Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.447.430 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 701 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
Nagminną słabością przekonań pozanaukowych jest jawna dysproporcja między stopniem ich uzasadnienia a stopniem pewności, z jaką są żywione.

Dodaj swój komentarz…
DyktaFon - :)   2 na 2
Tak, jak o niektórych nie powinno się mówić profesor, tak o niektórych nie powinno się mówić dziennikarz... (bo osoba robiąca zasadnicze błędy w swojej dziedzinie wystawia nie najlepsze świadectwo całej grupie zawodowej). Więc nie ma co już krytykować tych "dziennikarzy"...
Autor: DyktaFon  Dodano: 05-11-2014
Reklama
Anna Bobrowska - Nareszcie!   3 na 3
Chcialam rowniez zauwazyc, ze uzurpowanie sobie tytulu np. prof lub dr jest takze krzywdzace dla osob ten tytul posiadajacych. Ukonczenie doktoratu to co najmniej 3-4 lata ciezkiej pracy po studiach, otrzymanie stopnia profesora nastepnych wiele lat. Osoba, ktora na taki wysilek sie nie zdobyla oszukuje wiec nie tylko spoleczenstwo ale tez osoby, ktore taki tytul posiadaja i nabyly ciezka praca. Nie mowiac juz o tym, ze niektore publiczne lub "fachowe" wypowiedzi tych "zawlaszczajacych" nie dosc, ze bardzo zle swiadcza o nich, to moga takze negatywnie rzutowac na inne osoby z tym tytulem.
Autor: Anna Bobrowska  Dodano: 05-11-2014
bass   9 na 9
> O, ignorancjo ludu! O, bezkrytyczna maso! O, gruncie podatny na indoktrynację...


Bez względu na to, jak dalece gardzi pan "bezkrytyczna masą", faktem jest, że język polski i codzienny obyczaj nie może się obejść bez tytulatury. I tak, prostej przecież  formy "Panie Kowalski", to może użyć szef wobec podwładnego, ale już nie odwrotnie! I to w zasadzie wtedy, gdy szef chce wydać polecenie lub przywołać do porządku! Ciekawe, jak pan, będąc uczniem a potem studentem zwracał się do swych nauczycieli? Czy omawiał im tytułu "profesora"?

Jest prawdą, że w nagminnym używaniu grzecznościowych zwrotów "profesor", "doktor" kryje się pewne pomniejszenie wagi rzeczywistych tytułów, ale może wszystkie tytuły uzyskane na "postsowieckich uczelniach" należałoby anulować? A czy pan, jako uczeń tych "profesorów z postsowieckich uczelni" nie czuje się zobligowany do spalenia swojego dyplomu?

Ponadto zapewniam pana, że nawet "prawdziwy" tytuł naukowy, nawet renomowanych zagranicznych uczelni, nie daje gwarancji, że jego posiadacz nie jest aroganckim głupcem i idiotą.
Autor: bass  Dodano: 05-11-2014
Arminius - po co utajniać księdza?   2 na 2
"Prawda jest zaś taka, że Dariusz Oko nie tylko nie musi być żadnym „księdzem" dla widza nieutożsamiającego się z paradygmatem katolickim, ale nie jest i nigdy nie był — profesorem".

O ile pańska uwaga dot. tytułu profesora jest w tym wypadku - również - zasadna - o tyle dot. tytułu księdza mija się całkowicie z logiką. Albowiem jeżeli ksiądz Oko jest księdzem ( tak jak nie jest profesorem) to tytułowanie go w ten sposób nie jest niczym nagannym, wręcz przeciwnie, jest jak najbardziej wskazane aby każdy - także ateista, antyklerykał - wiedział z kim ma do czynienia (wie wtedy jaką opcję owa osoba prezentuje). Dla "widza nieutożsamiającego się z paradygmatem katolickim" ksiądz Oko jest nadal księdzem - i wskazane jest aby własnie też taki widz miał o tym wiedzę.
Autor: Arminius  Dodano: 05-11-2014
AlexanderHaus - Do Arminius - Nie utajniamy księdza...   5 na 5
Szanowny Panie, ja nie postuluję w artykule utajniania faktu, że osoba zaproszona do programu (mówimy w tym wypadku o panu Oko i programie pani Moniki Olejnik) jest duchownym Kościoła katolickiego. Wiedzę taką ma prawo - jak Pan zauważa słusznie - posiadać nawet widz nieutożsamiający się z paradygmatem katolickim, a można mu ją podać przy użyciu następującej formuły (pozwolę sobie na zobrazowanie):
- Dobry wieczór państwu, Monika Olejnik, program "Kropka nad i", a naszym gościem jest dzisiaj pan Dariusz Oko, duchowny Kościoła katolickiego oraz pracownik naukowo-dydaktyczny w...
Dodatkowo, zwracając się do pana Oko, pani Olejnik może używać następujących zwrotów:
- Proszę zatem powiedzieć, co pan, jako duchowny Kościoła katolickiego, sądzi o... .
Sprawa jest rozwiązana i zamknięta w prosty sposób, proszę Pana.
Serdecznie dziękuję za komentarz i za to, że poruszył Pan tę kwestię.
Autor: AlexanderHaus  Dodano: 05-11-2014
Arminius - synonimy - AlexanderHaus  0 na 2
"Dobry wieczór państwu, Monika Olejnik, program "Kropka nad i", a naszym gościem jest dzisiaj pan Dariusz Oko, duchowny Kościoła katolickiego oraz pracownik naukowo-dydaktyczny w..."

Można i tak jak Pan pisze, ale nie dostrzegamn istotnej różnicy pomiędzy określeniem "duchowny kościoła katolickiego" (może rzymsko - ktolickiego bo są przecież jeszcze, np. grekokatolicy?) a określeniem "ksiądz" lub "ksiądz rzymskokatolicki". Fakt użycia tych ostatnich zwrotów nie stanowi faux pas wobec osób nie będących rzymskimi katolikami - gdyż pełni funkcję informująco - przedstawiającą, odpowiadającą prawdzie. Jeżeli w radio pojawia się główny rabin Polski to ja -nie będąc osobą wyznania judejskiego - nie obruszam się słysząć jak redaktor przedstawia go jako "naczelny rabin Polski". Wręcz przeciwnie życzę sobie aby dokładnie informowano o osobach których wypowiedzi wysłuchuję. Trudno byłoby oczekiwać aby ów rabin był przedstawiony jako np. "główna osoba duchowna wyznania judejskiego w Polsce".
Autor: Arminius  Dodano: 05-11-2014
AlexanderHaus - Do bass - Ad vocem
Szanowny Panie, ja nie odmawiałem tytułu profesora swoim nauczycielom w szkole średniej, bowiem żaden z nich takowego nie miał. Żaden z nich nie był również honorowym profesorem oświaty. Każdorazowo zwracałem się do każdego ze swoich nauczycieli, używając formuły: "Przepraszam najmocniej / Przepraszam bardzo, czy mógłbym spytać o...?" Taka formuła jest w moim przekonaniu bardzo grzeczna i nikomu nie umniejsza.
Do swoich wykładowców na uniwersytecie zwracałem się, używając odpowiednich stopni naukowych lub tytułu, w zależności od nauczyciela (zgodnie z prawdą).
Odnoszę wrażenie, że Pan nie do końca rozumie omawiany problem lub nie przeczytał Pan uważnie felietonu.
Autor: AlexanderHaus  Dodano: 05-11-2014
Dawid Lipiński   1 na 1
Polemikę do niniejszego tekstu zamieściłem jako osobny wątek na Forum. Oto link: www.racjonalista.pl/forum.php/s,641313.
Autor: Dawid Lipiński  Dodano: 06-11-2014
szarley - Jaki z niego pan   4 na 4
>Dobry wieczór państwu, Monika Olejnik, program "Kropka nad i", a naszym gościem jest dzisiaj pan Dariusz Oko, duchowny Kościoła katolickiego
 
A powinna powiedzieć "Pan"?
Jaki tam z niego pan!
 
Tak na poważnie: nie żywię szczególnego szacunku dla księży, ale nie widzę problemu w tytyłowaniu ich księżmi. Świeckość państwa ma także o wiele więcej zagrożeń niż mówienie księdzu "księże" w prywatnej (!) a nawet publicznej stacji telewizyjnej.
 
Po odzyskaniu niepodległości prawie 100 lat temu zniesiono tytuł szlacheckie, a jeszcze niedawno w publicznej TV p. Dzieduszyckiego tytułowano hrabią, to powinno w oczach autora być zagrożeniem dla równości obywatelskiej, będącej fundamentum demokracji.
 
(tytułowanie się wzajem "panami" dla mnie jest nienaturalne)
Autor: szarley  Dodano: 06-11-2014
Kugo
Każdy dr hab. jest zwyczajowo tytułowany profesorem w relacjach między studentem a wykładowcą, ponieważ przyjmuje się, że na habilitację trzeba zapracować a profesurę się dostaje. Dlaczego więc człowieka, który nie został profesorem, bo jeszcze go ktoś nie zauważył, lub nie podoba się aktualnie rządzącym nie nazywać właśnie profesorem? Dla zasady?

Poza tym nie wyobrażam sobie nawet zwracać się do wykładowcy "Przepraszam, Panie doktorze habilitowany, tamta całka ma inne granice całkowania".
Nie popadajmy w obłęd.
Autor: Kugo  Dodano: 06-11-2014
Maslany - Błąd w tekście   1 na 3
Szanowny Panie Alexandrze,
Popełnił Pan błąd w artykule. Nie ma takiego tytułu jak lekarz medycyny (używa go Pan na pierwszej stronie). Polecam np. następujące krótkie materiały w tej kwestii:

www.wokanda-med(*)czy-doktor-stomatolog-czy.html

lpj.pl/index.php?op=31&id=21

Pozdrawiam,
Maslany

PS.
Wierzę, że sam najlepiej przypisze sobie Pan stosowną łatkę barana, bezmyślnego czy innego niedouczonego i nieumyślnie siejącego spustoszenie w maluczkich umysłach pisarza. Dowiódł Pan dużej wprawy w szafowaniu tymi terminami. Gdyby pozbawić ich ten tekst to poza wskazanym błędem byłby to całkiem rozsądny artykuł. A tak niestety cuchnie nachalnym wywyższaniem się czy też pychą, którą z niewiadomych powodów wręcz policzkuje Pan czytelników.
Autor: Maslany  Dodano: 06-11-2014
Arminius - jest problem   2 na 2
"Gdyby pozbawić ich ten tekst to poza wskazanym błędem byłby to całkiem rozsądny artykuł".
Zdanie chyba nie do końca jest gramatyczne. Co do meritum sprawy - errare humanum est - ów błąd nie przesądza o nieistnieniu problemu.
Autor: Arminius  Dodano: 06-11-2014
AlexanderHaus - Do Kugo - ad vocem   3 na 3
"Każdy dr hab. jest zwyczajowo tytułowany profesorem w relacjach między studentem a wykładowcą, ponieważ przyjmuje się, że na habilitację trzeba zapracować a profesurę się dostaje".

Szanowny Panie, profesury się nie dostaje, na nią również trzeba zapracować. Wg znowelizowanej ustawy z 2014 (jej nazwę przytaczam w artykule) o tytuł naukowy profesora może ubiegać się samodzielny pracownik naukowo-dydaktyczny (dr hab.), który już po habilitacji napisał tzw. książkę profesorską oraz wypromował przynajmniej jednego doktora. Jeśli te kryteria nie są spełnione, żaden dr hab. zasadniczo nie otrzymuje tytułu profesora.
Autor: AlexanderHaus  Dodano: 06-11-2014
AlexanderHaus - Maslany - ad vocem   2 na 2
"Popełnił Pan błąd w artykule. Nie ma takiego tytułu jak lekarz medycyny (używa go Pan na pierwszej stronie)".

Szanowny Panie, w dużej mierze ma Pan rację. Obecna ustawa mówi o tytule zawodowym lekarza (nie - lekarza medycyny). Nowelizacje robią swoje. Wiedzę tę posiadałem od początku i w pewnym miejscu w artykule piszę o tytule zawodowym LEKARZA oraz tytule zawodowym MAGISTRA - podając oba jako przykłady ekwiwalencji. Użyłem również co prawda sformułowania LEKARZ MEDYCYNY, zgodnie ze starszym zapisem i stosowaną po dziś dzień abrewiaturą LEK.MED. widniejącą na pieczątkach lekarzy.

P.S. Co do "łatki barana", którą nakazuje mi Pan sobie przykleić, pozwolę sobie jedynie zauważyć, że Pan - w przeciwieństwie do mnie - nazywa ludzi baranami AD PERSONAM. Ja - w odróżnieniu od Pana - nie obrażam człowieka, a zastosowany w porównaniach epitet "barany" odnoszę AD POPULUM.
To wielka różnica w moim przekonaniu. Pan tej różnicy prawdopodobnie nie wyczuwa.
Gdybym "nie zagrzmiał" w tekście, być może by mnie Pan nie usłyszał. Celowo felieton napisany jest w takim tonie, a ponieważ nie jest to artykuł naukowy, nacechowanie tekstu emocjami lub tonem subiektywizmu jest dozwolone.
Autor: AlexanderHaus  Dodano: 06-11-2014
Maslany - @AlexanderHaus   1 na 3
Nie czyta Pan ze zrozumieniem i nie czyta Pan wskazówek:
1. " zgodnie ze starszym zapisem i stosowaną po dziś dzień abrewiaturą LEK.MED. widniejącą na pieczątkach lekarzy" -> Proszę zajrzeć do wskazanych przeze mnie materiałów. To nie jest żaden starszy zapis. To po prostu niepoprawny zapis. A uzasadnianie, że niektórzy mają tak na pieczątkach, jest tyleż zasadne co powoływanie się na to, że dziennikarz nazwał "nieprofesora" profesorem, a ten drugi nie zaprzeczył. Nie wiem czemu jedno Pan wyśmiewa, a na drugie się powołuje. Wydaje mi się, że Lekarski Poradnik Językowy czy Wokanda Medyczno Prawna są na tyle niezależne i rzetelne, że nie zaśmiecą Pana głowy niepotrzebną wiedzą.
2. Co do obrazy AD PERSONAM, to oczywiście nie nazywam Pana np. baranem czy innym z wymienionych określeń. Natomiast odnoszę się do swobody z jaką szasta Pan na prawo i lewo tymi obrazami i proponuję wybór którejś z nich dla siebie w związku z tym, że wpadł Pan w kryteria na podstawie których raczy nimi Pan innych ludzi (jakkolwiek anonimowo).
3. Pisanie "Pan tej różnicy prawdopodobnie nie wyczuwa" z grubsza potwierdza moją opinię o bufonadzie jakiej się Pan tu dopuszcza. To co najmniej nie jest w dobrym tonie zakładać niższą inteligencję czytelnika.
Autor: Maslany  Dodano: 06-11-2014
Maslany - @AlexanderHaus   1 na 1
jeszcze kontynuując:
4. Co zaś się tyczy "Celowo felieton napisany jest w takim tonie" to niestety moja opinia jest taka, że pewne rzeczy nie przystoją. Szczególnie jeżeli chce Pan trafić do ludzi wykształconych. A "celowo w takim tonie" to są pisane tabloidy i prasa propagandowa środowisk ekstremistycznych. Zapewne nie doceniam kunsztu zwrotów "Argumentowanie, jakoby wyraz X w kontekście, o którym mówimy, używany był w formie zwyczajowej („bo tak się po prostu przyjęło"...) jest dowodem na indolencję umysłową wszystkich tych, którzy swoją postawą udowadniają, że są niczym stado bezmyślnych baranów i na dłuższą metę nie trudno o ich społeczno-intelektualne zniewolenie.". Owszem nie doceniam, ale zauważam, za to pewną zbieżność z taką oto argumentacją: "Użyłem również co prawda sformułowania X, zgodnie ze starszym [nieistniejącym!] zapisem i stosowaną [niepoprawnie!] po dziś dzień abrewiaturą Y". Jakby się uprzeć to można by wprost napisać "Użyłem również co prawda sformułowania X, bo wciąż niektórzy tak mówią" czy też z perspektywy Pana wypowiedzi gorzej: "bo tak się niektórym przyjęło".
Autor: Maslany  Dodano: 06-11-2014
ollikm   1 na 1
Z tym profesorem to nie jest taka prosta sprawa. O ile tytułowanie "profesorami" nauczycieli w liceum jest absolutnym nadużyciem, to na uczelni jest to uprawnione (w stosunku do osób na stanowisku profesora). Problem wynika z tego, że identycznie nazywa się stanowisko jak i tytuł naukowy. Stąd można zwracać się: panie asystencie, adiunkcie czy docencie (zwłaszcza to ostatnie było często stosowane), można też: panie profesorze. Nie należy jednak tego robić poza uczelnią. Oczywiście także oszustwem jest wypisywanie wtedy "prof" przed nazwiskiem. 
Autor: ollikm  Dodano: 07-11-2014
krisoof - @AleksanderHaus
Jak więc według Pana powinniśmy zwracać się do lekarza?
Autor: krisoof  Dodano: 07-11-2014
AlexanderHaus - Do kristoof - odpowiedź   2 na 2
Jestem głęboko przekonany, że nic nie stoi na przeszkodzie, by do osoby mającej tytuł zawodowy LEKARZA zwracać się za pomocą zwrotów: "proszę pani/pana" lub "panie lekarzu/pani lekarz (ew. lekarko)" [tak jak powiemy "panie magistrze" lub "panie inżynierze" - wszystko to są bowiem TYTUŁY ZAWODOWE!]. Oczywiście potrafię sobie w tym miejscu wyobrazić szyderczy śmiech co niektórych (szczególnie na to ostatnie "dictum"). Potrafię sobie jednak również wyobrazić, jak bardzo ci śmiejący się z takiego - oczywistego skądinąd - rozwiązania muszą być zniewoleni intelektualnie przez panujący "porządek rzeczy", by nie widzieć oczywistych nadużyć i by nie pragnąć prawdziwego porządku...
Autor: AlexanderHaus  Dodano: 07-11-2014
Kot Behemot - Medice, cura te ipsum!  0 na 2
Warto zauważyć, że autor podpisuje się "absolwent filologii hiszpańskiej na Uniwersytecie Śląskim", tudzież chwali się, ze napisał jakąś książkę, co najwyraźniej ma przekonać czytelnika, że wie, o czym mówi i jest autorytetem w kwestiach lingwistycznych.
Autor: Kot Behemot  Dodano: 08-11-2014
miech06   2 na 2
Nieporozumienie bierze się z zapomnienia dwóch podstawowych "cnót" (pojęcie też zapomniane i strywializowane), mianowicie "grzeczności" i "skromności".
Młodzieży wyjaśniam, że to takie inteligenckie wynalazki szlachetnych, lecz naiwnych idealistów (w sensie "ludzi realizujących idee").
W swoim długim już życiu doświadczyłem wielu kontaktów z wykładowcami, nauczycielami, luminarzami i jak ich tam jeszcze zwał. Nie wiem, czy pechowi własnemu, czy rzeczywistej regule zawdzięczam, że ich oficjalne tytuły naukowe pozostawały bez związku z ich rzeczywistą wiedzą, intelektem, a kulturą przede wszystkim. Dał się nawet zauważyć związek odwrotny, np. w czasie studiów, najlepszy dydaktyk i najbardziej godny szacunku nasz autorytet naukowy, był magistrem, a pierwszy "prof. dr hab.", z którym miałem do czynienia był dbałym o swą karierę prostakiem.
Zresztą, co tu wiele gadać. Nie zauważyliście to, że w ramach zbiorowego obłędu smoleńskiego, największymi durniami okazali się utytułowani, a zadufani w swej godności profesorowie?
Pozwolę sobie zastrzec, że dla mnie, grzecznościowo tytułowany profesorem, Władysław Bartoszewski jest, także na polu naukowym, rzeczywistym autorytetem, a paru profesorów "nobilitowanych" oficjalnie, zwykłymi ... (wykreślono wyraz powszechnie uznawany za obraźliwy).
Autor: miech06  Dodano: 08-11-2014
A. Gregosiewicz - AleksanderHaus   2 na 2
„Panie lekarzu” raczej się nie przyjmie. Trudno bowiem przekreślić fakt, że termin doktor (w znaczeniu lekarz) funkcjonuje w Europie od XIV w.
British Dictionary definitions for doctor:
1/ a person licensed to practice medicine, as a physician, surgeon, dentist, or veterinarian.
2/ a person who has been awarded a higher academic degree in any field of knowledge
Word Origin and History for doctor:
Similar usage of the equivalent of doctor is colloquial in most European languages: cf. Italian dottore, French docteur, German doktor, Lithuanian daktaras, though these are typically not the main word in those languages for a medical healer. For similar evolution, cf. Sanskrit vaidya- "medical doctor," literally "one versed in science." German Arzt, Dutch arts are from Late Latin archiater, from Greek arkhiatros "chief healer," hence "court physician." French médecin is a back-formation from médicine, replacing Old French miege, from Latin medicus.
Autor: A. Gregosiewicz  Dodano: 08-11-2014
krisoof - do AleksanderHaus   1 na 1
To ja już chyba wolę "proszę Pana", bo "panie lekarzu", jakkolwiek z logicznego punktu widzenia faktycznie byłoby słuszne, to jednak ja sam dziwnie bym się czuł używając takiej formy. Nie zgodzę się jednak z Pańskim twierdzeniem, jakoby zwracanie się do księdza "proszę księdza" w czasie audycji telewizyjnej stawiało panią Olejnik czy kogokolwiek innego po katolickiej stronie sporu światopoglądowego. Ja, będąc osobą bardzo, bardzo negatywnie nastawioną do Kościoła Katolickiego, spotykając biskupa, nie powiedziałbym "Wasza Ekscelencjo", bo brzmi to "feudalnie", ale "księże biskupie" jak najbardziej i nie stałbym się przez to mniej antykatolicki niż jestem :)
Autor: krisoof  Dodano: 08-11-2014
Piastun - Tsooo?   2 na 2
Jeśli można dziennikarzynę po jednym artykule tytułować redaktorem, to tym bardziej można wobec kogoś, kto pracował na to latami, używać tytułu biskupa. Można się jedynie zastanawiać, czy mówić "biskupie", czy "ekscelencjo".

No i brawa za wytknięcie palcem dyplomatołka.
Autor: Piastun  Dodano: 08-11-2014
AlexanderHaus - Do Kot Behemot - ad vocem!
"Warto zauważyć, że autor podpisuje się "absolwent filologii hiszpańskiej na Uniwersytecie Śląskim", tudzież chwali się, ze napisał jakąś książkę, co najwyraźniej ma przekonać czytelnika, że wie, o czym mówi i jest autorytetem w kwestiach lingwistycznych".

Szanowny Panie Kocie Behemocie, nie wiem, co pragnie Pan wskórać tego rodzaju infantylną uwagą. Dla Pańskiej wiadomości: nie ja umieściłem w stopce redakcyjnej informację o mnie, lecz Redakcja, której winienem był napisać uprzednio coś o sobie, prosząc o publikację mojego artykułu. Niczym się tutaj nie chwalę! Nazwisko, pod którym występuję, jest moim pseudonimem, a gdybym chciał przekonywać Czytelnika o tym, że - jak Pan to ujął - "wiem, co mówię", musiałbym "się chwalić", że opublikowałem już kilkanaście książek, a nie tylko jedną! I jest to moja prywatna sprawa, mój dorobek, i nie ma on tutaj nic do rzeczy, Szanowny Panie Kocie Behemocie.
Autor: AlexanderHaus  Dodano: 09-11-2014
medicus - Do AlexanderHaus słów kilka
Początkowo rzuciłem się z zainteresowaniem na Pański artykuł, jako że w moim otoczeniu zawodowym opisywane przez Pana zwyczaje są na porządku dziennym. Niemniej, z coraz większą przykrością odczytywałem Pańskie wymysły do publiki rzucane ze swobodą i zręcznością erudyty. Otóż taki puryzm obyczajowy jest naprawdę godny lepszej sprawy, gdyż kiedy dawno, dawno temu kiedy czyniłem rozmówcy uwagę, że jestem lekarzem, budziłem zazwyczaj zażenowanie osoby, która chciała być grzeczna. Moim zdaniem uleganie poprawności politycznej, która np. odróżnia ministra i ministrę jest dziwaczne i ma charakter nowomowy, wzorem tej z komuny, sprzed lat. Drażniący i lekceważący kolokwializm "zrobiłam magisterkę" najlepiej oddaje prostotę ducha nowego pokolenia inteligencji. Ale też walenie z dużego kalibru armaty do "doktorów" jako drapieżców zawłaszczających nienależne a smakowite tytuły jest po prostu kabotyńskie. W samym środowisku funkcjonuje zasada, że lekarza (medycyny) tytułuje się dr a doktora nauk medycznych pełnym skrótem: dr n. med. Po Pańskim artykule spodziewałbym się nieco mniejszej emocjonalności i stonowania napastliwej argumentacji. Bo nie przystoi...
Autor: medicus  Dodano: 27-12-2014
AlexanderHaus - Do medicus
Szanowny Panie, po czasie - dystansując do własnego artykułu - stwierdzam ze wstydem, iż faktycznie ma on bardzo emocjonalny charakter, a argumentacja może mieć wręcz znamiona napastliwej. Emocjonalność i napastliwość argumentacji jest wynikiem głębokiego poczucia niesprawiedliwości społecznej i pragnienia, by każdy człowiek szanował drugiego człowieka i nigdy nie wykorzystywał swojej pozycji zawodowej. Ja - m.in. jako nauczyciel - zawsze starałem się być skromny, a przy tym pełny pasji przekazywanej moim uczniom. Przepraszam Pana jako lekarza, bowiem pisząc ten artykuł, zapomniałem o jednym: są wśród lekarzy ludzie skromni, ludzie wielkiego serca, ludzie sprawiedliwi. A nade wszystko - są ludźmi jak każdy z nas. Proszę wybaczyć osobisty charakter odpowiedzi na komentarz, ale wyznam Panu, że w gronie lekarzy są też rodzice najbliższej mi w życiu osoby. Życzę Panu wszystkiego, co najlepsze, w Nowym Roku i proszę mi wierzyć - to moje "ostre pióro" jest jedynie manifestem niezgody na krzywdę bezbronnego i próbą przykucia uwagi Czytelnika...
Autor: AlexanderHaus  Dodano: 29-12-2014

Pokazuj komentarze od najnowszego

Aby dodać komentarz, należy się zalogować

  

Zaloguj przez OpenID..
Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto..

Reklama
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365