Do treści
Światopogląd
Religie i sekty
Biblia
Kościół i Katolicyzm
Filozofia
Nauka
Społeczeństwo
Prawo
Państwo i polityka
Kultura
Felietony i eseje
Literatura
Ludzie, cytaty
Tematy różnorodne
Znalezione w sieci
Współpraca
Pytania i odpowiedzi
Listy od czytelników
Fundusz Racjonalisty
Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.451.028 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało
dla nas 7364 tekstów.
Zajęłyby one 29017 stron A4
Wyszukaj na stronach:
Kryteria szczegółowe
Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..
Ostatnie wątki Forum
:
problem ocieplania klimatu
dziwne
Podręcznik do filozofii współczes..
Czy człowiek może posiadać osobli..
Dlaczego woda i powietrze są wspó..
Wielkie twierdzenie Fermata? ŻAL
Katastroficzny dramat...
Drżyjcie nożownicy
zachód nas zdradzi
Ogłoszenia
:
the topic of customer communications manage..
Czy ktoś może polecić jakiś sprawdzony edyt..
casino
Szukam rekomendacji na temat blogów poświęc..
Dodaj ogłoszenie..
Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
Oddano 701 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Michel Henry -
Narkotyki: dlaczego legalizacja jest nieuchronna?
Znajdź książkę..
Złota myśl Racjonalisty:
Hasło "Jan Paweł II" jest w Polsce tym, czym hasło "przecena" w marketach. Jedno i drugie zapewnia frekwencję.
Dariusz Kaliszuk
Komentarze do strony
Dlaczego nas obudziłeś Darwinie?
Dodaj swój komentarz…
Mattajas - Logicznie
Logicznie rzecz biorąc kolega ma racje. Religia i jej rozwój jest ściśle powiązany z rozwojem ludzi.
Czy bez ludzi religia by istniała? Oczywiście nie ,religia istnieje i ewoluuje tylko wśród ludzi.
Mimo to brak jest jednoznacznych i niezbitych dowodów na nieistnienie religii i wyższego bóstwa czy bóstw.
Autor:
Mattajas
Dodano:
23-09-2014
Reklama
sofista - nasze jutro
1 na 1
Świetny artykuł dający wiele do myślenia. Zadaję sobie często pytanie, jak dużo czasu CZŁOWIEK stracił przez grupę pasożytów, chcących zawłaszczyć sumienia i zasoby ludzkie? W którym miejscu bylibyśmy dziś jako cywilizacja? Czy nie trzeba by już dziś umierać na wiele nieuleczalnych chorób, w tym nowotwory, gdyby nasze losy nie były splecione chorymi urojeniami narzuconymi nam przez Watykan? Czy nasza świadomość i wyższy poziom techniczny nie pozwoliłyby nam dziś na czerpanie z nowszych technologi, oszczędzanie środowiska naturalnego, rozumniejszej gospodarności zasobami naturalnymi, które niestety muszą się kiedyś skończyć? Przecież nie mamy już wiele czau aby przygotować nasz gatunek do dalekiej podróży szukania nowego, bezpiecznego miejsca we Wszechświecie. Czy zdążymy zdobyć taką wiedzę i technologię, która umożliwi nam realizowanie tak trudnego zadania, czy też nadal będziemy się zwalczać i wyniszczać siebie i nasze jedyne środowisko, w którym żyjemy, a którego nie znajdziemy w promieniu kilku lat świetlnych?
Ale jak się okazuje tych grup interesu chcących wykorzystać zasoby ludzkie dla swoich potrzeb jest już dziś znacznie więcej - tylko grupy religijne. Potrzebna jest nam zdrowa rywalizacja, dobre, rozumne przywództwo i wspólne cele - wtedy może ..
Autor:
sofista
Dodano:
14-02-2011
jola1 - Do Jacka Tabisza
Czy mogłabym prosić o odnośnik do tych nietypowych zachowań człekokształtnej matki po śmierci dziecka?
Pisał Pan też, że nie są Mu znane zachowania innych zwierząt po śmierci innych osobników.
Z opowiadań i obserwacji własnych znam zachowania psów i kotów po śmierci właścicieli lub drugiego zwierzątka z którym się razem chowały.Psy i koty wyraźnie tęsknią, poszukują osoby lub zwierzęcia, żałośnie wyją , chowają się po kątach lub wyładowują swą frustrację przez naganne zachowania.
Każdy posiadacz domowego ssaka wie, że się może ze swoim pupilem "dogadać". Wielu wie, że przeżycia naszych mniejszych braci są dość łatwe do zdefiniowania.
Nie widzę natomiast najmniejszych oznak tego, żeby można było to nazwać instynktem wiary.
Ale, możliwe, że niezbyt dociekliwie szukam takich oznak.
Autor:
jola1
Dodano:
14-02-2011
Jacek Tabisz - do Czesława Szymoniaka
Diler jest często naćpany. Oglądałem programy Browna, gdzie obnażał on oszustów rozmawiających z duchami zmarłych (najczęściej w kościołach protestanckich), śledził ich sztuczki krok po kroku. Proste jak drut triki. A jednak - co zaszokowało Browna - ci ludzie często wierzyli, że naprawdę rozmawiają z duchami zmarłych...
Autor:
Jacek Tabisz
Dodano:
10-02-2011
Czesław Szymoniak
Jest ksiadz - wiara w boga i w zycie pozagrobowe.
wróżbita, tarocista - wiara w przepowiednie
jasnowidz - wiara w widzenia
- uzdrowicielstwo
- hipnoza
- rózdzkarstwo
- telekineza
- telepatia
Wszystkie powyzsze "zawody" maja wspólne cechy
- nieweryfikowalność
- mają swoich kapłanów
- mają swoich "klientow"
- pobieraja korzysci materialne ze swojego procederu.
Zastanawiam sie jak to jest z tym ćpuństwem u poszczegolnych tych "zawodow",
znaczy w jakim stopniu sam "diler" jest "nacpany"
A dokładniej - jaka u niego jest proporcja pomiedzy wiara , mamoną i władzą?
Autor:
Czesław Szymoniak
Dodano:
10-02-2011
Jacek Tabisz - do Zohena
1 na 1
Nie uważam, iż człowiek ma instynt wiary. Natomiast sądzę, iż wierzenia wyrosły z szybkiej, płynącej z rażącego lenistwa racjonalizacji prostszych i sprzecznych ze sobą instynktów. Wychodzi na to, że inne zwierzęta niż Homo sapiens albo nie mają w sobie na tyle samoświadomości, by podobny konflikt instynktów je raził, albo też, niektóre z nich (może tylko szympans?) są na poziomie obserwacji niewidzialnych tygrysów i rozglądania się, czy czegoś nie ma przy zwłokach. Może brzmi to dość śmiesznie i szokująco, ale niedawno w informacjach racjonalisty było o nietypowych zachowaniach człekokształtnych małp po śmierci jednego z członków stada. Artykuł poruszał problem na linii "matka - dziecko", co oczywiście może należeć do innych jeszcze instynktów i wzbudziło to mój niedosyt. Dlaczego nie napisano o reakcji na śmierć dorosłego osobnika innych osobników niż matka? Tym niemniej możliwym jest, iż jakieś inne od nas, rozwinięte ssaki mogą być u progu podobnych instynktów, które u nas obróciły się w wierzenia. Gdyby w grę nie wchodził instynkt, wierzenia nie byłyby powszechne u wszystkich ludzi. To tak samo jak z językiem. Nie było żadnego wynalazcy języka. Gdyby był, nie wszyscy ludzie znaliby mowę. Nie odczuwaliby do niej naturalnych inklinacji.
Autor:
Jacek Tabisz
Dodano:
10-02-2011
zohen - Jacek, jestem za, a nawet przeciw
1 na 1
Z całym szacunkiem dla Twojej sensownej (bez przekąsu) i zgrabnej argumentacji, ale - instynkt wiary? Instynktowne zachowania dotyczą w równej mierze wszystkich rozwiniętych kręgowców z człowiekiem włącznie (karmienie potomstwa, karmienie się, ucieczka, instynkt stadny, macierzyństwo, odruch wymiotny itd., itp.). Dlaczego instynktem wiary miałby zostać wyróżniony tylko człowiek? Czy chociażby namiastki instynktu wiary obserwujemy u naczelnych? Chyba nie. Działania instynktowne charakteryzują się brakiem świadomości celu, jakim, w ostatecznym rozrachunku, jest przeżycie i zachowanie gatunku – jaki sens (w tym kontekście) miałby instynkt wiary? Jeżeli jest coś, co skłania - zmusza człowieka (poza jego świadomością) do „wierzenia” (instynkt wiary), to tym „czymś” jest Bóg ? To tym „czymś” jest podświadoma potrzeba przeżycia i zachowania gatunku w niebie i „na wieki wieków amen”? A może tym czymś jest „łaska wiary”? Ale „pojechałem”…..
Autor:
zohen
Dodano:
10-02-2011
orri - skojarzenie
2 na 2
Na pewno nie jestem jedyną osobą, której artykuł skojarzył się z opisem rozwoju osobistego człowieka :) Wygląda na to, że jesteśmy teraz na etapie nastolatka walczącego z pępowiną :q Mam nadzieję, że wyrośniemy na odpowiedzialne, samowystarczalne dorosłe społeczeństwo, a nie emo o tendencjach samobójczych, znerwicowane i nieudolne.
Ludzie są egocentryczni, hierarchiczni, a nade wszystko boją się nieznanego, stąd myślę próby oswajania nieprzyjaznych zjawisk, wiara że mają na nie jakikolwiek wpływ (modlitwa, ofiara) czy boskiego stwórcę, opiekuna/opiekunkę, dającego złudzenie bezpieczeństwa jak u boku matki.
Życie ze świadomością, że jest się jedyną osobą odpowiedzialną za swoje życie oraz pod naporem sytuacji na które absolutnie wpływu nie mamy, nie jest łatwe, wymaga silnego charakteru i pogody ducha. Dużo łatwiej powiedzieć - Bóg mi wynagrodzi w niebie, każde cierpienie ma sens - odsunąć strach i nic nie robić. Pytanie - jaki odsetek ludzi jest faktycznie zdolnych podjąć ten intelektualny wysiłek? Wydaje mi się, że większość osób po prostu oczekuje gotowych, prostych rozwiązań. Z czystego lenistwa.
Autor:
orri
Dodano:
10-02-2011
Ruffo - @ Grimar
2 na 2
Oczywiście, artykuł jest uproszczony. Trudno w jednostronicowym opisie zawrzeć pełny
i kompletny zapis tematu, który wystarczyłby na kilkutomowe dzieło!
A o intelektualnych wyżynach, lub ich braku, nie przesądza używanie socjologicznego
żargonu.
Oczywiście, poziom jest licealny. Najmocniejsza religijna indoktrynacja odbywa się
właśnie na poziomie gimnazjum-liceum, i tu też należy dać jej odpór.
Artykuł dowodzi, że o trudnych i skomplikowanych sprawach można pisać w sposób
zrozumiały. Oby więcej takich opracowań.
Autor:
Ruffo
Dodano:
10-02-2011
Jacek Tabisz - do Zohena cd
Wyrosłe z instynktów kalki myślowe wpisywane są w hierarchię struktury stada, która też, w swojej bazowej formie jest dziedziczonym instynktem. Rozmnożyliśmy się, chcemy więc pokazać nasz sukces reprodukcyjny stadu. Takie coś jest podstawą chrzcin, obrzezania, etc. Tygrysniewidzialnyduchprzodka również musiał się spleść z hierarchią i wylądować w postaci głównego totemu w chacie wodza. Niekiedy pojawiała się specjalizacja - plemię potrzebowało specjalisty do obsługi totemu. Był to osobnik, który szczególnie często bał się instynktownie kołyszących się od wiatru drzew. Jako, że funkcja nowego specjalisty była atrakcyjna, wielu zaczynało wyrabiać w sobie "wrażliwość" na niewyjaśnione, niewidzialne zjawiska. Szybko odkryto, iż "wrażliwości" pomagają narkotyki... Moim zdaniem cały ten proces nadal łatwy jest do prześledzenia na przykładzie istniejących społeczeństw prymitywnych. Substytutem narkotyku potęgującego "wrażliwość" był też monotonny rytm (bębny szamańskie, najpopularniejszy gadżet na świecie), oraz powtarzające się sekwencje ruchowo - oddechowe (rytualne gesty, taniec, mantry etc). Żaden sprytny kapłan nie wdrożył tych rozwiązań, aby mieć władzę i pieniądze. Odbywało się to w dużym stopniu automatycznie, bez innowatorów i odkrywców, bez świadomego myślenia.
Autor:
Jacek Tabisz
Dodano:
10-02-2011
Jacek Tabisz - doceńmy instynkty
1 na 1
Instynkty u złożonych kręgowców prowadzą do bardzo złożonych zachowań. Jednym z naszych instynktów jest choćby zdolność nauki języka wraz z wyczuciem jego zasad. Grupy istniały przed jakąkolwiek racjonalną kalkulacją. Przy spajaniu grup w większe jednostki ewoluowały też wyrosłe z instynktów wiary. Czasem, owszem, ktoś zdawał sobie sprawę z tego, iż spajają i wykorzystywał istniejącą tendencję. Ale przeważnie sam nie był wolny od różnych irracjonalnych skojarzeń. Irracjonalność jest moim zdaniem czymś co wyrasta z nieuświadomionych instynktów i opartych na ich bazie, nieuświadomionych procesów emocjonalno - myślowych. Za owymi procesami stoi statystyka ewolucyjnych zmian. Kształt skrzydeł muchy i nasza naiwność (na przykład podatność na placebo) to to samo. Jesteśmy cząstkami natury, niczym więcej. Żaden chciwy kapłan nie stworzył religijności jako takiej. Byli natomiast tacy, którzy umieli (poza trapiącymi ich instynktami) wykorzystać ów proces w sposób bardziej uświadomiony.
Autor:
Jacek Tabisz
Dodano:
10-02-2011
Appenzeller - A ja bardzo dziękuję autorowi
1 na 1
Co pewien czas trzeba dokonywać podsumowań i rekapitulacji. Jeśli nawet z licznych punktów widzenia jest to uproszczenie, to jednak zwięźle ujmuje całość problemu - pora wyrosnąć z dzieciństwa i wyleczyć się z trawiącej ludzkość gangreny religijnej. Nietzsche miał rację, ale nie całą, bo pozostałe religie też mają swoje "zasługi". Choć z drugiej strony ludzie religijni są, naturalnie, szczęśliwsi od ateistów. Jak pijani od trzeźwych.
Autor:
Appenzeller
Dodano:
09-02-2011
nietaki
Bo wykracza poza normę? Nie wiem co trawi zachodnią kulturę, ani dlaczego nie wiem.
Autor:
nietaki
Dodano:
09-02-2011
Grimar
chodzi o to, że w tym dyskursie pęd do władzy jawi się jako autoteliczny, sam nie będący już świadomą kalkulacją.
Autor:
Grimar
Dodano:
09-02-2011
nietaki
Pęd do władzy jest skrajnie racjonalny.
Autor:
nietaki
Dodano:
09-02-2011
Grimar - socjobiologia
1 na 3
Ja natomiast uważam, że artykuł jest intelektualnie miałki i cechuje go licealny poziom przemyśleń. Wszyscy tu tak strasznie fetyszyzują ewolucje, a jakoś pomijają to, co socjobiologia ma do powiedzenia na temat religii, że np. w pradawnych społecznościach religia pełnia funkcję spajająca grupę (nie oznacza to, że robi to i teraz) itd. A sam problem istnienia przedmiotu wierzeń nie ma tu żadnego znaczenia. A pisanie o podstępnych kapłanach jest dla mnie tylko jednym z epifenomenów trawiącego zachodnią kulturę przekonania, że jedniostki ludzkie zawsze działają podług racjonalnego planu - i jedynym poza racjonalnym motywem jest pęd do władzy, reszta to tylko zimna kalkulacja.
Autor:
Grimar
Dodano:
09-02-2011
zohen
3 na 3
Nie przekonuje mnie rola ludzkich instynktów poszukiwaniu i tworzeniu religii. Instynkt kończy się na strachu i ucieczce. Nie było i nie ma zapotrzebowania na religię jako czynnika zespalającego społeczności – wystarczająco zespalał je strach przed nieznanym i niewytłumaczalnym!
Religia jest przebiegłą, socjologicznie oszukańczą odpowiedzią na instynkt strachu i propozycją ucieczki w nadzieję (jak wiadomo – matkę głupich).
Człowiek dał się oszukać nie swojemu instynktowi, dał się oszukać innym ludziom!
Autor:
zohen
Dodano:
09-02-2011
AltairSteam - Po pierwsze - pochwała za tekst!
4 na 4
Zwięźle i inteligentnie opisuje podjęte przez autora zagadnienie. Przeczytać go to sama przyjemność.
Odnośnie wymiany zdań panów Jacka Tabisza i Zohena:
Zastanówmy się, jaki był pierwotny cel wielu religii powstałych w czasach starożytnych. Jak można wywnioskować z historii, powstawały one na zasadzie "żyjemy w tym samym miejscu, będzie nam lepiej mieć jakiś inny czynnik spajający społeczność". Dzięki temu, możemy mówić o naturalnych instynktach, które doprowadziły do takiego stanu rzeczy. Szamani indiańscy, którzy są (dla mnie przynajmniej) najbardziej wyrazistym przykładem na pierwotną potrzebę religii.
Z drugiej strony religie obecne, jak scjentologia (możemy ją chyba określić jako sf religion bardziej niż inne) są w pełni wyprofilowanymi maszynkami do zarabiania pieniędzy.
Pierwotne potrzeby bezpieczeństwa został następnie wykorzystane przez jednostki bystre i bezwzględne - kapłanów. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, tak więc dzisiaj owa mityczna stajenka zmieniła się w Watykan, zaś mała sekta żydowska to obecnie TwojeZbawienie sp. z.o.o. Czysty Zeitgeist.
Pozdrawiam
Autor:
AltairSteam
Dodano:
09-02-2011
zohen - do Jacka T.
1 na 1
Co do pierwszej kwestii - całkowita zgoda. To, że boję się burzy, bo nie wiem skąd się bierze, a grozi nieszczęściem nie oznacza budowania sobie jakiejś "religii". Problem pojawia się w momencie, gdy ktoś mnie przekona, że to jest siła "wyższa" i ten ktoś może mi załatwić względne bezpieczeństwo przed piorunami - oczywiście muszę w to oraz w możliwości tego „ktosia” wierzyć! Ważnym jest, by ten ktoś pojawił się zanim ogarnę ten problem własnym rozumem, a jeszcze ważniejszym jest, żeby na przyszłość odizolować mnie skutecznie od takiego potencjalnego "ogarnięcia". Nazwałbym jednak to wszystko religią prymitywną i z góry skazaną na przegraną. Zdawali sobie chyba z tego sprawę nasi „starsi bracia w wierze” i przenieśli obiekt ubóstwiana ze Słońca i innych żywiołów na zupełnie urojonego, odizolowanego od rzeczywistości, odpornego na wiedzę i naukę Boga. Wszystko zostało dopięte sprytnym "oto tajemnica wiary"!
Druga kwestia: wydaje mi się, że nie uwzględniasz narkotycznego działania boskiego poczucia władzy nad owieczkami, do których to owieczek zaliczyć należy – obok moherowych beretów - cesarzy, królów i większość przykościelnych polityków naszego parlamentu. Tego Twoja sprytna, acz kosztowna fundacja nie byłaby w stanie wielebnym zapewnić.
Autor:
zohen
Dodano:
09-02-2011
Marielle - Objawienie Darwina
4 na 4
Jedyny tytuł naukowy jaki miał Darwin, to był tytuł teologa. W czasach, w których żył jedynym
źródłem prawdy
bylo
Objawienie Boże
, którym do dziś dysponuje Kościół. Darwin miał jednak szczeście, że w tym czasie inne
źródło prawdy - rozum ludzki
było już na tyle silne i odważne, że uratowało jego geniusz. Prawda wywodząca się z rozumu ludzkiego, dziś nazwiemy ją prawdą naukową, była jeszcze długi czas ignorowana przez Władców źródła Objawienia Bożego. Prawdziwy cios otrzymali Władcy Objawienia Bożego wtedy, gdy poproszono ich, aby naukowo zdefiniowali Objawienie (ich jedyne źródło prawdy). Biedni profesorowie zwyczajni i nienadzwyczajni do dziś się głowią, jak to zrobić. Dzisiejsza teologia, co prawda używa metody naukowej, lecz jej twórczość nie może być uznana za naukową z powodu źródła, które do dziś nie zostało naukowo zdefiniowane. Pan Darwin jako teolog chyba nie ubolewa nad tym.
Autor:
Marielle
Dodano:
09-02-2011
Jacek Tabisz - do Zohena
3 na 5
Moim zdaniem religia nie powstała z chęci wyjaśnienia świata. Ileś tam instynktów zostało zracjonailizowanych na prędce przez zaniepokojonych ich odczuwaniem ludzi. Osoby chcące zrozumieć, czym jest Słońce, nie stworzyłyby żadnej religii. Miałyby różne koncepcje, nie miałyby powodu, aby preferować dogmatycznie jedną. Nie myślmy aż tak dobrze o religii...
Jeśli chodzi o spryt i biznesowe nastawienie kapłanów, również przeceniasz ich inteligencję. Gdyby było tak jak mówisz, próbowałbym powołać specjalny fundusz do przekupywania biskupów etc. Za odpowiednią kwotę mieliby oni wystąpić z kościoła i propagować przez jakiś czas szacunek do nauki. Taki antyTempleton Price. Tymczasem to tak nie działa. Oni w ogromnej większości są naćpani opium wiary podobnie jak ich owieczki, choć nie przeszkada to większości z nich szukać wygody w życiu "doczesnym". Jednakże naćpanie dilerów wiary karze im szukać świadectw potęgi narkotyku - czyli większej ilości klientów, zapewnień o potędze wiary etc. Gdyby dilerzy wiary nie ćpali milion razy łatwiej byłoby skończyć z największym nałogiem ludzkości.
Autor:
Jacek Tabisz
Dodano:
09-02-2011
zohen
11 na 11
Dopóki ludzie postrzegali Słońce jako niezrozumiałą praprzyczynę wszelkich niezrozumiałych przez nich zjawisk i „istnień”, traktowanie Słońca jako „bóstwa” można przyjąć jako przejaw jakiegoś jednak racjonalizmu i podświadomego szacunku do natury. Zdrowa rywalizacja między powyższą „niezrozumiałością” i postępem wiedzy została zaciągnięta „ ręcznym hamulcem” przez grupę bystrych oszustów zwanych kapłanami - zamienili oni Słońce na zupełnie niedostępne dla nauki urojenie - „Boga”, zorganizowali i upolitycznili firmę zajmująca się tym oszustwem profesjonalnie i ustawili się w złotodajnej roli pośredników (JP2: "tylko za pośrednictwem kościoła i kapłanów pan Bóg usłyszy nasze wołanie").
Trudno nie przyznać racji naszemu, w głębi serca i z przekonania Polakowi, wybitnemu filozofowi Fryderykowi Nietzsche:
Chrześcijaństwo, jak dotychczas, było największym nieszczęściem ludzkości.
Dodałbym: największym przekrętem i zbrodnią.
Artykuł świetny - szacunek Panie Adamie!
Autor:
zohen
Dodano:
09-02-2011
Jacek Tabisz - Uzupełnienie
4 na 4
Mądry i zabawny tekst! Ja chciałbym tylko powiedzieć, iż wierzenia powstały przypadkowo, nie przeceniajmy inteligencji pierwszych propagatorów tych bzdur. Otóż drzewo się trzęsło od wiatru, zaś instynkt mówił "tygrys". Tygrysa nie było, zatem łowca wymyślił opcję duchowego tygrysa. Zmarło się komuś, lecz automatyczna baza danych w mózgu dalej przechowywała dane. Jednocześnie to co zostało z adresata tych danych nie do końca się zgadzało z danymi. Wręcz trzeba się było tego pozbyć, o czym mówił inny instynkt, Dlatego jakiś antygeniusz skojarzył owe dwa wielkie pędy (niewidzialnego tygrysa i stan zwłok) i powstał duch przodka (kojarzony zresztą początkowo z tygrysem, więc był to tygrys duch przodka, później pojęcia te rozdzielono, a później jeszcze o tygrysie zapomniano, bo ścięto wiele drzew na pola, zaś kapłani wymyślili mocniejsze bzdury (w każdym sensie tego słowa)). Bzdury kapłanów pojawiły się wraz z centralizacją produkcji wokół rolnictwa. Pierwsi bogowie, niezbyt już tygrysiopodobni, występowali w spichrzach. Tam gromadziła się najświętsza świętość, czyli żarcie. Obok bogów występował król - kapłan (mniej więcej początki Sumeru). Wszystko szło bezmyślnie.
Niestety też, przecenia pan pośreników religijnego opium. Oni też to ćpają przeważnie. Są mało profesjonalni.
Autor:
Jacek Tabisz
Dodano:
09-02-2011
rhotax7 - Dokładnie tak!!!
-1 na 7
Właśnie o tym bębnie na tym portalu !!!
Zlikwidować ten hamulec rozwoju człowieka!
Proszę napisać jeszcze txt nawołujący do ateizacji i tworzenia Młota na Wiarę.
Setki połączonych umysłów zunifikują system obalania wiary i doprowadzą go do perfekcji.
A potem tylko siać, siać i plon niewiary przy wyborach zbierać. Dawkins na prezydenta !!!
Autor:
rhotax7
Dodano:
09-02-2011
Pokazuj komentarze
od pierwszego
Aby dodać komentarz, należy się zalogować
Zaloguj jako
:
Hasło
:
Zaloguj przez OpenID..
Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a -
załóż konto..
Reklama
[
Regulamin publikacji
] [
Bannery
] [
Mapa portalu
] [
Reklama
] [
Sklep
] [
Zarejestruj się
] [
Kontakt
]
Racjonalista
©
Copyright
2000-2018 (e-mail:
redakcja
|
administrator
)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365