikiem kapitalizmu. Informuję Pana zatem, że raczej niewłaściwie ulokował Pan swoje uczucia. Kapitalizm to nie jest dobry ustrój. Dziadzio Marks wiedział już o tym sto lat temu i opisał w pewnej książce, w tomie pierwszym.
Autor: Szarycz Zbigniew  Dodano: 24-02-2013
Staszek Smuga-Otto   4 na 4
Nadchodzenie zmiany systemowej widoczne było od dawna. Co bardziej bystrzy dostrzegali nieuchronność tego procesu już w czasach „późnego Gomułki” Pamiętam prywatną rozmowę z prof. Pajestką (wówczas członkem KC partii i profesorem WUML-u) w 1968r. Profesor „dawał” wtedy systemowi zaledwie ok. 20 lat życia! Podobnie, choć może nie aż tak precyzyjnie i naukowo przewidywała przyszłość część kadry aparatu partyjnego i tzw. „służb”. A że ideologia od bardzo dawna im zwisała, to się do zmiany przygotowywali z całym pragmatyzmem. Przypomnijcie sobie (kiedy to było?) jedną z pierwszych rewolucyjnych ustaw: „O przedsiębiorstwach z kapitałem mieszanym” - rosnące jak grzyby po deszczu firmy polonijne i wysysanie kapitału za granicę na prywatne konta. A niesławna historia FOZZ? 
Gdy wreszcie Peerel upadł, to właśnie oni byli najlepiej przygotowani do skoku na kasę. I skoczyli, a wielu się udało. Ale to wcale nie oznacza, że „Solidarność” i KOR sprzedały Polskę pod okrągłym stołem, że w Magdalence dopełniła się narodowa zdrada, że dawni partyjniacy i esbecy dostali jakiekolwiek monopolistyczne prawa. Bo, choć może mniej liczni, urodzili się i inni "ludzie sukcesu".
Autor: Staszek Smuga-Otto  Dodano: 23-02-2013
ratus - Teorie spiskowe   3 na 3
Ciągle modne! Siedzą tacy (są to zawsze "oni") i nic, tylko myślą: "jak by tu to państwo, ten ustrój, przewrócić!" Mamie na złość, złamię sobie nogę!

Nie ma wątpliwości, były przekręty, były - wynikające z niekompetencji, z nieuctwa, z nadętego ego - błędne, czasami wręcz kompromitujące, decyzje. To nieodłączne w czasach gwałtownych przełomów. Były i są normalne przestępstwa gospodarcze, które powinny być ścigane i karane, bez żadnych ulg, typu immunitet poselski.
Ale nie róbmy sami z siebie męczenników, których "oni" chcą celowymi działaniami sprzedać "ruskim", "żydokomunie" czy "szwabom".
Autor: ratus  Dodano: 23-02-2013
Szary Myszak - Pogaduchy przy piwie @Koraszewski
"Jedna pani drugiej pani, czyli rozmowy przy piwie o wielkich przekrętach"
Zadziwiajace, jak wiele Maksizmu wciaz poniewiera sie w mysleniu Polakow; jesli biznesmen osiagnal w procesie prywatyzacji korzysc majatkowa - to na pewno jest to jakis przekręt... Nie, dzialalnosc biznesmena polega na upartym dazeniu do korzysci majatkowej; wstaje taki rano i juz przy sniadaniu kombinuje, jakby tu sie wzbogacic, czyli - jak by tu kogos nabic w butelke; jak sprzedac drozej produkt, ktory moglby byc tanszy? Jak kupic fabryke ponizej jej wartosci? Jak przekonac klientow, zeby kupili kolejny zbedny gadget?
Takie dzialanie jest przekrętem tylko wtedy, kiedy uzywa srodkow nielegalnych: klamstwa, lapowki etc. - jesli nie, jest ono zupelnie normalne, to fundament kapitalizmu: poszukiwanie profitu.
Oczywiscie, na pewno bylo troche przekrętow, jak w kazdym duzym zamieszaniu, a ze sady nie dzialaja (jak wszedzie) - wiele z nich nie zostalo udowodnionych; klopot w tym ze wiekszosc przykladow, uzywanych przez przeciwnikow prywatyzacji, to przyklady racjonalnych decyzji ekonomicznych, nie przekrętu. 'Kupil tanio fabryke!' No i co z tego? Drogo by nie kupil... 'Zamknal fabryke lodu w kostkach na Grenlandii i zostawil bezrobotnych!' Slusznie, moze zrobia teraz cos pozytecznego? 
Autor: Szary Myszak  Dodano: 23-02-2013
Szary Myszak - Smietnik historii @mieczyslawski   2 na 2
"Antykomuniści twierdzą, że dzisiejsze problemy to skutek zawarcia tamtego kompromisu"
Ciekawe, skad sie jeszcze biora antykomuniści? Komunizmu juz nie ma, upadl, zawalil sie pod ciezarem wlasnej niekompetencji, po co wiec antykomunizm? Czy sa gdzies takze zazarci przeciwnicy wspolnoty pierwotnej i antyfeudaliści?
Kazdy kompromis ma swoje uboczne skutki, warto jednak pamietac, ze zmiana systemu w Polsce odbyla sie bezkrwawo; nie bylo zadnej wojny, ani duzej, ani malej, ani domowej, ani zewnetrznej - czyli uczestnicy rozmow w Magdalence osiagneli swoj cel, ktory w tym czasie uwazali za nadrzedny, z czym sie akurat zgadzam: korupcja moze jest paskudna, ale nie zabija, a na wojnach gina ludzie.
Mysle ze tak zwani 'antykomuniści' po prostu szukaja sobie wroga, ktory uzasadnilby ich obecnosc w spolecznej debacie, bez wroga wyladowaliby na smietniku historii, razem z komunistami.
Autor: Szary Myszak  Dodano: 23-02-2013
Szary Myszak - Kulawy pod płotem @Sarycz Zbigniew   2 na 2
"Sprzedano przedsiębiorstwo przetwórstwa rybnego dopiero co wyposażone w
nowoczesną linię produkcyjną, kupioną za dewizy. Nowy właściciel po ok.
pół roku zdemontował tą linię i wywiózł z Polski, pozostawiając puste
hale produkcyjne i kilkuset bezrobotnych"

Dokladnie na tym polega absurd, ktory opisalem: linia jest duzo warta, bo duzo kosztowala... Nowy wlasciciel zachowal sie racjonalnie, takie linie instaluje sie w miejscach gdzie sa ryby, dla obnizenia kosztow transportu, dobrze tez jesli siła robocza jest tania; Polska nie spelnia zadnego z tych warunkow - do ryb daleko, a sila robocza duuuzo drozsza niz na Filipinach, gdzie ryby sa na miejscu.
Fakt, ze jakis panstwowy planista stworzyl absurd: fabryke przetworow rybnych na bezrybiu - nie oznacza, ze ten absurd posiada jakakolwiek wartosc i nalezy go kontynuowac. 
Autor: Szary Myszak  Dodano: 23-02-2013
mieczysławski - plan wyzbywania się majątku państwowego   1 na 1
Jest podejrzenie, że plan wyzbywania się majątku państwowego powstał w czasie rozmów w Magdalence i że był to początek złodziejskiej prywatyzacji. Można tylko domniemywać, że doszło do podziału władzy i majątku narodowego. Później nastąpiło samorozwiązanie PZPR i odejście od ideologii socjalizmu, prywatyzacja mogła być realizowana bez przeszkód. Najwięcej emocji budzi to, że z tego skorzystali byli funkcjonariusze PRL-u, mniej się mówi o tych co kapitał zgromadzili z nielegalnej działalności i przestępstw gospodarczych. W czasach PRL-u każda działalność polityczna, naukowa i gospodarcza była ściśle kontrolowana przez służby bezpieczeństwa, często był to układ "przymknięcia oczu" w zamian za współpracę.
Teoretycznie niskie zarobki w państwowych firmach i ograniczenia dla prywatnych przedsiębiorców nie pozwalały na zgromadzenie kapitału na dużą prywatyzację. Lech Wałęsa mówił, że dopuszczalne jest działanie na granicy prawa, czasami się to granicę "trochę" przekraczało, popularne był wtedy powiedzenie, że pierwszy milion trzeba ukraść. Większość biznesmenów z czasów PRL-u miało układy z "władzą" i z tego czasu pozostały "czarne teczki" służące do manipulacji i szantażu politycznego.
Autor: mieczysławski  Dodano: 23-02-2013
Szarycz Zbigniew - Chrupiące bułeczki   2 na 2
@Koraszewski - ma Pan rację, teraz to tylko możemy sobie ponarzekać przy piwie. Mleko już się rozlało i nie ma się z czego cieszyć.

