Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.015.782 wizyty
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 15 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
Filozofowie rzadko uczą się na błędach swoich poprzedników.

Dodaj swój komentarz…
Arminius - Dwa bogi wojenne   3 na 3
Jedna z zasad sformułowanych przez Sun Tsu brzmi dosyć banalnie. Zakłada ona, iż nigdy nie należy atakować pod górę, a zawsze należy dazyć do tego, aby bronić się przed atakującym z dołu. Pomimo tej oczywistości, nie raz zdarzało się w historii wojskowości lekceważenie tej zasady. Przykładem najbardziej znamiennym jest bitwa pod Gettysburgiem, przegrana przez Konfederatów w dużej mierze z powody zlekceważenia tej nauki chińskiego mędrca.
Warto nadmienić, iż inny wielki teoretyk "sztuki walki" - Clausewitz, prezentował całkiem odmienny od chińskiego mistrza pogląd i zdaje się nie był w najmniejszym stopniu pod jego wpływem. Pruski teoretyk stawiał na brutalną "masową" wojnę, z pokonaniem(zniszczeniem) armii przeciwnika i zajęciem jego terytorium. U Chińczyka jest znacznie więcej elastyczności, zdaje się go satysfakcjonować odniesienie zwycięstwa (zwycięstw) w starciu z przeciwnikiem i skłonienie go do zawarcia pokoju.
Clausewitz to Prusak prezentujący ciężki, koszarowy, junkierski styl. Sun Tsi przy nim to błyskotliwy maestro popdpisujący się pod zasadą plus ratio quam vis. Oto link do porównania tych dwóch teoretyków wojny:
www.wzaponline.com/SunTzuClausewitz.pdf
Autor: Arminius  Dodano: 15-07-2014
Reklama
Ulderico - Mitologia cwaniactwa   4 na 4
Chińczycy byli tak przebiegli w prowadzeniu wojny, że najpierw podbili ich Mongołowie, potem Mandżurowie, a na koniec Chiny stały się ofiarą europejskiego, amerykańskiego i japońskiego imperializmu. Tak się kończy cwaniactwo wielkich strategów - ląduje w kloace historii. Cwaniacy bowiem nader często zapominają, że zawsze znajdzie się ktoś cwańszy od nich, poza tym niewykluczone, że dużo mniej wyrafinowany. W końcu tam, gdzie kończy się ściemnianie, zawsze zostaje jeszcze możliwość użycia pałki albo karabinu. I to by było na tyle. ;)
Autor: Ulderico  Dodano: 16-07-2014
Mariusz Agnosiewicz - @Ulderico   3 na 5
Te 'cwaniakowate' Chiny wyrastają na nową potęgę globalną - bez wdawania się w podboje militarne...
Autor: Mariusz Agnosiewicz  Dodano: 16-07-2014
daddy   2 na 2
A niby jak zaanektowały Tybet? Pokojowo? Chiny i Chińczycy są równie agresywni, szowinistyczni i ksenofobiczni jak reszta świata. Czy istnieje kraj na ziemi, który jest liczącym się graczem, a nigdy nie prowadzil podbojów terytorialnych? W mojej opini, to nie uprawnione historycznie wnioski. A podbój to podbój, militarny czy gospodarczy ma na celu jedno. Poprawę sytuacji w kieszeniach rządzących bez względu na interes podbitych.
