Woda na młyn zwolenników spiskowych teorii dziejów: NWO i Iluminati!

W artykule zabrakło mi istotnej informacji, któż to był ów Gomberg. Szukanie w Wiki nie przyniosło rezultatów. No cóż, wobec tego pozostaje tylko jedna możliwość: zważywszy na nazwisko oraz to, jak świetnie zakamuflowany był to Gomberg, mamy nareszcie w ręce twardy dowód na to, że to Żydzi przygotowali całą tę wojnę. Napisali scenariusz i go zrealizowali.
No tak. Proste? Proste. Tylko dziwne wydaje się, czemuż te Gombergi tak się afiszowały ze swoimi planami, ujawniając istnienie wielkiego Wszechświatowego Spisku. A może byli aż tak perfidni, że w ten sposób jeszcze lepiej się kamuflowali... Zagadka goni zagadkę, tajemnica tajemnicę. Przydałby się Pan Samochodzik ze swoim wehikułem :))

Podobno, jak się wpisze w Google dowolną nazwę narodowości + to, to wówczas wyskakują różne podpowiedzi. Na przykład "Polacy to..." i Google podpowiada "Polacy to bydło". Albo "Hiszpanie to..." i Google podpowiada "Hiszpanie to nieroby". Ale proszę spróbować z Żydami. "Żydzi to..." i co Państwu podpowiada dobry wujek Google? Przypadek? ;)
pokazywarka.pl/mrpmme/

Burza w szklance wody. Ktoś (może i jakiś Gomberg) sobie pofantazjował, rysując mapę przyszłego świata, i tyle. Podobieństwo do stanu faktycznego po 45. jest mocno zgrubne, mało pokrywa się z rzeczywistością. Zresztą nawet sama mapa w swoich zarysach dość ogólnie kojarzy się z tym, co można ujrzeć w jakimś szkolnym choćby atlasie.

Powojenny układ dwubiegunowy okazał się być układem stabilnym. Bomba atomowa skutecznie hamowała zapędy "jastrzębi" i wymuszała myślenie o pokojowej koegzystencji.
Z chwilą upadku ZSRR, który zaplątał się we własne nogi, układ równowagi przestał działać. Powstał biegun trzeci - Chiny. Na naszych oczach rodzi się biegun czwarty - Indie i Bliski Wschód. Jesteśmy świadkami powstawania Wielkiej Niestabilizacji.

Historia jest bardzo ciekawa. Zwłaszcza taka historia, która z różnych przyczyn nie stała się w pełni następnie teraźniejszością. Ale myślę, że my racjonaliści już potrafimy zaakceptować fakt, że historia nie jest liniowa jedyna i święta, wiele w niej fałszerstw, zamazywania zwłaszcza - pisana była zawsze przez największych z największych zwycięzców. A przecież tak jak i teraz - zawsze był nie jeden, a co najmniej tysiące liczących się polityków, i każdy miał własne interesy. Jedne się udało zrealizować, inne nie, historycy potem często oceniaja i opisują to wszystko w dopuszczalnym oficjalnym kontekście - poprawności politycznej zwycięzcy. Każdy udany, załatwiony lokalny interesik, musi być co najmniej niesprzeczny ze słuszną linią zwycięskiej władzy, bo inaczej - jakaż by ona była zwycięska. A podumowując ogólne fakty: jeśli zdarzył się taki moment w dziejach, a zdarzył się, że kilku panów faktycznie rozgrywało losy całego świata i wszystkich narodów, a ich celem było, aby nie doszło do III Wojny, to co - nie udało się ? Przecież udało. A że przy okazji malutcy dokoła rozgrywali swoje własne sprawy - samo życie wielu miliardów ludzi.

Jak papież mówi o wpływach masonów - to od razu jest bezlitośnie sekowany, także na stronach "Racjonalisty". A zaraz potem (czy też przedtem) pojawia się tekst, jak ów komentowany, z którego jasno ma wynikać, że istnieją jednak jakieś "kręgi władzy" które jednak mają wiele do powiedzenia za kulisami oficjalnych wydarzeń. Rozumiem że te "kręgi władzy" to zgrabny eufemizm na masonów?