@mieczysławski - popiwek to tylko jeden z przykładów celowej destrukcji, jakiej poddano przedsiębiorstwa państwowe. Prywatyzacja i niewidzialna ręka rynku miały być cudownym rozwiązaniem na wszelkie gospodarcze problemy. Taką wizję serwowano społeczeństwu. W rzeczywistości realizowano plan wyzbywania się majątku państwowego. Obowiązywała doktryna wyższości tego, co prywatne, nad tym, co państwowe - a więc niczyje. Chrupiące bułeczki min. Krasińskiego to był mały pikuś w porównaniu z tym, co nastąpiło później.
Autor: Szarycz Zbigniew  Dodano: 23-02-2013
mieczysławski - skorumpowane państwo   1 na 1
Kompromis Solidarności z PZPR miał na celu bezkrwawe wejście opozycji do rządu i przeprowadzenie reformy społeczno - gospodarczej w celu polepszenia warunków życia, coś na wzór niemieckiego i skandynawskiego socjalu.
Wydaje się, oczywiste, że w Magdalence toczyły się rozmowy poufne i nie znamy ich ustaleń. Antykomuniści twierdzą, że dzisiejsze problemy to skutek zawarcia tamtego kompromisu.
Poparcie dla solidarnościowych polityków wynikało z wiary w ich zdrową moralność.
Złodziejska prywatyzacja i dziesiątki przypadków korupcji na najwyższych szczeblach władzy osłabiło moralność społeczną, a kompromis Solidarności z rządem jest oceniany jako zły, przyczyna korupcji.
Nie rozumiałem destruktywnej polityki nowego rządu z udziałem Solidarności np. popiwek - podatek od ponadnormatywnych wypłat wynagrodzeń , który doprowadził do bankructwa dochodowych przedsiębiorstw państwowych, ale dzisiaj oceniam to jako celowe działanie mające realizować złodziejską prywatyzację.
Wyszło na to, że kolejny raz politycy oszukali społeczeństwo.
Autor: mieczysławski  Dodano: 23-02-2013
Koraszewski - @Szarycz Zbigniew   2 na 2
Jedna pani drugiej pani, czyli rozmowy przy piwie o wielkich przekrętach. Problem polega na tym, że tam gdzie były jakieś zarzuty, badanie sprawy przez sąd zajmowało 10-15 lat. W takiej sytuacji nic nam innego nie pozostawało, jak: "coś słyszałem coś czytałem", to  nie jest poważne i poważane być nie może. Wypada tylko powiedzieć, dobrze, że mamy to za sobą i martwić się, że system sądowniczy nie zmienił się ani odrobinę. Kto wie, może  należałoby go sprywatyzować? Chwilowo działa jakby wcale nie działał.     
Autor: Koraszewski  Dodano: 23-02-2013
Szarycz Zbigniew - kulą w płot...   3 na 3
@Szary Myszak. Sprzedano przedsiębiorstwo przetwórstwa rybnego dopiero co wyposażone w nowoczesną linię produkcyjną, kupioną za dewizy. Nowy właściciel po ok. pół roku zdemontował tą linię i wywiózł z Polski, pozostawiając puste hale produkcyjne i kilkuset bezrobotnych.
"ile jest warte przedsiebiorstwo, ktore przynosi straty? Jego wartosc jest ujemna, to jest dziura w kieszeni, jesli ktos je wezmie, nawet za darmo - panstwo staje sie bogatsze."
Dziury się raczej łata, a nie wyrzuca całe ubranie. Zwłaszcza, jak się nie posiada nowego...
Czy pięć pierwszych wielkich prywatyzacji min. Lewandowskiego dotyczyło przedsiębiorstw, które były deficytowe?
 
Autor: Szarycz Zbigniew  Dodano: 23-02-2013
Szary Myszak - Prywatyzacja deficytu @Sarycz Zbigniew  -1 na 1
"Dla niego nieważne było to, że za psie pieniądze w prywatne ręce oddano
majątek wypracowany przez całe społeczeństwo; ważne było to, że
likwidowano własność państwową"

Na dodatek ow Solidarnościowiec miał racje, poniewaz prywatyzacja w Polsce byla głownie prywatyzacja budzetowego deficytu; ile jest warte przedsiebiorstwo, ktore przynosi straty? Jego wartosc jest ujemna, to jest dziura w kieszeni, jesli ktos je wezmie, nawet za darmo - panstwo staje sie bogatsze.
Ludzie czesto myla deficytowa firme z 'majatkiem', poniewaz firma owa ma duuuzy dzwig i koparki przedsiębierno-zasięrzutne, ktore kosztowaly grube pieniadze; problem w tym, ze tak długo, jak długo owe koparki przedsiębiorą i zasięrzucają cos, co nie powinno byc ani przedsiębrane, ani zasięrzucane - bo to się nie oplaca - firma owa nie ma zadnej realnej wartosci. Czesto bylo jeszcze gorzej: firma przedsiębrała i zasięrzucała bez sensu przez lata, az utkneła po uszy w długach wartych wiecej niz dzwig i koparki; znalezienie kupca na taki 'majatek' bylo nie lada wyczynem.
Oczywiscie, zdarzały sie tez przewałki, typowe dla czasu duzych zmian, ale na tle innych prywatyzacji tego okresu - Polska wypada całkiem pozytywnie.
Autor: Szary Myszak  Dodano: 23-02-2013
Szarycz Zbigniew - ktoś to musiał wziąć...   4 na 4
Pewien prominentny wówczas działacz Solidarności, gdy po latach rozmawialiśmy o ewidentnych, delikatnie mówiąc, błędach w prywatyzacji pewnego przedsiębiorstwa gospodarki morskiej, powiedział: "ale ktoś przecież musiał to wziąć!".
Dla niego nieważne było to, że za psie pieniądze w prywatne ręce oddano majątek wypracowany przez całe społeczeństwo; ważne było to, że likwidowano własność państwową. Wśród tych "ideologów" dominował wówczas pogląd, że jak zlikwidowany zostanie majątek państwowy, to "komuna" nigdy się już nie odrodzi.
Autor: Szarycz Zbigniew  Dodano: 22-02-2013
mieczysławski - mit solidarności ludzkiej   2 na 2
Solidarność w tamtych latach posiadała wielkie poparcie społeczeństwa, będące w dużej części działaniem propagandowym kościoła, który dawał certyfikat moralności dla polityków.
Działania propagandowe to w dużej części dezinformacja w celu ukrycia własnych egoistycznych celów.
Wierzyliśmy w polityków solidarnościowych jako przedstawicieli interesu społeczeństwa.
Myślę, że tłumaczenie dzisiejszych problemów jako skutku zawarcia "zgniłego" kompromisu w czasie obrad okrągłego stołu to propagandowa dezinformacja.
Powstał mit, jakoby przywódcy Solidarności zawarli "poufne" porozumienie, które uniemożliwiało przeprowadzenie reform politycznych i społecznych dających godziwe warunki życia dla obywateli.
Dzisiaj najsmutniejsze są wzajemne oskarżenia byłych działaczy solidarnościowych o "tajną" współpracę z komunistami, obrady w Magdalence przebiegały w "przyjacielskiej" atmosferze i to jest uważane przez prawicowych polityków za zdradę narodową.
Autor: mieczysławski  Dodano: 22-02-2013
Staszek Smuga-Otto   1 na 1
 Dziękuję Autorowi za bardzo interesujący tekst wypełniający lukę informacyjną. Choć zgadzam się z „bambułą”, że stosowana  stylistyka mogłaby być łatwiejsza. Pomimo zalewu rynku wydawniczego publikacjami wspomnieniowo – rozliczeniowymi, wciąż brak rzetelnych ocen tego co, jak i dlaczego się działo. Dotyczy to okresu transformacji, który opisuje Autor. Dotyczy też i okresu poprzedzającego, czyli piętnastolecia 1975 – 1989, gdy nomenklatura się uwłaszczała, a system planowanej gospodarki państwowej i rządów mono-partii zdychał w konwulsjach. Tematyka tego okresu jest wykorzystywana bądź to przez propagandystów, bądź to przez młodych – a więc pozbawionych osobistej pamięci i doświadczeń – historyków, też pozostających nieświadomie pod wpływem propagandy. Do zrozumienia tego, co wydarzyło się w 1980 i później, przydałby się też uczciwy i krytyczny opis mechanizmów załamania programu budowy gierkowskiej   „drugiej Polski” , a nie uparte powtarzanie propagandowych komunałów ulepionych lat temu 30 przez ekipę generalską. A że "sam tam byłem, miód i wino piłem", czyli w pewnym fragmencie procesu transformacji osobiście  uczestniczyłem, więc do tematu spróbuję wrócić w niedalekiej przyszłości w osobnym felietonie...
Autor: Staszek Smuga-Otto  Dodano: 22-02-2013
Poltiser - Krzyż na drogę... układowi!   2 na 2
Wojna domowa zażegnana - kradzież - transformacja - rewolucja - przemiana - odnowienie. Można mnożyć i dzielić opowieści z dreszczykiem. Cały ten trudny okres był i potrzebny, i przy braku doświadczenia, przebiegł nad wyraz bezboleśnie. Mamy do czynienia z buntem byłych rewolucjonistów, ministrantów i niedoszłych wieszczy w środowisku akceptującym tradycyjne "wartości" tylko dlatego, że pasują one do kalendarza. Bez refleksji i planu. Mimo to udało nam się wszystkim tak jak potrafiliśmy najlepiej. Czas podsumować co i komu się udało i zrobić to, czego w kraju dawno nie widziano - napisać niezależny, pragmatyczny program na przyszłość! Jak nie przymierzając elity piastowskiego królestwa, które między niemieckim młotem i mongolskim a później tureckim kowadłem uprzędły cichcem Imperium oparte na zgodzie i solidarności stanowej, broniące "swoich" barbarzyńców przed masowym "nawracaniem" chrztem krwi. Mamy po 300 latach bałaganu szansę na porządek. Komu teraz zależy na sianiu strachu i niezgody? Warto zapytać kto na tym zarobi? Komu potrzebny jest patriotyzm symboli i cmentarzy, a nie patriotyzm powodzenia i zgody? Teraz kiedy tymczasowość porozumień, utrwalona historią, zakończyła okres zmian, czas na normalność i zadowolenie z owoców pracy. Należy uhistorycznić ZBOWID.
Autor: Poltiser  Dodano: 22-02-2013
bambuła - Czytelność wywodów   7 na 7
Myślę, że opinia Autora, podbudowana doświadczeniem i fachową wiedzą byłaby cenniejsza, gdyby zaprezetowana została jako tekst pozbawiony zdań wielokrotnie złożonych. To samo można powiedzieć dużo czytelniej. Wtrącenia między przecinkami można wyrzucić do przypisów. Wywód nie rwałby się a jego przebieg od wstępu do zakończenia byłby czysty. Język prawniczy jest dobry w umowach między kancelariami prawnymi. Do popularyzacji wiedzy nadaje się słabo.
Autor: bambuła  Dodano: 22-02-2013
Koraszewski - Wielki przekręt   4 na 4
To niesłychanie ciekawe w jaki sposób prywatyzacja prezentowana w mediach nieustannie jako wielki przekręt jednak jakoś została przez społeczeństwo zaakceptowana. W 1993 roku pytałem Adama Michnika dlaczego w Polsce skandale nie robią na ludziach żadnego wrażenia. Michnik, czort wie dlaczego, skojarzył to sobie z Anastazją P. i walnął długi wywód na temat tego, że on sam tego nie rozumie. (Do problemu prywatyzacji już nie wrócił.) Tymczasem moim zdaniem część tajemnicy ukrywa się właśnie w zachłyśnięciu się przez media wolnością nierzetelności. Nowe hasło czwartej władzy brzmiało: przekazujemy wiadomości prawdziwe lub nieprawdziwe, ale zawsze fatalne. W tej sytuacji nikt nie traktował tego do końca poważnie. To właśnie "Gazeta Wyborcza" wylansowała nad Wisłą nowy model rzetelności tabloidalnej. Były to czasy ujawniania się konsekwencji przejmowania "Timesa" przez Murdocha i ogólno-światowego trendu odchodzenia od odpowiedzialności dziennikarskiej za słowo. Nierzetelność informacji w mediach połączona z niewydolnością systemu sądowego skazywała społeczeństwo na domysły i podejrzenia, ale brak solidnej informacji nie dawał szans na skuteczną reakcję na rzeczywiste przestępstwa.             
Autor: Koraszewski  Dodano: 22-02-2013

Pokazuj komentarze od pierwszego

Aby dodać komentarz, należy się zalogować

  

Zaloguj przez OpenID..
Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto..

Reklama
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365