Autor: daddy  Dodano: 16-07-2014
Ulderico - @ M. Agnosiewicz   1 na 3
Wolę tradycję europejską. Wprawdzie "ludzie tak są prości i tak naginają się do chwilowych konieczności, że ten, kto oszukuje, znajdzie zawsze takiego, który da się oszukać", ale "dwa są sposoby prowadzenia walki -  trzeba przeto być lisem i lwem", a "najważniejszą podstawą wszystkich państw (o silnych fundamentach) tak  nowych, jak starych i mieszanych są dobre prawa i dobre wojsko".
"Nie rozumieją się na rzeczy ci, którzy wzorują się wyłącznie na lwie. Otóż mądry pan nie może ani powinien dotrzymywać wiary, jeżeli takie dotrzymywanie przynosi mu szkodę i gdy zniknęły przyczyny, które spowodowały jego przyrzeczenie", "trzeba przeto być lisem, by wiedzieć, co sidła, i lwem, by postrach budzić u wilków".
Autor: Ulderico  Dodano: 16-07-2014
Ojciec Lesiotr - @ Ulderico i @daddy   1 na 1
Przecież artykuł nie jest o mądrości i sukcesach polityki chińskiej, lecz o przebiegłych i skutecznych metodach prowadzenia wojny zawartych w naukach pewnego konkretnego Chińczyka sprzed kilkudziesięciu wieków. Uniwersalnych i ponadczasowych na tyle, że stosowanych z sukcesami przez większość państw współcześnie.
A oburzacie się, jakby autor właśnie poparł chiński komunizm i inwazję na Tybet.
Autor: Ojciec Lesiotr  Dodano: 17-07-2014
Ulderico - @ O. Lesiotr   1 na 1
Prawda jest taka, że traktat Sun Zu sprawia wrażenie dość prymitywnej lektury, przeznaczonej dla dość niewyrobionego czytelnika. Jego sentencje są wystarczająco proste, by mógł w nie uwierzyć każdy, a jednocześnie na tyle ogólne, że trudno je efektywnie zastosować. Nie ma nawet porównania z wyrafinowanym Machiavellim, Rosseau de Chamoyem, Pecquetem, de Callièresem, a potem Metternichem czy Talleyrandem (tych ostatnich musimy bardziej oceniać po dokonaniach niż po zostawionych pismach). Ta stara chińszczyzna jest zdecydowanie przereklamowana. W dodatku, jeśli u Sun Zu trafi się czasem na jakąś ciekawą myśl, to tonie ona jak w zamulonej rzece w potokach przeładowanej dalekowschodniej retoryki.
"Nic tak nie wywraca ważnego planu, jak tajemnica ujawniona w porę, przeto zaniedbanie wydatków na ten cel byłoby błędem nie do darowania".
"Znacznie lepiej, by generał miał o jeden pułk mniej w swojej armii, a natomiast posiadał dobre wiadomości o stanie i ruchach armii nieprzyjacielskiej".
"Nazywa się ambasadora szpiegiem honorowym". ;)
"Jest jednym z najważniejszych arkanów sztuki układania się - umieć rzeczy, co do których chce się przekonać partnerów, zapuszczać w ich umysły niejako kropla po kropli".
de Callières - Sztuka dyplomacji, przeł. M. Szerera
Autor: Ulderico  Dodano: 17-07-2014
bass   2 na 2
Nie jest istotne, który z teoretyków wojny psychologicznej, starożytny czy współczesny, sformułował mniej, czy bardziej kwieciście, pewne zasady.

Artykuł daje do myślenia, jak te zasady stosuja się obecnie do codziennego życia politycznego. Tak jak kiedyś, wszystko, co niemieckie, było "be" , tak teraz, aż do granicy śmieszności, potępiamy i/albo wyśmiewamy wszystko, co rosyjskie. Ludzi, technikę, gospodarkę, politykę, obyczaje. Ciekawa jest ambiwalencja wobec Żydów i Izraela, bo z jednej strony, polski antysemityzm ma się dobrze, z drugiej - Izrael ma silne poparcie USA, który to kraj, jest - jak wiadomo - naszym największym przyjacielem, a przyjaciele naszych przyjaciół są naszymi przyjaciółmi...
Autor: bass  Dodano: 17-07-2014
Ulderico - @ bass  0 na 2
Dla mnie jest istotne, gdyż tego rodzaju zachwyty nad obcymi dokonaniami towarzyszą najczęściej zupełnej nieświadomości własnej tradycji i jej dokonań. Rozumiem, że Sun Zu, jest "starożytny", "egzotyczny" i "orientalny", a przez to może się wydawać świeży i oryginalny, ale fascynacja jego bełkotliwym pisarstwem wydaje mi się raczej pustą modą niż wynikiem głębszej refleksji. W każdym razie mnie Sun Zu mocno "nie zachwyca", i mam ku temu powody. Tania starzyzna, nawet przystrojona w chińskie jedwabie, pozostaje tanią starzyzną.
Autor: Ulderico  Dodano: 17-07-2014
Ojciec Lesiotr - @Ulderico   3 na 3
"Sztuka wojny" jest praktycznym poradnikiem taktyki i strategii "w pigułce". Piękny styl raczej nie był najważniejszym elementem, a prawdopodobnie dostępne tłumaczenia gubią ewentualne zalety literackie oryginału. Ale przecież jest to poradnik starszy o 2000 lat od wymienionych przez Ciebie "lepszych" autorów, starszy od wielu części Biblii - ma prawo brzmieć trochę dziwacznie.
Co do przydatności: nie tylko w wielkiej polityce. Prowadzę niewielki własny biznes i praktycznie wszystkie spostrzeżenia i rady Sun Tzu mają zastosowanie w otaczającej mnie biznesowej rzeczywistości. Może tego nie dostrzegasz, bo np. nie prowadzisz własnej firmy? Ja nie mam problemów, by zastosować je w życiu lub przy ich pomocy zrozumieć postępowanie konkurencji.
Wiele tekstów wydaje nam się oczywista czy banalna, ale tak to bywa z księgami sumującymi dostępną wiedzę na jakiś temat.
Podobne współczesne banały: "uprawiaj sport", "działaj planowo", "bądź konsekwentne", "nie nadużywaj alkoholu", "nie spóźniaj się", "zastanów się, zanim coś zrobisz"... proste i banalne, ale ile osób stosuje je konsekwentnie w życiu i nie muszą ich sobie wciąż przypominać?
Autor: Ojciec Lesiotr  Dodano: 17-07-2014
Ojciec Lesiotr - @ Ulderico   2 na 2
"zachwyty nad obcymi dokonaniami towarzyszą najczęściej zupełnej nieświadomości własnej tradycji".
Ale jeśli przeczytałem Pana Tadeusza i Konrada Wallenroda, to mogę się jednak pozachwycać przestarzałą Illiadą i Odyseją?
Nie wiem, skąd się u ludzi bierze to przekonanie, że trzeba koniecznie wybrać "coś ZAMIAST czegoś innego", a oni wiedzą najlepiej co wszyscy powinni odrzucić.
A mnie Sun Tzu zachwyca i mam ku temu powody. I nie uważam, by przeszkadzało mi to w ewentualnym przeczytaniu traktatów teoretyków włoskich czy pruskich.
Autor: Ojciec Lesiotr  Dodano: 17-07-2014
Ulderico - @ O. Lesiotr  -1 na 1
Wprawdzie mowa Odysa była gęsta jak śnieg, ale Tersyt i tak musiał czasem oberwać buławą po łbie. Niestety, Sun Zu się do Iliady nie umywa...
Autor: Ulderico  Dodano: 17-07-2014
Ulderico - @ O. Lesiotr
No i nie zapominajmy o Richelieu i Mazarinie.
Autor: Ulderico  Dodano: 18-07-2014
Ojciec Lesiotr - @ Ulderico   1 na 1
Jak widzę, nie zrozumiałeś.
Pewnie nawet jeśli zrozumiesz, to w życiu się do tego nie przyznasz :))
Autor: Ojciec Lesiotr  Dodano: 18-07-2014
Ojciec Lesiotr - @Ulderico   1 na 1
"No i nie zapominajmy o Richelieu i Mazarinie"

Dzięki Wikipedii pozowanie na wybrednego eksperta stało się nadzwyczaj łatwe :)
Autor: Ojciec Lesiotr  Dodano: 18-07-2014
Alderyk Olrzyk - @ O. Lesiotr   1 na 1
"Ludzie zarażają się nieraz wzajemnie swoimi uczuciami i humorami: człowiek skwaszony i oponujący pobudza swego partnera również do przekory. Toteż trzeba unikać ostrego i upartego spierania się (...) - i przekonywać ich bez zbytniej gorącości i bez chęci wypowiedzenia zawsze ostatniego słowa. A skoro negocjator spostrzeże, iż zapalają się zanadto i są źle usposobieni, roztropność nakazuje mu zmienić temat i odłożyć traktowanie o danej sprawie do lepszej sposobności" - de Callières - Sztuka dyplomacji, przeł. M. Szerera
Autor: Alderyk Olrzyk  Dodano: 19-07-2014
abrakadabra1   1 na 1
Jest jeden udokumentowany w historii przypadek walki rzymskiego legionu z wojskiem chińskim, kiedy to zabłąkani w Azji Rzymianie wpadli na chiński oddział.Chińczycy zostali pokonani i rozbici w pył(relacja jest chińska).Dla nich Rzymianie to "niepokonane demony".
Autor: abrakadabra1  Dodano: 19-07-2014
Alderyk Olrzyk - @ abrakadabra1   1 na 1
Nie można się temu dziwić. Porównajmy Sun Zu z "O wojnie galijskiej Cezara":
historia.phw.or(*)%20O%20wojnie%20galijskiej.pdf
Przepraszam, przecież tu nie ma żadnego porównania! U Cezara mamy ostrość analitycznego spojrzenia, przenikliwość i inteligencję, wielką dbałość o szczegóły, nieustanne poszukiwanie konkretnych rozwiązań, wielość informacji nieledwie inżynieryjnych, a do tego niemal zupełny brak jakiegokolwiek metafizycznego bełkotu. Czytanie Cezara, choć wiadomo, że był megaloman i wiele faktów podkoloryzował, to w porównaniu z Sun Zu czysta rozkosz; natomiast czytanie Sun Zu, gdy się zna Cezara, po prostu musi być męką.
Dlaczego? Bo wiele sentecji Sun Zu to po prostu niewiele więcej niż magiczne zaklęcia i zwykłe złorzeczenia (myślenie magiczne i życzeniowe). W tym tkwi ich główna słabość.
Autor: Alderyk Olrzyk  Dodano: 19-07-2014
Ojciec Lesiotr - @Alderyk Olrzyk, @abrakadabra1
Starożytne walki MMA... Od kiedy to na podstawie jednego wydarzenia wydaje się takie miażdżące werdykty? Rzymianie dostawali łupnia od plemion germańskich, które z kolei mogłyby ulec chińskim wojskom. Na wojnie wiele rzeczy jest możliwych, nie ma jednej recepty na zwycięstwo. Gdzie jest teraz Imperium Rzymskie? A Chińskie Imperium rośnie w siłę...
Jaki styl walki jest skuteczniejszy? Bruce Lee pewnie przegrałby z zawodnikiem sumo (ale nie dowodzi to, że kung-fu jest beznadziejne w walce). Karateka może przegrałby z zawodnikiem judo, samuraj z kataną przegrałby prawdopodobnie z Chińczykiem wyposażonym w solidną włócznię (ale karate czy miecz z pewnością nie są bezużyteczne w walce). Amerykańskie wojska dostawały regularnego łupnia w Afganistanie czy Wietnamie od ledwo przeszkolonych rolników, ale wygrały z Japończykami... Czyli Japończycy przegraliby z Wietnamczykami? Ciekawe ;)
Co do literatury: czytanie Leśmiana, gdy zna się Szekspira, też może być męką. Czytanie Alderyka Olrzyka lub Ojca Lesiotra, gdy zna się (tu można wstawić jakieś kilkaset nicków z Racjonalisty) też może być męką!
Autor: Ojciec Lesiotr  Dodano: 19-07-2014
Frank Holman - "Elementy teorii dezinformacji..
...Volkoffa" - w niemalże 100% stosowane przez Hamas z Gazy m.in. do ogłupiania światowego społeczeństwa; jak widać bardzo skutecznie
Autor: Frank Holman  Dodano: 12-08-2014

Pokazuj komentarze od najnowszego

Aby dodać komentarz, należy się zalogować

  

Zaloguj przez OpenID..
Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto..

Reklama
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365