Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Dodaj swój komentarz… Czesław Szymoniak - @Arminius 3 na 3 'Pod koniec lat 60-tych-gdy już jako tako funkcjonował sanepid-takich przypadków było zapewne znacznie mniej," Zgódźmy się że pod koniec lat 60-tych w blokach nie trzymano zwierząt hodowlanych wcale. Chyba że na działkach na obrzeżach miasta. I to głównie w okresie lat 80-tych kiedy wystąpił ostry kryzys zaopatrzeniowy w żywność.'Przykład "samborski" z Ukrainy- to ten sam fenomen,czyli "adaptowanie" przez pierwsze pokolenie osiedleńców infrastruktury miejskiej do trybu życia i zwyczajów wiejskich. Na naszych "ziemiach które powróciły do macierzy" po II wojnie było podobnie." Widzę, że pan ma na wszystko opinię. Ja tam w tym Samborze rozmawialem z ludźmi. Tam chodowano te zwierzęta dlatego, że były braki żywnosciowe, szczególnie w zaopatrzeniu w produkty mięsne. Zresztą wszystkiego brakowało, oni kombinowali jeszcze bardziej jak u nas.
Reklama
i. o. - @Arminius 1 na 1 Owszem, jest to poniekąd zastąpienie jednej formy okrucieństwa inną, natomiast jeżeli nie stoi za tym wszystkim ani religia ani tradycja, które ciężko się wykorzenia, to etyka bierze górę. Łatwiej jest zmienić coś co ma ekonomiczne podłoże, niż religijne. Nawet tradycję łatwiej wykorzenić, w przeciwnym razie nie byłoby postępu cywilizacyjnego i technologicznego. W momencie jak ludzi stać na to żeby mieć wybór, to mając taką możliwość kupują jajka od kur chodzących po podwórku niż siedzących w klatkach, mięso i mleko od zwierząt żyjących w dobrych warunkach i zabijanych w bardziej humanitarny sposób, pracę zwierząt zastępują pracą maszyn, itp. Dla jakiej idei ktoś miałby wybierać jedzenie mięsa pochodzącego od zwierzęcia a nie pochodzącego z laboratoryjnej produkcji. Zwłaszcza jak miałoby ten sam skład i jakość. Tylko kapłani mogliby w tej kwestii namieszać odwołując się do świętych ksiąg i bożych nakazów.
Autor:
i. o. Dodano:
05-08-2014 Arminius - Ruperson - też niedobrze Jednakże i owa cywilizacja zachodnia ma swoje cienie, takż ejeżeli chodzi o problem poruszony w tekście. Przy masowej - na skalę przemysłową uprawianej - hodowli zwierząt cierpienie także się pojawia, innego rodzaju ale być może nie mniejsze. A konsument produktu finalnego tej masowej produkcji, obruszający się na praktyki jak powyżej w tekście, grzeszy swego rodzaju hipokryzją. Innymi słowy trudno tu o sytuację bliską idealnej, chociaż jest ona możliwa wsytaucji gdy występuje chów indywidualny a przy uśmiercaniu stosowane są humanitarne metody.
Ruperson - @i.o. 3 na 3 "W zachodnich społeczeństwach przecież już mało kto nie tylko nie chce zabijać zwierząt, ale nawet przygotowywać surowego mięsa. Brzydzą się, wolą sobie estetycznego kotleta kupić. Takiego gotowego do odgrzania, żeby krwistością nie raził." -I bardzo dobrze, to własnie cywilizacja. Do uboju są rzeźnie i wyspecjalizowani pracownicy, a nie domy rodzinne i dzieci jako widzowie. Do załatwiania się mamy klozety z syfonami, a nie dechy z dziurą. Wszystko idzie do oczyszczalni, a nie w dół, czy do rzeki bezpośrednio. Korzystamy z bieżącej uzdatnianej wody, leczymy się u lekarzy i w szpitalach, a nie u szamanów, choć i takich u nas jeszcze nie brak.
Arminius - C. Szymoniak - ad vocem "Mieszkałem w Nowej Hucie od 69 roku ale nigdzie nie zauważyłem takich przypadków..." Pod koniec lat 60-tych-gdy już jako tako funkcjonował sanepid-takich przypadków było zapewne znacznie mniej,natomiast w okresie "pionierskim", gdy kombinat i jego zaplecze powstawało - zdarzało się to wcale często.Przykład "samborski" z Ukrainy- to ten sam fenomen,czyli "adaptowanie" przez pierwsze pokolenie osiedleńców infrastruktury miejskiej do trybu życia i zwyczajów wiejskich. Na naszych "ziemiach które powróciły do macierzy" po II wojnie było podobnie. Co do kościołów nowohuckich - te współczesne zazwyczaj nie grzeszą godną wysmakowanego oka estetyką. Ale są - jak Pan zauważa - cystersi w Mogile, naprzeciw nich stary, drewniany kosciół Św. Bartłomieja, a w Ruszczy będącej odległą dzielnicą Nowej Huty- tamtejszy kościółek to przepiękne,zabytkowe,pełne oryyginalnych epitafiów(w tym słynne epitafium Wierzbięty z Branic, obecnie poza świątynią w muzeum)starych i nowszych gotyckie cacuszko.
kultura.wp.pl/g(*)lne,galeria.html?ticaid=11334d Czesław Szymoniak - @Arminius 1 na 1 Mieszkałem w Nowej Hucie od 69 roku ale nigdzie nie zauważyłem takich przypadków natomiast będąc w Samborze na Ukrainie dzięsięć lat później widziałem chlewy ze zwierzętami na balkonach. Nowa Huta wtedy dzielnica bez kościołów i bez klechów, aż miło pod tym względem było...No nie, skłamałbym, był przecież średniowieczny klasztor w Mogile ale tak na uboczu jakoby go nie było. Co do owej "ofiary " muzułmańskiej to niby ofiarują ją Allahowi a sami żreją jagnię. Powinni je spalić by połechtać miłą Bogu wonią palonego mięsa jego boskie nozdrza. Przynajmniej tak jakoś stoi w Pismach z tym Abrahamem.
i. o. 5 na 5 Przypomina to nieco polskie swojskie świniobicie. Nie miało co prawda podtekstu religijnego, ale święto we wsi było. I to też w określonym czasie z udziałem dzieci. Z barbarzyńskich rytuałów o wymiarze religijnym można wymienić trzymanie karpi w wannie na święta. A wcześniej kupowanie ich od ulicznych sprzedawców i transportowanie w siatkach do domu. Dopiero teraz powoli się od tego odchodzi. Wszystko rozbija się o pieniądze i wygodne życie. Gdzieś na stronach racjonalisty jest wzmianka, że część muzułmanów nie robi tego własnoręcznie, tylko płacą komuś kto to hurtowo robi. W końcu równie dobrze można dać datek na miejscową świątynię i kupić baraniego kebaba w sklepie. Jednak globalizacja, gadżetomania i konsumpcjonizm sprzyjają humanitarnieniu społeczeństwa. Ktoś kto zaznał wygody, estetyki i dobrobytu, stanie na głowie, byle tylko rąk nie musiał sobie ubrudzić ani się namęczyć. W zachodnich społeczeństwach przecież już mało kto nie tylko nie chce zabijać zwierząt, ale nawet przygotowywać surowego mięsa. Brzydzą się, wolą sobie estetycznego kotleta kupić. Takiego gotowego do odgrzania, żeby krwistością nie raził. A jak już jedzą gotowe, przetworzone to im wszystko jedno skąd, może być i z laboratorium.
Autor:
i. o. Dodano:
04-08-2014 Poltiser - ... a sukces Minca? 3 na 3 ... czyli żywy Karp w każdej wannie? ;-)
Arminius - skojarzenia 4 na 4 Tak święto ofiarowania barana jak i obrzezania 8 - latka ma w sobie poteżną dozę niepotrzebnej, prymitywnej brutalności. W przypadku ofiarowania istota sprawy sprowadza się do cierpienia jakie przeżywa zarzynane w opisany sposob zwierzę. W przypadku obrzezania istotą problemu jest cierpienie i trauma psychiczna chłopca oraz - ewentualne - powikłania natury medycznej. Moja krytyka jest skierowana w takim samym zakresie pod adresem muzułmanów jak i żydów. Jednakże nalezy pamiętać, iż próby "siłowego" narzucania bardziej cywilizowanej procedury badż też zlikwidowania tych zwyczajów w krajach islamskich będą prowadziły do jeszcze większego się ich utrwalenia. Jedyną drogą pozostaje perswazja oraz pozytywne oddziaływania innych postaw zgodnie z zasadą konwergencji - co - rzecz jasna - jest procesem czasochłonnym. Na marginesie. Owe barany na każdym balkonie żywcem (nomen omen) przypominają realia PRL - owskie z lat 50 - tych ubiegłego wieku, kiedy to chłopi przekuwani w wiekoprzemysłowy proletariat także trzymali masowo żywy inwentarz na balkonach, piwnicach i klatkach schodowych nowohuckich bloków.
Pokazuj komentarze od pierwszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama