Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Dodaj swój komentarz… Lengyel - Etiologia 2 na 2 No to chorobę już mamy zdiagnozowaną, pora więc podociekać przyczyny.
Reklama
Jan Res - Niestety... 10 na 12 Nie widzę sensu w zaklinaniu rzeczywistości. Po 35 latach powróciłem do Polski. Bardzo mnie boli kłótliwość i zawiść Polaków, widoczne na każdym kroku. Tego za granicą nigdzie nie spotkałem. Jakie są powody takich postaw? Nie wiem. Jeśli jednak nie postawimy diagnozy, nie będziemy mieli szans na poprawę. Często mówię sobie, że być może Polakom łatwiej przychodzi wyrzucanie z siebie tego, co im leży na wątrobie, a w innych krajach ludzie umieją poddać się autocenzurze. Ale świadczyłoby to o braku umiejętności samokontroli Polaków, ich braku kultury. Z zawiścią trudno się uporać, ale czy nie powinno się uczyć młodzież umiejętności dyskutowania z poszanowaniem cudzych postaw? Z pewnością byłoby to bardzo dla niej korzystne.
Anna Salman 18 na 18 Niestety moje zdanie o Polakach jest coraz gorsze, ale to nie do końca nasza wina. To właśnie owe badania / diagnozy na spółkę z mediami kreują negatywne stereotypy. Ponadto Polacy, obserwujący na bieżąco naszą scenę polityczną, chcąc nie chcąc jakoś zaczynają patrzeć na siebie tak, jak na polityków - ostatecznie to przedstawiciele (wybrańcy) narodu, a poziom przedstawiają sobą żenujący. To też manipulacja, bo przecież na kilkuset parlamentarzystów oraz wiele tysięcy polityków niższego szczebla widzimy wciąż tych samych kilkunastu ... . Ów mit "rycerskości" bardziej nam zaszkodził, niż pomógł, ale miała to być chyba metoda leczenia z kompleksów, która w efekcie pogorszyła stan pacjenta. Mamy w większości rodowód chłopski, więc jesteśmy na ogół pracowici, zaradni, pragmatyczni, skłonni do współpracy dopóki nie zauważymy, że ktoś nas wykorzystuje. Mamy dość wysoki poziom wzajemnego zaufania, ale nie ufamy decydentom. Nie wiem, jak ocenić naiwność - jest to w sumie przejaw "wysokiego stopnia zaufania", ale gdzie przebiega granica, powyżej której owo zaufanie można nazwać głupotą to już trudno określić. To, co określa się mianem polskiej zawiści jest zapewne wynikiem poczucia deprywacji i bezsilności.
dobromeg - Z dystansu 5 na 5 Od blisko 20 lat mieszkam za granica. Widze roznice pokoleniowa. Mlodzi Polacy (20-40) mieszkajacy w Polsce to ludzie bardzo podobni do rowiesnikow z Ameryki - otwarci, zdolni do wspolpracy, pomogajacy innym, ambitni, zapracowani. Starsze pokolenie rodakow niestety ciagnie za soba bagaz niedobrych przezyc z PRL, przesadow, zawisci, nieufnosci, czy to w kraju czy poza nim. Srodowisko ksztaltuje nas na rowni z genetycznymi predyspozycjami, a to sie zmienia. Mlodsi szybciej i latwiej reaguja na zmiany, u starszch zmiany wywoluja przewaznie frustracje. Tym rozni sie pokolenie 50-70-latkow wychowanych Polsce i w Stanach, ze "baby boomers-dzieci-kwiaty" zyli we wzlednym dobrobycie, kiedy Polacy zmagali sie z chorym systemem PRL-u. Zauwazam u rodakow za granica (wszystkie grupy wiekowe), kiedy porownam ich z tubylcami, wiecej zaradnosci, mniej nawnosci, wiecej zdrowego rozsadku. Polakom za granica lepiej robi jednak integracja, niz trzymanie sie wlasnego "getta". Wydaja sie byc szczesliwsi. Wielu czesto ucieka od Polonii, lecz lubi spotykac sie w malej grupie, nawywiazywac osobiste relacje z innymi Polakami. Osobiscie, pojedynczych rodakow za granica traktuje jak rodzine zastepcza. Bardzo prosze o komentarze innych emigrantow.
cmos - mit rycerskości 4 na 4 Niedawno zastanawiałem się nad tym zagadnieniem pisząc notkę na podobny temat po niemiecku dla Niemców, i moim zdaniem ten mit wziął się przede wszystkim z Sienkiewicza. To jego książki wyprodukowały ten mit i skojarzenie Polak -> patriota -> rycerz. Przecież nawet dzisiejsi, uważający się za szczególnie patriotycznych neofaszyści biorą swoje nicki z Trylogii albo "Krzyżaków". W Niemczech w tym samym czasie popularne były książki Maya i dla Niemców cool jest raczej taki jeden świetnie strzelający i niezrównanie sprytny blond Niemiec, wcale nie szlachcic.
Autor:
cmos Dodano:
23-01-2014 Anna Salman - @dobromeg 8 na 8 Nie jestem emigrantką, ale z drugiej ręki mogę powiedzieć, że moja siostra zgodziłaby się z oceną. Są dwie grupy Polaków w okolicach NY - swoiste getto, również religijne, związane z RM oraz autsajderzy (komputer nie podkreśla, czyli mamy takie spolszczenie), którzy stronią od kościoła, bywają w teatrach, czytają książki i zadają się głównie z Amerykanami lub kontaktują ze sobą wzajemnie. Moja siostra twierdzi, że rodaków z kręgu RM rozpoznaje po wyglądzie, ale to może być regionalne, to bo głównie imigracja z Podlasia. Przykładowe hasło z imprezy na Manhattanie - "Wyp...ć! Zambrów się bawi! I chyba faktycznie bardziej zależy to jednak od miejsca pochodzenia (mam uprzedzenia regionalne?), niż od wieku.
dobromeg - @Anna Salman 7 na 7 Moje doswiadczenia z Polonia spod znaku RM sa ograniczone. Jak widze, na szczescie. Moja rodzina slucha "Radia Teheran" w "trojce" PR, zatem mozna nas zaliczyc do outside'erow. Juz w Polsce czulam sie poza nawiasem wiekszosci. Byc moze to nawet bylo dla mnie glownym powodem emigracji. Czuje sie "obywatelem swiata", i moje sympatie wiaza sie raczej z jednostkami, niz z grupami zwiazanymi jedna idea. Dzieki emigracji znam ludzi ze wszystkich zakatkow swiata, i mam egzotycznych przyjaciol. Przypuszczam, ze to jest powod mojego kosmopolityzmu. Uwazam, ze nie ma niczego lepszego dla swiatowego pokoju, jak miedzynarodowe osobiste przyjaznie. Dzieki nim pojecie plemienia rozszerza sie na caly swiat, co sprzyja integracji, a wcale nie wyklucza kultywowania narodowo-rodzinnych tradycji. Moim zdaniem emigrowanie do getta narodowego nie ma sensu w czasach, kiedy nikt juz z Polski nie wyjezdza "za chlebem". Z radoscia obserwuje jednak, ze mlodzi Polacy za granica staja sie kosmopolitami otwartymi na inne kultury. Betonowe mochery kiedys wymra, a mlode pokolenie, ktore powroci do kraju, zupelnie zmieni oblicze naszego narodu. Obraz Polaka zmieni sie z duchem czasow. To tylko kwestia cierpliwosci.
Jan Res - @dobromeg 4 na 4 "...a młode pokolenie, które powróci do kraju..." Nie zaliczam się do młodego pokolenia, więc być może napiszę trochę nie na temat. Mój powrót do Polski, to największy błąd mego życia. Po 35 latach spędzonych za granicą nie potrafię już znaleźc w Polsce ludzi o podobnym światopoglądzie i podobnych do moich zachowaniach. Działam w PSR, gdzie - wydawałoby się - powinienem znaleźć "bratnie dusze". Nie znalazłem: nie znoszę nieustannych wojenek podjazdowych, kłótni o byle co, tracenia przez to energii i czasu. O innych Polakach nawet nie ma co wspominać. Ja też dużo podróżowałem i obracałem się w środowiskach bardzo kosmopolitycznych, gdzie akcent, obyczaje, czy kolor skóry były bez znaczenia i muszę przyznać, że ogromnie mnie to wzbogaciło. Jeśli dziś jestem patriotą, to patriotą Ziemi. Przypuszczam, że jeśli młodzi kiedyś tu powrócą, to tylko na krótko, bo pozostanie w Polsce nie będzie im się opłacać pod żadnym względem.
lordoza - pytanie do emigrantow Czy moglibyście korzystając z własnego doświadczenia opisać największe różnice pomiędzy mentalnoscia Polaka a tym jak to wygląda za granica u innych nacji? Mam na myśli te różnice które dla was są najbardziej uwypuklone. Albo te które robią na was największe wrażenie (negatywnie też).
sprzet 3 na 3 Jak na ironię, złota myśl racjonalisty jaka ukazała mi się obok artykułu: "Nie umiemy się odnaleźć, nie umiemy współdziałać. Dlaczego ci, co chcą ukraść samochód dogadują się w minutę, a ci co chcą założyć trawnik, nie mogą dogadać się przez lata?"
Autor:
sprzet Dodano:
24-01-2014 Rafał Kozłowski - zbyt optymistyczna analiza 5 na 5 Analiza dość optymistyczna. Niestety nie mogę jej podzielić i to bynajmniej nie z powodu skłonności rodaków do pesymizmu. Poziom szczęścia w dużej mierze – jeżeli nie w całości - określa otoczenie społeczno-prawne i ekonomia życia. Spróbujmy przyjrzeć temu otoczeniu: Prawo ma zapewnić bezpieczeństwo i postępować zgodnie z zasadami sprawiedliwości społecznej. Tymczasem produkujemy (tak – nie tworzymy, ale masowo produkujemy) prawo, które nie „działa”, albo – o zgrozo - należy je zmieniać tuż po wprowadzeniu; Gąszcz przepisów prawnych przyprawia o ból głowy. Wytwarza się atmosfera, w której każdy może nagle stać się przestępcą nic o tym nie wiedząc. „Giniemy” w gąszczu niespójnych przepisów. Jego wolne zmiany i tak nie nadążają za zmieniającą się rzeczywistością. Czasem w sprawach błahych państwo jest bezradne, a z drugiej strony tworzy grabieżcze prawo (choćby: komisja majątkowa czy likwidacja OFE), budzi to, i słusznie, społeczny niepokój. cdn...
dobromeg - pytanie do emigrantow 2 na 2 W porownaniu z Amerykanami (ktorych obserwuje od blisko 20 lat) Polacy maja bardzo niska samoocene. Kompleks nizszosci kompensuja agresja, ponizaniem innych, krytykanctwem, ogolnym BRAKIEM ZYCZLIWOSCI. Z autopsji rozumiem to zachowanie w celu zniwelowania wlasnej niepewnosci nadmierna buta, wytykaniem win innym, porownywaniem sie z mniej udanymi rodakami. Moim zdaniem w poczucie nizszosci wpycha nas wychowanie rodem z czasow plemiennych, gdzie jednostka nic nie znaczy, gdzie wiekszosc ma zawsze racje, gdyz daje jednostkom mozliwosc przetrwania. To psychologiczna zaszlosc z czasow, kiedy pojedynczy czlowiek fizycznie potrzebujac grupy ludzi aby przezyc, poddawal sie dyktaturze plemiennej - jest to ewolucyjna cecha przystosowawcza. Nie pomaga nam Polakom wychownie na Sienkiewiczu, kultywujace manie wielkosci u ludzi, ktorzy czuja sie bardzo malo wazni (przyklad: "narod Smolenski"). W obecnej cywilizacji indywidualizm przynosi ludziom znacznie wiecej korzysci, gdyz jednostki, nie obawiajac sie krytyki i ponizania przez grupe, rozwijaja swobodnie swoje zdolnosci z korzyscia dla wszystkich. Jednostka dzis moze przezyc, choc oczywiscie potrzebuje innych ludzi, jako ze Homo Sapiens jest gatunkiem stadnym. @Jan Res: za wczesnie wrociles; za 20-30 lat bedzie widac roznice.
dobromeg - @Jan Res 2 na 2 Bardzo wspolczuje. Po kilku latach za granica, wrocilismy do "nowej" Polski, w polowie lat 90-tych. Jedyna nowoscia byly pelne sklepy, kapitalizm oraz mozliwosc wyjazdu za granice. Ludzie nie zmieniaja sie tak szybko jak systemy polityczno-gospodarcze. Kazda wartosc tworzona wspolnie polega na zaufaniu (np. pieniadz), a tego brakuje Polakom po dwoch wiekach poddanstwa i walki o tozsamosc. Za pokolenie czy dwa, Polacy nie beda odroznialni od reszty zachodniej cywilizacji. Zyja w Polsce ludzie, ktorzy pamietaja tylko "urawnilowke" panujaca w PRL, ktorych frustruje sukces mlodych, ich niefrasobliwosc wobec "swietych tradycji". To pokolenie (nie mowie, ze wszyscy) saczy jady pesymismu, plemiennych nienawisci, braku zaufania, jalowego krytykanctwa, tak bardzo meczace dla powracajacych emigrantow. "Polskie piekielko" nie jest naszym wynalazkiem. To skutek wychowania i mentalosci plemiennej. Tak samo zachowuja sie ludzie w Afryce, czy Indiach, dokad nie dotarly jeszcze idealy oswiecenia i poszanowania praw jednostki. Wiedzac o tych tendencjach wiem rowniez, ze nie mam po co wracac do kraju. Znam innych, ktorzy wrocili, i wyjechali ponownie, zbyt juz przyzwyczajeni do innego traktowania przez bliznich. Panie Janie, dobrze, ze chociaz granice sa otwarte, i mozna wyjechac na wakacje.
Rafał Kozłowski - cd... 5 na 5 Sfera ekonomiczna i społeczna życia jest zaburzona. Z jednej strony każdy odczuwa realny spadek jakości życia, a z drugiej strony odczuwa wzrost podatków i parapodatków (za coraz zabawniejsze zdarzenia), za którymi nie idzie nic w zamian. A te podatki w wielu przypadkach wydawane są w sposób rażąco lekceważący podatnika. Edukacja „rozłożona” na łopatki, służba zdrowia w instytucjonalnej rozsypce. Dialog społeczny nie istnieje bo nie ma obiektywnej przestrzeni publicznej. Świat nauki został odsunięty od wpływu na realne życie. Społeczeństwo reprezentowane jest przez „zawodowych”! posłów, którzy nigdy się nie zmieniają. Bardzo szeroko pojęta nietolerancja ociera się o granice absurdu, w szczególności w wydaniu radykalnych katolików (wyznawców nauki miłości) Na dodatek: społeczeństwo „świętuje” klęski, a nie zwycięstwa – nie żartuję, proszę sobie to przemyśleć. Potrafimy walczyć o wolność, ale po zwycięstwie nie potrafimy sobie z nią poradzić. Doprawdy, utrzymać zdrowie psychiczne nie jest łatwo, a co dopiero mówić o optymizmie. Każdy z nas chciałby pewnie, nie będąc wymagającym, żyć może nawet i skromniej, ale w mądrym państwie. Mój umiarkowany optymizm wystawiony jest ostatnimi czasy na ciężka próbę.
Jan Res - @lordoza 7 na 7 Chyba już o tym napisaliśmy, ale moim zdaniem Polaków wyróżnia: 1. Nieumiejętność konstruktywnej dyskusji. Zwykle są to chamskie kłótnie, nie wnoszące nic konkretnego. Wystarczy posłuchać ludzi na "świecznikach", aby się załamać. 2. Akceptacja skandali kościelnych, których jest tak wiele, że można napisać o nich grube tomy. Część społeczeństwa przebudziła się, zauważa je i wyraża swe opinie. Niestety, jest juz zbyt późno, aby coś z tym zrobić. Rząd jest opanowany przez członków Opus Dei i zakonników, którzy służą przede wszystkim Watykanowi, czyli obcemu państwu. Zatem trudno spodziewać się poprawy sytuacji. Tymczasem w Belgii ta organizacja została uznana za organizację przestępczą. 3. Pobłażanie faszystom i nietolerancja w stosunku do ludzi, którzy chcą urządzić się po swojemu nikomu przy tym nie szkodząc (np. w stosunku do gejów). 4. Uwielbianie idoli takich jak JP II, prymitywna religijność wyrażająca się czczeniem "świętych miejsc" i relikwi, pielgrzymkami, akceptacją egzorcystów, karami dla osób krytykujących religię i Kr-k...
dobromeg - @Rafal Kozlowski 1 na 1 Panie Rafale, nasze spoleczenstwo nadal boryka sie z zaszlosciami zycia w poprzednich systemach. Utyskiwanie na korupcje, brak efektywnosci, absurdalne zarzadzenia wladz jednak niczego nie zmienia, dopoki wiekszosc jednostek w Polsce nie zmieni sposobu myslenia. Na czele panstwa stoja ludzie myslacy podobnie jak reszta spoleczenstwa. Politycy odzwierciedlaja jedynie sposob myslenia wiekszosci, a ten sposob powoduje nasze wszystkie bolaczki. Jako emigrant, zauwazam w tym mysleniu niedbalosc, wrecz niechlujstwo, brak logiki i racjonalizmu, ktore gina pod emocjami, pospiech w wydawaniu opinii opartych na emocjach, brak profesjonalizmu. Walka o wolnosc to glownie emocje w naszym wydaniu, zas konstruktywna praca wymaga racjonalnego myslenia, nadal nisko cenionego przez Polakow. Dla Polakow praktyczne myslenie to niemal grzech wobec myslenia emocjami. Jesli ktos jest praktyczny i chlodny w swoich pogladach, to uwaza sie go za osobie "malego serca", zas ci z "wielkim sercem", nie potrafia myslec racjonalnie. Trzeba byc cierpliwym. Wielkie serca, a maly rozum to niestety nasze dziedzictwo kulturowe, "tradycja narodowa", ktora wielu ciagle jeszcze chce kultywowac. Rozwoj cywilizacji zachodniej wskazuje jednak na to, ze mlodsze pokolenia beda bardziej racjonalne, rowniez w Polsce.
tarysz - Rafał Kozłowski, Jan Res, inni 1 na 1 Obawiam się, że środki proponowane przez Pana Kozłowskiego przyczynią sie do odwrotnej sytuacji niż on myśli. Przede wszystkim chciałbym zauważyć jego nacisk na zmniejszenie podatków. Od 20 lat podatki stanowią coraz mniejszy udział w PKB. ich stosunek spadł z około 40% do 20% PKB, rośnie rozwarstwienie społeczne, także okresowy charakter podejmowanej pracy i emigracja. To wszystko, a także brak strategii rozwoju miast, upadek niektórych instytucji kulturalnych oraz publicznego transportu powoduje, że Polacy musza o wszystko zadbać sami, wobec czego sa coraz bardziej oddaleni od siebie, nie czytają książek i gazet a okresowo rośnie też nieufność do polityków, spowodowana tym, że politycy i społeczeństwo wzajemnie zapedzają sie do koziego rogu. Ale nie wszystko jest złe. Zgodzę się, że nie tylko złe strony rzeczywistości powodują w Polakach tendencje do pesymizmu i nieufności, lecz także określony obraz Polaków w mediach i w swoich rozmowach. Moim zdaniem, istnieje konieczność pozytywnego kreowania niektórych cech Polaków w mediach. Róbmy jak Chińczycy, wprowadzajmy do rzeczywistości elementy, które będą budowały optymizm i unikały kryzysów emocjonalnych w społeczeństwie. przestrzegałbym również przed nadmiernym promowaniem indywidualizmu.
Autor:
tarysz Dodano:
25-01-2014 tarysz - cd. mojego komentarza 1 na 1 W Polsce mamy go dosyć, problemem jest natomiast brak pewnego kapitału społecznego czyli zaangażowania kolektywnego. Każdy zamyka się w domu, niewielu chodzi do wyborów, a jeszcze mniej stara się coś zrobić razem. A tymczasem tzw. mohery, mimo dogmatyczności swych sądów, często angażują się bardziej niż przecietny członek społeczeństwa. Mimo wzrastającej świadomości ateistów, wolnomyslicieli - nie jesteśmy tak dobrze zorganizowani jak "mohery" - nie mamy kilkunastotysięcznej gazety jak oni. Jesteśmy bardziej podobni do środka społeczenstwa, moze poza paroma naukowcami, którym z racji wykształcenia, łatwiej o dostep w mediach. Budowa odpowiedniej kampanii medialnej, chęci do angażowania sie w kwestie publiczne wymaga odpowiednich środków, a więc wzrostu podatków, przy oczywiście utrzymaniu wolności handlu czy przepływu ludzi (z tym że bardziej powinniśmy naciskać na imigrację, zamiast ułatwiać jedynie emigrację). Wyższe podatki oznaczają większe zwiazanie ludzi z państwem, większą troskę o nią.
Autor:
tarysz Dodano:
25-01-2014 Jan Rylew 1 na 1 Do Polski przyjeżdżam przynajmniej raz w roku. Przyjazd samochodem wiąże się z pewnym strachem, bo na drogach nie jest bezpiecznie, zbyt dużo ludzi nierozsądnych bierze udział w w ruchu. Mam wrażenie, że to się poprawia ostatnio. Polacy także zbyt dużo piją. W związku z ostatnimi wydarzeniami w Kamieniu Pomorskim warto propagować abstynencję w ogóle i ośmieszać ten niechlubny zwyczaj („Mocne anioły”). Moim bliskim, którzy także przyjeżdżają do kraju, skradziono lub okradziono kilkakrotnie samochody. Trochę się poprawiło. W większości ogólnie niski poziom życia w Polsce nie pozwala na szybki wzrost świadomości i racjonalistycznych zachowań. Wynika to głównie z warunków polityczno ekonomicznych w jakich Polska się znalazła po transformacji. Dlatego mimo pewnej poprawy przyszłość Polski widzę szaro. Miernej jakości klasa polityczna nie znajdzie klucza do poprawy sytuacji materialnej rodaków, a bez tego ludzie słabsi będą coraz bardziej zadłużeni, co za tym idzie zniewoleni i w końcu wyeliminowani z życia społecznego i dalej biologicznego. Młodsze pokolenia będą myślały racjonalnie i pojadą tam gdzie znajdą warunki do życia lub wzmocnią świat przestępczy w kraju. Dlatego nie wróciłem.
Rafał Kozłowski - @ tarysz 1 na 1 Nie jestem neoliberałem. Oburza mnie wzrost obciążeń podatkowych, z których nic nie wynika. Jeżeli podnoszone są podatki, to szczególnie należy dbać o transparentność i rozsądek w wydatkowaniu tych środków (podam przykład mojego oburzenia: wydajemy środki publiczne na budowę autostrad, po czym po roku rozpoczynamy ich remont!, wydajemy pieniądze podatników na katastrofalne zarządzanie służbą zdrowia, nieudolną naprawę kolei etc.). Poziom niezadowolenia społecznego jest taki, że ludzie emigrują z kraju i prawdą jest, że z uwagi na powyższe obciążenia podatkowe muszą wzrastać. Żałosne jest to, iż łatwiej jest podnieść podatki niż wykazać się mądrością w realizacji powstrzymania emigracji młodych ludzi (nota bene - wykształconych także za pieniądze podatników!). Nie mogę się zgodzić z opinią, że Polacy wycofują się z pracy nad własną inteligencją; zmieniają się formy zdobywania wiedzy oraz sposoby integracji (choćby to forum); "globalna wioska" stwarza takie możliwości. Wielokrotnie na tym forum powtarza się, że nie istnieje dialog społeczny ze światem polityki - ja nazywam to "ignorancją władzy". Chcieliśmy model demokracji zachodni, a mamy klasycznie wschodni. Dlatego też brak nadziei na zmiany wyłącza chęć walki o przedstawicieli władzy. Wiem... to dość pesymistyczne.
Pokazuj komentarze od najnowszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama