Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Dodaj swój komentarz… abrakadabra1 Po sporyszu to ludzie mieli różne odloty i wizje , stąd te czarownice, objawienia itp. w dawnych czasach.
Reklama
Andrzej Wendrychowicz - A.Gregosiewicz Drogi Profesorze, a jakie jest Twoje zdanie o nalewce na własnoręcznie uwarzonym bimberku i na spirytusie rodem z korporacyjnej gorzelni? Pozdrawiam serdecznie :)
KORUND - @bass 2 na 2 "Może należało powiedzieć - smaczniejsze? A swoją drogą - czy próbowano badań organoleptycznych jaj w tzw. "ślepej próbie" ?" -Nie sądzę by ktoś rozpoznał jedynie po smaku jaja kur z fermy i tych podwórkowych, choć być może są i tacy kiperzy, jak w przypadku win. Ja nie rozpoznam. To co wyróżnia jaja "wiejskie" to przede wszytkim twardsza skorupka. W terenie widocznie kury nadziobią się więcej potrzebnych minerałów. Są więc w tym lepsze, po prostu łatwiej je ugotować bez popękań, transportować, a nawet rozbić do jajecznicy, by nie rozpadły się na zbyt wiele kawałków. Podwórka wiejskie mają też to do siebie, że nie specjalizują się w konkretnych gatunkach kur, stąd większa różnorodność jaj, jeżeli chodzi o ich wielkość, czy zabarwienie skorupki i żółtka. Te z ferm są jakby bardziej jednakowe i oczywiście posegregowane do sprzedaży według wielkości, opieczętowane, co sprawia wrażenie ich sztuczności.
Autor:
KORUND Dodano:
24-07-2014 A. Gregosiewicz - bass 2 na 2 "Co do medycznej wartości np. witamin "naturalnych" vs. "chemicznych" nie mam zdania, ale rozbieżność opinii specjalistów wobec tego zagadnienia jest niepokojąca. (Chodzi mi o stwierdzenia, że np. vit. A w pigułce, to ten sam związek chem. co vit. A w marchewce, ale ta ostatnia jest łatwiej przyswajalna przez organizm" 1/ Nie zauważyłem rozbieżności opinii specjalistów. Chyba, że specjalistką jest panna Basia z reklamy ekog...a. 2/ To oczywiste, że łatwiej (w sensie szybszego transferu do surowicy krwi) jest przyswajana witamina z tabletki; przewód pokarmowy nie musi trawić tony błonnika, by dostać się do poszukiwanej substancji. Jeśli ktoś nie lubi tabletek może napić się jednodniowego soku Cymes.
tatajarek 4 na 4 "W młodym pokoleniu brak elementarnej wiedzy przyrodniczej jest zatrważający." Trza im dolozyc jeszcze jedna godzine religii. Po wykladach o zamianie wody w wino (chemia) i chodzeniu po wodzie (fizyka), nie wystarcza juz czasu na łąkę i pokrzywy (biologia).
Arminius - rzodkiewka - A. Gregosiewicz 3 na 3 "Proponuję zakład". Nie jestem wiekim wielbicielem kurzych jaj. Rzadko je konsumuję i mógłbym mieć problemy z rozróżnieniem, o którym Pan mówi. Natomiast jestem wielkim amatorem rzodkiewki. I zazwyczaj bez problemu odróżniam tę wyhodowaną na oborniku, na grządkach mojej ciotki, od tej pochodzącej z masowej produkcji. Tajemnica tkwi w pikanterii i intensywnosci smaku i zapachu. Jeżeli chodzi o rzodkiewki - mógłbym zakład przyjąć.
A. Gregosiewicz - odp. 3 na 3 O właśnie! Smak. Moja żona też była przekonana, że jaja od kur dziobiących śmieci i odchody za stodołą są smaczniejsze od jaj znoszonych przez kury karmione standardową paszą. Do czasu, gdy zaproponowałem by wskazała po śniadaniu, które było z podwórka, a które z kurnika. Proponuję zakład. Jeśli po spróbowaniu trafnie ocenisz pochodzenie jajka (3 razy) otrzymasz ode mnie kopę ekojaj. Zgoda? :)
bass - jajca > ... jajka od kur z wiejskiego wybiegu są lepsze ... Może należało powiedzieć - smaczniejsze? A swoją drogą - czy próbowano badań organoleptycznych jaj w tzw. "ślepej próbie" ? Takie testy skompromitowały już wielu ekspertów orzekajacych jakość muzyki, instrumentów, sprzętu, także smakoszy kulinariów - gdy okazywało się, że "eksperci" nie potrafili odróżnić produktów "markowych" od "marnych podróbek" .... Co do medycznej wartości np. witamin "naturalnych" vs. "chemicznych" nie mam zdania, ale rozbieżność opinii specjalistów wobec tego zagadnienia jest niepokojąca. (Chodzi mi o stwierdzenia, że np. vit. A w pigułce, to ten sam związek chem. co vit. A w marchewce, ale ta ostatnia jest łatwiej przyswajalna przez organizm)
Autor:
bass Dodano:
23-07-2014 Mariusz Agnosiewicz - Odp. 3 na 3 Nie pisałem nic o zawartości witaminy A, tylko o tym, że jaja od kur hodowanych tradycyjnie są SMACZNIEJSZE aniżeli jaja przemysłowe. Myślę, że żaden profesor nie będzie przekonywał, że lepiej nie jeść jajek smaczniejszych, bo jajka mniej smaczne zawierają tyle samo witaminy A.
A. Gregosiewicz - ekościema - M. Agnosiewicz 3 na 3 Cyt.: "Nie róbcie sobie jaj, jedzcie je – Nie ma różnicy w wartości odżywczej pomiędzy jajami od kur z chowu na wolnym wybiegu, a jajami od kur z chowu klatkowego. Oba jaja mają taką sama zawartość witamin A i E – twierdzi Kenneth E. Anderson, profesor na wydziale nauk drobiarskich na uniwersytecie stanowym w Północnej Karolinie i autor szczegółowych badań dla Departamentu Rolnictwa USA. Wtóruje mu profesor Jan Niemiec ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie: – Należy wyraźnie powiedzieć konsumentom, że jajo, jako komórka rozrodcza ma bardzo stabilny skład niezależnie od tego, w jakim systemie chowu zostało wyprodukowane." Drogi Mariuszu, Sam wiesz najlepiej, że pacjenci homeopatów są absolutnie pewni, że wstrząśnięta woda jest znacznie lepsza niż "chemia". Z jajami jest podobnie :)
Mariusz Agnosiewicz - odp. 4 na 4 Oczywiście, że jajka od kur z wiejskiego wybiegu są lepsze niż przemysłówki - sprawdzone empirycznie :) Ludzie z miasta przyjeżdżają dziś na wieś specjalnie po jajka tradycyjne, bo są znacznie lepsze.
A. Gregosiewicz - dziurawiec - Arminius 1 na 1 "działają kojąco, ściągająco, przeciwkrwotocznie, żółciopędnie, odkażająco, uspokajająco, moczopędnie, przeciwzapalnie, wzmacniająco, przeciwwzdęciowo, odtruwająco; poprawiają nastrój, uszczelniają i wzmacniają naczynia krwionośne, regulują metabolizm, pobudzają trawienie, regulują wypróżnienia, koordynują pracę wątroby, pęcherzyka żółciowego i trzustki. Wyciągi alkoholowe i olejowe wykazują wpływ przeciwstresowy i przeciwdepresyjny, a także fotouczulający i przeciwtrądzikowy. Wskazania: zaburzenia w wydzielaniu żółci, kamica żółciowa, choroby wątroby, stany zapalne pęcherzyka żółciowego i dróg żółciowych, choroby trzustki, choroba wrzodowa, nieżyt żołądka i jelit, zaparcia, niestrawność, zaburzenia trawienia, bóle brzucha, choroby skórne, zakaźne i sercowo-naczyniowe, złe samopoczucie, wyczerpanie nerwowe, zmęczenie, zatrucia, krwotoki maciczne, zaburzenia miesiączkowania, upławy (pić napar i jednocześnie stosować nasiadówki lub przepłukiwania pochwy), zapalenie przydatków, stres, psychozy, osłabienie, depresja, alergia. Zewnętrznie: dermatozy, rany, łojotok, trądziki, stany zapalne skóry, zmiany sączące, choroby włosów." PS. Lud racjonalny wierzy także, że jajka "od kur na wybiegu" są inne (lepsze), niż te od "kur przemysłowych"
A. Gregosiewicz - elementarz - Arminius 4 na 4 Studenci IV roku medycyny (farmakologia) są uczeni, że działanie przeciwzapalne, przeciwbólowe lub przeciwobrzękowe wykazują niektóre substancje pochodzenia roślinnego. Ciemny lud internetowy zwie je „środkami naturalnymi”. Te same substancje, a ściślej pochodzące z nich substancje czynne zsyntetyzowane w laboratoriach (koncernów farmaceutycznych) – i pozbawione w ten sposób towarzyszących im w „naturalnych” ekstraktach świństw (np. alkaloidów) - to wg ciemnego ludu internetowego tzw. „chemia”. Nota bene 99,9% leków przeciwzapalnych, przeciwbólowych i przeciwobrzękowych to substancje wytworzone w laboratorium. W tym kontekście lecznicze działanie ziółek to ciekawostka. W prawdziwej medycynie pomijalna. Bakterie potraktowane chińskimi, tybetańskimi lub kretyńskimi (z Krety) wyciągami roślinnymi umierają …. ze śmiechu. Po co więc robić ludziom wodę z mózgu. Wystarczy, że w pismach kobiecych są „kąciki zdrowia”. I tylko o to mi chodziło. A że ktoś pije dziurawiec? Niech pije. Zwłaszcza, że wg ciemnego ludu internetowego wyciągi z dziurawca …….. p. następny wpis (cyt.)
Arminius - bez buty - A. Gregosiewicz 4 na 6 "I płynie w ciemny lud "racjonalna" informacja, że infekcję bakteryjną można wyleczyć chińskim wyciągiem roślinnym. I ani słowa o tym, że należy przy tym 3 razy splunąć za siebie przez lewe ramię". Przy badaniu leczniczych właściwości roślin wskazana jest - rzecz jasna - jak najdalej posunięta ostrożność i sceptycyzm, tym niemniej jednak postawy takowej w żadnym wypadku nie można utożsamiać ze stosunkiem prześmiewczo - ironicznym do szeroko pojętego zielarstwa - zaprezentowanym w zacytowanej wypowiedzi. Takie podejście do problemu prezentują największe koncerny farmaceutyczne świata, organizujące kspedycje do odległych zakątków kuli ziemskiej (np. Amazonia) w poszukiwaniu roślin o właściwościach leczniczych oraz - to nawet przede wszystkim - ludzi (tubylców) mających wiedzę o tychże właściwościach. Przypomnę, iż w słowie aspiryna człon "spir" pochodzi od łacińskiej nazwy wiązówki błotnej (spirea ulmaria) zawierającej substancje przeciwgorączkowe i łagodzące bóle reumatyczne. Chinina zaś (pozyskiwana z kory drzewa chinowego rosnącego pierwotnie w Andach) miała bezpośredni wpływ na rozwój ludzkiej cywilizacji w wielu miejscach globu ziemskiego. Tak więc roślinom należy oddać to co się im należy, bez popadania w arogancką butę.
A. Gregosiewicz 5 na 5 I płynie w ciemny lud "racjonalna" informacja, że infekcję bakteryjną można wyleczyć chińskim wyciągiem roślinnym. I ani słowa o tym, że należy przy tym 3 razy splunąć za siebie przez lewe ramię. PS. Wstyd mi za lekarzy z Rudy Śląskiej, którzy nie potrafili sami spacyfikować pacjenta pobudzonego po ogólnym znieczuleniu, lecz wezwali policjantów, którzy z dużą precyzją rozwalili mu strzałami z pistoletu asortę brzuszną. Piszę o aorcie, gdyż po innym uszkodzeniu pacjent rzadko się wykrwawia na stole operacyjnym. Dla mnie jest to morderstwo. A bełkot lekarza, który jako żywo przypominał wypowiedzi komentatorów Tusk Vision Network winien skutkować co najmniej ostracyzmem zawodowym.
Arminius - etnobotanicznie 4 na 6 W młodym pokoleniu brak elementarnej wiedzy przyrodniczej jest zatrważający.W GB wprowadzono w szkołach zajęcia mające na celu oswajanie dzieci z elementami przyrody takimi jak las czy łąka. Popieczenie pokrzywą czy też ugryzienie przez komara w ich trakcie urasta do rangi małej katastrofy. W Polsce w tym względzie jest niewiele lepiej. A przecież wokół nas na wyciągnięcie ręki jest mnóstwo fascynujących roślin, charakteryzujących się szeregiem właściwości leczniczych (zbieranie ziół i roslin leczniczych jest - nota bene samo w sobie zajęciem jakże sprzyjającym naszemu dobremu samopoczuciu i zdrowiu)jak również będących częścią naszej kultury. Tym ostatnim, intrygującym zagadnieniem zajmuje się etnobotanika. Zainteresowanym polecam książki autorstwa Marka Styczyńskiego, zwłaszcza jego "Zielnik podróżny - rośliny w tradycji Karpat i Bałkanów".
Wspomniałem o "fascynujących roślinach na wyciągnięcie ręki". Jedną z nich jest glistnik-jaskółcze ziele-roślina ruderalna, której pełno wszędzie, czy to w ogródkach czy też na trawnikach pod blokiem. Oto link do hasła w wikipedii, obrazujacy jaki "potencjał" kryje się w niczym na pozór nie wyróżniających się "zielskach", których pełno wokół i na które nie zwracamy uwagi.
pl.wikipedia.or(*)tnik_jask%C3%B3%C5%82cze_ziele Arminius - ergotyzm 4 na 4 W kontekście poruszonego tematu, a zwłaszcza wątku dot. herbarium czarownic, warto przypomnieć, iż jest dobrze opracowana i uzasadniona hipoteza, która u podstaw zdarzeń majacych miejsce w Salem w 1692 r. kładzie zatrucie sporyszem wywołujące zespół objawów składajacych się na chorobę zwaną ergotyzmem (dawniej Ogień Św. Antoniego). Jej najbardziej charakterystyczne symptomy to : niekontrolowane przykurcze mieśni i grymasy, halucynacje wszelakiego rodzaju, uczucie swędzenia i pieczenia na całym ciele a zwłaszcza w okolicach uszu. Sporysz niejednokrotnie w historii płatał okrutne figle. Zatrucie masowe sporyszem żołnierzy armii rosyjskiej miało wpływ na przebieg wojny z Turcją w latach 1768 - 1774.
Pokazuj komentarze od pierwszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama