Jakiś czas temu na Wykopie można było znaleźć materiały na temat współczesnych polskich "cyników". Jeden z tych panów podawał się za doktora jakichś tam nauk, był osobą bezdomną, włóczęgą, a orzeźwiał się brudną wodą z przydrożnych rowów (sfermentowane liście jego zdaniem nadawały wodzie niezwykłych właściwości), którą nosił ze sobą w wielkiej butelce PET, zapewne wydobytej ze sterty przydrożnych śmieci. Inny przypadek dotyczył pana, który w czasie fali siarczystych mrozów wyprowadził się do ziemianki. Pan wypowiadał się sensownie i logicznie, wywodził różne racje z innych racji itp., po czym przeprosił dziennikarza, że musi wracać do ziemianki, by przy blasku świecy zajmować się przesyłaniem dusz, bo musi ich przesłać co najmniej 10 tys. dziennie. Obaj panowie, sądząc z komentarzy, wzbudzili niemałą sympatię publiczności, mimo że byli tak doskonałym i niemal ewidentnym przykładem psychopatologii, postępujące degradacji i rozpadu osobowości, alienacji. Ciekawe, ilu podobnych szaleńców było wśród cenionych filozofów przeszłych epok, i ilu ich jest wśród naszych współczesnych mędrców i mądrali.

Są ludzie dla, których interpunkcja, czytanych artykułów, jest ważna.

Poza tym tekst bardzo ciekawy - szacunek za ilość pracy, która musiała zostać włożona w przygotowanie tak obszernego opracowania tematu. Mam nadzieję, że to nie ostatni artykuł tego autora.

Bylo wielu Aleksandrow krowow Macedonii. Domyslam sie, ze chodzi o Aleksandra Wielkiego, a to byl Aleksander III Macedonski. Aleksander Macedonski nie ma sensu...