Bardzo bylem ciekaw, kiedy ktos to wreszcie zauwazy... Zmiana czasu stala sie zwyczajem, oczywistoscia, cos jak wyciagniecie z szafy zimowych butow, a caly procederek od dawna juz nie ma sensu, o ile kiedykolwiek mial. Pomysl polega z grubsza na tym, ze kiedy ludzie spia, to wylaczaja swiatlo, wiec lepiej zeby spali, kiedy jest ciemno; klopot w tym, ze moj dom zuzywa mniej niz 25% energii elektrycznej, ktora zuzywal 10 lat temu; zarowki LED, nowoczesna lodowka, pralka i zmywarka; telewizor i monitory tez LED, wszystkie komputery to laptopy - nie mam juz nic energozernego.
W takich warunkach zmiana czasu przypomina troche zachowanie pewnej pani, ktora oszczedzala elektrycznosc jezdzac samochodem bez swiatel... ;-)

Popieram z całego serca. Już dostaję depresji na samą myśl, że o czwartej będzie już ciemno.

Co prawda to prawda. Zmiana czasu miałaby jeszcze sens w czasach Benjaminka Franklina w sytuacji, którą sam opisywał o tutaj: www.webexhibits.org/daylightsaving/franklin.html

Natomiast dzisiaj ten pomysł powinien trafić do muzeum.

To prawda, że zmiana czasu to przeżytek, natomiast wycofanie się z niej to trochę bardziej złożony problem, bo cała Europa zmienia czas (oprócz Islandii zdaje się), a więc tracilibyśmy synchronizację z innymi krajami (np. na kilka miesięcy pojawiała by się różnica czasu między nami a Niemcami czy Czechami)

Dawno, dawno temu, kiedy Donald Tusk był jeszcze młodym premierem, istniała sobie sejmowa Komisja pod nazwa "Przyjazne państwo". Komisja pracowicie składała propozycje likwidacji absurdalnych przepisów i ustaw, a Sejm pozostawał na te propozycje doskonale obojętny. Z czasem Komisja została zlikwidowana, a w jej miejsce powstał Sejmowy Zespół Przeciwdziałania Ateizacji Polski. Listy otwarte, listy zamknięte, listy na Berdyczów, czyli jak powiadał niezastąpiony towarzysz Władysław Gomułka: "Psy szczekają a karawan jedzie dalej".

Oczywiście, pozostawić tylko czas letni (GMT+2). Czytałem też o jakichś badania (testach) w USA, które wykazały brak wpływu zmiany czasu na zużycie energii. Nigdy nie znalazłem żadnej sensownej obrony zmiany czasu. Pewnie dlatego, że to nie do obronienia. Ale Europa będzie nas hamować. Poza tym, to sensowny pomysł. Jako taki, jest raczej bez szans na realizację w naszym pięknym grajdole.

Bardzo sensowny postulat, popierany również przez wielu analityków gospodarki. Argument " inni mają czas zmienny i stracimy synchronizację" nie wydaje mi się dostateczny w opozycji do asurdu zmiany czasu w obecnych warunkach.

Jest sporo argumentów za zaniechaniem zmian czasu, ale akurat systemy informatyczne radzą sobie z nią doskonale, a mianowicie w taki sposób, że do zapisania dat plików używają UTC, a tylko przy pokazywaniu wyświetlają ten czas w tej lub innej strefie czasowej i ewentualnie z użyciem DST. Zmiana czasu systemowego na czas letni pokutuje tylko w systemach przestarzałych.
Dla mnie straszliwą oznaką zbliżającej się zimy jest zmrok kiedy wychodzę z pracy. Ale ten czas w tym roku już nadszedł, więc powrót do zwykłego czasu niewiele zmieni. Można jednak utrzymywać czas letni przez cały rok. W końcu spowoduje to, że ludzie zaczną później wstawać (czy obecna procedura nie jest głównie dla pracujących od 7-8 rano?), więc żeby nadal wydawało im się, że wstają później można przesunąć czas o kolejną godzinę, potem o kolejną... i w końcu będziemy się wysypiać do 12, która będzie dawną 8.

Popieram.

PS. Ciekawe czy dostanę za to minus ?

Słyszałem opinię znajomego inżyniera w dużej elektrowni, nadzorującego jej pracę, w tym ilość wytwarzanego przez nią prądu (po prawdzie, proces jest automatyczny, ale świstak musi siedzieć i patrzeć, choćby po to, żeby stwierdzić, czy coś się nie psuje), mającego dostęp do danych, że dobowo po zmianie czasu produkuje się ciut więcej prądu. Nie jest to spowodowane faktycznym zużyciem, a dziwnymi fluktuacjami - niespodziewane wzrosty/spadki zapotrzebowania na prąd przy zmianie czasu. To powoduje, że elektrownie zwiększają produkcję (nieznacznie), gdyż zawsze muszą zachowywać niewielką rezerwę, tj. produkować ciut więcej niż potrzeba, aby w razie nagłego skoku zapotrzebowania nie spadło napięcie w sieci. Ale faktyczne zużycie się praktycznie nie zmienia.

Za największy minus uznałbym stratę "kompatybilności" z innymi krajami UE, w których chyba też zmienia się czas. Uważam, że decyzja ta powinna zostać podjęta odgórnie przez UE.

W 2011 roku, jeszcze przed objęciem przez Polskę przewodnictwa w Radzie UE, próbowałem zainteresować europosłankę PO Różę Thun pomysłem zgłoszenia przez Polskę postulatu likwidacji czasu letniego - Daylight Savings Time.
Niestety europosłanka nie zainteresowała się moim mailem, nie odpowiedziała na niego.
Do dziś na fejsie pozostała założona przeze mnie w 2011 roku strona CZAS LETNI - STOP
www.facebook.co(*)ZAS-LETNI-STOP/163274143744848
Z tego co wiem, odkąd jesteśmy w UE obowiązują nas dyrektywy unijne w sprawie DST i tylko na szczeblu UE da się DST zlikwidować.

Ciekawi mnie bardzo jak zareaguje premier na list ZG PSR.
Powodzenia.

Mówisz masz :D

Link do petycji na petycje.pl: www.petycje.pl/(*)woeuropejskiego_w_polsce..html

Dzięki, byłem w rozterce - poprzeć PSR to prawdziwa udręka duszy, ale tu mają rację. Te minusy dodały mi otuchy i złagodziły ból.

Czy przestawiłem budziki? Zmianie czasu zawsze towarzyszy stres, szczególnie kiedy jest przejście z czasu zimowego na letni. Poza tym działa zegar biologiczny, który tak szybko się nie przestawia.

"Bardzo bylem ciekaw, kiedy ktos to wreszcie zauwazy... "
Zauważyli prawie wszyscy, tylko nikomu nie przyszło do głowy, żeby wysłać postulat. Brawo PSR.
@AppenZeller
"Oczywiście, pozostawić tylko czas letni"
Nie bardzo rozumiem, w lecie jest czas sztucznie przesunięty o godzinę do przodu, a w zimie mamy powrót do czasu właściwego. Chciałby Pan aby przez cały rok obowiązywał czas sztucznie przesunięty o 2 dwie godziny do przodu? W jakim celu?

Postulat słuszny, ino adresat niewłaściwy. Jak już, dzięki Bogu [ :-D ], jesteśwa w tej UE, to się trzymajmy z nią zgodności.

Jeżeli w Polsce obowiązuje godz 12 to wcale nie oznacza że czas astronomiczny we Włodawie i Gubinie jest ten sam.
Poza tym w Gdańsku latem dzień jest dłuższy niż w Zakopanem. W związku z tym uważam że w Gdańsku tydzień pracy powinien być o 8 godzin dłuższy.

@gregg

Z tego co wiem petycje internetowe nie mają żadnej mocy prawnej i to tylko takie fanaberie. Więc podawanie pełnych danych osobowych żeby się wpisać na listę, która i tak nic nie da, jest dla mnie mało przekonujące.

Natomiast co do samego listu otwartego to prawdę mówiąc z tego co widzę w komentarzach nie tylko ja nie wierzę, że wywoła to jakiekolwiek zastanowienie w głowach rządzących. Co więcej, szczerze wątpię, że to w ogóle przeczytają. Wszyscy wiemy, że każdy polityk ma wiele ważniejszych spraw niż czytanie jakichś "pism od plebsu". Jeśli już coś czytają to tylko od siebie, a tak najchętniej to nie czytaliby pewnie nic tylko siedzieli w kantynie za półdarmo.

Co do zmiany czasu to w sumie nie robi mi to różnicy, choć faktycznie przechodzenie zwłaszcza z czasu zimowego na letni jest dość frustrujące, bo przez kilka dni człowiek czuje się jakby spał godzinę krócej. Jeśli jednak faktycznie się na tym traci (czego z pewnością żadni polityczni spece nie policzą) to może warto zrezygnować z tej koncepcji.

"wiemy, że każdy polityk ma wiele ważniejszych spraw niż czytanie jakichś "pism od plebsu"
To jest, niestety, samospelniajaca przepowiednia: w kraju gdzie 'plebs' wierzy, ze politycy nie czytaja 'pism od plebsu', politycy rzeczywiscie nie czytaja, poniewaz 'plebs' zadnych pism politykom nie wysyla.
Tam, gdzie 'plebs' upiera sie, ze politycy maja go reprezentowac, a jak tego nie robia, to traca cieple stolki - politycy czytaja pisma i generalnie 'plebsu' sie boja; wiem bo zyje w takim kraju.

Nie bardzo rozumiem, w lecie jest czas sztucznie przesunięty o godzinę do przodu, a w zimie mamy powrót do czasu właściwego.
-Dla wygody. Np. wracając z pracy ok. 16-tej mam jeszcze odrobinę dnia do dyspozycji, nawet w zimie, a rano nie jest mi to potrzebne. Poza tym nie ma "właściwego czasu". W tym celu trzeba by wprowadzić kilka stref czasowych w Europie. Gdy teraz mam np. w Lublinie 8.00 to wg czasu słonecznego we Wrocławiu jest ok. 7.30 więc i tak trzeba uśredniać. Czas jest dla nas, nie my dla niego, przynajmniej jeśli chodzi o jego pomiar. Zegary to wynalazek człowieka, więc może trochę je ustawiać do swoich potrzeb.  ;-)

@gregg Tytuł petycji, którą linkujesz jest najdelikatniej mówiąc nieprecyzyjny, wprowadzający
w błąd.
CZAS LETNI NALEŻY ZNIEŚĆ, ZLIKWIDOWAĆ, a nie jak wynikałoby z tytułu wprowadzać.
Chętnie dam petycji ZA, ale nie pod takim tytułem.

Błąd jest i w liście ZG PSR - dopiero to zauważyłem.
To czasem letnim najpierw zamienia się czas zimowy, a potem go przywraca, a nie odwrotnie.

@Szary Myszak

W tym co mówisz jest słuszność, pytanie dlaczego mają nas gdzieś nawet wtedy kiedy jesteśmy zdeterminowani? Poza tym na czym miałoby wyglądać to upieranie się? Na masowych protestach? Pewnie gdyby ludzie żyli jak pączki w maśle, mogliby się zwolnić z pracy na czas protestów i koczować z transparentami, to coś by pomogło. Ja teraz nie wiem nawet jak można wpłynąć na polityków. Cokolwiek się do nich mówi, nawet grupowo, to oni i tak robią swoje. Zbyt intensywne protesty skończyłyby się tylko interwencją policji i pozamykaniem ludzi, a słabe są mało skuteczne.

Dodam.
Jestem za ZNIESIENIEM CZASU LETNIEGO, a nie za jego całorocznym obowiązywaniem - chcę by obowiązywał czas zimowy i żeby nikt nie mieszał, nie zastępował go na jakiś czas, tymczasowo letnim.

Jeśli chodzi o dłuższy dzień w zimę, czy dłużej widno popołudniem? Czemu chcieć tylko godzinę, nie lepiej 10 godzin?

Tytuł i treść jest zgodna. Postulujemy zniesienie corocznych manipulacji ze zmianami czasu, przy jednoczesnym pozostawieniu, jako obowiązującego przez cały rok na całym terytorium RP, tzw. czasu letniego. Powód jest banalnie prosty, przy obecnej organizacji życia społeczno-gospodarczego i naszym położeniu geograficznym (o czym jest mowa w tekście), większości z nas zależy na dłuższym okresie ze światłem słonecznym po południu, a to nam zapewnia czas letni. Dlaczego tylko godzinę, a nie dziesięć? Jakiś sensowny balans między świtem (zwłaszcza w zimie) i zmierzchem trzeba zachować, nieprawdaż? Nie sprowadzajmy problemu do absurdu, nie jesteśmy zespołem Macierewicza;-)

Nie zrozumiałeś. Nie czas przesunięty sztucznie o dwie godziny, tylko czas UTC+2 (czyli dotychczasowy letni). Po prostu, taki czas przedłuża jasne wieczory PRZEZ CAŁY ROK. Zauważ, że tę samą jak my strefę czasową stosują aż do Hiszpanii. Ale dzięki położeniu dalej na zachód we Francji i Hiszpanii nawet przy czasie zimowym (UTC+1) mają przedłużone jasne wieczory.  I nie muszą niczego zmieniać. A nam by się zdało. Poza tym, patrz post powyżej, gregga.

Żądanie wprowadzenia DST na stałe to według mnie absurdalna abstrakcja.
Nie poprę takiej petycji.
Myślałem, że to zwykła pomyłka jakich z DST wiele, ale twierdzisz, że nie, że to stanowisko.
Ludzie z całego świata myślący racjonalnie chcą likwidacji DST - nie może więc wg mnie racjonalista postulować jego całorocznego wprowadzenia. Albo, albo.
@greg popełniasz błąd. Oczywiście masz prawo robić co tylko chcesz.

Szkoda tylko, że przez takie działania dziecko z kąpielą może zostać wylane.

Nie chcę wylać dziecka z kąpielą, chcę upiec dwie pieczenie na jednym ogniu;-) Już sobie wyobrażam, jaki entuzjazm wzbudziłaby nasza petycja, gdybyśmy chcieli zafundować w Polsce stały czas UTC+1 (mieszkam w Lublinie, dla nas szczególnie to, delikatnie rzecz ujmując, mało atrakcyjna perspektywa). Eliminacja samego zamieszania związanego ze zmianą czasu to jedno, drugie, to że w Polsce raczej lepiej sprawdzi się czas UTC+2 (jak zresztą drzewiej bywało;-). Podkreślam raz jeszcze, jest to spójne ze społecznym oczekiwaniem, widziałem kilka inicjatyw popierających pozostawienie czasu letniego środkowoeuropejskiego, tych na rzecz "zimowego" ani jednej.

referendum się zrobi...
"Ratujmy Lato" czy coś takiego równie lotnego

W 2011 r. ze zmiany podziału czasu na letni i zimowy zrezygnowano w Rosji, Białorusi i na Ukrainie.

A jeżeli chcemy dyskutować, jaki czas pozostawić (co i tak nie przejdzie, bo powyższa zmiana musiałaby nastąp;ić na szczeblu UE) to najlepiej najpierw rzucić okiem na poniższą mapkę:
pl.wikipedia.org/wiki/Plik:UTC%2B2_%282011%29.png

To że Hiszpania ma taki sam czas jak Niemcy to akurat zaleta tego, że leżą na zachodnich krańcach UE, my leżymy na wschodnich rubieżach, a w centrum oczywiście Angela Merkel... :)

Jeszcze jedno, porównanie do Hiszpanii i Grecji nie ma sensu bo długość dnia i nocy zależy od szerokości geograficznej i w krajach śródziemnomorskich zmiany czasu są mniej odczuwalne:
minimalna - maksymalna długość dnia wynosi 10 do 14 godzin
podczas gdy w Polsce i Niemczech: 8 - 16 godzin
a np. w Szwecji 6 - 18 godzin
www.kajel.lap.pl/publikacje/D_dnia.pdf

Tak więc w Grecji latem dzień jest krótszy o 2 godziny, bo kraje te leżą bliżej równika...

"Ale dzięki położeniu dalej na zachód we Francji i Hiszpanii nawet przy czasie zimowym (UTC+1) mają przedłużone jasne wieczory. "

Francja tak, ale Hiszpania nie - bo leży dalej na południe

Zmiany czasu powodują tylko dezorganizację w wielu dziedzinach. Z tym, że powinien być czas stały jak obecny czas letni, tj. nie +1, tylko +2 w stosunku do czasu Greenwich. Czas letni jest bardziej pasujący do naszej szerokości geograficznej. Poza tym, współczesny tryb życia nie wymaga w większości przypadków wstawania do pracy miedzy 4. a 5. rano i w związku z tym, kładzenia się spać "z kurami". Zmiana czasu z letniego na zimowy nie ma żadnego uzasadnienia ani gospodarczego, ani tzw. życiowego.

Po pierwsze: Długość dnia istotnie zależy od szerokości geograficznej. Ale KAŻDE użycie czasu letniego przesuwa dzień (okres jasności) w kierunku wieczornym, dokładnie o godzinę, niezależnie od tego, gdzie taki kraj leży, nawet na równiku, i o każdej porze roku. Na równiku dzień, zamiast trwać od 6 do 18, będzie trwał of 7 do 19.
Po drugie: Dzięki temu, że Hiszpania i Francja mają ten sam czas zegarowy co my, ale leżą znacznie dalej na zachód, ich okres jasności dziennej jest dodatkowo przesunięty w kierunku wieczoru. O każdej porze roku. Dzień hiszpański jest istotnie od francuskiego w lecie krótszy, ale i tak przesunięty w kierunku wieczoru w porównaniu z nami. Dzięki temu i Hiszpanom, i Francuzom, nie musi zależeć na zmianie - żeby u nas dzień był podobny do francuskiego, musielibyśmy w zimie używać UTC+2, a w lecie UTC+3.

Większość wypowiadających się w temacie twierdzi, że czas letni to jest "ten właściwy" i należałoby przy nim pozostać. Gdyby tak się stało, to dla mnie byłaby to klęska zdrowotna! Mój organizm jest nastawiony na czas zimowy i czasu letniego nie toleruje! Nie jestem w stanie przyzwyczaić się do czasu letniego. Mam problemy ze snem, wstawaniem rano i znacznie gorzej funkcjonuję niż w zimie. Nakłada się na to fakt, że nie znoszę upałów. Gdy tylko przestawiamy się na ten "dobry" czas, czyli zimowy - natychmiast czuję się znacznie lepiej, znikają problemy z zasypianiem, koncentracją i w ogóle funkcjonuję znacznie lepiej niż w czasie letnim. I co ja mam powiedzieć?